 |  |  |
 | Helvet, Celtowie popłynęli  |  |
 |  |  |
Popłynęli? Raczej opadli na dno...
Czarodzieje ich zmiażdżyli.
Dodano: 18 Maj 2009 03:34 pmDoceniając przywiązanie Oktana do piłki kopanej, pozwolę jednak sobie zadać pytanie czy warto:
- emocjonować się zawodami w których grają sprzedajni piłkarze a poziom spotkań ociera się o poziom drugich czy trzecich lig innych europejskich krajów?
- emocjonować się polską piłką zarządzaną w centrali przez kompletnych ( z nielicznymi wyjątkami ) dyletantów, dbających tylko o własne apanaże i dobre samopoczucie?
- emocjonować się spotkaniami widząc triumfujące kibolstwo, które z trybun zaczyna przenosić swoje zwyczaje nie tylko na ulice, ale także - przy biernej postawie władz klubowych ( no może z wyjątkiem Legii ) - na boiska treningowe pierwszych drużyn czy wręcz do pomieszczeń z logo "ukochanego" klubu?
Polska piłka w wydaniu ligowym stacza się. I przy obecnych realiach będzie się dalej staczać. W tym kontekście zupełnie nie ma znaczenia czy z ligi spadnie Lechia, Arka, Górnik czy Cracovia.
Żadna z tych drużyn nie stanowi "siły napędowej" ( choć to zbyt wielki eufemizm ) krajowej kopanej.
Niewiele lepsza sytuacja panuje w czubie tabeli. Wisła, Lech czy Legia na krajowych boiskach o kilka długości wyprzedzają pozostałych konkurentów. Ale w konfrontacji z prawdziwą piłką, nie mają niestety wiele do powiedzenia a z reguły jedyną niewiadomą jest to, czy odpadną w preeliminacjach czy może w eliminacjach do zasadniczych rozgrywek. Chlubnym wyjątkiem od tej reguły był ostatnio Lech, którego gry nie trzeba było się wstydzić ( ale który ma z kolei sporo za uszami w innych kwestiach ).
Choć w tym roku naprawdę jest się o co bić.
W eliminacjach do LM nasze drużyny na pewno nie trafią na rywali z najsilniejszych lig europejskich. By zagrać w tych ekskluzywnym rozgrywkach, wystarczy pokonać ( oczywiście po wcześniejszym wyeliminowaniu dwóch niżej rozstawionych rywali ) drużynę z Czech, Bułgarii, Danii, Szwajcarii, lub Grecji. Jeżeli i to okaże się zbyt trudne, to pora na długie lata zapomnieć o jakiejkolwiek szansie za zawitanie spotkań Ligi Mistrzów na polskie stadiony...
Tak długo, dopóki piłka nie zostanie przywrócona prawdziwym piłkarzom i kibicom, a o sprawy finansowe nie zadbają menedżerowie z prawdziwego zdarzenia.