Teraz jest 10 wrz 2025, 03:26



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 4411 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 138, 139, 140, 141, 142, 143, 144 ... 316  Następna strona
Polityka i politycy 
Autor Treść postu
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 maja 2006, 11:23

 POSTY        3506

 LOKALIZACJAWielkopolska
Post 
kominiarz                    



<!--quoteo(post=46187:date=14. 04. 2009 g. 19:57:name=wjawor)--><div class='quotetop'>(wjawor @ 14. 04. 2009 g. 19:57) [snapback]46187[/snapback]</div><div class='quotemain'><!--quotec-->
Oczywiście do grupy polityków przez małe "p" zaliczam również autora bloga.

JAKIEGO autora bloga????
Dziennikarza Zbigniewa Nosowskiego z miesięcznika "WIĘŹ”???
Który napisał arykuł "Taśmy prawdy" w numerze 11 (505)/2000 listopad???
A co? Nieprawdę napisał?...
<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->
Być może Kominiarzu to z przejedzenia, a być może wszędzie wokół widzisz atak na jedynie słusznych.  A ja chciałem się z Tobą chociaż raz przy okazji Świąt zgodzić  :D
wjawor                    



Wielka tragedia, smutek, żal, współczucie i niestety wszędzie też politycy przez małe "p" <!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec-->"Nawet swąd spalonych ciał nie powstrzymał Tuska i Kaczyńskiego"
Prezydent zdążył na pogorzelisko tak, aby razem z premierem gościć na ekranach telewizorów - pisze Marek Siwiec na swoim blogu w Onet.pl...

<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->

____________________________________
Inde datae leges, ne fortior omnia posset - Po to zostały dane prawa, aby silniejszy nie mógł wszystkiego.


14 kwi 2009, 20:51
Zobacz profil
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA30 paź 2008, 11:45

 POSTY        266

 LOKALIZACJAza górami, za lasami...
Post 
dajcie spokój, to już nawet się nie chce machnąć ręką
skąd tyle wigoru?
naród sobie, politycy sobie, a szara rzeczywistość jeszcze bardziej sobie
tak jesteście nakręceni, jakbyście sami planowali polityczną karierę
tam nie ma kogo bronić

____________________________________
Wszystko jest prawdą dla pewnej określonej wartości "prawdy"


14 kwi 2009, 21:00
Zobacz profil ICQ
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post 
wjawor                    



Być może Kominiarzu to z przejedzenia, a być może wszędzie wokół widzisz atak na jedynie słusznych.  A ja chciałem się z Tobą chociaż raz przy okazji Świąt zgodzić  :D

<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec-->"Nawet swąd spalonych ciał nie powstrzymał Tuska i Kaczyńskiego"
Prezydent zdążył na pogorzelisko tak, aby razem z premierem gościć na ekranach telewizorów - pisze Marek Siwiec na swoim blogu w Onet.pl...

<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->
Z przejedzenia albo z przepicia :lol:
Skoro tak, to zgoda przy okazji Świąt! :piwo:

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


14 kwi 2009, 21:23
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA22 paź 2006, 19:39

 POSTY        1834
Post 
aga764                    



dajcie spokój, to już nawet się nie chce machnąć ręką
skąd tyle wigoru?
naród sobie, politycy sobie, a szara rzeczywistość jeszcze bardziej sobie
tak jesteście nakręceni, jakbyście sami planowali polityczną karierę
tam nie ma kogo bronić


Tak się bałem Aga że od stołu świątecznego to prędko nie dotrzesz do komputera :D

I coś ze świata P olityki i O dznaczeń <a href="http://fakty.interia.pl/galerie/kultura/steve-wonder-odznaczony/zdjecie/duze,976291,1,496" target="_blank">http://fakty.interia.pl/galerie/kultura/st...ze,976291,1,496</a>

____________________________________
Rostowski: Sytuacja Polski jest imponująca


Ostatnio edytowano 14 kwi 2009, 21:24 przez Drago, łącznie edytowano 1 raz



14 kwi 2009, 21:23
Zobacz profil
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA30 paź 2008, 11:45

 POSTY        266

 LOKALIZACJAza górami, za lasami...
Post 
Drago                    



Tak się bałem Aga że od stołu świątecznego to prędko nie dotrzesz do komputera :D


Jakby się uprzeć, to na świątecznym stole komputer też się zmieści.
Ale fakt, trudno wypiekać ciasta trzymając ręce na klawiaturze...

____________________________________
Wszystko jest prawdą dla pewnej określonej wartości "prawdy"


14 kwi 2009, 21:27
Zobacz profil ICQ
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA22 paź 2006, 15:04

 POSTY        3146

 LOKALIZACJAsamo centrum (no prawie)
Post 
aga764                    



<!--quoteo(post=46200:date=14. 04. 2009 g. 23:23:name=Drago)--><div class='quotetop'>(Drago @ 14. 04. 2009 g. 23:23) [snapback]46200[/snapback]</div><div class='quotemain'><!--quotec-->
Tak się bałem Aga że od stołu świątecznego to prędko nie dotrzesz do komputera :D


Jakby się uprzeć, to na świątecznym stole komputer też się zmieści.
Ale fakt, trudno wypiekać ciasta trzymając ręce na klawiaturze...
<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->
a laptopa można nawet do koszyczka wsadzić - tylko oby mu woda nie zaszkodziła.

____________________________________
Kardynała Richelieu sekret wam dziś zdradzę. Od przyjaciół Boże strzeż z wrogami sobie poradzę.  C.T.


14 kwi 2009, 21:29
Zobacz profil
Amator
Własny awatar

 REJESTRACJA07 mar 2008, 18:21

 POSTY        18
Post 
PROMINENTNY POLITYK PO DEMASKUJE PALIKOTA

Filip Rdesiński "Gazeta Polska", 15-04-2009 22:33


Kampania Janusza Palikota była finansowana w nielegalny sposób poprzez fikcyjne wpłaty studentów – tak twierdzi Dariusz Piątek, radny lubelskiej PO. Jak mówi, był niegdyś prawą ręką Palikota. Relację Piątka nagrał bez jego wiedzy dziennikarz „Gazety Polskiej”. Taśmy Palikota tylko na portalu Niezalezna.pl!

Dariusz Piątek: Palikot finansował swoją kampanię pierwszą w sposób nielegalny i to jest, to jest sto procent pewne. I prokuratura też się tym nie zajęła. A wie pan o co to chodziło? Że jego taki jest tutaj w ratuszu, jest taki sekretarz [Krzysztof Łątka – przyp. red.], którego… dorobkiewicz, właśnie on zaczął walczyć ze mną ten sekretarz. Bo Palikot posłużył się nim, żeby przeciwko mnie walczyć. Ale dobrze. Chodzi o to, sekretarz to był zwykły asystent. Taki młody chłopak, który żadnego znaczenia nie ma teraz. Brał pieniądze od Palikota i kampania Palikota kosztowała wtedy podejrzewam, że miliony złotych. Na kampanię można, jedna osoba może wpłacić tylko, wiadomo, tam dwanaście, trzynaście tysięcy. Skądś te kwoty musiały być. Te wpłaty były tak, że ten młody gówniarz wtedy szedł na deptak, patrzył, o ty na UMCS-ie studiu… znaczy z uczelni ktoś, nie? Tam masz konto gdzieś? Brał pieniądze. Szli do banku. Wpłacali i przelewali to na kampanię Palikota. Oczywiście to jest nielegalne finansowanie. Jest także ileś zeznań osób. Jest na sto procent, bo, bo do mnie przyjeżdżała policja, prowadziła i prowadzi… Nie wiem czy teraz… Nie wiem czy to w ogóle zostało, czy gdzieś to zostało urwane?

„Gazeta Polska”: – Czyli jest to kolejna sprawa uwalona przez prokuraturę?

DP: – Tak. Czy prokuraturę? Czy policję? Bo tak naprawdę nie wiem gdzie to się… Bo tu są konkretne… Bo jeszcze było tak, że on chciał wylać wtedy z partii panią poseł, był wtedy zresztą, Gąsior [cho-dzi o Magdalenę Gąsior-Marek – przyp. red.]. Była związana wtedy można powiedzieć, zna, a którą on chciał wylać… która ona… a ona złożyła wniosek do sądu zgłaszający o przesłuchanie Palikota. To przyjeżdżał tu Komorowski. Uspokajał sytuację, bo on nie mógł wytrzymać wtedy. Bo tak się wpienił. Oczywiście miał świadomość. Ona została wbrew jego woli. Wszystko robił, nawet także Schetyna tam nam pomagał, tak że puścił ją na ósme miejsce. Z dalekiego miejsca… i ona się… Zrobiliśmy dobrą kampanię jej i ona dostała się do Sejmu. I teraz, w tej chwili już jej mowę odbiera, bo jest posłem… ale, ale tutej dużo, dużo przykrości zrobił. I ona koło niego, z takich dziewczyn, która potem akceptowała też te pieniądze. To tak nieoficjalnie panu mówię, bo to już jest tak, że i ona, ona, ale ona nigdy nie zeznała na Palikota. Ona nigdy nie będzie zeznawała na Palikota tam, chociaż takie sytuacje były, ale... bo, bo też związane w jakiś sposób, że wiem, kto to jest i wiem, bo, bo…

„GP”: – Czyli dowody w jednej i drugiej sprawie [druga sprawa dotyczy zagospodarowania tzw. Górek Czechowskich – przyp. red.] są mocne, a prokuratura sprawę uwaliła?

DP: – Tak, tak, tak.

„GP”: – Tak?

DP: – Czy nie wszczęła jeszcze? Bo ona może po prostu prowadzić i jeszcze nie wszystkich przesłuchali może. Prokuratura, to też nie jest tak, że oni tak głupio wymyślą. Oni się zabezpieczają. Oni mówią, że oni nie mają jeszcze dwóch świadków, których nie mogą złapać, albo jeszcze nie wezwali. Oni to mogą ciągnąć dwa trzy lata tak naprawdę, ale dlatego na Palikocie pejcz się skraca. […]

więcej: <a href="http://niezalezna.pl/article/show/id/19444" target="_blank">http://niezalezna.pl/article/show/id/19444</a>
nagrania: <a href="http://niezalezna.pl/article/show/id/19530" target="_blank">http://niezalezna.pl/article/show/id/19530</a>


16 kwi 2009, 16:00
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA22 paź 2006, 19:39

 POSTY        1834
Post 
I od razu <a href="http://fakty.interia.pl/polska/news/koniec-sprawy-palikota,1291778" target="_blank">Koniec sprawy Palikota</a>

A jak ktoś odważy się cos napisac to będzie miał do czynienia z prokuratorami.

____________________________________
Rostowski: Sytuacja Polski jest imponująca


16 kwi 2009, 18:04
Zobacz profil
Amator
Własny awatar

 REJESTRACJA07 mar 2008, 18:21

 POSTY        18
Post 
Drago                    



I od razu <a href="http://fakty.interia.pl/polska/news/koniec-sprawy-palikota,1291778" target="_blank">Koniec sprawy Palikota</a>

A jak ktoś odważy się cos napisac to będzie miał do czynienia z prokuratorami.


i ad vocem:
Skontrolują finanse posła PO

"Dziennik" czwartek 16 kwietnia 2009 17:06

Prokurator krajowy zajmie się Palikotem

Janusz Palikot w coraz większych tarapatach. Sprawą rzekomo nielegalnego finansowania jego kampanii wyborczej zajmie się Prokuratura Krajowa - dowiedział się DZIENNIK. Jeszcze dziś na biurko jej szefa Edwarda Zalewskiego mają trafić akta śledztwa. Chodzi o podejrzanie wysokie datki, które na konto kampanii posła PO mieli wpłacać m.in. studenci i emeryci.


"Akta tej sprawy wraz z notatkami z postępowania wyjaśniającego jeszcze dziś wieczorem, a najpóźniej jutro, trafią do Prokuratury Krajowej" - powiedziała DZIENNIKOWI rzeczniczka tej instytucji Katarzyna Szeska.

Dodała, że prokurator krajowy w ramach swoich kompetencji już 9 kwietnia zlecił kontrolę okoliczności umorzenia śledztwa w sprawie rzekomego nielegalnego finansowania kampanii wyborczej przez Janusza Palikota. "Zajęła się tym Prokuratura Apelacyjna w Lublinie" - powiedziała Szeska.

Jednak dziś lubelska apelacja stwierdziła, że umorzenie sprawy było zasadne. "Takie stanowisko przekazaliśmy Prokuraturze Krajowej" - stwierdził zastępca Prokuratora Apelacyjnego w Lublinie Andrzej Pogoda

Zdaniem posła PiS Tomasza Dudzińskiego, który wydał sądową wojnę Palikotowi, sprawą powinna się zająć zupełnie inna prokuratura. "Według doniesień prasowych Palikot ma wpływy w lubelskiej prokuraturze" - mówi DZIENNIKOWI.

Sprawa dotyczy finansowania kampanii Janusza Palikota w 2005 roku. Na jego konto wpłacono w sumie ponad 856 tys. zł. Śledczy ustalili, że wśród darczyńców było kilkunastu studentów i emerytów, których nie było stać na darowizny sięgające 20 tys. zł. Ostatnio prasa pisała, że część "darczyńców" została później zatrudniona w kancelarii prezydenta Lublina.

Radomska prokuratura umorzyła śledztwo w tej sprawie. Doszukała się jedynie nieprawidłowości - a to tylko wykroczenie, które przedawnia się po roku.


i jeszcze raz ad vocem:

Za wywiadem byłej żony posła Palikota P. Nowińskiej dla "Dziennika".

Dlaczego wybrała pani na obrońcę Romana Giertycha?
Kiedy mąż zaangażował się w politykę, mój dotychczasowy adwokat dał do zrozumienia, że nie chce mieć kłopotów i lepiej, bym poszukała kogoś innego. W Lublinie nikt taki się nie znalazł. Pan Palikot nie przegrał tu żadnego procesu, bo zawsze można znaleźć językoznawcę, który uzna, że słowo "cham" nie jest obraźliwe. Wszystkie postępowania przeciw niemu są umarzane.

Bo to niewinny człowiek, którego pani szkaluje!
Nie ja jedna. Jego byli partnerzy biznesowi też szukali sprawiedliwości w sądach, ustawiają się kolejki wierzycieli. Proszę zrozumieć, on jest w Lublinie baronem, rozdaje karty. Szefem izby skarbowej został jego przyjaciel, pan Gawda. Inny przyjaciel, pan Łątka, został sekretarzem rady miasta i prasa pisała, że specjalnie na potrzeby jego biura wynajęto willę w centrum, koło biura poselskiego pana Palikota, by miał blisko na popołudniowe winko. Mogę tak wymieniać w nieskończoność, cytując lokalne gazety. To nie paranoja.

No dobrze, ale dlaczego akurat Giertych?
Potrzebny był ktoś, kto się nie przestraszy, nie ulęknie politycznych wpływów pana Palikota i kto da sobie z tym radę. I nie ma to nic wspólnego z poglądami pana Giertycha, których nie podzielam.


Ostatnio edytowano 16 kwi 2009, 18:26 przez Macarthur, łącznie edytowano 1 raz



16 kwi 2009, 18:22
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA22 paź 2006, 19:39

 POSTY        1834
Post 
Nawet znam finał tej sprawy....

____________________________________
Rostowski: Sytuacja Polski jest imponująca


16 kwi 2009, 18:32
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post 
Drago                    



I od razu <a href="http://fakty.interia.pl/polska/news/koniec-sprawy-palikota,1291778" target="_blank">Koniec sprawy Palikota</a>

A jak ktoś odważy się cos napisac to będzie miał do czynienia z prokuratorami.

Ryzykujmy :D
Gazety napisały też, że trzy osoby, które wpłaciły pieniądze na kampanię Palikota, zostały zatrudnione potem w lubelskim ratuszu. Prezydent Lublina Adam Wasilewski oświadczył, że ludzie ci zostali zatrudnieni, bo wygrali konkursy.
Wyjaśnieniem tej sprawy zajęło się CBA.

A z CBA (jak niektórzy je nazywają "pisowska policją") nie ma żartów ;)

Drago                    



Nawet znam finał tej sprawy....

Sądząc po minie PPP (Pana Posła Palikota)

[attachmentid=670]

nie zapowiada się najweselej...  :rolleyes:

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


16 kwi 2009, 18:48
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post 
I ten znak jakiś satanistyczny

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


17 kwi 2009, 18:42
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA22 paź 2006, 19:39

 POSTY        1834
Post 
Nie wszyscy szanują wiedzę ekonomiczną naszego ministra: <a href="http://biznes.interia.pl/raport/euro_w_polsce/news/to-sygnal-do-ataku-na-zlotego,1291972" target="_blank">http://biznes.interia.pl/raport/euro_w_pol...zlotego,1291972</a>

____________________________________
Rostowski: Sytuacja Polski jest imponująca


17 kwi 2009, 20:18
Zobacz profil
Site Admin
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA09 maja 2006, 21:23

 POSTY        2059

 LOKALIZACJARada Krajowej Sekcji Administracji Skarbowej
Post 
<!--sizeo:4--><span style="font-size:14pt;line-height:100%"><!--/sizeo-->Rewolucja Tuska
Zdzisław Krasnodębski
Wielki, coraz bardziej realny sukces Platformy zagraża polskiej demokracji. <!--sizec--></span><!--/sizec-->


<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec-->Narzeka się często na brak konkretnych osiągnięć rządów PO. Niedawno Rafał Ziemkiewicz napisał w „Rz”, że jest to najgorszy rząd dwudziestolecia. Ale pod rządami Donalda Tuska dokonuje się jednak zasadnicza przemiana polskiej polityki. Gdyby się okazała trwała, Polska już nie będzie taka sama.
Rewolucja ta wyraża się w liczbach. Według wielu badań z ostatniego roku Polacy dobrze zdają sobie sprawę z tego, że rząd Tuska nie może pochwalić się realnymi sukcesami. Według jednego z sondaży 79 proc. badanych nie było w stanie podać żadnego problemu, który rozwiązał rząd. A mimo to Polacy wydają się w swojej większości nadal niezmiernie zadowoleni z dokonanego w 2007 r. wyboru. W tym samym sondażu aż 54 proc. badanych deklarowało, że popiera PO. Wygląda więc na to, że pierwszy raz większość Polaków nie oczekuje od rządzących tego, czego obywatele wymagają zazwyczaj od rządów w krajach demokratycznych – rozwiązywania problemów. Co więcej, wydaje się, że ten rząd nie oczekuje też tego od siebie – co najwyżej byłby skłonny zająć się nimi w przyszłości lub scedować je na społeczeństwo. Determinację rząd Tuska wykazywał tylko w dwóch sprawach – mediów publicznych oraz prywatyzacji szpitali, ale obu na szczęście nie doprowadził na razie do końca.

Wystarczy dobra prezencja
Oczywiście zdolność do rozwiązywania problemów nigdy nie była silną stroną polskiej polityki, a w kampaniach obiecywano co popadnie. Leszek Miller zapowiadał nawet, że na wierzbach wyrosną gruszki. Potem niemal wszyscy rządzili mniej więcej tak samo. Ale dzisiaj polityczna indolencja, nazwana szumnie, lecz niedorzecznie postpolitycznością, została podniesiona do rangi doktryny państwowej i zaakceptowana społecznie.
Czego więc Polacy oczekują od rządu? Po pierwsze, żeby dobrze wypadał, dobrze ich reprezentował i nie przynosił im wstydu – a dokładnie mówiąc tego, co w ich oczach uchodzi za wstyd. Po drugie, żeby zostawił ich w spokoju, jeśli tylko nie zagrozi im kryzys gospodarczy. A po trzecie, by zapewnił im rozrywkę przez gnębienie i piętnowanie tych, którzy zostali uznani za wrogów publicznych.
Rządy PiS w niestabilnej koalicji z Samoobroną i LPR nie robiły dobrego wrażenia. Media się starały jak mogły, by to złe wrażenie pogłębić. Przez ostatnie półtora roku dodatkowo jeszcze przeczerniano przeszłość, zmieniając ją w zupełną karykaturę. Sam PiS zrobił zbyt mało, by się temu przeciwstawić. Na przykład nie sporządził własnego bilansu zamknięcia, nie spróbował zbudować własnej przekonującej kontrnarracji lat 2005 – 2007, która nie ograniczałaby się tylko do słusznych, ale bezradnych, narzekań na media. Oczywiście byłoby to trudne. Trauma porażki była wielka, a przeciwnicy polityczni zastosowali jedną z najbardziej skutecznych w polskich warunkach broni – ośmieszanie i drwiny.
Warto dodać, że dobre reprezentowanie w odczuciu większości Polaków sprowadza się do tego, żeby się dobrze prezentować – w kraju i za granicą. Na tym przecież polegał fenomen popularności Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich. Od tego czasu niewiele się zmieniło. Popularność Radosława Sikorskiego czy Donalda Tuska wynika głównie z tych samych operowomydlanych marzeń. Sukces w polityce zagranicznej to albo pochwały Zachodu, albo uzyskanie z Unii pieniędzy (czy i na co je wydatkujemy, już nikogo nie interesuje), albo wygranie jakichś rozgrywek personalnych, na przykład zablokowanie Eriki Steinbach lub umieszczenie Radosława Sikorskiego na pozycji sekretarza NATO. Polacy nie mają pojęcia o polityce światowej, nie interesują się nią. Nie czytają prasy polskiej, a co mówić o zagranicznej. Dotyczy to także niektórych największych gwiazd polskiego dziennikarstwa. Media polskie donoszą o świecie co najwyżej wtedy, gdy zdarzy się gdzieś katastrofa, na co dzień wolą koncentrować się na wewnętrznych awanturach. Jeśli chodzi o warszawskie plotki i personalne spory, każdy jest specjalistą. Wystarczy ustawić przed kamerą polityka o niewyparzonym języku, trochę go pobudzić, i już program gotowy. Polacy postrzegają więc politykę zagraniczną w znanych sobie kategoriach rywalizacji sportowej, która ma służyć leczeniu ich zbiorowych kompleksów. Nie ma w tej perspektywie wielkiej różnicy między Robertem Kubicą a Radosławem Sikorskim. Dlatego tak łatwo przychodzi rządowi chwalić się rzekomymi sukcesami, jak pakiet energetyczny lub Partnerstwo Wschodnie. W rzeczywistości nasze relacje z sąsiadami wcale się nie polepszyły, co widać natychmiast, gdy Polska odważy się zająć odmienne od nich stanowisko. Nasza pozycja w Europie i w stosunku do USA zdecydowanie osłabła.

NZS na miejsce "Ordynackiej"
PiS doszedł do władzy z bardzo ambitnym hasłem budowy IV Rzeczypospolitej, a więc głębokiej reformy państwa. Cel był prosty i jasny – zbudowanie silnego, suwerennego państwa, które wreszcie upora się z komunistyczną przeszłością i korupcyjnymi układami oraz zniweluje rosnące różnice materialne, nie w imię socjalistycznej równości, lecz narodowej, republikańskiej solidarności. Okazał się wtedy, że był to program ponad siły tej partii, ale – co gorsza – także ponad siłę i ambicję Polaków. Ostatecznie wybrali oni spokój zamiast politycznych sporów, dążenia do przebudowy państwa i politycznej walki o pozycję Polski w Europie. Niechęć do wysiłku intelektualnego i politycznego wynika również z tego, że ostatnie lata były wyjątkowo pomyślne pod względem gospodarczym. Tuska wyniosła do władzy koniunktura. Rosnące zarobki i silna złoty sprawiały, że społeczeństwo stało się względnie zadowolone i syte. Platforma zagwarantowała bezpieczeństwo rozmaitym grupom i środowiskom, zaniepokojonym radykalnymi działaniami, a często samą tylko retoryką PiS – od korporacji adwokackich, przez szarą strefę biznesu, po zatrwożoną lustracją elitę. Wprawdzie PO nie do końca realizuje postulaty tych grup, ostrożnie wybierając „trzecią drogę”, ale faktycznie stała się ich parasolem ochronnym. Świadczyły o tym nominacje Zbigniewa Ćwiąkalskiego i Krzysztofa Bondaryka.
Afery Jacka Karnowskiego i senatora Misiaka pokazały, jak bardzo w PO biznes splata się z polityką. Wprawdzie obaj zostali usunięci z partii, lecz jej systemowy charakter pozostał niezmieniony. Dzisiaj wyraźnie widać, że jej walka z SLD w poprzednich latach, przyłączenie się do idei IV RP, wynikała raczej z chęci pokonania konkurencyjnej, eseldowskiej grupy polityczno-biznesowej, a nie chęci zmiany reguł gry i budowy państwa prawa. Dawni członkowie NZS chcieli zastąpić „Ordynacką”. Nepotyzm PSL został po bardzo krótkotrwałym oburzeniu społecznie zaakceptowany. A fakt, że ministrem mógł zostać Michał Boni, oraz zaciekła obrona Wałęsy są czytelnym sygnałem dla środowisk zaniepokojonych ujawnianiem przeszłości.
Niesiona poparciem większości mediów i grup interesów Plaforma doskonale zaspokaja potrzeby ludu na rozrywkę polityczną. Obsługuje wiele gustów, ale obietnica zmiany stylu – z pełnego spięć i nienawiści na pełen rozwagi, spokoju i miłości – została zrealizowana w równym stopniu co obietnica przyspieszenia wzrostu gospodarczego. Tyle że teraz nienawiść kieruje się w stronę tych, których nienawidzić można i należy: od prezydenta przez „pisowskich” dziennikarzy i „pisowskie” instytucje po najsławniejszego magistra historii ostatniego dwudziestolecia Pawła Zyzaka.
Nową cechą dyskursu politycznego jest niemal całkowite wypranie go z treści. Standardem stały się argumenty ad hominem, wyśmiewanie się z nazwisk, happeningi telewizyjne. Przymiotnik pisowski, uchodzący za dyskwalikującą politycznie i obywatelsko obelgę, używany jest mniej więcej w ten sam sposób co przymiotnik rewizjonistyczny lub syjonistyczny w latach 60. oraz burżuazjny i reakcyjny w latach 50. Stosowany jest do każdego niewygodnego poglądu niezgodnego z linią obozu rządzącego i wspierających go mediów. Politycy rządzącej partii, dysponujący pełnią środków władzy, mówią bez żenady o „pisowskich resztkówkach”, o „pisowskim prezydencie”, o „pisowskich publicystach” czy wręcz „pisowskich lizusach”.
Nie ulega przy tym wątpliwości, że Platforma dokonała prawdziwej rewolucji środków uprawiania polskiej polityki – na gruncie przygotowanym przez Kazimierza Marcinkiewicza. Profesjonalizacja polskiej polityki polega na większej niż kiedykolwiek skuteczności oddziaływania na nastroje społeczne. Platforma sprawnie zarządza zbiorowymi emocjami i wyobrażeniami, wykorzystując niski stopień wykształcenia polskiego społeczeństwa, którego wcale nie podniosło wyprodukowanie przez prywatne pseudowyższe uczelnie tysięcy ćwierćinteligentów (co uznano za jeden z największych sukcesów III RP).

Postpolityczność, czyli prywata
Rządy Platformy stanowią nową jakość w polskiej polityce także pod innym względem. Otóż pierwszy raz się zdarzyło, że ktoś obejmujący urząd premiera otwarcie i niemal całkowicie podporządkował swoje działania osiągnięciu innego stanowiska – tylko nominalnie wyższego, lecz oznaczającego, przynajmniej dotąd, znacznie mniejszy zakres realnej władzy: prezydentury. Tak chwalona „postpolityczność” jest przede wszystkim próbą realizacji tego celu bez względu na koszty, jakie z tego powodu mogłaby ponieść Polska. Podobnie stało się w polityce zagranicznej. Minister postanowił zostać sekretarzem generalnym NATO. Od początku szanse miał nikłe. I bynajmniej nie chodziło tylko o jego stosunek do Rosji. Amerykanie nie mogli nie zauważyć nielojalności Radosława Sikorskiego, i to nie tylko w stosunku do swoich dawnych politycznych sojuszników, lecz także do siebie samego sprzed paru lat. Ponadto Niemcy na pewno nie zapomnieli tego, co mówił, gdy był ministrem obrony w rządzie PiS, choć jego dzisiejsze pokłony w ich stronę oraz stronę Rosji są przyjmowane z satysfakcją. Przekonanie, że po ostatnich wypowiedziach o Steinbach (o tym, że przyjechała do Polski z Hitlerem i razem z nim z niej wyjechała), kanclerz Niemiec mogłaby poprzeć kandydaturę Sikorskiego, świadczy o całkowitej nieznajomości nastrojów nad Szprewą i Renem. Jak wiadomo, sam zainteresowany ogłosił, że nigdy nie był kandydatem. Tę misterną grę mogącą co najwyżej zachwycić publiczność „Szkła kontaktowego” zakończono mocnym akordem – Donald Tusk wystąpił z bezprzykładnym atakiem na prezydenta jeszcze w czasie trwania szczytu. Nawet gdyby wersja zdarzeń prezentowana przez Platformę była prawdziwa, rozpętanie tej awantury pokazuje, jak bardzo dobro państwa zostało podporządkowane osobistym ambicjom tego polityka.
Wszystkie te gry i zabawy nie byłyby możliwe bez innej zasadniczej zamiany – bez nowej konfiguracji polskiej sceny politycznej. Przez lata symboliczna bariera dzieliła ją na dwa segmenty: ludzi „Solidarności” i ludzi PZPR. Tylko nieliczni, jak Barbara Labuda czy Andrzej Celiński, skłonni byli zmienić identyfikację polityczną, mimo że w istocie nie było nigdy zasadniczych różnic między lewicą postsolidarnościową i liberalnymi postkomunistami. Łączyło ich i pokrewieństwo ideowe, i wspólne polityczne interesy. Nie przypadkiem pierwsi na masową skalę zignorowali tę barierę demokraci.pl.
Dzisiaj już ona nie istnieje. Nikogo już nie szokuje widok Onyszkiewicza obok Rosatiego, Lecha Wałęsy i Tadeusza Mazowieckiego stających ramię w ramię z Kwaśniewskim, Danuty Hübner na listach Platformy czy poparcie Tuska dla Cimoszewicza. Platforma przejęła klientelę SLD i dawną klientelę UW, zespalając w jednej wielkiej rodzinie autorytety z jednej i z drugiej strony. Dziś nie ma już obrońców PRL. Nawet eseldowcy o nim jakby zapomnieli. Walka toczy się natomiast o dziedzictwo „Solidarności”. Sztandarem, pod którym skupili się ci koalicjanci, stał się Lech Wałęsa – ale nie Wałęsa przywódca antykomunistycznego powstania, lecz Wałęsa kompromisu, Wałęsa – ofiara IPN, Wałęsa, którego słabości miałyby być usprawiedliwieniem dla niemal każdego TW.
Koniec politycznego postkomunizmu oznacza także ujawnienie sztuczności wszystkich innych identyfikacji politycznych. W rezultacie panuje całkowita dowolność i zmienność. Decydują tylko lojalności grupowe i kalkulacja polityczna. Dawni politycy PiS wspierają Platformę – i vice versa. Można sobie wyobrazić, że w przyszłości politycy centrolewicy lub niektórzy działacze SLD znajdą się w Platformie, która w Polsce chciałaby uchodzić za liberalną, w Europie za chadecką, a w istocie jest przede wszystkim partią antypisowską, pozwalając nawet dawnym beneficjentom PRL przywdziać postsolidarnościowy kostium. W dodatku przeżywamy smutny zmierzch autorytetu politycznego Kościoła. Nie jest on w stanie zmierzyć się z problemem przeszłości. To nie jest już Kościół kardynała Wyszyńskiego. Nie jest to Kościół, który dał światu Jana Pawła II. Nikt już nie jest interreksem.

Koniec pluralizmu?
Spychając medialną ofensywą PiS na margines, wasalizując i przekupując PSL oraz przejmując resztki politycznego postkomunizmu, Platforma ma więc szansę zrealizować to, co kiedyś zapowiadało PiS – budowę partii obejmującej szerokie spektrum wyborców – tyle że w wariancie centrowo-lewicowym. Ten wielki, coraz bardziej realny sukces Platformy zagraża jednak polskiej demokracji. Dotąd żadna partia w Polsce nie była w stanie zmonopolizować sceny politycznej. SLD z powodu swojej haniebnej przeszłości zawsze musiał powściągać swe zapędy i liczyć się z oporem tych Polaków, którzy byli związani z ruchem „Solidarności”. PiS zaś nigdy polskiej demokracji i wolności nie zagrażało – zagrażało tylko establishmentowi III RP. Opór wobec jego działań był zresztą zbyt wielki, aby mogło ono w jakimkolwiek stopniu zagrozić politycznemu lub ideowemu pluralizmowi. Zagrożenie zaś ze strony populizmu w wydaniu plebejskim lub narodowo-radykalnym było tylko płodem histerycznej imaginacji.
Źródłem niebezpieczeństwa nie jest dzisiaj siła Platformy, lecz filozofia i praktyka jej rządów. Po pierwsze Platforma, mająca w swej nazwie „Obywatelska”, traktuje Polaków nie jak obywateli, lecz jak manipulowalną masę, niwecząc niedawne nadzieje na renesans republikańskiego ducha. Świadczy o tym nieznana w rozwiniętych demokracjach kariera specjalistów od wizerunku oraz PR, czyli propagandy.
Po drugie PO dąży bez zahamowań do zniszczenia największej partii opozycyjnej. A ponieważ tego rodzaju dążenie nigdy jeszcze nie zyskiwało taki wielkiego poklasku i poparcia, możliwość zniesienia de facto politycznego pluralizmu staje się realna.
Po trzecie Platforma podjęła działania zmierzające do likwidacji mediów publicznych jako forum publicznej debaty. Media prywatne, których poziom zdecydowanie się obniżył, w pogoni za widzem kierują się zyskiem oraz interesem politycznym właścicieli, a nie troską o jakość polskiej demokracji. Tylko tym daje się wytłumaczyć niemal stałą obecność w nich ludzi, których w normalnym państwie, o jakim takim poziomie cywilizacyjnym, wstydzono by się pokazywać i odmawiano oglądać.
Po czwarte pod patronatem PO nastąpiła daleko idąca degrengolada debaty publicznej. Można dyskutować z poglądami i opiniami, nie da się dyskutować z obelgami. W dodatku wtedy, gdy już padają argumenty, mają czysto instrumentalny charakter. Oto na przykład ci, którzy jeszcze niedawno występowali przeciw jakiejkolwiek polityce historycznej, twierdząc, że zajmowanie się upamiętnianiem przeszłości nie jest zadaniem państwa, dzisiaj chcieliby uprawiać totalistyczną politykę historyczną, zakazując publikacji i przedsięwzięć niezgodnych z przygotowywanymi uroczystościami państwowymi. Destruktorzy narodowych mitów chcą teraz budować spiżowe pomniki – często swoje własne.
Po piąte Platforma pozwala sobie na otwarte lekceważenie podstawowych zasad wolnościowego ustroju – wolności słowa, wolności badań naukowych i autonomii uniwersytetów. Fakt, że premier wypowiada się na temat pracy magisterskiej, że próbuje się przeprowadzić kontrolę na UJ, nasyłając „niezależną” komisję akredytacyjną pod przewodnictwem senatora Platformy (nie przyszło mu oczywiście do głowy, aby po objęciu mandatu zrezygnować z tego stanowiska) oraz nieuzasadniony atak na IPN są rzeczą bez precedensu w ostatnim dwudziestoleciu.

Dekretowanie metodologii
Charakterystyczne jest to, że sprzyjające Tuskowi media zagraniczne przemilczały te zdarzenia, gdyż są one w najwyższym stopniu kompromitujące. Nie do pomyślenia jest bowiem, by w jakimkolwiek kraju zachodnim szef rządu wypowiadał się na temat najgorszej nawet pracy magisterskiej, doktorskiej lub habilitacyjnej. Jedynym zadaniem polityków wobec uniwersytetów jest tworzenie ogólnych reguł ich działalności, a nie ingerencja w treść nauczania lub prac naukowych.
Wystąpienie Donalda Tuska, a potem nadgorliwa akcja minister Barbary Kudryckiej, nie były przypadkowe. Doskonale wpisują się w mechanizm opanowywania sfery publicznej, demonizowania i likwidowania przeciwników ideowych. Nietypowa było tylko zamiennik użycia środków bezpośredniej kontroli. Sposób postępowania w sprawie habilitacji Marka Migalskiego pokazuje, że istnieją metody bardziej efektywne, a nasycone ludźmi dawnego reżimu środowiska akademickie gotowe są do ich użycia.
Tym razem piewcy tolerancji, którzy przy innych okazjach deklamowali przypisywane Wolterowi słowa o tym, że trzeba bronić wolności wypowiedzi także tych, z którymi się nie zgadzamy, milczeli jak zaklęci. W ataku na młodego autora, na jego promotora – jednego z najwybitniejszych polskich historyków – oraz na kierownictwo IPN nastąpiło klasyczne odwrócenie znaczenia słów, zgodnie z najlepszymi wzorami marksistowskiej dialektyki. Nagonka prowadzona jest pod hasłem obrony Lecha Wałęsy przed nagonką, łamanie zasad pod hasłem obrony zasad, oskarżając IPN o partyjność chce się go upartyjnić, a pod pozorem obrony naukowych standardów dokonuje się zamachu na ich podstawę.
Pierwszy raz od lat 50. metodologia stała się sprawą polityczną, choć wszyscy wiedzą, że chodzi o coś zupełnie innego – o nieprzyjemne fakty i mało hagiograficzną narrację. Ci, którzy jeszcze nie tak dawno twierdzili, że bardziej niż dokumentom należy wierzyć składanym ustnie po latach oświadczeniom funkcjonariuszy SB lub że trzeba bezwzględnie ufać każdej, nawet spisanej po latach, relacji ofiar pogromu, utrzymują obecnie, że ustne świadectwa dawnych opozycjonistów czy mieszkańców miejscowości, gdzie mieszkał kiedyś Lech Wałęsa, w ogóle nie mogą być traktowane jako źródła. Nie odróżniają oni źródeł anonimowych od anonimizowanych, których użycie jest standardem w naukach społecznych stosujących metody jakościowe. W istocie zaś rządzący i establishment chcieliby zadekretować taką „metodologię”, dzięki której na końcu zawsze pojawiałaby się książka napisana w duchu profesora Friszkego lub artykuł w stylu niezależnego publicysty Mirosława Czecha.

Nienapisane książki
Tak kompromitująca polskie „liberalne” elity sprawa pokazuje raz jeszcze, jak wiele z mentalności komunistycznej przetrwało w III RP. Bardzo często słyszymy, że nie można badać biografii tych, którzy wywalczyli dla nas wolność. Znaczyłoby to jednak, że ta wywalczona przez nich wolność jest jakąś inną wolnością niż ta, która panuje w krajach prawdziwie demokratycznych i wolnych – i ta, o którą nam kiedyś chodziło. Obama nie wysyła kontroli na Harvard, Merkel nie organizuje konferencji metodologicznych na uniwersytecie w Heidelbergu, Sarkozy nie recenzuje prac magisterskich obronionych na Sorbonie, Bush nie próbował zamknąć ust autorom nawet najbardziej krytycznych wobec niego publikacji. Historia III RP była i jest historią nienapisanych książek, tematów tabu, niedopowiedzeń i sekretów. I nie chodzi tylko o biografie głównych bohaterów czasu przełomu, jak: Wałęsy, Mazowieckiego, Kuronia, Geremka, Michnika, Bujaka, lecz o najważniejsze procesy ostatniego dwudziestolecia od prywatyzacji poprzez budowę partii politycznych, po przekształcenia i trwanie poszczególnych instytucji. Książka Pawła Zyzaka, zestawiając sprzeczne ze sobą wypowiedzi Wałęsy, dotyczące przełomowych chwil jego życia uświadamia nam, jak wiele niewyjaśnionych faktów jest w jego życiu i w całej najnowszej historii Polski.
IV Rzeczpospolita miała być republiką wolności i prawa. Niewątpliwie w ostatnich latach udało się poszerzyć przestrzeń debaty i przestrzeń wolności. Dzisiaj trwa kontrofensywa. Dalsze skonsolidowanie i umocnienie władzy Platformy może naruszyć fundamenty polskiej demokracji. Partia liberałów stała się największym od 1989 roku zagrożeniem dla wolności i suwerenności Polaków. Filozof Joseph de Maistre twierdził, że każdy naród ma taki rząd, na jaki zasługuje. Na pewno należy ograniczyć ważność tego stwierdzenia do narodów wolnych. Inaczej musielibyśmy uznać, że zasługiwaliśmy na rządy Bieruta, Gomułki, Gierka i Jaruzelskiego. Zapewne Polacy w pełni zasługują na rządy Donalda Tuska. Miejmy jednak nadzieję, że nie zasłużą na jego prezydenturę.
Zdzisław Krasnodębski jest socjologiem i filozofem społecznym, profesorem Uniwersytetu w Bremie i UKSW w Warszawie. Współpracuje z „Rzeczpospolitą”<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->


<a href="http://www.rp.pl/artykul/61991,292618_Krasnodebski__Rewolucja_Tuska_.html" target="_blank">http://www.rp.pl/artykul/61991,292618_Kras...cja_Tuska_.html</a>

____________________________________
Mów otwarcie i otwarcie działaj, gdy w kraju dobre panują rządy.Otwarcie działaj, lecz mów ostrożnie, gdy rządy są złe...


Ostatnio edytowano 18 kwi 2009, 05:43 przez inspektor, łącznie edytowano 1 raz



18 kwi 2009, 05:42
Zobacz profil WWW
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 4411 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 138, 139, 140, 141, 142, 143, 144 ... 316  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do:  
cron