Teraz jest 10 wrz 2025, 12:26



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 4678 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 99, 100, 101, 102, 103, 104, 105 ... 335  Następna strona
Pośmiejmy się 
Autor Treść postu
Zaawansowany
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA20 paź 2006, 17:04

 POSTY        42
Post 
Magsli                    





Jedzie rodzina szosą: mąż, żona i dwuletni jaś. Zatrzymuje ich policja i bada ich alkomatem
Mąż: 2 promile,
- Do radiowozu! Już!
- Ależ panie, macie alkomat zepsuty, niech pan bada żonę!
Żona: 2 promile.
- Tym bardziej do radiowozu!
- Ależ naprawdę nic nie piliśmy! Niech pan zbada Jasia! Dziecku przecież byśmy nie dawali!
Jaś: 2 promile.
- Przepraszamy państwa, rzeczywiście mamy zepsuty alkomat. Proszę jechać dalej, do widzenia! - mówi policjant.
Rodzinka jedzie dalej. Po chwili mąż odwraca się do żony i mówi:
- Widzisz? A mówiłaś, żeby Jasiowi nie dawać!




Dobre


16 sty 2009, 08:35
Zobacz profil
Specjalista
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA30 kwi 2006, 13:31

 POSTY        905

 LOKALIZACJAUS Polska
Post 
Jak Włosi obronili się przed toksycznym aktywami
<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec-->
Włoski minister finansów Giulio Tremonti wyjaśnił w jednym z wywiadów, w jaki sposób włoskie banki nie ucierpiały w skutek kryzysu na Wall Street. Jego zdaniem jest to po prostu efekt faktu, iż niewielu włoskich bankierów zna język angielski - informuje agencja AFP.

"Nasze banki niewiele ucierpiały w skutek kryzysu, jedynie w kilku można porozumieć się w języku angielskim. Toteż możliwość napływu "toksycznych aktywów" była bardzo ograniczona i dziś żaden z naszych banków nie prosi rządu o pomoc" - powiedział minister w jednym z prasowych wywiadów.(...)
interia.pl<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->


16 sty 2009, 10:20
Zobacz profil
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA20 paź 2006, 19:00

 POSTY        2176
Post 
melon                    



Jak Włosi obronili się przed toksycznym aktywami <!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec--> Włoski minister finansów Giulio Tremonti wyjaśnił w jednym z wywiadów, w jaki sposób włoskie banki nie ucierpiały w skutek kryzysu na Wall Street. Jego zdaniem jest to po prostu efekt faktu, iż niewielu włoskich bankierów zna język angielski - informuje agencja AFP. (...)
<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->
Finansowo się obronili. A gastronomicznie? Z poniższego tekstu wygląda, że niekoniecznie. <!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec-->Przed rzekomo włoskimi truflami oraz niebezpiecznymi dla zdrowia rybami, które w istocie pochodzą z Chin, przestrzega w czwartek "Il Giornale".
Włoska gazeta pisze, że trufla - najszlachetniejszy i najdroższy gatunek grzyba - dołączyła do długiej już listy sprowadzanych z Chin artykułów żywnościowych i sprzedawanych jako "made in Italy".
Dziennik zauważa, że właśnie przypadek chińskich trufli dowodzi, iż źródła pochodzenia żywności nie można być pewnym nawet wtedy, gdy płaci się za nią setki euro.
To oszustwo wykryją dopiero przy stole tylko koneserzy: chińskie trufle mają taki sam zapach, co rodzime, ale różnią się smakiem.

Chińskie są często sardynki

Prawdziwym zagrożeniem dla zdrowia - przypomina "Il Giornale" - są mrożone chińskie ryby, sprzedawane na masową skalę jako świeże włoskie.
Chińskie są często sardynki. Ich wielki ładunek skonfiskowano niedawno na targu w Genui, gdzie sprzedawane były jako świeże włoskie ryby. Uwagę karabinierów zwróciły, gdyż nie jest to na nie sezon. Okazało się, że to chińskie mrożonki, podobnie jak bardzo wiele innych gatunków ryb dostępnych w sprzedaży - dodaje gazeta.
Wiele z nich zawiera substancje toksyczne, gdyż wyłowiono je w zanieczyszczonych wodach - podkreśla dziennik.<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->
<a href="http://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/artykuly/107306,wloskie_trufle_i_ryby_sa_z_chin.html" target="_blank">http://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/arty..._sa_z_chin.html</a>
Czyżby chińskie zamienniki opanowały także rynek art. spożywczych?
Może następnym razem przeczytamy o chińskiej szynce parmeńskiej, chińskiej gorgonzoli i chińskim chianti...


16 sty 2009, 10:48
Zobacz profil
Specjalista
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA17 lis 2007, 15:35

 POSTY        867
Post 
- Dzieci moje, ja umieram. Przynieście mi szklankę wody...
- Ojciec, jest pierwszy stycznia, wszyscy umierają, idź se sam przynieś.

Hrabia dzwoni po Jana.
-Janie, poproszę szklankę wody.
- Proszę, panie hrabio.
Jan, odchodzi, po chwili hrabia dzwoni ponownie.
- Janie, poproszę szklankę wody.
- Proszę, panie hrabio.
Po chwili:
- Janie, poproszę szklankę wody.
- Panie hrabio, może przyniosę od razu całe wiadro?
- Janie, nie czas na żarty, gdy biblioteka płonie!

Pan Bóg rozdawał długość życia... Na początku przyszedł człowiek. Bóg dał mu 20 lat. Człowiek oczywiście się obruszył, co tak mało, on chce więcej, ale Bóg był nieugięty. Następnie przyszedł koń. Bóg dał mu 40 lat. Na to koń: "Boże, na co mi 40 lat? Ciągle haruję w pocie czoła, nie mam chwili wytchnienia... daj mi 20 lat, a resztę dołóż człowiekowi". Bóg chwilę pomyślał i dodał człowiekowi 20 lat... Następnie przyszła krowa. Bóg dał jej 40 lat. Na to krowa: "Boże, nie znasz mojego losu? Ciągle tylko mnie gnają na pastwisko i doją mleko. Skróć mi cierpienie do 20 lat, a resztę dołóż człowiekowi". Bóg ponownie przychylił się do prośby i dodał kolejne 20 lat człowiekowi. Następnie był pies. Bóg także chciał mu dać 40 lat, ale słysząc narzekania psa, jak to on ma źle, w budzie zimno, mało karmią... dał mu 20 lat a pozostałe dodał człowiekowi. I tak: Przez pierwsze 20 lat człowiek żyje jak człowiek Przez następne 20(20-40) haruje jak koń Następnie(40-60) doją go jak krowę I w końcu 60-80 jest niepotrzebny jak pies...

Tirowiec przychodzi na spotkanie z księgowym żeby wyliczyć się z pieniędzy wydanych na delegacji. Wylicza:
- paliwo 50 zł
- obiad 80 zł
- hotel 120 zł
- dziewczyna 200 zł.
Na to księgowy mówi:
- No nie, no ta kobieta nie przejdzie u szefa. Napiszemy, że wydałeś 200 zł na gwoździe. I rozeszli się.
Po pewnym czasie ten sam tirowiec przyszedł znowu się rozliczyć. Mówi:
- paliwo 50 zł
- obiad 80 zł
- hotel 120 zł
- gwoździe 200 zł
- remont młotka 50 zł.

Prezes firmy wzywa szefa od PR:
- Słuchaj - mówi - mamy kiepskie notowania w prasie, wymyśl coś. Ma być tanio, ale tak, żeby wszystkie media o tym mówiły i żeby pracownicy też byli zadowoleni.
Facet chwilę się zastanawia.
- Mam! - mówi po chwili. - Najlepiej by było, gdyby pan się powiesił: sznurek tani, wszystkie media napiszą, a i załoga się ucieszy.

Wchodzi Amerykanin do baru w Polsce i mówi:
- Słyszałem że wy, Polacy, to jesteście straszni pijacy. Założę się o 500 $, że żaden z was nie wypije litra wódki jednym haustem.
W barze cisza. Każdy boi się podjąć zakład. Jeden gościu nawet wyszedł. Mija kilka minut, wraca ten sam gościu, podchodzi do Amerykanina i mówi:
- Czy twój zakład jest wciaż aktualny?
- Tak. Kelner! Litr wódki podaj!
Gościu wziął głęboki oddech i fruuu... z litra wódki została pusta butelka.
Amerykanin stoi jak wryty, wypłaca 500 $ i mówi:
- Jeśli nie miałbyś nic przeciwko, mógłbym wiedzieć, gdzie wyszedłeś kilka minut wcześniej?
- A, poszedłem do baru obok sprawdzić, czy mi się uda...

- Panie doktorze, mogę mieć jakąś nadzieję?
- Nadzieję tak, szans nie.

Praca, czy więzienie?
W wiezieniu - spędzasz większość czasu w celi 3 na 4 metry.
W pracy - spędzasz większość czasu w boksie 2 na 2 metry.
W wiezieniu - dostajesz trzy posiłki dziennie.
W pracy - masz przerwę tylko na jeden i w dodatku musisz za niego zapłacić.
W wiezieniu - w zamian za dobre zachowanie masz dodatkowy czas wolny.
W pracy - za dobre zachowanie dostajesz dodatkowa robotę.
W wiezieniu - strażnik otwiera i zamyka ci drzwi.
W pracy - sam sobie zamykasz i otwierasz drzwi.
W wiezieniu - możesz oglądać telewizję i grać w gry video.
W pracy - za oglądanie telewizji i za gry możesz wylecieć.
W wiezieniu - masz własną ubikację.
W pracy - musisz korzystać z jednej z innymi.
W wiezieniu - może Cię odwiedzać rodzina i przyjaciele.
W pracy - nie wolno Ci z nimi rozmawiać.
W wiezieniu - wszystkie twoje potrzeby są opłacane przez podatników.
W pracy - musisz opłacać wszystkie koszty związane z twoja pracą, a w dodatku z twoich podatków utrzymuje się więźniów.
W wiezieniu - spędzasz większość czasu wyglądając zza krat na Świat i myśląc, jak się stąd wydostać.
W pracy - spędzasz większość czasu wyglądając zza krat na Świat i myśląc, jak się stad wydostać.
W wiezieniu - możesz do woli czytać zabawne e-maile.
W pracy - jak Cię na tym złapią, możesz pożałować.
W wiezieniu - strażnicy są często sadystami.
W pracy - mówi się na nich: kierownicy.

Jak postępować z kobietą w sprawach łóżkowych? To zależy od jej wieku:

8 lat - kładziesz ją do łóżka, a potem opowiadasz bajki
18 lat - opowiadasz jej bajki, a potem kładziesz do łóżka
28 lat - nie musisz opowiadać bajek, żeby ją położyć do łóżka
38 lat - ona opowiada ci bajki, żeby cię zaciągnąć do łóżka
48 lat - ona opowiada ci bajki, żebyś nie poszedł do łóżka
58 lat - nie wstajesz z łóżka, żeby nie słuchać jej bajek
68 lat - jak zaciągniesz ją do łóżka to dopiero będzie bajka!
78 lat - jaka bajka? jakie łóżko? kim ty właściwie do cholery jesteś?

Jaka jest różnica między Urzędem Skarbowym a zakładem fryzjerskim?
W Urzędzie Skarbowym golą dokładniej.

Jakie jest ulubione ciastko szefa?
- TyrajMisiu.

Ksiądz chodzi z tacą po kościele, zbiera pieniądze od parafian.
Podchodzi do staruszki, a ona grzebie w portfelu. Ksiądz: Te grubsze babciu,
papierowe..
Babcia: Aa nie.. te grubsze mam na fryzjera..
Ksiądz: babciu, ale Maryja nie chodziła do fryzjera.
Babcia: Taak?? A Jezus nie jeździł Maybachem...

Muszę dostać podwyżkę - mówi pracownik do szefa - trzy inne firmy nie dają mi spokoju.
- Co to za firmy?
- Elektrownia, gazownia i telekomunikacja.

- Szefie, żona prosi pana do telefonu.
- Prosi? To pomyłka.

Kowalski: Proszę wybaczyć panie kierowniku, ale w tym miesiącu nie dostałem premii...
Kierownik: Wybaczam panu.

Dwóch kumpli w knajpie: piją i użalają się na sobą.
W pewnym momencie jeden z nich wali :
- Kurde stary, jak se pomyślę, jaki ze mnie inżynier ...
... to .... boję sie do lekarza pójść.

Facet w knajpie pyta kelnera:
- Jest może kawior?
- Nie ma, ale możemy podać przyciemnione okulary do ryżu.


17 sty 2009, 14:53
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA20 paź 2006, 17:37

 POSTY        1023
Post 
Są dwie bramy do raju. Nad jedną drogą jest napis: "Pantoflarze".
Nad drugą: "Twardziele-rządzący w domu".
Przy bramie z pantoflarzami długa kolejka, przy branie „pozostali” tylko jeden, taki malutki, niepozorny mężczyzna. Św. Piotr wpuszcza głównie tych spod znaku pantoflarza.
W pewnym momencie zrobiło mu się żal tego spod drugiej bramy i podszedł do niego i zapytał:
- A ty co tutaj robisz?
Ten spuściwszy głowę odpowiedział:
- Żona mi kazała tu stanąć.

____________________________________
Służ panu wiernie, on ci za to pierdnie.


17 sty 2009, 20:29
Zobacz profil
Specjalista
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA17 lis 2007, 15:35

 POSTY        867
Post 
Szefie, muszę dostać podwyżkę, ja z tej pensji nie mogę wyżyć!
Niech się Kowalski lepiej zastanowi, jak wyżyje bez tej pensji...

Najnowsze badania wskazują, że 3 na 10 Polaków żyje w stresie. Pozostałych 7 żyje w Londynie...

Przychodzi pijany mąż do domu. W drzwiach zastaje żonę, która zwraca się do niego:
-Piłeś?
-Nie piłem - odpowiada mąż.
-Piłeś? - powtarza żona.
-Nie piłem.
-To powiedz: "Gibraltar".
-Piłem...

Dwóch kumpli ginie w wypadku samochodowym, jeden z nich idzie do nieba drugi do piekła, spotykają się po paru miesiącach, rozmawiają:
Ten z nieba: No jak ci tam w piekle kochany kolego!
Ten z piekła: Słuchaj mam już dość! Codziennie balangi, kobiety, orgie, alkohol. Nie mam już sił!! A tobie jak tam kochany w niebie?
Ten z nieba: Praca, praca, praca i jeszcze raz praca.
Ten z piekła: ty, a co wy tak pracujecie?
Ten z nieba: Mało ludzi kochany, mało ludzi!!!!!!!!!!

Pijany "tropi węża strażackiego" samochodem. W końcu zatrzymuje go policja.
- Dzień dobry, o, widzę że się wypiło, prawo jazdy poproszę.
Pijany wyraźnie wkurzony wychyla się mocniej przez szybę i bełkoczącym głosem narzeka:
- Co prawo jazdy, co prawo jazdy - a oddaliście mi je po ostatnim razie?

Zawodowcy spożywają
Anorektyk - nie zagryza.

Egzorcysta - pije duszkiem.

Grabarz - pije na umór.

Higienistka - pije tylko czystą.

Ichtiolog - pije pod śledzika.

Kamerzysta - pije, aż mu się film urwie.

Ksiądz - pije na amen.

Laborant - pije, aż zobaczy białe myszki.

Lekarz - pije na zdrowie!

Matematyk - pije na potęgę.

Ornitolog - pije na sępa.

Pediatra - po maluchu!

Perfekcjonista - raz, a dobrze.

Pilot - nawala się jak messerschmit.

Pracownik prosektorium - upija się w trupa.

Syndyk - pije do upadłego.

Tenisista - pije setami.

Wampir - daje w szyję.

Wędkarz - zalewa robaka.

Członkinie Koła Gospodyń Wiejskich - piją, tańczą i haftują.

Dwie babcie oglądają walkę bokserską w tv. Po serii ciosów jeden z zawodników pada na deski. Sędzia zaczyna liczyć, tłum szaleje! Wstanie!?! Nie wstanie!?! Wstanie!?! Nie wstanie!?!
- Nie wstanie! - komentuje jedna z babć - Znam chama z tramwaju.

Bóg mówi do Adama:
- Adam daj żebro.
- Nie dam!
- No Adam, daaaaaj.
- Nie dam!
- No proszę, Adam! Daj!!
- Nie dam, mam jakieś złe przeczucie...

Pewna kobieta podczas spowiedzi mówi do swojego spowiednika:
- Ojcze mam pewien problem. Mam w domu dwie gadające papugi, śliczne samiczki, i nie wiem dlaczego one strasznie bluźnią.
- A co takiego mówią? - pyta ksiądz.
Kobieta na to:
- W kółko powtarzają : "Cześć, jesteśmy dziwkami. Chcecie się zabawić ?"
Ojciec zastanawia się chwilę i w końcu mówi:
- Ja też mam dwie gadające papugi. Są to samce, które całymi dniami czytają Pismo Święte i odmawiają różaniec. Przyprowadź swoje papugi do zakrystii, wpuścimy je do jednej klatki i być może moje papużki oduczą twoje bluźnierstw.
Kobita przynosi następnego dnia swoje nieznośne papugi do księdza. Wpuścili je do klatki. Papugi księdza patrzą na nowe towarzystwo. Po chwili odzywają się samiczki:
- Cześć, jesteśmy dziwkami. Chcecie się zabawić?
Papugi księdza podniosły oczy znad Biblii, popatrzyły się na siebie i jedna mówi do drugiej:
- Nareszcie! Bracie! Nasze modły zostały wysłuchane...

Do knajpy portowej wpada podpity marynarz. Idzie, zataczając się, prosto do baru i krzyczy:
- Kiedy ja piję - to wszyscy piją!
Na to hasło rzuciła się do baru cała sala: prostytutki, orkiestra, goście, kelnerzy. Wszyscy przepijają zdrowie marynarza. Kiedy wypito pierwszą kolejkę, marynarz woła:
- Kiedy ja piję drugą kolejkę - wszyscy piją drugą kolejkę.
Z takiej okazji oczywiście wszyscy znowu korzystają. Za drugą kolejką idzie trzecia, czwarta, piąta. Wreszcie pijany marynarz wyciąga z kieszeni dolara, rzuca na bar i woła:
- Kiedy ja płacę - wszyscy płacą!

Dwóch facetów wnosi trzeciego zupełnie nawalonego, tak że nie może się utrzymać na nogach. Siadają przy barze i jeden mówi do barmana:
- Dwa piwa!
- A ten w środku nie pije? Pyta barman.
- Nie, to kierowca.

Wpada do biura Kowalski, tak jak stworzył go Pan Bóg, na głowie kapelusz, w ręku teczka. Kierownik krzyczy:
- Czyście Kowalski zwariowali, nago do pracy?!
Kowalski:
- Panie Kierowniku, bo to było tak: byłem na balandze u mojej znajomej. W pewnym momencie gaśnie światło i słychać hasło - krawaty na żyrandol. Światło się zapala, wszystkie krawaty na żyrandolu. Gaśnie światło, hasło - Panie do naga. Zapala się, wszystkie Panie nago. Znowu gaśnie światło, hasło - Panowie do naga. Zapala się - Panowie nago. Gaśnie po raz kolejny, hasło - Panowie do roboty... No to złapałem teczkę i kapelusz i przybiegłem.

Dzwoni gość do pracy:
- Szefie nie mogę dziś przyjść do roboty... jestem tak skacowany, że i tak
nie będę mógł pracować, więc chyba wezmę zwolnienie lekarskie.
Szef na to:
- No co ty, na kaca jest super sposób. Ja zawsze jak mam kaca to proszę
moją żonę żeby zrobiła mi laskę i potem czuję się doskonale. Powinieneś to wypróbować.
- Hmm... OK spróbuję.
Po godzinie pracownik przychodzi na swoje stanowisko w pełni sił.
Szef podchodzi i zagaduje:
- I co, jak działa mój sposób ?
- Doskonale, a w ogóle to fajną ma szef chałupę.


17 sty 2009, 21:46
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post 
Zdzisiu był bardzo dziwny: z jednej strony lubił chłopców a zdrugiej jego ulubienicą była Brigitte Bardot. Do tego stopnia że dał sobie wytatuować na każdym z pośladków wielkie "B". Kiedyś poszedł z przyjacielem na basen, po basenie stanął sobie pod prysznicem aż tu mu nagle upadło mydło :(.
Pochylił się, a przyjaciel pyta: a kim to jest ten BoB ?!   :angry2:

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


Ostatnio edytowano 18 sty 2009, 09:50 przez kominiarz, łącznie edytowano 1 raz



18 sty 2009, 09:50
Zobacz profil
Specjalista
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA17 lis 2007, 15:35

 POSTY        867
Post 
Urzędnik wraca do domu bardzo, bardzo póóóóźnym wieczorem.
Żona zaniepokojona pyta:
- Dlaczego jesteś dzisiaj tak późno? Czy coś się stało?
- Ach, kochanie, moi koledzy z departamentu zrobili sobie dziś ze mnie okropny żart - wyszli i mnie nie obudzili.

Trwa ostra imprezka na Księżycu. W pewnej chwili ktoś mówi:
- Wiesz co, Armstrong? Niby wszystko się zgadza...
Rozpaliliśmy grilla, jest wódeczka, są kobitki, a jakoś... atmosfery nie ma.

Żyrafa opowiada zajączkowi:
- Nawet nie wiesz, jak to wspaniale mieć taką dłuuugą szyję. Sięgnę wszędzie, do każdej gałązki, a potem.... Pomyśl, każdy listek, który zerwę i przeżuję, wędruje potem tak dłuuugo, dłuuugo w dół... Ach... jaka to rozkosz...
Zajączek słucha, nie reagując. Żyrafa ciągnie dalej:
- A gdy przychodzi upał... Idę nad rzekę, pochylam głowę, zaczerpnę wody... Nie wyobrażasz sobie, jaka to rozkosz, gdy zimna, ożywcza woda spływa w dół, chłodząc mnie coraz bardziej i bardziej... Moja szyja rozkoszuje się tym chłodem, centymetr po centymetrze, metr po metrze, a ja wraz z nią... Ech, gdybyś wiedział, zajączku, jak to wspaniale mieć taką dłuuugą szyję...
Zajączek przechyla tylko lekko głowę i pyta:
- A powiedz... Rzygałaś kiedyś?

Wokół samicy pływa wieloryb i narzeka:
- Dziesiątki organizacji ekologicznych, setki aktywistów, tysiące polityków i naukowców, dziesiątki tysięcy ludzi na manifestacjach, rządy w tylu krajach robią wszystko, by zachować nasz gatunek, a ciebie boli głowa...

Dyrektor wzywa Kowalskiego.
- Panie Kowalski, pan wszystko robi powoli - powoli pan myśli, powoli pisze, powoli mówi, powoli się porusza! Czy jest coś, co robi pan szybko?
- Tak, szybko się męczę...


18 sty 2009, 21:04
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post 
Magsli                    



Wchodzi Amerykanin do baru w Polsce i mówi:


Siedzą w barze dwaj goście nawaleni jak stodoły i dyskutują o "różnych mądrych sprawach". W pewnej chwili jeden z nich mówi
- Wiesz, że niektórzy to mają takie mądre psy, że są mądrzejsze nawet od właściciela??!!
- Co ty gadasz? To niemożliwe. Nie ma TAKICH psów!
- Jak to niemożliwe?! SAM mam TAKIEGO psa!!

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


Ostatnio edytowano 19 sty 2009, 07:21 przez Nadir, łącznie edytowano 1 raz



18 sty 2009, 22:02
Zobacz profil
Znawca
Własny awatar

 REJESTRACJA08 gru 2006, 13:01

 POSTY        102

 LOKALIZACJAStolica Pomorza
Post 
Nagrywają noworoczne orędzie prezydenta. Głowa państwa dostaje tekst to przejrzenia. Po szybkim przewertowaniu, jaśnie panujący jest niezadowolony.
- Panowie, tak być nie może, to jest prawie to samo co rok temu. Ludzie nie uwierzą. Nie mogą PRowcy wymyślić czegoś nowego, pozytywnego? Przecież jest kryzys, Polacy chcieliby usłyszeć coś uspokajającego, wesołego...
- Panie prezydencie, będzie i uspokajające i wesołe.
- A może bym coś tak własnymi słowami powiedział?
- Niech się pan nie martwi. Proszę patrzeć w kamerę i czytać tekst z kartki - i podano mu nowe orędzie.
- Drodzy obywatele, Polacy. Muszę to przyznać, wygłupiłem się i odchodzę...


Środek grudnia. Od dwóch miesięcy Norwegia ma w Stanach swojego nowego ambasadora. W jego biurze właśnie dzwoni telefon.
- Dzień dobry panie ambasadorze, jestem z New York Times, dzwonię by spytać co by pan chciał dostać na święta.
Ambasador nie jest głupi. Doskonale zna zasady, więc nie będzie żadnego skandalu.
- Proszę posłuchać, Panie Smith: nie chcę żadnego prezentu. Wykluczone! To mogłoby być postrzegane jako łapówka i ja do tego nie dopuszczę. Do widzenia.
Następnego dnia znowu telefon.
- Dzień dobry, to znowu ja, może się pan jednak namyślił i powie co chciałby otrzymać jako prezent gwiazdkowy?
Ambasador cierpliwie wyjaśnia dlaczego nie bierze żadnych prezentów i rozmowa wkrótce się kończy. Następnego dnia dziennikarz z New York Timesa dzwoni po raz kolejny, tym razem ambasador jest już wyraźnie wkurzony.
- Panie! Myślałem, że sobie już wszystko wyjaśniliśmy! Żadnych prezentów!
Jednak po chwili nieco się uspokaja i spokojnym głosem dodaje:
- No dobrze, niech będzie koszyk owoców. Tak, owoce będą w porządku. Naprawdę. Teraz ambasador ma nadzieję, dziennikarz da mu spokój. To pewne, wszak owoce są niegroźne i nie spowodują niepotrzebnego skandalu.
Dwa dni później The New York Times publikuje:

Co ambasadorowie chcieliby na gwiazdkę:
Niemiecki ambasador życzy sobie stabilnej ekonomii na świecie.
Francuski ambasador życzy sobie kontynuowania dobrych wschodnio-zachodnich stosunków.
Szwedzki ambasador życzy sobie aby zniknął problem głodu trzeciego świata.
Norweski ambasador chce koszyk owoców


Kodeks Drogowy dla prawdziwego kierowcy
1. Pamiętaj, że celem każdego kierowcy jest być pierwszym, cokolwiek to oznacza
2. Im szybciej przejedziesz na czerwonym świetle, tym mniejsze
prawdopodobieństwo, że ktoś cię stuknie z boku.
3. Włączenie kierunkowskazu ujawnia wszystkim twój zamiar wykonania
manewru. Prawdziwy kierowca nigdy tego nie zdradza.
4. Nigdy nie wymuszaj pierwszeństwa, ani nie zajeżdżaj drogi starszemu
samochodowi. Tamten gość prawdopodobnie nie ma nic do stracenia.
5. Prędkość w km/h widniejąca na znakach drogowych jest jedynie
wielkością sugerowaną dla przeciętnych kierowców. Prawdziwy kierowca
dopasowuje prędkość do możliwości własnego samochodu.
6. Nigdy nie utrzymuj takiego odstępu od poprzedzającego pojazdu, aby
mogło tam wjechać inne auto.
7. Hamować należy w ostatniej chwili i tak mocno, aby bezwzględnie
zadziałał ABS, powodując odprężający masaż stopy. W przypadku aut bez ABS''u ćwiczymy rozciąganie nogi.
8. Nie faworyzuj mniejszości. Wpuszczając przed siebie auto wyjeżdżające z podporządkowanej uszczęśliwiasz jednego, a wkurzasz dziesiątki jadących za tobą.
9. Pamiętaj, że wśród pieszych, których przepuszczasz na pasach lub
wysepce tramwajowej może być terrorysta.
10. Zauważ, że, jeżeli zaparkujesz samochód na środku trawnika, na pewno żaden pies nie zrobi w tym miejscu kupy.
11. Jeżeli nie potrafisz prowadzić samochodu jednocześnie nadając
SMS''a, jedząc hamburgera, pijacy cole i zmieniając cd - nigdy nie
zostaniesz sales representative.
12. Blondynka napotkana za kierownicą innego pojazdu jest równoważna 100 czarnym kotom przebiegającym drogą.
13. Wyrzucanie śmieci za okno samochodu urozmaica krajobraz oraz nadaje sens istnieniu służb porządkowych.
14. Inteligentna sygnalizacja drogowa nie jest po to, aby ułatwić ci
życie, ale po to by pokazać, iż odpowiednie służby są na bieżąco z
postępem technicznym.
15. Pamiętaj, że zmienne warunki pogodowe nie są w żadnym wypadku
powodem dla zmiany powyższych reguł. Są one naturalnym czynnikiem
wzrostu gospodarczego w biznesie samochodowym oraz medycznym.


Straż Pożarna. Dzwoni telefon.
Dyżurny:
- Słucham?
- W zeszłym roku posadziłem sobie konopie indyjskie. Wyrosły takie jakieś cherlawe, żadnego speeda nie dają...
- Dokąd dzwonisz, palancie! - denerwuje się dyżurny. Dzwoń na policję do sekcji narkotyków - tam Ci pomogą.
I odkłada słuchawkę. Po dziesięciu minutach znowu rozlega się dzwonek telefonu:
- A jak w tym roku posadziłem, to wyrosła taka dorodna i tak w łeb daje, że nawet pojęcia nie masz!
- Już Ci mówiłem palancie! Dzwoń na policję!
I znowu rzucił dyżurny słuchawkę na widełki. Po pół godzinie znowu telefon:
- Sam jesteś palant! Nie odkładaj słuchawki... Dzwonię... bo u sąsiada chałupa się pali... A jak przyjedziecie, zaczniecie biegać z tymi swoimi wężami... patrzcie pod nogi... nie zadepczcie..


Pod numer sekstelefonu dzwoni facet i słyszy:
- Zrobię co zechcesz. Spełnię każde Twoje życzenie.
- Każde? - pyta.
- Tak, każde.
Na to facet:
- To oddzwoń do mnie.


Pewien gość strasznie chciał zostać hippisem. Napisał więc list do Stowarzyszenia Hippisów. Napisał tak:
- Nazywam się Jan Nowak, chcę zostać hippisem. Walę wódę rano i wieczorem, żarłem już wszystkie możliwe prochy, nie myję się od dwóch lat, biegam w zimę na bosaka i mam włosy tak długie, że wycieram sobie nimi dupę...
Po tygodniu przychodzi odpowiedź:
- Odrzucony. Prawdziwy hippis NIGDY nie wyciera ****...


W małym irlandzkim miasteczku Cusina mieszkał sobie Seamus McCarthy. Własciwie nikt go nie lubłl, bo nie było za co. Oszustwa, drobne kradzieże, kłamstwa i choleryczny charakter... Zmarło mu sie. Na mszy żałobnej wielebny Pat Flannagan wygłosił krótkie kazanie a nastepnie poprosił, by ktoś w kilku słowach powiedział coś o zmarłym. Nic, cisza, nikt nawet nie skrzypnął ławka. Po paru minutach krępujacego milczenia ksiądz powtórnie poprosił, by zgłosił sie ochotnik do wygłoszenia krótkiego pożegnania. Na próżno. W końcu zdenerwowany sługa boży ryknał:
- jeśli natychmiast nie znajdzie sie ktoś, kto powie coś dobrego o tym pieprz***m Mc Carthy'm...nie zakończe mszy i nikt nie wyjdzie z koscioła!
Po dobrej chwili z jednej z tylnych ławek podniosł sie Padraig Murphy i rzekł:
- jego starszy brat był gorszy.

____________________________________
<!--sizeo:1--><span style="font-size:8pt;line-height:100%"><!--/sizeo--><!--coloro:#FF0000--><span style="color:#FF0000"><!--/coloro-->United Road, take me home To the place, I belong; To Old Trafford, to see United; Take me home, United road<!--colorc--></span><!--/colorc--><!--sizec--></span><!--/sizec-->


21 sty 2009, 11:20
Zobacz profil
Specjalista
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA08 lis 2007, 16:36

 POSTY        597
Post 
Samochwała w kącie stała
i tak rok podsumowała:
zdolny jestem niesłychanie,
mam na świecie poważanie,
w kraju - same osiągnięcia:
dłuższe życie (od poczęcia),
koalicja wzór współpracy,
z sejmu - dumni są rodacy,
rząd najlepszy od półwiecza,
skupił się na wielkich rzeczach.
Kompetentni ministrowie,
każdy poseł - ideowiec,
z zasadami, jak husaria:
bóg, ojczyzna, honor(aria).
Dla narodu - becikowe,
nowy peron we Włoszczowie.
Lepiej żyje się rodzinom
(jednej mamie i dwóm synom).
Okno na świat - otworzone,
turystyka - w jedną stronę,
lepsza praca, wyższa płaca
(zwłaszcza, jeśli ktoś nie wraca).
Gospodarka rozpędzona:
są mieszkania (trzy z miliona),
jest kilometr autostrady,
ład moralny i zasady.
Politycznej wzrost kultury
(nurt plebejski, przykład z góry),
nie ma wsi, (choć jeszcze trochę,
a zrobimy wszędzie wiochę).
Cały naród żyje w zgodzie.
IPN - i po narodzie.
CBA - udane akcje,
super men - co rusz, atrakcje.
W szkołach nie ma już, Darwina,
będzie dryl i dyscyplina,
nie podskoczy żaden gieroj!
Tolerancji nie ma! Zero!
Żadnych gejów, ferdydurek,
jest amnestia i mundurek!
Wolność słowa i pluralizm,
(bo rządzących wolno chwalić).
Jest religia na maturze,
wierny lud na jasnej górze.
Nie rozumie tylko unia:
rząd z Warszawy, czy z Torunia?
Krótko mówiąc: rok udany!

TYLKO NARÓD... do wymiany!


21 sty 2009, 15:58
Zobacz profil
Specjalista
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA17 lis 2007, 15:35

 POSTY        867
Post 
- Dlaczego faceci uwielbiają kobiety w skórze?
- Bo pachną jak nowa tapicerka.

Kobieta w autoserwisie. Mechanik pyta:
- Co się stało?
- Strasznie mi szarpie samochód. I gaśnie.
Mechanik podnosi maskę, a tam naklejona kartka:
"Ta debilka nie umie jeździć. Nie zamierzam płacić za serwis
- samochód jest sprawny . Mąż. "
Mechanik zamyka maskę:
- Niestety, nie możemy Pani pomóc.
Proszę poszukać innego serwisu.
- Co się dzieje do cholery?
Już siódmy serwis mi odmawia naprawy!

Spotyka się dwóch znajomych.
- Stałem się impotentem... - wyznaje jeden.
- Uuuuu! - współczuje drugi.
- Nie, no nie jest tak źle! Świat jest bardzo interesujący! Nawet sobie
nie wyobrażałem! Te teatry, kina, muzea...

W Ameryce do firmowego sklepu z bronią Smith & Wesson wchodzi klient; sprzedawca natychmiast się poderwał: - Hi! How can I help you? - I'm looking for a gun. - What kind of gun are you looking for? - That one looks about right. - po dłuższym zastanowieniu klient wskazuje najpotężniejszy rewolwer na półce - M29 z półcalową lufą. - .44 Magnum? - sprzedawca jest wielce zaskoczony. - Yah. - Why do you need a .44 Magnum? - It's for shooting at cans. Sprzedawca wziął do ręki "dwudziestkę dwójkę" - samopowtarzalny Model 41, nawet w reklamowych materiałach firmy opisywany jako broń do strzelań rekreacyjnych, np. do wspomnianego przez klienta "puszkowania": - At cans? Well, this is a perfect size for shooting at cans. - Nah, I need this one - klient nadal uparcie wpatrywał się w potężny Model 29. - Hmmm... OK. What kind of cans are you shooting at? - Afri-cans... Mexi-cans... Puerto Ri-cans...

Dwa małżeństwa spotkały się na małym przyjątku, u jednego z nich w domku letniskowym. Wieczorem, po udanej kolacji jeden z facetów zaproponował drugiemu, by zamienili się żonami na noc. Ten drugi myśląc sobie A co tam, moja i tak ma miesiączkę zgodził się. Na koniec uzgodnili między sobą, że przy śniadaniu dadzą sobie tajemne znaki, ile razy każdy z nich miał żonę kolegi, pukając w słoik z dżemem.
Nazajutrz rano, jeden z nich, z uśmiechniętą twarzą stuknął łyżeczką w słoik z dżemem dwa razy, drugi stuknął raz w słoik z dżemem, a po chwili wahania jeszcze dwa razy w słoik z Nutellą.


21 sty 2009, 21:20
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA20 paź 2006, 17:37

 POSTY        1023
Post 
Magsli                    



- Afri-cans... Mexi-cans... Puerto Ri-cans...


Po przyjeździe z Afryki policjant chwali się kolegom:
-Polowałem na różne zwierzęta: słonie, tygrysy, gazele, lwy, plisnoły...
-Co to są plisnoły?
-To takie czarne, biega przed lufą karabinu i woła:"Please, no!"

____________________________________
Służ panu wiernie, on ci za to pierdnie.


Ostatnio edytowano 21 sty 2009, 21:41 przez Pinero, łącznie edytowano 1 raz



21 sty 2009, 21:40
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post 
Pinero                    



<!--quoteo(post=40922:date=21. 01. 2009 g. 21:20:name=Magsli)--><div class='quotetop'>(Magsli @ 21. 01. 2009 g. 21:20) [snapback]40922[/snapback]</div><div class='quotemain'><!--quotec-->
- Afri-cans... Mexi-cans... Puerto Ri-cans...

-Co to są plisnoły?
-To takie czarne, biega przed lufą karabinu i woła:"Please, no!"
<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->

Odprawa podróżnych na lotnisku
- Name?
- Abu Dalah Sarafi.
- Sex?  
- Four times a week.
- No, no, no... male or female?
- Male, female... sometimes camel...

<!--sizeo:1--><span style="font-size:8pt;line-height:100%"><!--/sizeo-->(male - płeć męska, female -żeńska, camel -wielbłąd)<!--sizec--></span><!--/sizec-->

Ten dowcip już tu był (chyba nawet dodany przeze mnie) ale tak się ładnie komponuje...

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


21 sty 2009, 22:15
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 4678 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 99, 100, 101, 102, 103, 104, 105 ... 335  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do: