Teraz jest 10 wrz 2025, 19:03



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 4678 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 95, 96, 97, 98, 99, 100, 101 ... 335  Następna strona
Pośmiejmy się 
Autor Treść postu
Amator
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA04 lis 2006, 19:09

 POSTY        21

 LOKALIZACJAPoland/USA
Post 
Znalezione na skarbowcy.pl <a href="http://elfyourself.jibjab.com/view/F0cjWcQJl3UYuViC#/owner/F0cjWcQJl3UYuViC" target="_blank">tańczące szefostwo</a> ale tylko do 15 stycznia :(

____________________________________
Spike 2008/2009


17 gru 2008, 19:44
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA22 paź 2006, 15:04

 POSTY        3146

 LOKALIZACJAsamo centrum (no prawie)
Post 
Tatuś tłumaczy Jasiowi zasady urozmaiconego pożycia seksualnego.
Gestykuluje, z zapałem miota się po podłodze, wygina wyimaginowaną partnerkę
na wszystkie strony, obrazowo i ze szczegółami przedstawia każdą możliwą i
niemożliwą łóżkową pozycję.
Jasio tymczasem siedzi skulony w fotelu, czerwony jak burak, uszy mu płoną,
rumieńce wylazły mu na buzię, głowę coraz mocniej wtula w ramiona, jeszcze
trochę i zemdleje... W końcu udaje mu się przerwać oszalałemu ojcu i mówi:
- Ale tatusiu, przestań już, proszę!!! Mam jutro w szkole klasówkę z
historii. Wiesz, wojny, zabory i takie tam. I chodziło mi tylko o to, żebyś
mi wytłumaczył co to znaczy NAJEŹDŹCA!...

Co dla Kominiarza  ... i innych też
<a href="http://www.pepepe.pl/" target="_blank">odliczanie</a>

____________________________________
Kardynała Richelieu sekret wam dziś zdradzę. Od przyjaciół Boże strzeż z wrogami sobie poradzę.  C.T.


19 gru 2008, 20:38
Zobacz profil
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA20 paź 2006, 19:00

 POSTY        2176
Post 
supersaper                    



(...) ... i innych też
<a href="http://www.pepepe.pl/" target="_blank">odliczanie</a>

Też to chciałem wrzucić.  :brawa: Ale dopiero za rok...


Ostatnio edytowano 21 gru 2008, 10:22 przez helvet, łącznie edytowano 1 raz



21 gru 2008, 10:17
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA22 paź 2006, 19:39

 POSTY        1834
Post 
helvet                    



<!--quoteo(post=39608:date=19. 12. 2008 g. 20:38:name=supersaper)--><div class='quotetop'>(supersaper @ 19. 12. 2008 g. 20:38) [snapback]39608[/snapback]</div><div class='quotemain'><!--quotec-->
(...) ... i innych też
<a href="http://www.pepepe.pl/" target="_blank">odliczanie</a>

Też to chciałem wrzucić.  :brawa: Ale dopiero za rok...
<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->

Jak widzę Palikota to mi normalnie... żyłki pękaja.

Święty Mikołaj czyta listy od dzieci. Otwiera jeden:
"Mikołaju, Mikołaju, czyś ty z lasu, czyś ty z..."
- Eeee, to czytałem, myśli Mikołaj i wyrzuca list do kosza. Otwiera
następny:
"Mikołaju nasz, dużo paczek masz, jak Cię ładnie..."
- Eeee, to już znam. Otwiera następny:
"Witaj Święty Mikołaju. Pisze do ciebie Zosia Kowalska, lat 5. Proszę,
Mikołaju, nie wyrzucaj tego listu i doczytaj go do końca. A najlepiej... przeczytaj dwa razy. Mikołaju, to nie spam, to realny sposób na zarobienie pieniędzy...".

____________________________________
Rostowski: Sytuacja Polski jest imponująca


23 gru 2008, 16:18
Zobacz profil
Znawca

 REJESTRACJA08 gru 2006, 13:01

 POSTY        102

 LOKALIZACJAStolica Pomorza
Post 
Jeśli mąż odpowiada żonie "Nie", to znaczy, że pytanie było w rodzaju "Czy długo będziesz jeszcze gapił się w ten komputer?"
Jeśli mąż odpowiada żonie "Jak chcesz", to znaczy, że pytanie było w
rodzaju "Może pofarbować włosy na niebiesko?"
Jeśli mąż odpowiada żonie "Tak", to znaczy, że pytanie z pewnością
brzmiało "Czy ty mnie w ogóle słuchasz?"


Szef codziennie nazywał sekretarkę "swoim Słoneczkiem". Sam przy niej promieniał. Aż któregoś dnia spochmurniał. Słoneczko zaszło.


Czyszcząc w kuchni dwudziestą rybę, żona zdenerwowana krzyczy do męża:
- Proszę cię, jak człowieka! Jak jesteś na rybach, to PIJ WÓDKĘ!!!


Ostry dyżur, pacjent z rozbitą głową, siostra wypełnia kartę:
- Nazwisko?
- Kowalski
- Żonaty?
- Nie, kolizja drogowa....


Widziałem plakat: "Policja poszukuje chętnych do pracy" - kurcze to już
nawet to jest nielegalne??


Studenci oddali prace, temat rozprawki: Jak radzić sobie w życiu. I jak to zwykle bywa: trzech napisało, reszta po chamsku zerżnęła z czego większość niemal słowo w słowo. Profesor jest sprawiedliwy - osiem dobrych, piętnaście dobrych z plusem, trzy dostateczne.


Dawno, dawno temu, w pewnej wiosce w Indiach pewien mężczyzna obwieścił, że będzie kupował małpy płacąc po $10 za sztukę. Wieśniacy, widząc, że małp dookoła jest pod dostatkiem, wyruszyli do lasu, aby je łapać.
Mężczyzna kupił tysiące małp po $10, ale kiedy ich populacja zaczęła się zmniejszać, wieśniacy zaprzestali starań. Mężczyzna zatem ogłosił, że zapłaci za małpę po $20. To sprawiło, że wieśniacy wzmogli starania i znowu zaczęli łapać małpy.
Wkrótce populacja małp jednak spadła jeszcze bardziej i ludzie zaczęli wracać do swoich gospodarstw. Stawka została podniesiona do $25 , ale małp zrobiło się tak mało, że problemem było w ogóle zobaczyć jakaś małpę, a co dopiero ją złapać. Mężczyzna zatem ogłosił, że kupi małpy po $50 za sztukę! Ponieważ jednak musiał udać się do miasta w ważnych interesach, jego asystent pozostał w wiosce, aby prowadzić skup w jego imieniu.
Pod jego nieobecność asystent zaproponował wieśniakom: Popatrzcie na tę ogromną klatkę i te wszystkie małpy,które skupił. Sprzedam je wam po $25 , a gdy mężczyzna wróci z miasta, odsprzedacie mu je po $50. Wieśniacy wydobyli swoje oszczędności i wykupili wszystkie małpy.
I nigdy więcej nie zobaczyli już ani owego mężczyzny ani jego asystenta - tylko same małpy.
Witajcie na WALL STREET!

____________________________________
<!--sizeo:1--><span style="font-size:8pt;line-height:100%"><!--/sizeo--><!--coloro:#FF0000--><span style="color:#FF0000"><!--/coloro-->United Road, take me home To the place, I belong; To Old Trafford, to see United; Take me home, United road<!--colorc--></span><!--/colorc--><!--sizec--></span><!--/sizec-->


23 gru 2008, 17:19
Zobacz profil
Znawca
Własny awatar

 REJESTRACJA14 gru 2006, 21:39

 POSTY        291
Post 
Pani kazała na lekcję przygotować dzieciom historyjki z morałem.
Historyjki mieli dzieciom rodzice opowiedzieć. Następnego dnia dzieci po kolei opowiadają, pierwsza jest Małgosia.
- Moja mamusia i tatuś hodują kury - na mięso. Kiedyś kupiliśmy dużo piskląt, rodzice już liczyli ile zarobią, ale większość umarła.
- Nie licz pieniędzy z kurczaków zanim nie dorosną - tak powiedzieli rodzice
- Bardzo ładnie.
Następny Mareczek:
- Moi rodzice mają wylęgarnie kurcząt. Kiedyś kury zniosły dużo jaj, rodzice już liczyli ile zarobią, ale z większości wykluły się koguty.
- Dobrze Mareczku a jaki z tego morał?
- Nie z każdego jajka wylęga się kura - tak powiedzieli rodzice.
- Bardzo ładnie.
No i wreszcie grande finale czyli prymus Jasio (pani łyka valium):
- Łociec to mnie tak pedział: Kiedyś dziadek Staszek w czasie wojny był cicho ciemnym. No i zrzucali go na spadochronie nad Polską. Miał przy sobie tylko mundur, giwere, sto naboi, nóż i butelkę szkockiej whisky. 50 metrów nad ziemią zauważył, że leci w środek niemieckiego garnizonu. Niemcy już go wypatrzyli, więc dziadek Staszek wychlał całą whisky naraz, żeby się nie stłukła, odpiął spadochron i spadł z 20 metrów w sam środek niemieckiego
garnizonu. I tu dawajta! Pandemonium! Dziadek Staszek pruje z giwerki! Niemcy walą się na ziemię jak afgańskie domki! Juchy więcej niż na filmach z gubernatorem Arnoldem. Z 80 ubił i jak skończyły mu się pestki wyjął nóż i kosi Niemców jak Boryna zborze. Na 30 klinga poszłaaaa, pozostałych dziadek zajebał z buta i uciekł...
W klasie konsternacja. Pani, mimo valium - w spazmach, pyta się:
- Śliczna historyjka dziecko, ale jaki morał?
- Też się taty pytałem a on na to: "Nie w****iaj dziadka Staszka jak se popije"

- Baco, macie w waszej miejscowości jakieś atrakcje dla turystów?
- Mieliśmy, ale niedawno wyszła za mąż.


Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, z moim mężem coś nie w porządku. Ubzdurał sobie, że jest śnieżnym bałwanem. Stoi na podwórku z garnkiem na głowie, z miotłą w ręku.
- Proszę go do mnie przyprowadzić.
Po godzinie baba wraca i mówi:
- Panie doktorze, nic z tego. Została z niego tylko kałuża wody, garnek i miotła!


Co musi się zmienić, żeby polskie drogi odpowiadały normom europejskim?
- Normy europejskie...

Zebranie w małym miasteczku.
Mówi starszy mężczyzna:
- My to już chyba tej Unii Europejskiej nie doczekamy, ale ta nasza młodzież to na pewno.
Na to odzywa się jakiś staruszek:
- I dobrze tak, chuliganom!

Blondynka zwierza się:
- Nie wiem co w tamtych czasach kobiety widziały w mężczyznach?
- W tamtych czasach, to znaczy kiedy?
- Zanim wynaleziono pieniądze...


Ostatnio edytowano 23 gru 2008, 19:42 przez czeresnia, łącznie edytowano 1 raz



23 gru 2008, 19:30
Zobacz profil
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 maja 2006, 11:23

 POSTY        3506

 LOKALIZACJAWielkopolska
Post 
supersaper                    



Zaryzykuję i zamieszczę moralitet. Może Modraki nie wywalą posta do "pośmiejmy się"?
<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec-->Dawno, dawno temu, w pewnej wiosce w Indiach pewien mężczyzna obwieścił, że będzie kupował małpy płacąc po 10 dolarów za sztukę...
<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->
<a href="http://www.skarbowcy.pl/mkportal/forum/index.php?s=&showtopic=1176&view=findpost&p=36551" target="_blank">http://www.skarbowcy.pl/mkportal/forum/ind...ost&p=36551</a>

No i "modraki" zostawiły w spokoju, a i tak dowcip "sam" do "Pośmiejmy się" zawędrował.
Red Devil                    




Dawno, dawno temu, w pewnej wiosce w Indiach pewien mężczyzna obwieścił, że będzie kupował małpy płacąc po $10 za sztukę. Wieśniacy, widząc, że małp dookoła jest pod dostatkiem, wyruszyli do lasu, aby je łapać.
Mężczyzna kupił tysiące małp po $10, ale kiedy ich populacja zaczęła się zmniejszać, wieśniacy zaprzestali starań. Mężczyzna zatem ogłosił, że zapłaci za małpę po $20. To sprawiło, że wieśniacy wzmogli starania i znowu zaczęli łapać małpy.
Wkrótce populacja małp jednak spadła jeszcze bardziej i ludzie zaczęli wracać do swoich gospodarstw. Stawka została podniesiona do $25 , ale małp zrobiło się tak mało, że problemem było w ogóle zobaczyć jakaś małpę, a co dopiero ją złapać. Mężczyzna zatem ogłosił, że kupi małpy po $50 za sztukę! Ponieważ jednak musiał udać się do miasta w ważnych interesach, jego asystent pozostał w wiosce, aby prowadzić skup w jego imieniu.
Pod jego nieobecność asystent zaproponował wieśniakom: Popatrzcie na tę ogromną klatkę i te wszystkie małpy,które skupił. Sprzedam je wam po $25 , a gdy mężczyzna wróci z miasta, odsprzedacie mu je po $50. Wieśniacy wydobyli swoje oszczędności i wykupili wszystkie małpy.
I nigdy więcej nie zobaczyli już ani owego mężczyzny ani jego asystenta - tylko same małpy.
Witajcie na WALL STREET!

____________________________________
Inde datae leges, ne fortior omnia posset - Po to zostały dane prawa, aby silniejszy nie mógł wszystkiego.


23 gru 2008, 22:11
Zobacz profil
Zaawansowany
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 paź 2006, 11:04

 POSTY        53
Post 
Co obchodzimy 25 grudnia  

Opinie są różne.

Wersja najbardziej zatwardziałego, niedouczonego chrześcijanina:  
"25 grudnia obchodzimy 2008 rocznicę narodzin Jezusa Chrystusa"

Wersja odrobinę bardziej rozgarniętego, aczkolwiek nadal niezbyt znającego historię chrześcijanina:  
"25 grudnia obchodzimy 2002 rocznicę narodzin Jezusa Chrystusa (gdyż urodził się on w 6 roku n.e.)"

Wersja odrobinę bardziej znającego historię chrześcijanina:  
"25 grudnia obchodzimy czysto symboliczną datę narodzin Jezusa Chrystusa, ponieważ najprawdopodobniej w rzeczywistości urodził się on w kwietniu, ale datę zmieniono na grudzień, żeby łatwiej promować chrześcijaństwo wśród pogan, u których ten dzień był świętem"

Wersja racjonalnie myślącego człowieka, który po zaakceptowaniu tego faktu raczej nie jest już chrześcijaninem:  
"25 grudnia obchodzimy rocznicę symbolicznych narodzin conajmniej kilkunastu różnych bóśtw z różnych kultur w całej historii, m.in. Jezusa, Mitry i Horusa"

Wersja racjonalnie, aczkolwiek nieco radykalnie myślącego ateisty:  
"25 grudnia nie obchodzimy właściwie nic, po prostu w 325 roku na Soborze Nicejskim, banda religo-politycznych cwaniaków ubzdurała sobie, że tego dnia urodził się jakiś Jezus który był bogiem, chociaż naprawdę to ten gośc najprawdopodobniej w ogóle nie istniał"

Wersja antyklerykalnego, antyreligijnego, ateistycznego historyka:
"25 grudnia obchodzimy rocznicę koronacji Mieszka II na króla Polski, Karola Wielkiego na cesarza, Ottona III na króla Niemiec, Hirohito na cesarza Japonii i śmierci XIII-wiecznego księcia pomorskiego Mściwoja"

Są jeszcze inne wersje:

Wersja komunisty:
"25 grudnia mija równo tydzień od rocznicy urodzin Towarzysza Stalina"

Wersja żula:
"25 grudnia to dzień w którym nawet Żabka jest zamknięta i nie mogę kupić Komandosa!!!"

Wersja fana Plebanii:
"25 grudnia to dzień jak co dzień, dzień po dniu..."

Wersja moherowej babci:
"25 grudnia to rocznica narodzin poprzedniego wcielenia Ojca Dyrektora"

Wersja internetowego trolla:  
"25 grudnia? W 2012 roku świat nie będzie istniał już od czterech dni"

Wersja cynika:
"Mam to gdzieś"

Wersja dziesięciolatka:
"25 grudnia to ja odsypiam, po tym jak mnie babcia ciągała o północy do kościoła"

Wersja księdza:
"25 grudnia to ja bym chciał odsypiać, po gapieniu się przez dwie godziny na te wszystkie babcie, które o północy nie mają nic lepszego do roboty niż iść na mszę. Niestety nie mogę, bo o dziewiątej rano znowu idą na mszę"

Wersja właściciela Żabki:
"25 grudnia? Nienawidzę, spadają mi obroty bo w tym cholernym kraju nie wolno mi tego dnia otwierać sklepu..."

Wersja kogolwiek urodzonego 25 grudnia:
"25 grudnia? Buahahahahaha! Tego dnia pół świata świętuje moje urodziny"


25 gru 2008, 21:32
Zobacz profil
Znawca

 REJESTRACJA08 gru 2006, 13:01

 POSTY        102

 LOKALIZACJAStolica Pomorza
Post 
Dość stare i jak było (gdziekolwiek na forum) to siorki:

Profesor filozofii stanął przed swymi studentami i położył przed sobą kilka przedmiotów.
Kiedy zaczęły się zajęcia, wziął spory słoik po majonezie i wypełnił go po brzegi dużymi kamieniami. Potem zapytał studentów, czy ich zdaniem słój jest pełny.
Oni zaś potwierdzili.
Wtedy profesor wziął pudełko żwiru, wsypał do słoika i lekko potrząsnął. Żwir oczywiście stoczył się w wolną przestrzeń między kamieniami. Profesor ponownie zapytał studentów, czy słoik jest pełny, a oni ze śmiechem przytaknęli. Profesor wziął pudełko piasku i wsypał go, potrząsając słojem. W ten sposób piasek wypełnił pozostałą jeszcze wolną przestrzeń.
Profesor powiedział: "Chciałbym, byście wiedzieli, że ten słój jest jak wasze życie. Kamienie - to ważne rzeczy w życiu: wasza rodzina, wasz partner, wasze dzieci, wasze zdrowie. Gdyby nie było wszystkiego innego, wasze życie i tak byłoby wypełnione. Żwir - to inne, mniej ważne rzeczy: wasze mieszkanie, wasz dom albo wasze auto. Piasek symbolizuje całkiem drobne rzeczy w życiu, w tym waszą ciężką pracę. Jeżeli najpierw napełnicie słój piaskiem, nie będzie już miejsca na żwir, a tym bardziej na kamienie. Tak jest też w życiu: Jeśli poświęcicie całą waszą energię na drobne rzeczy (pracę), nie będziecie jej mieli na rzeczy istotne. Dlatego dbajcie o rzeczy istotne - poświęcajcie czas waszym dzieciom i waszemu partnerowi, dbajcie o zdrowie. Zostanie wam jeszcze dość czasu na pracę, dom, zabawę itd. Zważajcie przede wszystkim na duże kamienie - one są tym, co się naprawdę liczy. Reszta to piasek."
Po zajęciach jeden ze studentów wziął słój, wypełniony po brzegi kamieniami, żwirem i piaskiem. Nawet sam profesor zgodził się, że słój jest pełny. Student bez problemu wlał do słoja butelkę piwa.
Piwo wypełniło resztę przestrzeni - wręcz wsiąknęło w piasek - teraz słój był naprawdę pełen.
Morał z tej historii - nieważne, jak bardzo wasze życie jest wypełnione, zawsze jest jeszcze miejsce na browarka.

____________________________________
<!--sizeo:1--><span style="font-size:8pt;line-height:100%"><!--/sizeo--><!--coloro:#FF0000--><span style="color:#FF0000"><!--/coloro-->United Road, take me home To the place, I belong; To Old Trafford, to see United; Take me home, United road<!--colorc--></span><!--/colorc--><!--sizec--></span><!--/sizec-->


27 gru 2008, 10:17
Zobacz profil
Specjalista
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA17 lis 2007, 15:35

 POSTY        867
Post 
- Janek - woła rano żona - Ty wczoraj dawałeś jeść kotu?
- Tak, ja.
- Ty dawałeś. Ty go zakop.


Postanowiono rozstrzelać synoptyków za to, że nie potrafili przepowiedzieć pogody tegorocznej zimy. Zawieziono ich na miejsce kaźni, tłum wiwatuje, aplauz powszechny. Werbliści rozpoczynają uroczystość, gdy nagle z tłumu dochodzi krzyk:
- Stójcie, stójcie!!! Nie można ich rozstrzeliwać! Jeszcze się mogą przydać!
Dowódca plutonu egzekucyjnego zdziwiony:
- Tak myślicie? Jakim sposobem?
- Należy ich powiesić! Chociaż kierunek wiatru pokażą...

- Tato, w parku znowu jakiś facet mnie zaczepiał, obmacywał...
- To trzeba było uciekać, synku!
- W szpilkach!? Po żwirze!?

Pani pyta Jasia:
- Co to jest: ma cztery nogi i jest najlepszym przyjacielem człowieka?
Na to Jasio:
- Łóżko.

Przychodzi facet do lekarza z teczką wyników badań.
Lekarz przegląda, przegląda, przegląda i w końcu mówi:
- Mam dla pana dwie wiadomości dobra i złą.
Na co pacjent:
- To ja tę zła najpierw poproszę.
- Ma pan raka prostaty...
- Ooch!... A ta dobra?
- Rozejdzie się po kościach....

Im większe piersi, tym trudniej zapamiętać twarz.

Po czym poznasz, że dziewczyna jest maksymalnie podniecona?
Gdy włożysz rękę w jej majtki i poczujesz, jakby koń jadł ci z ręki.

W pierwszej klasie pani wita nowych uczniów i widzi, że trzech jest identycznych. Pyta się:
- Czy wy jesteście trojaczkami?
- Tak - odpowiadają dzieci.
- A jak się nazywacie?
- Krzysio - mówi piskliwym głosem pierwsze dziecko.
- Zdzisio - mówi piskliwym głosem drugie dziecko.
- Władysław - mówi grubym basem trzecie dziecko.
Pani pyta - a dlaczego wy dwaj macie takie cienkie głosy, a ty taki gruby?
- Bo mama miała tylko dwa cycki i ja musiałem pić piwo.

Parka wprowadza się do małego Motelu. On około 50-tki. Pan z brzuszkiem. Widać że nadziany. Złoty Rolex. Mercedes SLK. Ona - na oko 20 letnia blondynka...
Recepcjonista pyta:
- Zanieść Państwu bagaże?
- Nie... poradzimy sobie...
- A żona na pewno nic nie potrzebuje?
- A dobrze, że mi Pan przypomniał! Macie pocztówki?


29 gru 2008, 16:06
Zobacz profil
Specjalista
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA17 lis 2007, 15:35

 POSTY        867
Post 
Przy odrobinie wyobraźni samą zagrychą można się urżnąć.


Sposób na karpia :
1) Sposób psychologiczny: Podchodzimy do wanny, w której pływa beztrosko karp,i z nienacka pokazujemy mu kalendarz z zakreśloną czerwonym pisakiem datą 24 grudnia. 99 proc. karp umiera na zawał
2) Sposób nieuczciwy: idąc do domu z karpiem udajemy że niechcący siatka wpadla nam pod nadjedżdżający autobus.
3) Sposób wojskowy:Stajemy na baczność przed wanną i wydajemy karpiowy służbowy rozkaz: Szeregowy Karp - nie oddychać przez 10 minut!
4) Spósób towarzyski: wypijamy z karpiem flaszkę po czym tłumaczymy mu że nie ma już po co dalej żyć, ponieważ jego dziewczyna zdradza go z innym.

- Jak leci?
- Super, tylko palce mnie strasznie bolą.
- A, co się stało?
- Wczoraj na czacie mieliśmy imprezę i całą noc śpiewaliśmy.

Rżewski stoi na balu. I pali papierosa, bacznie patrząc na kobiety. Wtem podchodzi do niego urocza niewiasta.
- Tańczy pan poruczniku?
- Kobieto, ja nienawidzę tańczyć. Stoję to sobie i patrzę na tych wyginających się kretynów...
- A czytał pan może "Wojnę i pokój"?
- Ja?! "Wojnę i pokój"?! Ja nienawidzę czytać! Kiedyś wziąłem w ręce to opasłe g*wno, to myślałem, że sam się zesram, jak przewróciłem pierwszą kartkę, a później...
- A czy podoba się panu Paryż?
- Paryż-sraryż... K*rwa, przecież to po****zielone miasto! Jak ja nienawidzę Paryża... Bulwary-srary, uliczki-sryczki... Żmierinka to dopiero miasto. I na fortepian n***** można i k*rewki poobmacywać...
- Poruczniku, a czy...?
- Nie!
- Poruczniku, a...
- Nie!!!
Dziewczyna odwraca się na pięcie i odchodzi.
- Ot, suka, poszła sobie... - mruczy Rżewski. - I znów nie udało się zawrzeć znajomości.


01 sty 2009, 13:27
Zobacz profil
Specjalista
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA03 lip 2007, 18:19

 POSTY        450
Post 
Na egzaminie zaliczeniowym na biologii zdają student i studentka. Pytanie:
- Jaki narząd u człowieka może powiększyć swoją średnicę dwukrotnie?
Student:
- Źrenica.
Studentka:
- Penis.
Profesor:
- Panu gratuluje zdanego egzaminu, a pani wspaniałego chłopaka.


Przychodzi pijany student na egzamin z matematyki i pyta, czy może
zdawać, jeżeli jest pijany. Litościwy egzaminator mówi, że nie ma
sprawy. Na rozgrzewkę każe studentowi narysować sinusoidę. Student
bierze kredę, podchodzi do tablicy i rysuje piękną sinusoidę.
- No widzi pan, jednak pan umie - cieszy się profesor.
- Niech pan poczeka, to dopiero układ współrzędnych - mówi student.


Studenci zdają egzamin. Profesor mówi:
- Mam dwa pytania: Jak ja się nazywam i z czego jest ten egzamin?
Studenci spojrzeli po sobie:
- Cholera! A mówili, że z niego jest taki luzak...


Student na egzaminie ma przedstawić 3 zalety mleka matki. Siedzi i myśli.
No i wymyślił:
- Po pierwsze jest w 100% naturalne. Po drugie - jest ciepłe (nie trzeba
podgrzewać)...
... i w tym momencie zabrakło mu inwencji. Siedzi, siedzi a czas leci.
Profesor ma już oceniać, a student w ostatniej chwili wpada na genialny
pomysł:
- A po trzecie - ma świetne opakowanie...


03 sty 2009, 12:52
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA22 paź 2006, 19:39

 POSTY        1834
Post 
A propos ostatniej konferencji klimatycznej JVR:

[attachmentid=530]

____________________________________
Rostowski: Sytuacja Polski jest imponująca


03 sty 2009, 23:01
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post 
Julian Tuwim  
Mistyka Finansów

Osoby: Goldberg i Rapaport

Goldberg: Dzień dobry panu, panie...
Rapaport: Jak ja pana widzę u siebie, to już o "dzień dobry" nie może być mowy. (wyłącza gramofon)

Goldberg: Kiedy ja pana rozumiem...
Rapaport: Ale jak pan tu jest, to siadaj pan. Jak pan tu wszedł? Służąca nie powiedziała panu, że mnie nie ma w domu?

Goldberg: Powiedziała, moja służąca też czasem mówi, że mnie nie ma, jak jestem.
Rapaport: Patrz pan, jak ta służba nauczyła się kłamać?

Goldberg: A jak byś pan nie był w domu, to ona by przecież też powiedziała, że pana nie ma, co za różnica?!
Rapaport: Swoją drogą!...

Goldberg: Panie Rapaport, pan mnie oddaje pieniądze czy nie?
Rapaport: Wiele jestem panu winien?

Goldberg: Osiemset.
Rapaport: Ładna sumka.

Goldberg: W razie pan oddaje to ładna, nawet bardzo ładna. W razie mnie nie oddaje nie jest taka ładna. Otóż ja się pana zapytowywuję jeden z ostatnich razów: czy pan mnie oddaje moje osiemset złotych?
Rapaport: Naturalnie, że oddaję.

Goldberg: Czy pan mi nie może odpowiedzieć po ludzku?
Rapaport: Przecież mówię panu od pół roku, że nie mam pieniędzy.

Goldberg: To co ja mam robić?
Rapaport: Upominać się!

Goldberg: Co mi to pomoże?
Rapaport: Nic!

Goldberg: Szanowny panie Rapaport. Przecież pan rozumie, że osiemset złotych to nie jest suma, której można nie oddać. Można nie oddać dziesięć złotych. Jak się jest bardzo wielki łobuz, to można nie oddać dwudziestu złotych, ale od stu złotych w górę każdy dług się robi honorowy. Pan to rozumie, przecież pan jest kupiec.

Rapaport: Panie Goldberg szanowny, ja mam inny pogląd na tę sprawę. Dla mnie osiemset złotych to jest właśnie suma, której nie można oddać. Oddać można dziesięć złotych. Jak się jest bardzo lekkomyślnym, to można oddać dwadzieścia złotych. Ale od stu złotych w górę to każdy dług staje się fikcyjny! Pan to wie! Przecież pan jest kupiec.

Goldberg: Słodki panie Rapaport:, więc ja się pana pytam, co ja mam robić?
Rapaport: To ja się pana zapytam co innego, ale pan mi daje słowo honoru, że pan mnie odpowie całą prawdę!

Goldberg: Oficerskie słowo honoru.
Rapaport: Ja wolę kupieckie.

Goldberg: Niech będzie kupieckie.
Rapaport: Otóż pan przychodzi do mnie, że bym panu oddał osiemset złotych. Dajmy na to ja wstaję, podchodzę do kasy i... powiedzmy, wyciągam osiemset złotych i, przypuśćmy, panu je daję. To co by pan o mnie pomyślał?

Goldberg: Ech!... panie Rapaport!
Rapaport: Kotuchna! Słowo pan dałeś! Pomyślałbyś pan, że jestem a myszygene kopf?

Goldberg: No, zaraz a myszygene!...
Rapaport: Pomyślałbyś pan tak? Tak czy nie!

Goldberg: Tak!...
Rapaport: Dziękuję panu!

Goldberg: Złocisty panie Rapaport. Teoretycznie pan jest kryty, ale w praktyce pan nie ma racji. Pan mnie musi oddać!
Rapaport: Dla samego oddania?

Goldberg: Nie! Ja jestem winien Gutmanowi osiemset złotych!
Rapaport: Gutman może poczekać!

Goldberg: Gutman nie może poczekać, bo jego dusi Rajtman.
Rapaport: Rajtman też zaczeka.

Goldberg: Rajtman absolutnie nie zaczeka bo on jest winien Maliniakowi.
Rapaport: Maliniak też może poczekać. Chociaż nie, Maliniak nie może czekać.

Goldberg: Dlaczego?
Rapaport: Bo on jest winien mnie, a ja nie mogę czekać.

Goldberg: Pan nie może czekać?
Rapaport: Bo przecież pan chce, żebym panu oddał osiemset złotych, a ja ich nie mam. Bo ja pożyczyłem Maliniakowi, Maliniak Rajtmanowi, Rajtman Gutmanowi, Gutman pożyczył panu, a pan mnie, nikt ich nie wydał, bo każdy drugiemu pożyczył i nikt ich nie ma. To ja się pana pytam, gdzie się podziały te osiemset złotych?

Goldberg: A czy ja wiem?!
Rapaport: O, widzi pan, to jest ta mistyka finansów. I stąd się wziął ten cały kryzys ogólnoświatowy!

Goldberg: Nie rozumiem.
Rapaport: Ja panu wytłumaczę. Ameryka pożyczyła Anglii, Anglia Niemcom, Niemcy pożyczyli do Włoch, Włochy pożyczyli Szwajcarii, Szwajcaria pożyczyła Francji, Francja pożyczyła Anglii, a Anglia pożyczyła Ameryce!

Goldberg: To kto ma te pieniądze?
Rapaport: Teoretycznie wychodzi, że myśmy powinni mieć te pieniądze.

Goldberg: Co myśmy?
Rapaport: Bo myśmy nikomu nie pożyczyli i nam nikt nie pożyczył. Sytuacja jest bez wyjścia!

Goldberg: Ja mam jedno wyjście.
Rapaport: Jakie?

Goldberg: Przez drzwi, do domu!
Rapaport: Widzisz pan, panie Goldberg. Nareszcie dorósł pan do sytuacji. Przyjdź pan kiedyś znowu się upomnieć - porozmawiamy.

Goldberg: Najlepiej nie zastać pana w domu.
Rapaport: Niech pan się nie obawia. Jak tylko będę miał pierwsze pieniądze, to zaraz pana zawiadomię przez służbę, że mnie nie ma w domu. Nie do zobaczenia się z panem, pa!

Goldberg: Pa.
Rapaport: Pa! Paszoł won!

Nie ma to jak żydowski humor :rotfl:

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


04 sty 2009, 12:45
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 4678 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 95, 96, 97, 98, 99, 100, 101 ... 335  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do: