Mąż wchodzi na wagę łazienkową i z całej siły wciąga brzuch. Żona patrzy na to z politowaniem i pyta: - Myślisz jełopie, że ci to pomoże? - Oczywiście, że pomoże. Tylko w ten sposób mogę zobaczyć ile ważę....
08 paź 2008, 19:58
ABAŻUREK Wczoraj namówiłam wreszcie swojego męża żeby kupić abażur kryształów (to co wisi z lampami na suficie), baaardzo drogi (pół roku zbieraliśmy). Pojechaliśmy do sklepu, kupiliśmy abażur, na skrzydełkach szczęścia popędziliśmy do domu, po drodze kupiliśmy butelkę koniaku (trzeba nowy zakup ..tego tamtego, no obmyć). Siedliśmy przy stole, najpierw strzeliliśmy po 50, potem powtórzyliśmy, no i mówię do swojego męża:
a może powiesimy od razu ten abażur? No i mąż, lub z powodu koniaku, lub widząc moje szczęście zgodził się. Postawiliśmy krzesło, na krzesło taboret mały, mój mąż wspiął się na tą piramidę, a mi kazał go zabezpieczać.
Stoję taka szczęśliwa, obserwuję jak mój orzeł pod sufitem majstruje (a on był, nie wiem po co w szerokie bokserki ubrany), przenoszę wzrok niżej, i co ja widzę z tych sympatycznych bokserek wypadło mu jedno jajeczko, no i ja taka rozczulona tym widokiem biorę i tak lekko pstryknęłam paluszkami po tym jajeczku. Mój tygrys w tej sekundzie jak poleciał w dół z tej estakady wraz z abażurem, który rozbił się całkowicie na małe kawałki, wstaje szybko i z ostatkami abażuru w rękach podskakuje do mnie...myślałam, że zabije mnie, a on mówi - Kurde, ale mnie prądem pi******nęło, aż do jąder doszło, dobrze, że nie na śmierć !
09 paź 2008, 08:37
Synek pyta się taty: -Tato, jak się pisze: Królowa LODU czy Królowa LODA? A na to tato: -To zależy synku od tego, czy ma to być postać negatywna czy pozytywna...
____________________________________ Mam tyle pieniędzy, że mogę nie pracować aż do końca życia, żyjąc w komforcie i luksusie. Pod warunkiem, że umrę w przyszły piątek
09 paź 2008, 19:32
Ekspedycja naukowa z Oxfordu przedziera się przez afrykańską puszczę. Nagle z zarośli wypadają uzbrojeni w dzidy i łuki ludożercy z kolczykami w nosach, wymalowani w barwy wojenne. Otaczają podróżników ciasnym kręgiem. Dowódca wojowników w narzeczu hula-gula zwraca się do przewodnika : - Wkroczyliście na nasze tereny i musicie umrzeć. Jednak jeśli pokażecie nam coś czego jeszcze nie widzieliśmy to was puścimy wolno. Wśród członków ekspedycji zapanowało poruszenie. Po chwili wyszedł przed szereg jeden z profesorów, wyjął z kieszeni zapalniczkę, "pstryknął" i wyskoczył z niej ogień. - Szszszszsszsz - rozległo się w szeregach czarnoskórych - No dobra - powiedział wódz - jesteście wolni. Idźcie dalej. Po godzinie - rozmowa członków ekspedycji: - Widzicie, jakie wrażenie na dzikusach robią osiągnięcia naszej cywilizacji - mówi do kolegów profesor. Po dwóch godzinach - rozmowa w chacie szamana: - ........ no i musiałem ich ku*wa puścić, słowo się rzekło. Nikomu z nas nie udało się w życiu odpalić żadnej *******nej zapalniczki za pierwszym razem.
Dziewczyna dostaje od matki na bal maturalny przepiękną kreację wieczorową - Boże, mamusiu! Co to za cudny materiał? - Czysty jedwab stwierdza matka z dumą w głosie - Czyli to dzieło tego małego, wstrętnego stworzonka? - Dziecko, wypraszam sobie tak mówić o tatusiu...!
Po pościgu za sportowym samochodem, który spowodował kolizję i chaos na na pół miasta, policjantom udaję się schwytać sprawcę, super blondynę w miniówie. - Jest pani aresztowana.Musimy teraz poddać panią standardowej procedurze w takich przypadkach – testowi na obecność alkoholu i narkotyków w wydychanym powietrzu. Proszę tu i tu dmuchać... Po obejrzeniu wyników policjant kiwa głową z dezaprobatą. - Alkohol był, ale widzę, że brała pani też ostatnio twardsze rzeczy do ust...? - No, jaja pan robisz? pyta zdumiona blondynka. TO też wam się tam pokazuje?!
Policjant podczas kontroli do kierowcy: - Proszę dmuchać mocno tu w ten otwór... - Ale panie władzo, przysięgam, że kropli alkoholu w ustach nie miałem! - Dmuchać, nie gadać! Frytki mi idioci za gorące sprzedali...
Gdzieś na mieście ONA(zdenerwowana) Czemu biega pan za mną cały czas? ON: A wie pani, teraz , gdy się pani odwróciła to sam się sobie dziwię...
Przychodzi debil do lekarza: - Dwa mleka poprosze. - Zaszla pomylka, nie jestem mleczarzem tylko lekarzem! - Eee... wiec to nie jest mleczarnia? - Nie. To jest lecznica. - Aaa, no to chrzanic mleko - moze byc leczo...
Kowalska musiała ostatnio przyznać, że efekty wychowania jej 5 letniego syna przekroczyły jej najśmielsze oczekiwania. Na zakupach w Tesco mały się zgubił. Wtedy usłyszała przez megafon: Piotruś Nieruszaj szuka mamy, powtarzam ...
Pewne plemię afrykańskie nawiedziła okrutna susza. Padając z pragnienia udali się do plemiennego szamana z prośba o pomoc. Szaman ów wyszedł z lepianki i patrząc po tłumie współplemieńców pyta: - Kto ma wodę? Nikt się nie zgłasza to powtarza: - Kto ma trochę wody? Nieśmiale zgłasza się jeden z członków plemienia i podając bukłak wody mówi: - Ja mam jeszcze trochę. Szaman niewiele myśląc wylał wodę do miseczki, ściągnął koszulę i zaczął ją prać. Mieszkańcy wioski patrzyli ze zgrozą. Wyjął koszulę z wody, wykręcił i wodę wylał w krzaki. Znowu pyta: - Kto ma jeszcze jakąś wodę? Kolejny osobnik podając mu bukłak mówi: - Mi zostało jeszcze pół... Szaman wziął wodę, wlał do miski i wypłukał koszulę. Wodę wylał, a koszulę powiesił na sznurku. Kiedy mieszkańcy wioski chcieli się na niego rzucić zaczęły napływać ciężkie chmury i rozpadał się deszcz. Szaman na to: - Zawsze, k***a, pada, jak pranie zrobię...
Zimą koło jeziora przechodzi harcerz. Mija wędkarza łowiącego w przeręblu ryby a po chwili słyszy wołanie: - Ratunku! Lód pękł! Topię się! Harcerz sam do siebie: - Po co krzyczysz?! Medal za ratowanie tonących już mam.
Jedzie kobieta samochodem. Nagle usłyszała głośny hałas na zewnątrz. Zatrzymała się, wychodzi z samochodu i patrzy wokół. Zobaczyła na ziemi jakąś część, dźwiga ją z trudem próbując dopasować ją gdzie się da. Nie mogąc znaleźć miejsca, z którego odpadła, zataszczyła część na tylne siedzenie i jedzie do mechanika. Po przeglądzie mechanik mówi: - Samochód w zupełnym porządku, ale ten właz kanalizacyjny trzeba zawieźć na miejsce.
Pewna dama zwierza się swojej przyjaciółce, wskazując na kanapę: - Wiesz kochana, będę chyba musiała wyrzucić tę kanapę z domu, bo ilekroć na nią spojrzę, to przypomina mi to fakt, że zdradziłam na niej męża. - Oj, kochana! - odpowiada przyjaciółka. Gdybym ja miała wyrzucić z domu wszystko to, na czym zdradziłam męża, to w domu pozostałby tylko kaktus.
Pewna młoda kobieta przeprowadziwszy się na wieś postanowiła założyć małą hodowlę kur. Pyta więc sąsiada: - Ile powinnam kupić niosek, żeby starczyło jaj dla całej rodziny? - Niech pani kupi 15 niosek i jednego koguta - podpowiada sąsiad. Po kilku dniach sąsiad przychodzi w odwiedziny do młodej gospodyni i widzi, że obok każdej z kupionych przez nią kur kręcą się koguty. - Ile pani tych kogutów kupiła? - pyta zaskoczony. - Tyle, ile kur - odpowiada kobieta. - Po co? Wystarczyłby jeden, no może dwa. Na to kobieta karcącym głosem: - To pan tak myśli! Ale to jest typowo męski punkt widzenia.
- Kto obejrzał wszystkie odcinki Mody na Sukces? - Lektor.
U pewnego fotografa z poczytnego czasopisma zamówiono serię zdjęć wielkiego pożaru lasu. Ustalono, że na lotnisku będzie czekał na niego samolot, który zabierze go nad płonący las. Fotograf stawił się o ustalonej porze na lotnisku, gdzie rzeczywiście czekała na niego mała Cessna. Wrzucił więc do środka swój sprzęt, zajął miejsce i wykrzyknął: "No to ecimy!". Samolocik podkołował pod wiatr, wystartował i po chwili byli już w powietrzu, choć lecieli jakby nieco chwiejnie. - Leć nad północną granicą ognia - powiedział fotograf. - I zrób parę okrążeń na małej wysokości. - Po co? - spytał pilot lekko zdenerwowanym głosem. - Bo muszę zrobić zdjęcia! Jestem fotografem i płacą mi za robienie zdjęć! - odparł nieco zirytowany fotograf. Po krótkiej pauzie pilot zapytał: - Chcesz powiedzieć, że ty nie jesteś instruktorem latania?
Co będzie, jak w Rosji zniknie cała wódka? - Nic w przyrodzie nie ginie. Jeśli w Rosji zniknie wódka, to znaczy, że gdzieś się pojawi. I tam właśnie wtedy będzie Rosja.
Kobieta w autoserwisie. Mechanik pyta: - Co się stało? - Strasznie mi szarpie samochód. I gaśnie. Mechanik podnosi maskę, a tam naklejona kartka: "Ta debilka nie umie jeździć. Nie zamierzam płacić za serwis - samochód jest sprawny. Mąż." Mechanik zamyka maskę: - Niestety, nie możemy Pani pomóc. Proszę poszukać innego serwisu. - Co się dzieje do cholery? Już siódmy serwis mi odmawia naprawy!
Stary profesor na egzaminie: - Taaa... Kto sądzi, że zna temat na 5? Kilku studentów podnosi ręce w górę. - Dajcie indeksy - mówi profesor i wpisuje 5. - Kto sądzi, że zna temat na 4? Znów kilka rąk. Profesor wpisuje 4. - Kto zna temat na 3? Historia się powtarza. - Znaczy się, pozostali chcą zdawać poprawkę - podsumowuje profesor. - A kiedy poprawka? - pyta student. - Kiedy...? Hmm... Teraz! Pytanie pierwsze: kto sądzi, że zna temat na 5?
Para zakochanych siedzi w parku, całują się, rozmawiają nagle dziewczyna: - Kochanie, boli mnie rączka. Chłopak całuje ją w rękę: - A teraz? - Teraz już nie, ale zaczął mnie boleć policzek! Chłopak całuje ją w policzek: - A teraz? - Hi, hi! Teraz już nie, ale zaczęły mnie usta boleć. Chłopak całuje ją w usta: - A teraz? - Już nie. Na to staruszek siedzący niedaleko na ławce: - Przepraszam, a czy hemoroidy też pan leczy?
Janek zaprosil swoja mame na obiad. W miescie, w ktorym studiowal, wynajmowal male mieszkanie, razem z kolezank Justyna. Kiedy matka Janka odwiedzila go, zauwazy a, ze wspolokatorka syna jest wyjatkowo atrakcyjna dziewczyna. Matka, jak to matka, zaczela zastanawiac sie, czy aby z tego ich wspolnego mieszkania nie wynikna jakies problemy. Kiedy wiec byli sam na sam, Janek oznajmil: - Domyslam sie o czym myslisz, ale zapewniam cie, ze ona i ja jestesmy tylko współlokatorami. Nic nas nie laczy. Tydzien pozniej Justyna stwierdzila, ze w ich wynajetym mieszkaniu brakuje cukiernicy. Zwrociła sie wiec do Janka: - Nie chce nic sugerowac, ale od ostatniego obiadu z twoja matka nie moge znalezc mojej pamiatkowej cukierniczki. Chyba jej nie wziela, jak myslisz? Jasiek zdecydowal sie napisac list do matki: - "Droga Mamo, nie twierdze, ze wzielas pamiatkowa cukiernice Justyny... nie twierdze tez, ze jej nie wzielas. Faktem jednak jest to, ze od czasu Twojej wizyty u nas nie mozemy jej znalezc." Kilka dni pozniej otrzymal odpowiedz: - "Drogi Synku, nie twierdze, ze sypiasz z Justyna... nie twierdze rowniez, ze z nia nie sypiasz. Faktem jednak jest to, ze gdyby Justyna spala we wlasnym lozku, juz dawno by ja znalazla. Buziaczki, Mama".
"Wczoraj podczas wizyty u teściów ponownie miałem przyjemność zakosztować towarzystwa mojej 5-letniej szwagierki. Kiedy mieliśmy się już żegnać, dziewuszka ta podstępnie wyłudziła ode mnie złotówkę przeznaczoną na lizaka, loda czy jakieś inne słodycze. - No to daj teraz Marcinowi buzi na do widzenia - jęła ją nagabywać starsza siostra - Ja chcę najpierw loda, a potem dopiero buzi - oświadczyła stanowczo małolatka Odpowiedź, która nasunęła mi się natychmiast, ominęła szerokim łukiem mózg i samodzielnie wyskoczyła z gardła: - Będzie z Ciebie kiedyś wspaniała kobieta, Kamilko... "
Idzie blondynka ulicą. Nagle widzi przed sobą wysoki mur. Stanęła. Stoi cierpliwie, stoi, aż w końcu mur się zawalił i blondynka poszła dalej. Jaki z tego morał? - Mądry zawsze ustępuje głupszemu.
Blondynka z synem na spacerze. Mały chłopiec widząc kota pyta mamy: - Mamo, to jest kot czy kotka? Blondynka: - Pewnie że kot, przecież ma wąsy.
Po starcie samolotu syn blondynki rozpiął pasy w swoim fotelu i zaczął biegać pomiędzy pasażerami. Jeden z nich mówi do blondynki: - Niech pani zwróci uwagę synowi żeby nie hałasował. - Jasiu, idź pobiegać na zewnątrz.
Pewien gość, właściciel sklepu, bardzo nie lubił Chińczyków. Pewnego dnia przyszedł do niego Chińczyk i pyta: - Ma Pan Whiskas? Potrzebuję go dla mój kot. - A gdzie masz tego kota? - pyta sprzedawca. - No ja kot zostawić w domu, ja go nie brać ze sobą do sklep. - To jak go przyniesiesz, to ja ci sprzedam ten Whiskas. Chińczyk rad nie rad poszedł po kota do domu, a gdy wrócił otrzymał Whiskas. Dwa dni później przychodzi ponownie, ale tym razem prosi: - Ja chcieć kupić Pedigripal dla mój pies. Sprzedawca pyta: - A gdzie masz tego psa? Bez niego ci nic nie sprzedam! Chińczyk oburzony: - Ja nie chodzić z pies na zakupy! - Bez psa nie wracaj! - burknął sprzedawca. Tak się i stało, po przyjściu z psem, Chińczyk otrzymał swój Pedigripal. Następnego dnia Chińczyk przychodzi do sklepu z dużą papierową torbą i mówi do sprzedawcy: - Pan tu włożyć ręka. - A po co? - Pan włożyć Sprzedawca wkłada rękę do torby, a Chińczyk mówi: - Pan pomacać! Miękkie? - No tak... - Ciepłe? - No tak... Na to Chińczyk uprzejmym głosem prosi: - Ja chcieć kupić papier toaletowy!
Od czasu, jak spróbowałam nowego "Dove", moja skóra odmłodniała, stała się delikatna, przyjemna w dotyku - taka aksamitna wręcz. Zmarszczki się zmniejszyły a rysy wygładziły. Poczułam się młodsza i piękniejsza. Przybyło mi nowych sił. Aż sama się zdziwiłam! Chociaż w smaku - mydło jak mydło...
Rybacy z Władywostoku złowili wieloryba. Zmierzyli go i okazało się, że od ogona do głowy ma 25m, a od głowy do ogona 30m. Zwrócili się do instytutu w Moskwie z zapytaniem, dlaczego tak jest. Po pewnym czasie przyszła odpowiedź, że na razie nie wiadomo dlaczego, ale nauka radziecka zna podobne przypadki. Na przykład poniedziałek od piątku dzielą cztery dni, a piątek od poniedziałku tylko trzy.
W warsztacie samochodowym klient siedzi w fotelu i czyta gazetę, a na kanale stoi samochód. Przychodzi mechanik i zabiera się za auto. Po chwili mówi do klienta: - Przydałoby się wymienić świece. - To wymieniaj pan, tylko szybko. Mechanik czuje, że złapał frajera i nawija dalej: - Pasek rozrządu też do wymiany. Klocki i tarcze też. I płyn hamulcowy, i w chłodnicy, i wycieraczki... - Wymieniaj pan, tylko szybciej, bo nie mam czasu. Mechanik skończył, odstawił samochód i mówi: - No, gotowe. - No to teraz- mówi klient pokazując palcem samochód przed warsztatem- bierz się pan za mój!
Na południu USA małe miasteczko w stanie Alabama. Poturbowane zwłoki Czarnego na środku ulicy. Na ciele wiele śladów po kulach. Do zdarzenia właśnie zajechał szeryf: -No, no. Takiego makabrycznego samobójstwa dawno nie widziałem.
- Jasiu czy to prawda, że Twój dziadek stracił język podczas wojny? - Prawda. - A jak to się stało? - Nie wiem, dziadek nigdy nam o tym nie mówił.
Pijany facet po piątym piwie wychodzi do toalety. Jakieś 2 minuty po tym knajpą wstrząsa mrożący krew w żyłach krzyk dobywający się z kibelka. Za jakieś pieć minut znowu. W końcu barman nie wytrzymał i idzie sprawdzić, patrzy, siedzi tam ten facet, więc pyta go: - Czemu się pan tak drze? A facet: - Panie, usiadłem na kibelku, zrobiłem, co trzeba, spuszczam wodę... i jak mnie coś nie ściśnie za jaja! Za chwilę znowu - ciagnę tę wajchę - i jak mnie nie ściśnie! - Bo to nie kibel, idioto, tylko wiadro od mopa...
Facet w kasie biletowej na dworcu: - Są jeszcze bilety na 14:32 do Władywostoku? - Tak, oczywiście. - A znajdzie się górna kuszetka ściana w ścianę z toaletą? - Jest. - A przede mną tabor cygański bilety kupował, da się jechać w jednym wagonie z nimi? - Tak, ale uprzedzam, że tam jeszcze rezerwa wraca. - Nie szkodzi, poproszę ten bilet. Jakiś czas później w domu, mąż wraca, żona z kuchni woła: - Kochanie, kupiłeś mamie bilet do domu? - Tak, ostatni dorwałem.
Baca z gaździną jadą w pole: - Słuchojcie no baco - zagaduje gaździna - coś mi się wydaje, ze nasa Maryś jest w ciązy.... tylko jak to mozliwe? Chłopaka ni mo, na potancówki nie chodzi, w nocy śpi z nomi... - A bo z womi tak zowse - zdenerwował się baca - w nocy się porozkrywata, **** powypinata i po ciemku poznaj która cyja...
Czym się różnią dziewczynki w wieku lat 8, 18, 28, 38 i 48? 8 - Opowiadasz jej bajki i kładziesz ją do łóżka. 18 - Opowiadasz jej bajki, a potem idziesz z nią do łózka. 28 - Nie musisz opowiadać żadnych bajek, żeby pójść z nią do łózka. 38 - Opowiada Tobie bajki, by pójść z Tobą do łózka. 48 - Opowiadasz bajki, by uniknąć pójścia z nią do łóżka.
W zeszłym roku dwaj Szkoci założyli się o dwa funty, kto dłużej wytrzyma pod wodą. Mimo usilnych starań płetwonurków, zwłok do dziś nie odnaleziono.
Na przesłuchaniu policjant mówi - To niech pan opowie jak to było - No kazali mi się oprzeć o maskę samochodu i wypiąć - Napastowali pana? - Nie..na sucho pojechali.
Gliniarz z drogówki wraca do domu i od progu woła do syna: - Pokaż dzienniczek! Syn wyciąga dzienniczek. W środku kilka pał i 100 złotych. Ojciec wprawnym ruchem chowa kasę i mówi: - No, przynajmniej w domu wszystko w porządku.
Policjant rozwiązuje krzyżówkę. Wstrzymuje się przy haśle: "Największy ptak?"(na trzy litery). Chwilkę myśli, drapie się za uchem, po czym z dumą pisze: "MÓJ".
Policjant zatrzymuje kierowcę i mówi: - Proszę dmuchać w balonik. - Nie. - Proszę pana, któryś z nas musi dmuchnąć, ale jak ja dmuchnę to na pewno pana aresztują.
Ostatnio edytowano 10 paź 2008, 07:24 przez Magsli, łącznie edytowano 1 raz
10 paź 2008, 04:38
Po solidnej dawce kawałów zapodanych powyżej przez Magsli, jeszcze taka ciekawostka przyrodnicza:
- Czym się różni jeleń od daniela ? - Jeleń stawia, daniel pije ...
____________________________________ always look on the bright side of life
10 paź 2008, 06:39
- Czym różnią się skrzypce od wiolonczeli? - Wiolonczela dłużej się pali.
- Jasiu, jaką częścią mowy jest "nic"? - Czasownikiem. - ??? - Bo odpowiada na pytanie "co robi".
W Bizancjum urzędnikami państwowymi zostawali eunuchowie. Podobno brak potomstwa miał ograniczyć pokusę bogacenia się kosztem państwa. Gdyby ten przepis wprowadzić dla sędziów piłkarskich to i mecze byłyby uczciwsze i kibice mieliby się z czego pośmiać
Pani ogłasza w klasie. - Drogie dzieci!... Jutro w szkole odbędą się przymusowe szczepienia. - Uuuuu! - Proszę się nie bać!... Panie pielęgniarki, które was zaszczepią, powiedziały, że to nic nie boli! W ostatniej ławce Jasio podnosi rękę. - O co chodzi Jasiu? - U nas na podwórku dwa psy się same szczepiły!
____________________________________ mucho trabajo poco dinero
Ostatnio edytowano 10 paź 2008, 07:21 przez antiFa, łącznie edytowano 1 raz
10 paź 2008, 06:57
Mistrzostwa świata w piłce nożnej odbywają się w Szkocji. Na stadionie Celticu mecz Szkocja - Brazylia. Pełne trybuny. Sędzia rzuca monetę, aby ustalić, kto ma zacząć. Rezultat: 2000 stratowanych.
Trzecia w nocy. - Halo!!! halo!!! Niech pan mi pomoże!!! - Co się stało ?? W czym mogę Panu pomóc ? - Proszę pana!!! Jestem w bankomacie ! Nie mogę stąd wyjść ... Tu na nim jest napisany wasz numer więc dzwonię do was bo mam komórkę..... - Jak to "w bankomacie"??? Rozumiem że jest Pan w zamkniętym pomieszczeniu z bankomatem do którego Pan wszedł przeciągając kartę przez czytnik na zewnątrz... - No właśnie, no właśnie - na zewnątrz takie coś było, a od środka nie ma!! - Hmmm... A klamka w drzwiach jest ? - O JEEEEZU!!! Jest!!! Rzeczywiście!!!... Dziękuję!
Mała dziewczynka spaceruje sobie z psem po parku... Podchodzi do niej ksiądz i pyta dzieczynke co tu robi i jak się nazywa... Dziewczynka odpowiada, że na imię ma Płatek Róży... Ksiądz zrobił wielkie oczy i spytał, skąd się wzięło tak egzotyczne imię. Dziewczynka patrzy na księdza i mówi: - Widzi ksiądz ten krzew, właśnie pod nim moi rodzice wyznali sobie miłość 8 lat temu, również pod nim gorąco się kochali. Kochali się tak mocno, że z krzewu zaczęły się sypać płatki kwiatów okrywając ich nagie ciała... Ksiądz zrobił jeszcze większe oczy, pogładził dziewczynkę po główce mówiąc: - No, to naprawdę piękna historia z tym twoim imieniem, ale widzę że masz psa, jak się wabi? Dziewczyka: - Pigi... Ksiądz zdziwiony imieniem psa pyta, dlaczego się tak dziwnie wabi i czeka na równie piękną historię jak poprzednia... Na to mała dziewczynka, nie zastanawiając się długo, odpowiada: - Bo rucha świnie...
Rodząca kobieta została za późno zabrana do szpitala i poród odebrano w warunkach niemalże polowych - na szpitalnym parkingu. Poród się udał, jednak kobieta, pochlipując, powiedziała stojącej najbliżej pielęgniarce, że nigdy w życiu nie było jeszcze jej tak wstyd. Pielęgniarka, próbując ją pocieszyć, mówi: - Niech się pani nie martwi, dwa lata temu mieliśmy tu kobietę, która musiała urodzić w szpitalnej windzie. Na to pacjentka zanosi się jeszcze większym płaczem i mówi: - To też byłam ja !!!
Profesor filozofii stanął przed swymi studentami i położył przed sobą kilka przedmiotów. Kiedy zaczęły się zajęcia, wziął spory słoik po majonezie i wypełnił go po brzegi dużymi kamieniami. Potem zapytał studentów, czy ich zdaniem słój jest pełny, oni zaś potwierdzili. Wtedy profesor wziął pudełko żwiru, wsypał do słoika i lekko potrząsnął. Żwir oczywiście stoczył się w wolną przestrzeń między kamieniami. Profesor ponownie zapytał studentów, czy słoik jest pełny, a oni ze śmiechem przytaknęli. Profesor wziął pudełko piasku i wsypał go, potrząsając słojem. W ten sposób piasek wypełnił pozostałą jeszcze wolną przestrzeń. Profesor powiedział: "Chciałbym, byście wiedzieli, że ten słój jest jak Wasze życie. Kamienie - to ważne rzeczy w życiu: Wasza rodzina, Wasz partner, Wasze dzieci, Wasze zdrowie. Gdyby nie było wszystkiego innego,Wasze życie i tak byłoby wypełnione. Żwir - to inne, mniej ważne rzeczy: Wasze mieszkanie, Wasz dom albo Wasze auto. Piasek symbolizuje całkiem drobne rzeczy w życiu, w tym Waszą ciężką pracę. Jeżeli najpierw napełnicie słój piaskiem, nie będzie już miejsca na żwir, a tym bardziej na kamienie. Tak jest też w życiu: Jeśli poświęcicie całą Waszą energię na drobne rzeczy (pracę), nie będziecie jej mieli na rzeczy istotne. Dlatego dbajcie o rzeczy istotne - poświęcajcie czas Waszym dzieciom i Waszemu partnerowi, dbajcie o zdrowie. Zostanie Wam jeszcze dość czasu na pracę, dom, zabawę itd. Zważajcie przede wszystkim na duże kamienie - one są tym, co się naprawdę liczy. Reszta to piasek." Po zajęciach jeden ze studentów wziął słój, wypełniony po brzegi kamieniami, żwirem i piaskiem. Nawet sam profesor zgodził się, że słój jest pełny. Student bez problemu wlał do słoja butelkę piwa. Piwo wypełniło resztę przestrzeni - wręcz wsiąknęło w piasek - teraz słój był naprawdę pełen. Morał z tej historii - nieważne, jak bardzo Wasze życie jest wypełnione,zawsze jest jeszcze miejsce na browarka.
Ciekawostką jest, że jak kiedys podał prof. Miodek, Wars - to zdrobnienie od słowiańskiego męskiego imienia Warcisław, a Sawa to męskie imię rodem z Ukrainy. Z tego jasno wynika, że Warszawa to "cudowne dziecko dwóch pedałów"
Na bezludnej wyspie rozbili sie ludzie, 4 facetow (Brytyjczyk, Polak, Rusek, Francuz) i jedna kobitka... I się zastanawiają kto pierwszy będzie uprawiał z nią seks. Rusek mówi: Ja jestem z mocarstwa atomowego, więc to ja pierwszy powinienem to zrobić... Francuz na to: Ja pochodzę z ojczyzny miłości więc to ja powinienem być tym pierwszym ... Natomiast Brytyjczyk mówi do nich: Jesteśmy na wyspie, Wielka Brytania jest królowa wysp więc to ja powinienem być pierwszy. A w tym czasie Polak wychodzi zza krzaków i mówi: No to co panowie, który następny ?
Wieczorne wiadomości: mamy dla państwa ważny komunikat. Naukowcy odowodnili, iż stałe oglądanie telewizji jest złe, gdyż niszczy komórki nerwowe w mózgu. Dla stałych widzów: Telewizja ble! ble! nunu!
Spotyka się dwóch dawnych kumpli : - Słyszałem, że się ożeniłeś ? - Tak, dwa miesiące temu. - No i jak to jest ? - Cudownie - odpowiada żonkoś - Nawet sobie nia wyobrażasz jak to jest. Przychodzisz z roboty zmęczony, głodny, zły a tu mieszkanie wysprzątane, gorący obiad podany, na stole kwiaty. Zaczynasz jeść a obok piękna kobieta, wesoło ci szczebiocze i szczebiocze i szczebiocze .....******nięta idiotka.
____________________________________ <!--sizeo:1--><span style="font-size:8pt;line-height:100%"><!--/sizeo--><!--coloro:#FF0000--><span style="color:#FF0000"><!--/coloro-->United Road, take me home To the place, I belong; To Old Trafford, to see United; Take me home, United road<!--colorc--></span><!--/colorc--><!--sizec--></span><!--/sizec-->
10 paź 2008, 13:56
Nasza praca często przypomina:
[attachmentid=446]
____________________________________ Rostowski: Sytuacja Polski jest imponująca
12 paź 2008, 21:00
Stara anegdotka, ale zabawna...
Wracający do domu student, który właśnie oblał ważny egzamin, więc jest lekko podirytowny, podchodzi do kasy biletowej PKP. Student: - Poproszę bitel do Mławy. Kasjerka: - Normalny? Student: Nie. Po****olony!
Ostatnio edytowano 13 paź 2008, 07:44 przez widow, łącznie edytowano 1 raz
13 paź 2008, 07:44
Przychodzi facet do apteki i wręcza receptę. Zakłopotana aptekarka długo ogląda ją i wytęża wzrok ponieważ na recepcie napisane jest coś takiego: "CCNWCMKJ DMJSINS". W końcu rezygnuje i prosi o pomoc kolegę, Pana Czesia. Ten bez zastanowienia bierze lekarstwo z szafki i podaje facetowi, na co ze zdziwieniem patrzy aptekarka. Po załatwieniu wszystkich formalności i wyjściu faceta, pyta: - Panie Czesiu, skąd Pan wiedział co tu jest napisane? Na to Pan Czesiu: - A, to mój znajomy lekarz napisał "Cześć Czesiu, nie wiem co mu ****a jest, daj mu jakiś syrop i niech s****ala".
13 paź 2008, 17:47
Kilka dowcipów nawiązujących do aktualnej sytuacji na rynkach finansowych.
Żona bankiera inwestycyjnego wpada z niespodziewaną wizytą do męża do pracy. Zastaje go z sekretarką na kolanach. Bankier bez zmrużenia oka dyktuje list: "...i na koniec, szanowni państwo, zwracam uwagę, że nie obchodzi mnie, czy mamy kryzys, czy nie. Nie jestem w stanie pracować w tym gabinecie bez drugiego fotela".
Skarży się makler: - Ten kryzys jest gorszy niż rozwód. Straciłem połowę majątku i nadal mam żonę.
Ten, kto kupił rok temu akcje Nortela za 1 tys. dol., dziś ma papiery warte 49 dol. W przypadku Enronu po roku z tysiąca dolarów zostawało 16,5 dol. Akcje Worldcomu? Zostało z nich niespełna 5 dol. Po inwestycji w United Airlines zostawało się z niczym. Ale gdybyście przed rokiem kupili piwa za tysiąc dolarów, wypili je całe i oddali puszki do recyklingu, mielibyście dziś w kieszeni 214 dol. Słowem, picie na umór i recykling to najlepsza inwestycja.
14 paź 2008, 15:03
<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec-->Jakob Kauder wystawił na internetowej aukcji swój jacht. Liczył, że dostanie za niego ok. 10 tys. funtów. Jednak zapomniał o ustawieniu ceny minimalnej... Jacht został wystawiony na stronie aukcyjnej AllesAuktion.de. Gdy autor zorientował się, że nie ustawił ceny minimalnej i jacht został sprzedany za... niecałe 20 funtów, próbował unieważnić aukcję. Jednak kupiec z Kolonii nie chciał ustąpić. Pozwał właściciela jachtu. Zdaniem sądu, aukcja przebiegła zgodnie z prawem i jest ważna. - Kauder będzie musiał dopełnić formalności i oddać jacht za 20 funtów. <!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd--> 10 000 funtów - chyba nie aż taki luksusowy
____________________________________ wiązanie przyszłości z pracą w administracji publicznej, to błąd podstawowy - inspektor / T. Ludwiński
Ostatnio edytowano 14 paź 2008, 16:57 przez Nicolae, łącznie edytowano 1 raz
14 paź 2008, 16:56
Do seksuologa przychodzi para w podeszłym wieku. - Czym mogę państwu służyć? - pyta doktor. Starszy pan mówi: - Czy pan doktor nie zechciałby popatrzeć jak odbędziemy stosunek? Doktor spogląda na nich zaskoczony, ale wyraża zgodę. Kiedy para skończyła doktor mowi: - Nie widzę żadnej nieprawidłowości w państwa stosunku. Para zapłaciła za wizytę 50 zł i wyszła. Identyczna sytuacja powtarzała się przez kolejne parę tygodni. Wreszcie doktor nie wytrzymał i pyta: - O co dokładnie państwu chodzi? - Niczego nie chcemy znaleźć, panie doktorze - odpowiada starszy pan. Ona jest mężatką, a więc nie możemy pójść do niej. Ja jestem żonaty, a więc nie możemy pójść do mnie. W Holiday Inn każą zapłacić 190 zł, w Hiltonie 250. U pana robimy to za 50, z czego kasa chorych zwraca mi 43...
____________________________________ Służ panu wiernie, on ci za to pierdnie.
14 paź 2008, 18:36
Motto dnia (i nie tylko):
Dopóki mój szef myśli że ja dużo zarabiam, dopóty ja będę tak robił żeby on myslał że ja dużo robię!
____________________________________ mucho trabajo poco dinero
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników