Mąż został wezwany do szpitala, bo jego żona miała wypadek samochodowy. Zdenerwowany czeka na lekarza, wreszcie lekarz się pojawia ze współczującą miną. -I co?! Co z nią, panie doktorze. -Cóż...Żyje. I to jest dobra wiadomość. Ale są i złe: żona, niestety będzie musiała przejść skomplikowany zabieg, którego NFZ nie refunduje. Koszt: 25 tys. złotych. - Oczywiście, oczywiście - na to mąż. -Potem potrzebna jej będzie rehabilitacja. NFZ nie refunduje. Koszt ok. 5 tys. miesięcznie. -Tak, tak... - kiwa głową mąż. -Konieczne będzie pobyt w sanatorium, które zajmuje się tego typu urazami, plus ta rehabilitacja cały czas. NFZ nie refunduje...Koszt sanatorium - 10 tysięcy... -Boże... - Tak mi przykro...To nie koniec złych wiadomości. NFZ nie refunduje również leków, które przepiszemy pańskiej żonie, a to bardzo drogie leki. -Ile? - blednie mąż. -Miesięcznie 12 - 15 tysięcy złotych. -Jezuu... - Plus pielęgniarka całą dobę. Na pana koszt. Tu już się może pan dogadać. Myślę, że znajdzie pan kogoś za 10 zł za godzinę... Cisza. Mąż chowa twarz w dłoniach. Nagle lekarz wybucha serdecznym śmiechem, klepie męża po ramieniu: - Żartowałem! Żona nie żyje.
____________________________________ <!--sizeo:1--><span style="font-size:8pt;line-height:100%"><!--/sizeo--><!--coloro:#FF0000--><span style="color:#FF0000"><!--/coloro-->United Road, take me home To the place, I belong; To Old Trafford, to see United; Take me home, United road<!--colorc--></span><!--/colorc--><!--sizec--></span><!--/sizec-->
07 sie 2008, 07:25
Idzie Czerwony Kapturek przez las... Zza drzew wyskakuje wilk gwałciciel i mówi do Czerwonego Kapturka -"teraz Czerwony Kapturku pocałuje cię tam gdzie jeszcze nikt cie nie pocałował Czerwony Kapturek na to -chyba ku...wa w koszyk
Idą dwa pedały przez las a na drzewi wisi koń. Jeden pedał do grugiego... -eee tyyy zwalimy sobie konia???? Koń na to -"nie,dziękuje sam zejde"
____________________________________ ŚWIAT JEST PIĘKNY TYLKO LUDZIE CHAMSCY..
Ostatnio edytowano 27 sie 2008, 13:57 przez wloszka, łącznie edytowano 1 raz
18 sie 2008, 11:02
Przepis na kruchą babkę: -Bierze się dwa jajka, banana. -Babkę sadza sie na kolana. -I tak się długo dmucha, aż babka będzie krucha.
Osobiście nic mi nie wiadomo na temat tych zdolności naszej byłej Pani Minister.
____________________________________ Inde datae leges, ne fortior omnia posset - Po to zostały dane prawa, aby silniejszy nie mógł wszystkiego.
19 sie 2008, 19:40
Sekretarz partii podchodzi do proboszcza. - Pożyczcie proboszczu trochę ławek na zebranie partii. - Nie pożyczę - odpowiedział proboszcz. - Nie pożyczycie? Dobrze, to my nie będziemy nieśli baldachimu na procesji. - Nie będziecie nieśli? To ja nie napisze wam przemówienia na 1 maja. - Nie napiszecie? To my nie będziemy chodzić do spowiedzi i g*.*no będziecie wiedzieli, co się dzieje w partii.
Jaruzelski i Walesa zalozyli joint-venture. General-Electric.
- Czym się różni polskie prawo od amerykańskiego? - Polskie gwarantuje wolność wypowiedzi, a amerykańskie wolność po wypowiedzi.
Po locie Gagarina rozmawia dwóch Polaków: - Panie, Ruskie w kosmos polecieli! - Wszystkie? - Nie, jeden. - To co mi pan głowę zawracasz!
Kwaśniewski podpisuje z Havlem umowę o współpracy kulturalnej. Kwaśniewski podpisał a Havel czyta umowę; pięć, dziesięć minut, wszyscy czekają. W końcu Kwaśniewski nie wytrzymuje i pyta Havla, czy musi to wszystko teraz czytać, w końcu przeczytał to wcześniej. Havel mówi: - Musze przeczytać, żeby nie było jak w 68-mym, jak zamiast "Czerwonych Gitar" przysłaliście nam "Czerwone Berety".
20 sie 2008, 07:18
Pani kazała na lekcję przygotować dzieciom historyjki z morałem. Historyjki mieli dzieciom rodzice opowiedzieć. Następnego dnia dzieci po kolei opowiadają pierwsza jest Małgosia.-Moja mamusia i tatuś hodują kury - na mięso. Kiedyś kupiliśmy dużo piskląt, rodzice już liczyli ile zarobią, ale większość umarła.- Dobrze Małgosiu a jaki z tego morał?- Nie licz pieniędzy z kurczaków zanim nie dorosną. - tak powiedzieli rodzice - Bardzo ładnie. Następny Mareczek:-Moi rodzice mają wylęgarnie kurcząt. Kiedyś kury zniosły dużo jaj, rodzice już liczyli ile zarobią, ale z większości wykluły się koguty.- Dobrze Mareczku a jaki z tego morał? - Nie z każdego jajka wylęga się kura - tak powiedzieli rodzice. - Bardzo ładnie. No i wreszcie grande finale czyli prymus Jasio (pani łyka valium) - łojciec to mnie tak powiedział: Kiedyś dziadek Staszek w czasie wojny był cichociemnym. No i zrzucali go na spadochronie nad Polską. Miał przy sobie tylko mundur, sten'a, sto naboi, nóż i butelkę szkockiej whisky. 50 metrów nad ziemią zauważył że leci w środek niemieckiego garnizonu. Niemcy już go wypatrzyli, więc dziadek Staszek wychlał całą whisky na raz, żeby się nie stłukła, odpiął spadochron i spadł z 20. metrów w sam środek niemieckiego garnizonu. I tu dawaja ! Pandemonium! Dziadek Staszek pruje ze sten'a !Niemcy walą się na ziemię jak afgańskie domki! Juchy więcej niż na filnach z gubernatorem Arnoldem. Z 80 ubił i jak skończyły mu się pestki wyjął nóż i kosi niemrów jak Boryna zborze. Na 30-tym klinga poszłaaaa, pozostałych dziadek zarąbał z buta i uciekł. W klasie konsternacja. Pani ,mimo valium w spazmach ,pyta się :- Śliczna historyjka dziecko ale jaki morał ? - Też się taty pytałem a on na to: "Nie wku..iaj dziadka Staszka jak sie na.ebie
Ostatnio edytowano 21 sie 2008, 11:04 przez szmergiel, łącznie edytowano 1 raz
21 sie 2008, 11:04
Pan Premier Tusk powiedział do Pani Rice kilka zdań w jakimś dziwnym języku: <a href="http://www.maxior.pl/film/110508/Jezyk_Angielski_Donalda_Tuska" target="_blank">http://www.maxior.pl/film/110508/Jezyk_Ang...i_Donalda_Tuska</a>
Ale co tak naprawdę rozbawiło Pana Prezydenta?
Po raz pierwszy zobaczył Kaszubę mówiącego po BRYTYJSKU negoszjenszyn myślałem że mówi o Senyszyn
____________________________________ "Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein
Ostatnio edytowano 23 sie 2008, 12:14 przez kominiarz, łącznie edytowano 1 raz
23 sie 2008, 11:52
kominiarz
...Ale co tak naprawdę rozbawiło Pana Prezydenta? Po raz pierwszy zobaczył Kaszubę mówiącego po BRYTYJSKU...
Być może angielszczyzna, czy też brytyjszczyzna Premiera nie była zbyt wysokich lotów, ale parskanie śmiechem Prezydenta przebiło ją stukrotnie. Przez moment nawet zacząłem się zastanawiać, czy insynuacje PaliKota, które do tej pory uważałem za idiotyczne, nie mają jednak jakichś poważnych podstaw. Bowiem prawie każde wystąpienie Prezydenta ( nawet gdy nie zabiera w danym momencie głosu ) daje dużo do myślenia. :piwo: Nawet jeśli ta angielszczyzna była śmieszna ( trudno mi ocenić - nie znam tego pięknego jezyka, do tego może mówił po amerykańsku ), to zachowanie Prezydenta niestety było żałosne
____________________________________ Inde datae leges, ne fortior omnia posset - Po to zostały dane prawa, aby silniejszy nie mógł wszystkiego.
____________________________________ mucho trabajo poco dinero
23 sie 2008, 21:30
A pro po bursztynowego słowika <a href="http://www.youtube.com/watch?v=xp4zGUl0iRg" target="_blank">http://www.youtube.com/watch?v=xp4zGUl0iRg</a>
____________________________________ mucho trabajo poco dinero
23 sie 2008, 22:11
Spotyka się dwóch sąsiadów. Jeden mówi do drugiego: - Słuchaj stary, nie wiem co mam zrobić, mój kot sra mi na dywan. - Jak to? - No sra na dywan, potem jeździ tyłkiem po podłodze i rozsmarowuje to wszędzie, nie wiem już co mam robić. Może ty byś coś poradził? - Wiesz co, zwiń dywan i oklej podłogę papierem ściernym. Spotykają się ponownie po dwóch tygodniach. - No i jak? - pyta pomysłodawca. - O człowieku, rewelacja! Jak kocisko rozpędziło się w przedpokoju, to do lodówki już tylko oczy dojechały!
Przychodzi baba do lekarza ze śledziem na plecach. Lekarz pyta: - Co się pani stało? A baba: - Cicho, ktoś mnie śledzi.
Przychodzi baba do lekarza z całym workiem papieru toaletowego: - Po co to pani? - Bo słyszałam, że z pana jest zasrany specjalista.
Koło kobiety stoi w autobusie pijany mężczyzna. Ona patrząc na niego z pogardą mówi: - Aleś się pan uchlał! - A pani jest strasznie brzydka! I dodaje z triumfem: - A ja jutro będę trzeźwy!
Jedzie Baca furmanka i spotyka utrudzonych turystów -Może Was podwieźć?- pyta Baca -Baco, a co wieziecie? -Sok z banana -A dacie sie napić ? -Pijta ! -W końcu baca zaniepokojony, że mu wszystko wypiją mówi: -Wio Banan !
Samolot zbliża się do Tajlandii i podchodzi do lądowania. Z głośników słychać głos stewardessy. - Ostrzegamy państwa ,że połowa ludności Tajlandii ma HIV a druga połowa gruźlicę. Co ona powiedziała ? - pyta wnuczka głuchy dziadek. - Żeby podrywać te tylko co kaszlą .....
Romuś słyszał rodzinną legendę, że jego ojciec, dziadek, a nawet pradziadek w dniu swoich urodzin chodzili po pobliskim jeziorze, jak Jezus bez mała. Postanowiwszy przekonać się o jej prawdziwości w swoim przypadku, wypłynął w dniu swoich urodzin łódką na środek jeziora - przełożył nogi przez burtę ... i omal się nie utopił. - Romuś - westchnęła babcia, kiedy go przywieziono do domu - twój ojciec i - świeć panie nad ich duszami - dziadek i pradziadek, urodzili się w styczniu, ty - w lipcu.
Przychodzi zając do nowego sklepu misia i prosi: - Misiu poprosze pół kilo soli, - Wiesz zajaczku nie mam jeszcze wagi to nasypie ci na oko, - Do **** se nasyp debilu!
Studentka odpowiada na egzaminie ustnym z anatomii o nerwach. Profesor pyta: - A jaki jest 6 nerw czaszkowy? (dla niezwiązanych z medycyną, nerw ten nazywa się odwodzącym) Studentka: - Ten, no... może jakaś podpowiedź? Egzaminator dobrotliwie: - A 6 przykazanie to jakie? Studentka: - Nie cudzołóż Profesor: - To proszę teraz skojarzyć. Studentka: - Językowo-gardłowy!!!
Mąż i żona jadą wiejską drogą do znajomych. Wjechali w błoto i samochód ugrzązł. Po kilku minutach bezowocnych prób wyciągnięcia go spostrzegli młodego rolnika z parą wołów. Rolnik zatrzymał się i zaoferował pomoc za 200 złotych. Mąż się zgodził i po chwili samochód mógł jechać dalej. Rolnik mówi do męża: - Wie pan, dzisiaj wyciągnąłem już 10 samochodów z tego błota. Facet patrzy z niedowierzaniem na pole i pyta: - A kiedy ma pan czas, żeby zaorać pole? W nocy? - Nie - mówi młody rolnik - w nocy leję wodę w dziury.
Matka przyprowadziła swoją osiemnastoletnią córkę do lekarza, informując go, że córka nieustannie cierpi na mdłości. Lekarz po zbadaniu córki stwierdził, że jest ona mniej więcej w czwartym miesiącu ciąży. - Co też pan mówi, panie doktorze, moja córka nigdy nie miała do czynienia z żadnym mężczyzną! Prawda, córeczko? - Prawda, nawet się nigdy nie całowałam - zapewniła córeczka. Lekarz bez słowa podszedł do okna i zaczął intensywnie wypatrywać w dal. - Panie doktorze, czy coś nie tak? - pyta po pięciu minutach zaniepokojona mamuśka. - Nie, nie! Po prostu w takich wypadkach zazwyczaj na wschodzie ukazuje się jasna gwiazda i przybywa trzech króli. No więc stoję i czekam...
O trzeciej w nocy ONA po cichutku wymknęła się z małżeńskiego łoża do sąsiedniego pokoju. Klawiaturą rozbiła 22-calowy monitor, wszystkie płyty DVD porysowała i podeptała swoimi pantoflami. Obudowę komputera potraktowała zapalarką do gazu, a drukarkę utopiła w wannie. Potem wróciła do sypialni, do cieplej pościeli i przytuliła się z miłością do boku swego nic nie podejrzewającego, śpiącego męża. Była przeświadczona , że już teraz cały wolny czas będzie przeznaczał na ich miłość. Zasnęła. Do końca życia pozostały jej jeszcze niecałe cztery godziny...
Sherlock Holmes wybrał się z Dr Watsonem do lasu na biwak. W pewnym momencie w nocy Holmes budzi Watsona i pyta: - Drogi Watsonie, czy śpisz? - Nie.. - A co widzisz nad sobą, drogi Watsonie? - Widzę miliony gwiazd, drogi Sherlocku. - I co ci to mówi, drogi Watsonie? - Zależy jak na to spojrzeć: z astronomicznego punktu widzenia mówi mi to, że są miliony galaktyk z miliardami gwiazd; z astrologicznego, że wchodzimy w znak Byka; z meteorologicznego punktu widzenia widzę, że jest szansa na dobrą pogodę jutro; z futurystycznego zaś, ze kiedyś ludzie będą latać ku gwiazdom... A cóż Tobie to mówi, drogi Sherlocku? - Mnie to mówi, drogi Watsonie, że ktoś nam ukradł namiot!
Jasiu wbiegając do domu krzyczy: - Tato, tato! Ojciec na to: - Co się stało? - Pan od matematyki mnie pochwalił. - A za co? - Powiedział, że moja klasa to same debile a ja z nich największy.
Nazajutrz po balandze Nad ranem wstaje facet z łóżka. Łeb mu pęka, bo balanga była nietęga. Rozgląda się wokół smutnym wzrokiem, w końcu przywołuje swojego psa. Gdy pies podbiega, facet nachyla się nad nim, chucha mu prosto w nozdrza i mówi: - Szukaj!
zona mowi do meza . - Kochanie, co kupimy mamie na urodziny? - Nie wiem, chciala cos na prad, moze krzeslo.
Lekcja. Pani bawi sie z dziećmi w zgadywanki. Dzieci po kolei zadają pani zagadki, a pani stara sie odpowiedzieć na każdą z nich. Przychodzi kolej na Jasia. Wstaje i pyta: - Co to jest - długi, czerwony i często staje? Pani, cała zaczerwieniona, mówi: - Jasiu, jak Ty możesz, takie świństwa?! Jasiu: - To autobus, proszę pani, ale podziwiam pani tok myślenia
Brunetka i blondynka znalazły trzy granaty ręczne i postanowiły, że lepiej będzie, jeśli zabiorą je na posterunek policji. - A co, jeśli jeden nam wybuchnie, zanim tam dotrzemy? - pyta brunetka. - Nie martw się - mówi blondynka - Skłamiemy i powiemy, że znalazłyśmy tylko dwa.
Ostatnio edytowano 20 wrz 2008, 16:15 przez Magsli, łącznie edytowano 1 raz
24 sie 2008, 05:25
<a href="http://gwno.pl/1,76842,5620132,Organizowalem_w_Pekinie_demonstracje_przeciw_rowerom.html?as=2&ias=2&startsz=x" target="_blank">"Staraj się, żeby w twojej urzędzie panowała harmonia!"</a>
____________________________________ Rostowski: Sytuacja Polski jest imponująca
24 sie 2008, 15:22
wjawor
<!--quoteo(post=33640:date=23. 08. 2008 g. 11:52:name=kominiarz)--><div class='quotetop'>(kominiarz @ 23. 08. 2008 g. 11:52) [snapback]33640[/snapback]</div><div class='quotemain'><!--quotec--> ...Ale co tak naprawdę rozbawiło Pana Prezydenta? Po raz pierwszy zobaczył Kaszubę mówiącego po BRYTYJSKU...
Być może angielszczyzna, czy też brytyjszczyzna Premiera nie była zbyt wysokich lotów, Nawet jeśli ta angielszczyzna była śmieszna ( trudno mi ocenić - nie znam tego pięknego jezyka, do tego może mówił po amerykańsku , to zachowanie Prezydenta niestety było żałosne <!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd--> Gramatycznie angielszczyzna (nie był to amerykański) premiera była w zasadzie poprawna: zwraca uwagę umiejętne użycie Present Perfect (na początku wypowiedzi) i Simple Past (w kontynuacji) - nie każdy to w Polsce potrafi. Fatalny jest akcent i ogólnie wymowa ale tu także niestety niewielu Polaków ma się czym pochwalić nawet jeśli znają ten język. A ciekawe jak wygląda angielski obecnego prezydenta? Kwaśniewski się go w końcu nauczył tak, że udzielał całkiem długich i na różne tematy wywiadów (choć znów ten akcent, ale za to w miarę płynnie).
____________________________________ "Ci, którzy mają ideę wciąż w gębie, mają ją zazwyczaj i w pobliskim nosie" - Letz
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników