Teraz jest 06 wrz 2025, 13:38



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 222 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12 ... 16  Następna strona
Motywacja do pracy w skarbówce 
Autor Treść postu
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA22 paź 2006, 19:39

 POSTY        1834
Post 
onao                    



Zapewniam Cię, że baardzo trudno jest walczyć o zmiany, gdy ma się w swoim gronie pracowników o Twoim podejściu do sprawy.


Dokładnie.

<a href="http://biznes.onet.pl/16,1500640,prasa.html" target="_blank">General Motors: permanentne oszczędzanie</a>

____________________________________
Rostowski: Sytuacja Polski jest imponująca


03 sie 2008, 17:39
Zobacz profil
Amator
Własny awatar

 REJESTRACJA23 paź 2006, 11:32

 POSTY        26
Post 
Tu będzie chyba to lepiej pasowało- motywacja to jedno z zagadnień HR, więc...

Podzielę się z Wami pewnym spostrzeżeniem- otóż kilka dni temu przy okazji pewnej imprezy miałem okazję rozmawiać z 2 Uroczymi Paniami (w skrócie dalej UP ), z których jedna -Pani Psycholog z wykształcenia-zajmuje się rekrutacją dla dużych firm, druga zaś- HR w tym rekrutacja dla 1 sporej spółki giełdowej. W trakcie rozmowy -UP nie wiedziały że pracuję w skarbówce- padło stwierdzenie, że w wypadku poszukiwania pracowników biurowych/ obsługi prawnej/księgowości itp. przychodzi średnio po 100 do nawet kilkuset aplikacji, z czego średnio 10-20% to ,,urzędasy, w tym w dużej części ze skarbówki itp" szukający zmiany.
UP w tym momencie zgodnie stwierdziły, że te aplikacje z miejsca odrzucają. Dlaczego? Tu cytat:
,,ponieważ ludzie którzy pracowali tam kilka-kilkanaście lat nie są w stanie się przestawić na innysposób myślenia, skutecznie zabito w nich kreatywność, jeżeli takową posiadali, nie są już nastawieni na wynik, więc nie rozumieją często że trzeba zostać w pracy dłużej itp.". Ale zastrzelił mnie najbardziej inny fragment wypowiedzi:
,,-...ludzie zgorzkniali.
-Skąd to uogólnienie? zapytałem.
- zadałam sobie kiedyś trud żeby przekonać się do ,,skarbowców" w procesie rekrutacji. Chciałam bliżej poznać ich profil przy okazji rekrutacji do księgowości u jednego z dużych klientów. W związku z tym kilka godzin spędziłam czytając m.in. ich forum na ,,skarbowcy.pl". To było wyjątkowo dołujące doświadczenie. Nie tylko pesymizm, ale przede wszystkim marazm do potęgi. Przy co 2-im wpisie zastanawiałam się ,,jeżeli tak Ci tam źle człowieku, to co tam jeszcze robisz? Jesteś niewolnikiem? Może właśnie jesteś. Swojej własnej niemocy...."
Kwadratura koła- nie zmieniają pracy i jęczą że źle, a jak próbują, to ciężko im znaleźć bo j.w.

I to tyle- więc ,,Kwestia zwolnić się czy nie..."- jeżeli już to szybko.

____________________________________
post coitum omnis animal triste.


05 sie 2008, 11:18
Zobacz profil
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA30 cze 2008, 20:45

 POSTY        50
Post 
Dobre Birkut, dobre...

a jak szukałem ludzi do pracy "po drugiej stronie...", to się garstka zgłosiła...

____________________________________
<!--sizeo:10--><span style="font-size:12pt;line-height:100%"><!--/sizeo-->Ostrzeżenie: (67%)<!--sizec--></span><!--/sizec-->


05 sie 2008, 13:06
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post 
bless                    



a jak szukałem ludzi do pracy "po drugiej stronie...", to się garstka zgłosiła...

A jakby się wszyscy zgłosili to przyjąłbyś wszytkich?!
I kto by wtedy pracował na naszym miejscu? :o

A może i nie mam racji? :unsure:
Wszak ostatnio przyjmują w urzędach nawet bez matury....

:lol:

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


Ostatnio edytowano 05 sie 2008, 15:19 przez kominiarz, łącznie edytowano 1 raz



05 sie 2008, 15:18
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA22 paź 2006, 19:39

 POSTY        1834
Post 
kominiarz                    



Wszak ostatnio przyjmują w urzędach nawet bez matury....

:lol:


To by się zgadzało z moimi obserwacjami.

____________________________________
Rostowski: Sytuacja Polski jest imponująca


05 sie 2008, 15:31
Zobacz profil
Znawca
Własny awatar

 REJESTRACJA24 cze 2008, 21:55

 POSTY        161
Post 
Wiecie, jakie są moje obserwacje? Podzieliłabym wszystkich pracujących w tzw. skarbówce na 3 grupy:
1. osoby powiedzmy "starsze", które nadal pracują, bo albo mają kredyty, itp. albo nie chce im się poszukać innej pracy ze strachu lub lenistwa ( poza tym niektórzy już mają blisko do emerytury i nie widzą sensu w zmianie pracy)
2. osoby młode, po studiach, również bez żadnego doświadczenia, które zatrudniają się w US/UKS, aby zdobyć doświadczenie, które później elegancko spożytkują w kancelariach, korporacjach, itp. - nawet kosztem pracy przez 2-3 lata za śmieszne zarobki
3. osoby bez względu na wiek, które po prostu lubią/kochają tę pracę, spełniają się, wynagrodzenie jest u nich na drugim miejscu, bo rekompensują je np. godziny pracy lub miła atmosfera lub współmałżonek zarabia duuuużo lepiej;)

Ja mam to szczęście, że jestem w tej 3 grupie, a moje życie zawodowe od samego początku związane jest z US, trochę przez przypadek. Ale polubiłam tę pracę, czuję się nawet pasjonatką i jakoś nie wyobrażam się sobie w innej branży. Nie zamierzam narzekać na zarobki, bo zawsze mogę odejść i poszukać pracy lepiej płatnej. Co oczywiście nie oznacza, że zarobki są wystarczające. Wiedza, doświadczenie, zaangażowanie, odporność na nienawiść ze strony wszystkich - powinny być odpowiednio opłacane. Z drugiej strony jesteśmy służbą cywilną... Ale RP nie powinna zapominać, że dzięki nam funkcjonuje


05 sie 2008, 16:11
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA20 paź 2006, 17:37

 POSTY        1023
Post 
eve                    



Z drugiej strony jesteśmy służbą cywilną...


Lekarze też są służbą (zdrowia) i to im nie przeszkadza żądać po 7-8 tys. na rękę. O policjantach, stażakach i innych służbach nie wspomnę.
Dlaczego to my mamy być tą najgorzej zarabiającą służbą?

Mam wykształcenie, dobrze pracuję i to powinno być porządnie wynagradzane. A to ile nasi partnerzy zarabiają i jak mieszkamy, nie ma tu nic do rzeczy. U nas już się toczy taka gra, że tej (temu) to można dać mniej, bo ma dom, dobrze zarabiającego męża.

Pracujesz na swoją emeryturę. A w życiu jeszcze tyle rzeczy może się zdarzyć...

____________________________________
Służ panu wiernie, on ci za to pierdnie.


Ostatnio edytowano 05 sie 2008, 17:08 przez Pinero, łącznie edytowano 1 raz



05 sie 2008, 17:04
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post 
eve                    



Wiecie, jakie są moje obserwacje? Podzieliłabym wszystkich pracujących w tzw. skarbówce na 3 grupy:
1. osoby powiedzmy "starsze", które nadal pracują, bo...
2. osoby młode, po studiach (...) które zatrudniają się, aby zdobyć doświadczenie, które później elegancko spożytkują w kancelariach, korporacjach, itp. - nawet kosztem pracy przez 2-3 lata za śmieszne zarobki
3. osoby bez względu na wiek, które po prostu lubią/kochają tę pracę (...) lub współmałżonek zarabia duuuużo lepiej;)

Ja mam to szczęście, że jestem w tej 3 grupie (...)
Wiedza, doświadczenie, zaangażowanie, odporność na nienawiść ze strony wszystkich - powinny być odpowiednio opłacane.
Z drugiej strony jesteśmy służbą cywilną... Ale RP nie powinna zapominać, że dzięki nam funkcjonuje

To coś tak jak ja! Witaj Bratnia Duszo! :D
Z tą różnicą, że ja jestem i w 3-ciej, i w 1-szej grupie! :lol:
"polubiłem tę pracę, czuję się nawet pasjonatem i jakoś nie wyobrażam się sobie w innej branży"
i
jestem osobą powiedzmy "starszą"... ;)

Zgadzam się też, że "jesteśmy służbą cywilną... Ale RP nie powinna zapominać, że dzięki nam funkcjonuje"

Ale z Pinero też się zgadzam, że
Pinero                    



Lekarze też są służbą (zdrowia) i to im nie przeszkadza żądać po 7-8 tys. na rękę.
O policjantach, strażakach i innych służbach nie wspomnę.
Dlaczego to my mamy być tą najgorzej zarabiającą służbą?
Mam wykształcenie, dobrze pracuję i to powinno być porządnie wynagradzane.
A to ile nasi partnerzy zarabiają i jak mieszkamy, nie ma tu nic do rzeczy.


:piwo:

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


Ostatnio edytowano 05 sie 2008, 17:07 przez Nadir, łącznie edytowano 1 raz



05 sie 2008, 17:04
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA20 paź 2006, 17:37

 POSTY        1023
Post 
Nadir                    



Z tą różnicą, że ja jestem i w 3-ciej, i w 1-szej grupie! :lol:
"polubiłem tę pracę, czuję się nawet pasjonatem i jakoś nie wyobrażam się sobie w innej branży"
i
jestem osobą powiedzmy "starszą"... ;)


i jesteś też w 2 grupie - masz studia :)

____________________________________
Służ panu wiernie, on ci za to pierdnie.


05 sie 2008, 17:11
Zobacz profil
Zaawansowany
Własny awatar

 REJESTRACJA21 paź 2006, 06:31

 POSTY        74
Post 
eve                    



Wiecie, jakie są moje obserwacje? Podzieliłabym wszystkich pracujących w tzw. skarbówce na 3 grupy:
1. osoby powiedzmy "starsze", które nadal pracują, bo albo mają kredyty, itp. albo nie chce im się poszukać innej pracy ze strachu lub lenistwa ( poza tym niektórzy już mają blisko do emerytury i nie widzą sensu w zmianie pracy)
2. osoby młode, po studiach, również bez żadnego doświadczenia, które zatrudniają się w US/UKS, aby zdobyć doświadczenie, które później elegancko spożytkują w kancelariach, korporacjach, itp. - nawet kosztem pracy przez 2-3 lata za śmieszne zarobki
3. osoby bez względu na wiek, które po prostu lubią/kochają tę pracę, spełniają się, wynagrodzenie jest u nich na drugim miejscu, bo rekompensują je np. godziny pracy lub miła atmosfera lub współmałżonek zarabia duuuużo lepiej;)

Ja mam to szczęście, że jestem w tej 3 grupie, a moje życie zawodowe od samego początku związane jest z US, trochę przez przypadek. Ale polubiłam tę pracę, czuję się nawet pasjonatką i jakoś nie wyobrażam się sobie w innej branży. Nie zamierzam narzekać na zarobki, bo zawsze mogę odejść i poszukać pracy lepiej płatnej. Co oczywiście nie oznacza, że zarobki są wystarczające. Wiedza, doświadczenie, zaangażowanie, odporność na nienawiść ze strony wszystkich - powinny być odpowiednio opłacane. Z drugiej strony jesteśmy służbą cywilną... Ale RP nie powinna zapominać, że dzięki nam funkcjonuje


A co zrobisz, jeśli mąż Cię np. zostawi ??? Ja też lubię pracę, którą wykonuję w skarbówce, bo jest koncepcyjna, ale nigdy w życiu nie chcę liczyć na czyjeś zarobki (męża np.). Założyłaś sobie jakiś przyzwoity fundusz z pensji męża? No wiesz, w razie czego, gdyby chciał odejść do kogoś kogo nie musi utrzymywać ;). A jeśli należysz tylko do pasjonatów (bez wsparcia dobrze zarabiającego męża), to zdradź mi proszę, jak się utrzymujesz z tej skarbowej "pensyjki"?


Ostatnio edytowano 05 sie 2008, 17:25 przez onao, łącznie edytowano 1 raz



05 sie 2008, 17:21
Zobacz profil
Znawca
Własny awatar

 REJESTRACJA24 cze 2008, 21:55

 POSTY        161
Post 
Może źle się wyraziłam - nie śpię spokojnie, tylko dlatego że mąż nie zarabia źle. Mam to szczęście, że pracuję w tzw. dużym US, gdzie pensje są jednak wyższe od pensji w zwykłym US - wiem, bo pracowałam w US wiele lat. Poza tym zdałam w tym roku egzamin na urzędnika, co wiąże się ze zwiększeniem zarobków:) Gdyby mąż mnie zostawił - poradzę sobie. Nie byłoby pewnie wesoło, ale tragicznie też nie. No i maleńki fundusz też mam:) Trzeba być jednak optymistą, żeby pracować w tym zawodzie - to jedyna opcja:)

Zapomniałam oczywiście dodać, że jak inne "służby" mogą strajkować, żądać, grozić, a my nie, to krew mnie zalewa - chyba byłabym nienormalna, gdybym ich popierała, a w nosie miała naszą sytuację


05 sie 2008, 19:13
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post 
MY, PRACOHOLICY

Milion Polaków pracuje codziennie 12 i więcej godzin.

Najbardziej cierpią na tym bliscy tych zapracowanych, bo na życie rodzinne nie starcza już czasu
„Nie wychodzą z pracy. Najważniejszy w ich życiu jest szef i klient”.

To był grzech trzeci na naszej liście grzechów młodych korporatów, piąty: brzmiał: „weekend z rodziną nie częściej niż raz w miesiącu”.
Tekst „Siedem grzechów młodych kor poratów” powstał w oparciu o badania przeprowadzone przez socjologa prof. Mariusza Jędrzejkę. Naukowiec chciał się przekonać, jak żyją pracownicy wielkich fir m. Obraz nie jest wesoły, bo okazało się, że aby mieć na spłatę kolejnych kredytów zapewniających wysoki standard życia, w pracy spędzają po kilkanaście godzin na dobę.

Potwierdzają to dane Głównego Urzędu Statystycznego, z których wynika, że prawie milion Polaków pracuje 60 i więcej godzin w tygodniu. Większość z nich to mężczyźni (776 tys.), pracują w prywatnych fir mach.
– To mnie wcale nie dziwi. Ceny dawno dogoniły Zachód, a wynagrodzenia nie. Młodzi ludzie są ambitni i chcą żyć tak, jak ich rówieśnicy na Zachodzie. Wykorzystują to pracodawcy, którzy źle organizują pracę albo wymuszają pracę po godzinach. Dopóki pensje w Polsce nie będą pozwalać na życie porównywalne z Europą, polscy pracownicy będą godzić się na morderczy tryb pracy – ocenia dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz, psycholog społeczny.

Tekst „Siedem grzechów młodych korporatów” rozpoczął nasz cykl, w którym opisywaliśmy, jaką cenę młodzi ludzie płacą za swój sukces. Wywołał spory odzew.
Tym razem w odpowiedzi na list czytelniczki (obok), którą niepokoi rozpad rodziny córki, zajęliśmy się bliskimi pracoholików.


Zdradzone pracą męża

Anita Karwowska: Jak wygląda rodzina pracoholika?
Bohdan Woronowicz, psychiatra, specjalista terapii uzależnień:
– Mówiąc najprościej – nieciekawie, jest niepełna, opuszczona. Większość moich pacjentów uzależnionych od pracy to mężczyźni. Pracoholik czuje, że rodzina odrywa go od pracy, a jednocześnie ma poczucie winy, że nią się nie zajmuje. Jest poirytowany i pełen pretensji, że zabiera mu czas.

Czym tłumaczy swoje zachowanie?
– Jeżeli jego ciężka praca przynosi dochody, to tłumaczenie jest proste. Mówi do żony: „Chcesz nadal żyć na tym poziomie, to daj mi pracować”. Jeśli jest kredyt, to praca od świtu do nocy też ma uzasadnienie. Pracoholizm to dziwne uzależnienie – taka osoba jest doceniana przez otoczenie, współpracowników, wydaje się szczęśliwa. Tyle że nikt nie wnika w to, co dzieje się w jej domu, jakim kosztem odnosi swój sukces. Ważne, że świetnie pracuje.

Jak reaguje rodzina?
– Próbuje go kontrolować. Żona pracoholika będzie dzwoniła do męża z pytaniem, kiedy wróci, dlaczego jeszcze go nie ma.

I to przynosi efekty?
– Wręcz przeciwnie. Takie zachowanie może sprowokować go do kłamstw i wymusić obietnice, których nie będzie w stanie dotrzymać.

Więc co pozostaje?
– Specjalistyczna terapia dla żony.

Na czym ona polega?
– Trzeba nauczyć żonę, by znów zaczęła rozmawiać z mężem. Musi też zacząć myśleć o sobie, np. znaleźć satysfakcjonującą pracę. To pomoże jej powoli wyjść ze stresu, w którym dotychczas żyła.

I taka terapia zmieni jej rodzinę?
– Na początek zmieni ją samą. Nie będzie już tak cierpieć, nie będzie walczyć o niemożliwe. Będzie miała więcej czasu, żeby zająć się dziećmi. I to może zmobilizować pracoholika. Zobaczy, że jego bliscy mają własne życie, że już nie koncentrują się na walce o jego czas i uwagę. To może wywołać u niego niepokój i dyskomfort i w konsekwencji zwrócenie się o pomoc do specjalisty.

A co będzie, jeśli takiej pomocy zabraknie?
– Dojdzie do rozstania.

Po którym...
– Jedni jeszcze bardziej oddają się pracy, bo już nic innego nie mają. Inni zmieniają pracę, zaczynają myśleć o sobie i starają się w kolejnym związku nie popełnić tego samego błędu. Mogą też starać się odzyskać rodzinę. Czasami się udaje.
 
Metro 12 sierpnia 2008
<a href="http://emetro.newspaperdirect.com/epaper/viewer.aspx" target="_blank">http://emetro.newspaperdirect.com/epaper/viewer.aspx</a>

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


16 sie 2008, 18:48
Zobacz profil
Znawca
Własny awatar

 REJESTRACJA24 wrz 2007, 16:08

 POSTY        237
Post 
ahimsa13                    



Taka jest smutna prawda. Kiedyś były konkretne premie, ale bzdurna ich likwidacja i wliczenie jej (wg dziwnych obliczeń) do podstawy wynagrodzenia spowodowały, że po 5 latach większość ludzi w UKS-ie ma takie same roczne zarobki jak kiedyś. A co z inflacjż przez te lata? Gdzie te wspaniałe podwyżki wynagrodzeń? Ucichło też przeliczanie wg nadanych kiedyś wskaźników. Niewygodne - bowiem wg tamtych przeliczników powinniśmy dostawać co roku nie 50 -100 zł brutto podwyżki, a 500-1000 zł. Fakt premie są śmieszne, takie kwoty w innych zawodach miesięcznie można dorobić, a u nas nieliczni z łacha kwartalnie dostają. Sam znam inspektora, który za milionowe kwoty, utrzymane przez sądy dostał ministerialną premie - w okolicy 300 zł na rękę. Normalnie płakać można, wstyd i hańba. Dyrektorzy nie przekazują nastrojów ludzi wyżej, bo się boją o stołki. W rzeczywistości jest marazm, zastój, tumiwisizm i wściekłość ludzi z niemocy Państwa, zarówno z faktu ich lekceważenia, jak i podejścia dp przepisów prawa. Zyczę wszystkim dalszej owocnej pracy :)



Nic dodać, nic ująć. Cieszę się jedynie z tego, że są osoby które myślą dokładnie tak samo jak ja  :piwo: . Szkoda tylko, że niewiele możemy ...  <_<
Kolejny już rząd ma nas  :dupa:
Pozdrawiam


17 sie 2008, 16:33
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 222 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12 ... 16  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do:  
cron