Teraz jest 08 wrz 2025, 21:38



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 2579 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34 ... 185  Następna strona
Rząd PO - zobowiązania i ich realizacja 
Autor Treść postu
Specjalista
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA03 lip 2007, 18:19

 POSTY        450
Post 
<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec-->Śledztwo ws. Kaczmarka i Krauzego stoi w miejscu
Śledztwo w sprawie przecieku informacji o prowokacji CBA w ministerstwie rolnictwa utknęło w miejscu.
- Prokurator rozważał nawet umorzenie sprawy przeciwko Januszowi Kaczmarkowi i Ryszardowi Krauze - wynika z ustaleń "Syfilisweeka" i TVN.

Prowadzone przez warszawską prokuraturę postępowanie w sprawie przecieku z afery korupcyjnej w resorcie rolnictwa miało wyjaśnić m.in. co łączyło byłego ministra spraw wewnętrznych i administracji Janusza Kaczmarka ze współwłaścicielem Prokomu Ryszardem Krauze. Zdaniem śledczych, to właśnie za pośrednictwem miliardera Kaczmarek miał w lipcu 2007 roku ostrzec ówczesnego wicepremiera Andrzeja Leppera o grożącym mu zatrzymaniu w czasie przyjmowania kontrolowanej łapówki. Dowodem na to były nagrania z kamer monitoringu hotelu Marriott, które zarejestrowały jak Kaczmarek wchodzi do apartamentu Krauzego.

Mimo tych dowodów prokuratura mogła przedstawić głównym bohaterom afery, w tym Kaczmarkowi i Krauzemu, tylko zarzuty składania fałszywych zeznań i utrudniania postępowania. W tej sprawie jest prowadzone osobne postępowanie. Prowadzący śledztwo w sprawie przecieku wciąż mają za mało dowodów, żeby oskarżyć kogokolwiek o celowe uprzedzenie Andrzeja Leppera o grożącym mu zatrzymaniu przez CBA. Ale okazuje się, że po zmianie rządu i zmianie prokuratorów prowadzących postępowanie obie sprawy utknęły w miejscu. Nowi prokuratorzy do tej pory nie przesłuchali najważniejszych świadków.

Udało nam się dotrzeć do prokuratorskiej analizy śledztw z listopada 2007 roku. Dokument trafił na biurko Krzysztofa Sieraka, ówczesnego dyrektora biura do spraw przestępczości zorganizowanej prokuratury krajowej.

Prócz szczegółowego opisu ustaleń śledztwa autor analizy, którym był prokurator z ministerstwa sprawiedliwości, wymienia dziewięć najważniejszych czynności, które należy jeszcze wykonać, w tym przesłuchania świadków i analizy stenogramów podsłuchów. Prokuratorzy mają też przeanalizować akta sprawy dotyczące znanego biznesmena, aresztowanego w związku z przestępstwami gospodarczymi. W czasie tego postępowania wyszło na jaw, że bliskie kontakty utrzymywał z nim Janusz Kaczmarek. Analiza mówi też o "ewentualnej" zmianie zarzutu wobec byłego szefa MSWiA ze składania fałszywych zeznań na ujawnienie tajemnicy państwowej.

Jedną z czynności, którą według autora analizy należy wykonać, jest przesłuchanie Natalii W. Kim jest ta kobieta? Według naszych ustaleń 5 lipca, czyli w dniu kiedy doszło do przecieku, z należącym do niej telefonem łączył się ze swojej komórki ówczesny poseł Samoobrony Lech Woszczerowicz. Jak się okazało, to bardzo istotna dla śledztwa informacja, która wyjaśniła się, kiedy odnaleźliśmy Natalię W. w jednej z gdyńskich podstawówek. Kiedy powiedzieliśmy, że chcemy porozmawiać o Ryszardzie Krauze, kobietę na moment zamurowało. - Nie mam z tym nic wspólnego. Mój ojciec prowadzi dla pana Krauze coś w rodzaju mobilnego biura - powiedziała nam kobieta. - Na mnie jest zarejestrowana po prostu ta firma. - Czy to znaczy, że telefony w tej firmie są na pani nazwisko? - Tak - odpowiedziała. Kto zatem używał telefonu Natalii W. Czy 5 lipca rozmawiał przez niego Ryszard Krauze? Czy prokuratura już to ustaliła?

Natalia W. była bardzo zaskoczona naszymi pytaniami. - Nikt wcześniej z panią na ten temat nie rozmawiał? - pytamy. - Nie - zapewniła. Dlaczego prokuratura nie przesłuchała jeszcze tego świadka? Zapytaliśmy o to Katarzynę Szeską, rzeczniczkę stołecznej prokuratury ( w której toczy się postępowania przeciwko Krauzemu i Kaczmarkowi). - Kolejność i zakres przeprowadzanych czynności procesowych wynika z przyjętej taktyki śledczej, o szczegółach której media nie muszą być informowane - mówi Szeska. Nie chciała odpowiedzieć, dlaczego prowadzący śledztwo nie przesłuchali Natalii W.

Z naszych ustaleń wynika, że nowi prokuratorzy mają zamiar umorzyć także sprawę składania fałszywych zeznań przez Kaczmarka i Krauzego. Na początku stycznia prokurator prowadzący postępowanie w tej sprawie zwrócił się do przełożonych z propozycją umorzenia śledztwa przeciwko nim. Śledztwo miałoby być dalej prowadzone jedynie przeciwko byłemu szefowi policji Konradowi Kornatowskiemu i byłemu szefowi PZU Jaromirowi Netzlowi, którzy kłamali, żeby uwiarygodnić wersję Janusza Kaczmarka. Ale na propozycję nie zgodziła się nadzorująca sprawę prokurator z warszawskiej Prokuratury Apelacyjnej.
Kiedy zapytaliśmy o to Katarzynę Szeską, ta zaprzeczyła tej wersji wydarzeń.

Szczegóły dziennikarskiego śledztwa w sprawie afery przeciekowej w poniedziałek w "Newsweeku" oraz o 23.20 w TVN <!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd--> <a href="http://www.Syfilisweek.pl/artykuly/artykul.asp?Artykul=23216" target="_blank">http://www.Syfilisweek.pl/artykuly/artykul.asp?Artykul=23216</a>

Jak można było pomyśleć, że szanowany biznesmen Krauze i ministrowie Kaczmarek i Lepper mogą być przestępcami ? :nonono:  Jak można było pomyśleć, że najbardziej utalentowany polski chirurg czy posłanka  Sawicka mogli brać łapówki !? Jak PIS - owski Prokurator Generalny mógł mówić takie bzdury? Precz z takimi naiwnymi prokuratorami, nie wolno oskarżać bezpodstawnie uczciwych ludzi (są dowody? a jakie? nagrania z podsłuchów i z monitoringu? to nie dowody!).
Niech nam żyje (i kieruje prokuraturą) jak najdłużej Adwokat Generalny - Z. Ćwiąkalski.  
Najlepiej być ślepcem  B)))


09 mar 2008, 13:52
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post 
millan80                    



Jak można było pomyśleć, że szanowany biznesmen Krauze i ministrowie Kaczmarek i Lepper mogą być przestępcami ? :nonono:  
Jak można było pomyśleć, że najbardziej utalentowany polski chirurg czy posłanka Sawicka mogli brać łapówki!?
Jak PIS - owski Prokurator Generalny mógł mówić takie bzdury? Precz z takimi naiwnymi prokuratorami, nie wolno oskarżać bezpodstawnie uczciwych ludzi (są dowody? a jakie? nagrania z podsłuchów i z monitoringu? to nie dowody!).
Niech nam żyje (i kieruje prokuraturą) jak najdłużej Adwokat Generalny - Z. Ćwiąkalski.  

Prokuratura nie może, zgodnie z Nową Doktryną, hamować energii businessman'ów  B)))

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


09 mar 2008, 16:29
Zobacz profil
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 maja 2006, 11:23

 POSTY        3506

 LOKALIZACJAWielkopolska
Post 
Nadir                    



Prokuratura nie może, zgodnie z Nową Doktryną, hamować energii businessman'ów  B)))

A może parę błyskotliwych i spektakularnych konferencji prasowych, choć przysporzyło pewnie pewnemu posłowi poklasku i głosów, spaliło niestety całkowicie prowadzone śledztwo.

Wiedzieć, a udowodnić - to spora różnica, co "merytoryczni" skarbowcy powinni znać  dobrze z własnego podwórka. :(

____________________________________
Inde datae leges, ne fortior omnia posset - Po to zostały dane prawa, aby silniejszy nie mógł wszystkiego.


09 mar 2008, 16:35
Zobacz profil
Znawca
Własny awatar

 REJESTRACJA17 lut 2008, 14:47

 POSTY        241
Post 
wjawor                    



<!--quoteo(post=26164:date=09. 03. 2008 g. 16:29:name=Nadir)--><div class='quotetop'>(Nadir @ 09. 03. 2008 g. 16:29) [snapback]26164[/snapback]</div><div class='quotemain'><!--quotec-->
Prokuratura nie może, zgodnie z Nową Doktryną, hamować energii businessman'ów  B)))

A może parę błyskotliwych i spektakularnych konferencji prasowych, choć przysporzyło pewnie pewnemu posłowi poklasku i głosów, spaliło niestety całkowicie prowadzone śledztwo.

Wiedzieć, a udowodnić - to spora różnica, co "merytoryczni" skarbowcy powinni znać  dobrze z własnego podwórka. :(
<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->

Konferencje już były. Wiemy jakie.  :lol:


09 mar 2008, 18:34
Zobacz profil
Specjalista
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA03 lip 2007, 18:19

 POSTY        450
Post 
wjawor                    



<!--quoteo(post=26164:date=09. 03. 2008 g. 16:29:name=Nadir)--><div class='quotetop'>(Nadir @ 09. 03. 2008 g. 16:29) [snapback]26164[/snapback]</div><div class='quotemain'><!--quotec-->
Prokuratura nie może, zgodnie z Nową Doktryną, hamować energii businessman'ów  B)))

A może parę błyskotliwych i spektakularnych konferencji prasowych, choć przysporzyło pewnie pewnemu posłowi poklasku i głosów, spaliło niestety całkowicie prowadzone śledztwo.

Wiedzieć, a udowodnić - to spora różnica, co "merytoryczni" skarbowcy powinni znać  dobrze z własnego podwórka. :(
<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->

"Wiedzieć" co wiedzieć? chyba mieć nagrane np. na monitoringu.  Jeśli nie byłoby tych " błyskotliwych i spektakularnych konferencji prasowych" nikt by nie uwierzył, że takie przekręty są możliwe w Polsce:
- uczciwy i szanowany biznesman z Gdyni razem z innymi uczciwymi ludzmi składają fałszywe zeznania
- posłanka okazuje się zwykłym złodziejem
- prokuratura mając "twarde" dowody potrafi "ukręcić łeb sprawie" - no ciekawe na jakiej podstawie to zrobią i co napiszą w uzasadnieniu  B)))
ślepcem być to jest to ... i myśleć jeśli umorzyli postępowanie to widocznie tak jest lepiej - tylko dla kogo ?
Prokuratura powinna zająć się złodziejami damskich torebek i rowerów, a uczciwych biznesmenów i innych szanowanych obywateli zostawić w spokoju. Więcej wiary w ludzi i miłości drodzy prokuratorzy  :wub:


09 mar 2008, 19:55
Zobacz profil
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 maja 2006, 11:23

 POSTY        3506

 LOKALIZACJAWielkopolska
Post 
millan80                    



...
"Wiedzieć" co wiedzieć? chyba mieć nagrane np. na monitoringu...

I cóż takiego masz nagranego na tym monitoringu ?
A może jednak warto było poprowadzić cichutko dalsze działania operacyjne i zebrać porządny materiał dowodowy, a nie zbierać punkty wyborcze przed kamerami i mikrofonami :mur:
Również jestem za  ściganiem przestępców niezależnie od statusu finansowego i orientacji politycznej ( nawet jeśli to jest kumpel obecnego Prezydenta ). Tyle że nie wszystkie metody są skuteczne. Co takiego zobaczyliśmy na ekranach ? Że wielki biznes, politycy, wysocy urzędnicy państwowi to "naczynia połączone". Część społeczeństwa wie to od dawna, inni może przejrzeli na oczy. Ktoś zdobył kolejne punkty wyborcze, inny stracił.
Nadal twierdzę, że spektakl ten zmarnował sporo pracy szeregowych funkcjonariuszy i możliwe, że uniemożliwił zebranie twardszych dowodów.
Ale co tam, za ewentualne umorzenie przecież odpowie obecna ekipa. :D

____________________________________
Inde datae leges, ne fortior omnia posset - Po to zostały dane prawa, aby silniejszy nie mógł wszystkiego.


09 mar 2008, 20:41
Zobacz profil
Specjalista
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA03 lip 2007, 18:19

 POSTY        450
Post 
wjawor                    



<!--quoteo(post=26200:date=09. 03. 2008 g. 19:55:name=millan80)--><div class='quotetop'>(millan80 @ 09. 03. 2008 g. 19:55) [snapback]26200[/snapback]</div><div class='quotemain'><!--quotec-->
...
"Wiedzieć" co wiedzieć? chyba mieć nagrane np. na monitoringu...

I cóż takiego masz nagranego na tym monitoringu ?
A może jednak warto było poprowadzić cichutko dalsze działania operacyjne i zebrać porządny materiał dowodowy, a nie zbierać punkty wyborcze przed kamerami i mikrofonami :mur:
Również jestem za  ściganiem przestępców niezależnie od statusu finansowego i orientacji politycznej ( nawet jeśli to jest kumpel obecnego Prezydenta ). Tyle że nie wszystkie metody są skuteczne. Co takiego zobaczyliśmy na ekranach ? Że wielki biznes, politycy, wysocy urzędnicy państwowi to "naczynia połączone". Część społeczeństwa wie to od dawna, inni może przejrzeli na oczy. Ktoś zdobył kolejne punkty wyborcze, inny stracił.
Nadal twierdzę, że spektakl ten zmarnował sporo pracy szeregowych funkcjonariuszy i możliwe, że uniemożliwił zebranie twardszych dowodów.
Ale co tam, za ewentualne umorzenie przecież odpowie obecna ekipa. :D
<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->

na monitoringu mamy nagranie udowadniające, że:
- Minister Kaczmarek i biznesmen Krauze kłamali (składali fałszywe zeznania)

Mając takie dowody nt. "przecieku w aferze gruntowej (Kaczmarek-Krauze-Woszczerowicz-Lepper)" jakie zostały pokazane na " błyskotliwych i spektakularnych konferencjach prasowych" każdy niezależny śledczy postawiłby zarzuty podejrzanym  i skierowałby akt oskarzenia do sądu.  
Niech Adwokat Generalny pozwoli pracować nad tą sprawą poprzednim prokuratorom, a sprawa napewno będzie miała finał w sądzie. Ciekawe czemu ich odwołano ?
Lepiej pozostać B)))  B)))


09 mar 2008, 21:45
Zobacz profil
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 maja 2006, 11:23

 POSTY        3506

 LOKALIZACJAWielkopolska
Post 
millan80                    




na monitoringu mamy nagranie udowadniające, że:
- Minister Kaczmarek i biznesmen Krauze kłamali (składali fałszywe zeznania)

Zgadza się. Te taśmy faktycznie potwierdzają, że kłamali.
millan80                    



Mając takie dowody nt. "przecieku w aferze gruntowej (Kaczmarek-Krauze-Woszczerowicz-Lepper)" jakie zostały pokazane na " błyskotliwych i spektakularnych konferencjach prasowych" każdy niezależny śledczy postawiłby zarzuty podejrzanym  i skierowałby akt oskarzenia do sądu...


A każdy adwokat, a pewnie i bardziej uważny student prawa w pięć minut zamieniłby ten akt oskarżenia w świstek papieru nadający się wyłącznie do podtarcia :dupa:
( nawet gdyby "łańcuszek". który podajesz się potwierdził dowodowo )

Dla mniej biegłych w prawie karnym:
<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec-->„Czy osobie, której zachowanie jest przedmiotem postępowania przygotowawczego zakończonego w fazie in rem, przysługuje prawo do obrony w tym postępowaniu polegające na możliwości składania fałszywych zeznań na okoliczności tego zachowania, wyłączające odpowiedzialność karną z art. 233 § 1 k.k., czy też prawo do obrony na tym etapie postępowania karnego może być realizowane jedynie w wyniku skorzystania z uprawnienia określonego w art. 183 § 1 k.p.k ?”

Nie ponosi odpowiedzialności karnej na podstawie art. 233 § 1 k.k. osoba, która przesłuchana została w charakterze świadka wbrew wynikającemu z art. 313 § 1 k.p.k. nakazowi przesłuchania jej jako podejrzanego

Zagadnienie prawne przekazane zostało Sądowi Najwyższemu przez Sąd Okręgowy w L., który – jako Sąd odwoławczy – rozpoznawał apelację obrońcy od wyroku Sądu Rejonowego w B. P. z dnia 14 sierpnia 2006 r. (II K 236/06). Wyrokiem tym Leokadia N. uznana została za winną tego, że w dniach 25.08.2005 r., 3.10.2005 r. i 31.01.2006 r. „po uprzedzeniu o odpowiedzialności karnej za mówienie nieprawdy i za zatajanie prawdy, składając zeznania mające służyć za dowód w postępowaniu przygotowawczym nr (...), prowadzonym w KMP w B. P., zeznała nieprawdę, że to spadkodawczyni Janina Ch. osobiście, odręcznie sporządziła treść i datę testamentu” – i za popełnienie przestępstwa określonego w art. 233 § 1 k.k. w zw. z art. 91 § 1 k.k. wymierzono jej karę 8 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania tej kary na okres dwóch lat. W uzasadnieniu wyroku Sąd Rejonowy stwierdził, że nie znajduje w tej sprawie zastosowania pogląd wyrażony w uchwale Sądu Najwyższego z dnia 20 czerwca 1991 r. (KZP 12/91, OSNKW 1991, z. 10 – 12, poz. 46), ponieważ śledztwo w sprawie podrobienia dokumentów i posłużenia się nimi przy zakładaniu księgi wieczystej nie było prowadzone „przeciwko Leokadii N., nie zostały też przedstawione jej żadne zarzuty, nie była przesłuchana w charakterze podejrzanej” i umorzone zostało w fazie in rem.
W apelacji od wyroku Sądu Rejonowego obrońca podniósł m.in. zarzut obrazy art. 233 § 1 k.k. twierdząc, że od początku postępowania w sprawie (...) (...) L. N. była osobą „faktycznie podejrzaną”, co „w sposób jaskrawy i tendencyjny” naruszyło jej prawo do obrony. Sytuacja taka – zdaniem obrońcy – wymagała, aby Sąd, respektując stanowisko wyrażone w przytoczonej uchwale Sądu Najwyższego, uznał czyn oskarżonej za niekaralny.

Sąd Okręgowy powziął wątpliwości związane z „kwestią prawa do obrony osoby, której czynu dotyczy postępowanie karne”, a w szczególności z możliwością ustalenia „czy zachowanie osoby nie będącej podejrzanym, świadomej uprawnienia z art. 183 § 1 k.k. (L. N. każdorazowo uprzedzona była o tym uprawnieniu – przyp. SN), wypełniające znamiona typu czynu zabronionego określonego w art. 233 § 1 k.k., może w pewnych sytuacjach być rozważane jako mieszczące się w granicach uprawnień takiej osoby, skutkiem czego wyłączona jest bezprawność takiego zachowania”. Od rozstrzygnięcia zagadnienia sprecyzowanego w sformułowanym pytaniu „zależy ocena prawna zachowania oskarżonej, a w szczególności to, czy zachowania jej mogą być rozważane jako kontratypowe” – stwierdza Sąd odwoławczy. Niezależnie bowiem od niekaralności czynu, przewidzianej w art. 233 § 3 k.k., a także „okoliczności wyłączającej bezprawność fałszywych zeznań (art. 233 § 2 k.k.)”, rozważenia wymaga kwestia „pozakodeksowego kontratypu działania w ramach uprawnień”.

Prawo do obrony (art. 42 ust. 2 Konstytucji RP) odnosi się do wszystkich stadiów postępowania, a zawarty w tym artykule zwrot „każdy, przeciwko komu” nie musi zatem oznaczać, że prawo to przysługuje wyłącznie od „fazy in personam” postępowania przygotowawczego – bo proces karny posługuje się nie tylko pojęciem „podejrzany”, lecz również „osoba podejrzana”. Jeżeli więc konstytucyjne prawo do obrony odnosi się do „wszystkich stadiów postępowania”, to prawo to służyć powinno również osobie faktycznie – a nie tylko formalnie – podejrzanej.
W uchwale Sądu Najwyższego z dnia 20 czerwca 1991 r. wyrażono pogląd – argumentuje dalej Sąd Okręgowy – że nie jest dopuszczalne skazanie za fałszywe zeznania, jeżeli zeznanie to dotyczyło okoliczności związanych z czynem zarzuconym później tej osobie w tej samej sprawie – albowiem do okoliczności wyłączających bezprawność czynu zaliczyć należy również działanie w granicach uprawnień, w tym wypadku w granicach działania prawa do obrony. W piśmiennictwie pogląd ten komentowany był zarówno krytycznie, jako sprzeczny z treścią art. 247 § 1 i 3 k.k. z 1969 r. (obecnie art. 233 § 1 i 3 k.k.), jak i aprobująco, ze względu na podkreślaną konieczność respektowania prawa do obrony. W literaturze przedmiotu nie rozważano natomiast – jak wskazuje Sąd odwoławczy – możliwości uznania, że sam fakt prowadzenia postępowania karnego, niezależnie od jego etapu, w sprawie czynu osoby składającej fałszywe zeznanie, stanowić powinien kryterium przyjęcia kontratypu działania w granicach uprawnień. Przyjęcie takiego kryterium uwolniłoby omawiany problem od przyszłych, nierzadko błędnych, decyzji organu ścigania w przedmiocie formalnej roli procesowej składającego zeznania. Pozwoliłoby to również na uniknięcie paradoksu polegającego na tym, że osoba, której ostatecznie przedstawiono zarzut popełnienia przestępstwa nie odpowiada za złożenie fałszywych zeznań, a więc jej sytuacja kształtuje się korzystniej od sytuacji osoby, której zarzutu nie przedstawiono; poniesie ona odpowiedzialność karną za złożenie fałszywych zeznań – choć w obu wypadkach osoby takie składały zeznania co do okoliczności czynu, który miały popełnić.

Sąd odwoławczy dostrzega również ograniczenia przedstawionego wyżej poglądu. Mógłby on bowiem znajdować zastosowanie tylko w wypadku kolizji z granicami prawa do obrony, a zatem z pominięciem wypadku złożenia fałszywych zeznań z obawy przed odpowiedzialnością karną grożącą osobie najbliższej. Tymczasem w art. 233 § 3 k.k. „obie sytuacje uregulowane zostały w sposób tożsamy”. Gdyby przyjąć zatem stanowisko przedstawione wyżej, regulacja zawarta w art. 233 § 3 k.k. pozbawiona byłaby sensu przynajmniej w zakresie złożenia fałszywych zeznań z obawy przed odpowiedzialnością karną grożącą składającemu zeznania, skoro jego zachowanie pozbawione byłoby bezprawności, bez potrzeby stosowania przepisu wyłączającego jedynie karalność jego czynu. Ponadto – wskazuje Sąd odwoławczy – regulacja zawarta w art. 74 § 1 k.p.k. precyzuje sytuację oskarżonego (podejrzanego), a nie „osoby podejrzanej”, gdy tymczasem „kontratyp działania w ramach praw i obowiązków musi mieć swoje umocowanie w przepisie prawa”. Umocowanie takie wynikać może – zdaniem Sądu – wyłącznie z art. 42 ust. 2 Konstytucji RP.

W przedstawionym na piśmie stanowisku prokurator Prokuratury Krajowej złożył wniosek o odmowę podjęcia uchwały – twierdząc, że nie zostały spełnione określone w art. 441 § 1 k.p.k. przesłanki warunkujące dopuszczalność przedstawienia zagadnienia prawnego. Sąd Okręgowy „nie wskazał nawet przepisu, który wymaga zasadniczej wykładni ustawy, ani wątpliwości czy też trudności, jakie miałaby nasuwać jego dotychczasowa interpretacja”. W postępowaniu karnym, w którym zeznania składała Leokadia N. wyjaśniano wprawdzie okoliczności związane z jej zachowaniem, lecz postępowanie to umorzono z powodu „braku znamion czynu zabronionego”, i to mimo oceny, że złożone przez nią zeznania są fałszywe. Nie było zatem podstaw do wydania postanowienia o przedstawieniu jej zarzutu popełnienia przestępstwa. Gdyby przyjąć, że prawo do obrony przysługuje nie tylko oskarżonemu (podejrzanemu), lecz także „osobie podejrzanej”, to „każda osoba mogąca być potencjalnie osobą podejrzaną miałaby prawo do bezkarnego składania fałszywych zeznań” i za „całkowicie zbędny należałoby uznać przepis art. 183 § 1 k.p.k.”. Wątpliwości Sądu Okręgowego byłyby dopuszczalne wtedy, gdyby Leokadię N. można było uznać za sprawcę przestępstwa – a taka sytuacja nie ma miejsca w przedstawionej sprawie, konkluduje prokurator.

Rozważenia wymaga w pierwszej kolejności problem spełnienia warunków dopuszczalności przedstawienia zagadnienia prawnego. W tej kwestii nie jest sporne, że wątpliwości Sądu Okręgowego wyłoniły się przy rozpoznawaniu apelacji, a od rozstrzygnięcia tych wątpliwości zależy orzekanie w przedmiocie odpowiedzialności karnej oskarżonej. Nie można również twierdzić, że ujawnione wątpliwości nie mają rzeczywistego, obiektywnego charakteru. Taką ich naturę potwierdza zresztą znany Sądowi Najwyższemu fakt ujawnienia ich w innych sprawach, prowadzący nawet do rozbieżnego orzekania przez Sądy w przedmiocie odpowiedzialności karnej za złożenie fałszywych zeznań w postępowaniach, w których sytuacja procesowa składającego zeznania była analogiczna jak w sprawie niniejszej.

Trafnie dostrzega prokurator, że redakcja sformułowanego przez Sąd pytania nie wskazuje bezpośrednio przepisu wymagającego wykładni. Nie przesądza to jednak, ani o niedopuszczalności przedstawienia zagadnienia, ani o nieistnieniu stanu wymagającego zasadniczej wykładni ustawy, ponieważ potrzebę takiej wykładni uzasadniać może również konieczność wyjaśnienia wzajemnych relacji kilku powiązanych ze sobą przepisów. Będzie tak również wtedy, kiedy – jak w niniejszej sprawie – aksjologiczne podstawy treści norm prawa oraz ich funkcje gwarancyjne i ochronne ujawniają możliwość kolizji dóbr prawnie chronionych regulacjami tych przepisów. W takiej sytuacji sposób zredagowania pytania może wskazywać na logiczny stosunek przepisów pozostających w ścisłym związku z ujawnionym zagadnieniem, bo nie utrudnia to wcale rozpoznania treści pytania. Nie ma bowiem wątpliwości, że Sąd Okręgowy zmierza do uzyskania odpowiedzi na pytanie, czy dopuszczalne jest skazanie za przestępstwo określone w art. 233 § 1 k.k. osoby, która – będąc w postępowaniu osobą podejrzaną – przesłuchana została w tym postępowaniu w charakterze świadka, zeznając fałszywie o okolicznościach istotnych dla ustalenia jej odpowiedzialności karnej. Nie sposób twierdzić, że sformułowane przez Sąd pytanie nie wyraża – co do samej istoty zagadnienia – takiej właśnie treści.

Nie ma również podstaw do kwestionowania braku wymaganego związku między ustaleniami faktycznymi a treścią pytania, z tego jakoby powodu, iż fakt umorzenia postępowania w stadium in rem przeczy możliwości uznania Leokadii N. za sprawcę przestępstwa – a i dlatego, że „osobie podejrzanej” nie przysługuje prawo do obrony. Jednakże okoliczność, iż postępowanie umorzono w fazie in rem nie przeczy przyjętemu przez Sąd ustaleniu, że L. N. w postępowaniu tym była osobą podejrzaną, a rzeczywiste przyczyny umorzenia postępowania nie upoważniają do stwierdzenia, że sprawstwo zostało wykluczone. Co więcej, kwestia, czy prawo do obrony przysługuje tylko sprawcy czynu, czy każdej osobie obciążonej podejrzeniem jego popełnienia – a więc oskarżonej, podejrzanej, ale także „osobie podejrzanej” – wymaga właśnie analizy. Ten argument prokuratora nie świadczy zatem o niedopuszczalności przedstawienia zagadnienia, przeciwnie – wymaga uwzględnienia w rozważaniach merytorycznych.

Na ich wstępie należy stwierdzić, że w sprawie, w której L. N. miała złożyć fałszywe zeznania, już zawiadomienie o przestępstwie wskazywało ją jako podejrzaną o sfałszowanie dokumentu lub jego użycie, a kolejne dowody i wynikające z nich wnioski podejrzenie to potwierdzały. Przesłuchana wówczas dwukrotnie w charakterze świadka zeznała, że testament otrzymała od spadkodawczyni i nie są jej znane okoliczności sporządzenia go. Nawet po wydaniu przez biegłego opinii wskazującej na sporządzenie treści testamentu przez L. N., przesłuchana została jako świadek po raz trzeci – i w tym wypadku, podobnie jako poprzednio – po uprzedzeniu o treści art. 233 § 1 k.k. i art. 183 § 1 k.p.k. Wszystkie trzy zeznania stały się podstawą oskarżenia i skazania jej przez Sąd I instancji za popełnienie przestępstwa określonego w art. 233 § 1 k.k. Trzeba dodać, że postępowanie w sprawie fałszerstwa dokumentu umorzono po uzupełnieniu przez biegłego opinii o stwierdzenie, że podpis pod testamentem może pochodzić od testatorki. Bez żadnych wątpliwości należy przyjąć, że co najmniej w wypadku trzeciego chronologicznie przesłuchania istniał stan, w którym dane zebrane w toku postępowania „uzasadniały dostatecznie podejrzenie” (art. 313 § 1 k.p.k.), że L. N. popełniła czyn określony w postanowieniu o wszczęciu postępowania. Stan taki wynikał nie tylko z treści pierwszej opinii biegłego, lecz z całokształtu dokonanych wcześniej czynności – a i późniejsza opinia biegłego, który nie stwierdził przecież, że podpis złożyła spadkodawczyni, wcale nie zmieniał tego stanu i nie wykluczał sprawstwa L. N.

Opisane wyżej okoliczności przekonują, że L. N. nie była w tej sprawie jedynie tzw. osobą podejrzaną, a więc osobą wobec której podejmowane są przez organ ścigania określone działania w celu sprawdzenia posiadanych informacji. Organ ścigania dysponował bowiem dowodami obciążającymi, uzasadniającymi dostatecznie podejrzenie popełnienia przez nią czynu, zatem takim ich stanem, który nakazywał podjęcie czynności określonych w art. 313 k.p.k. Nie można również twierdzić, że osobą podejrzaną jest także osoba, wobec której – z naruszeniem tego przepisu – zwleka się z wydaniem postanowienia o przedstawieniu zarzutów, i jest nią aż do czasu wydania tego postanowienia. Sam fakt, iż w art. 74 § 3 k.p.k. wskazano zakres czynności, których wolno dokonać wobec osoby podejrzanej, świadczy o dostrzeganiu przez ustawodawcę jej szczególnej sytuacji procesowej – właśnie ze względu na jakościowo odmienny (od określonego w art. 313 § 1 k.p.k.) stan dowodów obciążających. Można też nie mieć wątpliwości, że osoba podejrzana może być – bez naruszenia prawa – przesłuchana w charakterze świadka, jednakże tylko do chwili, kiedy stan dowodów obciążających ją osiągnie poziom wskazany w art. 313 § 1 k.p.k.

Ustalenie sytuacji procesowej L. N. z uwzględnieniem materialnego kryterium stanu dowodowego sprawy, wyznacza granice niniejszych rozważań. Pozwala też twierdzić, że w chwili przesłuchania jej jako świadka powinna występować w innej roli procesowej, ponieważ wymagała tego reguła wyrażona w art. 313 § 1 k.p.k. Przepis ten nie może być traktowany jedynie jako pouczenie czy instrukcja adresowana do organu ścigania. Zawiera on nakaz przekształcenia postępowania prowadzonego w sprawie, w postępowanie skierowane przeciwko określonej osobie, jeżeli spełnione zostały wymienione w tym przepisie warunki. Przedstawienie zarzutu, powodujące takie przekształcenie, jest jedną z najważniejszych instytucji o charakterze gwarancyjnym. Czynność ta wprowadza do procesu podejrzanego (art. 71 k.p.k.) i od tej chwili przysługuje mu prawo do obrony wraz z prawem do milczenia, polegającym na wyłączeniu obowiązku udzielenia informacji co do faktu popełnienia przestępstwa i okoliczności, które mogą wpływać niekorzystnie na jego sytuację w procesie. Oskarżony (podejrzany) nie ma bowiem „obowiązku dowodzenia swej niewinności ani obowiązku dostarczania dowodów na swoją niekorzyść” (art. 74 § 1 k.p.k.).

W kwestii stanu obciążenia dowodami w art. 313 § 1 k.p.k. posłużono się wprawdzie – z konieczności – kryterium ocennym, lecz nie może to usprawiedliwiać dowolności w wyborze momentu wydania postanowienia o przedstawieniu zarzutów – i nie wyłącza to również możliwości oceny prawidłowości i racjonalności postępowania organów ścigania. Przedwczesne wydanie tego postanowienia powodować może negatywne skutki dla podejrzanego, wynikające z niesłusznego postawienia go w stan podejrzenia i wszystkich konsekwencji tego faktu. Natomiast opóźnienie tej czynności uznaje się w piśmiennictwie powszechnie za oczywistą nieprawidłowość, pozbawiającą osobę prawa do obrony. Pozbawienie tego prawa powoduje dla tej osoby rażąco negatywny skutek w wypadku „wykorzystania jej w tym czasie jako osobowego źródła dowodowego nieposiadającego prawa do odmowy wyjaśnień” (J. Tylman, [w:] Grzegorczyk, Tylman – Polskie postępowanie karne, Warszawa 2005). Do takiego właśnie skutku doszło w wypadku L. N. w sprawie w której złożyła fałszywe zeznania. Przedmiotem dalszych rozważań jest problem konsekwencji złożenia takich zeznań w opisanej wyżej sytuacji procesowej, i w rezultacie sprzecznego z treścią art. 313 § 1 k.p.k. postępowania organu ścigania. Jest oczywiste, że poza zakresem tych rozważań pozostaje zagadnienie procesowego wykorzystania tak złożonych zeznań (art. 389 § 1 k.p.k.), skoro w sprawie o sfałszowanie dokumentu nie zostało wszczęte postępowanie sądowe. Rzeczywistym skutkiem pozbawienia L. N. prawa do obrony stało się natomiast oskarżenie jej o złożenie fałszywych zeznań, a – w konsekwencji – kwestia jej odpowiedzialności za popełnienie tego przestępstwa.

Kwestia ta była przedmiotem rozważań Sądu Najwyższego w sprawie I KZP 12/91 (OSNKW 1991, z. 10 – 12, poz. 46), choć w innym układzie procesowym. W sprawie tej, w pierwszej tezie uchwały z dnia 20 czerwca 1991 r. (zwanej dalej uchwałą) wyrażono następujący pogląd: „Nie jest dopuszczalne skazanie sprawcy fałszywych zeznań za przestępstwo określone w art. 247 § 1 k.k. (obecnie art. 233 § 1 k.k.), jeżeli w postępowaniu karnym w którym występował jako oskarżony, złożył je uprzednio w charakterze świadka co do okoliczności związanych z zarzucanym mu czynem”. Różnica układu procesowego polegała zatem na tym, że w sprawie, której dotyczyła uchwała, składający fałszywe zeznania występował później w procesie w roli oskarżonego, gdy tymczasem w sprawie będącej przyczyną przedstawienia niniejszego zagadnienia postępowanie umorzono w fazie in rem. Przed rozważeniem istotności tej różnicy należy jednak podkreślić, że należy jej upatrywać wyłącznie w późniejszej zmianie roli procesowej świadka. Z treści uzasadnienia uchwały należy bowiem domniemywać, że – podobnie jak w niniejszej sprawie – przyczyną odebrania zeznań i zwłoki w wydaniu postanowienia o przedstawieniu zarzutów były względy taktyki prowadzącego postępowanie, co oznacza, że i w tamtej sprawie organ ścigania zbagatelizował obowiązek wynikający z art. 313 § 1 k.p.k.
Przytoczona wyżej teza uchwały uzasadniona została stwierdzeniem, że do okoliczności „wyłączających bezprawność, a co za tym idzie i przestępność czynu, należy również zaliczyć działanie w granicach uprawnień (...), nie może być bowiem czynem karalnym takie zachowanie jednostki, do którego jest ona uprawniona”. Zasadność tego poglądu, a i tezy uchwały, zakwestionował A. Wąsek twierdząc, że interpretacja Sądu Najwyższego – choć korzystna dla sprawcy – pozostaje w sprzeczności z art. 247 § 1 i 3 k.p.k. (vide: glosa w WPP 1992, nr 3 – 4, s. 73). Ustawodawca, twierdzi Autor glosy, przewidział bowiem możliwość wystąpienia sytuacji konfliktowej i przyjął rozwiązanie „kompromisowe dla interesów wymiaru sprawiedliwości i interesów sprawcy przestępstwa” – a wyrazem tego kompromisu jest treść i wzajemny stosunek norm zawartych w art. 247 § 1 i 3 k.p.k. (obecnie, w tym samym brzmieniu, art. 233 § 1 i 3 k.k.), a w szczególności zakres wyłączenia karalności przestępstwa. Glosator dostrzega wprawdzie, że sprawca, korzystając z „prawa do odmowy zeznań (...) zwraca tym samym uwagę organom procesowym, że on lub osoba mu najbliższa są związani z przestępstwem będącym przedmiotem postępowania”, jednakże cel postępowania, jakim jest ustalenie prawdy materialnej, wymaga respektowania prawa do obrony w granicach określonych przez prawo karne materialne i procesowe.

Pogląd wyrażony w glosie zaakceptować można tylko w zakresie, w jakim odniesiony został do zeznania świadka nie będącego osobą, wobec której organ ścigania ma obowiązek podjęcia czynności określonych w art. 313 k.p.k. Nie sposób mówić przecież o jakimkolwiek kompromisie w sytuacji, w której przesłuchany w charakterze świadka, de facto podejrzany, po nieodpowiednim do jego sytuacji, błędnym i pozbawiającym go prawa do milczenia, pouczeniu o obowiązku mówienia prawdy oraz uprawnieniu określonym w art. 183 § 1 k.p.k., składa fałszywe zeznania – a w ich konsekwencji, tylko wskutek naruszenia prawa przez organ ścigania, ponosi następnie odpowiedzialność karną za zachowanie zgodne z przysługującym mu, ale nieudostępnionym prawem do obrony. W takim wypadku regulacji zawartej w art. 233 § 3 k.k. nie można oceniać jako kompromisowej, bo nie odnosi się ona w ogóle do takiej sytuacji. Wszystkie normy zawarte w art. 233 k.k. regulują kwestię odpowiedzialności świadka, a nie osoby, która – zgodnie z przepisami prawa procesowego – jest lub powinna być podejrzanym. Nie można zatem oczekiwać, że ustawodawca w przepisach precyzujących warunki wyłączenia odpowiedzialności (§ 2) i karalności (§ 3) świadka, czy w odrębnym przepisie art. 233 k.k., regulować powinien ponadto konsekwencje możliwych błędów i naruszeń prawa przez stosującego przepisy prawa procesowego. Z tego właśnie powodu nieuzasadnione są wątpliwości ujawnione przez L. Paprzyckiego w glosie do przytoczonej tezy uchwały (Palestra 1992, nr 1 – 2, s. 95). Autor glosy twierdzi bowiem, że w art. 247 § 3 k.k. (obecnie art. 233 § 3 k.k.) ustawodawca – wyłączając jedynie karalność, a nie bezprawność czynu popełnionego z obawy przed grożącą świadkowi odpowiedzialnością karną – nie wyłączył bezprawności „w stosunku do podejrzanych, oskarżonych i skazanych, którzy wiedzieli o prawie odmowy zeznań lub odpowiedzi na pytania, lecz z prawa tego nie skorzystali i złożyli fałszywe zeznania”. Stawia to – zdaniem glosatora – „pod znakiem zapytania poprawność tezy uchwały (...) choć przede wszystkim trafność rozwiązania przyjętego w art. 247 § 3 k.k.”. Nie ma jednak powodu do upatrywania w treści art. 233 § 3 k.k. przeszkody do zaakceptowania tezy uchwały. Przepis ten wyłącza karalność czynu polegającego na złożeniu fałszywych zeznań przez osobę, która zgodnie z prawem przesłuchana została w charakterze świadka, jeżeli nie była uprzedzona o uprawnieniach wynikających z art. 182 i art. 183 § 1 k.p.k. Jednakże nawet akceptowanie zaprezentowanego w glosie – niewątpliwie kontrowersyjnego – poglądu, zgodnie z którym nie powinien ponieść odpowiedzialności świadek składający fałszywe zeznania dla zapobiegnięcia możliwości narażenia się na odpowiedzialność karną – z żadną logiczną koniecznością nie prowadzi do zakwestionowania treści art. 233 § 3 k.k., ani tezy uchwały. Nie wyklucza przecież możliwości uznania, że i w tym wypadku przyjąć należy kontratyp działania w granicach uprawnienia.

Trzeba podkreślić, że L. Paprzycki wyraża – co do zasady – pogląd, zgodnie z którym „wyłączenie bezprawności fałszywych zeznań nastąpi zawsze wtedy, gdy sprawca czynu, przesłuchany jako świadek, mówi nieprawdę, a czyni tak dlatego, że te jego wypowiedzi dotyczą okoliczności istotnych dla jego odpowiedzialności karnej „w jego procesie” – a więc pogląd aprobujący tezę uchwały.

Uchwałę Sądu Najwyższego krytycznie ocenił R. A. Stefański (WPP 1994, nr 3 – 4, s. 96)), uznając za trafną argumentację zawartą w omówionej wyżej glosie A. Wąska. Podzielił jednak – najwyraźniej narzucające się – przekonanie, iż „trudno zaakceptować praktykę przesłuchiwania osób faktycznie podejrzanych w niewłaściwej ich roli, i w razie złożenia fałszywych zeznań pociągać ich do odpowiedzialności karnej z art. 247 § 1 k.k.”, proponując jednocześnie rezygnację ze ścigania takich osób „w drodze uznania takiego czynu za społecznie niebezpieczny w znikomym stopniu”.

Aprobatę dla stanowiska zaprezentowanego w uchwale wyraził Z. Kwiatkowski (Przegląd Sądowy 1992 r., nr 7 – 8, s. 134), podkreślając w swej glosie zgodność tego stanowiska z poglądami wyrażonymi w doktrynie w zakresie odpowiadającym pierwszej tezie uchwały. W takim też zakresie, a więc odnoszącym się do sytuacji, w jakiej fałszywe zeznania zostały złożone przez osobę, która stała się oskarżonym w tej samej sprawie, pogląd Sądu Najwyższego zaakceptowany został przez komentatorów (vide np.: M. Szewczyk w: Kodeks karny. Część szczególna. Komentarz, t. II pod red. A. Zolla, Kraków 2006, s. 1015; B. Kunicka–Michalska w: Kodeks karny. Część szczególna. Komentarz, t. II pod red. A. Wąska, Warszawa 2005, s. 159). Trzeba też podkreślić, że w doktrynie wskazywano od dawna na potrzebę modyfikacji sposobu realizacji przepisów prawa karnego materialnego w stosunku do czynu popełnionego w sytuacji objętej treścią uchwały. Proponowano, aby zeznania takiego świadka traktować jako bezkarne wyjaśnienia oskarżonego (Z. Sobolewski, Samooskarżenie w świetle prawa karnego, Warszawa 1982, s. 68); postulowano też de lege ferenda szerokie wyłączenie odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania, które złożył sprawca przestępstwa przesłuchany w charakterze świadka (M. Cieślak: Przesłuchanie osoby podejrzanej o udział w przestępstwie, która nie występuje w charakterze podejrzanego. Państwo i Prawo 1964, nr 5 – 6, s. 872). Rozwiązanie proponowane przez A. Wąska (op. cit., s. 77) zmierzające do
pouczania z urzędu każdego świadka o treści art. 182, 183 i 185 k.p.k., a więc o uprawnieniach przysługujących świadkowi, z pewnością nie może znajdować zastosowania do osoby, której organ powinien przedstawić zarzut i przesłuchać w charakterze podejrzanego. Organ ścigania ma bowiem obowiązek wykonania tych czynności, ponieważ wykorzystywanie zwłoki w formalnym przekształceniu postępowania in rem w postępowanie in personam w celu przesłuchania faktycznie podejrzanego jako świadka stanowiłoby rażące naruszenie gwarancji przysługujących oskarżonemu (Z. Sobolewski: op. cit., s. 54 i 68 wraz z przypisami 103 i 136 dotyczącymi literatury). Proponowane rozwiązanie jedynie w zakresie pouczenia o treści art. 183 § 1 k.p.k. ma znaczenie dla omawianego problemu. W wypadku świadka, którego organ ścigania nie wiąże z czynem będącym przedmiotem postępowania, pouczenie takie – choć zastosowanie się do niego może się wiązać z niekorzystnymi dla świadka konsekwencjami – można uznać właśnie za konieczny kompromis ustawodawcy. Inaczej w wypadku świadka, którego organ ścigania – na podstawie dowodów określonych w art. 313 § 1 k.p.k. – podejrzewa o popełnienie przestępstwa będącego przedmiotem postępowania w tej sprawie. Pouczenie go o treści art. 183 § 1 k.p.k., w miejsce pouczenia o przysługującym mu uprawnieniu do odmowy składania wyjaśnień, oznaczałoby w praktyce uzyskanie przez organ ścigania informacji wynikających z odmowy udzielenia odpowiedzi w sposób jawnie sprzeczny z regułami procesu. Utrzymywanie zaś, że uprawnienie określone w art. 183 § 1 k.p.k. stwarza w takim wypadku szansę realizacji prawa do obrony i zasady nemo tenetur byłoby przejawem hipokryzji i lekceważenia instytucji procesowych. Niedopuszczalność przesłuchania takiej osoby w charakterze świadka stwierdził Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 21 stycznia 1982 r. (II KR 338/81, OSNKW 1982, z. 3, poz. 14).

W treści art. 313 § 1 k.p.k. upatrywać należy zakazu przesłuchania określonej w nim osoby w charakterze innym, jak tylko podejrzanego. Trzeba się oczywiście zgodzić z czynioną często uwagą, że należy unikać przesłuchania takiej osoby w charakterze świadka, lecz nie można na tym spostrzeżeniu poprzestać, kiedy tego nie uniknięto. Nie można też – respektując zasadę prawa do obrony – twierdzić, że skutek tego uchybienia łagodzi fakt, iż świadek ten nie jest pozbawiony prawa do obrony, wobec pouczenia go o uprawnieniu z art. 183 § 1 k.p.k. Za niestosowne uznać trzeba w szczególności podejmowane niekiedy próby zacierania różnicy między statusem świadka i podejrzanego argumentem, że i status oskarżonego (podejrzanego) nie chroni przed nadużyciami ze strony osób prowadzących postępowanie karne.

Z treści art. 6 k.p.k. wynika, że prawo do obrony przysługuje oskarżonemu (podejrzanemu). Uzasadnione jest stwierdzenie, że przysługuje również osobie wskazanej w art. 313 § 1 k.p.k., bo nie jej status formalny, lecz określony materialnie obiektywnym stanem dowodów obciążających i obowiązkiem nałożonym przez przepis prawa na organ ścigania, jest w tym zakresie rozstrzygający. Nie jest to kwestia pozostawiona swobodnej decyzji organu ścigania i nie sprowadza się do nieznaczącego naruszenia prawa. Współczesne rozwiązania procesowe – nie bez istotnych powodów – nie akceptują już subiektywnego podejścia organu ścigania, jako kryterium wszczęcia postępowania in personam. Ma rację Z. Sobolewski twierdząc, że zasada nemo tenetur odnosi się także do faktycznie podejrzanego, a jako zasada gwarancyjna byłaby „wątpliwej jakości”, gdyby oskarżonego wolno było przymuszać do samooskarżenia „przed formalnym lub przynajmniej faktycznym wytoczeniem oskarżenia”. Istotne jest zatem, „aby moment oddzielający dwa różne etapy realizacji wymienionej zasady był zaznaczony we właściwej fazie procesu postanowieniem o przedstawieniu zarzutów…” (op. cit., s. 10 – 11). W sprawie, w której L. N. przesłuchano w charakterze świadka, była ona osobą wskazaną w art. 313 § 1 k.p.k. i przysługiwało jej prawo do korzystania z uprawnień określonych w art. 74 § 1 k.p.k. i art. 175 § 1 k.p.k. Stwierdzenia tego nie podważa, lecz – przeciwnie – potwierdza je fakt, że przysługujących jej uprawnień nie mogła realizować z powodu sprzecznego z prawem pozbawienia jej dostępu do tych uprawnień. Akceptowanie złożonych w takiej sytuacji zeznań jako podstawy jej odpowiedzialności karnej na podstawie art. 233 § 1 k.k., byłoby akceptowaniem naruszenia prawa do obrony – i to naruszenia polegającego na całkowitym pozbawieniu wszystkich uprawnień wchodzących w zakres tego prawa. Co więcej, oznaczałoby to również aprobowanie praktyki pociągania do odpowiedzialności karnej za zachowania zgodne z uprawnieniami przysługującymi na podstawie przepisów prawa, przy jednoczesnym bagatelizowaniu naruszenia prawa przez organ zobowiązany do jego stosowania.

Jednoznaczne rezultaty niniejszych rozważań, uzyskane na podstawie analizy przepisów ustawy, nie wymagały bezpośredniego stosowania normy konstytucyjnej. Podstawa wyłączenia bezprawności czynu wynika z przepisów ustawy procesowej, ujawniając aksjologiczną i zakresową zbieżność z treścią konstytucyjnej zasady prawa do obrony. Ocena, czy stan dowodów uzyskanych w toku postępowania przygotowawczego uzasadnia dostatecznie podejrzenie, że wobec osoby oskarżonej o złożenie fałszywych zeznań należało wydać postanowienie o przedstawieniu zarzutów i przesłuchać ją w charakterze podejrzanego, należy in concreto do właściwego sądu. Bez znaczenia pozostaje przy tym ostateczny rezultat postępowania, w którego przebiegu doszło do złożenia fałszywych zeznań, zamiast wyjaśnień. O nabyciu przez określoną osobę prawa do obrony przesądza określony w art. 313 § 1 k.p.k. stan obciążających ją dowodów, determinując rodzaj czynności podjętej wobec niej przez organ ścigania.

Uzasadnione jest w konkluzji stwierdzenie, że: Nie ponosi odpowiedzialności karnej na podstawie art. 233 § 1 k.k. osoba, która przesłuchana została w charakterze świadka wbrew wynikającemu z art. 313 § 1 k.p.k. nakazowi przesłuchania jej jako podejrzanego.<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->

____________________________________
Inde datae leges, ne fortior omnia posset - Po to zostały dane prawa, aby silniejszy nie mógł wszystkiego.


Ostatnio edytowano 09 mar 2008, 22:06 przez wjawor, łącznie edytowano 1 raz



09 mar 2008, 22:02
Zobacz profil
Własny awatar
Post 
wjawor                    




A każdy adwokat, a pewnie i bardziej uważny student prawa w pięć minut zamieniłby ten akt oskarżenia w świstek papieru nadający się wyłącznie do podtarcia :dupa:
( nawet gdyby "łańcuszek". który podajesz się potwierdził dowodowo )



Jesli dla Ciebie nagrania i zdjęcia nie są dowodami, to jakie inne dowody mogą być mocniejsze w sytuacji braku takowych? Może przesłuchania świadków?   :rotfl:
(minister Kaczmarek i biznesmen Krauze kłamali - składali fałszywe zeznania).


10 mar 2008, 06:03
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 maja 2006, 11:23

 POSTY        3506

 LOKALIZACJAWielkopolska
Post 
Zeta                    



<!--quoteo(post=26223:date=09. 03. 2008 g. 22:02:name=wjawor)--><div class='quotetop'>(wjawor @ 09. 03. 2008 g. 22:02) [snapback]26223[/snapback]</div><div class='quotemain'><!--quotec-->

A każdy adwokat, a pewnie i bardziej uważny student prawa w pięć minut zamieniłby ten akt oskarżenia w świstek papieru nadający się wyłącznie do podtarcia :dupa:
( nawet gdyby "łańcuszek". który podajesz się potwierdził dowodowo )



Jesli dla Ciebie nagrania i zdjęcia nie są dowodami, to jakie inne dowody mogą być mocniejsze w sytuacji braku takowych? Może przesłuchania świadków?   :rotfl:
(minister Kaczmarek i biznesmen Krauze kłamali - składali fałszywe zeznania).
<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->

Może przeczytaj mój tekst ze zrozumieniem. Również twierdzę, że kłamali - złożyli fałszywe zeznania. Tylko, że w ich sytuacji procesowej nie jest to czyn karalny. :piwo:

____________________________________
Inde datae leges, ne fortior omnia posset - Po to zostały dane prawa, aby silniejszy nie mógł wszystkiego.


10 mar 2008, 08:19
Zobacz profil
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 maja 2006, 11:23

 POSTY        3506

 LOKALIZACJAWielkopolska
Post 
A dlaczego kłamali ? Może...
<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec-->LEPPER MÓGŁ WIEDZIEĆ O KONTAKTACH KACZMARKA Z KRAUZEM

Kaczmarek ostrzegł Leppera, bo bał się że będzie sypać?

TVN24
Janusz Kaczmarek ostrzegł Andrzeja Leppera przed prowokacją CBA, bo bał się, że ujawni jego tajne kontakty z Ryszardem Krauze - to teza, jaka stawiają dziennikarze "Syfilisweeka" i TVN.
Prokuratura nie odpowiedziała na kluczowe pytanie: jaki interes miał minister Kaczmarek, żeby uprzedzić Andrzeja Leppera o prowokacji? Przeprowadziliśmy własne śledztwo, żeby znaleźć odpowiedź na to pytanie. Dotarliśmy do nieznanych świadków i dowodów, które rzucają nowe światło na relacje, jakie łączyły głównych bohaterów afery 40. piętra - pisze "Syfilisweek".

Ostrzegł, bo bał się że Lepper sypnie?

Według tygodnika 5 lipca 2007 Kaczmarek dowiedział się od ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, że następnego dnia Andrzejowi Lepperowi zostanie wręczona kontrolowana łapówka. "Jako prokurator wiedział, że sprawa jest poważna, a jeśli zakończy się sukcesem, Lepper trafi na wiele miesięcy do aresztu i będzie mu groziło wieloletnie więzienie. Przewodniczący Samoobrony zrobi wiele, by wyjść z opresji obronna ręką. Będzie mówić o wszystkim, co wie" - pisze "Syfilisweek".

Co mógłby powiedzieć śledczym Lepper? Według tygodnika na pewno o swoich kontaktach z Krauzem, a być może - o związkach Kaczmarka z szefem Prokomu. Dlaczego jednak kontakty z biznesmenem miałyby obciążać byłego szefa MSWiA?

Skąd Lepper zna Krauzego?

Zdaniem "Syfilisweeka" Krauze i Kaczmarek znali się dobrze i co najmniej od trzech lat regularnie spotykali w siedzibie centrum Medycyny Biologicznej w Gdyni. Właścicielem centrum jest znajomy biznesmena Władysław R. R. pochodzi z Rybna - rodzinnej miejscowości żony Kaczmarka, która pracowała w firmie lekarza.

W gdańskim gabinecie doktora R. miał też bywać ksiądz Henryk Jankowski. To jego Lepper poprosił o umówienie spotkania z Krauzem. Miało do niego dojść w gospodarstwie Leppera w 2001 roku. Ten zaprzeczał, żeby cokolwiek go z Krauzem łączyło. Jednak właśnie od 2001 w otoczeniu lidera Samoobrony pojawił się bliski znajmy Krauzego, Lech Woszczerowicz.

W 2002 roku gdańscy śledczy zaczęli badać aferę kościelnego wydawnictwa Stella Maris. Według "Syfilisweeka" udało im się zdobyć dowody malwersacji, jakich miał się dopuścić SLD-owski baron Jerzy Jędykiewicz. A Jędykiewicz jest szefem należącej do Krauzego Energobudowy.

Kaczmarek torpedował śledztwo?

Prokuratorzy chcieli aresztować Jędykiewicza, ale przeciwstawił się Kaczmarek, który był wówczas szefem gdańskiej Prokuratury Apelacyjnej. Nie udało się też przeforsować wniosku o rewizję w siedzibie Prokomu i założenie podsłuchów członkom kierownictwa firmy. Grupa prowadząca sprawę się rozpadła: jeden z prokuratorów został zdymisjonowany, wobec innego wszczęto postępowanie dyscyplinarne.

Według tygodnika Kaczmarek mógł torpedować to śledztwo. Spotykał się wówczas z Krauzem, ale obaj ukrywali tę znajomość. Kaczmarek nadzorował postępowanie dotyczące interesów imperium szefa Prokomu i gdyby te spotkania wyszły na jaw, jego kariera byłaby skończona - pisze "Syfilisweek".

Zdaniem tygodnika chęć ukrycia tych powiązań z Krauzem mogła być wystarczającym motywem, by ówczesny szef MSWiA ostrzegł ministra rolnictwa przed prowokacją.

Więcej o sprawie w specjalnym programie o 23:20 w TVN.<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->

____________________________________
Inde datae leges, ne fortior omnia posset - Po to zostały dane prawa, aby silniejszy nie mógł wszystkiego.


10 mar 2008, 15:50
Zobacz profil
Własny awatar
Post 
wjawor                    



<!--quoteo(post=26244:date=10. 03. 2008 g. 06:03:name=Zeta)--><div class='quotetop'>(Zeta @ 10. 03. 2008 g. 06:03) [snapback]26244[/snapback]</div><div class='quotemain'><!--quotec-->
Jesli dla Ciebie nagrania i zdjęcia nie są dowodami, to jakie inne dowody mogą być mocniejsze w sytuacji braku takowych? Może przesłuchania świadków?   :rotfl:
(minister Kaczmarek i biznesmen Krauze kłamali - składali fałszywe zeznania).

Może przeczytaj mój tekst ze zrozumieniem. Również twierdzę, że kłamali - złożyli fałszywe zeznania. Tylko, że w ich sytuacji procesowej nie jest to czyn karalny. :piwo:
<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->
Ponowię pytanie:
Jesli dla Ciebie ani nagrania ani zdjęcia nie są dowodami, ani tym bardziej zeznania świadków
to jakie inne dowody mogą być mocne?????
Odpowiedź: Każdy inny (w takiej sytuacji) będzie zbyt słaby.
Odpowiadam za Ciebie, bo znowu się wykręcisz.


10 mar 2008, 18:16
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 maja 2006, 11:23

 POSTY        3506

 LOKALIZACJAWielkopolska
Post 
Zeta                    



Ponowię pytanie:
Jesli dla Ciebie ani nagrania ani zdjęcia nie są dowodami, ani tym bardziej zeznania świadków
to jakie inne dowody mogą być mocne?????
Odpowiedź: Każdy inny (w takiej sytuacji) będzie zbyt słaby.
Odpowiadam za Ciebie, bo znowu się wykręcisz.

Masz rację.  :mur: Może to Ci pomoże, podobno taka terapia niektórym pomaga.
Jak Ci się poprawi zapraszam do lektury KK i KPK. Kiedyś może będziesz miał/a lepszy dzień to poćwiczymy pojęcia przestępstwo, czyn karalny, prawo podejrzanego do obrony w dowolnej formie ( w tym bezkarne kłamanie na każdy temat ) itd. :piwo:

____________________________________
Inde datae leges, ne fortior omnia posset - Po to zostały dane prawa, aby silniejszy nie mógł wszystkiego.


Ostatnio edytowano 10 mar 2008, 21:27 przez wjawor, łącznie edytowano 1 raz



10 mar 2008, 21:23
Zobacz profil
Specjalista
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 paź 2006, 14:46

 POSTY        315
Post 
wjawor                    



<!--quoteo(post=26244:date=10. 03. 2008 g. 06:03:name=Zeta)--><div class='quotetop'>(Zeta @ 10. 03. 2008 g. 06:03) [snapback]26244[/snapback]</div><div class='quotemain'><!--quotec-->
<!--quoteo(post=26223:date=09. 03. 2008 g. 22:02:name=wjawor)--><div class='quotetop'>(wjawor @ 09. 03. 2008 g. 22:02) [snapback]26223[/snapback]</div><div class='quotemain'><!--quotec-->

A każdy adwokat, a pewnie i bardziej uważny student prawa w pięć minut zamieniłby ten akt oskarżenia w świstek papieru nadający się wyłącznie do podtarcia :dupa:
( nawet gdyby "łańcuszek". który podajesz się potwierdził dowodowo )



Jesli dla Ciebie nagrania i zdjęcia nie są dowodami, to jakie inne dowody mogą być mocniejsze w sytuacji braku takowych? Może przesłuchania świadków?   :rotfl:
(minister Kaczmarek i biznesmen Krauze kłamali - składali fałszywe zeznania).
<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->

Może przeczytaj mój tekst ze zrozumieniem. Również twierdzę, że kłamali - złożyli fałszywe zeznania. Tylko, że w ich sytuacji procesowej nie jest to czyn karalny. :piwo:
<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->

Może i nie jest to czyn karalny, nie wiem nie znam się. Jednak moralnie każdy z nas może takie zachowanie ocenić. I chyba nie muszę Ci przypominać kto dawał wiarę sensacjom głoszonym przez kłamcę - pana Kaczmarka. Kto szczuł na CBA. I kto dzięki temu wygrał wybory. I kto dziś powinien  :mur: .


10 mar 2008, 23:09
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 2579 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34 ... 185  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do: