OK! Errata Tak jak wyrażałem swoje poglądy wcześniej ... no to XXL ....+vicki+naczelnicy + kierownicy....wszystkie pisomatołki którym się wydaje..... :czytaj: Banasiowcy - Kijowcy ....ich czas się skończył...czas na zmiany... :excl:
01 lut 2008, 20:48
Odpowiem Ci szczerze tak ! Znam Grzgierzca - choć nie widziałem go z 6 lat (może dłużej). Rozumiem, że możecie mieć wiele zarzutów do jego "decyzji"....ok....tak się to potoczyło, ale pamiętaj ,że ten facet - jako pracowni UKS w latach 1999 - 2003 był koordynatorem bardzo ważnych i bardzo niebezpiecznych kontroli - o których się niewielu nawet nie "śniło"....za to mu sie należy szacunek, ale za resztę no to pracownicy US i IS wiedzą lepiej. I to tyle celem uzupełnienia...
01 lut 2008, 23:10
Proszę o wyrozumiałość, jeśli to jest powtórzenie, ale ja dalej nie rozumiem. Czy chodzi o to, żeby ciągle zmieniać, czy o to żeby było lepiej. Skąd taka satysfakcja, że czyszczenie poleci teraz w dół, jak lawina. Na pewno wszystkich powinna dotyczyć ? Skąd w nas taka żądza krwi ? (ofiar). Czy po zwaleniu kogośtam, na pewno dziś piszący na tym forum będzie wzięty pod uwagę, a w razie pozytywnej oceny - lepszy? Czy przypadkiem takimi uogólnieniami nie są krzywdzeni ludzie, którzy w żadnym razie nie kwalifikują się do tego, by wrzucić ich do jednego kotła i wywalić na kompost? Skoro tu obecni "wszystkowiedzący" są najlepsi, to czemu jako pasjonaci wszelkich zawodów nie uczestniczą w konkursach i nie siedzą dziś na ciepłej posadce za wieeelką kasę za żadną robotę ? Tak tylko pytam... B)))
01 lut 2008, 23:32
cinamon
Proszę o wyrozumiałość, jeśli to jest powtórzenie, ale ja dalej nie rozumiem. Czy chodzi o to, żeby ciągle zmieniać, czy o to żeby było lepiej. Skąd taka satysfakcja, że czyszczenie poleci teraz w dół, jak lawina. Na pewno wszystkich powinna dotyczyć ? Skąd w nas taka żądza krwi ? (ofiar). Czy po zwaleniu kogośtam, na pewno dziś piszący na tym forum będzie wzięty pod uwagę, a w razie pozytywnej oceny - lepszy? Czy przypadkiem takimi uogólnieniami nie są krzywdzeni ludzie, którzy w żadnym razie nie kwalifikują się do tego, by wrzucić ich do jednego kotła i wywalić na kompost? Skoro tu obecni "wszystkowiedzący" są najlepsi, to czemu jako pasjonaci wszelkich zawodów nie uczestniczą w konkursach i nie siedzą dziś na ciepłej posadce za wieeelką kasę za żadną robotę ? Tak tylko pytam... B)))
może nareszcie zaczniemy sensownie pisać,dopisuję się do twojego pytania
02 lut 2008, 02:42
Właśnie. Jak to dobrze anonimowo napisać, że ktoś jest idiotą. Znam J.Grygierzca i mam wobec jego polityki kadrowej (i nie tylko) wiele zarzutów, ale jest to człowiek bardzo dobrze merytorycznie przygotowany. I nie sądzę, że wszystkie decyzje kadrowe były jego osobiste. Więcej: pewnie większość z nich przychodziła z góry, a poza tym wnioski o awans na naczelników formuują dyrektorzy izb skarbowych. Jeżeli ktoś napisał we wniosku, że to świetny kandydat, to co? Miał facet do kosza wyrzucić wniosek? Jeżeli myślicie, że teraz będzie inaczej - mylicie się. Wszyscy poprzednicy tak robili i teraz też tak będzie. Zresztą wystarczy popatrzeć na to, co dzieje się w MF. Jeżeli osobą nadzorującą celne i skarbowe zostaje ktoś, ko nigdy w tych służbach nawet nie pracował, to jest OK? Konkursy, nabory. To zawsze lub prawie zawsze była fikcja mająca wyłonić własnego kandydata. I teraz też będzie tak samo. A tam, gdzie nie będzie i tak niektórzy będą pisać, że tak było... Dziś ukazało się coś takiego w GW:
<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec--> "UKŁADY" WE WŁADZACH WARSZAWY
Konkursy na stanowiska w warszawskim ratuszu wygrywają znajomi pani prezydent. Prezydent Warszawy obiecywała, że żadnego rozdawania znajomym stanowisk w Ratuszu nie będzie. O wszystkim miały decydować konkursy. I decydują, ale wygrywają je ludzie związani z Hanną Gronkiewicz-Waltz - donosi "michnikowy szmatławiec". Gazeta opisuje rozstrzygnięty właśnie konkurs na stanowisko ds. wizerunkowo-promocyjnych w stołecznym biurze promocji, do którego zgłosiło się 18 chętnych. Wśród nich - Katarzyna Ratajczyk, wg "Gazety" zaufana prezydent Warszawy i p.o. szefowa miejskiego biura promocji. Kandydatów oceniała komisja, w której, oprócz reprezentantów biura kadr i gabinetu prezydenta Warszawy, zasiadła Hanna Kalińska, wiceszefowa biura promocji. Kwalifikacje Ratajczyk oceniała więc jej podwładna. Kalińska przyznaje, że nic nie mogła zrobić, bo polecenie przeprowadzenia tego konkursu "przyszło z góry". Konkurs wygrała Ratajczyk.
Określone wymagania
Na stanowisku koordynatora kontaktów z kombatantami wymagano skończonych studiów z zarządzania. Dlaczego nie można było mieć innego wykształcenia, np. historycznego? Bo absolwentem zarządzania jest Renata Wiśniewska, jedna z najbliższych współpracownic Gronkiewicz-Waltz z czasów pracy w NBP - pisze "michnikowy szmatławiec". I to ona wygrała.
W poszukiwaniach specjalisty ds. transportu od kandydatów wymagano minimum dziewięciomiesięcznego stażu w administracji. Tak się złożyło, że dokładnie taki miał zwycięzca - Leszek Ruta, wcześniej namaszczony przez prezydent Warszawy na szefa Zarządu Transportu Miejskiego.
Aby objąć stanowisko "ds. zapewnienia wykonywania funkcji reprezentacyjnych prezydenta", trzeba było skończyć nauki polityczne, znać angielski i francuski. Dlaczego koniecznie francuski? - Okazuje się, że ten warunek spełniał Tomasz Andryszczyk pełniący funkcję rzecznika ratusza. I to on wygrał.
Według "Wyborczej" kłopot najbliższych współpracowników Hanny Gronkiewicz-Waltz (PO) polega na tym, że nie mają wymaganego prawem dwuletniego stażu w administracji, uprawniającego do starania się o stanowiska kierownicze. Mogą być tylko p.o. szefów. Dzięki fikcyjnym konkursom dostali stałe stanowiska i będą je łączyć z funkcjami p.o. dyrektorów - pisze "Wyborcza".
kwj <!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->
____________________________________ Mów otwarcie i otwarcie działaj, gdy w kraju dobre panują rządy.Otwarcie działaj, lecz mów ostrożnie, gdy rządy są złe...
Ostatnio edytowano 02 lut 2008, 11:36 przez inspektor, łącznie edytowano 1 raz
02 lut 2008, 08:13
inspektor
<!--coloro:#000099--><span style="color:#000099"><!--/coloro-->Właśnie. Jak to dobrze anonimowo napisać, że ktoś jest idiotą. Znam J.Grygierzca i mam wobec jego polityki kadrowej (i nie tylko) wiele zarzutów, ale jest to człowiek bardzo dobrze merytorycznie przygotowany. Konkursy, nabory. To zawsze lub prawie zawsze była fikcja mająca wyłonić własnego kandydata. I teraz też będzie tak samo. A tam, gdzie nie będzie i tak niektórzy będą pisać, że tak było...<!--colorc--></span><!--/colorc-->
Dziś ukazało się coś takiego w GW: Konkursy na stanowiska w warszawskim ratuszu wygrywają znajomi pani prezydent. Prezydent Warszawy obiecywała, że żadnego rozdawania znajomym stanowisk w Ratuszu nie będzie. O wszystkim miały decydować konkursy. I decydują, ale wygrywają je ludzie związani z Hanną Gronkiewicz-Waltz - donosi "michnikowy szmatławiec".
Kwalifikacje Ratajczyk oceniała więc jej podwładna. Kalińska przyznaje, że nic nie mogła zrobić, bo polecenie przeprowadzenia tego konkursu "przyszło z góry". Konkurs wygrała Ratajczyk.
Bo absolwentem zarządzania jest Renata Wiśniewska, jedna z najbliższych współpracownic Gronkiewicz-Waltz z czasów pracy w NBP - pisze "michnikowy szmatławiec". I to ona wygrała.
Tak się złożyło, że dokładnie taki miał zwycięzca - Leszek Ruta, wcześniej namaszczony przez prezydent Warszawy na szefa Zarządu Transportu Miejskiego.
trzeba było skończyć nauki polityczne, znać angielski i francuski. Dlaczego koniecznie francuski? - Okazuje się, że ten warunek spełniał Tomasz Andryszczyk pełniący funkcję rzecznika ratusza. I to on wygrał.
kłopot najbliższych współpracowników Hanny Gronkiewicz-Waltz (PO) polega na tym, że nie mają wymaganego prawem dwuletniego stażu w administracji, uprawniającego do starania się o stanowiska kierownicze. Mogą być tylko p.o. szefów. Dzięki fikcyjnym konkursom dostali stałe stanowiska i będą je łączyć z funkcjami p.o. dyrektorów.
Bo dla wielu ludzi nadal najistotniejsze jest nie to czy ktoś jest mądry, zdolny i kompetentny, tylko czy to "nasz człowiek" czy nie. Jak widać, niestety, PO nie jest lepsze pod tym (i nie tylko pod tym) względem od wszystkich poprzedników, których zaciekle atakowali. I nadal atakują. Vide "laptop Ziobry". Śmiechu warte. <_<
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
Ostatnio edytowano 02 lut 2008, 08:43 przez Nadir, łącznie edytowano 1 raz
02 lut 2008, 08:42
Też chciałem wrzucić ten artykuł ale Inspektor mnie wyprzedził. Ograniczę się tylko do linka z pełną treścią <a href="http://wiadomosci.gwno.pl/Wiadomosci/1,80269,4885305.html" target="_blank">http://wiadomosci.gwno.pl/Wiadomosci/1,80269,4885305.html</a> i jednego zdania komentarza p. Andryszczyka ( jednego z opisanych w nim bohaterów ). <!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec-->(...) - No, nie wiem. Ale wszystko było zgodne z prawem, transparentne - odpowiada Andryszczyk. I po dłuższej chwili zastanowienia dodaje: - Chciałem pracować na normalnym etacie, a nie być ciągle p.o. zastępcy kierownika. (...) <!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd--> Czyli facet potwierdza, że konkurs był ustawiony pod niego. Ale na komentarze o zawartości laptopa Ziobry to chyba jeszcze za wcześnie Nadirze.
Ostatnio edytowano 02 lut 2008, 10:31 przez helvet, łącznie edytowano 1 raz
02 lut 2008, 10:29
Bez jasnych przepisów dot. awansów od referenta do dyrektora zawsze tak będzie. Oceniać powinno się to, co człowiek zrobił, czy zdobył dodatkowe kwalifikacje itd., a nie, z którym politykiem biesiadował.
Ostatnio edytowano 02 lut 2008, 11:41 przez Dragonus, łącznie edytowano 1 raz
02 lut 2008, 10:44
Nie do końca macie rację.Nie zawsze konkurs wyłoni najodpowiedniejszą osobę.Bywają osoby,których zarządzanie,czy kierowanie sprawdziło się i przetrwało przez kilka zmieniających się opcji politycznych.Takie osoby powinny własnie zarządzać dużymi organizmami. Przykładem takiej osoby jest WDUKS w Łodzi,która powróciła po kilku miesiącach nieobecnosci na to stanowisko.Jedyna kompetentna z całej ekipy na piętrze. :brawa:
02 lut 2008, 12:26
helvet
(...) Ale na komentarze o zawartości laptopa Ziobry to chyba jeszcze za wcześnie Nadirze.
<!--fonto:Trebuchet Ms--><span style="font-family:Trebuchet Ms"><!--/fonto-->Nie da się natomiast nie zauważyć jednej kwestii: Minister w Rządzie - jedna z najważniejszych osób w Państwie - robi z siebie kompletne pośmiewisko i zajmuje się sprawami, którymi mógłby i powinien zajmować się szeregowy pracownik działu administracyjno-gospodarczego. Jeżeli ktoś nie zna się na innych rzeczach, bądź z nimi sobie nie radzi - to szuka tematów zastępczych. Właśnie np. takich...
Co gorsza: do grona fachowców rządowych od ewidencji sprzętu komputerowego dołączył nie kto inny, jak sam Premier RP "Donaldu Tusku". Jak dla mnie to zwykłe pajacowanie i skrajna kompromitacja; pomijając tu już fakt "odpalenia" przez dziennikarkę zdewastowanego sprzętu, nie nadającego się rzekomo do użytku...<!--fontc--></span><!--/fontc-->
02 lut 2008, 12:46
DRAGONUS
Bez jasnych przepisów dot. awansów od referenta do dyrektora zawsze tak będzie. Oceniać powinno się to, co człowiek zrobił, czy zdobył dodatkowe kwalifikacje itd., a nie, z którym politykiem biesiadował.
Jak widać, słychać i czuć Dragonusie - zasada "Nieważne co wiesz, ważne kogo znasz" jest jak najbardziej aktualna, nic nie straciła na swej wartości, ba może nawet zyskała. Pozdrawiam!
Ostatnio edytowano 02 lut 2008, 12:48 przez outsider, łącznie edytowano 1 raz
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników