Tu były zwłaszcza bardzo poważne "oszczędności": <!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec-->Tak też było, gdy leciał z wizytą do czeskiej Ostrawy, przez Gdańsk<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd--> :zygi:
<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->
Nie ma sytuacji bez wyjścia :excl: I w tej sytuacji też jest. Salomonowe.
Wyjściem byłoby, aby pan premier po drodze wyskakiwał ze spadochronem nad Rębiechowem.
Samolot nie musiałby lądować w Gdańsku i znowu startować do stolicy.
Jest tylko jeden problem: czy wystarczy mu odwagi?!

:zygi:
<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->

Kanapek zapomniał.

Zobowiązanie: gwarancja bezpłatnego dostępu do opieki medycznej...
... i jego realizacja:

<!--sizeo:3--><span style="font-size:12pt;line-height:100%"><!--/sizeo-->NFZ dobije szpitale<!--sizec--></span><!--/sizec-->
 
<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec--> Jak Polska długa i szeroka na szpitale padł blady strach. Zaniżono ceny specjalistycznych procedur - dowiedział się DZIENNIK. "Kliniki zaczną bankrutować, a najciężej chorzy umierać" - mówi szef szpitala z Poznania.
W przyszłym roku Narodowy Fundusz Zdrowia diametralnie zmieni zasady finansowania szpitali. W miejsce dotychczasowych stawek wejdą ceny uśrednione. Szefowie wysokospecjalistycznych placówek nie przebierają w słowach: to będzie eksterminacja najciężej chorych pacjentów.

Prace nad nowym zarządzeniem prezesa NFZ w sprawie tzw. jednorodnych grup pacjentów są już bardzo zaawasowane - dowiedział się DZIENNIK. Nowy system płacenia szpitalom zacznie obowiązywać najprawdopodobniej od lipca. Głównym autorem zmian jest wiceprezes NFZ Jacek Grabowski.

Jak zmieni się sytuacja pacjentów i szpitali? Kto na reformie straci, a kto skorzysta? NFZ przekonuje, że uśrednienie cen zabiegów spowoduje, że drogie usługi będą dostępniejsze dla większej liczby chorych. Szefowie klinik - odwrotnie, że zaniżenie kosztów leczenia oznacza gwałtowne pogorszenie dostępności do nowatorskich i drogich zabiegów. Szpitale specjalistyczne będą unikać drogich procedur medycznych, bo będą musiały za nie płacić z własnej kieszeni.

Jak ustalił DZIENNIK, różnice w wycenach poszczególnych zabiegów sięgają nawet kilku tysięcy złotych. Np. za leczenie mukowiscydozy NFZ płacił dotychczas ok. 6 tys. zł, po zmianie zapłaci tylko 2 tys. Za wyleczenie chłoniaka płaci ok. 16 tys. - będzie dawał tylko 6 tys. zł.

"Kliniki zaczną bankrutować, a najciężej chorzy umierać" - kwituje szef szpitala specjalistycznego z Poznania. "Bez wiedzy konsultantów krajowych drastycznie zaniżyli ceny wysokospecjalistycznych procedur".

NFZ uspokaja, że zanim wprowadzi zmiany w życie, najpierw je przetestuje na wybranych szpitalach. "Uśrednienie i ujednolicenie cen spowoduje, że szpitale przestaną sztucznie zawyżać rachunki" - odpowiada wiceprezes Grabowski. Podkreśla, że nowy system paradoksalnie zwiększy liczbę faktycznie wykonywanych zabiegów. "Pieniądze będą racjonalniej wydawane" - twierdzi i podaje przykład: "Z naszej kontroli przeprowadzonej tylko na oddziałach chirurgicznych wynika, że aż 15 proc. rachunków nie miało pokrycia w dokumentacji. Szpitale wpisywały np. tomografie komputerowe lub rezonans magnetyczny, ale po badaniach nie było śladu".

W uszczelnieniu systemu pomóc ma zmniejszenie dotychczasowego katalogu usług. Do tej pory składał się on z 1400 różnie wycenianych zabiegów. Nowy będzie miał ich 450. Co z resztą? Zostaną połączone w grupy.

Przykład: do tej pory NFZ płacił za 8 różnych porodów (m.in. naturalny, rodzinny, ze znieczuleniem zewnątrzoponowym, cesarskie cięcie). Każdy był inaczej wyceniany. Naturalny kosztował ok. 1100 zł. Cesarskie cięcie - ponad 300 zł więcej. Od lipca wszystkie porody, bez względu na ich rodzaj, będą opłacane tak samo, czyli po ok. 1450 zł. I tak będzie ze wszystkimi zabiegami.

Po co jest to wprowadzane? "Szpitalom przestanie się opłacać wybieranie w nieuzasadnionych przypadkach drogich procedur. Dzięki temu zabiegi te staną się bardziej dostępne dla pacjentów, którzy naprawdę ich potrzebują" - przekonuje były prezes NFZ Andrzej Sośnierz, obecnie poseł PiS. Dodaje, że wprowadzenie tzw. jednorodnych grup pacjentów sprawdziło się już we Francji, Niemczech i Wielkiej Brytanii.
--------------------------------------------------------------------------------
Nowe zasady wyceny leczenia

3520 zł
Tyle dostawał do tej pory szpital onkologiczny za 8-dniowy pobyt ciężko chorego dziecka na swoim oddziale. NFZ płacił za każdą dobę małego pacjenta ok. 440 zł. W przypadku 8-dniowej hospitalizacji była to więc kwota 3520 zł.

1920 zł
Tyle dostanie ten sam szpital dziecięcy według nowych zasad. Będzie to stawka uśredniona. Różnicę w kosztach leczenia szpital najprawdopodobniej będzie musiał pokryć z własnej kieszeni, choć przecież sposób leczenia i leki będzie musiał stosować te same.

Katarzyna Bartman <a href="http://www.dziennik.pl/wydarzenia/article96700/NFZ_dobije_szpitale.html" target="_blank">http://www.dziennik.pl/wydarzenia/article9...e_szpitale.html</a><!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->

<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->
Katarzyna Bartman....
To niby Michalkiewicz (ani nawet nie mężczyzna), ale obawiam sie, że Helvet i na nią znajdzie haka i ją zdyskredytuje...

Myślę, że tak. Już kiedyś pracował na wysokości ( trochę mniejszej co prawda ale pracował ). A gdyby się wahał, to dla dodania odwagi, mógłby mu w tym towarzyszyć aktualny minister spraw zagranicznych.

<!--sizeo:3--><span style="font-size:12pt;line-height:100%"><!--/sizeo-->Publicyści w radiowej Trójce: rząd nie ma spójnego programu<!--sizec--></span><!--/sizec-->

<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec-->Publicyści goszczący w Salonie Prasowym Programu Trzeciego Polskiego Radia zgodzili się że po miesiącu od powołania rządy Donalda Tuska nie widać spójnego programu, według którego miałby działać.
Bronisław Wildstein z "Rzeczpospolitej" uznał, że jedynym skutkiem pierwszych dni rządów koalicji PO - PSL jest przeprowadzanie czystek w administracji, nazywanych dla niepoznaki "odpolitycznianiem". Były prezes Telewizji Polskiej wskazał, że PO nie przedstawiło żadnych własnych projektów ustaw, a "skoro ta partia przejęła władzę powinna być do niej przygotowana."

Janusz Rolicki z Faktu zwrócił uwagę, że rząd ma duży problem z budżetem, odziedziczonym po Prawie i Sprawiedliwości. Dodał, że członkowie gabinetu nie mają doświadczenia w administrowaniu krajem.

Cezary Michalski z Dziennika podkreślił, że wszelkie propozycje reform, jakie przedstawiają członkowie koalicji rządzącej, zostają odowłane zaraz po ich skrytykowaniu. Dodał, że jednym z niewielu dopracowanych pomysłów jest projekt powołania niezależnego prokuratora krajowego.
(...) <a href="http://wiadomosci.gwno.pl/Wiadomosci/1,80269,4766681.html" target="_blank">http://wiadomosci.gwno.pl/Wiadomosci/1,80269,4766681.html</a>
cheko, IAR<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->

<!--coloro:#66FFFF--><span style="color:#66FFFF"><!--/coloro-->Helvet pisze - krytykują.<!--colorc--></span><!--/colorc-->
<!--coloro:#33FF33--><span style="color:#33FF33"><!--/coloro-->Helvet nie pisze - też krytykują.<!--colorc--></span><!--/colorc-->
<!--coloro:#CC0000--><span style="color:#CC0000"><!--/coloro-->To co mam robić?<!--colorc--></span><!--/colorc-->

Dobierz kolor czcionki pod tło posta...

<!--coloro:#66FFFF--><span style="color:#66FFFF"><!--/coloro-->Helvet pisze - krytykują.<!--colorc--></span><!--/colorc-->
<!--coloro:#33FF33--><span style="color:#33FF33"><!--/coloro-->Helvet nie pisze - też krytykują.<!--colorc--></span><!--/colorc-->
<!--coloro:#CC0000--><span style="color:#CC0000"><!--/coloro-->To co mam robić?<!--colorc--></span><!--/colorc-->
<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->


<!--coloro:#66CCCC--><span style="color:#66CCCC"><!--/coloro-->Inspektorze - jesteś okrutny!!!<!--colorc--></span><!--/colorc-->
<!--coloro:#CCFFFF--><span style="color:#CCFFFF"><!--/coloro-->Tak sobie zakpić<!--colorc--></span><!--/colorc-->  

Mialy być konkursy i wybierani w nich wybitni fachowcy, ale karuzela musi kręcić się dalej:
<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec-->1. Grad czyści Chemię
Minister skarbu odwołał wczoraj w trybie nadzwyczajnym radę nadzorczą i zarząd spółki Chemia Polska. Powodem są zmiany w umowach z zarządem, które miały zagwarantować wyższe odprawy odchodzącym prezesom.
Stanowiska w radzie nadzorczej stracili Piotr Psikus, Tomasz Szatkowski (b. szef sekretariatu b. wicepremiera Przemysława Gosiewskiego) i Jerzy Gierczak. W ich miejsce powołano na razie troje pracowników resortu skarbu (skarb państwa ma w firmie 46 proc. udziałów).

W trybie pilnym z funkcji prezesa i wiceprezesa zostali odwołani Piotr Łysakowski i Tomasz Wawrzkowicz. Na stanowisko prezesa minister powołał tymczasowo Andrzeja Skarbka. Jego zastępcą został Witold Szczepaniak.

- Zmiany te są spowodowane bardzo poważnymi informacjami o nieprawidłowościach związanych m.in. z prowadzoną polityką właścicielską wobec spółek zależnych i niekorzystnymi zmianami umów z zarządem, których dokonano w ostatnim czasie - podaje w komunikacie resort skarbu. - Nowo powołana rada nadzorcza została zobowiązana do niezwłocznego ogłoszenia konkursu na stanowiska członków zarządu - dodaje ministerstwo.

2. Pracę stracili już prezesi Elektrowni Szczytowo-Pompowych oraz elektrowni Kozienice, a zyskał ją były dyrektor Bartimpeksu Aleksandra Gudzowatego.
Odwołany w czwartek szef spółki Elektrownie Szczytowo-Pompowe Tomasz Koziński mógłby służyć za poglądowy przykład polityki kadrowej rządu PiS. Magister wychowania fizycznego i były działacz Porozumienia Centrum został w 2006 r. wojewodą warszawskim. Rychło stracił posadę, bo politycy PiS uznali, że jest mało aktywny. Na otarcie łez partia rzuciła go na odcinek energetyczny - został prezesem Elektrowni Szczytowo-Pompowych, w skład której wchodzi kilka elektrowni wodnych w całym kraju, m.in. słynna Solina w Bieszczadach.

W czwartek Kozińskiego odwołała rada nadzorcza. Razem z nim posadę stracił drugi członek zarządu Paweł Cygański.

Kilka dni temu kadrowa miotła dosięgła Annę Łukaszewską-Trzeciakowską, prezes elektrowni Kozienice. Szefowa drugiej pod względem wielkości elektrowni w kraju także pochodziła z poprzedniego rozdania i również nie pracowała wcześniej w energetyce - była dyrektorem ds. informatyzacji w Bumarze.

Łukaszewską-Trzeciakowską odwołało walne zgromadzenie grupy Enea, w skład której wchodzą Kozienice. Na jej miejsce jako p.o. prezesa został powołany Roman Czerwiński z rady nadzorczej Kozienic.

Czerwiński to znana postać - był konstruktorem samolotów, potem wiceministrem gospodarki w rządach Suchockiej i Oleksego, a następnie dyrektorem w Bartimpeksie Aleksandra Gudzowatego. W holdingu Gudzowatego był m.in. prezesem polsko-rosyjskiej firmy PolGaz Telekom, która miała zająć się komercyjną eksploatacją słynnego światłowodu między Berlinem a Moskwą wzdłuż gazociągu jamalskiego. Po odejściu z Bartimpeksu Czerwiński został prezesem państwowej elektrowni Ostrołęka.

Posady stracili też członkowie rady nadzorczej Tauronu skupiającego elektrownie i zakłady energetyczne południa kraju. Jak zapowiadał wiceminister skarbu Jan Bury, nie jest to koniec kadrowych roszad.

gwno.pl<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->

Może i są powody, ale czy taki miał być styl ?

Niestety nie ma możliwości.. ale się rozmarzyłem - piekła nie ma hulaj dusza a tu ograniczenia techniczne

No to może coś z miłościwie nam panującego JVR:
<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec-->"Jednym z najważniejszych elementów zmian będzie aktywizacja osób powyżej 50 roku życia. Według naszych obliczeń ok. 1 mln osób może powrócić na rynek pracy" - powiedział dziś w Sejmie.<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->
( kto ich uczył matematyki ? )

A jak tego dokona ?
<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec-->Rostowski zapowiedział przegląd ustaw usztywniających budżet.
"Naszym zadaniem jest weryfikacja ponoszonych wydatków. Bez tego każdy wzrost zostanie przejedzony. Nie ograniczymy się do kotwicy budżetowej, bo ten mechanizm nie gwarantuje zatrzymania narastania długu" - powiedział.<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->
Po prostu zlikwiduje się wszystkie zasiłki, wcześniejsze emerytury, ograniczy uprawnienia do renty...
To i może milion "odzyskanych" pracowników się nazbiera, a miejsc pracy nie trzeba nawet tworzyć, zwolnią je młodzi wyjeżdżający do Irlandii, Hiszpanii, Anglii...  

Jest możliwość. Oto tekst po zmianie koloru czcionki: "<!--coloro:#eff3f7--><span style="color:#eff3f7"><!--/coloro-->dupa. dupa. dupa<!--colorc--></span><!--/colorc-->". Prawda, że nikt nie będzie miał pretensji do treści mojej wypowiedzi w cydzysłowiu? (wstawiłem kolor tła: eff3f7). Jeżeli bardzo chcesz zobaczyć co napisałem, zaznacz tekst pomiędzy cudzysłowami

<!--sizeo:3--><span style="font-size:12pt;line-height:100%"><!--/sizeo-->Zygzaki premiera Tuska<!--sizec--></span><!--/sizec-->
<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec-->“Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek” - tak, patrząc na kolejne decyzje partii rządzącej, można podsumować politykę miłości prowadzoną przez Donalda Tuska. Premier, który przejął rolę prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, robi wszystko, by wszystkich zadowolić.

Zachwyceni mają więc być zwolennicy PiS i PO. I biznesmeni, którzy zapłacą niższe podatki, i nauczyciele, którzy z tych niższych podatków dostaną o wiele wyższe pensje. Efekt jest taki, że zamiast decyzji otrzymujemy pseudodecyzje, udawane postanowienia, z których nie tylko nic nie wynika, ale nawet wynikać nie może.

Nie inaczej jest z Kartą praw podstawowych. Donald Tusk i jego partia, pragnąc zaspokoić zarówno wielbicieli Karty, jak i jej przeciwników, próbują zrobić szpagat nad przepaścią. Z jednej strony premier obiecuje więc, że Karty nie podpisze, a z drugiej proponuje uchwałę, w której obiecuje, że kiedyś ją podpisze. W efekcie zadowolony ma być i Kościół, i lewica, i “michnikowy szmatławiec” i “Nasz Dziennik”. Wszystkim Donald Tusk życzy “wszystkiego dobrego”, jak to na Boże Narodzenie.

Problem w tym, że to, co mogło się udać prezydentowi Kwaśniewskiemu, który nie musiał podejmować zbyt wielu decyzji, nie może się udać premierowi, w którego funkcję wpisana jest odpowiedzialność za zmiany. Udawanie, że jest się “za, a nawet przeciw”, zamienia się bowiem w jawne oszukiwanie partnerów, wyborców i obywateli.

Jeśli PO obiecuje prezydentowi, PiS i Kościołowi, że ratyfikuje traktat reformujący bez Karty, podpisuje go, a kilka dni później przyjmuje uchwałę, w której wyraża nadzieję, że Karta zostanie przyjęta - to zwyczajnie nie wywiązuje się z obietnic. Nie pierwszy raz zresztą. Wcześniej ten sam numer Tusk wywinął zwolennikom Karty, którym obiecywał jej podpisanie, a ostatecznie tego nie zrobił.

Zygzaki, które mają sprawić, że premier stanie się nowym Kwaśniewskim i wszyscy go pokochają, powodują więc, że kolejne grupy zostają oszukane. A kłamstwo ma krótkie nogi. Nawet w polityce.
Tomasz P. Terlikowski <a href="http://blog.rp.pl/terlikowski/2007/12/18/zygzaki-premiera-tuska/" target="_blank">http://blog.rp.pl/terlikowski/2007/12/18/z...premiera-tuska/</a><!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->

A o Skarbowcach ani słowa :angry2: