Nie, do Tychów mi nie po drodze, a poza tym łowcą autografów nie jestem
____________________________________ always look on the bright side of life
19 lis 2007, 08:05
Nadir
Zdarzyło się 34 lata temu Wybrałem z wielu źródeł najciekawsze fragmenty (plus własne spostrzeżenia), by przypomnieć tamten dzień. To był już tak dawno, miałem raptem 19 lat, a pamiętam go jakby to było wczoraj.
17 października 1973 roku odbył się mecz, który miał być decydującym o losach Polski w eliminacjach MŚ 1974, a stał się przełomowym w dziejach polskiej piłki! Żadne inne spotkanie nie jest wspominane i analizowane tak często jak osławiona batalia na Wembley. Polscy piłkarze zremisowali z Anglią na Wembley 1:1, awansując do mistrzostw świata, które odbyły się w 1974 roku w Niemczech i gdzie zdobyli brązowy medal.
[attachmentid=281]
Tylko jakieś Łemblej i Lemblej. :angry2: Nadir przestań żyć przeszłością. Minimum połowa osób pracujących obecnie w US tego nie pamięta. Wielu nie pamięta też Mistrzostw Świata w Hiszpanii (82) i Meksyku (86). Myślmy o przyszłości.
19 lis 2007, 10:09
Mimo zimna na stadionie było całkiem gorąco. Atmosfera na długo przed meczem niesamowita. Gardło zdarte na maksa, ale co tam. Warto było.
<!--QuoteBegin-"Elsinore"+--><div class='quotetop'>("Elsinore")</div><div class='quotemain'><!--QuoteEBegin-->...Ważne dla mnie jest to że BYŁEM TAM !...<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd--> Potwierdzam. Tego sie nie zapomina...
19 lis 2007, 10:46
Kilmister
Tylko jakieś Łemblej i Łemblej. :angry2: Nadir przestań żyć przeszłością.
No nie tylko Wembley. Stadion Ślaski w Chorzowie też! Na przykład 2:0 ze Związkiem Radzieckim! W... 1957 roku 2 gole Cieślika strzelone samemu Jaszynowi. Lwu! To nie "jakieś tam" 2:0 z Belgią czy 3:1 z Kazachstanem Albo nawet 5:0 z Azerbejdżanem
Kilmister
Minimum połowa osób pracujących obecnie w US tego nie pamięta. Wielu nie pamięta też Mistrzostw Świata w Hiszpanii (82) i Meksyku (86).
I dlatego należy im to przypomnieć. Że np. wygraliśmy eliminację do MŚ z mistrzami świata sprzed 9 lat (Anglią) czy że pokonaliśmy rok później Argentynę 3:1 na mistrzostwach świata i dotarliśmy do finału MŚ! Albo że zdobyliśmy wcześniej (w 1972 roku) złoty medal na Olimpiadzie!
Kilmister
Myślmy o przyszłości.
Ale nie zapominajmy o przeszłości! A zwłaszcza tej, z której możemy być dumni. I która może być inspiracją dla przyszłości.
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
19 lis 2007, 17:39
Kilmister
(...) Minimum połowa osób pracujących obecnie w US tego nie pamięta. Wielu nie pamięta też Mistrzostw Świata w Hiszpanii (82) i Meksyku (86). (...)
No to niestety mają pecha. Bo kolejny raz takich sukcesów ( w piłce nożnej ) to się szybko nie doczekamy.
A skoro Nadir przywołał Stadion Śląski to rzucę jeszcze jeden wynik. 10.09.1975 Polska - Holandia 4:1 (2:0) po golach Laty, Gadochy i ( dwóch ) Szarmacha. I to była ta wielka Holandia. Z Cruyffem, Neeskensem i Krolem.
19 lis 2007, 20:04
helvet
<!--quoteo(post=18602:date=19. 11. 2007 g. 10:09:name=Kilmister)--><div class='quotetop'>(Kilmister @ 19. 11. 2007 g. 10:09) [snapback]18602[/snapback]</div><div class='quotemain'><!--quotec--> (...) Minimum połowa osób pracujących obecnie w US tego nie pamięta. Wielu nie pamięta też Mistrzostw Świata w Hiszpanii (82) i Meksyku (86). (...)
No to niestety mają pecha. Bo kolejny raz takich sukcesów ( w piłce nożnej ) to się szybko nie doczekamy. A skoro Nadir przywołał Stadion Śląski to rzucę jeszcze jeden wynik. 10.09.1975 Polska - Holandia 4:1 (2:0) po golach Laty, Gadochy i ( dwóch ) Szarmacha. I to była ta wielka Holandia. Z Cruyffem, Neeskensem i Krolem. <!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd--> Minimum połowa osób pracujących obecnie w US nie pamięta Cruyffa, Neeskensa i Krola
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
19 lis 2007, 20:09
Krola pamiętam... ale wg Pasikowskiego
____________________________________ always look on the bright side of life
Ostatnio edytowano 19 lis 2007, 23:09 przez elsinore, łącznie edytowano 1 raz
19 lis 2007, 21:54
elsinore
Krola pamiętam... ale wg Pasikowskiego
<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec-->Eliminacje ME 1976 10.09.1975 Chorzów, stadion Śląski POLSKA - HOLANDIA 4:1 Polska: Tomaszewski, Szymanowski, Bulzacki, Żmuda, Wawrowski, Kasperczak, Deyna (k), Maszczyk, Lato, Szarmach, Gadocha Holandia: Jan van Beveren, Wim Suurbier, Adri van Kraay, Niels Owerveg, Ruud Krol, Wim Jansen, Johan Neeskens, Wim van Hanegem (Ruud Geels), Rene van der Kerkhof, Johan Cruyff, Willy van der Kuijlen. Gole: Lato 14', Gadocha 44'. Szarmach 2 (62', 77') - van der Kerkhof 80' Sędzia: Patrick Partridge (Anglia) Widzów: 77 000 Stadion Śląski wypełniony był po brzegi, ale nie mogło być inaczej skoro spotykała się druga i trzecia drużyna na świecie. Cruyff, Neeskens, Krol, van Hanegem - te nazwiska znali kibice na całym świecie. Dodatkowo stawką spoktania były punkty eliminacji ME 1976, więc było oczywiste, że emocji w tym meczu nie zabraknie. Polacy mieli dosyć dobre rozpracowanego przeciwnika, gdyż oprócz własnych obserwacji, sztabowi szkoleniowemu wiele informacji przekazał trener Antoni Brzeżańczyk, który trenował wówczas Feyenoord Rotterdam. Jednak sam bank informacji nie mógł być gwarancją wygranej, najwięcej jak zawsze zależało od formy zawodników. Jak się okazało była ona wyśmienita ! Na pierwszą bramkę kibice czekali zaledwie 15 minut. Wtedy to niezawodny w najważniejszcyh spotkaniach Grzegorz Lato głową pokonał bramkarza PSV Jana van Beverena. Na 2:0 tuż przed przerwą podwyższył Robert Gadocha. Ten gol "do szatni" z pewnością podciął skrzydła Holendrom i odebrał im nadzieję na zwycięstwo. W drugiej połowie trwał koncert Polaków. Właściwa taktyka Kazimierza Górskiego dobrze realizowana prze jego podopiecznych przynosiła efekty. Dwie kolejne bramki, w odstępie 10 minut, autorstwa Andrzeja Szarmacha dały nam prowadzenie 4:0. To był pogrom Holandii!!! Goście zdołali jeszcze za sprawą Rene van de Kerkhofa zmniejszyć rozmiary porażki, ale to nie zmąciło wspaniałych nastrojów Polaków, to oni opuszczali murawę w glorii zwycięzców. To było jedne z najlepszych, jak nie najlepsze, spotkań w wykonaniu reprezentacji Polski w historii. Tego dnia biało-czerwoni wznieśli się na wyżyny swoich umiejętności. Niewiele następnych i wcześniejszych meczy mogło być porównywanych z tym wspaniałym chorzowskim występem. Dla Holendrów to był zimny prysznic. Popełniali te same błędy, co w finale MŚ w 1974 roku. Grzeszyli zwłaszcza nonszalancją i zbytnią wiarą w siebie. Przez wiele lat była to najwyższa porażka Pomarańczowych (dopiero w 1996 roku w podobnego wyczynu dokonali Anglicy na ME). <a href="http://www.oranjefan.pl/index.php/pMenuId/24" target="_blank">http://www.oranjefan.pl/index.php/pMenuId/24</a> <!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->
Mimo wszystko to faktycznie historia, o której warto pamiętać, ale czy koniecznie powielać na każdym forum... :piwo:
____________________________________ Inde datae leges, ne fortior omnia posset - Po to zostały dane prawa, aby silniejszy nie mógł wszystkiego.
19 lis 2007, 23:13
Hey na włoskiej stronie prestiżowej gazety La Gazzetta dello Sport jest ankieta, którego kraju Włosi boją się najbardziej na Euro 2008. Rano Polska miała 0,9 % i była na końcu teraz ma ponad 11% i jest 4. Głosujcie na Polskę, niech się Włosi zdziwią. <a href="http://www.gazzetta.it/appsSondaggi/pages/gazzetta/d_1504.jsp" target="_blank">http://www.gazzetta.it/appsSondaggi/pages/...etta/d_1504.jsp</a> Prześlij dalej
19 lis 2007, 23:30
A wracając do pomysłu odznaczenia Leo przez Prezydenta, najlepiej chyba skwitował to sam zainteresowany: <!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec--> - Słyszał Pan, że prezydent Polski Lech Kaczyński zamiderza Panu wręczyć order za wywalczenie awansu na Euro?
- Nie wiedziałem o tym, ale przy okazji nachodzi mnie refleksja, że futbol wywiera niesamowity wpływ na społeczeństwa. To zdumiewające! Przecież to tylko gra.<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->
____________________________________ always look on the bright side of life
20 lis 2007, 00:04
Nadir
Na przykład 2:0 ze Związkiem Radzieckim! W... 1957 roku 2 gole Cieślika strzelone samemu Jaszynowi. Lwu!
50 lat minęło, ale o ile pamiętam to w tym meczu było 2-1. Dla Polski oczywiście :brawa:
20 lis 2007, 08:13
Kilmister
<!--quoteo(post=18618:date=19. 11. 2007 g. 17:39:name=Nadir)--><div class='quotetop'>(Nadir @ 19. 11. 2007 g. 17:39) [snapback]18618[/snapback]</div><div class='quotemain'><!--quotec--> Na przykład 2:0 ze Związkiem Radzieckim! W... 1957 roku 2 gole Cieślika strzelone samemu Jaszynowi. Lwu!
50 lat minęło, ale o ile pamiętam to w tym meczu było 2-1. Dla Polski oczywiście :brawa: <!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->
20 października 1957. 2:1 a do przerwy 1:0. Polecam statystykę ze <a href="http://www.pzpn.pl/a_mecze.php?y=1959" target="_blank">strony</a>
____________________________________ always look on the bright side of life
20 lis 2007, 08:46
I jeszcze mała poprawka:
Nadir
... Że np. wygraliśmy eliminację do MŚ z mistrzami świata sprzed 9 lat (Anglią) czy że pokonaliśmy rok później Argentynę 3:1 na mistrzostwach świata i dotarliśmy do finału MŚ! ...
Niestety z tego co pamiętam - tylko do "półfinału". Niemcy sobie mecz na wodzie wymyślili... Do dziś wielu spekuluje czy daliby nam rade w normalnych warunkach.
No i z Argentyną nie 3:1 tylko 3:2
Ech, to były czasy...
Nasi poszli na wymianę ciosów z faworyzowaną Argentyną i wygrali! Potem rozgromili Haiti 7:0, a na koniec odprawili do domu po pięknym meczu (2:1) wicemistrzów świata Włochów (Zoff, Facchetti, Benetti, Mazzola, Causio!) po golach Szarmacha oraz Deyny. Wszyscy zaczęli się wtedy uczyć wymawiać nazwiska Tomaszewski, Gorgoń, Deyna, Kasperczak, Lato, Szarmach, Gadocha... Potem graliśmy ze b.silną Szwecją (1:0) w którym Tomaszewski obronił rzut karny Tappera, i pokonaliśmy Jugosławię (2:1) Niemcy niestety nas utopili (0:1) mimo że Tomaszewski znów obronił karnego. O III miejsce pokonaliśmy Brazylię 1:0 i Grzesiu Lato został królem strzelców.
20 lis 2007, 12:10
Corben
Niestety z tego co pamiętam - tylko do "półfinału". Niemcy sobie mecz na wodzie wymyślili... Do dziś wielu spekuluje czy daliby nam rade w normalnych warunkach.
Dobrze, że ten półfinał wziąłeś w cudzysłów. Wtedy formalnie żadnych półfinałów nie było. Awansujące po pierwszej rundzie reprezentacje narodowe, trafiały do dwóch grup czerodrużynowych, gdzie znowu grały "każdy z każdym". Zwycięzcy grup spotkali się z finale, zaś drużyny z drugich miejsc w meczu o trzecie miejsce.
Ostatnio edytowano 20 lis 2007, 14:08 przez helvet, łącznie edytowano 1 raz
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników