Widzę, że część ludzi jest kompletnie oderwana od rzeczywistości. Do Naczelnika można pójść ale on nic nie może,  o wynagrodzeniach decyduje DIAS. W sektorze prywatnym  normalnym jest, że młody pracownik jak przychodzi zarabia mniej ale po 0.5-1 rok goni pozostałych, max po 5 latach zarabia tak samo jak inni pracownicy (pamiętajmy tam nie ma stażowego). W Kas 9 stopni , aby zostać ekspertem potrzeba 18 lat. Bądźmy poważni żaden młody nie będzie czekał 18 lat aby zarabiać tyle co inni.  W Big4 seniorem jesteś po 5 latach.  U mnie w IAS w ostatnich naborach nie bylo nikogo po prawie ekonomii,  adminstracji. I na koniec w uchwale modenizacyjnej miało być po 655 w 2019 i 500 w 2020. Trzeba było od razu powiedzieć, że młodym w 2020 najlepiej 0, dzięki temu już wtedy mogliby szukać innej pracy.

Prawdę powiedziawszy nie ma co się niektórym ludziom dziwić. Tegoroczne podwyżki są niejako rzadką okazją do podreperowania systemu wynagradzania, który jest zbyt płaski.

Uważam, że każdy młody pracownik powinien mieć do czego dążyć, przez większe podwyżki dla wyższych stanowisk.
Oczywiście młodzi również powinni coś ugryźć (więcej niż ramowe 116zł), ale pracownicy obarczeni większą odpowiedzialnością i posiadający niejako umiejętność samodzielności w wykonywaniu zadań, powinni zostać bardziej docenieni.
I owszem, zdaję sobie sprawę, że istnieją patologie gdy ktoś posiada wynagrodzenie stanowczo za wysokie jak na jakość wykonywanej przez niego pracy.

I mówię to jako osoba młoda.

Jednakże:

Niestety przez sytuacje, którą mamy na świecie, bardzo bym chciał, aby pracownicy schowali ego i popatrzyli na to realnie.
Realia są takie, że powinniśmy dążyć aby już w przyszłym tygodniu były ustalenia co do sposobu podziału podwyżek w każdej izbie.
Każdy dzień działa na naszą niekorzyść i przez głupie wojenki w stylu młodzi-starzy, czy cywile-funkcjonariusze, tracimy na tym wszyscy jako środowisko KAS.

W nocy została przyjęta ustawa budżetowa, PAD ma 7 dni na podpisanie i za te 7 dni powinniśmy już wiedzieć na czym stoimy, a na pewno spór w tym nie pomoże.
Jedynym sensownym wyjściem jest to, aby każdy związek przyjął stanowisko aby wypłacać "bezmyślnie", czyli każdemu po równo.

Zgadzam się z tym co napisano powyżej.
To nie czas na reperowanie czegokolwiek. Jak szybko nie podzielą to przeniosą środki na walkę z wirusem i tyle będzie z tego.
Niestety obawiam się, że właśnie finalnie nic z tego nie będzie- zawsze się jakaś menda trafi która wszystko opóźni.

Mizerne premie, brak podwyżki, kupa roboty w sezonie wakacyjnym (o ile do tego czasu uda się opanować tego wirusa)- szykują się nieciekawe czasy. Że nie wspomnę o podwyżkach cen w sklepach.

Czy ktoś się zastanowił, po co ta cała dyskusja? Jaki ona ma sens? Przecież forumowicze i tak nie mają na to wpływu, jak podzielone zostaną podwyżki. To zostaje i tak w sfer życzeń, u każdego innych. Pozdrawiam.

1. Użyłem skrótu myślowego. Generalnie rozmawiaj z kierownikiem. To on powinien sygnalizować wyżej. Ale znam teksty "No co ja mogę, (w domyśłe sam boję się o swój stołek to wychylać się nie będę)" Ciekaw czy Ty młoda osobo na miejscu kierownika postąpiłabyś inaczej.
2. Zawsze można iść do BIG4. Każdy ma/miał wybór.
3. No mi tyle właśnie zabrało aby dojść do eksperta ok 15 lat, i dodam że mam szerokie uprawnienia. Od 5 lat mimo posiadanych kwalifikacji - bardziej styl spłaszczania, ale i tak się cieszę, bo mimo wszystko ruszyło, a w mediach nie jesteśmy już chłopcami do bicia. Wcześniej to głownie kryzys, itd.. i od 2008 mrożenie. Albo teksty, że nic nie robimy,tylko banalne rzeczy.
4. W kategoriach ww. odpowiedzi jestem dinozaur. Obecnie coraz częściej mam dość pogarszającej się atmosfery (tzw. zjawiska niepożądane), przybierających na sile (ilości) przypadków niekompetencji części przełożonych (i współpracowników), spłaszczania wynagrodzeń. Pomimo wieku i pewnego osiągniętego poziomu, w tym wynagrodzeń rozważałem i czynnie podejmowałem próby zmiany. Covid - trochę chwilowo zweryfikował zamiary. Zatem zauważ, że fluktuacja dotyczyć może nie tylko "młodych" ale i "starych" doświadczonych.
5. A seniorem w BIG4 jesteś po 5 latach jak się wykażesz i wygrasz w wyścigu. Jeśli do 2 lat nie ruszysz to albo w BIG4 zostajesz na stagnacji albo wylatujesz. Ja jakiś tam rozsądny pułap/mimo wszytko oderwany trochę  od poziomu rynkowego osiągnąłem po ok 15 latach. Ale nieźle musiałem się gimnastykować i wykazywać, i pomimo zaangażowania i zdobywanych kwalifikacji musiałem wykazywać (w tym w drodze negocjacji), że nie jestem 'słoniem'.  Więc zgoda 5 do 15 lat. Jest różnicą. Ale to mój wybór.
6. Uwzględniając BIG4 i sektor prywatny. W ostatnim czasie nie było problemu z ofertami i uzyskiwaniem propozycji na poziomie obecnego wynagrodzenia/nieznacznie wyższego - stanowiska eksperckie/specjalistyczne. Ale generalnie też sektor prywatny ma ograniczony budżet - więc w części moich rozmów zakończyło się ze względów płacowych na fiasku.
7. I to chyba na tyle, z moich doświadczeń rzekomo oderwanych ;-). Za darmo. Mimo wszystko życzę Ci młody człowieku wszystkiego najlepszego, i zastanów się czy chcesz zostać po tej stronie mocy. Pamiętaj też, że wszędzie jest dobrze gdzie nas nie ma . Ale faktycznie wolny rynek dla ludzi światłych/otwartych wydaje się być lepszym miejscem dla osiągnięcia zadowalającego poziomu finansowego w krótszym czasie, obarczonym jednak większym ryzykiem.

Można dyskutować jaki podział podwyżek jest najbardziej sprawiedliwy - ze względu na stanowisko, staż pracy czy rodzaj wykonywanych zadań. Osobiście uważam, że najlepszy jest podział podwyżek ze względu na rodzaj wykonywanych zadań.
Jednakowe podwyżki dla wszystkich to w wielu elementach zły pomysł. Jednakże wydaje się, że w chwili obecnej to najlepsze rozwiązanie. Wiemy jaka jest w kraju i na świecie sytuacja związana z koronawirusem. Na pewno nie będą się teraz odbywać żadne negocjacje dotyczące podwyżek. Trzeba się zastanowić czy jest sens walczyć o to by ktoś dostał 50 zł więcej w sytuacji, gdy z każdym kolejnym dniem pandemii maleją szanse na jakiekolwiek podwyżki. Pamiętajmy też, że my nie rozmawiamy o podwyżkach w wysokości średnio 5000 zł na osobę, co by mogło zachęcać niektórych do walki o dodatkowe tysiące.
Zapewne budżetówkę czeka zamrożenie płac, brak naborów (zarówno nowych, jak i za emerytów), możliwe, że również redukcja zatrudnienia. Możliwe, że to nasze ostatnie podwyżki na najbliższe kilka lat. Bierzemy po równo czy prowadzimy negocjacje do momentu jak rząd zajmie się nowelizacją budżetu i znajdzie dostępne środki pieniężne, których skarbówka nie chciała na podwyżki.

I to jest rozsądna argumentacja. Pozdrawiam młodego człowieka.

Na początku byłem miło zaskoczonych nasza jednomyślnością. Wydawało mi się, że zrozumieliśmy, że albo możemy wszyscy zyskać (podwyżki przy równym podziale) albo wszyscy stracić (brak podwyżek ze względu na przedłużający się konflikt na linii 'starzy vs mlodzi'). No i niestety zaczęły się już spory, dlatego ja tylko powiem, że mam już dosyć ciągłej nagonki na 'mlodszych pracowników'. Mam wrażenie, że ci młodsi chcieliby zwyczajnie zarabiać więcej, natomiast niektórym starszym chodzi tylko o to, żeby ci młodsi mieli mniej. Pozdrawiam Pana Komis.



To może posłuchasz swojej rady i skoro 'nie fair' jest żebyśmy wszyscy dostali w miarę równe podwyżki to może sam pójdziesz do szefa po podwyżkę? Jesteś doświadczonym, wykwalifikowanym pracownikiem. Na pewno zostaniesz doceniony. No chyba, że to jest takie czcze gadanie? Czekam na sprawozdanie jak ci poszła rozmowa negocjacyjna. Pokaż tym młodym jak to się robi!

P.s.
O jakich zasadach gry mówisz? No wszyscy się godziliśmy i nie pamiętam żeby tam była mowa, że jednym należy się wszystko a innym nic że względu na rok urodzenia.
Trochę zabawne, że mówisz o niezmienianie zasad gry, bo przecież nikt nie chce ci zabrać tego, co.juz miałeś/masz obiecane.

Pozdrawiam w ten trudny czas i życzę wszystkim jak najlepiej.


@buahaa, brawa za rozsądną wypowiedź.

Szkoda, że się produkujecie bo na 90 % nie będzie nic więcej oprócz 6 %. Kasa pójdzie na służbę zdrowia, wsparcie przedsiębiorstw i ew. przystosowanie systemów do pracy zdalnej - przewidywane są kolejne fale zachorowań na jesieni i w przyszłym roku. Dziwie się, że macie jeszcze jakieś nadzieje.

Cała ta dramatyczna sytuacja, która obecnie trwa na całym świecie COVID-19 jest niczym innym jak wojna 21 wieku i zapewne jak na wojnie większość środków - jak nie większość- w zależności o tego jak długo ona będzie trwała zostanie przeznaczona na walkę z agresorem. I też dobrze bo życie i zdrowie jest najważniejsze. Niestety nikt nam nie dał gwarancji, że ta piękna baśń się nigdy nie skończy i drogi na szczyt nam nikt nie przerwie.

Dorzucam swoje 3 grosze - nie ważne co myślicie i chcecie - karty rozdaje Covid19.

Do końca kwietnia analizowane są dopiero czynniki makroekonomiczne. Zamrożenia pensji nie będzie! Kwota bazowa to nie pensja - brak jej wzrostu nie oznacza zamrożenia pensji, lecz co najwyżej wzrostu tej kwoty względem roku ubiegłego. Poza tym na ta chwilę nikt tego nie bierze pod uwagę bo to zależny od czasu "epidemii". Jesli ta potrwa do października to na bank kwotę albo zamrożą albo wzrost ten będzie oscylowal na bazie1-2%.

To teraz uchwalili 6% i co, będą czekać pół roku z wypłatą tych podwyżek? Coś chyba nie tak.

Prezydent podpisał ustawę budżetową.