No nie może być ...

Zatrzymaniem wielu byłych i obecnych pracowników, podległych IAS Katowice - m.in. znanej i szanowanej działaczki S, za której prawość wielu jest gotowych poręczyć - w tym podejrzanych o udział w "zorganizowanej grupie przestępczej", dyrekcja nie omieszkała pochwalić się w tempie wręcz ekspresowym. Nooo, to już nie tyle >>dobra zmiana<<, co >>bardzo "szybka" zmiana<<!

W dodatku dyrekcja uczyniła to prostacko i niewybrednie, a jednocześnie wyjątkowo topornie, tłumacząc "transparentnością działań” i "dbałością o wysokie standardy moralne i etyczne" (?!).

No ku ... źwa, to ma być "moralne i etyczne", że „boss”, z ZASADY (człowieczeństwa też) zobowiązany do obrony i ochrony swojego podwładnego, lekceważąc nadal obowiązujące w prawie domniemanie niewinności - ważne do czasu skazania - tak szyderczo "wali po rozumie" pozostałych podwładnych, podając imiona wraz z inicjałami nazwisk podejrzanych, jakby to w środowisku miało przeszkodzić w rozpoznaniu ich tożsamości. Czyżby sam "strażnik" RODO zapomniał, że przepisy nie ograniczają ochrony danych do np. nazwiska, lecz dotyczą każdej dosłownie informacji, pozwalającej na identyfikację określonego podmiotu ?!

Taka bezmyślna "prezentacja", musi zrodzić pytanie o to - kto i co lub kogo oraz dlaczego, stara się zasłoną dymną ochronić przed przykrymi konsekwencjami, wyczyniając tak niespotykane (chyba, że dla brukowców) „cuda”?

Niestety! Odpowiedź na to pytanie  - nawet istniejąc w środowisku - niewielkie ma szanse na to, by ujrzeć światło dzienne. Ewidentna od lat bezkarność NIEKTÓRYCH „wyższych” przełożonych; ochranianych najczęściej strachem podwładnych, wzbudzanym poprzez znikąd nie kontrolowany „zamordyzm” – stosowany zwłaszcza w dawnych Izbach Celnych – jak też zabezpieczenie przynależnością do kasty „krewnych i znajomych Królika”, wciąż biorą górę nad Prawdą. Co gorsza, „otula” to powszechnie, a fałszywie przedstawiana etyka i moralność, jednocześnie znaczone pokrętnie; tak względem formalno-urzędowym, jak i oficjalnie osobistym.

Zaraz, zaraz … a może ja źle rozumiem pojęcia „etyki” i „moralności” ?! Może znajdzie się ktoś mądry, kto „wyprostuje” moje myślenie?

Dla przykładu:
Dawno, przed laty, pewien wrażliwy, skromny i niepozorny młodzian, marząc o posiadaniu munduru, zwrócił się niemal błagalnie do sąsiada o jego pomoc, poparcie i zaręczenie w sprawie przyjęcia do służby, jaką akurat tamten pełnił.
Jako, że młodzian był inteligentny, postrzegany jako prawy i uczciwy, ów sąsiad udzielił mu swych referencji przed osobami decyzyjnymi. Ten, będąc przyjętym, „z kopyta” ruszył do zdobywania - nadzwyczaj szybko - kolejnych stopni kariery, aż do momentu, gdy dla kolejnego „szczebla”, miało dojść do wyboru pomiędzy dwoma osobami, gdzie oczywisty wybór wyraźnie wskazywał na wiedzę i większe doświadczenie.
W tym czasie, ów młodzian nie był już człowiekiem skromnym czy wrażliwym, a co bardziej istotne – postanowił „zadziałać” nieuczciwie. Efektem nie była jego „wygrana” lecz zniwelowanie możliwości wyboru. Rzecz oczywista - przy takim działaniu - kontrkandydat nie mógł być pozostawiony na dotychczasowym miejscu, stając się bardziej niż "przegranym", a „wygrany” … dotąd ma się dobrze. Gdyby się ktoś jeszcze nie domyślił - tym tracącym był wspomniany sąsiad.

Czy mylę się zatem, mając owego „bohatera”, za nieetyczną i niemoralną bestię?

Co ciekawe w przypadku podejrzanych bardzo często ta ochrona jest iluzoryczna. Przykładowo "Mirosław H. - syn polskiego kosmonauty", "...W. - syn Lecha Wałęsy" etc. Aż dziwne, że nikt nigdy tego nie zakwestionował.

A to w końcu to RODO działa, czy działa tylko w stosunku do najniżej postawionych w hierarchii, a ci na stołkach mogą się nie martwić tymi  wielkimi karami, bo one ich nie dotyczą?
A może w końcu ktoś zacznie przyglądać się działaniom tych wszechmocnych dias-ów?

RODO, dotyczy tylko pracowników US.

Przepisy RODO powinni przestrzegać wszyscy pracownicy służby cywilnej, funkcjonariusze, dziennikarze, więc także dyrektorzy izb administracji skarbowej, oni powinni dawać przykład.

Mają to gdzieś.

Najciekawsze jest to, że przy całych tych "zasadach" związanych z RODO, ci najniżsi wcale nie odpowiadają.
Odpowiedzialność jest z góry przypisana administratorowi!
Owszem, naczelny pan administrator (DIAS), może w związku z tym wyszukać jakiegoś "bata"
na kogo i kiedy zechce, ale to akurat mógł zawsze i to zazwyczaj bez racjonalnego powodu.  
Sedno tkwi w tym, czy i dlaczego delikwent - da mu się "wybatożyć"...

Krakowskiej Mafii nie przebije

Może warto sobie zadać pytanie czy prawo i jego stosowanie ma być tylko dla "maluczkich" (w tym - średniego szczebla zarządzania), a dla "wielkich tego świata" już nie...?