Ostatni awans na st. komisarza skarb. miałam w 2007 r. Później już wszystko wstrzymane. Zdarzały się awanse stanowiskowe (bez finansowych), ale jak to u nas, dotyczyły głównie znajomych królika.  Z drugiej strony strasznie krótka ta  tzw. ścieżka awansu.
Teraz, mimo dobrej zmiany i nowego rozdania, dalej cisza, jeśli nie liczyć zmian w nazewnictwie.

Awanse w IS Warszawa są ale bez kasy. Więc jak kierownik stwierdził, ze  są awanse ale bez kasy a może kiedyś wyrównają i jestem wskazana do awansu to podziękowałam i zastrzegłam że go nie chce. Zdziwienie było duże ale jak stwierdziłam że kolejnego papierka do garnka nie włożę, a ten niby awans zamknie mi drogę do właściwej ścieżki awansu (awans +kasa) to zrozumiał i stwierdził że mam rację. A teraz Pytanie czy komukolwiek z Was dając awans wyłącznie stanowiskowy kiedykolwiek wyrównali "do stanowiska". ja pracuje ponad 10 lat i u mnie się jeszcze nie zażył taki przypadek.

Jak to? Przecież w zarządzeniu DIAS wyraźnie jest napisane, że awans stanowiskowy, jest równoznaczny z awansem płacowym, więc jak to awans bez podwyżki?

Awansowałem dwa razy i nigdy, przenigdy nie dostałem za to pieniędzy. Teraz ani awansu ani tym bardziej kasy. Tak to jest jak się z Królikiem na wódkę nie chodzi. Innych atutów też nie mam. Tych poza merytorycznych oczywiście.

makaroniasz
A z czego wynika że awans stanowiskowy jest równoznaczny z awansem płacowym?
W zarządzenie mówi tylko że "Z awansem stanowiskowym powinien być związany awans płacowy."
"Powinien" oznacza zatem że może ale nie musi.

Bo opcje są dwie. Albo awans stanowiskowy oznacza, że pracownikowi zostają powierzone inne, bardziej wymagające zadania lub też wykonuje powierzone obowiązki lepiej np w bardziej samodzielny sposób od osób zajmujących niższe stanowiska, a wtedy awans płacowy jest czymś naturalnym. Albo zmiana stanowiska nie łączy się z żadną zmianą poza zmianą pieczątki. Wtedy rzeczywiście zmiana wynagrodzenia nie ma sensu. Póki co wydaje mi się że mamy do czynienia z tym drugim wypadkiem. Pomijając pierwszy awans bardzo młodego pracownika za zmianami na kolejnych stopniach nie idą już żadne zmiany zakresu obowiązków. Te stanowiska to tylko takie nazwy, które faktycznie nic nie oznaczają. Moim zdaniem tych stanowisk jest po prostu zdecydowanie zbyt dużo np nijak nie potrafię wskazać różnicy między kontrolerem a starszym kontrolerem. Wg mnie stanowiska powinny być trzy, np stażysta, specjalista i główny specjalista. Wtedy rzeczywiście można byłoby róznicować zakresy ich obowiązków i pensję w logiczny sposób.

Zgadzam się - trzy stopnie stanowiskowe z mnożnikiem 1.61. Trzeba odpowiedzialnie podchodzić do kosztów wynagrodzeń w sferze budżetowej.

To może w ogóle bez stanowisk? Ludzie, co Wy gadacie? Powszechnie wiadomo, że nastąpiło wielkie spłaszczenie i stanowisk jest zbyt mało. Tzn. że jak jestem starszym ekspertem i do emerytury 10 lat, to już koniec? Właśnie przez takie postępowanie jesteśmy tu, gdzie jesteśmy. Celnicy mają 16 stopni. Zasadą u nich było, że co 5 lat stopień wyżej i zmiana dodatku i zaszeregowania. Nawet kiedy nie było u nich podwyżek, przed Kapicą, nie stali przez 10 lat z wynagrodzenia i  dzisiaj mają, co widać, a my możemy nadal zazdrościć.

To dopiero teraz  Szanowni Koledzy i Koleżanki zauważyli,  że starszy ekspert i... koniec?

Jest jeszcze Główny. Nie dopiero zauważyli, tylko proszę przecztać wpis wyżej. Niektórzy twierdzą, że wystarczające byłyby trzy stanowiska.

Napiszę coś z mojego podwórka, jeśli jako st inspektor przed podwyżkami miałem 1,12 bo tak było, kolega komisarz 1,68 a inny, który spadł z kierownika ma 1,9. Pracujemy w tym samy dziale, robimy to samo, oni od około 10 lat mają dobre wynagrodzenie, mnie objęły dwie podwyżki. Dostałem dwa awanse bez podwyżki pieniędzy. Trochę duży komin, gdyby nie te podwyżki to ja nadal może bym dostał komisarza i zarabiał tyle ile miałem bo nie jestem znajomym królika. Niestety to jest przykre. A takich przypadków u nas w urzędzie jest masa. Inni mają pretensje, że od wielu lat nic nie dostali ale czy nie pamiętają ile mieli wcześniej?Gdyby nie odgórne wyrównanie to tacy jak ja mieliby zawsze jak najmniej.

Zgadzam się z Tobą, dwa lata temu jako inspektor w Dziale Kontroli miałam mnożnik 1.115, toż to kpina była. Odeszłam, bo do innego Urzędu na spokojniejsze stanowisko. Później dostałam 1,3, następnie 1,5, a teraz mam 1,7 i starszego kontrolera. Sporo osób ma troszkę większy mnożnik ode mnie i przez te 10 lat, które pracuję nie biorą pod uwagę, że ja musiałam wisieć na garnuszku męża.

Dokładnie. Zaczynałem z 1.1. Po dziesięciu latach miałem 1.2. Teraz dzięki zz się okazało, że robiąc mniej i wolniej ludzie wokół, mają mnożniki od 1.7 do 1.9. Przez dekadę traciłem minimum 900 zł brutto miesięcznie. Teraz byłoby minimum 1.61 i dalej bym tracił. Podwyżki zapewne już nie będzie bo do 1.6 dla wielu była.

1.1 to i tak miałeś dobrze, ja zaczynałam 10 lat temu z 0,965, po ośmiu latach dobrnęłam do 1.115  
Gdyby nie ustalenie minimum, to pewnie różnica między mną, a koleżanką z pokoju ciągle byłaby gigantyczna, a wykonujemy tę samą pracę. Ona ma jedynie dwa lata więcej stażu i dłuższe nogi O dziwnych różnicach niech świadczy fakt, że będąc na tym samym stanowisku, czyli dawnego inspektora, kiedy wyrównywali pensje w IS Łódź w 2016 r., dla inspektora było 1,5, dla mnie to był milowy skok, a ona nie dostała, czyli musiała mieć więcej. Krew człowieka zalewa, nie mam nic do niej, lubimy się, ale przez około 10 lat zarabiała dużo więcej ode mnie, a robiłyśmy to samo.
Gdyby podniesiono kwotę bazową przepaść między nami jeszcze by się powiększyła. I żeby nie było ,nie mówię, że teraz jest dobrze, że takie spłaszczenie i wrzucenie wszystkich do jednego worka jest ok, ale ustalenie jakiegoś przyzwoitego minimum pensji jest jak najbardziej na miejscu, od czegoś trzeba było zacząć, a teraz musimy zawalczyć o więcej.