No nie wiem jak jest gdzie indziej, ale u nas w zachodniopomorskim to związki (branżowe) zawzięcie walczą:
1) najpierw wywalczyły obniżenie mnożników dla tych co są na zastępstwo,
(Ja bym wolał odwrotnie - by podjęły walkę o wyższe mnożniki dla tych co maja umowę stałą)
Ci na zastępstwo jednak perfidnie napisali pismo zbiorowe i dostali 1,61. Związki jednak się nie poddały

2) wywalczyły obniżenie w regulaminie mnożników wg których oblicza się nagrody dla kierowników
(Niby fajnie, ale ja bym wolał odwrotnie - by podjęły walkę o wyższe mnożniki dla szeregowych pracowników. Poza tym kierownik jak głodny to zły)

3) wywalczyły też redukcję świadczeń w regulaminie świadczeń socjalnych

Związki bezkompromisowo walczą więc o takie sprawy przy których nie narażą się "górze" i przy których mogą sobie dowartościować ego.
Ale sądząc po nastrojach przy najbliższych wyborach sporo się zmieni.

Dziś 01.09.2017, czy ktoś już może cieszy się podwyżką? Jeżeli tak to w przerwie między wizytą w salonie Lexusa i Bentleya pochwalcie się ile dostaliście.  

Faworyzowanie pracowników poprzez wyższe wynagrodzenie za to, że dłużej pracują w skarbowości jest sprzeczne z Kodeksem Pracy:

Art. 183c. § 1. Pracownicy mają prawo do jednakowego wynagrodzenia za jednakową pracę lub za pracę o jednakowej wartości.
§ 2. Wynagrodzenie, o którym mowa w § 1, obejmuje wszystkie składniki wynagrodzenia, bez względu na ich nazwę i charakter, a także inne świadczenia związane z pracą, przyznawane pracownikom w formie pieniężnej lub w innej formie niż pieniężna.
§ 3. Pracami o jednakowej wartości są prace, których wykonywanie wymaga od pracowników porównywalnych kwalifikacji zawodowych, potwierdzonych dokumentami przewidzianymi w odrębnych przepisach lub praktyką i doświadczeniem zawodowym, a także porównywalnej odpowiedzialności i wysiłku.

1. Argument, że osoba z 20 letnim stażem pracy ma większą wiedzę niż nowy pracownik, nie przemawia dla mnie.
Może taki pracownik ma większą wiedze odnoście obsługi systemu Poltax, ale ma braki w podstawowej obsłudze komputera (Excel – jak zrobić, żeby sumę mi pokazało, drukarka – dlaczego się zacięła, Word - dlaczego nie chce mi to przejśc do kolejnej linii) – ogólnie brak instynktownej obsługi wszystkich innych systemów. Potem pół dnia spędzam na pomocy takiemu pracownikowi w edycji pisma bądź zestawień. Co do znajomości przepisów to zależy od komórki, bo w mojej (SEW) Doś często się coś zmienia i trzeba być na bieżąco, więc wiedza sprzed 10 lat mi się nie przyda.
2. Teza, że starszy ekspert skarbowy ma większy zakres obowiązków i odpowiedzialności od np. starszego referent, jest oderwana od rzeczywistości.
Sama pracuję  półtora roku w skarbowości (przed tym ponad 7 lat innej pracy, w tym 2 lata w administracji samorządowej), a pracując niespełna rok dostałam swój przydział pracy i samodzielnie muszę prowadzić postępowania. Nikt z moich współpracowników po mnie nie sprawdza, a w przypadku, gdy w danym zakresie przepisy się zmieniły, to nawet ja uczę starszych ekspertów.

Faktem jest, że osoba przyjęta bez wcześniejszego doświadczenia w skarbowości musi się dużo nauczyć, zanim będzie mogła samodzielnie pracować. Jednak czas jaki dana osoba na to potrzebuje jest uzależniona od wielu czynników, m.in.: komórka w jakiej się pracuje (większą wiedze trzeba np. w kontroli niż kancelarii), indywidualne predyspozycje (jeśli ktoś nie jest biegły w obsłudze komputera, to stanowisko z wieloma programami i innymi aplikacjami nie jest dla niego).
Co do wynagrodzenia takich osób, to w okresie pierwszej umowy (rok od zatrudnienia) powinno być niższe wynagrodzenie. Dopiero po przepracowaniu tego okresu, to bezpośredni przełożony powinien wiedzieć, czy taki pracownik nadaje się na samodzielnego pracownika i czy w związku z tym powinien mieć zrównane wynagrodzenie zasadnicze (podstawę) do pozostałych pracowników wykonujących taką samą pracę.

Jeżeli chodzi o zróżnicowanie wynagrodzeń, to nie powinno to polegać na zróżnicowaniu ze względu na wiek, tylko na to co się robi. Przykład: dlaczego osoba wprowadzająca przez 8 godzin pocztę przychodzącą do systemu BA (jednakowa praca, brak konieczności ciągłego kształcenia się) ma zarabiać tyle samo, co osoba np. w kontroli czy komórka wierzycielska (ciągle zmiany przepisów podatkowych). Dobrze wykonane wartościowanie stanowisk pracy powinno być przeniesione na wynagrodzenia.

Tak dla ciekawskich – zostaję  nadal w skarbowości bo muszę zaciągnąć kredyt hipoteczny i do tego potrzebuję  zatrudnienie na czas nieokreślony. Potem dziecko i jak już wszystko sobie poukładam, to pójdę na swoje.
A tak na koniec, co do ścieżki awansu (a co za tym idzie widełek mnożników) to jest to komiczne, bo teraz jakbym się zatrudniała, to nie mogłabym być starszym referentem (staż pracy w skarbowości min. 3 lata i wykształcenie średnie), ale mogę być kierownikiem referatu (brak doświadczenia w skarbowości i wykształcenie wyższe).  

Można też iść dalej. To, że wykonują tą samą pracę, nie oznacza od razu, że wykonują ją tak samo. Ważna w tym wszystkim jest też wydajność, innowacyjność, zaangażowanie i wiele jeszcze innych czynników różniących osoby wykonujące taką samą pracę. Stąd powinno się brać również zróżnicowanie wynagrodzenia. Powinien też być odpowiedni system motywacyjny zachęcający do efektywniejszej pracy. Tylko jak to wszystko zmierzyć w administracji, żeby nikogo nie ukrzywdzić? Oto jest dylemat.  

Mam blisko 25-letni staż pracy, wykształcenie wyższe (po ówczesnych studiach dziennych), studia podyplomowe, certyfikat językowy i wiem, jak utworzyć arkusz w Excelu i "pseudoexcelu" z wykorzystaniem podstawowych reguł (nie tylko z sumą). I choć w 1993 r. moją pracę magisterską przepisywał na komputerze mój (wówczas) przyszły szwagier - obecnie profesor - to przez ten czas nauczyłam się również pracy z wieloma edytorami tekstu.
Dziwię się, że młodzi ludzie uważają się za wartościowszych tylko dlatego, że lepiej opanowali podstawy obsługi komputera. Czy ta "wiedza" pozwoli im również łatwiej ocenić np. stan majątkowy podatnika lub wyłowić z tysiąca deklaracji tę, która "staremu wydze" od razu wyda się podejrzana? Jak gołowąsi oceniają pomysł nie rejestrowania podmiotów, które od dawna sprawiały kłopoty fiskusowi, a nie ma ich np. w BPS-ie? Pewnie nawet w tym temacie są skłonni zrezygnować z wiedzy i doświadczeń "wapniaków"...
Od początku pracuję w dużym (ale nie wyspecjalizowanym) US w Gdańsku i już od wielu lat obserwuję, że kolejne, nowe pokolenia skarbowców poza postawą baaaardzo roszczeniową, nie reprezentują w zasadzie żadnych pozytywnych cech. Może generalizuję, ale obecnie przeraża mnie każde odejście z US moich doświadczonych koleżanek i kolegów, bo ich następcy nie próbują nawet udawać, że są zmotywowani do pracy w skarbowości. Traktują to jako konieczność, by móc "zapunktować" w CV.
Czy chcielibyście za 10-15-20... lat zarabiać tyle samo, co ktoś, kto ma problemy choćby ze zrozumieniem procedury postępowań, nie wspominając przepisów merytorycznych? A jedyną jego przewagą będzie biegła umiejętność korzystania ze sztucznej inteligencji - chyba tylko dla przeciwwagi dla własnej  

W żadnej sprawnej organizacji nie płaci się więcej tylko ze względu na staż pracy tak trudno to ogarnąć ? Liczą się tylko i wyłącznie kompetencje, jak będziemy płacić tylko za sam staż to pójdziemy na dno. Dyskusja o stażu pracy jest bezprzedmiotowa i świadczy o archaicznym podejściu do kwestii zarządzania. Szkoda czasu na takie dywagacje.

Fikcyjne podwyżki do 1,61? Tak, to prawda, dzięki obciętym nagrodom, faktycznie, mój PIT za 2017 wyjdzie mniejszy, oby na zero wyszło - kto sądzi podobnie?

Nie chodzi o "sam" staż - trudno to ogarnąć? Do US przychodzą głównie tabuny nierobów, których jedyną przewagą nad starszymi kolegami jest umiejętność obsługi nowoczesnych urządzeń biurowych; z pretensjami, że należy im się: szkolenie, osobisty mentor i co najmniej roczny okres na wdrożenie się. Obecnie mają podstawę 1,61 - taką samą, jak doświadczeni, wykształceni pracoholicy będący ekspertami podatkowymi nie tylko tytularnie. Pani obsługująca pocztę przychodzącą od nastu lat - choćby była po podstawówce - będzie o niebo wydajniejszym pracownikiem, niż nowoprzyjęty mgr po pięciu kierunkach, ale nie zainteresowany strukturą US i harowaniem na akord. Mają zarabiać tyle samo tylko dlatego, że mgr szybciej odblokuje zaciętą drukarkę, choć nie ma zielonego pojęcia, czym różni się np. wniosek od czs od wniosku o kp i dekretuje tak, że potem pół urzędu musi tracić czas, żeby "przesyłać" sobie pocztę?
Dla mnie - wieloletniego pracownika SKP (wcześniej KP) - specjalistyczna wiedza koleżanek i kolegów z innych Działów od zawsze była skarbnicą nie mającą ceny. Współpraca z doświadczonymi skarbowcami nie raz uchroniła mnie przed wyważaniem otwartych już przez kogoś drzwi, przez co nie traciłam cennego czasu, którego zawsze (a szczególnie obecnie) chronicznie nam brak. I w przeciwieństwie od narybku doskonale wiem, że taka pomoc wcale mi się nie "należy" - nikt nie ma w zakresie obowiązków dzielenia się tym, co wypracował, zgromadził, usystematyzował przez lata pracy.

Pełna zgoda. Płacić trzeba za wyniki, kwalifikacje, zaangażowanie, samodzielność a nie za ilość wysiedzianych dupogodzin. Nie mówimy że człowiek prosto po uczelni jest lepszy niż ten z doświadczeniem. Ale w zależności od wejściowych kwalifikacji, powierzonych zadań i cech osobistych po roku czy dwóch latach oczywiście może być lepszy od tego z 25 letnim stażem. Tylko co z tego. Konia z rzędem temu kto mi wyjaśni co takiego się w tej pracy liczy. No ja mam wrażenie że aktualnie nic. Zly czy dobry pracownik, len czy nie leń, umie cos czy tylko robi dobre wrazenie i tak obaj dostaną tyle samo. Oni udają ze płacą a my że pracujemy.

Na zero ? To farciarz jesteś. Ja mam pensję podstawową be zet od 2008r. Rośnie tylko stażowe i dodatek za mianowanie. Ten ostatni po raz ostatni od 12/2014. Za dwa pierwsze kwartały tego roku w stosunku do poprzedniego który już i tak najlepszy nie był jestem w premiach w plecy 1800 netto. Trzy stówki miesięcznie. A jak spojrzeć na premie sprzed kilku lat to i ze 3000 zl.

To może u ciebie udają, że pracują. Nie szkoda gadać, tylko że ten, kto zaczyna pracę, uczy się i ma niskie stanowisko nie może zarabiać tyle co długoletni i doświadczony.

Przestańcie dyskutować o tym czy "młody" ma zarabiać więcej niż "stary", od tego jest stażowe i kropka. Oczywiście, że jak ktoś ma większą wiedzę, kompetencje i wykonuje bardziej złożone zadania to logiczne jest, że powinien więcej zarabiać.
Zdążają się "młodzi" którzy pracuję dobrze i są "staży' którzy mówią, że na rok przed emeryturą nie będą się przemęczać i żeby im dać już spokój. Podział na "młodych" i "starych" niczego nie wnosi, od tego jest stażowe i dajcie już z tym spokój.

Starzy, młodzi - dużo by pisać

Co jest ważniejsze: wykształcenie, nowoczesne umiejętności, wieloletnie doświadczenie?
A co jest ważniejsze w rowerze: kierownica, koło czy łańcuch?

Wszystko jest potrzebne: i nowoczesne podejście i doświadczenie i umiejętności. Tyle, że bonzy z MF nigdy tego nie ogarną. Co najwyżej wymyślą jakieś nowe mierniki z których tak na prawdę nic nie wynika.

A tak a propos planowanych podwyżek.
Mieliśmy w dziale taka panią, co samodzielnie nie potrafiła napisać nawet wezwania, zawsze jej się np. myliły dzienniki ustaw do Op. (dziś to już chyba nie taka wada bo MF dopiero w marcu zauważyło, we wzorach pism w SSP, zmianę ordynacji). W 2016 r. prowadziła trzy postępowania, które rozgrzebała i które inni musieli za nią kończyć. Generalnie pani snuła się i demonstrowała innym jaki to zaszczyt z nią pracować. I raptem hosanna - w marcu wysiudali ją na wpisywanie deklaracji.
Pani ma ponad 20 lat stażu, więc we wrześniu dostanie podwyżkę, a koleżanki które za nią pracowały i w tipsach maja więcej wiedzy niż ona w głowie, a mają 6 - 10 lat stażu nadal będą miały 1.61

Takie rzeczy tylko w KAS  

Jeżeli podwyżki maja dostać tylko Ci co mają staż 20 lat, to idę na dłuższe zwolnienie. Mam 11 lat stażu pracy w skarbówce i mam dość pracy ponad siły. W moim referacie są gwiazdy ze stażem 20 letnim, co się nie przemeczają  i co chwilę biorą l4. Nie raz musiałam gonić za nich robotę, a jak przyszło co do nagród to wszyscy u mnie w referacie dostali po 200 zł, niezależnie od tego czy ktoś pracował ciężko czy obijał się.