Pamiętam, że jak zaczynałem w 1993 r. to zaproponowano mi wynagrodzenie na takim samym poziomie jak zarabiałem - dorabiając na sprzątaniu przystanków w trakcie studiów. Ale premie wtedy były faktycznie duże, czasem nawet przewyższały miesięczne wynagrodzenie   . Dawne czasy . Miejmy nadzieję, że po sierpniu coś ruszy do przodu z Naszymi płacami (dot. wszystkich skarbowców) bo przyzwoity poziom wynagrodzenia jest chyba tylko MF.

Podwyżki będą ale od stycznia 2018. Takie mamy informacje nieoficjalne.

Tylko wtedy w 1993 r. Ty miałeś najniższe wynagrodzenie a premia Cię ratowała, choć zapewne doświadczeni z długoletnim stażem mieli premię wyższą niż Ty. Dziś jest tak, że wynagrodzenia zrównane i premie zrównane, a Ci ze stażem 5-10 lat się oburzają. Nie rozumieją, że ten dobry i bystry pracownik przed emeryturą ma 200 zł więcej z uwagi jedynie na stażowe co ten młody dobry i bystry. Jak zaczynaliśmy pracę w 1992 r. w UKS to mieliśmy najniższą i nikt się nie burzył, bo wiedział, że musi swoje popracować i nabyć doświadczenia itd. Wynagrodzenia nie są godne tylko w MF ale i w UCS. Ci, którzy przeszli z UKS do wyspecjalizowanych US stanęli w miejscu z płacami,  mimo takiego samego doświadczenia i takich samych kontroli karuzelowych. Wszystko stoi na głowie. A skąd takie wieści, że wynagrodzenia wyższe dopiero od stycznia? Wiarygodne? Może jakieś szczegóły?

Taaaa w styczniu. A w styczniu się dowiemy, że i owszem w styczniu ale 2032 r.

Taaaak ! Będą podwyżki, ale nie płac, tylko żywności i wszelkiego rodzaju opłat.  

W kujawsko-pomorskim nie ma pieniędzy na podwyżki. Zatem to wartościowanie we wrześniu można między bajki włożyć. To będą pojedyncze podwyżki i jeszcze skromniejsze awanse. I nie koniecznie dla np. długoletnich starszych komisarzy (kontrolerów). Może się okazać, że to młodzi będą mieli wyższą kasę niż ci doświadczeni. Przecież jest wskaźnik od 1.00 do 3.00 dla wszystkich. W KPUCS rozdają zakresy obowiązków i co. To samo, co było w UKS. Kontrolerzy robią robotę po nadzorem od eksperta w górę. Jak to interpretują, kontrolerzy to stanowiska specjalistyczne a eksperci to samodzielni. A miało być wreszcie normalnie.

Normalnie nie jest i póki nie będzie kasy to nie będzie. Tylko trzeba pamiętać, że w kujawsko -pomorskim jest też tak, że starszy ekspert skarbowy (mnożnik do 4,2) mimo, że jest stanowiskiem samodzielnym i robi kawał roboty ma mnożnik 1,8 tak jak starszy kontroler skarbowym, czyli stanowisko specjalistyczne.
A jakie są mnożniki i dodatki dla kontrolerów w KPUCS?

To i tak dobrze, bo w  wielkopolskim ekspert skarbowy ma taki sam mnożnik jak kontroler skarbowy, czyli 1,69.

Nie rozumiem. Dlaczego piszesz to i tak dobrze, skoro jest analogicznie. U Was ekspert skarbowy ma tyle co kontroler skarbowy, u nas też a starszy ekspert skarbowy tyle co starszy kontroler skarbowy.

W zachodniopomorskim Ekspert skarbowy ma mnożnik 1,62 i tak macie sporo

Eksperckie stanowisko zobowiązuje do większej odpowiedzialności

Ja jestem ekspertem skarbowym w dużym US na Dolnym Śląsku w komórce SEW z ponad 10-letnim stażem. Mam mnożnik 1,61 czyli tyle ile figuruje na ogłoszeniach dla świeżych pracowników...

Cały czas piszecie, że macie tyle samo co osoby, które są nowozatrudnione.
Nie jest to oczywiście sprawiedliwe ale wina nie leży po stronie nowozatrudnionych...
Jednak jak czytam Wasze komentarze, to mam wrażenie, że właściwie boli Was nie to,
że Wy macie za mało, tylko to że osoby "młode" zarabiają tyle samo. Właściwie dobrze by było jakby im obniżyć pensję.
Prawda jest jednak taka (pisze to jako stosunkowy świeżak w skarbowości), że za mniej mało kto chciałby się zatrudnić.
Sama prawie tydzień zastanawiałam się czy przyjąć ofertę po wygraniu konkursu, bo płace miałam mieć o około 500 zł netto
niższą niż w firmie, w której pracowałam. Przemówiły do mnie tylko dwa argumenty: "stabilizacja", której w tamtym czasie mi było trzeba oraz nadzieja, że jak dłużej popracuję to pensja wzrośnie (no cóż tu trochę się zawiodłam ).  Już po pół roku gdy zobaczyłam jak wygląda sytuacja "od środka", to wiedziałam, że tu nie ma co liczyć na kokosy. Dziwię się Wam, że Wy po np. 20 latach macie jeszcze jakieś nadzieje. Jednak doskonale zdaję sobie sprawę jak trudno po 20 latach zdecydować się na zmianę czegoś i zostaje tylko narzekanie. Mam tylko nadzieję, że jak tylko mi zacznie przeszkadzać sytuacja, w której jestem, to ją zmienię.

Niestety brutalna prawda jest taka, że pracownicy, którzy pracują 20-30 lat raczej nie zaczną szukać sobie nowej pracy, więc po co im podnosić pensję? A nowych coraz ciężej pozyskać, więc trzeba ich zachęcać. Gospodarka ruszyła i dobre czasy, gdy kwota bazowa była dwa razy większa od pensji minimalnej skończyły się w 2007 roku.

Nikt nie chce obniżek dla nowozatrudnionych. Nikt nie ma również pretensji do nowozatrudnionych, że zarabiają tyle co osoby z 20 letnim stażem. Pretensje mamy do geniuszy, którzy do takiego stanu doprowadzili. Nie trzeba mieć doktoratu z zarządzania zasobami ludzkimi żeby wiedzieć, że obecna sytuacja jest ekstremalnie demotywująca dla dobrych i bardzo dobrych pracowników z doświadczeniem. To wszystko wygląda jeszcze gorzej po opublikowaniu przez IAS w Szczecinie i Katowicach mnożników ucywilnionych celników. Co ciekawe taka sytuacja również nie motywuje kandydatów do wzięcia udziału w naborach, bo po co ktoś ma przyjść do pracy i starać się jak po 10 latach jego wynagrodzenie zasadnicze wzrośnie o śmieszne 50 zł brutto w stosunku do osoby nowozatrudnionej?

Z rozmów pojawiających się na ostatnim szkoleniu wyjazdowym wynika, że w wielu urzędach sytuacja jest taka, że co bardziej wartościowi pracownicy, którzy raczej nie martwią się, że w razie czego pracy nie znajdą, siedzą i - jakby to powiedzieć - pracują tak jak ich potraktowano. Przerwa śniadaniowa zgodnie z prawem pracy, przerwa na odpoczynek od monitora zgodnie z prawem pracy, częste siusiu żeby pęcherza nie obciążać i nie nabawić się zapalenia, upały są więc częściej herbatka żeby nie doprowadzić do odwodnienia. Katar - ZUS ZLA na parę dni, bo jeszcze się kogoś w pracy zarazi. Skomplikowana sprawa - trzeba się dobrze zastanowić, a pośpiech jest przecież złym doradcą. U nas widać nawet, że osoby, które dotychczas notorycznie siedziały w pracy po godzinach mają to już głęboko i wychodzą w końcu z pracy po 8 godzinach. Pracownicy są wk... na maksa, kadra kierownicza w sumie tak samo, bo powoli nie ma kim kierować. Tylko z nieznanych mi powodów udają jak DIAS przyjeżdża, że wszystko jest cacy - drobne niezadowolenie wśród podwładnych, ale ogólnie dajemy radę, szerokie uśmiechy i wspólne zdjęcie na intranet. Śmiechu warte.