Zasiłek wyniósłby min.1.000 zł.

Tak czytam i czytam i dziwi mnie jedno. Skoro macie taki ból tyłka, że pensje słabe, nagrody śmieszne to dlaczego nie zmienicie pracy ?
Chyba nikt Was do krzeseł nie przywiązał ?

Dobrze, że ktoś jest zadowolony i ma tupet krytykować innych. Ja staram się zrozumieć każdego. Może pomyśl, że ludzie są z małych miejscowości, gdzie jest bezrobocie, albo są jednym żywicielem i nie mogą ryzykować itp.

A może są też narzekający ludzie, którzy nie są z małych miejscowości, gdzie nie ma bezrobocia i nie muszę ryzykować, ale zwyczajnie im się nie chce szukać nowej pracy?

Oczywiście każdy pracownik urzędu skarbowego zostanie z otwartymi ramionami przyjęty do pracy przez przedsiębiorcę, któremu ten pracownik US - skontrolował podatki i kazał dopłacić, nie dał rat, przesłuchał a potem w sądzie wnioskował o 5000 zł grzywny, zajął rachunek bankowy, wysłał zajęcie wierzytelności do wszystkich kontrahentów w mieście, powiedział, że jak w końcu nie zapłaci to zajmie ciągnik siodłowy, wpisał hipotekę przymusową --- * niepotrzebne skreślić.
To chyba jakiś młody naiwniak wierzy, że na byłych pracowników US poza urzędami czeka praca a oni nie chcą przyjść.
Nie mówiąc o "głupich starych babach" w wieku 40+ lat, bo one oczywiści znajdą pracę.
Nawet na kasę nas - wstrętnych urzędasów i nierobów nie wezmą.

Ja też nie szukam pracy bo to co wyżej napisałam dotyczy także mnie.

Chodzi o to, że zmiana pracy jest jakimś rozwiązaniem (sam nie przyjąłem warunków) bo nie ma co liczyć na poprawę w skarbowości. Co jak co ale czekanie to mam opanowane ... na kolejne wartościowanie, opisy stanowisk, podział komórek na inne lub tworzenie nowych, reorganizacje, zmiany nazw stanowisk, propozycje "nowych warunków", wyrównywanie dysproporcji płacowych najpierw między urzędami następnie między skarbowcami a celnikami... wszystko to zawsze kończy się tak samo czyli sporządzeniem instrukcji, zarządzeń, decyzji, porozumień z których nic nie wynika.
Jeżeli zostajesz jak najbardziej walczcie o poprawę m.in. poprzez zapisanie się do związków zawodowych (sam pracuje w urzędzie gdzie ich nie było i nie ma). Ostatnio dostaliśmy propozycje zapisania się do większych związków ale z tego co widzę to bardzo mało pracowników jest tym zainteresowanych więc... jak chcecie walczyć o swoje? Narzekanie na forum "bo on dostało 10 zł więcej i tydzień wcześniej" itd itp. wykańcza psychicznie Was samych oraz osoby które to czytają. Szanujcie siebie! Podejmujcie konkretne decyzje tj. odchodzę albo zostaje i 1. walczę poprzez związki, protesty i inne formy, 2. nie narzekam jestem zadowolony/a z sytuacji.

P.S.
Ja po odrzuceniu warunków pracy odżyłem psychicznie, pomimo że dużo zaryzykowałem. Jeszcze 3 tygodnie i zamykam ten dział w swoim życiu, a Wam życzę powodzenia w konkretnych działaniach a nie "płaczu forumowym".

Z doświadczeniem w skarbowości gdzie mam szukać pracy? Może ktoś mnie oświeci?

Post 4-latka ... "a psze Pana z doświadczeniem w skarbowości kto mnie przyjmie?"

Jakie to doświadczenie? 20 lat w kontroli przy kontrolowaniu ksiąg rachunkowych?, zajmowanie się cenami transferowymi? a może wklepywanie danych z deklaracji? Znasz język czy nie, wiek, miasto... to wszystko ma znaczenie. Samemu trzeba sobie odpowiedzieć na co mnie stać w danym momencie.

Najbardziej oczywiste są komórki księgowości i pokrewne.. kontroling, analiza, audyty. Zawsze można zmienić profil swojej pracy na inny bo z wykształcenia chyba nie jesteś skarbowcem z KSAP-u ;-P.

A czy wiadomo kiedy wyplata IAS Lublin?

Właśnie odpowiedziałem już sobie jaki czas temu na takie pytanie, składałem CV w mieście powyżej 500.000 mieszk., doświadczenie 10 letnie, głównie postępowania w spadkach. Żadnej odpowiedzi, nawet telefonu, moim skromnym zdaniem i po rozmowie ze znajomym, który pracuje w biurze rachunkowym pracownik Urzędu z 10 letnim stażem jak to on powiedział jest "mniej atrakcyjny" niż pracownik nawet z 2 letnim stażem, który pracował w korporacji.

Szukanie pracy nie jest łatwą sprawą to pewne ale jak to się mówi "Kto nie ryzykuje, nie pije szampana". Trzeba próbować, szukać, składać, może składać na niższe stanowisko korporacyjne (tam ścieżka awansu jest w miarę szybka).
Na pewno pracodawcy stawiają na pracowników młodych to też pewne i to bez znaczenia czy ze skarbowości czy z korporacji. Nad pracownikiem z korporacji z ponad 10-letnim doświadczeniem też się zastanowią.
Jeżeli ja miałbym biuro rachunkowe to na pewno wybrałbym osobę która potrafi księgować, zna przepisy a ludek z korporacji z 2 letnim doświadczeniem był prawdopodobnie trybikiem który księgował na 3 kontach tysiące faktur (tak robią żeby osoby były łatwo zastępowalne).

Kończąc nie znam osoby która odeszła z urzędu (a jest ich dużo) i sobie nie poradziła, żadna z tych osób nie wróci do urzędu za żadne skarby. Mają działalności, pracują w firmach, innych urzędach.
Ja raczej też nie zatęsknię, oczywiście nie mówię o wielu wspaniałych współpracownikach.

Mam takie pytanie. Czy zaczynaliście pracę od skarbowości? Czy od wolnego rynku? Bo jeśli zaczynaliście co po niektórzy w skarbowości i teraz wiedzeni nadzieją na lepsze jutro, rzucacie wsio i hajda na wolny rynek, to brawo. Mam nadzieję, że przez te lata wasze kompetencje wzrosły, wy traficie na pracodawcę nieopanowanego przez podłe stereotypy i uda wam się po 10 latach w administracji publicznej wbić w prywatę. Niestety życie jest brutalne. I potrafi srogo rozczarować. 20 lat u prywatnych przedsiębiorców i przeszłam do publicznego. Tak, narzekam na płace, tak jak narzekałam u prywatnego. Wiecie dlaczego? Bo to nieprawda, że nagle nie wiadomo skąd pensje wam wzrosną. Łaska pańska na pstrym koniu jeździ. Premia? Wypłata? Podwyżka? Bonusy? Może będą a może nie? Nadgodziny? Zapier... za free. Nie podoba się - z m i e ń  pracę!

Uch, mam już dość tych hurraoptymistycznych ludzi, którzy jedyne rozwiązanie wszelkich problemów widzą w zmianie pracy. Pracy, którą wielu z nas lubi i wykonuje kompetentnie. Bo matka nauczyła, że jak coś robisz - rób dobrze.

Możecie mi wierzyć, nawet osobę z 10-letnim doświadczeniem i biegłą w swoim fachu można szybko zastąpić. Wiecie kim? Tańszym studenciną, który się szybko nauczy, wiele nie wymaga, rodziny nie utrzymuje i za kilka lat zwieje do innej pracy. Bo pracownik musi się opłacać. A polski przedsiębiorca jeśli tnie koszty to na pracownikach.

Pracuję w kontroli naście lat. Od 2 lat szukam pracy w: księgowości, finansach, controllingu, analizie i nic. Mam mocne papiery i co. Do tej pory dowiedziałam się od prywatnych pracodawców, że ani ze mnie księgowa, ani finansistka. jakie doświadczenie. Że przeglądam papiery, konta, sprawozdania, umowy czyli wszystko co wymyślono w księgowości i nic. Niektórzy to nawet są zdziwieni, jakie człowiek dokumenty ogląda, jakie tematy kontroli robi. I robią dziwną minę. Dla mnie to znam się na wszystkim i niczym. Takie doświadczenie. Zatem, żaden pracodawca do tych działów nas nie przyjmie. Nie mówię o pojedynczych przypadkach. A konkluzja jest taka, że za zachodzie ludzi z kontroli to prywatne firmy podkupują, a w Polsce wręcz przeciwnie. Nie raz słyszałam od pracodawcy, że może to lipa z tym przyjęciem do pracy. Pewnie coś przeskrobał. Boją się na zatrudniać i tyle.

Dziś poszły przelewy.
Moja zapomoga już na koncie.
Wyszło 279zł na rękę.
Nawet nie będę porównywał do kwoty za ten sam kwartał rok wcześniej bo to niebo a ziemia.