Pomysł bardzo fajny tylko czy nie za późno trochę, żeby dotrzeć do wszystkich. Od 4 maja mają wozić umowy z naciskiem, żeby od razu podpisać przy pracownikach kadr. Tak poinformowała nas Pani naczelnik. Ogólnie urząd nie za duży ale głównie z kadrą urodzoną przed 1972. Po informacji, że na początku umowy dla tych po 1972 byli przerażeni, że chce się zastąpić ich młodymi pracownikami więc pewnie ani im w głowie taki "protest". Mnożnik tak jak wiadomo 1,61.
Wiesz, naciskać to oni sobie mogą... Ja się przy swojej propozycji długo zastanowię... myślę, mi to zajmie tak ze 14 dni.
Pośpiech w tak doniosłej sprawie nie jest wskazany, wskazane jest natomiast wyczerpujące i dogłębne zbadanie oferty i przeprowadzenie odpowiedzialnego procesu myślowego przed podjęciem decyzji - zgodnie z zasadą poprawnego rozumowania. Z tych względów termin 14 dni nie wydaje się zbyt odległy. A poza tym może wystąpić też taka sytuacje, że pewne zapisy propozycji mogą okazać się nieprecyzyjne. Wtedy należałoby zwrócić się do oferenta o ich interpretację. To wszystko suponuje, że trudno będzie dochować zakreślonego terminu
28 kwi 2017, 07:42
Re: Happening "On the last day - Ostatniego dnia"
Bardzo ciekawy pomysł na akcję mogłaby pokazać, że potrafimy działać razem, trzeba ją tylko dobrze rozpropagować najlepsze byłyby maile do wszystkich pracowników z krótkim opisem i zaproszeniem do udziału.
28 kwi 2017, 09:10
Re: Happening "On the last day - Ostatniego dnia"
Dzięki za odp. na moje pyt. o wys. odszkodowania, choć macie różne zdania na ten temat A jeśli chodzi o akcję, to w moim US jest "musztarda po obiedzie" - dziś były rozdawane propozycje, myślę, że jakieś 98%, a może nawet 99% podpisało od razu...
28 kwi 2017, 18:57
Re: Happening "On the last day - Ostatniego dnia"
U mnie w US połowa osób oddała odrazu oświadczenia. I dużo osób odstanie propozycje w późniejszym terminie, bo roczniki 1970+... trzeba ich w papierach przetrzepać czy jakiegoś Bolka nie było. Myślę więc, że ta akcja spełznie na niczym.
Możemy brać urlop na żądanie jednego dnia, możemy cały tydzień do pracy chodzić z przewieszoną czarną chorągiewką...i kto to zauważy? Podatnik, który będzie się z nas śmiał? Czy Naczelnik, który i tak ma to wszystko gdzieś?
02 maja 2017, 09:55
Re: Happening "On the last day - Ostatniego dnia"
Herbatnick
U mnie w US połowa osób oddała odrazu oświadczenia. I dużo osób odstanie propozycje w późniejszym terminie, bo roczniki 1970+... trzeba ich w papierach przetrzepać czy jakiegoś Bolka nie było. Myślę więc, że ta akcja spełznie na niczym.
Możemy brać urlop na żądanie jednego dnia, możemy cały tydzień do pracy chodzić z przewieszoną czarną chorągiewką...i kto to zauważy? Podatnik, który będzie się z nas śmiał? Czy Naczelnik, który i tak ma to wszystko gdzieś?
Bolka nie było, ale był "Zbyszko" i to przez całe lata jako dyrektor IS w Olsztynie, bo to taki mąż , który z zawodu był dyrektorem (jako zasłużony TW).
04 maja 2017, 13:04
Re: Happening "On the last day - Ostatniego dnia"
Amarant
Herbatnick
U mnie w US połowa osób oddała odrazu oświadczenia. I dużo osób odstanie propozycje w późniejszym terminie, bo roczniki 1970+... trzeba ich w papierach przetrzepać czy jakiegoś Bolka nie było. Myślę więc, że ta akcja spełznie na niczym.
Możemy brać urlop na żądanie jednego dnia, możemy cały tydzień do pracy chodzić z przewieszoną czarną chorągiewką...i kto to zauważy? Podatnik, który będzie się z nas śmiał? Czy Naczelnik, który i tak ma to wszystko gdzieś?
Bolka nie było, ale był "Zbyszko" i to przez całe lata jako dyrektor IS w Olsztynie, bo to taki mąż , który z zawodu był dyrektorem (jako zasłużony TW).
Hahahahahah Ryba psuje się od głowy
04 maja 2017, 16:17
Re: Happening "On the last day - Ostatniego dnia"
Proszę bardzo nie mylić podpisanie oświadczeń o nieprowadzeniu działalności gospodarczej czy innych z brakiem lub złożeniem podpisu na umowach. Przypominam również, iż nie rozdano nawet połowy propozycji. Dziwi mnie torpedowanie happeningu zanim tak naprawdę się zaczął. Ja rozumiem, że krytycy happeningu na polu walki o wysokość wynagrodzeń pracowników/urzędników/funkcjonariuszy przez ostatnią dekadę odnieśli same znamienite sukcesy.
04 maja 2017, 16:30
Re: Happening "On the last day - Ostatniego dnia"
Ta akcja mimo że wiele nie wymaga, nie przyniesie żadnego efektu, no może poza uśmiechem politowania. Dlaczego, bo może jeden na dziesięciu ją zastosuje, i w swoim założeniu emancypuje uległością i podporządkowanie bo mówi "propozycje nam się nie podobają, ale i tak je podpiszemy - ostatniego dnia". I niby jakie w tym jest przesłanie? Ostrzeżenie? Bo ja nie widzę żadnego poza słabością, znaczy szkoda się kimś takim przejmować.
Może nikt inny więcej nie osiągnął, ale ta akcja/pomysł, to też żaden powód do dumy.
04 maja 2017, 19:21
Re: Happening "On the last day - Ostatniego dnia"
Właśnie, zróbmy coś z przytupem. Rozbijmy namioty na sali obsługi klienta, nazwiemy je PITowe miasteczko i będziemy okupować salę. A o 12:00 solidarnie zaczniemy palić opony... Nam strajkować nie wolno, ludzie się boją konsekwencji. A ludzie nas nie lubią, mają za darmozjadów, nikt nas nie poprze.
04 maja 2017, 19:38
Re: Happening "On the last day - Ostatniego dnia"
Przytup można osiągnąć, beż żadnej pompy, namiotów i palenia opon, czy poparcia społeczeństwa, po prostu odmówić propozycji, proste, wyraziste i z przytupem, po połowie z każdego urzędu i to by dla Panów mądralów oznaczało upadek. Bo to odprawy i paraliż całej administracji. Pewnie 1/3 już by osiągnęło ten efekt. Ale to raczej nierealne, bo wymagałoby to jakiejś determinacji ogółu, na co nie można liczyć.
Albo wersja "light" zbiorowe odmówienie propozycji o ile nie będzie na stanowisko referenta, skoro płacą każdemu jak referentowi to takie powinni proponować też stanowisko. Gdyby ogół był za tym obawa paraliżu administracji skłoniłaby ich albo do sensownego podejścia do wartościowania stanowisk albo kierownikom i naczelnikom minka by zrzedła za brak wsparcia pracowników i osiągniętych stanowisk. Bo teraz z tytułów nie ma żadnego pożytku dla szeregowego pracownika, zyskuje tylko przełożony, który nijak to docenia. Gdyby musiał każde pismo, zwrot, decyzje autoryzować doceniliby pracownika i stanowisko. Gdyby to miało wymiar krajowy, nikt pracy by nie stracił i byłby efekt odczuwalny, ale hołubicie te stanowiska jakby one coś dawały.
Proste akcje i czynności, które rzuciłyby administracje i dyrektorów na kolana, beż żadnych spędów, chorągiewek, manifestacji i strajków, ale równie nierealne.
Poprzez te odprawy dali wam broń jakiej w życiu nie mieliście, ale się boicie i nie korzystacie. Ale wymiar zbiorowy skorzystania z nich dla twórców KAS to byłby "stryczek".
04 maja 2017, 19:58
Re: Happening "On the last day - Ostatniego dnia"
MK 13 Pana coś boli. Rozumiem że Pan umowy nie przyjmie. Na politowanie czas przyjdzie w odpowiednim momencie, ale ma Pan szansę naprawdę zorganizuj Pan coś wreszcie.
04 maja 2017, 22:37
Re: Happening "On the last day - Ostatniego dnia"
Żaden ze mnie Don Kichot, by walczyć z wiatrakami. Warunki jakie mamy, są nie tylko dobre by postawić się jako grupa, co powinno dotrzeć do większości po latach pomiatania, ale też jako jednostka jest okazja by się wyrwać z tego na jakimś plusie, bez właśnie łudzenia, że jako jednolita formacja coś wywalczymy.
Jestem tu tylko dwa lata i widzę, że ludziom na poprawię nie zależy, ot ponarzekać i to ich satysfakcjonuje! Nie mam złudzeń że można coś osiągnąć. Frustruje to, szczególnie jak bez szczególnego wysiłku tylko z odrobiną charakteru można by sprawić że pomysłodawcy KAS mocno by tego pożałowali, ale nie wiem czy nie bardziej mnie irytują sami współpracownicy. Więc ja się wypisuje, podzieliłem się swoim przemyśleniami, kto mądry skorzysta A ci co zostaną niech wypijają to piwo, co nawarzyli przez ostatnią dekadę.
05 maja 2017, 05:29
Re: Happening "On the last day - Ostatniego dnia"
mk13
Żaden ze mnie Don Kichot, by walczyć z wiatrakami. Warunki jakie mamy, są nie tylko dobre by postawić się jako grupa, co powinno dotrzeć do większości po latach pomiatania, ale też jako jednostka jest okazja by się wyrwać z tego na jakimś plusie, bez właśnie łudzenia, że jako jednolita formacja coś wywalczymy.
Jestem tu tylko dwa lata i widzę, że ludziom na poprawię nie zależy, ot ponarzekać i to ich satysfakcjonuje! Nie mam złudzeń że można coś osiągnąć. Frustruje to, szczególnie jak bez szczególnego wysiłku tylko z odrobiną charakteru można by sprawić że pomysłodawcy KAS mocno by tego pożałowali, ale nie wiem czy nie bardziej mnie irytują sami współpracownicy. Więc ja się wypisuje, podzieliłem się swoim przemyśleniami, kto mądry skorzysta A ci co zostaną niech wypijają to piwo, co nawarzyli przez ostatnią dekadę.
Wiem, że niektórym się narażę, ale co tam. Piszesz, że ludziom wystarcza narzekanie i co do zasady masz rację. Większości wystarcza. Policzmy: 1.873,84zł x 1,61 = 3.016,88zł 3.016,88 + 20% stażowego (ta stawka dotyczy większości pracowników) =3620,26 3620,26 x 13 (13-staka na razie jest) =47.063,29 47.063,29 +1500 (tyle "nagród" większość uzbiera w ciągu roku) = 48.563,29 48.563,29 / 12 = 4046,94 Ta uśredniona pensja to mniej więcej odpowiednik średniej krajowej. A średnia to nie mediana, o nie. Dodatkowo to kwota dla całego kraju, w większości województw średnia jest dużo niższa. Więc ludzi kombinują, że mimo barku podwyżek, nie mają tak najgorzej. Szczególnie, że (nie ma się co oszukiwać) jeśli były wśród nas jakieś orły, to już raczej odleciały... Jak do tego dołożysz pewność zatrudnienia, macierzyńskie, pracę po 8 godzin, wolne weekendy oraz, bardzo często, dużo więcej zarabiający mąż... O proteście można sobie pomarzyć
05 maja 2017, 07:52
Re: Happening "On the last day - Ostatniego dnia"
Dokładnie #heathen podał wszystko na tacy dlaczego u mnie wszyscy, którzy dostali oferty podpisali je od ręki. Miasto nie jakieś wielkie więc koszty życia nie jak np. w Krakowie. Większość płaci najniższą krajową, praca w weekendy itd. po 40 latach pracy dużo ludzi ma max 2500 brutto więc zarobki ok 4000 brutto uwzględniając premie i 13 nie są wcale takie małe, choć biorąc pod uwagę charakter pracy, a w różnych działach byłem OB, PP, Czynności sprawdzające nie jest to majątek i powinniśmy mieć więcej... minimum średnią krajową. W Krakowie, Warszawie ludzie mogą mieć opory bo koszty związane z mieszkaniem są dużo wyższe, w mniejszych miastach umowy będą podpisane od razu.
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników