Sprawa jest „prosta”. Mamy igrzyska wyborcze a co za tym idzie ponadnormatywne wydatki, na które Zyta musi znaleźć pieniądze i komuś nie dać. Podwyżki może i będą lecz jakie? Już dzisiaj jest nam trudno związać koniec z końcem a będzie jeszcze trudniej. Gdybym miał 15 lat mniej to miałbym to wszystko w d…, lecz nie mam szans i perspektyw na wyjazd za granicę. A tak w ogóle to po jaką cholerę miałbym wyjeżdżać. To, że Państwo ma mię w „poważaniu inaczej” po tylu latach służenia? Czy jesteśmy faktycznie tacy bezsilni? Ostatnio słyszałem o takim jednym doradcy z Olsztyna, któremu w jeden dzień wszyscy pracownicy złożyli wypowiedzenia a było ich 15. Dlaczego? Przez 2 lata grzecznie prosili o podwyżkę, lecz Pan właściciel myślał - a gdzież oni pójdą! Nie przewidział jednego zapominając o drugim. Poza nim są też inni doradcy, zaś ludzie są jego faktycznym kapitałem. I został sobie Pan doradca sam z setką klientów. Żeby było dowcipniej po 2 tygodniach błagał kolegę, który zatrudnił byłych pracowników, by przejął 90 klientów (10 zostawił sobie). Morał jest taki, że dopóki Min. Fin. nie zrozumie, że ludzie pracujący w USach są kapitałem, dopóty będziemy waleni w rogi i żadna akcja pod Min. Fin. nic nie da. Cóż będą warte te budyneczki i komputery bez nas, kto zapełni koryto? Warto podjąć takie ryzyko. W innym przypadku Min. Fin. dojdzie do pożądanego wniosku, gdy bezskutecznie NUSy będą szukać następców tych, co pójdą na zasłużony wypoczynek. Nie zmienia to faktu, że jeśli trzeba, to przyjadę na akcję; przecież kropla też potrafi kruszyć skałę.
Ostatnio edytowano 16 wrz 2007, 13:10 przez ronin0767, łącznie edytowano 1 raz
15 wrz 2007, 21:41
Moim zdaniem trza ich wziąść za pysk... Tylko, czy znów zdecyduje się na to 500-1.000 osób ? Bo jeśli tak, to szkoda sobie zawracać d...
Ostatnio edytowano 16 wrz 2007, 13:10 przez Juhas, łącznie edytowano 1 raz
16 wrz 2007, 08:06
Myślę, że mamy okazję zaprotestować już 21.10.2007 roku i podziękować tym, którzy wstrzymali nam podwyżki w 2007 roku, kreślili "świetlaną przyszłość", z której najprawdopodobniej nic nie będzie.
16 wrz 2007, 08:52
ronin0767
Morał jest taki, że dopóki Min. Fin. nie zrozumie, że ludzie pracujący w USach są kapitałem , dopóty będziemy waleni w rogi i żadna akcja pod Min. Fin. nic nie da. Cóż będą warte te budyneczki i komputery bez nas , kto zapełni koryto? Warto podjąć takie ryzyko.
MF nigdy tego nie zrozumie, bo tak jest wygodniej. Tak jak nie rozumie, że opluwając w mediach nas poluwają też ich. Poza tym parę razy byłam na jakichś szkoleniach, w których brali udział też ludzie z MF. I mam trzy spostrzeżenia: 1. Mają OGROMNE braki w wiedzy np. Ordynacja podatkowa to dla nich hebrajski. A powinien być wkuty na blachę (ze zrozumieniem!). Występują na tych szkoleniach z pozycji guru i każda ta głupota leci w teren! Próbowałam parę razy prostować te bzdury, podając konkretne artykuły i dlatego już nie jeżdżę. "Tej Pani już dziękujemy!". 2. Prawie wszyscy traktują ich jak wyrocznie i obrzydliwie wchodzą w d... I potem się dziwicie, że nas nie szanują? Że nie przejmują się dołami? Sami hodujemy te bożki. 3. Średnia wieku w MF to 30 lat. Kiedyś taki awans był po latach pracy i taki człowiek miał wiedzę i doświadczenie. Przeszedł swoją drogę od referenta i poznawał pracę praktycznie na każdym stanowisku. A teraz? Przychodzą do pracy w MF "zieloni" i stąd często te bzdurne pomysły, te ankiety i sprawozdania, nad którymi pracują urzędy w całym kraju, na cito! Bo ktoś chce się wykazać nowym pomysłem lub pisze jakąś pracę np. doktorską i potrzebuje danych. Po co zbierać samemu? Jak można nakazać pospolite ruszenie i dane same spłyną na biureczko (patrz: ostatnia akcja!). Czy ktoś się oburzył? Czy ktoś zaprotestował? Tak! Po cichutku, na samym dole i na forum, ale wszyscy jak jeden mąż zrobili. Zostawali po godzinach, odstawiali swoją robotę i liczyli.
ronin0767
W innym przypadku Min. Fin. dojdzie do pożądanego wniosku, gdy bezskutecznie NUSy będą szukać następców tych, co pójdą na zasłużony wypoczynek.
Przychodzą ciągle nowi ludzie, bo rotacja wielka. Ale fakt, że przychodzą w większości tacy co uważają, że oni swoje nauki już skończyli i niczego więcej nie potrzebują. A w tym "fachu" jak stoisz w miejscu to się cofasz.
____________________________________ Służ panu wiernie, on ci za to pierdnie.
Ostatnio edytowano 16 wrz 2007, 13:12 przez Pinero, łącznie edytowano 1 raz
16 wrz 2007, 09:12
Z drugiej strony, to rozumiem naszych dobrodziejów: dbają przecież by nikt nie nazwał Nas oligarchą. :blush:
Ostatnio edytowano 16 wrz 2007, 13:12 przez ronin0767, łącznie edytowano 1 raz
16 wrz 2007, 11:21
No i nie jesteśmy z Układu! Bo wkrótce więcej będzie znaczyć znajomość z kloszardem z Dworca PKP w Koluszkach, niż z pracownikiem US...
Ostatnio edytowano 16 wrz 2007, 13:13 przez Juhas, łącznie edytowano 1 raz
16 wrz 2007, 12:16
Juhas
Moim zdaniem trza ich wziąść za pysk... Tylko, czy znów zdecyduje się na to 500-1.000 osób ? Bo jeśli tak, to szkoda sobie zawracać d...
Myslisz, że jak przyjdzie 50.000 to coś pomoże???
egarobol
Myślę, że mamy okazję zaprotestować już 21.10.2007 roku i podziękować tym, którzy wstrzymali nam podwyżki w 2007 roku, kreślili "świetlaną przyszłość", z której najprawdopodobniej nic nie będzie.
Przeciwko KOMU zaprotestujesz, a ZA KIM zagłosujesz? Czym JEDNI od DRUGICH się różnią? Jestem pesymistką niestety
16 wrz 2007, 15:22
Wiesz ZETA...To są naprawdę BARDZO MALI ludzie...I gdyby nas przyszło tylu co piszesz, to ze strachu by dali:)))
16 wrz 2007, 19:34
Są dwie szkoły akcji protestacyjnych.
Jeśli dana grupa zawodowa ma szersze poparcie społeczne - wystarczają akcje spektakularne typu "białe miasteczko", czy różne przemarsze przed centralnymi instytucjami w stolicy. Media zrobią swoje. W przypadku naszej grupy zawodowej niestety konieczna jest druga szkoła - a więc akcja uciążliwa dla MF i ( lub ) społeczeństwa. Innej drogi nie ma. Stąd tak modne wszelkie odmiany "strajku włoskiego" wykorzystywane z reguły przez urzędników państw europejskich, o dłuższej kapitaliscznej historii. ( wiec pod MF czy Sejmem niewiele wniesie, nawet jeśli stawi się tam 50.000 skarbowców ).
A swoja drogą czy nasze władze związkowe zastanawiały się kiedyś nad zaskarżeniem do TK zakazu strajku, który nam w formie kagańca nie wiem czy konstytucyjnie założono ? :mur:
____________________________________ Inde datae leges, ne fortior omnia posset - Po to zostały dane prawa, aby silniejszy nie mógł wszystkiego.
16 wrz 2007, 19:55
Gdzie oddawać głosy ""ZA"" protestem w formie urlopu na żądanie, lub strajku włoskiego?
18 wrz 2007, 17:03
Moim zdaniem pikieta, czy demonstracja to najmniej odpowiednia forma protestu - jedyne co zyskamy, to narazimy się na śmieszność. Natomiast urlop na żądanie, lub strajk włoski - jestem jak najbardziej ZA !!!! Byleby tylko chciała wziąść w tym udział większość...
A propos...Co do strajku włoskiego to ja już go uskuteczniam od dłuższego czasu...Wiec proszę tylko o przyłączenie się do tej formy protestu...
18 wrz 2007, 18:23
Jedyny słuszny protest to protest... skuteczny.
18 wrz 2007, 19:10
Nie rozumiem. PO CO było się zgadzać na KAS (do związków), jaki strajk skoro większość ludzi w US-ach skacze sobie do gardła (do prcowników), MF ma inną siatkę płac (do "mini"stra). Nigdy się nie dogadamy i powinno być to jasne. Od czasu do czasu ktoś rzuci hasło i zaczyna się dyskusja (ale admin tnie posty - tego też?) Jedynym skutecznym argumentem może być 88 rezygnacji z pracy na 91 zatrudnionych(Nacz, Z-nacz i GK zostają -ale pokaże mi ktoś taki US?
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników