Wciąż płyną miliony publicznych pieniędzy do Agory i Springera. Grube miliony!
Dziennikarze Agory i Ringier Axel Springer Polska płaczą, że spółki Skarbu Państwa wydają pieniądze już nie tylko u nich, ale także w innych tytułach. Czołowa publicystka michnikowego szmatławca, Dominika Wielowiejska, narzekała na Twitterze na brak reklam ze spółek Skarbu Państwa. Wzburzeni są również żurnaliści z Syfilisweeka, którzy żalą się, że spółki Skarbu Państwa zostawiają swe pieniądze gdzie indziej, już nie tylko u nich. Apel publicystki Gazety był o tyleż dramatyczny, iż zawierał w sobie sugestię, że ktoś chce wykończyć te media, które są krytyczne wobec aktualnej władzy. Czy rzeczywiście? Nic bardziej mylnego, wciąż są firmy, które – na szczęście – dbają o dobre samopoczucie naszych rodaków i nie dają zginąć michnikowemu szmatławcowi i Syfilisweekowi. Dla przykładu, jak udało się nam dowiedzieć w biurze prasowym PKP Intercity, „W okresie od 1 stycznia 2015 do 20 września 2016 roku PKP Intercity przeznaczyło na działania reklamowe, promujące ofertę przewoźnika, w firmie AMS, oraz w wydawnictwie Agora S.A. i Ringier Axel Springer Polska kwotę około 3 470 000 zł netto. Wybór kontrahentów dokonany został w oparciu o wewnętrze procedury obowiązujące w PKP Intercity oraz o prawo zamówień publicznych”. O tym, że nie samą koleją człowiek żyje, media wiedzą równie dobrze, jak były minister transportu Sławomir Nowak. Dlatego o Gazetę i Syfilisweek dbają też inni. Od stycznia 2015 roku do września 2016 roku samo jedno miasto Gdańsk podpisało z Agorą umowy opiewające na blisko 700 tysięcy złotych. Z pewnością Antoni Pawlak, kontrowersyjny rzecznik prezydenta Gdańska, który szokuje nie tylko swoimi wierszami o Smoleńsku („chroń mnie bym nie musiał co dzień udowadniać swojej męskości swojej polskości swojej katolickości niech mej pamięci nie mierzą grobami bohaterów” – fr. wiersza „Walc trumienny”) bardzo dba o dobre traktowanie kolegów ze swojej byłej redakcji. Troszczy się o nich również Urząd Marszałkowski Województwa Łódzkiego, który w okresie od stycznia 2015 roku do września 2016 roku wydał w Agorze, bagatela, ponad 154 tysiące złotych. Równie hojny był Kraków, który na reklamę w 2015 roku wydał w Agorze ponad 140 000 złotych, a w Media Impact (firmie obsługującej reklamy dla RASP, wydawcę m. in. Faktu Syfilisweeka) ponad 100 000 zł. Jeszcze lepiej było w 2016 roku, Agora otrzymała ponad 240 000 zł, a Media Impact ponad 98 000. Mało? Z kolei pewien dziennik kilka lat temu brutalnie zabrany konserwatywnemu zespołowi redakcyjnemu wciąż jest po cichu zasilany milionami z niektórych państwowych spółek, w tym banków. W zamian niektórzy politycy mają tam bardzo dobrą prasę i są wyjęci spod zwykłego tam wściekłego ataku na PiS.
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * W gazetce Rossmanna atak na 500+. Naczelną jest tam Agata Młynarska
W październikowym numerze gazetki „Skarb”, wydawanej przez niemiecką sieć drogerii Rossmann, znalazł się raport o programie „Rodzina 500 plus”. Już wstęp tekstu zapowiada, co będzie dalej. „Uprzejmie donoszę, że mój sąsiad przepija pieniądze z 500+ – donosy takiej i podobnej treści już od pół roku lądują na biurkach pracowników Miejskich Ośrodków Pomocy Rodzinie w całym kraju” – napisano w gazetce Rossmanna.
Redaktor naczelna „Skarbu”, który jest bezpłatnym „prezentem dla klientów drogerii Rossmann”, to Agata Młynarska. W najnowszym wydaniu pisemka znalazł się raport o programie rządu Beaty Szydło zatytułowany „500+ czy minus”. Można w nim znaleźć m.in. takie „kwiatki”. Decyzja o 500+ jest więc niedopracowana, bo 500 zł to kwota, która powinna być dodatkiem, a nie podstawą budżetu domowego. W Wilanowie, gdzie mieszkam, wszystkie dziewczyny spacerują z wózkami. Z moich obliczeń wynika, że maluchy były w drodze, gdy wchodził ten cudaczny projekt – oznajmia na łamach „Skarbu” Hanna Bakuła. Nikomu nie chce się schylać za parę złotych, skoro państwo płaci mu pensję za darmo (...) Jak ktoś ma gromadę dzieci, to żyje teraz jak król i ani mu w głowie praca – to z kolei ma być wypowiedź anonimowego – a jakże! – właściciela sadu.
Kamila @her_kamila Do zakupów kasjerka dorzuciła Rossmannowską gazetkę... Otwieram i na drugiej stronie o negatywnych efektach 500+ ???? gorszy ściek niż w GW 11:11 - 30 wrz 2016
Kamila @her_kamila @tomek_bartus na kolejnej stronie kolejny felieton równie obrzydliwy 12:19 - 30 wrz 2016
Jest też wywiad z psycholog, według której program Rodzina 500+ może prowadzić do pogorszenia relacji międzyludzkich, „bo Polakowi zawsze wydaje się, że w zagrodzie obok rośnie bardziej zielona trawa”.
Tekst wywołał oburzenie. Głos musiała zabrać rzecznik Rossmanna, która tak próbowała tłumaczyć firmę: Przepraszamy wszystkich, którzy poczuli się urażeni artykułami na temat programu 500+ w październikowym Skarbie. Intencją firmy Rossmann nie było dotknięcie kogokolwiek, szanujemy uczucia naszych czytelników i klientów . Rzecznikiem Rossmanna jest Agata Nowakowska, była dziennikarka „michnikowego szmatławca”, prywatnie żona Andrzeja Morozowskiego z TVN24…
Rossmann_rzecznik @Rossmann_news Przepraszamy wszystkich, którzy poczuli się urażeni artykułami na temat programu 500+ w październikowym Skarbie. 11:44 - 2 paź. 2016
Rossmann_rzecznik @Rossmann_news Intencją firmy Rossmann nie było dotknięcie kogokolwiek, szanujemy uczucia naszych czytelników i klientów. 11:44 - 2 paź. 2016
Urżnięte królowe i królowie, którym nie w głowie praca. Cała Polska pije z Rossmannem! Za... ostatnie zakupy w tej sieci!
Uprzejmie informuję, że mój sąsiad przepija pieniądze z 500+ - donosy takiej i podobnej treści już od pół roku lądują na biurkach pracowników Miejskich Ośrodków pomocy Rodzinie w całym kraju” — zaczyna się dramatyczny tekst, tzw. problemowy. Bo problem jest. I to wielki! Ogólnopolski! We Wrocławiu dziećmi opiekowała się się pijana matka z konkubentem! Wezwany na pomoc ojciec też był urżnięty. Również w Szczecinie pewna matka spożytkowała 500+ w sklepie monopolowym… - „podobne przypadki można by mnożyć”. Prócz tekstu wprowadzającego, który wykłada kawę na ławę, jakież to nieszczęście zgotował Polsce ten koszmarny, PiS-owski rząd, jest jeszcze felieton, a w nim, że krzywda dla młodych i starych, i dyskryminacja, bo czym różni się pierwsze dziecko od drugiego, i rodzice od rodziców…? „Sąsiadka mojej kuzynki, mama trojki dzieci, ma 1000 złotych dokładki do zasiłku. Życie jak w Madrycie. Jest pijana na okrągło, bo nikt nie kontroluje takich wyrodnych rodziców. A co, jeśli dzieci są wychowywane przez dziadków, bo rodzice nie są w stanie utrzymać się na nogach? Kto dostanie pieniądze?” — martwi się autorka Hanna Bakuła. Koszmar! Przez tą, za przeproszeniem, Beatę Szydło, będą dla szmalu robione po pijaku przez pijaków kolejne dzieci, kalekie, i nawet wyskrobać ich nie będzie można, Polska ginie…! Polskie kobiety, trzeba coś zrobić, póki nie jest za późno! Czy matki Polki, te jeszcze trzeźwe, które kupują w „Rossmannie” tego nie widzą…?!
Przyznam, że tego apelu do klientek drogerii „Rossmanna” nie było, poza tym wszystko to prawda: oto niemiecki koncern, postanowił ustosunkować się bezpłatnie w październikowym wydaniu swej… gazetki reklamowej do programu „Rodzina 500 plus”. Po to, żeby matki Polki mogły przy zakupie papieru toaletowego, podpasek, kremu czy szminki liznąć trochę polityki, aby wreszcie przejrzały na oczy! Redaktor naczelną periodyku Rossmanna jest świadoma swego posłannictwa Agata Młynarska, która dba o swój krąg czytelniczy, żeby był równie świadomy, a przynajmniej bardziej świadomy od tych zapoconych Kiepskich, cuchnących piwem i frytami. Widzi, że naród nam kiepścieje coraz bardziej, więc milczeć nie mogła, co, rzecz jasna, spotkało się ze zrozumieniem koncernu Rossmanna, równie przejętego obrotem spraw w naszym kraju. Przez te 500+ jest już tak źle, że… „Nikomu nie chce się schylać za parę złotych, skoro państwo płaci mu pensję za darmo”, — jak powiedział periodykowi Młynarskiej jakiś sadownik bez nazwiska, „jak ktoś ma gromadę dzieci, to żyje teraz jak król i ani mu w głowie praca”, — ubolewa anonim. A jabłka gniją na drzewach, do dzieci nie trafią, skoro rodzice chleją, owoców im nie kupią. Niestety, gdy matki Polki zobaczyły, jaki „Skarb” w prezencie od Młynarskiej wkładany im jest do koszyków, zsiniały ze złości: „Nigdy więcej nie zrobię zakupów w Rossmannie”, „Moja noga tam nie postoi!”, „Ja i moja rodzina będziemy was omijać szerokim łukiem!”, „Nie kupujcie w tej sieci!”, — runęła lawina tym podobnych wpisów w internecie. Na tyle przytłaczająca, że szefostwo Rossmanna zdobyło się na przeprosiny. Też w internecie: „Intencją firmy Rossmann nie było dotknięcie kogokolwiek, szanujemy uczucia naszych czytelników i klientów”. — uderzyła się aż dwa razy w piersi za swych mocodawców rzeczniczka @Rossmann_news Agata Nowakowska na Twitterze: „Przepraszamy wszystkich, którzy poczuli się urażeni artykułami na temat programu 500+ w październikowym Skarbie” Czy dojdzie do bojkotu sieci Rossmanna w Polsce? - nie wiem. Wymuszone przez zbulwersowane klientki przeprosiny rzeczniczki dotarły do słownie stu dwóch „obserwujących” panią Nowakowską na Twitterze… Jak mawiają Niemcy: „Hut ab!”, czapka z głowy, moje uznanie…! Świetny manewr! Teraz tylko czekać, aż teksty uświadamiające nam nieszczęście zgotowane przez rząd PiS znajdą się na nożykach, plastrach na odciski, płynie na grzybice paznokci, czy na karmach dla psów… Pozostaje pytanie, jak to się dzieje, że drogerie Rossmanna zajęły się polityczną propagandą w najbardziej prymitywnym wydaniu w „Skarbie”-Młynarskiej?” Jak wieść niesie, polska rzecznik niemieckiego koncernu Agata Nowakowska jest podobno byłą dziennikarką „michnikowego szmatławca” i żoną znanego antypisowskiego „szermierza” TVN24 Andrzeja Mrozowskiego. We wrześniu przetarg na wydawanie „Skarbu” wygrała ponoć bankrutująca „Agora”, wydawca „michnikowego szmatławca”. Ale może zbieżność tych nazwisk i faktów jest całkowicie przypadkowa? Powinna być zatem umieszczona stosowna adnotacja… - nie znalazłem. Co do samego procederu uświadamiania przez zatroskanych naszym zbiorowym losem… - jest jeszcze wiele możliwości, np. w młodzieżowym piśmie „Bravo” koncernu Bauera. Na niektórych starych nie ma co już stawiać, a jak by co, zawsze można ich później przeprosić…
Po tym, jak w październikowym wydaniu gazetki „Skarb” ukazującej się w niemieckiej sieci drogerii Rossmann zamieszczono materiał szkalujący program „Rodzina 500 plus” i jego beneficjentów, zarząd spółki wydał oświadczenie, w którym przeprosił za artykuł. Pisemko zostanie wycofane ze sklepów.
Przypomnijmy, pismo, którego redaktor naczelną jest Agata Młynarska opisało w skandaliczny sposób osoby, które korzystają z pieniędzy wypłacanych w ramach „Rodziny 500 plus”. „Uprzejmie donoszę, że mój sąsiad przepija pieniądze z 500+ – donosy takiej i podobnej treści już od pół roku lądują na biurkach pracowników Miejskich Ośrodków Pomocy Rodzinie w całym kraju” - napisano w gazetce Rossmanna.
W internecie pojawiły się nawet głosy, by zacząć bojkotować sklepy Rossmanna. Dziś - gdy o całej sprawie zrobiło się głośno - zarząd spółki wydał oświadczenie. W związku z artykułem „500+…”, który ukazał się w październikowym Skarbie chcemy wszystkich Państwa bardzo przeprosić. Artykuł został napisany niezgodnie ze sztuką dziennikarską. Program 500+ został w nim opisany w sposób jednostronny i tendencyjny. W dotychczasowych wydaniach miesięcznika Skarb staraliśmy się być zawsze blisko naszych czytelników i klientów, prezentować teksty w sposób obiektywny i wyważony. Nie chcieliśmy nikogo dotknąć, nie takie były nasze intencje. Wyciągniemy konsekwencje wobec osób odpowiedzialnych w firmie za publikację tego artykułu, a także felietonu pani Hanny Bakuły. Felieton ten zawiera prywatne poglądy pani Bakuły i nie odzwierciedla stanowiska Rossmanna. Celem naszej firmy nigdy nie było i nie jest angażowanie się w toczone publicznie dyskusje o charakterze politycznym bądź ideologicznym. Celem Rossmanna jest dostarczanie klientom jak najwyższej jakości usług. Podjęliśmy decyzję o wycofaniu pozostałego nakładu miesięcznika Skarb z naszych sklepów. Zamierzamy także przepraszać za ten niedopuszczalny incydent w listopadowym wydaniu Skarbu, tak by przeprosiny dotarły do wszystkich Państwa. - napisał zarząd firmy Rossmann.
Skandaliczny tekst o 500 +. Agata Młynarska żegna się z posadą szefowej pisemka
W październikowym numerze gazetki „Skarb”, wydawanej przez niemiecką sieć drogerii Rossmann, znalazł się raport szkalujący program „Rodzina 500 plus”. Zarząd spółki wydał oświadczenie i przeprosił za artykuł. Do sprawy odniosła się redaktor naczelna „Skarbu” – Agata Młynarska. Oświadczyła, że wszystkie teksty były konsultowane z przedstawicielami firmy jeszcze przed drukiem i zrezygnowała z pełnionej funkcji.
W gazetce dodawanej klientom Rossmanna do zakupów pojawiły się teksty dotyczące rządowego programu „Rodzina 500 plus”. Mariusz Janik wskazał rzekome negatywne skutki gospodarcze tej formy wsparcia, m.in. nieaktywność zawodową kobiet, które zostają w domu, by opiekować się dziećmi, czy wydawanie pieniędzy przez część z rodziców na używki. Natomiast Hanna Bakuła w felietonie stwierdziła, że program jest niesprawiedliwy, ponieważ w bogatszych rodzinach pieniądze dostaje się od drugiego dziecka.
Zarząd Rossmanna wydał oświadczenie. Przeprosił za artykuł i podał, że pisemko zostanie wycofane ze sklepów. „W związku z artykułem „500+…”, który ukazał się w październikowym Skarbie chcemy wszystkich Państwa bardzo przeprosić. Artykuł został napisany niezgodnie ze sztuką dziennikarską. Program 500+ został w nim opisany w sposób jednostronny i tendencyjny” – mogliśmy przeczytać.
Do sprawy odniosła się Agata Młynarska, naczelna pisma. W jej oświadczeniu przesłanym wirtualnemedia.pl nie sposób nie wyczuć pretensji do spółki. Dziennikarka zaznacza, że teksty były wcześniej zaakceptowane przez firmę. Podała, że w związku z tą sytuacją rezygnuje z pełnienia funkcji redaktor naczelnej „Skarbu”. Artykuły na temat rządowego programu 500+ były napisane specjalnie na zamówienie Rossmanna, a ich ostateczna treść była zaaprobowana przed drukiem przez jego przedstawicieli. Taka procedura przygotowywania tekstów została ustalona przez Redakcję z Rossmannem i miała zapewnić jak najlepszą i najrzetelniejszą współpracę pomiędzy nami i naszym Klientem – napisała Młynarska.
"Agora" ma problem. Zamykają wydawany dziennik, pracę straci ponad 100 osób
Spółka "Agora", wydawca m.in. "michnikowego szmatławca", ma kłopoty. Z ich powodu, do końca roku, planuje zwolnić do 135 pracowników etatowych.W połowie października zakończy też wydawanie bezpłatnego dziennika „Metrocafe.pl”. Serwis internetowy tej gazety zostanie zlikwidowany, a pracę straci kolejnych kilkanaście osób – podaje portal wirtualnemedia.pl
Przyczyn problemów "Agory" jest kilka. Już wcześniej pojawiały się podobne informacje.
"Ustabilizowanie wyniku finansowego działalności prasowej wymaga głębokiej zmiany w modelu pracy redakcji oraz w wydaniach „michnikowego szmatławca”, co wiąże się z ograniczeniem zatrudnienia w segmencie prasa oraz reorganizacja pracy zespołów redakcyjnych" - podano w komunikacie giełdowym.
- W ramach prowadzonego procesu transformacji działalności prasowej spółka skoncentruje się na rozwoju dziennika „michnikowy szmatławiec”, rezygnując jednocześnie z wydawania bezpłatnego dziennika „Metrocafe.pl” z dniem 14 października 2016 roku - dodano.
Przychody reklamowe „michnikowego szmatławca” w pierwszej połowie tego roku zmalały o 21,4 proc. do 41,2 mln zł, a wpływy ze sprzedaży o 4,4 proc. do 51,7 mln zł. Natomiast wpływy z reklam w „Metrocafe.pl” wyniosły 7,5 mln zł, o 17,6 proc. mniej niż rok wcześniej. - Przyczyna planowanych działań restrukturyzacyjnych, w tym ograniczenia zatrudnienia, są utrzymująca się rynkowa recesja w wydatkach na reklamę prasową oraz spadek sprzedaży egzemplarzowej prasy – poinformowała spółka.
Bezpłatny dziennik Agory jako osobny tytuł pojawił się na rynku jesienią 2001 roku, do września ub.r. funkcjonował pod nazwą „Metro”, potem został przekształcony w „Metrocafe.pl”. W ostatnim okresie ukazywał się w nakładzie ok. 400 tys. egz., jest dystrybuowany w 18 największych ośrodkach miejskich – przypomina portal wirtualnemedia.pl
Polska jak ladacznica, wyborcy PiS – łajdacy Ohydne porównania Michnika.
foto: Tomasz Adamowicz/Gazeta Polska
Jak daleko można się posunąć, by zaatakować rząd Prawa i Sprawiedliwości? Nowe granice wyznaczył właśnie Adam Michnik. Redaktor naczelny „michnikowego szmatławca” w wywiadzie dla portalu wp.pl, nie tylko po raz kolejny atakuje Jarosława Kaczyńskiego, ale atakuje również Polaków, którzy wybierając PiS okazali się... łajdakami.
– Kaczyński to nieszczęście dla Polski. Kaczyński to polski putinista czystej krwi – oznajmił już w pierwszych słowach wywiadu Adam Michnik.
Prowadząca rozmowę zwróciła uwagę, że między Putinem a Kaczyńskim jest podstawowa różnica – w Rosji wybory od lat są fałszowane, a Polacy sami wybrali Prawo i Sprawiedliwość. Co na to Michnik?
Bywa, że piękna kobieta zapomni się i odda się na krótko jakiemuś łajdakowi. A potem trzeźwieje i wszystko wraca do normy. I ja wierzę, że Polska wytrzeźwieje. Mieliśmy rzeczywiście moment załamania zbiorowej świadomości i tożsamości zdegradowanej klasy. Karol Marks mówił, że „kobiecie i narodowi nie daruje się tej jednej chwili, kiedy ulega i poddaje się łajdakowi”. Dzisiaj tracimy bardzo dużo za ten moment etycznej i intelektualnej nieuwagi – uznał naczelny „Wyborczej”.
Adam Michnik, dokonał też osobliwego porównania, mówiąc o liderze obecnej opozycji, który zintegruje środowisko przeciwko rządom Beaty Szydło.
Nikt przed sierpniem 1980 roku nie wiedział, kto to jest Wałęsa – ja go znałem, bo byłem w KOR-ze. W ciągu tygodnia stał się symbolem dla całego świata. A kto wiedział przed KOD-em o istnieniu Mateusza Kijowskiego? – zapytał Michnik.
Jeden z wielu komentarzy
Latarnik | 18.10.2016 [17:59]
Michnik, ja w sprawie zasadniczej. Załóżmy że chciałbym sie zastanowić nad twoimi argumentami popartymi autorytetem Marxa. Ale ty oszukałeś wielu ludzi którzy tobie w PRL wierzyli, okazałeś sie godnym synem łajdakiem, ojca zdrajcy, bandyty, kryminalisty, osoby obcej Polsce, osobie udającej Polaka, synem żydówki nienawidzącej Polskę, wysługującej sie bardzo aktywnie zaborcom, tak jak i twój ojciec. No więc jak, kim jesteś i kiedy łżesz jak ześwinione bydle. Teraz czy przed 89-ym rokiem. I jeżeli większa część aktywnego społeczeństwa nazywasz łajdakami, to co ty tu w tym obcym tobie kraju robisz. Ja , nazwany przez ciebie łajdakiem, mam pretensje do obecnie rządzących, że nie potrafią (tak jak twoi marxistowscy koledzy to potrafili i jak twój brat potrafił) takim jak ty "zamknąć gębą". Oglądałem dwa dni temu w niemieckim TV twojego przyjaciela pedofila Cohn-Bandita z twojej mniejszości narodowej. Sam jad i nienawiść do PiS i jego wyborców i tylko pieniactwo i straszenie. Jak ty to robisz ze tobie największemu obecnie zdrajcy i szkodnikowi nikt na ulicy łba nie ukręci?
(zgodnie z wymogami regulaminu forum poprawiłem wszystkie literówki - polskie znaki)
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
____________________________________ "Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein
24 paź 2016, 21:38
Reprywatyzacyjny przekręt.
Są sędziowie, jest afera. Lenistwo doprowadziło do reprywatyzacyjnego przekrętu
Politycy i aktywiści nie mają już oporów przed mówieniem, że bez udziału sędziów nie byłoby mowy o aferze reprywatyzacyjnej.
"Proszę mi wyjaśnić, panie mecenasie, co powinienem zrobić. Ale tak krok po kroku" – właśnie tymi słowami zwrócił się sędzia przewodniczący rozprawie do adwokata, który w imieniu klienta walczył o odszkodowanie za nieruchomość. Prawnik wyjaśnił. Krok po kroku. Sędzia wysłuchał. Efekt? Odszkodowanie w wysokości prawie 2 mln zł.
Historię opowiedział nam adwokat, który instruował sędziego. (...)
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
30 paź 2016, 11:56
Re: Reprywatyzacyjny przekręt.
Pod tym artykułem bardzo ciekawy komentarz internauty o nicku "war"" "Poraża mnie argumentacja typu - sędzia musi się jeszcze uczyć, bo jest młody, sędziowie potrzebują specjalnych przywilei finansowych (stan spoczynku, wysokie pensje, własny system emerytalny), bo one gwarantują ich niezawisłość itp. Co to jest?Jeśli młody sędzia nie ma wiedzy, to nie powinien samodzielnie orzekać, tak jak lekarz rezydent nie podejmuje samodzielnych decyzji diagnostyczno-terapeutycznych. Jeśli sędzie nie ma odpowiednich kwalifikacji moralnych, by pracować w tym zawodzie, to niech idzie do łopaty a nie do sądu - nie można płacić komuś ekstra za to, by nie kradł!"
A właściwie z jakiej to racji sędziowie mają własny system emerytalny, stan spoczynku i wysokie pensje? Czy to są funkcjonariusze, którzy mają na ulicy do czynienia z przestępcami i łapią ich na gorącym uczynku? Przecież oni orzekają nawet kilka lat po wydarzeniu, przestępca jest unieszkodliwiony przez straż sądową czy nawet uzbrojonych policjantów, nie mają uciążliwej pracy po godzinach, nie biorą pracy do domu, a postępowania toczą się latami, bo nikt ich nie pogania, tak jak chociażby kontroli skarbowej, aby szybciej, bo mierniki, bo ustalenia, bo wpłaty.
____________________________________ Jedynie prawda jest ciekawa.
30 paź 2016, 12:28
Re: Reprywatyzacyjny przekręt.
Bo to ,,zupełnie nadzwyczajna kasta ludzi"
____________________________________ Kto pracuje w KAS, ten się w cyrku nie śmieje
30 paź 2016, 12:41
Re: Władcy Marionetek...
Panie Adamie, pozdrowi pan brata.
- Jesteś GŁUPIM CHAMEM!
- Dam mu w MORDĘ!
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
____________________________________ "Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein
31 paź 2016, 21:35
Re: Władcy Marionetek...
Załącznik:
Cenzura na pejsbuku.jpg
W TVN i GW manipulacje faktami, na pejsbuku cenzura.
Dzisiejsza "wolność słowa"
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
____________________________________ "Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein
02 lis 2016, 20:27
Re: Władcy Marionetek...
Czas na repolonizację. Koniec z niemiecką dominacją w mediach
W najbliższym czasie sejmowa komisja kultury zajmie się sytuacją własnościową w działających w Polsce mediach. – Chcemy się przyjrzeć i zbadać możliwości ich repolonizacji – mówi „Gazecie Polskiej” Elżbieta Kruk (PiS), przewodnicząca sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu.
O konieczności repolonizacji mediów politycy prawicy mówili od dawna – wskazywali m.in. na polityczne interesy niemieckich wydawców. Zdecydowanie w tej sprawie wypowiedział się Jarosław Kaczyński, odpowiadając na pytania internautów. „Trzeba podjąć sprawę repolonizacji mediów. Trzeba być odważnym, nie można się dać sterroryzować ich krzykiem tu i ewentualnie w Unii Europejskiej. Liczące się państwa w Unii – a musimy być takim państwem – chronią swój rynek. My mamy do czynienia z sytuacją całkowicie nieprawidłową. Powinniśmy krok po kroku, oczywiście w zgodzie z regułami państw cywilizowanych, czyli wykupując te media, doprowadzić do tego, aby one były polskie w najwyższym możliwie procencie. To, że media są w wielkiej części w ręku właścicieli zewnętrznych i że oni wykorzystują to także politycznie na poziomie decyzji nie poszczególnych właścicieli, tylko rządowych, to stan całkowicie niemożliwy do przyjęcia w suwerennym państwie” – stwierdził Jarosław Kaczyński. Likwidator Donald Tusk Żeby zrozumieć, dlaczego mamy taki układ właścicielski na rynku medialnym w Polsce, należy cofnąć się do 1990 r. Jak czytamy w „Resortowych dzieciach. Media”, obecny kształt rynku prasowego jest niemal w całości wynikiem prac Komisji Likwidacyjnej RSW Prasa Książka Ruch, która została powołana 6 kwietnia 1990 r. przez ówczesnego premiera Tadeusza Mazowieckiego. Przez dziewięć lat działania komisji (istniała do września 1999 r.) jej skład się zmieniał, jednak najpoważniejsze decyzje podejmowano w pierwszym składzie. Jej przewodniczącym został Jerzy Drygalski, a w składzie znaleźli się Kazimierz Strzyczkowski, Andrzej Grajewski, Jan Bijak, Alfred Klein, Krzysztof Koziełł-Poklewski, Maciej Szumowski i prawie nikomu wówczas nieznany młody liberał Donald Tusk. Komisja miała za zadanie zlikwidować istniejący od 1947 r. komunistyczny koncern prasowy i doprowadzić do przekształceń własnościowych istniejących tytułów prasowych. Jaki był skutek tej prywatyzacji, można się było przekonać dopiero po pewnym czasie, a fatalny przebieg prac komisji i efekty jej działania totalnie skrytykowała Najwyższa Izba Kontroli, o czym świadczy protokół kontroli NIK z lipca 1992 r. Dzisiejsze efekty tej prywatyzacji to dominacja niemieckich koncernów nie tylko w prasie regionalnej.
Polskie tytuły, niemiecki kapitał Analizując strukturę właścicielską poszczególnych mediów działających w Polsce, bez trudu można ustalić, że są one głównie w rękach niemieckich właścicieli.
Klasycznym przykładem jest tu koncern Polska Press. Z jego strony internetowej można się dowiedzieć, że jest on liderem na rynku mediów regionalnych – działa w 15 województwach i wydaje 20 tytułów (niemal 100 proc. dużych gazet lokalnych jest w rękach Polska Press). „W naszym portfolio znajdują się także magazyny »Explorer«, »Nasza Historia«, »Motosalon«, »Motosalon Classic«, »Strefa Biznesu«, »Strefa Agro« oraz dodatki telewizyjne: »Tele Magazyn«, »Super Tele«, »TV Pilot« i »Tele Program«” – czytamy na stronie internetowej polskapress.pl, z której również można się dowiedzieć, że koncern wydaje bezpłatne gazety, a także jest właścicielem portali internetowych – ogłoszeniowego Gratka.pl, serwisów informacyjnych, m.in.: z informacjami o lokalnym biznesie strefabiznesu.pl, portalu społeczności lokalnych naszemiasto.pl, polskatimes.pl oraz internetowego serwisu telewizyjnego Telemagazyn.pl. Dopiero na końcu informacji zamieszczonej na stronie Polska Press czytamy, że „Polska Press jest częścią Verlagsgruppe Passau, niemieckiej grupy medialnej obecnej w Niemczech i Polsce”. Oznacza to, że w żadnym innym kraju Niemcy nie mają tak silnej medialnej dominacji jak w Polsce. Co ciekawe, tę dominację umożliwił Urząd Kontroli Konkurencji i Konsumentów w czasach rządów PO. To właśnie wtedy UOKiK wyraził zgodę na kupno od brytyjskiego funduszu Mecom spółki Media Regionalne, która była właścicielem m.in. 12 gazet regionalnych i czterech rozgłośni radiowych. „Koncentracja polegająca na przejęciu przez spółkę Polskapresse kontroli nad spółką Media Regionalne (Decyzja nr DKK-135/2013) wymagała zgłoszenia Prezesowi UOKiK, ponieważ zgodnie z przepisami transakcja podlega zgłoszeniu, jeżeli biorą w niej udział przedsiębiorcy, których łączny obrót w roku poprzedzającym przekroczył 1 mld euro na świecie lub 50 mln euro w Polsce. (…) Prezes UOKiK [Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel – red.] zgodziła się na przejęcie przez Polskapresse wyłącznej kontroli nad Media Regionalne po spełnieniu przez Polskapresse określonych warunków. Chodzi tu głównie o rynek prasy regionalnej oraz rynek regionalnej reklamy prasowej w województwie lubelskim z uwagi na fakt, że oba liczące się na rynku dzienniki »Kurier Lubelski« oraz »Dziennik Wschodni« po dokonanej transakcji należałby do Polskapresse. Zatem spółka Polskapresse w ciągu roku od wydania decyzji musiała sprzedać »Dziennik Wschodni« oraz domeny” – dowiedzieliśmy się w biurze prasowym UOKiK. Tak więc za zgodą państwowej instytucji doszło do przejęcia mediów regionalnych przez obcy koncern na poziomie niespotykanym w żadnym innym kraju europejskim. [...]
Wbrew polskiej racji stanu Czytając gazety i portale należące do niemieckich właścicieli, od razu widać, jak bardzo jest w nich obecna polityka i historia. A przede wszystkim krytyka wartości chrześcijańskich i konserwatyzmu. Dominującą rolę w tej materii odgrywają media skupione w Ringier Axel Springer Polska. Od stycznia 2012 r. (wtedy redaktorem naczelnym „Syfilisweeka” został Tomasz Lis) niemal w każdym numerze tygodnika są teksty (często w knajackim stylu) atakujące Kościół i prawicę. Apogeum histerii Lisa przypada na zwycięstwo Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich, a później PiS w wyborach parlamentarnych, co odzwierciedlało się w jego tekstach.
Tomasz Lis, który z wielkiej anteny TVP spadł do telewizji internetowej najwyraźniej nie może pogodzić się z porażką. Gdy wczoraj wieczorem Magdalena Ogórek zadebiutowała w TVP Info jako prowadząca program „W tyle wizji”, Lis od razu skomentował to w bardzo niewybredny sposób. Wydawałoby się, że Tomasz Lis, pracując w telewizji internetowej, spełnia się w roli prowadzącego. Ale chyba jednak tęskno mu do TVP. Jak bowiem wytłumaczyć grubiański wpis na Twitterze, komentujący występ Magdaleny Ogórek? W czwartek Magdalena Ogórek poprowadziła „W tyle wizji” i „W tyle wizji extra” razem z Łukaszem Warzechą, który poinformował, że będzie regularnie pojawiała się w tych programach. Lis nie wytrzymał: Pani Ogórek ma prowadzić program - tytuł w tym kontekście brzmi dwuznacznie - „W tyle wizji”. Starała się, starała i w końcu coś skapnęło. – napisał Lis na Twitterze.
Na ripostę nie musiał długo czekać. @lis_tomasz w kategorii: „co komu skapnęło za starania” poddaję się. Wygrywa Pan bezkonkurencyjnie. – odpowiedziała Ogórek.
Internauci są zachwyceni reakcją Magdaleny Ogórek. Oto niektóre cytaty z Twittera: mistrzyni ciętej riposty #gratulacje Pani Ogórek w TVP Pan Lis zapomniany na marginesie internetu rozgoryczenie nie dziwi, małostkowość już jednak tak. Nie ma to jak zgasić chamstwo inteligencją. Nie ma Pani żadnych szans z arystokracją dziennikarską :) Pani Magdo; SZACUN. Panie Tomku, niech Pan nie zazdrości. Pani Magda z pewnością nie dostaje 92 tys. za odcinek :) :) No cóż nie zawsze udaje się trzymać na wodzy zazdrość. Lepiej jednak, jak widać, mieć ją pod kontrolą.
Instytucja Rzecznika Praw Obywatelskich to jeden z produktów Polski Ludowej, powstał w 1987 roku, a pierwszym rzecznikiem została towarzyszka Ewa Łętowska. W tamtym czasie taka instytucja miała głęboki sens, ale oczywiście powołanie jej przez KC PZPR i wyznaczenie towarzyszki Łętowskiej, to czysta i dość charakterystyczna dla PRL kpina. Coś takiego, jak RPO nie ma żadnej racji bytu w kraju praworządnym i wystarczy, jak zwykle w takich przypadkach, zajrzeć przez płot do Niemców. Co widzimy? Nic nie widzimy, nie ma tam żadnego rzecznika praw obywatelskich, bo prawami obywatelskimi zajmuje się prawo, nie oddelegowany biurokrata, którego kompetencje są rozlazłe, jak guma od kalesonów.
RPO i TK pozostawili nam w spadku komuniści, którzy w ten sposób mydlili Polakom oczy, wdrażając ludową demokrację.
Uprzedzę słuszny postulat likwidacji RPO, informacją dramatyczną. Niestety do likwidacji RPO potrzebna jest nowa konstytucja tak, że na takie prezenty jeszcze długo będziemy czekać. Szkoda, bo lepszego rozwiązania nie ma. Po co komu rzecznik obywatelski z nazwy, a realnie kolejny polityk budujący swoją pozycję na wszystkim, tylko nie na dobru obywatela. Tradycyjnie narażę się wszystkim, ale nie wskażę w Polsce jednego RPO, który dla mnie, obywatela, zrobił cokolwiek pożytecznego, siłą rzeczy znajduje się w tej grupie również bardzo przyzwoity człowiek, śp. Janusz Kochanowski. Odkąd pamiętam RPO zajmowali się bieżącą nawalanką polityczną i każdy z nich czymś takim właśnie zasłynął. Janusz Kochanowski na przykład bronił czegoś, co się do obrony nie nadawało, mianowicie domagał się, żeby polska kupiła „szczepionkę”, na którąś tam medialną grypę – bodaj słynną A/H1N1.
Niestety i śp. Janusz Kochanowski nie uniknął „donoszenia na Polskę”, wbrew polskiemu interesowi i aż żal tyłek ściska, że w tej sprawie rację miała… Ewka Kopacz, która postawiła się UE i koncernom farmaceutycznym. Innymi słowy RPO w tym przypadku działał na szkodę obywatela i to tak bardzo, że przedstawicielka kompletnie zdegenerowanej partii działa rozsądniej. Nikt jednak nie przebije Adama Bodnara, łącznie z towarzyszką Łętowską, a ostatni wyczyn lewackiego doktrynera przekracza wszelkie granice. Nie mam zamiaru dłubać przez następne miesiące w dokumentach i włóczyć się po sądach administracyjnych, żeby wydobyć twarde dowody i jednocześnie najprostsze informacje, które powinny być jawne. Między innymi dlatego ciągle odwołuję się do siły Internetu, bo jak ma tego nie robić, skoro większość unikalnej wiedzy właśnie przez Użytkowników Internetu jest przekazywana. Z opublikowanych fragmentów dokumentów można wydobyć dostateczną wiedzę, aby Bodnar wyjechał z Polski na taczkach. Wszystko wskazuje na to, że najnowsze „dyscyplinowanie” Polski, tym razem przez ONZ, odbyło się wyłącznie na wniosek RPO Adama Bodnara.
W biurze Bodnara powstał ten paszkwil na Polskę i za nasze pieniądze przetłumaczyła go prywatna firma, która skasowała jakieś 60 tysięcy. ONZ jedynie przesłał do Polski i do całego świata, radosną twórczość ekipy Bodnara.
Co więcej Bodnar w Internecie pochwalił się i w pakiecie pożalił, że to za jego sprawą ONZ „zajęła stanowisko” i nikt mu nie podziękował. Więcej dowodów nie potrzeba! Pan Adam to godny kontynuator PRL-owskiej tradycji, z tą różnicą, że za PRL-u prawa obywateli do Moskwy były kierowane, a dziś do „międzynarodowych instytucji”. Napisać taki stek bzdur i chwalić się tym publicznie, może tylko zaślepiony ideologicznie doktryner, który demokrację pojmuje kategoriami demokracji i władzy ludowej. Nie ma w Europie bardziej demokratycznego kraju niż Polska, gdzie panuje największa wolność słowa i poszanowanie skrajnie różnych poglądów i aktywności publicznej. Nie ma drugiego takiego kraju, w którym opozycja de facto rządzi w mediach.
Zgłaszanie do skompromitowanej ONZ Polski, przedstawionej, jak nie przymierzając, Uganda, to coś więcej niż prymitywne donosicielstwo, to po prostu skrajna ideologiczna głupota i małość. Gdy rzecznik, realizując polityczne zlecenia zgłosił naruszenie konstytucji prze prokuraturę, która zgodnie z prawem zarządziła ekshumację, sądziłem, że niżej i głupiej już upaść się nie da. Adam Bodnar w zniżaniu lotów jest bezkonkurencyjny i bije rekord za rekordem, ale kiedyś trzeba powiedzieć dość. Nie tylko za ONZ, ale za całokształt dni RPO należy policzyć, najlepiej na palcach jednej dłoni. Adam Bodnar ma obywateli w najgłębszym poważaniu i tam gdzie jego kompetencje są unikalne, robi sobie jaja z obywatela. Dwadzieścia miesięcy czekam na rozpoznanie wniosku o wniesienie kasacji w sprawie „króla żebraków”.
Powtórzę – 20 miesięcy! I co najważniejsze, w przepisach prawa, zwłaszcza cywilnego, istnieje zakres skargi kasacyjnej przypisany wyłącznie do RPO. Wniosek można złożyć też do prokuratora, ale tylko w przypadku naruszenia porządku prawnego, gdy sprawa dotyczy naruszenia praw człowieka/obywatela, jedynie RPO może wnieść kasację. Podstawowy obowiązek RPO przybiera formę groteski, nie ma drugiej takiej instytucji w Polsce, która tak olewałaby obywatela, jak instytucja RPO. Człowiek, który ma czas na każdy ideologiczny idiotyzm, pisanie paszkwili i paradowanie w mediach, obywatelowi pokazuje środkowy palec. Na każdym poziomie Bodnar potwierdza brak poziomu i przy najbliższej możliwej okazji powinien wyjechać z Polski na taczkach, kursem w jedną stronę.
____________________________________ "Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein
07 lis 2016, 20:18
Re: Władcy Marionetek...
Zakazana historia „G. Wyborczej".
Nie da się zrozumieć współczesnej Polski, nie znając prawdziwej genezy tego dziennika.
Rankiem 8 maja 1989 r. w kioskach w całej Polsce, wśród zwiniętych rulonów ze świeżą prasą, pojawił się nowy tytuł – „michnikowy szmatławiec”. Dziennik obozu „Solidarności”, opatrzony znakiem i hasłem związku, rozchodził się jak świeże bułeczki. Kupowali go wszyscy, często po kilka egzemplarzy – nie tylko dla siebie, ale także dla rodziny, znajomych, kolegów z pracy.
Był w tym jakiś wyraz tęsknoty za prawdziwie wolną prasą, która rzetelnie, dzień po dniu, relacjonowałaby wydarzenia z kraju i ze świata. Te bowiem przez ponad czterdzieści lat pokazywane były Polakom wyłącznie z perspektywy interesów rządzącej w kraju partii komunistycznej. I rzeczywiście ten pierwszy numer „Wyborczej” miał w sobie jakiś magiczny impuls prawdy. Na pierwszej stronie zamieszczone było krótkie posłanie Lecha Wałęsy – lidera „Solidarności”.
Na kolejnych wydrukowano listę kandydatów do Sejmu i Senatu rekomendowanych przez powołany przy przewodniczącym NSZZ „Solidarność” Komitet Obywatelski. Pomimo 150-tysięcznego nakładu nowego dziennika, szybko zaczęło go brakować w kioskach. Nie inaczej było w następnych dniach. „michnikowy szmatławiec” nie musiała walczyć o czytelnika, tak jak to zazwyczaj bywa w przypadku nowych tytułów na medialnym rynku. To polski czytelnik musiał walczyć w kioskach o „michnikowego szmatławca”. To był prawdziwy fenomen, który może się zdarzyć tylko w wyjątkowych warunkach.
W ciągu 25 lat swojego istnienia „michnikowy szmatławiec" wychowała i ukształtowała miliony Polaków, którzy dzisiaj nie są w stanie samodzielnie myśleć„michnikowy szmatławiec” zaczęła się ukazywać właśnie w takim szczególnym momencie historycznym. Za niespełna miesiąc – 4 czerwca 1989 r., Polacy mieli pójść na wybory, z nadzieją, że będą one ich pierwszym, ale jakże ważnym krokiem na drodze do wolnej Polski. Społeczny potencjał, jaki obudził się wówczas w milionach naszych rodaków, trudno jest nawet dzisiaj opisać. To był wyjątkowy czas dla Polski i Polaków.
W takich okolicznościach zaczęła się historia najbardziej opiniotwórczego polskiego dziennika, który w ciągu ćwierćwiecza swojego istnienia wychował i ukształtował nie tylko polskie elity, ale także miliony zwykłych Polaków.
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
15 lis 2016, 21:08
Re: Władcy Marionetek...
TVP nakręci film o "Wyborczej"
Telewizja Polska szykuje film dokumentalny o historii "G. Wyborczej". Poinformował o tym na Twitterze Piotr Gursztyn, który od 1 grudnia br. będzie dyrektorem biura programowego TVP.
- Zdecydowaliśmy się na realizację filmu dokumentalnego o "G. Wyborczej", bo "G. Wyborcza" interesuje się TVP. Szczególnie zainspirowały nas teksty Agnieszki Kublik. A poważnie mówiąc, o realizacji tego filmu mówili nam poważni publicyści i widzowie. To ciekawy projekt, nie ma w Polsce dokumentu o dużym koncernie medialnym - powiedział portalowi Wirtualnemedia.pl Gursztyn.
Gursztyn na Twitterze poprosił o podanie "typów reżyserów", którzy mogliby podjąć się zadania wyreżyserowania tej produkcji. Natychmiast pojawiły się dziesiątki komentarzy. jedni proponowali, by film reżyserował Martin Scorsese, inni by zaproponować to zadanie Tarantino. Padło także nazwisko Wojciecha Smarzowskiego i Grzegorza Brauna.
Według ustaleń portalu wirtualnemedia.pl prawdopodobnie nad projektem pracować będzie Anita Gargas, która od września przygotowuje i prowadzi w TVP1 swój magazyn śledczy. Ta informacja również doczekała się komentarzy użytkowników Twittera. Na Twitterze pojawiły się też propozycje dotyczące obsady filmu.
@PiotrGursztyn Śpieszcie się, bo jeszcze trochę a wystarczy tylko krótki metraż... w @TVPHistoria
Od czasu powołania nowego Zarządu Telewizji Polskiej "G. Wyborcza" poświęca wiele miejsca na swoich łamach TVP. Krytykuje zwolnienia dziennikarzy, jakość programów informacyjnych i publicystycznych, recenzuje niemal każde wydanie "Wiadomości".
Dziennikarze "TVP" nie pozostawiają z kolei przysłowiowej "suchej nitki" na materiałach "G. Wyborczej". "Wiadomości" poświęciły m.in. oddzielny materiał analizie niskiej sprzedaży dziennika. Uszczypliwości w mediach społecznościowych nie szczędzą sobie także dziennikarze TVP i "GW".
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
19 lis 2016, 11:31
Re: Władcy Marionetek...
Z książki Stanisława Remuszki pt. „michnikowy szmatławiec i okolice” można dowiedzieć się sporo o przemianach własnościowych z początków funkcjonowania Gazety. Według jego relacji 7 maja 1990 roku zespół dowiedział się, że właścicielem „michnikowego szmatławca” jest spółka AGORA sp. z o. o., a informacja wywieszona na tablicy w redakcji informowała o poszerzeniu grona udziałowców do 19 osób. Według tej listy właścicielami, oprócz trójki założycieli byli: Anna Bikont, Stefan Bratkowski, Tomasz Burski, Zofia Bydlińska, Zofia Floriańczyk, Wojcieh Kamiński, Edward Krzemień, Tomasz Kuczborski, Krzysztof Leski, Grzegorz Lindenberg, Helena Łuczywo, Adam Michnik, Piotr Niemczycki, Piotr Pacewicz, Juliusz Rawicz i Ernest Skalski. Poinformowano też zespół, że jest to pierwszy krok przemian własnościowych. W przyszłości AGORA miała stać się spółką akcyjną. Zapewniono też zespół, że właściciele spółki nie czerpią z tego tytułu dodatkowych dochodów. Wprost przeciwnie, „Gazeta” przynosi deficyt, pokrywany z kredytu. Pod listem podpisani byli Helena Łuczywo i Grzegorz Lindenberg. Autorzy tekstu nie odpowiedzieli na pytania członków koła SDP o majątek spółki jego pochodzenie oraz o szczegóły decyzji o przekształceniach.
"Negatywna opinia Remuszki sformułowana w reklamowanej przez niego książce sprowadza się do twierdzenia, iż Agora SA jest w istocie odmianą wynalezionej u schyłku PRL „spółki nomenklaturowej”. Kapitałem zakładowym takiej spółki nie były pieniądze włożone przez wspólników, lecz majątek państwowy, który, zgodnie z ówczesnym prawem, wnosiły do niej m.in. „jednostki gospodarki uspołecznionej” zarządzane przez ludzi pełniących funkcje kierownicze w przedsiębiorstwach państwowych (i nie tylko) z rekomendacji PZPR. Zestaw takich stanowisk wymagających bezwzględnie partyjnej rekomendacji nazywany był potocznie „nomenklaturą”.
Trzej założyciele i pierwsi właściciele dzisiejszej Agory SA Zbigniew Bujak, Aleksander Paszyński i Andrzej Wajda rozpoczęli działalność gospodarczą w maju 1989 roku z kapitałem zakładowym… 15 złotych – w przeliczeniu na nowe złote. Te pieniądze to była czysta fikcja, ponieważ prawdziwym kapitałem zakładowym spółki były, według Remuszki, gwarancja dostępu do reglamentowanego wówczas przez władzę papieru, możliwość druku w państwowych drukarniach, kolportaż przez państwowe przedsiębiorstwo „Ruch”, zapewnienie przez władzę lokali, transportu, łączności i kredytów. Te bardzo deficytowe wtedy dobra były własnością całego narodu, ale przy Okrągłym Stole zostały przyznane prywatnie założycielom spółki Agora SA korzystającym z rekomendacji komunistycznej władzy. Tak zadziałał w tym przypadku PRL-owski system nomenklatury partyjnej." Cytat z http://wpolityce.pl/polityka/129773-try ... michnikiem
____________________________________ Jedynie prawda jest ciekawa.
Ostatnio edytowano 19 lis 2016, 18:24 przez gyokuro, łącznie edytowano 1 raz
19 lis 2016, 18:23
Re: Władcy Marionetek...
Wiadomości z twittera
GógógóWno iiiiidzie naaaaa dno
Załącznik:
GóWno idzie dno.jpg
Idzie na dno ale dadalej kłaamie
Załącznik:
1 zdanie - 4 kłamstwa. GóWno cały czas kłamie..jpg
1 zdanie - 4 kłamstwa.
ale GóWno dba o swoich ludzi.
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
____________________________________ "Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein
Ostatnio edytowano 22 lis 2016, 18:18 przez kominiarz, łącznie edytowano 3 razy
22 lis 2016, 18:16
Re: Władcy Marionetek...
nareszcie długo oczekiwana zmiana - powoli pada trybuna ludu postsolidarucho-komuchów! , siedziba TW i obrońców "ludzi honoru" czyli zdrajców Ojczyzny i pachołków kacapów.
Ostatnio edytowano 22 lis 2016, 21:44 przez shoto, łącznie edytowano 1 raz
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników