
Re: Znowu bez podwyżek...
Dość dawno temu pisałem już, że moim zdaniem (ale chyba i każdego, kto przez chwilę się zastanowi) to nie były podwyżki, które miały choć minimalnie zrekompensować zamrożone od 8 lat nasze wynagrodzenia. To było podniesienie minimalnej kwoty wynagrodzenia (min. mnożnik 1,5) tak, aby stało się ono konkurencyjne dla (wiem, że niektórych to denerwuje, ale taka jest prawda...) przysłowiowej Biedronki. Chyba każdy zauważył fluktuację w swoim urzędzie, która nasiliła się zwłaszcza w ostatnich 2-3 latach; młodzi ludzie coraz częściej znajdowali sobie lepiej płatną pracę i odchodzili. Widać w ministerstwie również to zauważyli. Inna sprawa, że jeszcze trochę i oferowana na starcie płaca w urzędzie (2050 brutto) zrównałaby się z minimalną krajową (1850 brutto). To było tylko urealnienie najniższego wynagrodzenia. Podwyżki to dopiero teraz powinny nastąpić, po wcześniejszym zwartościowaniu stanowisk pracy.
A gdzie rekompensata za utracone zarobki z ostatnich 8 lat?...