Teraz jest 06 wrz 2025, 19:00



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 4411 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 290, 291, 292, 293, 294, 295, 296 ... 316  Następna strona
Polityka i politycy 
Autor Treść postu
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Polityka i politycy
PILNE!
Petru wstał.

Obrazek



PILNE!
Petru zjadł już śniadanie.

Obrazek

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


Ostatnio edytowano 21 gru 2015, 13:17 przez Badman, łącznie edytowano 1 raz



21 gru 2015, 13:16
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Polityka i politycy

Ryszard Petru zaginął !


Obrazek

:piwo:
pije-===[
:zygi:

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


Ostatnio edytowano 21 gru 2015, 22:30 przez kominiarz, łącznie edytowano 1 raz



21 gru 2015, 22:30
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Polityka i politycy
kominiarz                    




Ryszard Petru zaginął !



Nie zaginął
A przynajmniej nie zginął.
Wczoraj był żywy u "Lisa na żywo".


A poza tym zaginął tylko na kilka minut.
Informacja sprzed 6 minut:

Obrazek

:P

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


Ostatnio edytowano 22 gru 2015, 10:40 przez Badman, łącznie edytowano 1 raz



22 gru 2015, 10:40
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Polityka i politycy

Cholerne pisiory wyciongły

Obrazek


Andrzej Gwiazda o Bolesławie Wałęsie
Obrazek


Dom dyktatora Kaczyńskiego  i  robotnika Wałęsy
Obrazek

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


Ostatnio edytowano 23 gru 2015, 10:59 przez Badman, łącznie edytowano 1 raz



23 gru 2015, 10:59
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Polityka i politycy
Ryszard "Jestem wszędzie" Petru.
Fenomen lidera Nowoczesnej okiem ekspertów


Obrazek

• Ryszard Petru to najczęściej widywany w telewizji polityk
• Tylko w grudniu, według danych CMDP, był gościem 14 programów

Ostatnie tygodnie, to nie tylko początek prawdziwej politycznej kariery Ryszarda Petru, ale też czas, w którym lidera Nowoczesnej ciągle widzieliśmy w mediach. Polityk był do tego stopnia aktywny, że internauci poświęcili mu całe serie memów pt. "Ryszard Petru jest wszędzie", a jego obecność w telewizji stała się obiektem kpin wielu portali.

Odsuwając na bok żarty z Petru, rzeczywiście, w grudniu był to najaktywniejszy parlamentarzysta - wynika z informacji Centrum Monitorowania Dyskursu Publicznego. Lider Nowoczesnej do 23 grudnia gościł w różnych stacjach 14 razy (najczęściej w TVN24 - 5 razy), co czyni z niego najczęściej zapraszanego polityka. Również w ujęciu półrocznym (od czerwca do grudnia 2015), Petru jest zdecydowanym liderem, z 82 wizytami na koncie.

Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie pozycja partii Petru w Sejmie (Nowoczesna to dopiero 4. siła), która nawet nie jest nawet w koalicji rządzącej. Jak wskazuje w rozmowie z WP prof. Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego, w takim wypadku nie ma sensu patrzeć na liczebność klubu, ponieważ siłą Nowoczesnej jest to, że weszła w miejsce PO.
- W wielkim skrócie, wyborcy PO, Zjednoczonej Lewicy, po wygranej PiS nie zniknęli. Wciąż istniało zapotrzebowanie na postawy liberalne. I w naturalny sposób powstała przestrzeń dla kogoś, kto był równie liberalny jak Platforma w jej pierwotnej postaci, a nie był uwikłany w jej 8 lat rządów - mówi prof. Chwedoruk.
- To takie zjawisko, było po prostu zapotrzebowanie na kogoś takiego jak Ryszard Petru - dodaje.

Ostrzej o fenomenie Ryszarda Petru wypowiada się dr. Bartłomiej Biskup, politolog z UW.
- To jest jasne, że w tej chwili Ryszard Petru i jego partia stała się pupilkiem mediów. Dziennikarze go lubią, on zawsze coś powie. Lider Nowoczesnej korzysta z tego, że to wsparcie posiada, a dodatkowo dobrze wykorzystuje okazję z Trybunałem Konstytucyjnym - mówi. - To też świadczy o mediach, które w ten sposób kreują go na lidera opozycji - dodaje.

Patrząc jedynie na dane z grudnia - pierwsza piątka najaktywniejszych polityków to po dwóch reprezentantów Nowoczesnej i PiS, oraz jeden z PSL. I co ciekawsze, to posłowie opozycji są częściej zapraszani - Petru i Kamila Gasiuk-Pihowicz w ostatnim miesiącu gościli w telewizji 24 razy, gdy reprezentanci PiS - Jacek Sasin i Patryk Jaki - 21 razy. Stawkę zamyka Władysław Kosiniak-Kamysz, który w telewizji pojawił się 10 razy (tak samo jak Gasiuk-Pihowicz, Jaki - 9 razy).

Tylko do 23 grudnia przedstawiciele PSL gościli w telewizji 18 razy, Kukiz'15 - 29, Nowoczesnej - 35, PO - 83, a PiS - 138 razy. W innych partiach, zwłaszcza PiS i PO, przedstawiciele są zapraszani bardziej rotacyjnie, gdy w Nowoczesnej jest to tylko Petru i Gasiuk-Pihowicz.

Wyjątkiem od tego jest PSL, bo jest zaledwie jedna kategoria, dotycząca obecności w mediach, w której Ryszard Petru musiał uznać wyższość innego polityka. Jest nim Władysław Kosiniak-Kamysz. Jeżeli zliczyć wszystkie wizyty reprezentantów PSL w telewizji, to co drugi raz (55,56 proc.) na ekranie pojawiał się Kosiniak-Kamysz. W przypadku Petru jest to 40 proc. wszystkich obecności na wizji.

Media porzuciły PO na rzecz Petru
Pozostaje zadać pytanie, czy Petru utrzyma się na medialnym szczycie? Według prof. Chwedoruka, ta popularność lidera Nowoczesnej jest raczej okresowa. - Takie fale przetaczają się przez nasze życie polityczne. Widać to na przykładzie Janusza Palikota w 2011 roku. Żyjemy w świecie krótkiej perspektywy, jak w świecie mody, coś się pojawia szybko, staje się modne, a później znika - mówi politolog i dodaje, że takie schematy potwierdzają sondaże, w których bardzo często nowa inicjatywa polityczna ma niebotyczne wyniki (pojawiły się sondaże, w których Nowoczesna jest nawet przed PiS - red.), a po miesiącu "wszystko wraca do normy".

Tego zdania nie podziela dr Biskup.
- Ten trend medialny się utrzyma, widzieliśmy to już w kampanii wyborczej. Kiedy PO słabła, to wzrastało zapotrzebowanie na Ryszarda Petru, który miał coraz lepsze sondaże - mówi. Według politologa, media przerzuciły swoje sympatie z Platformy na Ryszarda Petru i taka sytuacja będzie trwać co najmniej do wyborów w PO.

Trybunał - temat numer 1.
Jeśli policzyć najczęściej zapraszanych polityków, to opozycja ma porównywalną reprezentację w mediach do partii rządzącej. W pierwszej 10. jest pięciu reprezentantów PiS (Sasin, Jaki, Andrzej Dera, Stainsław Karczewski i Stanisław Piotrowicz), a opozycja - 4 (Petru, Gasiuk-Pihowicz, Kosiniak-Kamysz, Sławomir Neumann i Grzegorz Schetyna). Do tego dochodzi Stanisław Tyszka z Kukiz'15.

Patrząc tylko na te nazwiska, wniosek nasuwa się sam - grudzień to totalna dominacja jednego tematu, czyli sprawy Trybunału Konstytucyjnego. W opozycji brylują Ci, którzy najostrzej krytykowali zabiegi PiS wokół TK, a wśród ekipy rządzącej są głównie autorzy nowelizacji ustawy Prawa i Sprawiedliwości (np. Piotrowicz). Zdaniem dr. Biskupa, ta sytuacja to też efekt błędów PiS w komunikacji ws. kryzysu konstytucyjnego. - PiS nie umiało tego dobrze wyjaśnić, mniej mówiło niż więcej, nie używało różnych argumentów, które mogłoby wykorzystać. PiS idzie takimi niedomówieniami i wojną. Postawa PiS, słaba pozycja PO i działania Petru, który wykorzystał kryzys, te wszystkie czynniki się na siebie nałożyły i pozwoliły wybić się liderowi Nowoczesnej - ocenia politolog.

Nowoczesna powoli dogania Platformę
(....)

Komentarze:



Fenomen? Jest na chama lansowany i nadymany przez po-komunistyczne media i grupy interesów, to jest cały fenomen.
~ekspert

Dlatego nie ma czasu na pracę w Sejmie. Zero propozycji ustaw lub nowelizacji.
Zero konstruktywnych rozwiązań. 100% populizmu i hucpy ze społeczeństw
~darek

Z przerażeniem podnosze deskie klozetowa bo boję się że tam będzie Petru
Pl

Rom, czyli Cygan Petru, to zwykła miernota, tyle tylko że złośliwa, a takich uwielbiają polskojęzyczne media.
~Polka4

Człowiek, prostak i tyle w tym temacie.
~norton

Wajchowy od mediów wajchę przestawił z toru PO na tor.
Nowoczesna, żeby pociąg pt. III RP magdalenkowa mogła jechać dalej bez zgrzytów.
~macherodwajch

Trzeba byc totalnym bezmozgiem zeby uwierzuc w tego kolesia petru, powaznie ludzie pomyslcie i poczytajcie kim on jest
koles ktory z bankow przez zydkow zostal podstawiony i zfinansowany zeby was omamic
~Asd

pies Szarik też jest często w televizji nie mówiąc już o Klosie - i co z tego wynika
~acou

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1017099,tit ... omosc.html

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


23 gru 2015, 21:28
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Polityka i politycy
Prof. Królikowski wyjaśnia sprawę ułaskawienia Kamińskiego i walki o TK. “Pierwszy przejaw logiki zawłaszczania przy czerwcowej ustawie o TK”

WPolityce.pl: Nowa kadencja Sejmu rozpoczęła się od dwóch poważnych sporów prawnych. Emocje budzi i rozstrzygnięcie dotyczące Trybunału Konstytucyjnego i sprawa ułaskawienia m.in. Mariusza Kamińskiego. W Pana ocenie sąd apelacyjny powinien się jeszcze zajmować funkcjonariuszami CBA?

Prof. Michał Królikowski, prawnik, były wiceminister sprawiedliwości:
Obie sprawy wymienione przez Pana są bardzo skomplikowane i z prawnego punktu widzenia wysoce niejednoznaczne. W procesie dot. Mariusza Kamińskiego i jego współpracowników z CBA, według mojej wiedzy, poza apelacją skazanych została wniesiona również apelacja pokrzywdzonego, który występuje w sprawie jako oskarżyciel posiłkowy. W układzie procesowym występują zatem nie tylko oskarżeni, względem których podjęto decyzję o ułaskawieniu, ale i pokrzywdzony, względem którego pośrednio również zapadło rozstrzygnięcie w wyniku podjęcia przez Pana Prezydenta decyzji. Tym samym, zastosowanie prawa łaski, które nastąpiło względem niezakończonej sprawy, zaingerowało również w rozpoznanie środka odwoławczego wniesionego przez pokrzywdzonego. To jest ważny aspekt sprawy.

Czy zatem prezydent powinien zaczekać ze swoją decyzją?

Ta decyzja jest na tyle nowatorska, że nie ma prostej odpowiedzi. Są argumenty, które wskazują na możliwość podjęcia tej decyzji przez Pana Prezydenta, ale jednocześnie i takie, które przemawiają na rzecz tego, że działanie to nie jest prawidłowe. Podobnie jest zresztą w sprawie Trybunału Konstytucyjnego.

Zajmijmy się jednak na początek ułaskawieniem ws. funkcjonariuszy CBA. W Pana ocenie sąd powinien dokończyć ten proces?

Do tej pory, do momentu wydania przez Pana Prezydenta decyzji w tej sprawie, panowało dość zgodne przekonanie, że prawo łaski stosuje się tylko i wyłącznie względem rozstrzygnięć prawomocnych, zaś dojście do rozstrzygnięcia w zakresie prawa łaski następuje przez procedurę przewidzianą w kodeksie postępowania karnego, na wniosek zainteresowanego, z udziałem sądu i Prokuratora Generalnego. Ta procedura opisana jest w rozdziale kodeksu dotyczącym grupy postępowań, które można prowadzić dopiero po uprawomocnieniu się orzeczenia.

Tu procedowanie odbyło się w inny sposób. Jak to oceniać?

Do tej pory nie mieliśmy do czynienia z taką interpretacją art. 139 Konstytucji RP, w której Prezydent RP działałby z własnej inicjatywy, bez wniosku i bez uprawomocnienia się postępowania. Z pewnością zatem decyzja Prezydenta RP jest precedensowa. Nie ma przy tym żadnej instytucji, która w swoich kompetencjach jurysdykcyjnych miałaby kognicję do bezpośredniego rozpoznania tej sprawy. Prezydent skorzystał ze szczególnej, wyłącznej prerogatywy, która w zasadzie nie podlega kontroli, o ile nie miał miejsca delikt konstytucyjny legitymizujący postępowania przed Trybunałem Stanu.

To sugeruje, że sąd II instancji nie powinien się już zajmować sprawą, której ułaskawienie dotyczy…

Rzeczywiście, problem obecnie polega na tym, że decyzja sądu o rozpoznaniu apelacji pośrednio mogła by być postrzegana jako kontrola decyzji Prezydenta RP. Moim zdaniem, przepisy Konstytucji RP, które tworzą prawo łaski jako prawo wyjątkowe i wyłączne Prezydenta RP, nie dają sądowi takich kompetencji.

Czy jednak sąd apelacyjny nie powinien sam zbadać sprawy, ogłosić wyrok, który następnie zostanie poddany decyzji o ułaskawieniu? Czy to nie jest odpowiednia procedura?

Druga możliwość interpretacji jest taka, że Prezydent RP zastosował w sposób ważny prawo łaski, ale ułaskawienie nie jest skuteczne do czasu uprawomocnienia się orzeczenia w tej sprawie. Wówczas rozstrzyganie tej sprawy przez sąd II instancji nie byłoby badaniem tego, czy Pan Prezydent mógł skorzystać z prawa łaski czy też nie, ale zadecydowałoby o odłożeniu w czasie skuteczność tej decyzji do momentu wydania wyroku, o ile w ogóle byłby on skazujący. Skuteczność decyzji Prezydenta RP następująca w chwili prawomocnego skazania oznacza, że z tą chwilą owego skazania nie będzie „widać”, a zatem, między innymi, nie będzie można wydać postanowienia o stwierdzeniu wygaśnięcia mandatu poselskiego. Trzeci możliwy sposób oceny tych wydarzeń musiałby zakładać, że Prezydent RP przekroczył swoje uprawienia, ponieważ obecnie w Konstytucji nie ma takiego uprawnienia, które daje mu możliwość stosowania łaski względem osoby nieprawomocnie skazanej. To oznaczałoby, że można uznać ten akt za pozbawiony bytu prawnego. Wtedy, po prawomocnym skazaniu Pan Prezydent musiałby ponownie zastosować akt łaski. Każda z tych interpretacji jest możliwa i jednocześnie żadna z nich nie jest wiodąca.

Dlaczego?

Nie ma w regulacji konstytucyjnej jednoznacznej podpowiedzi, którą z tych interpretacji należy wykorzystać przy tej sprawie. Oczywiście nie oznacza to, że nie można wskazywać na zasadność jednej z nich, przy czym taki wybór jest podyktowany określonym wyobrażeniem o relacjach między kompetencjami organów państwa.

Kto w Pana ocenie powinien zdecydować, jak działać? Wiemy, że sędziowie uznają, że wyrok II instancji powinien zapaść, Kancelaria Prezydenta uważa, że sprawa została zakończona…

W mojej ocenie rozpoznanie apelacji mogłoby mieć miejsce jedynie przy założeniu, że będzie to oznaczać odroczenie skuteczności decyzji Prezydenta, a nie jej eliminację z obrotu prawnego. Nie uważam za możliwą do zaakceptowania interpretacji, w której przez prowadzenie dalszego postępowania sąd „zniósłby” decyzję Prezydenta RP w zakresie wykonania jego wyłącznej prerogatywy. Dopuszczam natomiast taką interpretację, że  skuteczność decyzji o ułaskawieniu nastąpi w chwili wydania prawomocnego wyroku skazującego, o ile taki zapadnie. To oznacza, że decyzja Prezydenta RP byłaby de facto zapowiedzią skutecznego ułaskawienia, które automatycznie nastąpi w przypadku skazania Mariusza Kamińskiego i jego współpracowników.

Dlaczego ta sprawa budzi tyle niejasności i pytań? Prawo w tej sprawie jest wadliwe?

Mamy do czynienia z sytuacją precedensową i „docieraniem się” jej skutków. Jest to wynikiem równoważenia się kompetencji organów państwa, w tym władzy Prezydenta RP i władzy sądowniczej. Samej procedury docierania się sposobu działania w tej sprawie nie uważam za złą. Prezydent podjął decyzję, mając ku temu formalnie przyznane kompetencje, kiedy przepis Konstytucji RP jako wzorzec autonomiczny względem przepisów ustawowych nie rozstrzyga wyraźnie o tym, w jakim układzie procesowym można było podjąć decyzję o ułaskawieniu. My, prawnicy, nie byliśmy na taką decyzję przygotowani, ponieważ chyba nikt takiego scenariusza na serio wcześniej nie rozważał. Jednak, skoro Prezydent RP podjął taką decyzję, to trzeba wypracować reguły dalszego postępowania w tej sytuacji. Mamy próbę testu, co ta decyzja oznacza. To jest dość typowe w sytuacji rozstrzygnięć precedensowych, które nie zostały dokładnie opisane w prawie. Jeśli Pan pozwoli na drobny uśmiech, to w perspektywie ściśle teoretycznej jestem poniekąd wdzięczny Panu Prezydentowi za ten figiel, który wypróbował nasze aksjomaty.

Równie wiele emocji i prób interpretacji budzi sprawa zmian w ustawie o Trybunale Konstytucyjnym. Jak Pan ocenia ustawę przegłosowaną przez PiS? To zamiennik naprawy sytuacji, czy powiększanie kryzysu i zamieszania?

Początek problemu związanego z TK miał miejsce w poprzedniej kadencji Sejmu, gdy niejako awansem wybrano dwóch sędziów na miejsce tych, których czas urzędowania kończył się dopiero w kolejnej, a więc obecnej, kadencji parlamentu. Jeśli ktoś mówi obecnie o logice zawłaszczania, to z pewnością jej pierwszy przejaw nastąpił wówczas. Gdyby ustawa, którą przeforsował PiS, polegała jedynie na tym, że Sejm ponownie dokonałby wyboru dwóch sędziów, to sądzę, że krytyka w tej sprawie nie byłaby aż tak radykalna. Jednak i w tym wypadku pojawiła się zamiennik sięgnięcia po więcej, a więc także po możliwość wybrania dodatkowo trzech sędziów, względem których prawo wyboru należało do poprzedniego Sejmu, czy też możliwość wyboru nowego Prezesa Trybunału Konstytucyjnego.

Posłowie PiS-u tłumacz, że nie wiadomo, którzy z sędziów obejmują kadencje po sędziach, których misja w TK kończy się dopiero w grudniu, więc należy wybrać wszystkich od nowa.

Rzeczywiście ten argument nie jest pozbawiony racji. Nie wiemy, którzy z sędziów są wybrani na miejsca tych członków TK, których kadencja kończy się w grudniu. Możne powinna tu obowiązywać kolejność alfabetyczna, kolejność wyboru, czy może decyzja Prezydenta o odebraniu przysięgi od trzech, swobodnie przez Niego wskazanych sędziów? Nie wiadomo. Muszę jednak przyznać, że bardzo dotyka mnie brak symetrii krytyki, której nie wypowiadano głośno przy przedwczesnym wyborze dwóch sędziów, a którą formułuje się obecnie względem ustawy uchwalonej w tej kadencji parlamentu. Jestem zdania, że ta niejednoznaczność jest poniekąd jednym ze źródeł dzisiejszego problemu. Skoro wybór sędziów „awansem” względem nowej kadencji Sejmu nie budził zastrzeżeń, to dlaczego należałoby mieć opory przed odwróceniem skutków tej decyzji? Mówię o tym stanowczo, bowiem sam zwracałem uwagę na niestosowność wyboru sędziów w miejsce dwóch kończących się w grudniu kadencji, a nowy Prezydent zwracał się w tej sprawie do większości sejmowej z prośbą o wstrzemięźliwość i umiar w tej sprawie, zaś postulat ten został zignorowany. Tymczasem i jedna i druga decyzja nie była fortunna.

Mamy dziś poważny problem. Jak go rozwiązać? Kto powinien się wypowiedzieć w tej sprawie? Która ustawa powinna obowiązywać, a kto powinien zasiadać w TK?

Jedyną instytucją, która formalnie jest uprawniona do takiej oceny, jest Trybunał Konstytucyjny. Tyle tylko, że on, z racji przedmiotu tej ustawy i zaangażowania niektórych sędziów w proces legislacyjny jej dotyczący, nie ma możliwości, by autorytatywnie w tej sprawie rozstrzygać.

Byłby sędzią we własnej sprawie?

Trochę tak. Mamy sytuację patową. Każda decyzja, czy orzeczenie Trybunału ws. zgodności ustawy z konstytucją, czy Sejmu ws. wyboru nowych sędziów, będzie obarczona takim samym brakiem wiarygodności. TK nie ma możliwości odparcia zarzutu o braku obiektywizmu, zaś wybrani na nowo nowi sędziowie będą uchodzili za tych, którzy akceptują „zamach” PiS-u na Trybunał. Taka sytuacja jest katastrofalna. Jej źródeł nie można dopatrywać się jednak wyłącznie w decyzji obecnego Sejmu.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

http://wpolityce.pl/polityka/272979-tyl ... tawie-o-tk

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
"Wyłączę się ja oraz wiceprezes Trybunału, bo myśmy brali aktywny udział w pracy nad procedowaniem". Tak zadeklarował jeszcze w czerwcu prezes TK. Trzymamy za słowo!

Archiwa nie płoną. Tym razem o tej klasycznej prawdzie przekona się prezes Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzej Rzepliński, który nie zadeklarował wyraźnie, czy wyłączy się z prac Trybunału, gdy trafi do niego skarga na ustawę o TK, nad którą pracował.
Co więcej, daje się fotografować w swobodnych rozmowach z przedstawicielami PO i PSL, z którymi pracował nad ustawą.

Telewizja Republika wydobyła z czeluści Internetu jasną deklarację w tej sprawie, złożoną przez prezesa Rzeplińskiego w Senacie 12 czerwca tego roku, gdy Platforma Obywatelska i PSL forsowały ustawę, która była wstępem do dzisiejszych problemów konstytucyjnych.
Mam pytanie hipotetyczne: co będzie, jeśli ustawa zostanie zaskarżona do Trybunału Konstytucyjnego i będą orzekali o jej zgodności z konstytucją sędziowie wybrani z naruszeniem konstytucji wyłączą się?
— zapytał prezesa TK Jan Maria Jackowski, wtedy i dziś senator PiS.
Po dłuższym wstępie prof. Rzepliński odpowiedział.
Zapewniam pana, że gdyby tak się zdarzyło, że jeden z organów uprawnionych, jeden z organów konstytucyjnych w art. 191 ust. 1, pkt. 1, począwszy od Prezydenta RP, a zakończywszy na Rzeczniku Praw Obywatelski, zaskarży któryś z przepisów w uchwalonej nowej ustawie o Trybunale Konstytucyjnym, to wyłączę się ja oraz wiceprezes Trybunału, bo myśmy brali aktywny udział w pracy nad procedowaniem, w czynnościach prawodawczych. Na pewno o takim wniosku rozstrzygałby Trybunał w pełnym składzie, ale bez tych dwóch sędziów, którzy aktywnie brali w tym udział.
No cóż. Trzymamy za słowo pana profesora.
ZOBACZ FILM Z DEKLARACJĄ prof. Rzeplińskiego:
https://youtu.be/C_J4S22IxME

http://wpolityce.pl/polityka/273360-wyl ... obacz-film

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Kaczyński wyprowadzi kilkanaście ciosów obuchem i nastanie cisza

Mylą się wszyscy, którzy twierdzą, że nastąpiła wielka histeria i strach w narodzie, aby stwierdzić tę pomyłkę wystarczy spojrzeć na żałosne "ruchy społeczne". Do komicznej inicjatywy KOD na chama wpisywani są wirtualni aktywiści. Fizycznie przed sejmem w ramach protestów zebrały się małpy, które uciekły z klatek młodzieżówki PO. Histeria jest tylko i wyłącznie w szeregach wąskiej grupy wpływów, a ponieważ ta grupa ciągle dysponuje potężnymi wzmacniaczami, to powstaje wrażenie, że 3/4 Polaków dostało obłędu z powodu obecnej sytuacji politycznej.
W 2005 roku Kaczyński popełnił duży błąd, prawdę mówiąc kompromitujący dla polityka i jednocześnie świadczący o głębokim humanitaryzmie Jarosława. PiS wyszedł z złażenia, że pokazanie patologii starego układu otworzy narodowi oczu. Po to były te wszystkie aresztowania przed kamerami, aby pokazać, że nietykalni w końcu odpowiadają, jak każdy szaraczek. Akcje z Blidą, Czarzastym, Lepperem, ale także doktorem G. i ministrem Lipcem, pokazywały, że żarty się skończyły. I chociaż żadnemu obywatelowi spoza patologicznej "elity" nie spadł włos z głowy, to Kaczyński zapomniał, kto te sceny będzie montował. Z aresztowań złodziei dyspozycyjne media finansowane przez koterie wywodzące się z PRL uczyniły spektakle nienawiści. Dotor G., posłanka Sawicka i "Basia" Blida stały się symbolicznymi ofiarami reżimu. Przekaz Kaczyńskiego został odwrócony i tym sposobem, doktorem G. poczuło się wielu Polaków. Potem wystarczyło dodać: "dzisiaj oni, jutro Ty, przerwijmy to szaleństwo" i PiS nie miał szans, musiał przegrać.

Tak było, ale jedną z większych zalet Kaczora jest to, że On nigdy nie popełnia dwa razy tego samego błędu i zawsze wyciąga precyzyjne wnioski. Przez dwa tygodnie PiS wyczyścił w Polsce więcej niż przez 1,5 roku sprawowania władzy w pierwszym rozdaniu. Nie widzieliśmy żadnych spektakularnych akcji, ani konferencji Zbigniewa Ziobro, nic się nie działo w świetle kamer, nie pojawiły się też wiece i ostre wypowiedzi "oni stoją tam gdzie ZOMO'. Czterech szefów służb w zębach przyniosło Kaczorowi dymisje. Pułkownik Szeląg się rozchorował, Laska nie zobaczyliśmy w żadnej telewizji, a jogo strona www z kłamstwami smoleńskimi nazywa się 404. Arabskiego zwyczajnie odwołano i Waszczykowski przyciśnięty mikrofonami odpowiedział krótko, że to polityka kadrowa na poziomie wymiany sekretarki. Uniewinnienie Kamińskiego i odwołanie sędziów TK zrobiło trochę rwetesu, ale tutaj było to nieuniknione. Ważne, że uśmiechnięty od ucha do ucha Kaczyński na pełnym luzie odcina łby hydrze i nie widać kropelki krwi. Całkowicie odmienna i śmiertelnie skuteczne metodologia, a to jeszcze nie koniec. Jak znam życie i Kaczyńskiego, to czyszczenie Polski do takiego stanu, żeby można było zająć mocne pozycje i przejść do ataku, zajmie nie więcej niż pół roku. Dlaczego? Bo inaczej się nie da! Jeśli w tym czasie Kaczyński nie doprowadzi przynajmniej do wyrównania sił, znów może przegrać. On o tym wie i w ogóle się nie przejmuje jazgotem, czy też estetyzowanie po stronie "naszych".

W najbliższym czasie dojedzie do przejęcia TVP, wszystkich zarządów spółek, wszystkich stołków prezesów w rozmaitych instytucjach. Po oskrzydlającym manewrze w TK do końca kadencji PiS powinien mieć najmniej 10 sędziów i pozostanie "tylko" zaprowadzenie porządku w "wymiarze sprawiedliwości". Cała siła starego układu tkwi dokładnie w tych miejscach: media, instytucje, wymiar sprawiedliwości, bez tych narzędzi istnienie takich partii jak PO, PSL, czy Nowoczesna traci racje bytu. Pół roku kastrowania degrengolady i nastąpi błoga cisza. Scenariusz Kaczor rozpisał perfekcyjnie, na pierwszy rzut poszły najtrudniejsze i ciężkie wizerunkowo kwestie, które trzeba zakończyć błyskawicznie, aby wymazać "pamięć społeczną". Ten zabieg będzie też łagodzony ustawami dającymi Polakom żywą gotówkę i inne profity, a to się musi spodobać. Jeśli nie wydarzy się nic tragicznego i nieprzewidzianego, to za pół roku Kaczyński po wyprowadzeniu kilkunastu ciosów obuchem zrobi porządek, jakiego nie mieliśmy od 1989 roku. Piszę otwartym tekstem nazywając rzeczy po imieniu i w ogóle nie mam zahamowań, bo w przeciwieństwie do hamletyzujących pensjonarek wiem, że inaczej się nie da. Najpierw trzeba pozamiatać cały syf dopiero potem pokazać Polakom, co zostało zrobione i co do zrobienia pozostało.

http://www.kontrowersje.net/kaczy_ski_w ... anie_cisza

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Co ukrywa Petru? Rozdzielność majątkowa przed publikacją oświadczenia - DOKUMENT

Dwa tygodnie przed złożeniem oświadczenia majątkowego, Ryszard Petru dokonał rozdzielności majątkowej ze swoją żoną, Małgorzatą Petru - ustalił portal niezalezna.pl. Dzięki tej decyzji, lider "Nowoczesnej" nie musi opisywać całego majątku, który jest w posiadaniu małżeństwa Petru. Co do ukrycia ma poseł?


2 grudnia br. na stronach sejmowych oświadczenia majątkowe wszystkich posłów. Niektóre z nich zaskoczyły. Polacy dowiedzieli się też, że bankowiec Ryszard Petru jest milionerem. Może się jednak okazać, że to nie cały majątek szefa Nowoczesnej i jego żony. Tego się jednak nie dowiemy dzięki rozdzielności majątkowej na jaką zdecydowali się państwo Petru.

Obrazek

Ciekawa jest zbieżność dat w tej sprawie. Swoje oświadczenie majątkowe Ryszard Petru złożył 12 listopada 2015 roku. Z danych Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej wynika, że wspólnota majątkowa Ryszarda Petru i jego żony ustała 30 października 2015 – czyli pięć dni po wyborach parlamentarnych, a dwa tygodnie przed złożeniem oświadczenia o posiadanym majątku:

Obrazek

Dlaczego poseł tak postąpił? Nie wiadomo. Próbowaliśmy się skontaktować z liderem Nowoczesnej, lecz nie odbierał telefonu. Wysłaliśmy też zapytania mailem.

Rozdzielność majątkowa ustanowiona przed złożeniem oświadczenia majątkowego sprawiła, że Ryszard Petru nie musiał ujawniać majątku, który do 30 października był wspólny z żoną. Zakładając hipotetycznie poseł mógł przed ustanowieniem rozdzielności przelać pieniądze na konto żony i ustalając rozdzielność podzielić majątek tak by pieniądze te stały się własnością żony.  

Dla porównania poseł PO Andrzej Halicki, który ma wspólnotę majątkową z żoną musiał w oświadczeniu ujawnić ile żona ma na koncie.

Obrazek
(Fot. orka.sejm.gov.pl)

Centralna Ewidencja i Informacja o Działalności Gospodarczej umożliwia bezpłatny dostęp do informacji o przedsiębiorcach i innych podmiotach w zakresie wskazanym w ustawie. Wpisy do ewidencji są dokonywane zdalnie poprzez system teleinformatyczny prowadzony przez Ministra Gospodarki lub tradycyjnie za pośrednictwem urzędu gminy wybranego przez wnioskującego o wpis przedsiębiorcę. I tak w danych dodatkowych odnoszących się do firmy „Ryszard Petru Consulting” (która również widnieje w oświadczeniu majątkowym posła .Nowoczesnej) czytamy, że „małżeńska wspólność majątkowa ustała dnia 30-10-2015 roku".

Obrazek
(Fot. orka.sejm.gov.pl)

http://niezalezna.pl/73578-co-ukrywa-pe ... a-dokument

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


26 gru 2015, 06:00
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Polityka i politycy
Ludzie memy

Podrygujący na marszu KOD Roman Giertych trafił do sieci jako mem. Tak jak wcześniej Jacek Kurski po selfie z Majdanu. Daleko im jednak do Aleksandra Kwaśniewskiego, który zyskał trwałe sieciowe alter ego człowieka nadużywającego alkoholu.

Podskakujący dryblas w kaszkiecie jest już sam w sobie śmiesznym obrazkiem. A gdy jeszcze jest to radosny Roman Giertych, zabawa jest podwójna. Nie mogło się więc skończyć inaczej - były wicepremier, który wykrzykiwał hasła na marszu Komitetu Obrony Demokracji, natychmiast stał się internetowym memem.

Obrazek

Król obciachu
Internauci komentują Mecenas w podskokach


W sieci zaczęły pojawiać się rozmaite przeróbki filmów, do których doklejane są inne ścieżki dźwiękowe. Giertych „śpiewał” już piosenkę „Chrześcijanin tańczy”, a także podskakiwał w rytm dawnego przeboju Liroya (akurat też już polityka) ze słowami „Skaczcie do góry jak j...ne kangury” lub w klipie ze zwolnionym tempem intonował najnowszy światowy przebój Adele – „Hello”. Filmik z Giertychem ma szansę na większą sieciową popularność. To bowiem nietypowy mem związany z polityką. Pośmiać się z niego mogą ludzie, którzy mają sympatie polityczne przeciwne niedoszłemu senatorowi PO, klipy rozśmieszą również jego zwolenników.
Obrazek
Nie śmiał się tylko sam Roman Giertych. Dał odczuć, że filmiki go zirytowały. „Smutasy z PiS zazdroszczą nam, że wczoraj oprócz poważnych elementów dobrze się wszyscy, podskakując, bawiliśmy” - napisał mecenas na swoim profilu na Twitterze. Potem dopisał jeszcze: „Drodzy PiS-owcy! Nie zazdrośćcie! Prawda o braku w waszej manifestacji jest prosta. Kaczyński nie zaczął skakać, bo bał się spaść z drabinki”.

Internautów jednak nie przekonał. Filmy nadal rozprzestrzeniały się w sieci, a na jego tweety odpisywano mu m.in.: „Jesteś królem memów”. Filmowy żywot Giertycha będzie dłuższy niż zwykłych politycznych memów. Daje bowiem możliwość kolejnych kreacji. Mecenas nie musi się jednak bać, po kilku miesiącach sieć o nim zapomni. Ile piosenek można przecież podłożyć pod skaczącego polityka?

Obrazek

Obrazek

Porównywalną sławą internetową – wielką, ale niezbyt trwałą – cieszył się wcześniej Jacek Kurski jeszcze jako europoseł wybrany z list PiS.
W lutym 2014 r. Internet zalała fala obrazków z Jackiem Kurskim. (....)
Królem słitfociowego obciachu może być każdy – przekonywał. Pomylił się jednak, bo król internetowego obciachu w Polsce jest jeden. I nie jest to wcale Jacek Kurski. Ani – jak twierdzą twitterowcy – Roman Giertych.

Internetowa czkawka po Charkowie

„W młodości trochę rozrabiałem... spirytus z sokiem”, „Panta rhei. Wszystko w płynie”, „Ulubiona planszówka? Monopol”
– to nieliczne hasła, którymi okraszone są zdjęcia Aleksandra Kwaśniewskiego. Memy z nim biją rekordy popularności w Internecie. Wszystkie łączy jedno: aluzja do nadużywania alkoholu.

Obrazek

Były lewicowy prezydent stał się już niemal synonimem opoja. Na facebookowym profilu Hipsterski Maoizm obrazek z Kwaśniewskim zaczynający „piąteczek” – czyli zwiastun imprezowego weekendu – stał się małą tradycją. Powstały też specjalne profile, które zajmują się wyłącznie memami z byłą głową państwa. Popularność prześmiewczych obrazków z Kwaśniewskim jest tak wielka, że dla nowego pokolenia jego polityczna rola została zakryta przez memową. Najlepiej obrazuje to sytuacja opisana przez Piotra Witwickiego na portalu 300polityka.pl. Witwicki wspomniał, jak podczas jednego z wykładów omawiał ze studentami ważne debaty. Gdy podał przykład starcia Kwaśniewskiego i Wałęsy, na sali zapanowała nadzwyczajna wesołość. Wykładowca nie bardzo zdawał sobie sprawę, z czego młodzi ludzie się śmieją. W końcu mu wytłumaczyli, że dla nich Kwaśniewski to przede wszystkim postać z sieci: – To nie widział pan tych memów?!

Obrazek
Wódecki

Były prezydent musi dziś – nomen omen – wypić piwo, które nawarzył podczas sprawowania urzędu. Memy bowiem nie wzięły się znikąd. Największa ich współczesna fala pojawiła się po wystąpieniu Kwaśniewskiego na spotkaniu Europa Plus w 2013 r. Wielu upatrywało w jego mowie oznak upojenia alkoholowego. Szybko wróciły do obiegu wspomnienia wpadek z jego prezydentury. Najcięższa wiąże się z wizytą w Charkowie w 1999 r. na obchodach 59. rocznicy zbrodni katyńskiej. Kwaśniewski zataczał się na cmentarzu. Kancelaria Prezydenta jego zachowania tłumaczyła „pourazowym zespołem przeciążeniowym goleni prawej”.
Dopiero w 2005 r. Kwaśniewski się przyznał, że został tam ugoszczony alkoholem. Już dwa lata później znów było o nim głośno w tym kontekście, gdy pojawił się film z jego wystąpienia dla ukraińskich studentów. Tym razem stan byłego prezydenta tłumaczono tajemniczą „chorobą filipińską”. W obronie Kwaśniewskiego stanęła córka. Zalewając się łzami w programie „Dzień dobry TVN”, Aleksandra Kwaśniewska wyznała, że jej tata wrócił z Filipin z poważnym schorzeniem jelit.
– Nie tłumaczyłabym go, gdyby nie to, że obawiam się, iż już na zawsze przylgnie do niego łatka alkoholika – zaznaczała.


Osiem lat później się okazało, że obawy Aleksandry Kwaśniewskiej nie były bezpodstawne. Chociaż i dziś próbuje bronić ojca. Tym razem w sieci. Na profilu facebookowym Aleksander Kwaśniewski Memes pod jednym z obrazków dodanym przez internautę dopisała: „Piotrek, twoja głowa pasowałaby tu znacznie lepiej. Wierz mi. Serdeczności”. Za prezydentem wstawił się też twórca satyrycznego ASZdziennika. Rafał Madajczak wyliczył wpadki Kwaśniewskiego z jego prezydentury i stwierdził, że wystarczyło ich, by „przylgnęła do niego łatka pijusa”. Jednocześnie przekonywał, że były prezydent „to jedyny gość mający problemy z alkoholem, który od lat jest regularnie wyśmiewany”. Stwierdził, że memy z Kwaśniewskim są takie jak dowcipy opowiadane przez wąsatego wujka i ludzie nie powinni w nie klikać. Na razie apele poszły na nic. Wciąż pojawiają się nowe memy z Kwaśniewskim, które komentują rozmaite wydarzenia.
Wystarczyło, że NASA poinformowała o wodzie na Marsie, zaraz w sieci pojawił się mem z zachwyconym Kwaśniewskim: „Wóda na Marsie!”.

Obrazek

Łukasz Zboralski
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title, ... aid=116311

Obrazek

Obrazek

Obrazek

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


Ostatnio edytowano 27 gru 2015, 17:18 przez Badman, łącznie edytowano 2 razy



27 gru 2015, 17:10
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Polityka i politycy
Największe wpadki polityków

1 miejsce na podium
Miszcz opciachu...

Obrazek
... i ortografiji

W ostatnich latach sporo miejsca poświęcano gafom prezydenta Bronisława Komorowskiego. Przykładami były pomyłka z kieliszkiem królowej Szwecji w czasie wizyty szwedzkiej pary królewskiej w Polsce w 2011 r. i wpadka z parasolem podczas spotkania Trójkąta Weimarskiego w Wilanowie, w wyniku której na deszczu nieco zmókł prezydent Nicolas Sarkozy.
Komorowski zasłynął także z lapsusów językowych, wśród których znalazł się zwrot "Łączymy się w bulu i nadzieji" oraz wpadka ze słowami "Chodź szogunie", w czasie zdjęć w japońskim parlamencie.
Łukasz Walewski: Bronisławowi Komorowskiemu zdarzało się również przysypiać podczas ważnych wydarzeń. Gafa z Pałacu w Wilanowie jest jak każda klęska "sierotą". Nie było bowiem winnego – ani polski, ani francuski protokół, ani też ochrona, nie zatroszczyły się o dodatkowy parasol. Tak też się czasami zdarza.


2 miejsce na podium
Ewa Kopacz za granicą

Obrazek
Kiepskiej tanecznicy przeszkadza rąbek u spódnicy

Premier Ewa Kopacz zaliczyła trzy błędy podczas ceremonii powitania na samym początku oficjalnej wizyty w Berlinie w 2014 roku. Premier Polski miała kłopot z ustawieniem się po odpowiedniej stronie kanclerz Niemiec, w chwili inspekcji kompanii reprezentacyjnej niemieckiego wojska. Angela Merkel, próbując doraźnie reagować na zaistniałą sytuację, musiała kilkakrotnie "przestawiać" Ewę Kopacz i łapać ją "pod ramię".
Łukasz Walewski: Ta gafa, popełniona podczas pierwszej zagranicznej wizyty, jak twierdzą niektórzy, była wręcz z uporem maniaka wykorzystywana przez PiS przeciwko premier Kopacz w późniejszej kampanii wyborczej w wyborach parlamentarnych w 2015 roku. Tym bardziej, że sama premier szła potem w zaparte, mówiąc, że się nie pogubiła, mówiąc: "Gdyby polityka i uprawianie tej ważnej polityki zależało od tego jak człowiek zachowuje się na czerwonym dywanie, to centrum polityki światowej musiałoby być w Hollywood".

3 miejsce na podium
Człowiek z Chorą Golenią

Obrazek
Aleksander Kwaśniewski podczas wizyty w Charkowie
Prezydent Aleksander Kwaśniewski nie ustrzegł się incydentów związanych z alkoholem. "Bolesnością goleni prawej" Kancelaria Prezydent tłumaczyła zachowanie Kwaśniewskiego podczas wizyty na Cmentarzu Ofiar Totalitaryzmu na Ukrainie w 1999 roku. Z kolei w 2007 roku, już po zakończeniu prezydentury, podczas wiecu wyborczego w Szczecinie, Kwaśniewski tłumaczył swoją widoczną niedyspozycję "wirusową chorobą tropikalną, której nabawił się na Filipinach".
Łukasz Walewski: Później, po latach prezydent Kwaśniewski przyznał w TVN24: "Byliśmy tam w dużej grupie, poczęstowano nas tym czy tamtym". Na pytanie, czy gości uraczono alkoholem, odpowiedział: "Oczywiście, przecież nie wodą sodową. I być może efekt był taki, jaki był. Mogę tylko żałować, że w ogóle do tego doszło, ale nie wydarzyło się nic ponadto". Kwaśniewski przepraszał także za chwile słabości, gdy pytano go o chorobę filipińską.

http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-oneci ... gaf/jdzxg8

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


29 gru 2015, 13:44
Zobacz profil
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA19 lut 2008, 14:23

 POSTY        429
Post Re: Polityka i politycy
Ciekawy artykuł o szczujniach wspierających pomioty i inne bolszewicki-lewackie mendy:

Precz z przyzwoitością

Jest taka gazeta, która dodała niedawno do nakładu pocztówkę z Władysławem Bartoszewskim i cytatem "warto być przyzwoitym", sugerując, aby czytelnicy wysyłali ją konkretnym osobom, wskazanym przez gazetę jako "nieprzyzwoite". Paręnaście dni później ta świętoje..., ta pouczająca o przyzwoitości gazeta zamieściła wśród innych antypisowskich gramot felieton Ewy Wanat "Mężczyzna niewspółżyjący".
W tekście nie pada nazwisko Jarosław Kaczyński, ale żaden czytelnik nie może mieć wątpliwości, kim ma być wyszydzany przez autorkę "mężczyzna w sile wieku, około sześćdziesiątki", który "nigdy nie był w związku" i nie ma życia seksualnego, za to ma "decydujący wpływ na wszystko - na ustawodawstwo, sądy, spółki skarbu państwa, media publiczne, prezydenta, wojsko i premiera, służby specjalne i politykę zagraniczną", i gdyby se mógł za... od czasu do czasu, to "minister obrony nie musiałby wypożyczać bomby atomowej, nasz hipotetyczny bohater by wystarczył".

Wspomniana gazeta od dawna jest propagandowym szmatławcem, nie waham się wręcz powiedzieć - gadzinówką, w zasadzie więc ten tekst nic nie dziwi, jest jednym z wielu. A jednak stopień zbydlęcenia "obrońców demokracji", jaki ujawnia, godzien jest odnotowania. Po prostu, tam, gdzie chodzi o uderzenie w Kaczyńskiego, w Rydzyka i inne groźne dla establishmentu siły, tam nie ma żadnych norm, granic, zahamowań ani skrupułów. Nie ma przyzwoitości dla wrogów przyzwoitości, można by sparafrazować zbrodniarza z czasów rewolucji francuskiej, do dalekiego potomstwa której wspomniana gadzinówka się zalicza.
Podczas marszu w obronie nadrzędności władzy profesora Rzeplińskiego nad wynikiem wyborów reporter jednej z telewizji zagadnął nobliwie wyglądającą starszą panią, manifestującą w grupie przyjaciółek, dlaczego tu przyszły. Pani odpowiedziała: "bo ja tego kurdupla to tak nienawidzę, że aż mi..." (oups, cięcię, dajcie coś ze studia!). Otóż takich pań i panów, wytresowanych przez wiadomą gazetę i inne media z tej samej orkiestry, jest naprawdę dużo, dla nich przygotowywany jest i do nich kierowany gadzinowy przekaz, aby utrzymywać ich w stanie wiecznego wzburzenia, histerii, zagrożenia i gotowości do walki za swych przywódców. I oni w felietonie Ewy Wanat nie zobaczą niczego złego - przeciwnie.

Ale ponieważ ludzie ci lubią myśleć o samych sobie jako właśnie o tych "przyzwoitych", tolerancyjnych i szanujących zasady, więc spróbujmy namówić ich, by wyobrazili sobie odwrócenie sytuacji. Że to jakiś prawicowy maczo napisał o lewicowej dziennikarce, że wygłaszane przez nią tezy nie mają w ogóle żadnego znaczenia, bo baba ma po prostu nieudane życie osobiste i tak bredzi z niedopchania, gdyby ktoś ją posunął jak należy, to by jej zaraz z głowy wyleciały wszelkie "gendery" i inne durnoty.
O, wtedy to by nie był lekki, frywolny felietonik, celnie punktujący Kaczyńskiego, wtedy to byłby dowód i powód. Dowód, jak prymitywny, skrajnie agresywny i odrażający jest prawicowy wróg (więc jak bardzo nie wolno w walce z nim mieć skrupułów) i powód do oburzenia, pisania listów otwartych oraz inspirowania różnych europejskich Guy’ów do potępiania Polski (z wyjątkiem jej salonów, oczywiście) za pleniący się tu faszyzm.
Cóż, można by się długo bawić w takie "gdyby". Gdyby to, powiedzmy, Jerzy Zelnik był nałogowym pijakiem, który pomimo zatrzymania prawa jazdy za jazdę na cyku jeździ dalej, gdyby to Korwin Mikke nie płacił alimentów na swą liczną progeniturę, gdyby to Sakiewicz publikował u siebie pod pozorem tekstów dziennikarskich płatne pod stołem kryptoreklamy i po chamsku ubliżał na twitterze...

Nie wiem, w jakim szalonym widzie Ewa Wanat mogła spłodzić równie żałosny tekst, powtarzający jeden z ulubionych chwytów antyklerykalnej propagandy komunistycznej - w jakiejkolwiek normalnej gazecie odmówiono by jego publikacji. Tu najwyraźniej został przyjęty z ochotą i wdzięcznością, bo logika propagandowej wojny nie tylko zwalnia z jakichkolwiek norm, ale wręcz nakazuje atakować jak tylko się da, poniżej pasa i bezwzględnie, aby wzbudzić analogiczną reakcję. Bo targetowa pani z manifestacji musi nie tylko "nienawidzić tego kurdupla", ale też czuć się nienawidzona przez niego, żyć w przeświadczeniu, że jest atakowana, krzywdzona, zagrożona przez "pisowców", i musi przed nimi bronić siebie i demokracji.
Propagandyści działają metodą włoskiego piłkarza, odstawiając przed samymi sobą komedię, jak strasznie są lżeni i znieważani. Publikacja obrzydliwego tekstu redaktor Wanat to dopiero połowa codziennej pracy gadzinówki: teraz trzeba zasadzić się na internetowych forach, czesać prawicowy twitter i fejsa w poszukiwanie kogoś, kto sprowokowany napisze coś równie odrażającego o niej albo o przywódcach KOD-u czy antypisowskich politykach. Względnie samemu to pod nickiem napisać, a potem podchwycić i na łamach histeryzować - patrzcie, jacy podli! Patrzcie, jak jesteśmy brutalnie atakowani!
Towarzystwo potrzebuje bowiem upajać się poczuciem doznanej krzywdy, czuć się zelżone. Kiedyś brandzlowało się tygodniami słowem "wykształciuch", ale Ludwik Dorn, który go użył, jest już w PO, więc to słowo zapomniano. Zastąpiło je "stoją tam, gdzie kiedyś ZOMO", no a teraz oczywiście używane jest namiętnie określenie "Polacy gorszego sortu", które obrońcy układu umieszczają z dumą na znaczkach, awatarach i koszulkach. Przy czym większość z nich zapewne nie wie, że w istocie "ten kurdupel" wcale nie ich tak nazwał i w ogóle o co innego w jego wyrwanych z kontekstu słowach chodziło.

Wspomniana gazeta, cynicznie wycierająca sobie gębę nieboszczykiem Bartoszewskim, z zamiłowaniem wykorzystuje coś, co nazywam "efektem Klossa". Jaki jest - proszę strzelać bez zastanowienia - najsławniejszy cytat ze "Stawki większej niż życie"? Tak jest, oczywiście "Bruner, ty świnio". A te słowa nigdzie w serialu nie padają, kto mi nie wierzy, niech szuka do uśmianej śmierci. Podobno pochodziły z jakiegoś kabaretowego skeczu, i tak się już ludziom posklejało.
Posklejało bez niczyjego, jak można sądzić, szczególnego starania, bo komu miałoby na tym zależeć? Niemniej ten przykład pokazuje, jak łatwo, gdy ma się silne nagłośnienie, można zbiorowej pamięci zaszczepić coś, czego nie było, i uczynić to fundamentem zbiorowych emocji.
Podobnie przecież było z określeniem "Polska jest w ruinie". W żadnej wypowiedzi działacza PiS, w żadnej wyborczej reklamówce takie słowa nie padły. Wymyśliła je PO i jej media, przykleiła przeciwnikom, a potem zorganizowała przeciw takiej krzywdzącej konstatacji oburzenie - klasyczna operacja, jak z podręcznika Goebbelsa lub Kominformu. Z ręku na sercu - w ilu wywiadach z autorytetami, czasem z pozoru poważnymi ludźmi, czytali państwo wynurzenia w rodzaju "no, ja się nie angażowałem w politykę, ale jak słyszę, że Polska jest dziś w ruinie, no to...". Albo "kiedy Kaczyński powtarza, że dla niego wszyscy, którzy go nie popierają, to ludzie gorszego sortu"...
Wszelkie szanse na dialog, na wzajemny szacunek kończą się tam, gdzie ktoś cynicznie i świadomie posługuje się kłamstwem, aby podjudzić i poszczuć manipulowane masy, wytworzyć w nich poczucie zagrożenia.

Presstytutki - bo przecież nie żadni "dziennikarze" - z mediów zerowanego układu dobrze przecież wiedzą, że w Polsce jest więcej niż czterech prawników, i nie wszyscy mają zdanie takie samo jak prof.prof. Zoll, Chmaj i Safjan oraz mgr Stępień (że ten ostatni nie jest profesorem, też wiedzą) - przez jakąś nieuwagę TVN 24 raz zaprosiło kogoś spoza tej czwórki, prof. Grabowską, i nagle się okazało, że jednak manipulowanie przez przewodniczącego Rzeplińskiego składami orzekającymi Trybunału jest co najmniej równie wątpliwe, jak pisowska "konwalidacja". Wiedzieli, kolportując niusa jakoby Beata Kempa odmówiła publikacji wyroku TK, że wcale tego w jej liście nie było, ale potrzebny był w sobotni poranek jakiś skandal, choćby zupełnie zmyślony, by podkręcić "nienawidzących kurdupla" i wyprowadzić ich na manifestację KOD-u.
Tak samo wiedzą, że żadnego "zamachu stanu" czy "łamania konstytucji" nie tylko nie ma, ale i nie może być, bo od dawna walka o Trybunał przeniosła się na obszar w ogóle przez autorów Konstytucji nie przewidziany, a więc i nieuregulowany. Wiedzą, że powtarzając o "nocnej napaści Macierewicza na NATO" rozmijają się z prawdą, bo CEK nie było żadnym organem NATO, co samo NATO natychmiast stosownym oświadczeniem potwierdziło, tylko cwanym pomysłem WSI-oków na wymiksowanie się spod kontroli cywilnego ministra i przy okazji wydojenie kasy. Wiedzą, że nikt nie wypożyczał żadnej bomby atomowej. Wiedzą, że kłamią, strasząc odwołaniem szczytu NATO w Warszawie przez Amerykę, bo są w tej sprawie jednoznaczne oficjalne deklaracje, wiedzą, że nie ma żadnej możliwości obcinania "za karę" unijnych dotacji, i tak dalej, punkt po punkcie, można by ich narrację rozbierać.

Wiedzą, ale kłamią, bo taka jest, wiecie rozumiecie, "potrzeba polityczna". Bój to jest nasz ostatni, trzeba użyć wszystkich możliwych chwytów, by wyprowadzić ludzi na ulicę, by odwołać wybory, a nawet - jak wzywa zupełnie już zidiociały Wałęsa - "fizycznie zlikwidować rządzący układ". Przez nich przecież i przez ich rządy wali się cały system, tracone są wygodne posadki, kontrakty, idą w kibini mater miliony, a zagrożone są miliardy. Tak - miliardy.
Mój ulubiony watch dog Global Finance Integrity opublikował właśnie doroczny raport, w którym oblicza wyprowadzone z Polski poza opodatkowaniem pieniądze, głównie poprzez zagraniczne firmy, na 90 miliardów złotych - to 5 proc. całego naszego PKB. Potężna jest więc w kręgach krajowych i europejskich oligarchii motywacja, by uruchomić wszystkich miejscowych kolaborantów przeciwko próbie zrobienia na tym rozgrodzonym pastwisku, jakim jest od ćwierć wieku nasze państwo, jakiegokolwiek porządku i reform. A duch Targowicy (bo przecież ona też broniła wolności przeciwko jakobińskiej, łamiącej ustrojowe podstawy Rzeczypospolitej reformie 3 maja, a do carycy odwołała się jako do gwaranta praw kardynalnych i obywatelskich szlachty) nigdy w narodzie nie wygasł.
Gdybym nie wiedział, że zawstydzanie presstytutek nie ma sensu, bo one wiedzą, co czynią, to bym wiedział, komu kartkę z cytatem "warto być przyzwoitym" wysłać. Ale w wiadomej gazecie pewnie by się tylko uśmiechnęli, bo przecież oni doskonale wiedzą, że cała sztuka w tym, by nie być, ale sobie właśnie przyzwoitość skutecznie przypisać, a innym jej brak zarzucać.

Ziemkiewicz Rafał Ziemkiewicz
Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/felietony/ziemk ... ign=chrome


30 gru 2015, 13:20
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Polityka i politycy
shoto                    



Ciekawy artykuł o szczujniach wspierających pomioty i inne bolszewicki-lewackie mendy:

Precz z przyzwoitością

Jest taka gazeta, która dodała niedawno do nakładu pocztówkę z Władysławem Bartoszewskim i cytatem "warto być przyzwoitym", sugerując, aby czytelnicy wysyłali ją konkretnym osobom, wskazanym przez gazetę jako "nieprzyzwoite". Paręnaście dni później ta świętoje..., ta pouczająca o przyzwoitości gazeta zamieściła wśród innych antypisowskich gramot felieton Ewy Wanat "Mężczyzna niewspółżyjący".

Ziemkiewicz Rafał Ziemkiewicz


Cytat: "baba ma po prostu nieudane życie osobiste i tak bredzi z niedopchania,
gdyby ktoś ją posunął jak należy, to by jej zaraz z głowy wyleciały wszelkie gendery"


RAF jest nie do podrobienia.   :rotfl:

Ewa Wanat... Ewa Wanat...  Była redaktor naczelna Radia rynszTOK FM...
Redaktor naczelna Polskiego Radia RDC (Radio dla Ciebie) dyscyplinarnie zwolniona przez zarząd rozgłośni.
Za co?
Za wypowiedziedź o dzieciach małżeństwa Elbanowskich, którzy sprzeciwiają się posyłaniu sześciolatków do szkoły i prowadzą w tej sprawie ogólnopolską kampanię: "Dlaczego polskie sześciolatki sa głupsze od rówieśników z Włoch, Francji i Niemiec? A może tylko państwu Elbanowskim rodzą się takie nierozgarnięte dzieci?".

Cóż to za lala?
Zobaczmy.

Obrazek
Obrazek

Ciekawe czy ona ma bogate życie seksualne?

Bo sądząc i po urodzie i po minie to raczej nie


Cytat: "Wspomniana gazeta, cynicznie wycierająca sobie gębę nieboszczykiem Bartoszewskim, z zamiłowaniem wykorzystuje coś, co nazywam "efektem Klossa".
Podobnie przecież było z określeniem "Polska jest w ruinie". W żadnej wypowiedzi działacza PiS, w żadnej wyborczej reklamówce takie słowa nie padły. Wymyśliła je PO i jej media, przykleiła przeciwnikom, a potem zorganizowała przeciw takiej krzywdzącej konstatacji oburzenie - klasyczna operacja, jak z podręcznika Goebbelsa lub Kominformu."

Tak samo było z wieloma innymi, choćby ostatnio z "Polakami gorszego sortu".
Kaczyński mówił o dziennikarzach plujących za granicą na Polskę, ale POwcy i KODowcy przykleili to do siebie.

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


30 gru 2015, 23:08
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Polityka i politycy
Król jest jeden.

Kaczyński politycznym człowiekiem roku.


• Jarosław Kaczyński największym politycznym wygranym 2015 roku
• Zdaniem politologów prezes PiS jest ojcem wyborczego sukcesu Andrzeja Duda i PiS
• Kaczyński posiada władzę jakiej nie miał żaden inny polityk w III RP

Obrazek

Mijający rok śmiało można uznać za jeden z najciekawszych w najnowszej historii Polski. Dwanaście miesięcy temu wiedzieliśmy już, że za sprawą wyborów prezydenckich i parlamentarnych w 2015 będzie się działo. Niewielu jednak wierzyło w to, że na polskiej scenie politycznej dojdzie do zmian na tak wielką skalę. Jeszcze na początku roku sondaże dawały urzędującemu prezydentowi, Bronisławowi Komorowskiego 70 proc. poparcia. Dlatego majowe wybory przez wielu ekspertów uznane zostały za sensacyjne rozstrzygnięcie. Andrzej Duda, polityk z trzeciego szeregu PiS, rozłożył na łopatki urzędującego prezydenta Bronisława Komorowskiego. To zwycięstwo zainaugurowało marsz Prawa i Sprawiedliwości po władzę.

Drugim zaskoczeniem był niewątpliwie wynik październikowych wyborów parlamentarnych. O ile zwycięstwo PiS było do przewidzenia, o tyle sposób w jaki to się stało już nie. Prawo i Sprawiedliwość jako pierwsza partia w historii III RP uzyskała samodzielną większość w Sejmie i Senacie. Sensacyjnych rozstrzygnięć było w tych wyborach jednak więcej. Do parlamentu dostały się dwa nowe ugrupowania: Kukiz'15 i Nowoczesna, natomiast progu nie przekroczyła Zjednoczona Lewica. Należy wspomnieć, że Paweł Kukiz, lider pierwszej ze wspomnianych formacji, osiągnął znakomity wynik w wyborach prezydenckich zajmując trzecie miejsce.

W ramach podsumowania 2015 roku Wirtualna Polska zapytała politologów, którzy często goszczą na łamach naszego portalu o wskazanie polityka, którego można uznać za największego zwycięzcę ostatnich dwunastu miesięcy. Do kogo ich zdaniem powinien trafić tytuł politycznego człowieka roku?

Grzegorz Balawajder (Uniwersytet Opolski)
Typ: Jarosław Kaczyński
Uzasadnienie: Prezydentem Polski został człowiek z jego namaszczenia, a PiS w wielkim stylu wygrała wybory parlamentarne, uzyskując większość. W dużej mierze zaczął wpływać na kształt polskiej polityki, co zresztą widać, chociażby poprzez działania w kontekście Trybunału Konstytucyjnego. W polityce ważna jest skuteczność, a Kaczyński wykazał się nią.

Wawrzyniec Konarski (Uniwersytet Jagielloński)
Typ: Andrzej Duda
Uzasadnienie: Uzyskał sukces, którego sam się nie spodziewał. Niezależnie od tego, że jest mocno krytykowany za niesamodzielność i jest politykiem kontrowersyjnym, to z punktu widzenia zaskoczenia na polskiej scenie politycznej, efekt ten jest po jego stronie.

Norbert Maliszewski (Uniwersytet Warszawski)
Typ: Jarosław Kaczyński
Uzasadnienie: Rekomendował na prezydenta Andrzeja Dudę, który zwyciężył w wyborach prezydenckich, choć wydawało się, że jest z góry przegrany. Do tego stoi na czele partii, która wygrała wybory parlamentarne i podejmuje w niej strategiczne decyzje. W związku z tym, że zarówno prezydent Duda jak i premier Beata Szydło konsultują swoje najważniejsze posunięcia z Jarosławem Kaczyńskim, posiada on pełnię władzy i faktem niezbywalnym jest to, że będzie posiadał ją jeszcze przez cztery lata.

Ewa Pietrzyk-Zieniewicz (Uniwersytet Warszawski)
Typ: Ryszard Petru
Uzasadnienie: W pewnym momencie wziął na siebie rolę frontmana w sporach parlamentarnych. Końcówka roku zdecydowanie należała do Nowoczesnej i jej lidera. Stało się tak z powodu indolencji Platformy Obywatelskiej, która w pewnym, bardzo ważnym momencie udała się na schody i na nich pozostała.

Witold Sokała (Uniwersytet Jana Kochanowskiego)
Typ: Jarosław Kaczyński
Uzasadnienie: Po serii przegranych wyborów przez wielu skazywany był na porażkę. Oczekiwano jego śmierci politycznej, natomiast rzutem na taśmę wygrał praktycznie wszystko, co było do wygrania i zdobył władzę o jakiej pewnie jeszcze rok czy dwa lata temu nie za bardzo mógł marzyć. Ma wpływ na prezydenta, dosyć pewną większość parlamentarną i wysokim poziom poparcia społecznego. Zdecydowany numer jeden w tym roku, bezapelacyjny zwycięzca.

Segiusz Trzeciak (Collegium Civitas)
Typ: Jarosław Kaczyński
Uzasadnienie: Kontroluje partię, która posiada parlamentarną większość oraz ma wpływ na prezydenta. Udało mu się w tym roku osiągnąć poziom możliwości wpływu na władzę, jakiego nie miał do tej pory żaden inny polityk.

Piotr Wawrzyk (Uniwersytet Warszawski)
Typ: Jarosław Kaczyński
Uzasadnienie: Wykreował prezydenta i premiera, czyli Andrzeja Dudę i Beatę Szyło oraz swoją partię na samodzielnie rządzącą, co nie udało się nikomu wcześniej.

Komentarze

Najwyżej oceniane



Mądry Polak, który walczy o dobro Polski. Świetny strateg, dlatego tak bardzo jest atakowany przez PO i in. Do tego PATRIOTA, a nie sprzedawczyk jak większość szczekaczy.
~Polka
Zgadzam się z opinią239  
Nie zgadzam się z opinią67



Michał Fabisiak
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1329,title, ... aid=116372

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


Ostatnio edytowano 31 gru 2015, 09:13 przez kominiarz, łącznie edytowano 1 raz



31 gru 2015, 09:12
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Polityka i politycy
Najlepsze memy 2015 roku

Załącznik:
0004YCE3WBWMFA3L-C121.jpg

Załącznik:
0004YCDZVTJ69TEH-C121.jpeg

Załącznik:
0004YCDYSW8D83PD-C121.jpg

c.d. pod linkiem:
Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/polska/news-naj ... ign=chrome


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.


31 gru 2015, 12:35
Zobacz profil
Specjalista
Własny awatar

 REJESTRACJA21 maja 2009, 07:07

 POSTY        323
Post Re: Polityka i politycy
wbuluinadzieji                    




* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Co ukrywa Petru? Rozdzielność majątkowa przed publikacją oświadczenia - DOKUMENT

[...]



a co ukrywa minister Morawiecki ?

http://www.money.pl/gospodarka/wiadomos ... 89471.html

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/ministro ... ego/0e9mrw


03 sty 2016, 18:53
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Polityka i politycy

Obrazek
Bolek przemówił złotymi słowy
a cienki Bolek wygląda tak:
Obrazek


Były prezydent wreszcie trzeźwy!

Obrazek

Najlepsze memy przynosi życie....

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


10 sty 2016, 22:10
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 4411 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 290, 291, 292, 293, 294, 295, 296 ... 316  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do: