pozytywów znajduję mało, ale jednak: 1. mogę o 16:00 wyjść z pracy i mieć wszystko w 2. można urodzić dziecko i wrócić do pracy po macierzyńskim/wychowawczym (chociaż wysokość mojej "pensji" do rodzenia nie zachęca) 3. w komórce, w której pracuję współpraca i atmosfera są całkiem spoko
ale cóż z tego, skoro za dobrze wykonaną robotę dostaję śmieszną "pensję"... więc za rok planuję być już Byłym Skarbowcem
08 gru 2015, 22:26
Re: Pozytywy pracy w skarbowości
mlodapp
ale cóż z tego, skoro za dobrze wykonaną robotę dostaję śmieszną "pensję"... więc za rok planuję być już Byłym Skarbowcem
Z tego właśnie samego powodu ja już jestem Byłym
____________________________________ Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć /Katon starszy/
09 gru 2015, 20:10
Re: Pozytywy pracy w skarbowości
Ja także planuję w przyszłym roku być już byłym skarbowcem.
10 gru 2015, 11:47
Re: Pozytywy pracy w skarbowości
Godziny pracy 7:15, 15:15 to jest wielki plus. Ciepło, na głowę nie pada...No...i ty chyba tyle.
10 gru 2015, 12:24
Re: Pozytywy pracy w skarbowości
Herbatnick
Godziny pracy 7:15, 15:15 to jest wielki plus. Ciepło, na głowę nie pada...No...i ty chyba tyle.
Bywa, że trzeba pracować wcześniej. Bywa też, że o wiele dłużej (bez nadgodzin). Ciepło? Ostatnio trafiło mi się coś wręcz przeciwnego. Co do lania na głowę to na akcjach mandatowych bywa różnie, a i z sufitu w pracy też niedawno kapało (brak środków na remont).
____________________________________ Kardynała Richelieu sekret wam dziś zdradzę. Od przyjaciół Boże strzeż z wrogami sobie poradzę. C.T.
10 gru 2015, 16:20
Re: Pozytywy pracy w skarbowości
Herbatnick
Godziny pracy 7:15, 15:15 to jest wielki plus. Ciepło, na głowę nie pada...No...i ty chyba tyle.
co do ciepła, to mi się jeszcze jeden plus przypomniał - w tym roku normalnie grzeją temperatura prawie zgodna z przepisami BHP. Czyżby pozytyw konsolidacji?
10 gru 2015, 16:45
Re: Pozytywy pracy w skarbowości
supersaper
Herbatnick
Godziny pracy 7:15, 15:15 to jest wielki plus. Ciepło, na głowę nie pada...No...i ty chyba tyle.
Bywa, że trzeba pracować wcześniej. Bywa też, że o wiele dłużej (bez nadgodzin). Ciepło? Ostatnio trafiło mi się coś wręcz przeciwnego. Co do lania na głowę to na akcjach mandatowych bywa różnie, a i z sufitu w pracy też niedawno kapało (brak środków na remont).
To już zależy od specyfiki pracy/stanowiska. Ja mam to szczęście, że nikt na siłę mnie nie może zatrzymać dłużej. Oczywiście łączę się w bólu z tymi, którzy muszą siedzieć do 18.
11 gru 2015, 07:31
Re: Pozytywy pracy w skarbowości
Jedynym plusem jest to, że mam fajnego kierownika.
11 gru 2015, 11:58
Re: Pozytywy pracy w skarbowości
Akuku
Jedynym plusem jest to, że mam fajnego kierownika.
Nie spodziewałem się tutaj takiej odpowiedzi, ale muszę się z Tobą zgodzić. Miałem 2 kierowniczki i obie były dla mnie jak dobre ciotki. Z resztą w pokoju też miałem fajnych ludzi, a atmosfera w miejscu pracy (pokoju) to już połowa sukcesu.
11 gru 2015, 12:53
Re: Pozytywy pracy w skarbowości
Herbatnick
Akuku
Jedynym plusem jest to, że mam fajnego kierownika.
Nie spodziewałem się tutaj takiej odpowiedzi, ale muszę się z Tobą zgodzić. Miałem 2 kierowniczki i obie były dla mnie jak dobre ciotki. Z resztą w pokoju też miałem fajnych ludzi, a atmosfera w miejscu pracy (pokoju) to już połowa sukcesu.
Potwierdzam... Ja z moją kierowniczką z poprzedniego urzędu do tej pory utrzymuję kontakt, każdemu życzyłbym takiego przełożonego Chociaż ogólnie jak sobie spojrzę retrospektywnie to na kilkunastu szefów w kilku urzędach, to naprawdę nie było najgorzej, jak czytam niektóre wypowiedzi tutaj to aż się wierzyć nie chce...
11 gru 2015, 14:47
Re: Pozytywy pracy w skarbowości
Coś pozytywnego, proszę bardzo. W ciągu moich 25 lat pracy w skarbowości wszystko co osiągnęłam, osiągnęłam własną pracą, uporem i z własnych pieniędzy. Jakoś nie mogę sobie przypomnieć, żeby ktoś mnie czegoś uczył w pracy. Owszem był jakiś wstępny instruktarz, kilka wspólnych spraw z doświadczonym pracownikiem (pracowałam w KP) a potem na głęboką wodę i znikąd pomocy. Bo niestety jeżeli chciałam dostać się do kierowniczki z problemem służbowym, to na ogół nie było jej w swoim biurze lub była zajęta. I tak trzeba było decydować samemu, a kierowniczka ochrzaniała nas czytając nasze protokóły i wtedy udawała mądrą. Podobnie było, kiedy musiałam pójść z problemem do NUSa. I mimo to, że zawsze szłam obkuta i przygotowana na różne warianty rozstrzygnięć słyszałam od niej, że muszę jeszcze dopracować temat a ona się nad tym zastanowi. Po czym za jakiś czas oznajmiała mi, że mam zrobić tak a tak mimo, że nie zawsze to było zgodne z przepisami. Gdy próbowałam coś powiedzieć, to odpowiadała mi, że tak ma być i koniec, bo to ona jest naczelnikiem a nie ja. Potem niepotrzebne odwołania i zwalanie winy na mnie (tak robiła z każdym pracownikiem KP) itd. Gdy robiłam podyplomówkę - za swoje pieniądze - to mi się dziwiła, po co ja to robię, że szkoda mojego czasu i zdrowia. No cóż, w tym momencie miałabym jeden papierek więcej od niej. Tak moi mili, mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że wszystko co osiągnęłam, osiągnęłam własną pracę, nic mi urząd ani moi szefowie nie darowali. Właściwie trudno jest mi powiedzieć coś dobrego. Poddaje się. Podjęłam decyzję, z której jestem dumna, odeszłam, jestem BYŁYM SKARBOWCEM.
11 gru 2015, 21:56
Re: Pozytywy pracy w skarbowości
lidzia
Coś pozytywnego, proszę bardzo. W ciągu moich 25 lat pracy w skarbowości wszystko co osiągnęłam, osiągnęłam własną pracą, uporem i z własnych pieniędzy. Jakoś nie mogę sobie przypomnieć, żeby ktoś mnie czegoś uczył w pracy. Owszem był jakiś wstępny instruktarz, kilka wspólnych spraw z doświadczonym pracownikiem (pracowałam w KP) a potem na głęboką wodę i znikąd pomocy. Bo niestety jeżeli chciałam dostać się do kierowniczki z problemem służbowym, to na ogół nie było jej w swoim biurze lub była zajęta. I tak trzeba było decydować samemu, a kierowniczka ochrzaniała nas czytając nasze protokóły i wtedy udawała mądrą. Podobnie było, kiedy musiałam pójść z problemem do NUSa. I mimo to, że zawsze szłam obkuta i przygotowana na różne warianty rozstrzygnięć słyszałam od niej, że muszę jeszcze dopracować temat a ona się nad tym zastanowi. Po czym za jakiś czas oznajmiała mi, że mam zrobić tak a tak mimo, że nie zawsze to było zgodne z przepisami. Gdy próbowałam coś powiedzieć, to odpowiadała mi, że tak ma być i koniec, bo to ona jest naczelnikiem a nie ja. Potem niepotrzebne odwołania i zwalanie winy na mnie (tak robiła z każdym pracownikiem KP) itd. Gdy robiłam podyplomówkę - za swoje pieniądze - to mi się dziwiła, po co ja to robię, że szkoda mojego czasu i zdrowia. No cóż, w tym momencie miałabym jeden papierek więcej od niej. Tak moi mili, mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że wszystko co osiągnęłam, osiągnęłam własną pracę, nic mi urząd ani moi szefowie nie darowali. Właściwie trudno jest mi powiedzieć coś dobrego. Poddaje się. Podjęłam decyzję, z której jestem dumna, odeszłam, jestem BYŁYM SKARBOWCEM.
To żywcem jakby o mnie Gratuluję decyzji ja jeszcze czekam na zmiany, okaże się czy było warto.
11 gru 2015, 23:02
Re: Pozytywy pracy w skarbowości
U mnie też studiowanie (oczywiście za własne pieniądze) nie było mile widziane przez bezpośrednich przełożonych. A jak zostało się inspektorem, to decydowało się samemu, bo przełożony nie miał czasu na udzielanie wskazówek. Najgorsze było, jak chciało się zbadać coś więcej, a przełożony nie wyrażał zgody (bo przecież on podpisuje pisma wychodzące nie do podatnika), bo chciał mieć jak najszybciej zakończone postępowanie, aby błyszczeć przed dyrektorem dużą ilością kontroli w wydziale. A wiadomo - albo są wysokie ustalenia, albo duża ilość zakończonych kontroli.
____________________________________ Jedynie prawda jest ciekawa.
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników