Teraz jest 06 wrz 2025, 13:08



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 591 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33 ... 43  Następna strona
Historia 
Autor Treść postu
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Historia
12 lipca mija 20 rocznica masakry w Srebrenicy.

Obrazek

Masakra w Srebrenicy – masowe egzekucje wykonane na około 8000 muzułmańskich mężczyzn i chłopców przez zbrojne oddziały Serbów w dniach od 12 lipca do 16 lipca 1995 r. w czasie wojny w Bośni, w okolicach miasta Srebrenica.
Masakra ta jest uznawana za największe ludobójstwo w Europie od czasu II wojny światowej.
Wszystko o masakrze w Srebrenicy: https://pl.wikipedia.org/wiki/Masakra_w_Srebrenicy

Masakra ta jest uznawana, ale nie uznana za ludobójstwo.
ONZ chciało przyjąć rezolucję o uznanie masakry w Srebrenicy za ludobójstwo. Rosja i Chiny głosowały przeciw.

"Masakra w Srebrenicy jest przykładem pokrętnej polityki"
http://fakty.interia.pl/swiat/news-masa ... Id,1850274

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


12 lip 2015, 20:29
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Historia
    Drzewa szumią w Augustowie

    Chcieliby z naszych serc i z pieśni
    Wymazać obraz krwawych czynów
    I przykryć plamą białej pleśni
    I stroić zdrajców w liść wawrzynu

    A chłopcom których w noc lipcową
    Żegnano strzałem z tyłu głowy
    Odmówić choćby dobre słowo
    Im bezimienne starczą doły...

    Bo taka dusza w czynowniku
    Która mu każe jak kundlowi
    Za przygarść rubli jak srebrników
    Podobnym stać się Judaszowi

    Próżno mu o wolności śpiewać
    Że wróg ją trzyma na uwięzi
    Jemu złowrogo szumią drzewa
    Pętlą co zwisa wśród gałęzi...



Uczcijmy ofiary Obławy Augustowskiej
70. rocznica zbrodni Sowietów, obchody w Gibach


Obrazek
Pomnik Ofiar w Gibach. Zdjęcie ze strony http://www.dariuszpiontkowski.pl/str_tr ... &x=47&y=21

Dzisiaj (niedziela, 19 lipca) obchodzimy 70. rocznicę największej zbrodni sowieckiej popełnionej na Polakach po zakończeniu II wojny światowej – Obławy Augustowskiej, zwanej także Małym Katyniem.
Uroczyste obchody w Gibach (woj. podlaskie), upamiętniające to tragiczne wydarzenie, odbyły się przy krzyżu-pomniku ofiar Obławy Augustowskiej.

Obrazek

Obława Augustowska to operacja przeprowadzona w lipcu 1945 r. przez oddziały Armii Czerwonej z pomocą 385. Pułku Strzeleckiego Wojsk Wewnętrznych NKWD oraz wydzielonymi oddziałami LWP i UB. Jej celem było rozbicie, a w efekcie likwidacja oddziałów polskiego podziemia niepodległościowego i antykomunistycznego w rejonie Suwałk i Augustowa. Oddziały sowieckie przetrząsały lasy i wsie, aresztując podejrzanych o kontakty z polską partyzantką niepodległościową. W sumie w czasie trwającej kilkanaście dni obławy zatrzymano kilka tysięcy osób, część z nich więziono i poddawano brutalnemu śledztwu. Ok. 600 osób nigdy nie powróciło do domów i do dziś ich losy nie są znane.

Najprawdopodobniej wszyscy zostali pozbawieni życia na podstawie tej samej decyzji i należy ich uznać za ofiary Obławy Augustowskiej” – czytamy na stronie http://www.oblawaaugustowska.pl.

PORUSZAJĄCY FILM PRZYGOTOWANY PRZEZ IPN BIAŁYSTOK
http://vod.gazetapolska.pl/10605-uczcij ... i-sowietow

Na podstawie informacji ze strony: http://niezalezna.pl/69091-uczcijmy-ofi ... y-w-gibach

    AUGUSTOWSKA TAJEMNICA

    Letni wiatr cichutko szemrze w gaju,
    polne kwiaty kłonią się ku Ziemi
    w taki dzień czujemy się jak w Raju,
    któż dojrzy MISTERIUM pośród cieni?...

    A znajdziesz JĄ w lesie starych drzew,
    poczujesz jak Twa Dusza się NIĄ nasyca,
    gdy Serce rozpali smutek, żal i gniew,
    poznasz czym jest, AUGUSTOWSKA TAJEMNICA!

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


19 lip 2015, 20:27
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Historia
Augustowska tajemnica...


Obława Augustowska 1945
TVP Historia
Piątek, 31 lipca godz. 15:45


Autorytety w dziedzinie historii prezentują swoje opinie na temat różnych wydarzeń historycznych. W programie prowadzonym przez Macieja Zakrockiego dyskutują m.in.: prof. Maria Bogucka, prof. Janusz Tazbir, prof. Henryk Samsonowicz, prof. Andrzej Ajnenkiel, prof. Adam Dobroński, prof. Janusz Odziemkowski, prof. Wojciech Materski oraz prof. Wojciech Roszkowski.

Lipiec, 1945 rok. Armia Czerwona na obszarze dzisiejszej północno-wschodniej Polski przeprowadza szeroko zakrojoną operację pacyfikacyjną. W okolicach Suwałk i Augustowa zostaje aresztowanych ponad 7 tysięcy osób.

Do dzisiaj nieznany jest los około półtora tysiąca zatrzymanych - najprawdopodobniej dokonano na nich mordu. Zbrodnia zwana "Małym Katyniem" pozostaje tajemnicą. Śledztwo prowadzone przez IPN nie przyniosło dotąd żadnych rezultatów. Widzowie poznają wiedzę historyków na temat tej zbrodni.

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


25 lip 2015, 22:15
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Historia
Gazeta Michnika wraca do korzeni: z żołnierzy wyklętych robi bandytów, zachwala "fajny prezent od Stalina"...

Obrazek

Od dawna wiadomo, że dla Gazety Michnika to, co co czerwone i bolszewickie bardzo często bywa bliższe niż to, co biało-czerwone.
Ale rzadko kiedy widać to aż tak jaskrawo, jak w piątkowym wydaniu tego pisma, w dużym stopniu utrzymywanego z rządowych reklam i zleceń.
Oto na stronie 3 bije po oczach artykuł „Wyklęta autostrada A4”, pełen zresztą propagandowych tricków typowych dla funkcjonariuszy z wiejskiej jak choćby stygmatyzacja społeczników - inicjatorów nadania autostradzie A4 imienia żołnierzy wyklętych jako „prawicowych”.

Obrazek

W artykule listę swoich publicystycznych wstydów uzupełnia Jan Widacki, który głosi, że żołnierzy wyklętych
spotkał dramat powojennej rzeczywistości, ale to nie powód by ich gloryfikować.
oraz
Zdarzały się wśród nich przypadki bandytyzmu.
Oczywiście, oczywiście - nie to co wśród bolszewików, którym z aprobatą organu Michnika stawiał (na szczęście) wkrótce były prezydent Komorowski czy też wśród młodych komunistów sowietyzujących kraj jak Jacek Kuroń. Tam żadnych bandytów nie było!
Co więcej, w tym samym wydaniu gazeta Michnika potwierdza niecne podejrzenia po której stronie stanęłaby po roku 1945. Oto kilka stron dalej zachwyt „prezentem od Stalina”:

Obrazek

Tak, tak - bezczelnie, po chamsku wmawia się Polakom, że ten Pałac, symbol sowieckiej przemocy, ma być ich maskotką, że jest ulubionym miejscem świętej, skąpanej we krwi, polskiej stolicy. Nie Powązki, nie Zamek Królewski, ale ten potworek „nas” podobno zachwyca. Niech mówią jednak w swoim imieniu! Bo może dzieci KPP-owców zachwyca, nas nie. Inne miejsca uznajemy za ważne.

Obrazek
Obrazek

W związku z powyższym mamy tylko jedno pytanie: dlaczego część środowiska tworzącego michnikowszczyznę tak bardzo się obraża gdy kwestionuje się ich patriotyzm? Gdy nazywa się ich resortowymi dziećmi, spadkobiercami KPP, dziećmi stalinistów? Przecież oni najwyraźniej wcale a wcale się tamtego dziedzictwa nie wstydzą…

http://wpolityce.pl/historia/259540-gaz ... od-stalina

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Kibice Śląska Wrocław byli na meczu w Szwecji - przy okazji "odwiedzili" Stefana Michnika

„Stefan Michnik – morderca!”, „Precz z komuną”, „Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę” – takie okrzyki rozległy się w szwedzkim mieście Göteborg przed domem, w którym mieszka Stefan Michnik. To kibice Śląska Wrocław postanowili pozdrowić komunistycznego zbrodniarza przy okazji wyjazdowego meczu z IFK Göteborg.


Jak ustalili kibice Śląska, Stefan Michnik mieszka obecnie w domu spokojnej starości pod adresem Doktor Allards gata 4 D lgh 1102 413 23 w Göteborgu.

Przygotowali oni akcję ulotkową informującą okolicznych mieszkańców, że tuż obok nich mieszka nieukarany komunistyczny zbrodniarz.

- Niedawno skazany zostałem za skorzystanie z wolności słowa w Polsce, a teraz okaże się, jakie skutki będzie miało skorzystanie z niej poza jej granicami - mówi portalowi niezalezna.pl Roman Zieliński, kibic Śląska Wrocław, redaktor naczelny portalu FanSlask.com.

Kibice udostępnili portalowi niezalezna.pl zdjęcia z protestu.

Obrazek
fot.: fanslask.com - dom starości gdzie mieszka Stefan Michnik

Obrazek
fot.: fanslask.com

Znany publicysta Tadeusz Płużański wielokrotnie pisał o zbrodniach Stefana Michnika - w tekście sprzed dwóch lat przypominał:

Pracę w Wojskowym Sądzie Rejonowym w Warszawie Stefan Michnik rozpoczął 27 marca 1951 r. Już dwa tygodnie później skazał na dożywocie żołnierza Narodowego Zjednoczenia Wojskowego Stanisława Bronarskiego ps. Mirek. On też ma symboliczny grób na „Łączce”. W lipcu 1951 r. Michnik skazuje na karę śmierci mjr. Karola Sęka, przed wojną szefa kontrwywiadu RP w Wilnie i Siedlcach (doprowadził do schwytania wielu agentów sowieckich i niemieckich), żołnierza Narodowych Sił Zbrojnych, po wojnie komendanta Okręgu Podlaskiego NZW.

Innego majora AK, Andrzeja Czaykowskiego, żołnierza Września, cichociemnego, dowódcę batalionu „Ryś” i „Oaza-Ryś” w Powstaniu Warszawskim, odznaczonego za bohaterstwo krzyżem Virtuti Militari, skazał na karę śmierci Stefan Michnik razem z innym krwawym sędzią – ppłk. Mieczysławem Widajem. Dowodów na działalność szpiegowską nie przedstawiono. Mord sądowy miał miejsce 30 kwietnia 1953 r., już po śmierci Stalina. 10 października 1953 r. Michnik uczestniczył w egzekucji AK-owca w więzieniu mokotowskim w Warszawie. Czaykowski został prawdopodobnie zrzucony do dołu śmierci na „Łączce”.

Stefan Michnik dostąpił nawet zaszczytu orzekania w sprawie, którą prowadziła inna bestia w wojskowym mundurze – prokurator Helena Wolińska. Tadeuszowi Jędrzejkiewiczowi (oskarżonemu o działalność kontrrewolucyjną w Szkole Morskiej w Gdyni) udało się jednak ujść z życiem – mimo dwukrotnej kary śmierci wyrok złagodzono mu do 10 lat więzienia. Był „święcie przekonany o winie oskarżonego na podstawie przeprowadzonych na rozprawie dowodów” – tak o roli Michnika w procesie redaktora naczelnego „Przeglądu Kwatermistrzowskiego”, płk. Romualda Sidorskiego, mówił wspomniany już Mieczysław Widaj. Michnik zignorował fakt, że Sidorski nie przyznał się do rzekomej działalności szpiegowskiej. Wyrok: 12 lat pozbawienia wolności. 22-letni Edward Staniewski, AK-owiec, po wojnie zaangażowany w antykomunistyczne harcerstwo, w lutym 1952 r. został skazany na siedem lat więzienia. Po latach wspominał: – Przewodniczący sądu był obwieszony medalami jak choinka, do tego dwóch bardzo młodych asesorów ze stopniami podporucznika. Potem dowiedziałem się, że jednym z nich był Stefan Michnik, mój równolatek.

Płużański podkreśla również: Stefan Michnik nigdy nie przyznał się do winy, nigdy nie przeprosił swoich ofiar i ich rodzin. Dziś ma czelność twierdzić, że przeszłość jest jego prywatną sprawą.

http://niezalezna.pl/69293-kibice-slask ... a-michnika

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


26 lip 2015, 19:49
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Historia

Miasto zatrzymało się

Godzina "W" w Warszawie


Obrazek


71 lat temu wybuchło powstanie warszawskie. Dziś, w godzinę "W", kiedy w całym mieście zabrzmiały syreny alarmowe, mieszkańcy stolicy zatrzymali się i minutą ciszy uczcili pamięć uczestników tego zrywu niepodległościowego.

Były flagi z symbolem Polski Walczącej, biało-czerwone opaski na rękach i chwila zadumy na twarzach. Mieszkańcy Warszawy, jak co roku, tłumnie zgromadzili się na rondzie Dmowskiego w centrum stolicy, by oddać hołd powstańcom, którzy zginęli w walce z niemieckim okupantem.

Punktualnie o godz. 17, kiedy w całym mieście zabrzmiało ponad 200 syren alarmowych, na rondzie pojawili się tradycyjnie motocykliści. Zatrzymały się autobusy, tramwaje i samochody. Kierowcy wyszli z aut. Stanęli piesi, umilkły rozmowy. Minutą ciszy uczczono pamięć poległych.

Powstanie warszawskie wybuchło we wtorek, 1 sierpnia 1944 roku, o godzinie "W", którą wyznaczono na 17.00. Walki trwały 63 dni, do 3 października i kosztowały życie ponad 200 tys. mieszkańców stolicy. Powstanie przeszło do historii jako wyjątkowy akt heroizmu.

http://wiadomosci.onet.pl/forum/miasto- ... zytaj.html

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


01 sie 2015, 17:50
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA09 kwi 2008, 15:21

 POSTY        1034
Post Re: Historia
Chwała  :brawa: wszystkim walczącym w  Powstaniu :brawa:


01 sie 2015, 18:52
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Historia
Kaczyński ujawnia okoliczności likwidacji WSI!
"Komorowski został natychmiast omotany, to jest oczywiste"


Obrazek

To, że jest to sprawa super trudna, z tych właściwie niemożliwych do przeprowadzenia, o tym wiedzieliśmy, bo wiedzieliśmy z jak ogromną sprawnością te służby potrafią omotać każdego człowieka z zewnątrz, który w to wchodzi i sobie podporządkować. To, że Komorowski został natychmiast omotany, jak tylko wszedł do ministerstwa, to jest oczywiste.

— mówi o okolicznościach likwidacji WSI Jarosław Kaczyński.
W Instytucie im. Lecha Kaczyńskiego odbyło się spotkanie poświęcone roli prezydenta Lecha Kaczyńskiego w likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych.

Z wykładem na ten temat wystąpił prof. Sławomir Cenckiewicz - przewodniczący komisji ds. likwidacji WSI. Przedstawił historię oraz rolę tych służb, ich fatalne wpadki, proces likwidacji, powstanie raportu z likwidacji i aneksu, udział prezydenta Lecha Kaczyńskiego w tym procesie. O tym więcej w naszej wcześniejszej relacji.
Po wykładzie odbyła się dyskusja, w której uczestniczyli: Antoni Macierewicz - wiceminister obrony narodowej w rządzie Jarosława Kaczyńskiego (likwidator Wojskowych Służb Informacyjnych, weryfikator ich kadr, a także pełnomocnik ds. tworzenia służby kontrwywiadu wojskowego) oraz członkowie komisji weryfikacyjnej: Mariusz Marasek i Piotr Woyciechowski. Głos zabrał także obecny na spotkaniu premier Jarosław Kaczyński.
Antoni Macierewicz zwrócił uwagę na rolę Bronisława Komorowskiego na początku lat 90. Jak zaznaczył, po objęciu funkcji wiceministra obrony narodowej w 1990 roku, Komorowski mianował Lucjana Jaworskiego (wieloletniego żołnierza WSW) szefem Kontrwywiadu Wojskowego, nie podjął też żadnych działań zmierzających do zmian w służbach wojskowych. Macierewicz przypomniał o utajnionym raporcie z 1991 roku komisji posła Janusza Okrzesika, pokazującym skalę nadużyć WSW. Zauważył także, że zmiany zapoczątkowane 10 lat później zostały wymuszone m.in. przez artykuł Gordona Thomasa w dzienniku „Washington Times”, w którym wymieniono nazwiska polskich oficerów działających w służbach specjalnych jako prawdopodobnych agentów rosyjskich.

Jak przypomniał, za czasów rządów SLD podjęto próbę likwidacji WSI, ale… zamiast likwidacji stało się coś odwrotnego. Nie tylko nie zlikwidowano WSI, ale 200 oficerów z WSI zostało przesuniętych do ABW i usytuowanych w kluczowych miejscach, m.in. związanych z obrotem ropą naftową. Później dla procesu likwidacji WSI ważna stała się komisja orlenowska, która pokazała proces zależności mafii paliwowej od służb wojskowych.
Rola polskich polityków była decydująca, ale presja ze strony zachodu na to, żeby zlikwidować tę skamielinę komunizmu w obu momentach przełomowych miała istotne znaczenie — zaznaczył Antoni Macierewicz.
Wszystko to jednak nie miałoby żadnego znaczenia, gdyby nie wybory prezydenckie i wybory parlamentarne 2005 roku i gdyby nie determinacja prezydenta Lecha Kaczyńskiego i premiera Jarosława Kaczyńskiego, żeby WSI zlikwidować.
Jak wyjaśnił Macierewicz, aneks do raportu jest dokumentem czterokrotnie większym niż podstawowy raport i zawiera kontynuację podstawowych wątków tam zawartych. Odwołując się do tych wątków, zaznaczył, że sprawa Pro Civili została opisana na 15 stronach raportu, a w formie zbeletryzowanej, nie zawsze ściśle, na 200 stronach książki Wojciecha Sumlińskiego.

Piotr Woyciechowski skupił się na kwestii oddziałów prewencji i pionu śledczego WSW, który został w 1990 roku przekształcony w Żandarmerię Wojskową. To instytucja, która wyrosła z tego samego pnia, co WSI, z tymi samymi ludźmi, z tymi samymi zależnościami od Sowietów. (..) Ta odnoga, będąca kontynuacją wojskowych służb specjalnych aparatu represji państwa komunistycznego, przenikała w rzeczywistość III RP. Niestety, po katastrofie smoleńskiej duża część czynności śledczych Prokuratura Wojskowa zlecała Żandarmerii Wojskowej.
Jak podkreślił, to… obszar, który umknął w 2006 roku rozwiązaniom ogólnym, mającym na celu ograniczenie wpływu WSI i ekspozytur ulokowanych w różnych innych instytucjach na państwo polskie: biznes, gospodarkę, sprawy społeczne i międzynarodowe. (..) Ten obszar nie został uporządkowany.
Wojciechowski zwrócił także uwagę na kwestię pionu wywiadowczego, oficerów pod przykryciem. Wielu z nich zostało oddelegowanych do MSZ.
Istotą pracy oficera OPP było wykonywanie zadań zlecanych na Oczki czy Niepodległości, a nie dyrektora czy ministra spraw zagranicznych. Ten garnitur nie przystąpił do weryfikacji, te kilkaset osób pozostało w MSZ. Co z tym zrobić? To garnitur, który działa przeciwko suwerennej legalnej władzy.
Zaznaczył, że nie chodzi tu tylko o MSZ, ale i wiele innych instytucji państwa.

Mariusz Marasek opowiadał o swoich doświadczeniach z pracy w komisji weryfikacyjnej, o współdziałaniu różnych instytucji w weryfikacji, a także o początkowo cichej, a później oficjalnej dywersji tych działań. Zwrócił uwagę na to, że minister Radosław Sikorski od początku sabotował działalność komisji, starał się nie dopuścić, żeby cywile mogli pracować w nowo tworzonych instytucjach, nie ułatwiał dostępu do materiałów, a później utrudniał weryfikację pracowników ataszatów. Marasek wspomniał także o działaniach medialnych mających na celu skompromitowanie Antoniego Macierewicza i jego pracowników.
Nawiązując do Radosława Sikorskiego, prof. Cenckiewicz dodał, że zaskoczyło go pierwsze z nim spotkanie jako ministrem obrony narodowej, w którym wyraził on wątpliwość co do likwidacji WSI.
To było dla mnie szokujące — powiedział.

A w przededniu uruchomienia procesu likwidacji WSI…
Sikorski ukrył żołnierzy WSI - oficerów ataszatów przed weryfikacją, wyprowadzając ich poza działanie ustawy.
Co ciekawe, tuż przed końcem pracy komisji likwidacyjnej…
Sikorski powołał komisję inwentaryzacyjną, w której ukrył ok. 95 oficerów WSI, którzy mieli się zająć poprawianiem komisji likwidacyjnej, uzyskali status rezerwy kadrowej przy MON. (..) To był człowiek, który był obrońcą WSI — podsumował Cenckiewicz.

Premier Jarosław Kaczyński przypomniał na wstępie:
Kiedy zostałem premierem, ta operacja [weryfikacji WSI] była już rozpoczęta.
Jak zaznaczył, Radosław Sikorski przychodził do niego z kolejnymi skargami na Antoniego Macierewicza. I przedstawiał takie propozycje, jak uczynienie gen. Dukaczewskiego dowódcą korpusu, a później atache wojskowym w Pekinie.
Ponieważ zdecydowanie odmawiałem tego typu decyzji, nieustannie próbował doprowadzić do jednego: do odwołania Antoniego Macierewicza z ministerstwa, co w praktyce by oznaczało, że jedna ręka [Macierewicz był likwidatorem WSI, wiceministrem obrony narodowej i pełnomocnikiem ds. tworzenia służby kontrwywiadu wojskowego] zostałaby zlikwidowana.

Jak ujawnił Kaczyński, Sikorski traktował stanowisko ministra obrony narodowej jako przejściowe, chciał być ambasadorem w Stanach Zjednoczonych, a potem nawet sekretarzem generalnym NATO. Myślał także o prezydenturze Polski.
Wracając do kwestii likwidacji WSI, prezes PiS podkreślił:
Ta operacja została powierzona Antoniemu Macierewiczowi, gdyż on wykazał już poprzednio, że jest człowiekiem od misji niemożliwych. Począwszy od powołania KOR-u, razem z Piotrem Naimskim, później w różnych sprawach w sejmie, przeprowadził wiele uchwał bardzo ważnych z polskiego punktu widzenia, zwł. w relacjach z Niemcami. To była przesłanka zasadnicza, zarówno dla śp. Brata, jak i dla mnie. To, że jest to sprawa super trudna, z tych właściwie niemożliwych do przeprowadzenia, o tym wiedzieliśmy, bo wiedzieliśmy z jak ogromną sprawnością te służby potrafią omotać każdego człowieka z zewnątrz, który w to wchodzi i sobie podporządkować. To, że Komorowski został natychmiast omotany, jak tylko wszedł do ministerstwa, to jest oczywiste. To dotyczyło bardzo wielu ludzi. Stąd była potrzebna osoba, która dawała gwarancję stuprocentową, że wobec niej to się nie uda. Stąd Antoni Macierewicz został likwidatorem WSI, i to zadanie wykonał. Gdybyśmy mogli dłużej rządzić, ta roślinka byłaby wyrwana z korzeniami, a jednak została ścięta i to przy ziemi.
*Odpowiadając na jedno z pytań, prof. Cenckiewicz powiedział:
Rządy patriotów po wyborach jesiennych powinni skoncentrować się na odbudowie polskiego kontrwywiadu cywilnego i wojskowego, bo bez tego państwo nie może funkcjonować. Nie można zrobić dobrej polityki zagranicznej, jeśli nie działa osłona kontrwywiadowcza polskich instytucji
— stwierdził prof. Cenckiewicz
Służby nie są po to, żeby służyć komuś z zewnątrz albo sobie, swoim interesom, wojskowe służby nie powinny być biurem wyjazdowym, tylko powinny służyć interesom państwa, to powinny być oczy i uszy państwa — zaznaczył Marasek.

Według Wojciechowskiego, po 2008 roku po aneksie Krymu, po wojnie w Donbasie, Polska jest państwem frontowym, trzeba więc struktury bezpieczeństwa państwa temu podporządkowywać. Trzeba powrócić do struktury scentralizowanej. I dokonać audytu, jak służby zachowały się przed kwietniem 2010 i po nim, dokonać analizy i zaproponować konkretne rozwiązania.
Bez prezydenta Lecha Kaczyńskiego tego wielkiego procesu likwidacji WSI by nie było. Do tego potrzebny był wielki autorytet i determinacja człowieka, który stał na czele państwa i który chciał to przeprowadzić. Prezydent przeprowadził to niespełna trzy miesiące od zaprzysiężenia, to najlepszy czas na realizację bardzo trudnych w odbiorze medialnym reform
— podsumował prof. Sławomir Cenckiewicz.
Zacytował na końcu słowa prezydenta Kaczyńskiego:
Dzięki likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych wpływy tych ludzi są prawdopodobnie wciąż poważne, choć nie w takim stopniu, jakie były przed rozwiązaniem WSI. Do takich przedsięwzięć potrzeba jest wręcz fizyczna odwaga, to jest wchodzenie w spór z ludźmi, którzy mają mnóstwo tajnych kontaktów i są niezwykle wpływowi.
Całość dyskusji i odpowiedzi na pytania - na filmie poniżej:
https://youtu.be/-jeUPlfXYmE

http://wpolityce.pl/polityka/261737-kac ... -oczywiste

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


09 sie 2015, 20:36
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Historia
Dzisiaj mija 95. rocznica decydującej bitwy wojny polsko-bolszewickiej,
która zadecydowała o zachowaniu przez Polskę niepodległości i uratowaniu Europy przed bolszewizmem.


Bitwa Warszawska nie istnieje w świadomości historycznej Rosjan

Bitwa Warszawska nie istnieje w świadomości historycznej Rosjan, ponieważ ją przegrali, a to nie wpisuje się w propagandę "zawsze zwycięskiej Armii Czerwonej" - mówi dla Polskiej Agencji Prasowej sowietolog, prof. Włodzimierz Marciniak z Wyższej Szkoły Biznesu. Jak przypomina jednak Marciniak, "bolszewicy byli o krok od zwycięstwa".

Prof. Włodzimierz Marciniak mówi, że kwestia wojny polsko-bolszewickiej, czy też – jak nazywa się ją w historiografii rosyjskiej – sowiecko-polskiej nie ma istotnego znaczenia w polityce historycznej Rosji, gdyż została przysłonięta przez konflikt z Ukrainą.
- Obecnie głównym tematem rosyjskiej polityki historycznej są zagadnienia związane z tą wojną - tłumaczy.

Jak zaznacza naukowiec, "stosunki z Polską zeszły na dalszy plan. Jeśli można mówić o politycznym wykorzystywaniu wojny polsko-bolszewickiej, to jedynie w aspekcie śmierci radzieckich żołnierzy w obozach jenieckich. Bardzo wiele mówiono o tym, gdy był aktualny problem pojednania polsko-rosyjskiego. Ale teraz ten temat wydaje się być zamknięty".

"Takich rzeczy się nie eksponuje w propagandzie"

- Wątpię w to, czy Bitwa Warszawska istnieje w jakiś szczególny sposób w świadomości historycznej Rosjan. Wydaje mi się, że jest po prostu traktowana jako epizod wojny z Polską. To my przywiązujemy do niej bardzo duże znaczenie, bo dla nas był to rzeczywiście moment przełomowy. Rosjanie raczej umniejszają znaczenie tej bitwy, co jest raczej zrozumiałe, bo przecież zakończyła się ona ich porażką, mimo tego, iż mieli miażdżącą przewagę nad nami. Takich rzeczy się nie eksponuje w propagandzie historycznej - zaznacza naukowiec.

Według Marciniaka wojna z Polską z lat 1919-1921 jest dla Rosji "trudnym problemem".
- Bolszewicy byli przecież o krok od zwycięstwa, mieli za sobą poparcie – albo korzystną neutralność – państw zachodnich, a to wszystko przekreśliła porażka pod Warszawą. Ta historia raczej słabo wpisuje się w opowieść o "zawsze niezwyciężonej Armii Czerwonej", która tym razem dostała tęgie lanie. Nie powinno więc dziwić, że w zasadzie głównym – jeśli nie jedynym – kontekstem, w którym ta wojna funkcjonuje w polityce historycznej, jest los radzieckich żołnierzy, którzy wtedy trafili do polskiej niewoli - podkreśla.

"Rosja jest wyjątkowa, a świat chce ją zniszczyć"

Robert Jurszo z Polskiej Agencji Prasowej zastanawia się nad tym jakie jest znaczenie budowanego przez Rosję mitu ofiary dla jej bieżącej polityki. Według Marciniaka, to znaczenie jest ogromne.
- Ten wątek ma też ogromne znaczenie dla sytuacji wewnętrznej w Rosji. Badania wykazały, że większość Rosjan czuje się zagrożona przez mniejszości etniczne. Jest to oczywiście dość absurdalne, bo przecież Rosjanie stanowią 80 proc. mieszkańców kraju - mówi profesor.

- Wątek tego, że Rosja jest wyjątkowa i – w związku z tym – cały świat chce ją zniszczyć, staje się powoli leitmotivem propagandy historycznej - dodaje Marciniak.

Według niego "napędzane przez mit ofiary poczucie zagrożenia zewnętrznego i wewnętrznego zwiększa gotowość do akceptacji represyjnego reżimu".
- Przekaz jest klarowny: w obliczu niebezpieczeństwa naród powinien zjednoczyć się wokół pułkownika Putina i poprzeć prześladowanie wrogów. A przecież – według propagandy rosyjskiej – jest ich tak wielu... - tłumaczy Marciniak.

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/prof-mar ... jan/ye4khz

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


Ostatnio edytowano 15 sie 2015, 21:46 przez Badman, łącznie edytowano 1 raz



15 sie 2015, 21:45
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Historia
Głucha niemiecka babcia

Kilka lat temu redaktor naczelny "Suddeutsche Zeitung" napisał, że największymi ofiarami II wojny światowej - poza Żydami - byli Rosjanie i Niemcy. I taki sposób myślenia trwa nadal, choć może w niewielkim stopniu zmieniają go takie wydarzenia, jak znakomita wystawa Muzeum Powstania Warszawskiego w Berlinie.

W niedzielę przypada złowroga rocznica: podpisanie paktu Ribbentrop-Mołotow. Kilka miesięcy temu rozmawiałem z analityczką zajmującą się Niemcami od lat i to nie za niemieckie pieniądze, co bardzo ważne. Bo wielu polskich tak zwanych badaczy bada Niemcy za niemieckie pieniądze właśnie, więc ich dociekania mają taką samą wartość, co recenzje produktów AGD sponsorowane przez ich producentów.

Spytałem wspomnianą analityczkę, czy Niemcy mają świadomość, że II wojnę światową rozpoczęli wspólnie z Rosjanami po podpisaniu z nimi paktu rozbiorowego w sprawie Polski. "Absolutnie nie" - brzmiała odpowiedź. Pakt Ribbentrop-Mołotow niemalże nie istnieje w powszechnej niemieckiej świadomości historycznej, choć oczywiście wiedzą o nim eksperci czy historycy. Jednak powszechna percepcja jest taka, że wojnę rozpoczęli "źli hitlerowcy", ofiarami tej godnej pożałowania sytuacji byli także "zwykli Niemcy", Rosjanie zaś zostali przez tychże złych hitlerowców później zaatakowani i wyrządzono im straszną krzywdę. Kilka lat temu redaktor naczelny "Suddeutsche Zeitung" napisał, że największymi ofiarami II wojny światowej - poza Żydami - byli Rosjanie i Niemcy. I taki sposób myślenia trwa nadal, choć może w niewielkim stopniu zmieniają go takie wydarzenia, jak znakomita wystawa Muzeum Powstania Warszawskiego w Berlinie. Niemieckie opowieści o "złych hitlerowcach", o Rosjanach jako największych ofiarach wojny i nadchodząca rocznica łączą się z dyskusją wokół działań nowego prezydenta. Andrzej Duda ośmielił się bowiem w kilku publicznych wypowiedziach już jako głowa państwa wspomnieć o tym, że NATO nie zapewnia Polsce należytego bezpieczeństwa oraz o tym, że na naszym terytorium powinny się znaleźć stałe bazy Sojuszu. Podczas nadchodzącego szczytu organizacji ma zaś zamiar spróbować przełamać niemiecki opór w tej sprawie. Natychmiast znaleźli się zwolennicy maksymy "tisze jedziesz, dalsze budziesz", którzy - jak Paweł Zalewski z PO - zaczęli upominać głowę państwa, żeby nie za ostro, nie za mocno, że (jak śpiewał Wojciech Młynarski) po co babcię denerwować, niech się babcia cieszy.

Otóż niemiecka babcia w swojej rusofilskiej sklerozie cały czas nie jest w stanie zrozumieć, jak naprawdę działa Rosja, rządy Putina zaś uznaje za jakiś irytujący wypadek przy pracy, a nie sytuację, wynikającą wprost z natury rosyjskiego systemu. Babcię nie tylko powinniśmy zdenerwować. Powinniśmy złapać ją za ramiona, mocno potrząsnąć, podkręcić jej aparat słuchowy do końca i wrzasnąć w ucho. Może wtedy oprzytomnieje i zobaczy, co się kroi. I to właśnie powinien zrobić Andrzej Duda, nie przejmując się postękiwaniami zwolenników płynięcia z głównym nurtem. Dla Polski głównym nurtem powinien być nasz interes, a nie zadowolenie Berlina.

http://www.se.pl/wiadomosci/opinie/luka ... 63905.html


22 sie 2015, 06:00
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Historia
Andrzej Duda w Radzyminie: "Oni podnosili Polskę z ruin, z niczego. A my dzisiaj potrzebujemy Polskę tylko naprawić"

Obrazek

Trzeba przypominać o tym, na co nas stać. Trzeba przypominać o tym, co zawdzięczamy naszym ojcom i dziadkom. Zawdzięczamy im wolność, którą zawsze nosili w sobie, dlatego potrafili uczynić niepodległą Polskę w 1918 roku swoją krwią, a potem w 1920 ją obronić

— powiedział prezydent Andrzej Duda w Radzyminie podczas uroczystości 95. rocznicy Bitwy Warszawskiej.
Ta bitwa, która miała wtedy miejsce jest z całą pewnością jednym absolutnie przełomowych momentów tamtej strasznej wojny, która mogła się zakończyć także katastrofą dla Europy. Historycy nie mają żadnej wątpliwości, że zamiarem bolszewików było zapanowanie nad całym kontynentem, a nie tylko pokonanie Polaków. Wierzyli w swój potencjał, tymczasem połamali sobie zęby już na polskiej armii. Jest pytanie, dlaczego
— mówił prezydent.
Otóż dlatego, że Polacy się zmobilizowali. Stanął wtedy Józef Piłsudski wzywając do twardej walki z wrogiem, ale stanął też Wincenty Witos, który nie był wcale jego politycznym przyjacielem. Stanął obok niego, obaj byli Polakami,  i wezwał polskich którzy mu ufali, do tego, by masowo zgłaszali się do wojska, żeby bronić Ojczyzny
— podkreślił.
To było kolejne wielkie narodzenie ducha, które narodziło wspólnotę. Dzięki zrozumienie tego właśnie, że tylko razem jesteśmy w stanie zwyciężyć i przemóc trudności. I udało się. I był to cud z całą pewnością. Bo rzeczywiście żołnierze zmęczeni wojną często mieli bardzo niskie morale. Zawsze pojawia się wtedy pytanie jak to odwrócić. I nagle się stało. Choć bolszewicy miażdżyli polską armię, choć oddziały były zdziesiątkowane, żołnierze byli wykończeni. W normalnych warunkach powiedziano by – nie było szans
—-przypominał Andrzej Duda.
Nie tylko wygraliśmy wojnę z bolszewikami w 1920 roku, nie tylko Śląsk znalazł się w polskich rękach dzięki powstańcom śląskim, dzięki niezłomnej postawie Polaków, którzy tam mieszkali i byli patriotami. Ale przede wszystkim ten duch pozostał w narodzie i poszedł dalej. Tych 19 lat po 20 roku to lata, w których Polska budowała się w błyskawicznym tempie. Mimo, że Europa, że świat był pogrążony w kryzysie, Polska umiała go przebrnąć. Przecież powstała Gdynia  z niczego. Powstał COP, Stalową Wolę zbudowano w niewiarygodnie szybkim tempie. niemożliwe było możliwe. Potrafiliśmy
— ciągnął dalej Duda.
W jakiej my dzisiaj jesteśmy dobrej sytuacji. Oni podnosili Polskę z ruin, z niczego. A my dzisiaj potrzebujemy Polskę tylko naprawić
— mówił prezydent, podkreślając że wierzy iż Polacy są w stanie to zrobić.
Wierzę, że polski żołnierz tak jak teraz jest dumny, będzie mógł jeszcze wyżej podnieść głowę. Wierzę, że jesteśmy w stanie odbudować Polskę silną. Uważam, że nas stać
— dodał, wskazując że patrzy na wysiłek minionych pokoleń, zwłaszcza tych ludzi, którzy polegli w Bitwie Warszawskiej.
Jakże wiele mieli zaparcia, żeby się nie ugiąć, żeby odbudowywać Polskę. Mieli na pewno poczucie wspólnoty. Miejmy i my je dzisiaj, bo jest nam niezwykle potrzebne do wielkiego dzieła odbudowy tego, co zostało zniszczone
— podkreślił Andrzej Duda.
Podziękował na koniec za otrzymany Krzyż ks. Ignacego Skorupki.
Traktuję to jako moje kolejne zobowiązanie
— powiedział.

http://wpolityce.pl/polityka/262387-and ... o-naprawic

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Łuk triumfalny i Pomnik Smoleński potrzebne Polsce od zaraz

Obrazek

Mądrej głowie dość dwie słowie, durnemu referatu mało! Cała dyskusja wokół Pomnika Smoleńskiego, jak większość tego typu „debat” toczy się wokół politycznych sympatii i antypatii i jest niczym innym tylko zawłaszczeniem przestrzeni. Przedłużanie tej jałowej szarpaniny nie ma sensu, pora postawić sprawy jasno. Nie ma żadnego przypadku w wojennych rytuałach, narody, które podbijały inne państwa zawsze zaczynały od strącania sztandarów pokonanych i zatknięcia własnej chorągwi. W 1939 roku Warszawę obsrały niemieckie swastyki, w 1945 radzieckie gwiazdy.
Dziś powiewają tęczowe kalesony Bęgowskiego i gwiaździsta flaga internacjonalistycznej Europy. Blokowanie i histeryczne reakcje na wszelkie pomysły dotyczące Smoleńska, czy Bitwy Warszawskiej, są naturalną konsekwencją wojny o symbole. Przez 5 lat w haniebnych warunkach opluwani są ludzie, którzy zostali wystawieni radzieckim bandytom pod lufy i mówię zarówno o bohaterach z 1920 roku, jak i zmasakrowanych w 2010. Jednocześnie pazurami broni się monumentów sowieckich i mitologii wyzwolicielskiej Armii Czerwonej. Z jednej strony zabijano każdą polską inicjatywę zmierzającą do upamiętnienia ważnych wydarzeń, z drugiej zabijano każdego krytyka bolszewickich triumfalnych pieczęci – byliśmy tu i to nasze dzieło. Czas najwyższy skończyć z rozmaitymi niepotrzebnymi dylematami. Sam się nastawiam do narodowej celebry z dużym dystansem, nie specjalnie mnie fascynują łuki triumfalne i jakoś nie czuję satysfakcji z oglądania brązowych posągów, ale tutaj nie o to chodzi.

Rzecz sprowadza się do prostych czynności – strącanie obcych sztandarów i zawieszenie własnej chorągwi. Gdy presja ze strony Polaków była tak duża, że nie dało się dłużej nazywać faszyzmem świetlnych instalacji i tablicy przypominającej szyld w geesowskiej gospodzie, upamiętnieniem Smoleńska, powstały nowe szykany. Pomnik tak, lokalizacja nie. No to jeszcze raz wróćmy do niemieckich swastyk i bolszewickich gwiazd. Czy ci najeźdźcy i barbarzyńcy zatykali swoje szmaty za węgłem, gdzieś na 17 przecznicy Alei Ujazdowskich? No raczej nie. Bolszewicka stodoła zwana Placem Kultury powstała w samym sercu Warszawy i straszy do dziś. Niemcy oszpecili swastykami Zamek Królewski i Wawel. Miejsce upamiętnienia jest równie istotne, jak samo upamiętnienie, dlatego Pomnik Smoleński ma stanąć na Krakowskim Przedmieściu, a Łuk Triumfalny w równie ważnej dla Warszawy lokalizacji. Takie nowe otwarcie byłoby doskonałym wstępem do odbudowania tożsamości narodowej. Wiem, że łatwo podobne przedsięwzięcie zdezawuować, w końcu cóż to za wysiłek i jakie wielkie osiągnięcie, postawić dwa, czy nawet cztery cokoły? Od strony technicznej nic wielkiego, co więcej ani się tym człowiek nie naje, ani roboty nie przybędzie, ale nie wolno bagatelizować symboliki i okazywania szacunku dla samych siebie.

Większość ludzi najpiękniej ma urządzone łazienki, chociaż wiadomo czemu to miejsce służy, ale po tym się właśnie poznaje człowieka, że chce żyć jak człowiek. Otoczenie zawsze będzie istotnym czynnikiem, wchodzisz do lasu i czujesz, że oddychasz, wchodzisz do teatru i natychmiast się „odchamiasz”, identycznie sprawy się mają z przestrzenią publiczną. Idziesz sobie chodnikiem i co widzisz? Ruski szałas na samym środku Warszawy, a dalej ruskich sołdatów udających, że śpią. Jak się czujesz? Parszywie, jesteś gościem we własnym domu, wystarczy jednak postawić parę budowli, które będą przypominać, że to jest nasz dom i urządzamy się po swojemu, żeby poczuć własną wartość. Czasy, dziękować Bogu, zmieniają się i to w zadziwiającym tempie. Przy wszystkich estetycznych i ludzkich oporach związanych z patosem i monumentalną ekspozycją, warto postawić na jeden argument. Każdy szanujący się naród, każde szanujące się państwo stawia pomniki swoim bohaterem, a nie swoim oprawcom. W Polsce ten obszar ciągle jest dziką dżunglą, pozostałości po 45 latach PRL – właściwego i 25 latach PRL bis. Jestem gotów dołożyć się do jednego i drugiego projektu, jeśli realizacja miałaby się oprzeć o gorsz Polaków, ale mam też pełne przekonanie, że Pomnik Smoleński i Łuk Triumfalny są Polsce potrzebne od zaraz.

http://www.kontrowersje.net/uk_triumfal ... e_od_zaraz

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


22 sie 2015, 07:52
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Historia
Ekspert TVN'u członek PZPR (1970-1990) o Sierpniu 1980.

Obrazek
Aparatczyk PZPR rozlicza NSZZ "Solidarność" za niezaproszenie działaczki ZSL (Kopacz) na uroczystości rocznicowe Sierpnia '80.

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


04 wrz 2015, 10:44
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Historia
12 września 1683 roku Jan III Sobieski wyzwolił Europę od islamu.


12 Września 1683 roku austriaccy obrońcy tracili nadzieję, mając naprzeciw siebie oblegające Wiedeń ogromne siły Ottomana. Ku zaskoczeniu wszystkich, wezwany na pomoc polski król, Jan III Sobieski dzięki sprytnemu manewrowi wojskowemu przełamał linię Turków i wyzwolił miasto.

Co by było jednak gdyby Wiedeń upadł tamtego dnia?
Czy oznaczałoby to dalszy marsz wojsk tureckich i rozszerzenie wpływów islamskich na zdominowaną przez chrześcijan Europę?

Obrazek

A 432 lata później Europa sama wciela islam do Europy  <_<

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


13 wrz 2015, 21:52
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Historia
Wypowiedź Jana Tomasza Grossa mogła być inspirowana z Polski

- Nie zdziwiłbym się, gdyby wypowiedź Grossa była inspirowana z Polski, a dokładnie z "michnikowego szmatławca". To środowisko, które prowadzi politykę wprowadzającą Polaków w kompleksy

- powiedział w programie Wirtualnej Polski #dziejesienazywo Zbigniew Ziobro, kandydat PiS do Sejmu.

Jan Tomasz Gross w artykule ostro zaatakował Polaków twierdząc, że "w czasie II wojny światowej" zabili więcej Żydów niż Niemców. Oskarżenia padły w kontekście zarzutów o brak solidarności w związku z falą uchodźców i imigrantów, docierających do Europy. Gross uważa, że "stosunek Polaków do uchodźców związany jest z nierozliczeniem się Polaków z ich udziału w zagładzie Żydów".

Na słowa Jana Tomasza Grossa ostro zareagował Zbigniew Ziobro. Według niego, wypowiedź historyka "była inspirowana z Polski".
- Nie zdziwiłbym się, gdyby wypowiedź Grossa była inspirowana z Polski, a dokładnie "michnikowego szmatławca". To środowisko, które prowadzi politykę wprowadzającą Polaków w kompleksy. Oczywiście były pewne incydenty, ale jeżeli chodzi o generalną ocenę II wojny światowej, to możemy być dumni, a chce się te proporcje odwrócić - powiedział polityk.
- To są żenujące tezy, nie zgadzam się z nimi od początku do końca. On jest owładnięty szaleńczą ideą - powiedział z kolei Włodzimierz Czarzasty ze Zjednoczonej Lewicy.


Komentarze



uznać grossa za persona non grata i nie wpuszczać łobuza nigdy do Polski.Polacy przez wiele lat byli bardzo tolerancyjni i przyjmowali i chronili obcych. Niestety wyhodowali sobie żmije na własnej piersi, V-kolumnę, krajowych cudzoziemców. Ta cała łobuzeria, która tak dużo i głośno krzyczy o tolerancji, sama jest nietolerancyjna i ksenofobiczna. Jeśli komuś nie podoba się Polska i w Polsce, wcale nie musi tu mieszkać ani pracować. Droga wolna, granice stoją otworem, macie swoje b. dobre układy za granicą, nikt po was nie będzie tu płakał. Polacy na tolerancji i przychylności dla innych zawsze żle wychodzili.
~tolerancyjny ateista        
Nie zgadzam się z opinią 34
Zgadzam się z opinią 850

Jestem tego samego zdania co Z.Ziobro, a takich osób inspirujących jest dużo, a głownie z GW.
~Rodak
Nie zgadzam się z opinią 73
Zgadzam się z opinią 639

Ja boje się "mądrości" Tuska i Kopaczowej.
~pi
Nie zgadzam się z opinią 93
Zgadzam się z opinią 616

Pan Zbigniew, najprawdopodobniej się nie myli. Każdy lekko rozgarnięty wie, co to za środowiska i jak bardzo nas kochają i umilają nam życie. Warto o tym rozmawiać. To nie jest temat tabu.
~dr.kike
Nie zgadzam się z opinią 12
Zgadzam się z opinią 180

100% racji panie Ziobro
~Patriot
Nie zgadzam się z opinią 26
Zgadzam się z opinią 179

Całkowicie się zgadzam. Gross został uruchomiony na sygnał, chociażby po to by np. sprowokować jakiegoś krewkiego polityka do emocjonalnej i nieprzemyślanej wypowiedzi dzięki której np. Gazeta W. mogłaby rozpętać kampanię przeciwko polskim moherom, ksenofobom, katolom i itp. Stare bolszewickie metody.
~bieloje dwizenie
Nie zgadzam się z opinią7
Zgadzam się z opinią158

-a Ja nie pożałuję Grosza na usunięcie wszystkich żydów z Polski i Europy !-czas ,by oni wszyscy wrócili do swego israela -czas !-nawet ich premier tego żąda i przestrzega by jak najszybciej wracali do siebie bo Europa się zemści do końca !
~gość
Nie zgadzam się z opinią 9
Zgadzam się z opinią 135

Polacy od zawsze byli tolerancyjni, czego przykładem jest fakt iż w całej europie odbywały się pogromy żydowskie, a Polska jako nieliczny kraj przyjmowała żydów a społeczeństwo próbowało się asymilować. Pan Gross niech nie opowiada głupot, lepiej niech wytłumaczy czemu Izrael nie chce przyjąć do siebie arabskich uchodźców i dlaczego prowadzą holocaust wobec Palestyńczyków.
~patriota
Nie zgadzam się z opinią 2
Zgadzam się z opinią 105

W wielu sprawach nie zgadzam sie z p.Ziobro ale teraz przyznaje mu racje. Uwazam rowniez chociaz odbiegam od tematu, ze uchodzctwo jest rowniez sztucznie wywolane przez sily, ktore daza do rozbicia UNII EUROPEJSKIEJ, gdyz niektorym na tym bardzo zalezy, to mozna porownac do plag egipskich.
~PLAGA EGIPSKA
Nie zgadzam się z opinią 3
Zgadzam się z opinią 91

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


22 wrz 2015, 18:24
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Historia
„Historia przyznała nam rację” – rozmowa z Joanną i Andrzejem Gwiazdami

W Krakowie entuzjastyczny tłum niósł Wałęsę na rękach, by jak Kościuszko, złożył przysięgę na rynku. Do dzisiaj zachowały się zdjęcia z tego wielkiego, narodowego wydarzenia. Dzięki nim udało zidentyfikować osoby niosące Wałęsę. Wszyscy okazali się TW. Joanna i Andrzej Gwiazdowie nigdy nie szli na dwuznaczne kompromisy. Głośno mówią o zjawiskach, o których inni boją się mówić. Systematycznie wymazywani ze zbiorowej pamięci pozostają wierni – sobie i miłości do prawdy. Historia po latach przyznała im rację. Prezentujemy Państwu fragment wywiadu z Joanną i Andrzejem Gwiazdami pt. ?„Historia przyznała nam rację”.

Jak wyglądał przebieg spotkania WZZ-ów, na którym Wałęsa miał się przyznać do współpracy z bezpieką w latach 70.? Co z nagraniem z tego spotkania? Wedle Borusewicza nie zawiera ono takich wyznań. Andrzej Bulc z kolei twierdzi, że zostały zarejestrowane. Kto jeszcze był na tym spotkaniu i mógłby potwierdzić wersję o przyznaniu się Wałęsy do współpracy z SB?


Andrzej Gwiazda: Obecnie funkcjonują dwa znaczenia terminu „współpraca z SB”. Wedle sądu, współpracownikiem SB jest tylko ten kapuś czy kolaborant, który osobiście podpisał zobowiązanie, wykonywał zadania zlecane mu przez oficera prowadzącego, regularnie spotykał się i składał raporty ręcznie przez siebie pisane, pobierał i kwitował wynagrodzenie. Na tej zasadzie sądy uwalniają od podejrzeń o współpracę niemal każdego TW. W języku potocznym pojęcie współpracy ma znaczenie bardziej merytoryczne niż formalne. Ale nawet w potocznym znaczeniu współpracą z SB nie nazywa się zeznań obciążających kolegów, składanych na przesłuchaniu. Mówi się „pękł w śledztwie”, „doniósł na kolegów”. Tylko do takiej współpracy z przesłuchującymi przyznał się Wałęsa w 1979 roku. Zakapowanie kolegów świadczy o marnym charakterze, o braku odporności, ale może to być jednorazowy incydent.

Joanna Gwiazda: Na tym spotkaniu rozmawialiśmy o tym czy Grudzień ’70 był prowokowany. Było ono nagrywane, ponieważ chcieliśmy opracować relację do „Robotnika Wybrzeża”. Ze wspomnień uczestników odtwarzaliśmy przebieg zdarzeń. Głos zabrał także Wałęsa. Opowiedział, jak – już po spaleniu Komitetu – na Komendzie SB przy ulicy Okopowej na zdjęciach i taśmach filmowych rozpoznawał kolegów. Wszystkich uczestników spotkania po prostu zamurowało. Zareagowałam bardzo gwałtownie i Wałęsa zaczął się tłumaczyć i wycofywać. Potem żałowałam, bo może powiedziałby więcej, gdyby nie został ostro zrugany. Być może przyznałby się do współpracy, a po mojej ostrej reakcji zaczął zapewniać, że był to incydent. Z jego tłumaczenia wynikało, że uważał swoje postępowanie za usprawiedliwione okolicznościami. Może chciał zdemoralizować licznie zebranych robotników? Na pytanie, na czym polegały te nie do wytrzymania naciski, opowiadał, że kiedy próbował się opierać, przesłuchujący prowadził go do okna i pytał: „Widzisz?”. „No i co widziałeś?” – dopytywaliśmy. „Tam widziałem potęgę władzy; transportery, suki, gaziki, cały wewnętrzny dziedziniec był wypełniony” – tłumaczył. „Przestraszyłeś się samochodów?” – dziwiliśmy się. Wałęsa wreszcie przyznał, że źle zrobił, że był młody, przestraszony, chociaż początkowo próbował pouczać nas, że nie wiemy, na czym polega polityka i gadaniem chcemy pokonać taką potęgę. Nie mieliśmy wątpliwości, że musimy Wałęsę odsunąć możliwie jak najdalej od działalności WZZ-ów. Niestety Borusewicza nie było na tym spotkaniu i nie uwierzył nam. Sprawa wydawała się prosta. Borusewicz dostał taśmę i mieliśmy wrócić do sprawy, kiedy ją odsłucha. Miał jednak niesamowitą zdolność uchylania się od odpowiedzi. Zwlekał, a gdy sytuacja stawała się niewygodna, znikał na dłuższy czas, potem popadał w amnezję i przedstawiał jakąś swoją wersję. W ten sposób straciliśmy jedyny dowód. Nigdy nie doszliśmy do tego, gdzie ta taśma w końcu trafiła. Prawdopodobnie wycięto z niej kompromitujący Wałęsę fragment. Jeden z drukarzy WZZ-ów, Leszek Zborowski, opowiadał nam, że Borusewicz wielokrotnie puszczał im taśmę z jakiegoś spotkania, na którym Wałęsa opowiada różne historie, ale o żadnym denuncjowaniu kolegów nie było tam mowy.

Andrzej Gwiazda: Dzisiaj uważamy, że przyznanie się Wałęsy było grą operacyjną SB wymierzoną przeciw Gwiazdom. Już wówczas dziwiło nas, że SB dopuściła do tak licznego zebrania w grudniu, kiedy władza była już w pełnej mobilizacji przed obchodami rocznicy. Dziwne też było, że na tym spotkaniu nie było nikogo ze znanych nam działaczy oprócz Andrzeja Bulca, który był już wówczas bez pracy i wkrótce przeniósł się do Warszawy. Skutek tej operacji jest znakomity. Świadczy o tym twoje pytanie. Do dzisiaj to Gwiazdowie muszą się tłumaczyć – a nie Borusewicz, który zlekceważył ostrzeżenie i przywłaszczył sobie taśmę, i nie Wałęsa, który nie widział nic złego w tym, że w Grudniu ’70 był kapusiem, a potem na bezczelnego pchał się do opozycji. Zarzuca się nam, że oskarżaliśmy Wałęsę, nie mając świadków i dowodów, a równocześnie, że „Gwiazdowie wiedzieli i nie powiedzieli”, nie potrafili usunąć Wałęsy z WZZ-ów. Jakoś nikt nie widzi w tym sprzeczności. Albo Wałęsa już w 1979 roku przyznał się, że w 1970 roku denuncjował kolegów i Gwiazdowie słusznie podejrzewali, że gra na dwie strony. Albo Wałęsa nic takiego nie powiedział, Gwiazdowie nic o jego esbeckiej przeszłości nie wiedzieli, więc i ostrzegać nie mieli powodu. Warto przypomnieć, że w czasach PRL opozycyjne organizacje nie działały legalnie i formalnie, jak obecnie partie czy stowarzyszenia, które mogą zwołać jawnie zebranie i kogoś z organizacji wykluczyć. Nikomu nie można było zakazać opozycyjnej działalności. Ani formalne, ani faktyczne wykluczenie Wałęsy nie było możliwe. Borusewicz blisko współpracował z WZZ-ami, ale był członkiem KOR-u, nie WZZ-ów, więc decyzji WZZ-ów nie musiał uważać za wiążące. Jeśli nadal miał zaufanie do Wałęsy, mógł z nim współpracować, chociaż my nie włączaliśmy już Wałęsy w naszą działalność. Po zwolnieniu Anny Walentynowicz Borusewicz umówił się z Wałęsą, że jeśli grupie WZZ-ów w Stoczni Gdańskiej uda się wywołać strajk, Wałęsa wejdzie do Stoczni, aby wesprzeć młodszych kolegów.

Obrazek

http://niezalezna.pl/71301-historia-prz ... -gwiazdami

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


27 wrz 2015, 04:22
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 591 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33 ... 43  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do: