Teraz jest 06 wrz 2025, 16:11



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1916 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 107, 108, 109, 110, 111, 112, 113 ... 137  Następna strona
Etyka, moralność, obyczaje 
Autor Treść postu
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
Cejrowski wzywa do bojkotu. „Nie kupujcie mojej książki w empiku. Poszukajcie innej księgarni, albo nie kupujcie wcale”

Obrazek

Wojciech Cejrowski, znany i ceniony podróżnik oraz autor poczytnych książek, wyszedł z nietypowym przekazem do swoich czytelników. Pisarz wzywa do bojkotu empiku, wskazując, że lepiej jego książki nie kupić wcale niż kupić tam.

Szanowni Państwo! Strzelę sobie teraz gola. Dostałem kiedyś trzy kolejne „Bestsellery Empiku”. Lubię tę nagrodę. To jest nagroda za sprzedaż. Liczy się nie jury, jakieś tajne, przez poufne… I bardzo mnie te nagrody cieszyły. W tym roku miałem wielką szansę zdobyć bestsellera za tę książkę — mówił trzymając w rękach swoją ostatnią publikację Cejrowski.
Dodał, że proponuje bojkot empiku.

Chcę państwa namawiać, by nie kupować mojej książki w empiku. Proszę poszukać innej księgarni, albo nie kupić wcale — wskazuje.

Dlaczego pisarz wzywa, by omijać księgarnie empik?
Bo empik w tym roku z okazji Bożego Narodzenia reklamuje się dwoma twarzami. Jedną z tych twarzy jest facet, który podarł największy bestseller świata, Biblię. I teraz reklamuje księgarnie. Drugą z tych twarzy jest Maria Czubaszek, która chełpi się dzieciobójstwem — tłumaczy.

I pyta:
- Jak to się ma do Bożego Narodzenia? Do stajenki betlejemskiej? Do Dzieciątka? Jak to się ma?

Swój przekaz kończy, mówiąc:
- Proszę nie kupować w empiku - mówi najlepiej sprzedający się polski pisarz.

Ciekawe, czy swoim apelem Cejrowski zyska czytelników, czy straci. Tak czy inaczej, pisarz kolejny raz pokazał, że wartości są dla niego ważniejsze niż pieniądze…

https://www.youtube.com/watch?feature=p ... BE6dT_mFVg

http://wpolityce.pl/polityka/226450-cej ... jcie-wcale

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

O. Tadeusz Rydzyk: „Niech każdy sam oceni czy jest wolność słowa? Zamyka się usta posłom i senatorom”

Czy przewodniczący Krajowej Rady nie jest ksenofobem? Czy jest wolność słowa?

— pytał o dr. Tadeusz Rydzyk CSsR, dyrektor Radia Maryja, po dzisiejszym posiedzeniu sejmowej Komisji Kultury i Środków Społecznego Przekazu.

Pomimo licznych próśb skierowanych do przewodniczącej komisji Iwony Śledzińskiej-Katarasińskiej, posłanka Platformy nie dopuściła dyrektora Radia Maryja do głosu, więc po raz kolejny członkowie sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu nie mogli wysłuchać jego wyjaśnień, dotyczących horrendalnych kar nakładanych na Radio Maryja i Telewizję Trwam przez KRRiT.

Posłowie mieli zapoznać się z kryteriami nakładania na nadawców kar pieniężnych przez przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w związku z karą nałożoną na Fundację Lux Veritatis za sposób przekazu podczas odbywającego się Marszu Niepodległości. Do głosu w tej sprawie został dopuszczony przewodniczący Krajowej Rady Jan Dworak. W swoim wystąpieniu przekonywał, że KRRiT cechuje obiektywizm w pracy, i podtrzymywał stanowisko co do zasadności nałożenia kary na Telewizję Trwam.

Zdaniem posła Jana Dziedziczaka, wystąpienie przewodniczącego KRRiT było pozbawione obiektywizmu, a posiedzenie zostało zwołane w takim trybie w takim terminie, aby uniemożliwić debatę nad problemem nałożonej kary. Zachowanie przewodniczących komisji zbulwersowało posłów opozycji.

To są standardy tego towarzystwa. Kiedy zaczyna się zadawać niewygodne pytania składa się wniosek formalny i tym samym zamyka się dyskusję
– powiedział poseł Dziedziczak „Naszemu Dziennikowi”.

Obecny na posiedzeniu Ojciec Tadeusz Rydzyk podkreślił, że takie zachowanie świadczy o tym, jak traktuje się wolność słowa.
Nie chcemy żadnego odwetu. Mówią, że w Polsce jest wolność słowa. Tu widzieliśmy tego przykład. To była któraś już komisja i jest zrobiona tak, aby jej nie było. Jej członkowie najpierw się spóźniają, bo byli na innej komisji, a potem ją skracają, bo w Sejmie ma się odbyć głosowanie
– powiedział na antenie Telewizji Trwam dyrektor Radia Maryja.

Przewodnicząca Iwona Śledzińska-Katarasińska już drugi raz nie dopuściła o. dr. Tadeusza Rydzyka CSsR do zabrania głosu podczas posiedzenie Komisji Kultury i Środków Przekazu. Podczas odbywającego się 20 listopada posiedzenia przewodnicząca podjęła decyzję o przedwczesnym zakończeniu prac.

Niech każdy sam oceni – czy jest wolność słowa? Zamyka się usta posłom i senatorom. Wyśmiewa się z Pani Anny Sobeckiej, że chce wystąpić w TV Trwam. Ale przecież każda telewizja może to transmitować, dlaczego więc tego nie robią? Mamy wyrzucić TV Trwam, żeby spełnić życzenia przewodniczącej? — pytał o. Tadeusz Rydzyk.

Starą matką dzisiejszej PO jest PZPR. Trzeba pamiętać, że Przewodnicząca jest urlopowaną pracownicą „michnikowego szmatławca”, a kiedyś była redaktorem „Trybuny Ludu”. Nic więc się nie zmienia. Należy o tym pamiętać.Radziłbym wszystkim mieć dobrą pamięć – nie do odwetu, tylko do tego, żeby patrzeć czy się naprawdę zmienili – czy służą Polsce. A propos „michnikowego szmatławca” radzę przeczytać książkę pana redaktora Artura Dmochowskiego „Kościół <<Wyborczej>>. Największa operacja resortowych dzieci” — dodał, przypominając że cały czas trwa atak na Telewizję Trwam.

Przecież chodzi o jeden kanał dla katolików. Pan Fedorowicz mówi: „ja też jestem katolikiem” – ale jak głosuje? Czy tak, jak katolik? Mówią, że to jest majestat Rzeczpospolitej, a nie urzędnik prezydenta. Popatrzmy też na prezydenta: czy jest za życiem, za rodziną? A może jest za in vitro (bo jest), za związkami partnerskimi? „Partnerskie” to jest orwellowska mowa. Wiadomo, że tu nie chodzi o partnerstwo, tylko o lansowanie na siłę homoseksualizmu — podkreślił.

Czy przewodniczący Krajowej Rady nie jest ksenofobem? Mówi, że Unia Europejska też się tym interesuje. My wiemy jakie Unia Europejska chce wprowadzić u nas standardy. Chce wprowadzić standardy antykatolickie, chociażby w przypadku rodziny, czy wychowania dzieci. Widzimy co się dzieje, to jest jasne. Radziłbym wszystkim mieć dobrą pamięć i wyciągać wnioski, rozmawiać ze sobą i nie poddawać się sugestiom. — mówił dyrektor Radia Maryja, przypominając że „po wielkich bólach otrzymaliśmy jeden kanał dla katolików”.

Proszę Państwa! Demaskowanie zła to też ewangelizacja. Trzeba nazywać sprawy takimi, jakimi są. Dziękuję Ojcu. Trzymajmy się. Alleluja i do przodu. Nie dajmy się złu. Nie chcemy żadnego odwetu. — podkreślił i dodał:
- Trzeba mieć dobrą pamięć i patrzeć – „po owocach ich poznacie”. Dobre drzewo rodzi dobre owoce. Tymczasem spójrzmy na to ugrupowanie, jak głosuje, jaka jest korupcja, ile kosztuje kilometr autostrady. Za produkt podobny do autostrady płacili więcej, niż za wszystkie bardzo cenne sanatoria, które chcieli sprzedać. — zakończył o. Tadeusz Rydzyk życząc widzom Bożego błogosławieństwa:
- Wszystkiego dobrego. Alleluja i do przodu!

http://wpolityce.pl/polityka/226591-o-t ... -senatorom

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Włoska robota

Chciałbym zapytać, padre Celestino, gdzie ekscelencja był, gdy prezydent Komorowski 11 listopada 2010 r., tuż po mszy św., publicznie, w obecności asysty liturgicznej i BOR, napastliwie krytykował celebransa ks. płk. Stanisława Żarskiego?


„Z przykrością informuję, że zmuszony jestem do wycofania się z Komitetu Honorowego tegorocznego »Marszu w obronie demokracji i wolności mediów« 13 grudnia. Nie znaczy to, że ideały, o których realizację w życiu społecznym zabiegają organizatorzy marszu, przestały być mi bliskie” – napisał bp Wiesław Mering. Także bp Antoni Dydycz uważa, że wycofanie nazwiska z komitetu honorowego nie oznacza braku poparcia dla idei marszu. Podobnie abp Wacław Depo, choć zmuszony był wycofać swój akces, napisał: „Biskupi są obywatelami Rzeczypospolitej Polskiej i mogą wyrażać własne stanowisko w każdej sprawie, zwłaszcza jeśli dotyczy ona spraw fundamentalnych dla kraju”.

Zachowując godność i osobistą wolność, biskupi w tej trudnej sytuacji udzielili nam wszystkim lekcji pokory i posłuszeństwa. Ale to jedyny pozytywny element tej historii.

Z lektury komunikatów, łącznie z komunikatem rzecznika episkopatu ks. Józefa Klocha, widać w całej sprawie kluczową rolę nuncjusza Celestino Migliore. Najprawdopodobniej wystraszony furią, z jaką obóz władzy i wspierający je medialni pałkarze zaatakowali Marsz w obronie demokracji, watykański hierarcha interweniował u przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski. Abp Stanisław Gądecki wziął na siebie misję skłonienia biskupów do wycofania się z komitetu honorowego marszu. A ci, jak czytamy w komunikacie bp. Meringa, „kierując się lojalnością wobec Nuncjusza Apostolskiego”, podporządkowali się prośbie. Znamienne, że nawet rzecznik episkopatu ks. Józef Kloch, zazwyczaj bardzo powściągliwy, tym razem wyraźnie wskazał, że nuncjusz miał w tym udział. Sam Migliore nie przyznaje się do tego. Na stronie nuncjatury przekopiowany jest zdawkowy komunikat rzecznika episkopatu, w którym nie ma słowa o roli, jaką nuncjusz odegrał w tej historii. Staram się zrozumieć troskę papieskiego dyplomaty o to, by hierarchia kościelna zachowywała niezbędny dystans i niezależność od rządzących, partii politycznych i w ogóle polityki. Na straży tej niezależności stoją zapisy konkordatu. Obawa, że biskupi mogą być rozgrywani przez polityków, każe zachować szczególną ostrożność. Stąd pewnie kategoryczna reakcja nuncjusza.

Chciałbym zapytać padre Celestino, gdzie ekscelencja był, gdy prezydent Komorowski 11 listopada 2010 r., tuż po mszy św. w bazylice św. Krzyża, publicznie, w obecności asysty liturgicznej i BOR, napastliwie krytykował celebransa ks. płk. Sławomira Żarskiego? Ingerencja prezydenta w treść homilii ks. Żarskiego, a potem natychmiastowe odwołanie go z ordynariatu polowego, zostały uznane przez profesorów prawa kanonicznego za pogwałcenie konkordatu.

Albo inny przykład. Czy zachowaniem zdrowego dystansu wobec rządzących i polityki był udział bp. Józefa Guzdka w uroczystościach po śmierci Wojciecha Jaruzelskiego – komunisty, który całe dorosłe życie zwalczał Kościół? Skoro – jak twierdził w kazaniu bp Guzdek, ten się nawrócił i pojednał z Bogiem – dlaczego podczas pogrzebu Kościół go porzucił? Dlaczego media donosiły, że w momencie spowiedzi od dwóch dni, na skutek udaru, nie było z nim kontaktu? Dlaczego podczas pogrzebu nie było modlitw, kapłana, a na grobie krzyża? Czy uczestniczenie biskupa katolickiego w operacji rehabilitacji zbrodniarza komunistycznego nie było jaskrawym przykładem rozgrywania hierarchów przez polityków?

Wyborcze fałszerstwo to kolejny dowód na to, że sytuacja w Polsce się zaostrza. Opowiedzenie się dyplomaty watykańskiego po jednej stronie konfliktu, po stronie tych, którzy gwałcą demokrację, nie jest dobrą prognozą dla polskiego Kościoła. Pozostaje pytanie, czy jest to samodzielna aktywność Celestino Migliore, czy polityka watykańskiego sekretariatu stanu?

http://niezalezna.pl/62540-wloska-robota

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


21 gru 2014, 13:09
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
Sałatka w sejmie FEEE!
MY jemy kulturalnie

Obrazek

Za Twoje, bo nam się należy.  :dokuczacz:

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


22 gru 2014, 23:22
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
Prof. Marek Chodakiewicz o Czesławie Kiszczaku: Był sowieckim wysłannikiem, niszczył Polskę

Szafa Kiszczaka stoi w Moskwie - mówi "Super Expressowi" prof. Marek Jan Chodakiewicz z Waszyngtonu.
"Super Express": - W rozmowie z "Super Expressem" Czesław Kiszczak bezczelnie stwierdził, że niszczył teczki: "Wiele zniszczyłem", i opisuje procedurę: "Kiedy po 1989 roku ktokolwiek zwrócił się do mnie w sprawie niszczenia akt, zawsze je niszczyłem". Czy przypadkiem nie jest to karalne?
Prof. Marek Jan Chodakiewicz: - Trzeba spytać prawników. Wydawało mi się, że niszczenie mienia publicznego jest karalne. Ale nie wiem, czy się nie przedawniło.
- Pamiętamy, że na niszczenie akt nie zareagował ówczesny premier Tadeusz Mazowiecki. Przez wpływowe środowiska w III RP Mazowiecki jest uważany za męża opatrznościowego, więc może w niszczeniu akt nie było nic nagannego? Może nic złego się nie stało?
- Nic złego nie stało się komunie i ich kolaborantom. Mazowiecki był przecież jednym z nich przynajmniej od końca lat czterdziestych. Było to w interesie jego i jego kolaboranckiego środowiska, aby niszczyć akta.
- Z pana perspektywy jako historyka jakie akta wtedy spłonęły?
- Generalnie spalono i sprywatyzowano akta spraw bieżących, wiele spraw archiwalnych się uratowało. Nie było czasu ich zniszczyć. Pozbywano się akt zarówno kolaborantów, jak i "wrogów ludu". Na przykład spłonęły moje akta ze stanu wojennego i z emigracji w Kalifornii. Nie ma akt mego ojca, są wybrakowane dziadków.
- Żona szefa PRL-owskiego MSW dodała, że Kiszczak niszczył i oryginały akt, i duplikaty. Czy sądzi pan, że rzeczywiście zniszczył wszystko, czy jednak coś sobie zostawił? Co to mogą być za materiały i na ile mogą być one ważne?
- Jasne, że prywatyzowali. Były to sprawy bieżące, przydatne w szantażowaniu. Andrzej Milczanowski powinien był rozkazać ogólnopolską operację przeszukiwania domów ubeków. Teraz też można taką akcję przeprowadzić. Miałoby to też i wydźwięk psychologiczny: ubecy nie mogą się czuć bezpiecznie, jak coś mają na sumieniu. A mają.
- Czyli może istnieć coś takiego, jak "szafa Kiszczaka"? Do czego potrzebne mu są te materiały?
- Szafa Kiszczaka stoi w Moskwie.
- Za takie przywłaszczenie, a nawet kradzież też chyba powinien odpowiedzieć przed sądem?
- Naturalnie, chyba że wykręci się przedawnieniem.
- Zbrodniarz komunistyczny mówi dalej o niszczeniu akt: "To nie były płotki. To byli ludzie poważni. Pisarze, wielcy aktorzy i politycy, ludzie Kościoła". Nie chce oczywiście wymienić żadnego nazwiska, ale zaraz dodaje - żeby nie było wątpliwości: "Widzę ich w telewizji, często jak na mnie plują". Co Kiszczak chce nam w ten sposób powiedzieć? Czemu ma to służyć?
- To ordynarny szantaż. Jak się rozbrykani byli agenci nie uspokoją, to Kiszczak ujawni, kim byli. Był przecież ich panem życia i śmierci. Zresztą są to "poważni ludzie" tylko dla Kiszczaka. Dla ludzi porządnych to byli szmaty, kolaboranci i zdrajcy. A teraz czują się bezkarni i zapewne niektórzy z nich uwiarygadniają się swym "antykomunizmem". Teraz jest przecież bezpiecznie nie zgodzić się z linią partii z 1959 r.
- Chyba lepiej byłoby, gdyby o tym wszystkim opowiedział jednak przed sądem?
- To by było fajne. Ale przed jakim sądem? Postpeerelowskim? To sędziowie musieliby najpierw odpowiedzieć przed sądem za PRL i post-PRL.
- Już wcześniej Kiszczak napluł w twarz Polakom, przepraszając co prawda za ofiary stanu wojennego, ale zaraz dodając, że ta "ofiara nie poszła na marne", a on sam "nie żałuje żadnej decyzji". O czym świadczą takie słowa? Wygląda na to, że uważa siebie za bohatera - jak twierdzi jego żona.
- Naturalnie. Kiszczak (tak jak i do niedawna Jaruzelski) udaje, że "uratował" Polskę stanem wojennym. A tak naprawdę uratował swój własny stołek. Jakby nie wprowadzono stanu wojennego, to Kiszczak z Jaruzelskim zostaliby przez Moskwę wywaleni za niekompetencję. W najlepszym wypadku byłby Alexander Dubček, czyli zesłanie do kołchozu, a w najgorszym Hafizullah Amin, czyli egzekucja.
- Zbrodniarz powiedział także, że zawsze służył Polsce. Czy na pewno?
- On zdradził Polskę, był przecież komunistą. Miał na myśli PRL, gdzie był nadzorcą niewolników z ramienia sowieckiego okupanta.
- Czesław Kiszczak to twórca stanu wojennego, a potem "likwidator" PRL. Ale przecież on nie tylko wyprowadzał sztandar, ale już od 1945 r. budował w Polsce komunizm. Moglibyśmy prześledzić główne punkty jego kariery?
- Został ubekiem wojskowym na etacie woźnego w ambasadzie PRL, pozostawał na tym etacie po powrocie do okupowanego kraju. Następnie przekwalifikował się na ubecję cywilną, a obecnie pozostaje emerytowanym woźnym, czyli postubekiem w post-PRL.
- Czy rzeczywiście Kiszczak był numerem dwa wojskowej junty Jaruzelskiego? Postkomunistyczna lewica mówi, że rządził Jaruzelski, a potem długo, długo nic.
- Rządził Breżniew, potem Andropow, Czernienko, Gorbaczow. A potem długo nic i w końcu Jaruzelski i jego przydupas Kiszczak.
- Kiedy Kiszczak poznał Jaruzelskiego? W latach 40. XX wieku był nawet ważniejszy od Jaruzelskiego, bo miał go zwerbować do Informacji Wojskowej.
- Ponoć miał być jego "oficerem" prowadzącym.
- Czesław Kiszczak jest do dziś przez salon nazywany architektem III RP, a nawet "człowiekiem honoru" za to, że zgodził się na "bezkrwawą rewolucję" w Polsce. Czy rzeczywiście opłacałoby mu się użycie w 1989 r. broni?
- Naturalnie Kiszczak, człowiek honoru, jest architektem post-PRL, czyli przejścia z komuny w postkomunę. Użycie broni opłacałoby się mu, o ile przyszedłby taki rozkaz z Kremla. Ponieważ nastąpiła implozja Sowietów, zmieniono scenariusz: cykl odwilż, odnowa, przymrozki został porzucony i odnowa socjalistyczna przekształciła się w jesień liberalną. Naturalnie nie wolnościową, ale socjalistyczną i libertyńską.
- O czym tak naprawdę zadecydowano przy okrągłym stole? I na ile Kiszczak był wtedy rozgrywającym?
- O tym, aby strony wyszły z szafy i przyzwyczaiły Polaków, że już od dawna grają razem. Czyli upubliczniono stan tajny. Błogosławił to Gorbaczow, Jaruzelski zarządzał, a Kiszczak załatwił sprawy techniczno-taktyczne.
- Aż taki mocny chyba nie był. Pamiętamy, że miał zostać premierem, ale nie udało mu się stworzyć większości rządowej.
- Bo już nie trzeba było: Kuroń, Michnik i Geremek trzymali ostro za gardło, a alternatywą do nich był Wałęsa i Mazowiecki. A więc o czym mowa? Kiszczak został przecież na swoim ubeckim urzędzie.
- Czy wierzy pan, że Czesław Kiszczak kiedykolwiek odpowie za swoje zbrodnie? Że zostanie w III RP prawomocnie skazany?
- Tylko jak zrobimy kontrrewolucję.
- Co musiałoby się stać, żeby poniósł karę za ewidentne przecież, udokumentowane przestępstwa?
- Kontrrewolucja.
- A może, jak tego chcą "autorytety" III RP, takie jak Jacek Żakowski - podeszły wiek i choroby zwalniają z odpowiedzialności?
- Najjaśniejsza Rzeczpospolita może wybaczyć staruszkom ze względu na wiek i choroby. Żakowski należy do post-PRL, a więc takiego moralnego prawa nie posiada.
- Czy zna pan przykład innego, postkomunistycznego kraju, w którym zbrodniczy gensekowie nie tylko pozostali bezkarni, ale stali się nawet bohaterami salonów i doradcami prezydenta? Przecież nawet sąd III RP uznał ich za przywódców związku przestępczego o charakterze zbrojnym.
- Ma to miejsce do różnego stopnia we wszystkich krajach postkomunistycznych. Polska pod tym względem jest w najlepszej sytuacji.
- Co pan na to, że Kiszczak - tak jak Jaruzelski - spocznie zapewne na szczególnym cmentarzu - nekropolii chwały polskiego oręża, czyli Powązkach Wojskowych w Warszawie?
- Wykopiemy ich stamtąd po kontrrewolucji. Zaraz po tym, jak zburzymy pałac im. Stalina w Warszawie.

http://www.se.pl/wydarzenia/opinie/by-s ... 92048.html


23 gru 2014, 07:12
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
Prezydent ze sponiewieranym majestatem

Sąd się rozsiadł z całym majdanem, a prezydent stał i zeznawał, jak ta sierota boża…
Prezydent, wiadomo, majestat Rzeczypospolitej.

Kiedy prezydent Komorowski zdecydował się zeznawać we własnym, a ściślej służbowym pałacu, pomyślałem sobie, że może to i rozsądne, że prezydent nie pojechał do sądu, tylko sąd przyjechał do prezydenta, żeby go przesłuchać. Taką praktykę się stosuje, z ważnych powodów przesłuchuje się świadków poza sądem. Nie miałem więc zastrzeżeń, że przesłuchanie nastąpi u prezydenta.

Ale przez myśl mi nie przeszło, że sąd zwali się do prezydenta z całym majdanem, rozstawi sobie przykryty suknem stół, rozłoży akta, rozsiądzie się, a prezydenta postawi przed barierką i zacznie go wypytywać, kto zacz, ile ma lat, gdzie mieszka, czy karany i tak dalej.
Myślałem, ze sąd usiądzie – jak Monika Olejnik – razem z panem prezydentem przy marmurowym stoliku, obok siądzie prokurator, obrońca, oskarżony i nastąpi przesłuchanie, zachowujące reguły procesu, ale i nie odbierające powagi prezydenckiego majestatu.

Tymczasem sąd… jeden sędzia, jaki tam sąd… rozsiadł się w pałacu jak u siebie, a prezydent, starszy już w końcu człowiek, stał przed nim jak ta przysłowiowa sierota boża.
Przecież w sadzie można pozwolić człowiekowi zeznawać na siedząco, to jest kwestia woli sądu, nie wiem, dlaczego nie było tej woli w odniesieniu do prezydenta.

To nie jest mój ulubiony prezydent, ale Rzeczpospolita jest moja i mam wrażenie, że jej majestat został dziś cokolwiek sponiewierany.
Prezydent Lech Kaczyński w 2006 roku zeznawał jako świadek w sądzie i wyglądało to znacznie lepiej, z godnością…

Janusz Wojciechowski, europoseł
http://januszwojciechowski.blog.onet.pl ... ajestatem/

Hmmm mam mieszane uczucia...
Do Prezydenta Lecha Kaczyńskiego sąd nie przyjeżdżał, to Prezydent Lech Kaczyński udał się do sądu. A majestat wcale na tym nie ucierpiał.

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


23 gru 2014, 22:42
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
Przy świątecznym stole najchętniej z premier choć popełnia błędy.
CZYŻBY?!


Polacy woleliby premier Ewę Kopacz niż Jarosława Kaczyńskiego przy swoim stole świątecznym. Ostatnie miejsce w rankingu zajął Leszek Miller. Wyniki tego okolicznościowego sondażu (pytano, z jakim liderem partyjnym chciał(a)byś usiąść przy świątecznym stole) porównywano z rezultatami grudniowych badań wizerunkowych. Ostatnich 5 błędów premier Ewy Kopacz nie rujnuje jej pozytywnego postrzegania, ale to ostatni dzwonek, aby zmienić złą strategię komunikacyjną.
Badani niechętnie widzieliby jakiegokolwiek polityka przy swoim stole (43 proc. ogółu próby), na co wpływ mogą mieć afery przed świętami, źle świadczące o polskiej kulturze politycznej  (np. „kilometrówkowa”, „sałatkowa”).

Pozostali badani najchętniej wymieniali premier Ewę Kopacz jako polityka, z którym najchętniej by zasiedli przy świątecznym stole  (22 proc. wśród zamierzających głosować w wyborach). Dla porównania Jarosława Kaczyńskiego wskazało o 6 punktów procentowych mniej respondentów (16 proc. wśród głosujących).

Sondaż jest spójny z rezultatami poprzedniego badania wizerunkowego (przeprowadzonego na początku grudnia; patrz tabela poniżej).  Premier Ewa Kopacz była najlepiej oceniana spośród wszystkich liderów partyjnych. Uzyskała najwyższy odsetek wskazań w jedenastu spośród dwunastu kategorii. Była dobrze postrzegana zwłaszcza pod względem wzbudzania zaufania, uczciwości, rozumienia potrzeb przeciętnych Polaków oraz lubienia.
Tylko w jednym obszarze – patriotyzmu - większy odsetek respondentów wskazywał Jarosława Kaczyńskiego (41 proc. na prezesa PiS; 35 proc. na Ewę Kopacz).

Premier Ewa Kopacz uzyskała dobre rezultaty w dwóch grudniowych badaniach, pomimo ostatnio popełnionych przez siebie błędów. Pierwszym była zła strategia przed wyborami samorządowymi (budowa własnego wizerunku, zamiast mobilizacji elektoratu PO). Drugim oddanie inicjatywy po wyborach Jarosławowi Kaczyńskiemu. Trzecim zbyt mały dystans wobec problemów Radosława Sikorskiego. Czwartym, sesja w tygodniku, z retuszem i lokowaniem produktów, która rozpoczęła dyskusję o kryzysie premier. Piątym zaś nominacje pełnomocniczek premier (dla Urszuli Augustyn, Beaty Małeckiej-Libery), które może są i kompetentnymi politykami, ale nie wiadomo do końca, jaką rolę pełnią w odniesieniu do konstytucyjnych ministrów. Są postrzegane jako „przyjaciółki Ewy Kopacz”; ponadto, to pomysł na dodatkową kontrolę działania resortów, co świadczy o słabości premier i chaosie kompetencyjnym.
Jak wskazują rezultaty badań, te błędy jeszcze nie rujnują wizerunku, ale to ostatni dzwonek, aby tego uniknąć i uciec do przodu. Taką formą nie jest dzisiejszy, świąteczny wywiad premier.

   Komentarze
 


~Smerf Ankieter:
Nie wiem na czyje zlecenie przeprowadzane są te wszystkie sondaże i kto dobiera w nich grupę respondentów, ale jak dla mnie są one po prostu niewiarygodne. Prawie żadna osoba z jaką miałem okazję rozmawiać nie ocenia Pani Kopacz w sposób pozytywny. Pan Tusk nie był ani dobrym gospodarzem ani przywódcą ale jednego nie można mu było odmówić, mianowicie tego, że był bardzo zręcznym politykiem (co nie znaczy, że nastawionym na dobro swojego kraju bądź rodaków). Pani Kopacz brakuje nawet tej cechy, co niestety widać po jej wystąpieniach. PO jest partią opartą na propagandzie sukcesu i iluzji poprawy sytuacji obywateli (opierającej się głównie na nowych chodnikach i PKB pompowanym przez masową emigrację). Pani Kopacz moim zdaniem nie będzie w stanie dalej podtrzymywać tej iluzji i mimo ,, bezstronnych sondaży" PO poniesie klęskę w wyborach. Polska to dziwny kraj położony w sercu europy, a jednak mentalnie czysto afrykański....

~Analityk do ~Smerf Ankieter: Trafnie podsumowałeś całą tę mistyfikację troski o Polskę. Jęzeli chodzi o samą Kopacz to zwykła prowincjonalna bardzo przeciętna doktorka, bez polotu i bez umiejętności zjednywania sobie sympatii chyba w dużej mierze ze względu na połaczenie miernoty intelektualnej ze kiepską aparycją. O gustach się nie dyskutuje, ale ma wygląd mumijnej jaszczurki, a jeszcze ten sposób stawiania stóp to porażka. Ogólnie przy stole psułaby apetyt. Natomiast Kaczyńskiego można nielubić, ale to niezwykle inteligentny człowiek, a przy stole bez kamer, ze względu na które nigdy nie może sobie pozwolić na luz, byłby zapewne całkiem dowcipny i sympatyczny.

~polak:
Donald Tusk wyciął wszystkich, mogących liczyć się, konkurentów. Gdy zjawiła się szansa na wysokie stanowisko w UE nie mógł znaleźć odpowiedniego następcy. Zrobił więc, jak zwykle, przebiegle. Wyznaczył na premiera Ewę Kopacz. Ponieważ będzie bardzo miernym szefem rządu naród będzie bardzo wysoko oceniał byłego. Pani Kopacz wraz z psiapsiułkami doprowadzi kraj do ruiny gospodarczej i politycznej. Już naraziła Polskę i Polaków na śmieszność. Naobiecywała a teraz zwalnia wiceministrów, którzy uczciwie mówią, że realizacja jej obietnic jest niemożliwa. Do kontroli i nadzoru ministrów powołała przyjaciółki, które dla pieniędzy i stanowisk, będą mówić jej same miłe słówka i kosztem realizacji istotnych zadań zmuszać resorty do realizacji obietnic.

~P:
może po prostu zmień znajomych. przykładowo moi bliscy by nie usiedli z prezesem. a wogóle ty chyba żyjesz w innej polsce - pełnej nienawiści i zastanawiasz się jak tylko dokopać inaczej myślącym

~Smerf Ankieter do ~P:
Ależ ja nie jestem w stanie bardziej dokopać Pani Premier i jej zwolennikom niż Ona sama sobie. Pan Sikorski przyniósł PO więcej szkód niż tysiąc takich komentarzy jak mój a mimo to Pani Kopacz stoi za nim murem i toleruje jego obecność w swojej partii. Po nie traci poparcia dlatego, że ludzie są nienawistni i kłótliwi, traci je z powodu jakichkolwiek standardów w stosunku do swoich członków i z powodu rozkładu państwa do jakiego doprowadziła ich polityka. Nie chodzi o to, ze Pan Kaczyński jest człowiekiem nieskazitelnym albo zbawcą narodu chodzi o to, że na tle PO i ich koalicjanta (PSL) niemal każdy choćby trochę uczciwszy polityk prezentuje się niezwykle korzystnie i tu należy szukać przyczyny spadku poparcia.

~fver do ~Tyle w temacie:
Prof. Robert Maliszewski ze szkoły (KSWW) - Kup Sobie Wyższe Wykształcenie to doskonały przykład polskiego naukowca z habilitacją : 0 - poważnych cytowań , 0- artykułów w poważnych czasopismach politologicznych indeksowanych w zagranicznych bazach danych, 0 - rozpoznawalności naukowej zagranicą i zero cytowań zagranicznych, Indeks Hirsha-1.
Zerowa znajomość jezyków obcych. No ale rozległe znajomości. Dzięki reformom pani Kudryckiej (zachowanie habilitacji) którą tak jak do tej pory robią tylko ludzie z wejściami lub pochodzeniem - do 67 roku życia - podatnik polski zapewni temu człowiekowi posadkę na uniwerku z możliwością dorabiania w wyścigówka prywatnych różnego płazu. W zamian za to od czasu do czasu wystąpi on za to jako nadworny naukowiec PO. I na koniec: struktura wiekowa PKW jest taka sama jak struktura wiekowa rad wydziałów polskich uniwersytetów. Dziękuje za uwagę.

~zrezygnowany:
Pani Kopacz to kłamczucha. W normalnym kraju nie miała by szans, ale Polska to taki dziwny kraj gdzie kłamcy i tym podobne szumowiny robią karierę. Dla przykładu, kłamstwa tej pani na temet poszukiwań szczątków ofiar pod Smoleńskiem lub świeża sprawa. Ostatnia konferencja prasowa Kopacz o członkostwie zasłaniała sie zanikiem pamięci a usłużny TVN 24 wyciął ten fragment z relacji która jak pisali na ekranie była na żywo. Ręce opadają.


http://wiadomosci.onet.pl/kraj/sondaz-p ... ledy/ssvyk

"choć popełnia błędy"?
Błędy popełnia każdy człowiek. Ale tak bezczelnie kłamać i tak wrednie wmawiać jak np. ''lojalkę" Kaczyńskiemu to już nie każdy potrafi. No może jeszcze Tusk.

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


27 gru 2014, 18:48
Zobacz profil
Zaawansowany
Własny awatar

 REJESTRACJA20 wrz 2013, 15:24

 POSTY        61
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
etyka, moralność
tych nie ma wśród przełożonych, przynajmniej moich
to zwykłe kanalie


28 gru 2014, 20:54
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
Naga prawda o Radku Sikorskim.
"Wprost" sprawdza jego podróże.


Obrazek

Marszałek Radosław Sikorski twierdzi, że w sprawach służbowych, jako poseł, przejechał swoim autem dziesiątki tysięcy kilometrów. Wziął za to w ciągu ostatnich 5 lat z Sejmu 80 tysięcy złotych. Dziennikarze "Wprost" postanowili sprawdzić w jego okręgu wyborczym, czy ktoś zapamiętał te wizyty.

Pierwsze kroki dziennikarze kierują do jednego z urzędów samorządowych w Nakle, znajdującego się przy tej samej ulicy co biuro poselskie Radosława Sikorskiego. Tam pytają jednego z szefów, czy widział kiedyś marszałka Sejmu.
- Tak. Dwa razy.
Raz w Niedźwiadach w obserwatorium astronomicznym. Spędzał tam wolny czas z synami, podobnie jak ja ze swoimi dziećmi - odpowiada.

- A drugi raz? - dopytują dziennikarze.
- Na spływie kajakowym. Też był z synami - opowiada urzędnik. Urzędnik bez ogródek jednak wyznaje, że Sikorski nigdy nie był u niego w urzędzie. W przeciwieństwie do senatora Jana Rulewskiego, który często tam wpada, by zapytać o lokalne sprawy.

Sikorskiego w Nakle nie widziała także pracownica sąsiadującego z jego biurem poselskim sklepu z używaną odzieżą, ani pani przyjmująca interesantów w biurze porad obywatelskich.
W znajdującym się przy tej samej ulicy urzędzie powiatowym dziennikarze dowiadują się, że "marszałek jest u nas obecny".
- Bywa na przykład na uroczystościach 3 maja albo 11 listopada - wyjawia pragnący zachować anonimowość urzędnik.

Sikorski miał także poprzeć inicjatywę poszukiwania pozostałości starego zamku w Nakle.
- Uwierzcie, że bywa tu często. Widziałem go, jak jeździ na motorze, jak robi zakupy w sklepie na rynku - mówi urzędnik. Dopytywany jednak wyjawia, że było to kilka lat temu.

Wizyt Sikorskiego nie pamięta sołtys z pobliskich Szopic. Problemy ma także burmistrz Kcyni. Wszyscy zgodnie odsyłają dziennikarzy do Szubina, gminy w której położony jest należący do marszałka dworek Chobielin.
- Pan Sikorski bywa częściej niż dwa razy do roku. Musi przecież załatwiać w naszym urzędzie sprawy z dowodami, zameldowaniem. Nie odcina się od naszej gminy! - tłumaczy sekretarz gminy.

Drugie biuro poselskie Sikorskiego mieści się w Bydgoszczy. Może tam bywał częściej?
- Jego aktywność poselska jest niewielka - opowiada "Wprost" jeden z partyjnych współpracowników marszałka.
- Jako poseł pojawia się w Bydgoszczy i okręgu przede wszystkim w kampanii wyborczej. Jak trzeba było wesprzeć Jacka Rostowskiego, to nawet przespacerował się po mieście. Nie oszukujmy się jednak. Nie sam. Zawsze przy tych okazjach towarzyszyli mu ochroniarze.




Paliwa to jest jedna sprawa a biura poselskie to druga. Mieszkam w mieście powiatowym w którym są dwa biura poselskie. Jednak nigdy nikt z mieszkańców nie widział tam żadnego posła. Posłowie tylko fikcyjnie wynajmują lokale i umieszczają przed nimi informację że niby jest lokal. Zawierając umowę najmu właściciel lokalu dalej posiada lokal i bierze kasę za wynajem
Zbyszek (09:19)
Zgadzam się z opinią 279 Nie zgadzam się z opinią 6

dla Zyda lepszy handelek niz zloty szpadelek, niedlugo przehandluje Polske
~moni (09:21)
Zgadzam się z opinią 31 Nie zgadzam się z opinią 0

Nadęty Sikorski,olewator Polski,nie ma się co dziwić-szkoła Tuska.
~bph
Zgadzam się z opinią 25 Nie zgadzam się z opinią  0


Źródło: Wprost

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1329,title, ... aid=11416c

Siódme: nie kradnij.
Ósme: nie mów fałszywego świadectwa...


Mam pytanie do poborców skarbowych: ile wydajecie rocznie na paliwo w jazdach służbowych?
A ile zwracają Wam urzędy? Tak dla porównania.

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


Ostatnio edytowano 02 sty 2015, 12:00 przez kominiarz, łącznie edytowano 3 razy



02 sty 2015, 11:46
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
Ks. Sowa w cudownym noworocznym nastroju: „Polska od 25 lat jest krajem prawdziwej hossy, to nowy >złoty wiek<”

Obrazek

Znany z telewizyjnych wystąpień w TVN ksiądz Kazimierz Sowa wszedł w nowy rok w doskonałym nastroju. W cudownych różowych, a wręcz „przeróżowych”, okularach, które założył przed Sylwestrem, spojrzał nie tylko na 2014 r., ale i na całe minione ćwierćwiecze…


W sylwestrowy wieczór 1989 roku chyba nikt nie myślał, że za 25 lat Polak będzie Prezydentem zjednoczonej Europy, a nasz kraj będzie przeżywał prawdziwą hossę, zarówno w wymiarze gospodarczym jak i społecznym

— ocenia ks. Sowa w swoim komentarzu na onet.pl.

Trudno było też wyobrazić sobie Polskę w roli lidera przemian, któremu będą zazdrościć zarówno na Wschodzie jak i na Zachodzie a najbardziej krytyczne opinie o sobie będziemy mogli co najwyżej przeczytać w polskich gazetach. Zresztą, paradoksalnie, dzięki temu wiemy, że właśnie żyjemy w normalnym kraju

— stwierdza zachwycony ksiądz Sowa, nie wspominając choćby o tym, że za rządów PO-PSL straciliśmy rolę lidera państw Europy Środkowej i przestaliśmy się liczyć jako decydujący partner w stosunkach z Ukrainą.

Duchowny, w związku z Nowym Rokiem, doznał też iluminacji, której przedmiotem była wewnętrzna sytuacja w Polsce.

Uświadomiłem sobie, że Polska od 25 lat jest krajem prawdziwej hossy. Oczywiście, czytając polskie gazety lub oglądając takie czy inne telewizje można mieć wrażenie, że od zawsze jesteśmy krajem skandali, przekrętów i samych nieszczęść

— pisze ksiądz Sowa.

I dodaje:

Tymczasem zarówno tzw. zwykłe obserwacje przeciętnego Polaka jak i opinia z zagranicy udowadniają jedno: jesteśmy krajem sukcesu zarówno gospodarczego jak i społecznego.

Wedle ks. Sowy, żyjemy w czasach, które zapiszą się w historii Polski złotymi zgłoskami.

Być może nawet za mało sobie uświadamiamy, że to ostatnie ćwierćwiecze w historii zapisze się jako nowy i prawdziwy „złoty wiek” Rzeczypospolitej na miarę jej najlepszych chwil w dziejach

— podkreśla z emfazą.

Oczywiście maja rację także ci, którzy zaraz wypomną mi emigrację, obszary biedy czy jakieś przykłady nieprawidłowości. I nawet ci, którzy zaczną narzekać na polityków czy Kościół albo innych „chłopców” do bicia. To też przykład… sukcesu jakim jest wolność słowa i swoboda wyrażania opinii, nawet jeśli są one motywowane złością, uprzedzeniami a czasem i zwykłą głupotą

— zastrzega duchowny.

Ale, mimo tych drobnych rozterek, ogłasza:

Ja będę obstawał, że żyję w szczęśliwym i rozwijającym się kraju.

Gratulujemy dobrego samopoczucia i życzymy doskonałego nastroju w całym Nowym Roku. Czy cudowne różowe okulary sprzedają w kiosku przy Wiertniczej w Warszawie?

http://wpolityce.pl/polityka/227965-ks- ... zloty-wiek

Ks. Sowa i jeszcze paru innych Lemańskich to dowód na pozaziemski wymiar święceń kapłańskich, bo nie mają one wpływu na cechy ludzkie, np. takie jak głupota...

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


05 sty 2015, 01:22
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
Wypił wódkę w hipermarkecie w Olsztynie i nie chciał zapłacić

Olsztyńscy funkcjonariusze zatrzymali 34-latka, który wypił pół litra wódki między regałami w hipermarkecie i za ten alkohol nie chciał zapłacić. Po wypiciu alkoholu, pijany próbował zostawić pustą butelkę w koszu i wyjść ze sklepu. Wszystko widziała ochrona olsztyńskiego supermarketu, która zawiadomiła policję. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu, gdzie trzeźwieje. Grozi mu kara grzywna lub ograniczenia wolności.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1019385,tit ... &_ticrsn=3

Nieetyczne, niemoralne i nieobyczajne - w sumie niby nic wielkiego, ale ten komentarz:



Niedawno paru chłystków żarło i piło na nasz koszt w knajpie "Sowa i przyjaciele",
im nic nie zrobił wymiar (nie)sprawiedliwości. Co za bandycki kraj.
~loko

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


06 sty 2015, 18:51
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
Zbieranie "fanów"

Obrazek

Gdzie tu logika ?

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


11 sty 2015, 17:06
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
Ziemkiewicz: Doceńmy Michnika

„Mam nadzieję, iż fakt publicznego ssania przez redaktora przedmiotu o falicznym kształcie jeszcze bardziej rozpali i tak widomie rozbudzony w tym kierunku talent pani Krystyny” - pisze Rafał Ziemkiewicz komentując wywiad z Adamem Michnikiem.


Chodzi o poniedziałkową rozmowę z naczelnym „michnikowego szmatławca”, która miała miejsce w programie „Tomasz Lis na żywo”.

Jak pisze RAZ:

„Redaktor Adam Michnik, znany z licznych gestów solidarności z prześladowanymi, raz jeszcze ujął się spektakularnie za ofiarą nagonki - tym razem za prof. Krystyną Pawłowicz” - czytamy.

Michnik demonstracyjnie zapalił papierosa w studiu telewizyjnym w czasie udzielania wywiadu.

„Tym sposobem pokazując, że każdy ma prawo przedkładać potrzebę fizjologiczną ponad obyczajowe przesądy tzw. savoir-vivre'u, zawstydził liczne "autorytety" życia publicznego, w tym własnych podwładnych” - pisze Ziemkiewicz.

Publicysta przekonuje, że nie może doczekać się głosów zawstydzonych ludzi.

„Szczególnie pani literat Krystyny Kofty, która tak ciekawie dywagowało o seksualnym charakterze niepowstrzymanego apetytu prof. Pawłowicz” - pisze RAZ.

I dodaje:

„Mam nadzieję, iż fakt publicznego ssania przez redaktora przedmiotu o falicznym kształcie jeszcze bardziej rozpali i tak widomie rozbudzony w tym kierunku talent pani Krystyny” - precyzuje.

http://www.stefczyk.info/publicystyka/o ... 2672079157

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


18 sty 2015, 22:42
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
Ks. Oko: „Żadna kobieta nie jest uszczęśliwiona przez aborcję”. Południewski: „Krzyk wokół utraconej zygoty jest przesadzony”

Obrazek

To jest spór dwóch postaw: ludzi, którzy chcą stawiać na pierwszym miejscu miłość, rozum, szacunek dla kobiety i takich, którzy za bardzo ulegają swoim żądzom

— tak ks. Dariusz Oko podsumował na antenie TVN24 trwającą od kilku dni debatę wokół pigułki „dzień po”.
Z kolei ginekolog Grzegorz Południewski, który od jest medycznym sojusznikiem lobbystów proaborcyjnych, twierdził, że dostępność tabletki bez recepty zmniejsza liczbę aborcji, zwłaszcza wśród nastolatek. Przekonywał, że pigułka nie jest środkiem wczesnoporonnym momentu zapłodnienia nie uznawał przy tym za początek ludzkiego życia..
Do momentu zagnieżdżenia się zapłodnionej komórki jajowej we wczesnych fazach rozwoju w śluzówce macicy mówimy o wszystkim, co dzieje się do tej pory jako o preparatach antykoncepcyjnych. Wszystko, co działa później, od momentu zagnieżdżenia, może być traktowane jako mikroaborcja lub mikroporonienie
— mówił Południewski, powodując się na interpretację Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).
Ks. Dariusz Oko nazwał to rozróżnienie „sofistyką”.
To jest kwestia umowy, co lekarze postanowią. A ta umowa wynika z ich postaw
— podkreślił, wskazując że kontrowersje wokół tabletki „dzień po” obrazują spór pomiędzy przedstawicielami dwóch postaw.
To spór ludzi, którzy chcą stawiać na pierwszym miejscu miłość, rozum, szacunek dla kobiety i takich, którzy za bardzo ulegają swoim żądzom — wyjaśniał.
Jeżeli człowiek daje się zniewolić swoim żądzom, to staje się niewolnikiem. A życie niewolnika jest straszne. Żadna kobieta nie jest uszczęśliwiana aborcją. Ona jest często podwójnie krzywdzona: najpierw zmuszana do antykoncepcji hormonalnej, bardzo szkodliwej dla organizmu, a później jeszcze do aborcji — podkreślił. Ks. Oko zaznaczył, że nie przekonuje go rozróżnienie WHO pomiędzy środkami antykoncepcyjnymi a aborcyjnymi.
Zarodek to jest już pełnoprawne ludzkie życie — dodał. **Grzegorz Południewski nie był w stanie wskazać momentu w którym zaczyna się ludzkie życie, twierdząc że postawienie tej granicy leży w gestii etyków.
Powtarzał przy tym starą proaborcyjną argumentację, że proces powstawania życia na każdym etapie może być naturalnie przerwany, a liczba naturalnych „aborcji” wynikających z uszkodzenia płodu jest ogromna.
Wielki krzyk wokół utraconej zygoty wydaje mi się grubo przesadzony. W Polsce zaczyna się postępować tak, jak gdybyśmy bardziej szanowali zygotę niż nastolatkę — przekonywa, twierdząc, że należy brać pod uwagę realia, w jakich żyją nastolatki.
One mają dyskoteki, zdarzają się pacjentki, które przychodzą po imprezie i mówią: muszę wziąć pigułkę „dzień po”, bo nie pamiętam, co się wydarzyło; zdarzają się osoby po gwałtach
— stwierdził.
Ks. Oko poradził nastolatkom, by kierowały się w życiu „rozumem, miłością i szacunkiem dla siebie” i zaapelował do młodych kobiet, by „nie dawały się traktować jak przedmioty”.
To jest niesamowita krzywda dziewczyn i kobiet. Mężczyźni traktują kobiety często tylko jak obiekty seksualne, zmuszają je do seksu i antykoncepcji
— podkreślił.
Antykoncepcja ma sprawić, żeby kobieta była gotowa jak puszka coca-coli z automatu. A jak jej się nie uda, to ma zrobić aborcję
— dodał. Przypomniał, że w zapobieganiu „niechcianej ciąży najlepiej pomagają czystość i odpowiedzialność.
Nastolatki w Wielkiej Brytanii, Szwecji czy Niemczech wielokrotnie częściej popełniają aborcję niż nastolatki polskie, dlatego że u nas jest lepsze wychowanie
— podkreślił, dodając, że aborcji jest mniej „tam, gdzie są wiara, odpowiedzialność i szacunek”

http://wpolityce.pl/spoleczenstwo/23066 ... rzesadzony

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Szara masa bez mózgu w wersji „dzień po”

Bardzo rzadko sięgam po tematy z gatunku jedna baba drugiej babie, przez trzy godziny o *** trzeciej baby. Tym razem też nie wejdę do magla, ale całkiem z boku zamierzam napisać parę zdań o jednoprocentowym myśleniu i masowym otępieniu. Tytuł sugeruje, że będzie o pigułce bez recepty i za tę zmyłkę przepraszam, bo będzie o czymś zupełnie innym. Pomijając wszelkie wojenki między „ateistami” z nowoczesnym widzeniem świata i „ciemnogrodem katolickim” warto się zatrzymać przy fabrycznej produkcji szarej masy i niszczeniu organizmu człowieka. Od mniej więcej stu lat trwa samobójczy marsz ludzkości, który oddala ssaki naczelne od natury, a zatem pierwotnego przeznaczenia organizmu człowieka do rozmaitych czynności biologicznych i społecznych.
Zaczęło się niewinnie i nawet potrzebnie, od rewolucji sufrażystek, tylko wówczas te Panie domagały się rzeczy właśnie naturalnych, czyli głosu wyborczego bez względu na przynależność płciową. Dziś rzekome następczynie sufrażystek mają zarośnięte klatki piersiowe i golą regularnie twarz. Zacząłem od skrajności, żeby pokazać zasłonę dymną, za którą dzieją się rzeczy równie szkodliwe i to zarówno społecznie, jak i medycznie. Ktokolwiek miał do czynienia z tak zwaną antykoncepcją farmakologiczną ten musi wiedzieć, że partnerka, żona, czy córka zmienia się w oczach i bynajmniej nie są to zmiany na lepsze. Dzieje się tak, ponieważ za idiotyczną nazwą „antykoncepcja” kryje się po prostu mutacja organizmu kobiety, zwykle przy pomocy specyfików hormonalnych, rzadziej innych wynalazków, które modyfikują naturalne procesy biologiczne i fizjologiczne. Mało mnie interesuje, czy serwowane świństwo jest poświęcone, czy też objęte ekskomuniką, najgorsze jest kaleczenie organizmu osoby bliskiej.
Pułapka tego cynicznego wynalazku społeczno-medycznego polega na kilku zyskach jednocześnie. Koncerny farmaceutyczne zarabiają miliardy, kobiety otrzymują złudne poczucie bezpieczeństwa, faceci czują się zwolnieni z wszelkiej odpowiedzialności. No i na końcu nieodzowna „nowoczesność”, „światowość” i wszelka inna „cywilizacja, nakazuje brać, bo w przeciwnym razie ludzie będą cię palcami wytykali. Przy roztropnym czytaniu powyższych argumentów, oczywiście po naturalnym wyleczeniu ideologicznego rozwolnienia, człowiek widzi jak na dłoni, że problemy związane z gwałtem na organizmie i tak zwana debata powinny być zdefiniowane na nowo. Przy pomocy niczego innego jak średniowiecznej maści na szczury ogłupiono miliardy kolejną wersją pigułki szczęścia, która właśnie przybrała nową magiczną moc. Dotąd najpierw trzeba było pomyśleć, potem zażyć, na końcu odetchnąć z ulgą. Teraz jest inaczej, w ogóle nie trzeba myśleć, robisz co chcesz i jak narobisz to kupujesz za 120 złotych bilet z napisem „Powrót do przeszłości”. Współczesna wojna to masowy gwałt ideologiczny na całych narodach i zatruwanie organizmów milionem suplementów, które leczą wszystko: od pryszcza na nosie, przez złe samopoczucie, aż po głupotę. Największe zagrożenia jakimi są: całkowite skretynienie społeczeństwa i produkowanie chemicznych Frankensteinów przechodzi obok, bo na pierwszym planie ponowoczesnym bełkotem zakłóca się bogobojne zdrowaśki.
Smutne to, tak bardzo, że da się zobrazować czymś na wzór i podobieństwo dzieł współczesnego Hieronima Boscha. Dziś każdy może być Boschem i pstryknąć „Siedem grzechów głównych” w taniej jatce, gdzie podają zmielone wołowe ogony razem z sierścią. Najłatwiej upolować podobne sceny w krainie wszelkich „nowoczesnych” wynalazków, za wielką wodą mamy 12 krąg piekła. Przy kotle siedzą same grubasy napakowane czterdziestoma czterema barwami chemii. Jedzą i piją gówno, leczą się gównem i zamiast myślenia pocieszają się łykaniem gówna. O to chodzi w całej tej inscenizacji, a potem zdziwienie, że 99% wszystkich dóbr na świecie jest w posiadaniu jednego procenta ludzkości. Sprawdzicie frajerzy, co ten jeden procent ma na stole, gdzie i czym się leczy i czego w życiu do ust by nie wziął, chociaż sam tę truciznę sprzedaje.
Jeszcze nigdy nie było tak wygodnych narzędzi do przerabiania miliardów na szarą pastę o smaku ssaka. Całe reszta, którą podnieca się publika, wysłuchując medialnego jazgotu, to tylko rechot twórców masowej produkcji, rechot dzień przed, dzień po i w trakcie.

http://www.kontrowersje.net/szara_masa_ ... ji_dzie_po

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


26 sty 2015, 22:22
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
Bydła żal, a co dopiero człowieka…

Na filmie z Turcji wloką połamaną krowę.
Na filmie z Polski wloką sparaliżowaną kobietę.
Krowa nie żyje. Kobieta też…



Rawa Mazowiecka, 28 stycznia 2015 roku,

Pan Andrzej Seremet
Prokurator Generalny

Szanowny Panie Prokuratorze Generalny,

Proszę o przeczytanie kilku moich refleksji, zakończonych prośbą, odnoszącą się do działalności prokuratury.

1. Na konferencji, którą kilka lat temu współorganizowałem w Parlamencie Europejskim, dotyczącej transportu zwierząt, prezentowany był makabryczny film, jak traktowane jest, w jakimś tureckim porcie, bydło przywożone tam na rzeź z Europy. Krowom z połamanymi nogami, do tych złamanych nóg przyczepiano łańcuchy i ryczące z bólu zwierzęta wywlekano traktorami. Z oczu udręczonych krów płynęły łzy. Do dziś mam w oczach ten straszny obraz…

2. W telewizji pokazali film z Domu Pomocy Społecznej w Bytomiu, jak ratownicy medyczni wloką za nogę po podłodze sparaliżowaną kobietę, żeby ją załadować do karetki i zawieźć do szpitala.
Nie widać dokładnie, co z nią dalej robią, widać tylko to wleczenie i widać innych pensjonariuszy, którzy chowają się za framugi i którym bardzo trzęsą się ręce. Chyba widzą to wleczenie, ale co mają zrobić poza tym, żeby się trząść?

3. Pani Marią, którą sanitariusze pogotowia wlekli za nogę, nie dojechała do szpitala żywa. Umarła. Miała złamany kręgosłup i połamane żebra. Gdzieś tam zdaje się wypadła sanitariuszom z rąk, spadła ze schodów czy coś tam…
W każdym razie umarła. Nie żyje…

4. Prokuratura wszczęła śledztwo. Rzecznik poinformował, że na razie tylko w sprawie. Chodzi o niedopełnienie obowiązków.

Jakich obowiązków?
Że za jedną nogę wlekli, a powinni za dwie?

5. Panie Prokuratorze Generalny!

Ja wiem, że Pan nie ma nic do podległych sobie prokuratorów. Ja wiem, że oni są od Pana całkowicie niezależni, niezawiśli, samorządni i tak dalej. Ja wiem, że Pan ich nie nadzoruje, ja wiem, że Pan im nie może niczego zlecić ani nic nakazać. Sami są sobie sterem, żeglarzem, okrętem, takie prawo uchwaliła obecna władza…

Ale ja Pana proszę, ja Pana błagam – niech Pan się tym przejmie, niech Pan coś tym zrobi, niech Pan tego śledztwa przypilnuje, jeśli nie na zasadzie władzy, to przynajmniej autorytetu.

Dlaczego niedopełnienie obowiązków? Dlaczego nie zabójstwo w zamiarze ewentualnym?
Dlaczego przynajmniej nie znęcanie ze szczególnym okrucieństwem?

Panie Prokuratorze Generalny – bydła żal, a co dopiero człowieka…

Z wyrazami szacunku
Janusz Wojciechowski

Źródło: http://januszwojciechowski.blog.onet.pl ... czlowieka/

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


28 sty 2015, 21:53
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
Skandal! PISF nie chce wesprzeć filmu o Marii Kaczyńskiej

Obrazek

Instytut omówił dotacji, ponieważ „podczas projekcji filmu mogą odprawiać się 'seanse nienawiści'". To nie żart!
Polski Instytut Sztuki Filmowej
nie przyznał pieniędzy na najnowszy film Marii Dłużewskiej poświęcony śp. Marii Kaczyńskiej, ponieważ jak możemy przeczytać w uzasadnieniu, uwaga ... podczas jego projekcji mogą odprawiać się "seanse nienawiści" – informuje Radio Wnet.
Dodaje, że właśnie takiego argumentu użył PISF odnosząc się do wniosku o wsparcie filmu, produkowanego przez Roberta Kaczmarka i laureatkę Głównej Nagrody Wolności Słowa Marię Dłużewską. Argumentacja PISF jest więcej niż intrygująca.
Maria Dłużewska, po wielokrotnych odmowach, nie stara się już o dotacje na swoje filmy z kasy państwowej. Tym razem jednak producent Robert Kaczmarek uznał, że na film o Pani Prezydentowej może PISF przeznaczy jednak jakieś pieniądze. Nic z tego. Kilka komisji konkursowych odrzuciło wniosek.
„Tłumaczyłam Robertowi Kaczmarkowi, że składanie wniosku do PISF na "DAMĘ" (tytuł filmu o Marii Kaczyńskiej - red.), nie ma najmniejszego sensu, jednak dziś przyznaję mu rację. Dostaliśmy bowiem tak kuriozalne uzasadnienie odrzucenia projektu, że dla samej wartości literackiej i merytorycznej tego dzieła warto było. W każdym razie, komisja obawia się, że podczas ewentualnej projekcji ewentualnego filmu o Marii Kaczyńskiej, ewentualni widzowie będą odprawiali seanse nienawiści. Cytuję „seanse nienawiści"” - tłumaczy Maria Dłużewska w rozmowie z portalem sdp.pl.
Seanse nienawiści nie od dziś są typowym działaniem establishmentu III RP. PISF właśnie organizuje nowe seanse...

http://www.stefczyk.info/wiadomosci/pol ... 2920465105

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Homotęcza konserwatorowi nie przeszkadza, baner z Chrystusem kazał usunąć

Konserwator zabytków nakazał usunąć baner zapraszający na katechezy, który zawieszono na kościele przy warszawskim Placu Zbawiciela. To dość zadziwiająca decyzja, bo tęcza ustawiona przed tym samym kościołem konserwatorowi nie przeszkadza. Baner z wizerunkiem Jezusa Chrystusa okazał się dla niego nie do zaakceptowania.


Na kościele przy Placu Zbawiciela w Warszawie został zawieszony baner zapraszający na katechezy wspólnoty neokatechumenalnej dla dorosłych i młodzieży. Jednak – jak poinformował tygodnik „Do Rzeczy” na swoim facebookowym profilu – konserwator zabytków nakazał go usunąć.

Trudno zrozumieć decyzję konserwatora. Jakoś nie razi go stojąca przed kościołem Najświętszego Zbawiciela tęcza – budzący ogromne kontrowersje i wielokrotnie podpalany homosymbol.

Tęcza została ustawiona na Placu Zbawiciela w czerwcu 2012 roku. Instalacja Julity Wójcik była kilkakrotnie podpalana, ale za każdym razem warszawski ratusz odnawiał ją. Każdy koszt naprawy to kilkadziesiąt tysięcy złotych. Po którymś z kolei podpaleniu zamontowano na instalacji specjalne zraszacze, które miały ją ochronić przed ogniem – nie pomogły. Na Placu Zbawiciela zamontowano też dodatkowe kamery i wysyłano dodatkowe patrole policji.

To ciekawe, że stołeczny konserwator zabytków tak surowo potraktował baner z wizerunkiem Chrystusa na kościele, a tęczowa instalacja ustawiona na środku placu mu nie przeszkadza.

Obrazek

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


10 lut 2015, 21:36
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 1916 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 107, 108, 109, 110, 111, 112, 113 ... 137  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do: