Teraz jest 07 wrz 2025, 00:09



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 286 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15 ... 21  Następna strona
Kabaret "Pod Bulem" 
Autor Treść postu
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Kabaret "Pod Bulem"
Pietrzak: Komorowski to główny ruski serwer w Polsce

Celowo zrobili zamieszanie ze sprzętem i systemem, żeby odwlec o tydzień rezultat wyborów. Inaczej nie mieliby czasu, żeby fałszować głosy – mówi w rozmowie z portalem Stefczyk.info znakomity satyryk, pieśniarz i publicysta tygodnika „wSieci” Jan Pietrzak.

Stefczyk.info: Państwowa Komisja Wyborcza po tygodniu poinformowała nas o wyniku wyborów samorządowych. Prawo i Sprawiedliwość minimalnie wygrywa z Platformą Obywatelską. Jak pan ocenia ten wynik?

Jan Pietrzak:
Przyznam szczerze, że od pierwszych dni po wyborach, gdy zaczęliśmy obserwować liczne nieszczęścia, które dotykały Państwową Komisję Wyborczą, uważałem, że mamy do czynienia z fałszowaniem wyborów. Oni celowo zrobili zamieszanie ze sprzętem i systemem, żeby odwlec o tydzień rezultat wyborów. Inaczej nie mieliby czasu, żeby fałszować głosy. A tak skrupulatnie przez cały tydzień, głosy odpływały od PiS, a przypływały do PSL.

Europoseł Janusz Wojciechowski twierdzi, że sukces PSL leży w gminach, bo tam społeczność lokalna jest zmobilizowana, aby zrobić wszystko dla lokalnego polityka.

Czynników jest wiele. Od dołu – PSL zabezpiecza wszystkie komisje wyborcze. Obsadza stanowiska swoimi ludźmi, żeby mieć wszystko pod kontrolą. W efekcie uczestnicy poprzedniego samorządu, liczą głosy do samorządu następnego. Tak być nie może, bowiem to są ludzie zainteresowani posadami dla siebie i swoich znajomych.

Co obywatele mogą teraz zrobić?

Trzeba wychodzić na ulice i protestować. Robić demonstracje i nie poddawać się. Pokażmy głośno nasze niezadowolenie z oszustwa.

Po wyborach nastąpi wymiana wszystkich członków PKW. Nowych powoła prezydent Bronisław Komorowski. Czy taka zmiana pana uspokaja?

Mówi się często o ruskich serwerach. Ja również powtarzam, że w innym kraju liczą nasze głosy. Jednak pragnę podkreślić, że główny ruski serwer w Polsce, to Bronisław Komorowski.

To bardzo ostre słowa.

Zgadzam się. Tylko ja mam konkretne argumenty, aby tak twierdzić. Prezydent naszego kraju nie służy Polsce i jej obywatelom. Nie broni demokracji. Jego obelgi wobec ludzi, którzy chcą uczciwych wyborów są skandaliczne. Prezydent nie powinien zachowywać się w taki sposób, powinien stać po stronie prawa. Bronisław Komorowski jest przeciwko nam!

Rozmawiał Łukasz Żygadło

http://www.stefczyk.info/publicystyka/o ... 2291154331

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Mówią, że obserwatorzy OBWE w Polsce to „szaleństwo” - zapomnieli, że zapraszał ich sam Komorowski

Prezes Trybunału Konstytucyjnego przekonuje, że „szaleństwem” jest pomysł zaproszenia na kolejne wybory obserwatorów OBWE. Co ciekawe jeszcze w 2007 roku o ściągnięcie do Polski obserwatorów OBWE apelował sam Bronisław Komorowski. Jak wiele zmieniło się od tamtego czasu?


– To jest szaleństwo, ale szaleństwo nie jest zabronione przez prawo, więc nie mam nic przeciwko. Nie ma żadnej potrzeby zapraszania obserwatorów. Polska jest przygotowana do tego, by przeprowadzać wybory we własnym zakresie – przekonywał na antenie Telewizji Republika prof. Andrzej Rzepliński, prezes Trybunału Konstytucyjnego.

Dlaczego pomysł zaproszenia na kolejne wybory obserwatorów OBWE spotkał się z tak ostrą krytyką? Choć dziś nie jest to już może takie oczywiste, jeszcze w 2007 roku o zaproszenie obserwatorów OBWE na wybory zabiegał ówczesny wiceszef Platformy Obywatelskiej Bronisław Komorowski.

Bronisław Komorowski przekonywał wówczas, że jakakolwiek krytyka pomysłu zaproszenia do Polski obserwatorów OBWE w ogóle nie powinna mieć miejsca, ponieważ Polska, jak każdy kraj członkowski OBWE na mocy dokumentu kopenhaskiego z 1990 roku zobowiązała się do wyrażenia zgody na przyjęcie obserwatorów w czasie wyborów.

- Zamiast robić wrażenie, że chcemy się bronić przed najazdem obcych Hunów z OBWE, należało czym prędzej zaprosić. A OBWE by przyjechało, albo nie – przekonywał Komorowski.

Co ciekawe, dziś sytuacja wygląda zupełnie inaczej i zgłaszany przez opozycję pomysł zaproszenia na wybory obserwatorów OBWE natychmiast torpedowany jest przez przedstawicieli partii rządzącej.

To doprawdy zdumiewające, ponieważ jeszcze w 2007 roku Bronisław Komorowski był zdania, że odmowa wyrażenia zgody na przyjazd obserwatorów OBWE do Polski będzie skutkowała tym, że „każdy dyktator, albo każdy nie respektujący mechanizmów demokratycznych”, będzie mógł od tej pory powoływać się na ten precedens i również odmawiać przyjęcia obserwatorów OBWE w swoim kraju.

http://niezalezna.pl/61746-mowia-ze-obs ... komorowski

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


28 lis 2014, 23:14
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Kabaret "Pod Bulem"
Oni na chama, to My na siłę!

Leśny Bronek z PKW!

Obrazek


Kiedy w roli ofiary przemocy i braku tolerancji zobaczyłem w telewizji napakowanego socjopatę i dewianta seksualnego, który przebrany w babskie łaszki pobił o dwie głowy niższego mężczyznę, zrozumiałem, że otwiera się nowy etap indoktrynacji. Każda epoka i ważniejsze wydarzenie w dziejach ludzkości posiada swoją sugestywną nazwę, na przykład: „okres błędów i wypaczeń”. Obecny stan przerabiania ludzkich umysłów na ciapę nazwałbym najprościej jak się da: „Na chama”.

Granice skretynienia przedstawionego jako racjonalny i jedynie słuszny styl życia zostały przesunięte na skraj absurdu. Na chama wciska się ludziom największą głupotę i karci tych, którzy nie kupują obowiązującego przekazu dnia. O ile histeria wokół zboczeńców domagających się prawa do wybijania zębów heteroseksualnym współobywatelom rozplenia się od dłuższego czasu, nie tylko w Polsce, o tyle ostatnia akcja linczująca Polaków domagających się uczciwych wyborów stanowi zupełnie nową jakość. Gdzieś napisałem i powiedziałem jednym zdaniem: „Obłęd polega na tym, że podpalaczami demokracji nie nazywa się osób, które sfałszowały wybory, ale tych, którzy mówią o fałszerstwach”.

Nic się nie zmieniło zdanie nadal oddaje rzeczy sedno, ale to nie znaczy, że należy się pogodzić z paranoją. Oni na chama? No to my na siłę! Ktoś tę żabę powinien zeżreć, komuś te zasługi koniecznie należy przypisać. Mam kilku kandydatów, ale wybieram jednego. Bronisław Komorowski żyje sobie pod żyrandolem i chociaż, co i rusz opowiada takie niedorzeczności, że Ewka premier może się pocieszać, nie specjalnie za cokolwiek odpowiada. Nadarzyła doskonała okazja, żeby największy i najgorliwszy obrońca kantu wyborczego 25-lecia wziął na garb odpowiedzialność za organizację najbliższych wyborów. Od zaraz proponowałabym rozpowszechniać informację, że za uczciwość wyborów prezydenckich będzie w 100% odpowiadał jeden z uczestników wyborów, obecnie urzędujący prezydent Bronisław Komorowski.

W jakim celu porywać się na podobne propagandowe cele? A w takim, że lada moment Komorowski umyje ręce i wyprze z pamięci Polaków wszystkie skandaliczne wypowiedzi, które dyskwalifikują sekretarkę na poziomie departamentu, a co dopiero prezydenta Rzeczypospolitej. Tym sposobem wystartuje do wyborów z czystą kartą, chociaż w papierach ma narobione po brzegi.
Jeśli strażnik demokracji po absolutnym blamażu PKW i wynikach wyborów, które z jednego powodu – 20% głosów nieważnych – z całą pewnością były fałszerstwem, głośno nazywa szaleńcami 35% wyborców, to z takich prezentów warto korzystać.

Komorowski najpierw bronił PKW, potem doprowadził do dymisji emerytów z PRL, teraz będzie powoływał nowych. Mamy cały ciąg decyzji, za które Bronek z Ruskiej Budy musi wziąć pełną odpowiedzialność. Urząd prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej me tę zaletę, że mówi się o jego reprezentatywności, a nie realnie sprawowanej władzy. W praktyce to oznacza, że Komorowski może sobie robić i gadać, co mu się żywnie podoba i jeśli tylko odpowiedni reporter TVN24 nakręci z tego śmieszną scenkę, Polacy nie zorientują się w blamażu. Prezydent łączy, nie dzieli, prezydent występuje w imieniu wszystkich Polaków, prezydent kontroluje pracę rządu, ale sam nie rządzi. Cały zbiór parawanów pozwalający beztrosko żyć. Tym razem stało się inaczej, Komorowski realnie i na oczach wyborców musi się podpisać pod składem komisji PKW. Będzie to tylko i wyłącznie jego odpowiedzialność, co więcej wybrani przez niego ludzie, będą liczyli głosy oddane na samego Komorowskiego.

Nie ma takiej siły, żeby nowy skład PKW nie okazał się większą lub mniejszą kompromitacją, bo jak wiadomo nie ma żadnej szansy, aby do wyborów prezydenckich powstał sprawny system liczenia głosów. W związku z tak atrakcyjnymi okolicznościami, aż się prosi, żeby z Komorowskiego zrobić przewodniczącego PKW, czyli takiego Grzesia Latę, czy innego Kręcinę.

35% wyborców chciało powtórzenia wyborów, ale zadowolonych z pracy PKW żaden ośrodek badania opinii publicznej nie doliczyłby się więcej niż 5%. Do pana Bronka hurtowo kierowałbym najbardziej podstawowe pytania? Czy pan Bronek nadal uważa, że stary skład PKW był doskonały. Jeśli tak, po co go wymieniać w komplecie na nowy? Czy pan prezydent nadal uważa, że 35% Polaków to szaleńcy, którzy chcą podpalić demokrację i czy liczy na głosy obrażanych Polaków? Czy hrabia Komorowski zagwarantuje Polakom, że powoła takich członków PKW, którzy przeprowadzą wybory transparentnie i profesjonalnie? Czy pan prezydent nie obawia się, że powołując pełen skład komisji, jej członkowie będą chcieli się panu prezydentowi odwdzięczyć przy najbliższych wyborach?

I tak dalej i tym podobnie, aż do stałego przypisania Bronka do leśnych dziadków z PKW.

Autor: Matka Kurka
Tagi: Komorowski PKW propaganda wybory fałszerstwa
http://kontrowersje.net/oni_na_chama_to ... onek_z_pkw

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


02 gru 2014, 18:40
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Kabaret "Pod Bulem"
Ten, Który Robi Laskę.
(The One, Who Makes Stick)


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


Ostatnio edytowano 06 gru 2014, 23:23 przez Badman, łącznie edytowano 1 raz



06 gru 2014, 23:22
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Kabaret "Pod Bulem"
Zapomniał wół, jak cielęciem był. Komorowski o braku obserwatorów OBWE: Przelicytowanie Łukaszenki!

– Nie ma zgody na kwestionowanie uczciwości wyborów! Odmęty szaleństwa! – grzmiał Bronisław Komorowski kilka dni po wyborach samorządowych, mimo że nieznane były nawet oficjalne wyniki głosowania. Siedem lat temu o braku obserwatorów OBWE mówił, jako o "szatańskim scenariuszu" i "przelicytowaniu Łukaszenki"! Apelował do władz, "aby udokumentować, aby udowodnić, że żadna machlojka wyborcza nie będzie miała miejsca".


– Apelujemy do obecnej ekipy władzy, aby nie brnęła w tą polityczną głupotę, aby czym prędzej zmienił decyzję i zaprosił obserwatorów OBWE do Polski. Po to, aby udokumentować, aby udowodnić, że żadna machlojka wyborcza nie będzie tu miała miejsce – grzmiał ten sam Komorowski we wrześniu 2007 r. – Ktoś, kto nie ma niczego złego na sumieniu, nie musi niczego ukrywać, nie musi się niczego obawiać. Więc czego pan się boi panie premierze? – pytał Komorowski na partyjnym wiecu PO.

– To naprawdę jakiś szatan pisze te scenariusze. Naprawdę trzeba nie mieć sumienia, a przynajmniej nie mieć sumienia solidarnościowego, aby tuż przed wyborami które są przecież ukoronowaniem każdego procesu demokratycznego, ogłosić całemu światu ze Polska nie chce przyjąć obserwatorów OBWE (...) Bo co to oznacza nie przyjęcie obserwatorów OBWE w Polsce? To oznacza, że Polska sama siebie rękoma braci Kaczyńskich stawia w świetle podejrzeń, że coś tu jest do ukrycia – grzmiał lider PO.

Komorowski obecny na wiecu partyjnym w Łodzi, brak obserwatorów OBWE w Polsce uznał za dowód na chęć ukrycia wyborczych fałszerstw. – Przypominamy panu Kaczyńskiemu, że to on mówił, że ktoś, kto nie ma niczego złego na sumieniu, nie musi niczego ukrywać, nie musi się niczego obawiać, to czego pan się boi panie premierze? To czego ma się wstydzić Polska rządzona przez braci Kaczyńskich? Co ma do ukrycia przed opinią światową, przed obserwatorami którzy jeżdżą do różnych krajów? Jadą również do Szwajcarii, która ma ugruntowany ustrój demokratyczny, byli w Gruzji i w wielu innych krajach na świecie – pytał i wytaczał najcięższe działa. – Tylko raz się zdarzyło w historii, raz jedyny, że Pan prezydent Łukaszenko próbował ograniczyć możliwość zbadania wyborów, co do których istniało podejrzenie, że będą wyborami sfałszowanymi. Ale i on wpuścił obserwatorów OBWE w ograniczonej ilości – nie krył emocji obecny prezydent.

– Polska braci Kaczyńskich przelicytowała Łukaszenkę! Nie chce wpuścić [obserwatorów OBWE] w ogóle. Stąd, z Łodzi, centrum Polski, apelujemy do obecnej ekipy władzy, aby nie brnęła w tę polityczną głupotę, aby czym prędzej zmieniła decyzję i zaprosiła obserwatorów OBWE do Polski, po to, aby udokumentować, aby udowodnić, że żadna machlojka wyborcza nie będzie miała miejsca! – krzyczał na wiecu lider PO.

ZOBACZ NAGRANIE WYSTĄPIENIA BRONISŁAWA KOMOROWSKIEGO (18+):
https://www.youtube.com/watch?feature=p ... L8INz6kfuc

http://niezalezna.pl/61875-zapomnial-wo ... -lukaszenk

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Sumliński: Zapytam Komorowskiego o jego związki z WSI

Zeznania Wojciecha Sumlińskiego zostaną skonfrontowane z wersją Bronisława Komorowskiego. Dziennikarz śledczy traktuje to jako szansę na zadanie pytań, na które do tej pory nie miał możliwości usłyszeć odpowiedzi.


„18 grudnia na spotkaniu z panem prezydentem Bronisławem Komorowskim będzie okazja do zadania 200 pytań o jego powiązania z Wojskowymi Służbami Informacyjnymi. Konfrontacja w Pałacu Prezydenckim, nie będzie moim pierwszym spotkaniem z panem Komorowskim, ponieważ wcześniej miałem sposobność, jako dziennikarz TVP, być w jego gabinecie w 2007 roku, kiedy pan prezydent był jeszcze marszałkiem Sejmu” - powiedział w Poranku Radia WNET Sumliński.

Niestety wcześniej Komorowski nie był skory do udzielania odpowiedzi na niewygodne pytania.

„Pojechałem wtedy do pana Komorowskiego z kamerą, żeby zadać pytania o jego związki z WSI, a pan marszałek myślał zapewne, że będziemy mówić o czymś innym, ponieważ w pewnym momencie zapytał mnie czy ja na pewno wiem, co robię. To pytanie potraktowałem jako zawoalowaną groźbę, a po chwili Komorowski spojrzał na zegarek i powiedział, że mam minutę na opuszczenie jego biura. Po pół minucie przypomniał, że został mi tylko 30 sekund, po czym wyszedł zostawiając mnie samego, a kamera filmowała jego puste krzesło” - relacjonuje Sumliński.

Dziennikarz śledczy ma teraz nadzieję, że Komorowski już nie opuści swojego krzesła i odpowie na wszystkie pytania.

„Robię to ponieważ, mam absurdalny proces, w którym prokuratora nie potrafi postawić nawet cienia, nie powiem że dowodu, lecz poszlaki. A cała ta historia zaczęła się od spotkań Komorowskiego z dwoma oficerami tajnych służb: pułk. Aleksandrem L. i nieżyjącym już płk. Leszkiem Tobiaszem. I panowie w trojkę dywagowali jak wspólnie popełnić przestępstwo, bo czymś takim było usiłowanie zdobycia najbardziej tajemnego dokumentu, jakim był aneks do Raportu ws. Likwidacji WSI” - tłumaczy autor książek „Z mocy nadziei” i „Lobotomia 3.0”.

Zdaniem Sumlińskiego prezydent doskonale wiedział, z jakimi ludźmi ma do czynienia.

„Co więcej, pan Komorowski miał świadomość, że jeden z jego rozmówców może być związany z rosyjskim wywiadem. A mimo to, spotykał się w tym towarzystwie i gaworzyli na takie interesujące tematy, jak zdobyć w nielegalny sposób ten aneks” – puentuje dziennikarz śledczy.

gah/radiownet.pl

http://www.stefczyk.info/publicystyka/o ... 2377349867

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


11 gru 2014, 23:18
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Kabaret "Pod Bulem"
Komorowski, który niedawno żegnał z honorami Jaruzelskiego, dziękuje „wszystkim w imieniu Polski za każdy gest odwagi”.

To naprawdę bardzo fajnie, że możemy dzisiaj i anegdotą opowiadać tamten trudny czas, możemy się razem śmiać i z tych zdjęć i z tych scen. To dobrze, że widzimy to na różny sposób


— powiedział Bronisław Komorowski w 33 rocznicę wprowadzenia stanu wojennego na uroczyści odznaczenia ludzi zasłużonych dla Polski. Nawiązywał tym samym do rekonstrukcji wydarzeń stanu wojennego, która ma miejsce na ulicach Warszawy.

Ale wszyscy wiemy to był podły czas, niedobry czas dla Polski, dla wielu z nas i że udało się ten niedobry czas przetrwać dzięki staraniom wielu ludzi, którzy znaleźli w sobie wiarę, siłę, albo jakąś głęboka determinację, żeby przetrwać walcząc o wielkie i małe sprawy. Walcząc o wielką sprawę wolności poprzez działania często nawet drobne.

— dodał.

Ja zawsze się zastanawiałem jak zapamiętamy czasy stanu wojennego. Pewnie warto go opisywać i tymi zdjęciami, gdzie widać tych półśmiejących się żołnierzy czy milicjantów, którzy bawią się plastikowymi pistoletami, warto wspominać wiele scen, które nas wzruszają.

— mówił prezydent.

Ale chyba też warto by nie anegdota dominowała, ale pamiętać, że to czas, gdzie została zabita nasza nadzieja. Nadzieja na wolność, na lepsze godniejsze życie, na sensowną pracę, na wolność słowa. Dla mnie stan wojenny to był moment zabicia tych polskich nadziei. Ja sam mam taką pokusę żeby opowiadać właśnie anegdoty, bo to łatwiej opowiedzieć młodemu pokoleniu. Ale wspólnym wysiłkiem powinniśmy opowiadać o tym jak ta nadzieja była zabijana i zabić się nie dała

— ciągnął dalej Komorowski., podkreślając że „wszyscy stawali przed wyborami”.

Jedni dokonywali wyborów lepszych, inni gorszych. Ale trzeba pamiętać, że ta suma dobrych wyborów złożyła się na tą sumę zachowań, które pozwoliły przetrwać.

— mówił Komorowski.

Mam nadzieję, że wszyscy razem mamy ogromną satysfakcję z tego, że ta nadzieja nie dała się zabić i ta nadzieja wygrała. Mam nadzieję, że wszyscy mamy satysfakcję z tego, że udało się uzyskać tak wiele: wolność, demokrację, wolny rynek, integrację europejską, zbliżenie z sąsiadami. Dzisiaj cieszymy się 25 latami naszej polskiej wolności. To jest zasługa wszystkich razem i każdego z osobna

— zakończył prezydent, nie widząc że żadna z wymienionych przez niego wartości nie funkcjonuje dziś w pełni. Na koniec podziękował „wszystkim w imieniu Polski za każdy gest odwagi”.

Jak widać, prezydent Komorowski, uparcie trzyma się fajnopolskiego przekazu historycznego. Dobrze, że wizja czekoladowego orła została skutecznie obśmiana, bo jeszcze powtórzyłby ten pomysł lukrowania przeszłości w rocznicę stanu wojennego.

W rocznicę stanu wojennego warto przypomnieć sobie jak Bronisław Komorowski żegnał gen. Wojciecha Jaruzelskiego.

Jako zwierzchnik sił zbrojnych żegnam zasłużonego żołnierza frontowego, który na polu walki z hitlerowskim najeźdźcą dał dowody żołnierskiego męstwa i poświęcenia dla ojczyzny. Pan generał Wojciech Jaruzelski będzie pochowany w kwaterze 1. Armii. Jestem pewien, że w tym miejscu w sposób szczególny wybrzmi melodia tak, jak kiedyś śpiewana w czasach wojny pieśń: „Śpij kolego w ciemnym grobie, niech się Polska przyśni tobie”

— mówił na pogrzebie.

http://wpolityce.pl/polityka/225782-kom ... est-odwagi

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Komorowski o stanie wojennym: Fajnie, że możemy śmiać się z tych scen

Obrazek

- To naprawdę bardzo fajnie, że możemy dzisiaj anegdotą opowiadać tamten trudny czas, możemy razem śmiać się i z tych zdjęć i z tych scen. To dobrze - mówił w Pałacu Prezydenckim Bronisław Komorowski, wspominając 13 grudnia 1981 r. Opowiedział również o swoich marzeniach o zbliżeniu z Rosjanami, jakie miał "wtedy w ciemną noc stanu wojennego"


- Zawsze się zastanawiałem jak zapamiętamy ten czas stanu wojennego. Warto go opisywać zdjęciami, gdzie widać pół śmiejących się, pół skrępowanych żołnierzy, czy milicjantów, którzy bawią się plastikowymi karabinami. Warto śmiać się i pamiętać różne sceny, które nas wzruszają - przekonywał zebranych Komorowski.

Jak dodał "był to jednak trudny czas, który zabił nadzieję". - Warto żeby była ta opowieść o tym jak zabito nadzieję i jak ta nadzieja zabić się do końca nie dała - powiedział prezydent, nie konkretyzując jednak kto zabijał (nie tylko nadzieję) w stanie wojennym.

- Byli tacy, ja też, to byli moi przyjaciele, którzy wtedy w ciemną noc stanu wojennego odważali się marzyć o przyszłości, gdzie zbliżymy do siebie narody naszego rejonu świata. Gdzie wspólnie będziemy dbali o wspólną wolność i Ukraińcami, z Białorusinami, Litwinami i z Rosjanami, z Węgrami i Czechami. Trzeba było mieć dużo jakiś marzeń w sobie i sił, żeby odważyć się w tej nocy stanu wojennego działać na rzecz tak odległej wydawało się przyszłości - wspominał Komorowski.

Obrazek

Na koniec swojego wystąpienia, w swoim stylu "zażartował" z wojskowego charakteru wprowadzenia stanu wojennego: Serdecznie dziękuję osobom, które mówiły "ku chwale Ojczyzny", trochę po wojskowemu, może ze względu na stan wojenny. Coś jest w tym głębokiego".

W oficjalnej części uroczystości, zabrakło wspomnienia ciepłych relacji Bronisława Komorowskiego z Wojciechem Jaruzelskim. O wspólnym świętowaniu 90. urodzin komunistycznego zbrodniarza pisaliśmy na portalu niezalezna.pl

- Niedługo po dziewięćdziesiątych urodzinach ojca prezydent Bronisław Komorowski zaprosił nas do Belwederu. Pojechaliśmy we troje - ojciec, ja i Gustaw. Prezydent ugościł nas podwieczorkiem na tarasie. (...) Pan prezydent i profesor Tomasz Nałęcz wprowadzili świetną atmosferę, tak że było sympatycznie, a nawet zabawnie - wspomina w książce "Rodzina" Monika Jaruzelska.

http://niezalezna.pl/62362-komorowski-o ... -tych-scen

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Komorowski broni słów Kopacz o lojalce! „Nie wiem czy miała dość insynuacji wobec jej osoby czy może miała na myśli zjawiska ze stanu wojennego…”

To jest oryginalny pomysł, aby sugerując, że jest zagrożona demokracja, w pełni z niej korzystać. Sam fakt odbycia tej demonstracji jest pośrednio dowodem

— oceniał na antenie Radia Zet Bronisław Komorowski sobotnią manifestację organizowaną przez Prawo i Sprawiedliwość.

Odnosząc się do słów Mariusza Błaszczaka, który zauważa że zapalanie świeczki w dniu 13 grudnia i przemawianie wcześniej na pogrzebie Jaruzelskiego to znak hipokryzji prezydenta, Komorowski stwierdził:

Gen. Jaruzelskiego to ja słuchałem, kiedy mnie wprowadzano do więzienia 13 grudnia i chyba wiem więcej na temat gen. Jaruzelskiego i stanu wojennego niż pan Błaszczak.

Jednak do działania w stylu: Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek, już się nie odniósł. Za to ochoczo przytaknął Monice Olejnik, która sugerowała, że retoryka PiS-u jest taka: premier Kopacz i prezydent stoją tam, gdzie stało ZOMO, a Jarosław Kaczyński po dobrej stronie.

Pewnie ma na to wyjść, ale to nie ma nic wspólnego z prawdą historyczną

— mówił Komorowski.

Dał też piękny przykład podwójnych standardów, komentując - albo raczej unikając komentarza - ws. skandalicznych słów Ewy Kopacz, która sugerowała Kaczyńskiemu podpisanie lojalki, mimo że już kiedyś zanegował to sąd:

Nie słyszałem wypowiedzi, słyszę tylko dyskusję wokół niej. Wolę wystąpienia pani premier pełne spokoju i łagodności, one są dla niej typowe, nie lubię wypowiedzi polityków PiS-owskich agresywnych w kierunku pani premier Kopacz, jak i do mnie. To niepotrzebne złośliwości i brutalność polityczna. Nie wiem czy w tym przypadku pani premier miała dosyć insynuacji wobec jej osoby czy może miała na myśli zjawiska przymuszania w stanie wojennym

— mówił Komorowski, de facto podtrzymując skandaliczną retorykę Kopacz. Czyżby władza znów wyciągała szafę Lesiaka, jak to mówiła wczoraj w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Staniszkis?

Zdaniem prezydenta maszerowanie 13 grudnia „w obronie wolnych mediów”, jest bezzasadne, bo przecież dziennikarze zatrzymani w PKW… i tak zostali uniewinnieni.

Dziennikarze zostali przez sąd uwolnieni z zarzutów. Tak jest, że jeżeli ktoś jest podejrzany to go wsadzają na 48h, a jeżeli podejrzenie się nie potwierdza to się ich wypuszcza. (…) Szkoda że policja nie zreflektowała się w odpowiednim momencie. Tu jest już dawno po problemie, a marsz był organizowany, jakby oni jeszcze siedzieli w więzieniu

— mówił prezydent.

Chwalił też decyzję biskupów o wycofaniu się z komitetu honorowego marszu:

Biskupi, oni wcześniej byli w komitecie marszu, tylko marsz się zmienił – on kiedyś był marszem pamięci historycznej, a w tym roku związany był głównie z bieżącą polityką. Mnie nie dziwi i oceniam jako prawidłowy krok wycofanie się z komitetu honorowego biskupi. Oni powinni stać na straży tego, aby nie dzielić wiernych, nie dzielić Polaków. A każde uczestniczenie w operacji politycznej, ma na celu pogłębienie Polaków.

Dzwonił pan w tej sprawie?

— dopytywała Olejnik.

Nie musiałem

— odparł Komorowski. Jak interpretować te słowa?

Jako, że większość rozmowy to było komentowanie słów czy to Jarosława Kaczyńskiego (swoją drogą, co o czym oni by rozmawiali gdyby jego nie było) czy kogoś z PiS-u, to prezydent komentował także słowa dotyczące terroryzowania sędziów:

Mam nadzieję, że prezes znajdzie tego sędziego w Polsce, który czuł się sterroryzowany przez NSA, SN czy TK: paznokcie mu zdejmowano czy robiono inne rzeczy. Interpretowanie normalnego spotkania prezydenta po to, żeby stwierdzić, że nonsensowne były pomysły unieważnienia wyborów, to jest nadinterpretacja, widzenie świata poza rzeczywistością. Śmieszność tych zarzutów polega na tym, że ani TK, NSA ani SN nie ma nic do sądów – sądy są niezależne. Nawet gdyby chcieli zrobić krzywdę jakiemuś sędziemu to by nie mogli. To jest nadużycie strasznych słów!

— oburzał się.

Ewidentnie unikał też krytyki pod adresem Radosława Sikorskiego, bo zapytany przez dziennikarkę o to czy marszałek powinien się wytłumaczyć ze swojej kilometrówki, stwierdził:

Podejrzenia w Polsce bardzo łatwo jest rzucić w przestrzeń, tak jak z fałszowaniem wyborów. Trzeba uważać, jeżeli czegoś nie umie się udowodnić. Zawsze jest obowiązek udowodnienia cudzej winy. Obserwując sprawę w Sejmie, wydaje mi się, że najlepiej by było, by prezydium czy konwent spotkali się i (…) zamiast się wzajemnie oskarżać, zastanowili się czy nie warto zmienić przepisów wewnętrznych w sejmie, tak by nie powstawały pokusy do generalnych zarzutów wobec polityków

— mówił. Warto pamiętać jak łatwo ferował wyroki ws. „trzech muszkieterów” z PiS-u.

mc

http://wpolityce.pl/polityka/225930-kom ... -wojennego

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Komorowski podjął dialog z bezpieką. Archiwa IPN o obecnym prezydencie

W latach 80., po wyjściu z ośrodka internowania w Jaworzu, Bronisław Komorowski prowadził rozmowy z komunistyczną Służbą Bezpieczeństwa – wynika z archiwów Instytutu Pamięci Narodowej. Obecny prezydent krytykował m.in. Jacka Kuronia oraz – jak napisał oficer SB – „wyraził ponadto chęć na podtrzymanie dialogu operacyjnego”. Było to przyczyną wniosku bezpieki o uchylenie internowania obecnego prezydenta - ujawnia "Gazeta Polska Codziennie".


Z dokumentów IPN wynika, że Bronisław Komorowski do momentu internowania w grudniu 1981 r. nie podejmował żadnych rozmów z SB, nawet po tym, jak trafił na miesiąc do aresztu pod koniec lat 70. Według dokumentów, na rozmowy z funkcjonariuszami SB zdecydował się dopiero po wyjściu z ośrodka internowania w Jaworzu. Bronisław Komorowski w nocy z 12 na 13 grudnia trafił najpierw do więzienia na Białołęce, a następnie do ośrodka w Jaworzu, gdzie internowani byli także m.in. Tadeusz Mazowiecki, Władysław Bartoszewski, Bronisław Geremek i Stefan Niesiołowski.

W połowie kwietnia 1982 r. Anna Komorowska skierowała prośbę o udzielenie przepustki jej mężowi ze względu na śmierć dziadka Juliusza Komorowskiego. Dzień później, 16 kwietnia 1982 r. Wydział III KSMO wyraził zgodę na wydanie internowanemu pięciodniowej przepustki, która została przedłużona i – już na prośbę Bronisława Komorowskiego – została wydana 21 kwietnia 1982 r. – w tym dniu odbył się pogrzeb jego dziadka.

„Podczas rozmowy ww. powiedział, że będąc w ośrodku odosobnienia w Białołęce, otrzymał formularz o lojalności do podpisania. Komorowski powiedział, że nigdy nie podpisywał takich pism i nigdy nie podpisze. Zaraz po tym dodał, że jest w takiej sytuacji, z której nie bardzo może się wycofać i jest to sprawa honoru. Mając to na uwadze, zasugerowałem mu możliwość przedłużenia przepustki do poniedziałku tj. 26.04.1982 (sobota) godz. 12.00” – czytamy w tajnej notatce ppor. Ryszarda Gałęzowskiego, funkcjonariusza Służby Bezpieczeństwa z 22 kwietnia 1982 r. Na piśmie widnieje odręczny dopisek „[…] Okres pobytu B. Komorowskiego na wolności zostanie wykorzystany (przy zastosowaniu przedsięwzięć operacyjnych) pod kątem określenia celowości dalszego pobytu w/w w ośrodku internowania. Podtrzymać dialog nie naciskając na figuranta. […] W trakcie pobytu na przepustce przeprowadzono dwie rozmowy operacyjne z B. Komorowskim. Podczas tych rozmów stwierdził m.in., że jego dotychczasowa działalność nie miała sensu i w przyszłości nie zamierza angażować się w żadne przedsięwzięcie o charakterze politycznym. Po ewentualnym zwolnieniu z internowania pragnie poświęcić się życiu rodzinnemu. Wyraził ponadto chęć na podtrzymanie dialogu operacyjnego. W związku z powyższym wydział III-2 wnosi o uchylenie internowania wobec Bronisława Komorowskiego” – czytamy w dokumentach IPN.

Kolejna wizyta Bronisława Komorowskiego w KSMO nastąpiła 24 kwietnia 1982 r. O szczegółach tej i następnych rozmów przyszłego prezydenta z bezpieką czytaj w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie".

http://niezalezna.pl/62412-komorowski-p ... rezydencie

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
„Niezależna” prokuratura zamyka usta Sumlińskiemu! Jutro przesłuchanie Komorowskiego

Prokuratura zamyka usta dziennikarzowi. Wojciech Sumliński na krótko przed przesłuchaniem Bronisława Komorowskiego został wezwany do Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie. Tam pouczono go, o co nie wolno mu zapytać się prezydenta w związku z aferą marszałkową.


- Grożono mi procesem, jeśli odważę się zapytać prezydenta o kwestie kluczowe w procesie. Mogę zapytać prezydenta, tylko o to, jak się nazywa. Mimo tego nie zamierzam odstąpić od pytań, które są najistotniejsze w tym procesie - mówi Codziennej Sumliński.

Według dziennikarza prokuratura zagroziła, że pytanie Komorowskiego o kluczowe dla procesu kwestie będzie się wiązało ze złamaniem tajemnicy państwowej, za co grozić będzie dziennikarzowi do 5 lat więzienia.

- Przed przesłuchaniem prezydenta kolportowane są w mediach nieprawdziwe informacje, jakoby to prokuratura chciała jego przesłuchania. Prokuratura zgłosiła prezydenta na świadka równolegle z moim wnioskiem w 2008 r. ale potem wycofywała się. Później robiła wszystko żeby do zadania niewygodnych pytań prezydentowi nie doszło - dodaje Sumliński.

Jutro o godzinie 10.00 odbędzie się przesłuchanie. Jej okoliczności będą jednak nietypowe, bo nie odbędzie się w gmachu sądu. Sędzia Stanisław Zdun podał, że na wniosek Komorowskiego przeprowadzona zostanie w... Kancelarii Prezydenta! Rzekomo ze względów bezpieczeństwa.

W tej sprawie zeznawał Paweł Graś. - Nie pamiętam, nie wiem, nie chcę kłamać, bo nie pamiętam – takich najczęściej odpowiedzi udzielał obecny rzecznik rządu Paweł Graś 19 grudnia 2013 r. na rozprawie w procesie dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego. Tymczasem jego zeznania, jakie złożył w prokuraturze w 2008 r., pogrążyły Bronisława Komorowskiego, który przedstawił zupełnie inną niż Graś wersję zdarzeń. (CZYTAJ WIĘCEJ)

Afera marszałkowa zaczęła się jesienią 2007 r. od wizyty płk. Leszka Tobiasza w gabinecie ówczesnego marszałka sejmu Bronisława Komorowskiego. Kilka miesięcy później okazało się, że płk Leszek Tobiasz nagrywał swoich rozmówców – część nagrań z afery marszałkowej trafiła do Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie. (CZYTAJ WIĘCEJ)

Ostatecznie okazało się, że wszczęte śledztwo było prowokacją wymierzoną w Komisję Weryfikacyjną i jej szefa Antoniego Macierewicza, a w związku z rzekomą korupcją oskarżono dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego i pułkownika byłych WSI Aleksandra L., który dobrowolnie poddał się karze.

http://niezalezna.pl/62458-niezalezna-p ... orowskiego

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


17 gru 2014, 23:53
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Kabaret "Pod Bulem"
Czego boi się Komorowski?
Kancelaria Prezydenta odmówiła dostępu do aneksu o WSI


Obrazek
foto: Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska

Kancelaria Prezydenta nie przekaże prokuratorom aneksu do raportu z weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych. W związku z tym, śledztwo dotyczące rzekomego wycieku tajnych dokumentów do tygodnika „Wprost”, zostanie prawdopodobnie umorzone.

Jak dowiedział się portal tvp.info, mimo starań prokuratury, nie udało się przekonać kancelarii Bronisława Komorowskiego do przekazania śledczym aneksu, a bez tego nie można sprawdzić, czy informacje podane przez „Wprost” są prawdziwe.
– Jeżeli kancelaria prezydenta nie zmieni zdania, postępowanie raczej zostanie umorzone – mówi tvp.info jeden ze pracowników Prokuratury Generalnej.
Portal przypomina, że kancelaria prezydenta odmawia przekazania aneksu do raportu z weryfikacji WSI nie po raz pierwszy. Odmówiono również śledczym, którzy prowadzili sprawę dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego i płk Aleksandra L., oskarżonych o rzekome powoływania się na wpływy w Komisji Weryfikacyjnej WSI i podjęcie się załatwienia pozytywnej weryfikacji żołnierzy WSI.

W połowie sierpnia tego roku „Wprost” opublikowało materiał dotyczące komisji weryfikacyjnej ds. WSI.
Tygodnik twierdził, że dotarł do ściśle tajnych dokumentów komisji Antoniego Macierewicza, która pisała raport z weryfikacji WSI. Według „Wprost”, to miał być pierwszy twardy dowód, że z komisji wyciekły dokumenty, które w 2007 r. były podstawą stworzenia tzw. aneksu do raportu z weryfikacji WSI.
„Wprost” podał, że według weryfikatorów WSI obecny prezydent patronował podejrzanej fundacji, która wyłudzała pieniądze Wojskowej Akademii Technicznej, używał materiałów WSI do niszczenia podwładnych. Wreszcie miał kontakty z międzynarodowymi handlarzami bronią o fatalnej reputacji.

Na ten temat:
Sumliński: Publikacja „Wprost” to kontrolowana detonacja bomby, która zbiera się nad Komorowskim

SPECJALNIE DLA NAS: Antoni Macierewicz o dzisiejszej publikacji "Wprost"
Fragmenty tajnego aneksu w tygodniku „Wprost”. Komu zależało na przecieku

http://niezalezna.pl/61727-czego-boi-si ... eksu-o-wsi


„Komorowski czytał Aneks do raportu WSI już 10 kwietnia. Dlatego nie podaje daty"
Prezydent Komorowski składał fałszywe zeznania i to pod przysięgą?


- Już 10 kwietnia Komorowski buszował po biurach i czytał aneks - powiedział Wojciech Sumliński w rozmowie z Radiem Wnet.
- Dlatego nie chce podać daty, bo to byłaby dla niego kompromitacja - dodał.  
- Nie jestem politykiem, więc powiem wprost, pan prezydent po prostu kłamał. Złożę zawiadomienie do prokuratury, że prezydent składał fałszywe zeznania i to pod przysięgą – powiedział bez ogródek dziennikarz w rozmowie z Radiem Wnet.

We czwartek Wojciech Sumliński podczas przesłuchania zadał Bronisławowi Komorowskiemu ponad 150 pytań. Prezydent RP zeznawał w charakterze świadka w procesie dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego i byłego oficera WSI płk. Aleksandra L., oskarżonych o płatną protekcję przy weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych.

Sumlińki mówi jasno: „Komorowski kłamał”.  
- Podstawowym kłamstwem była cała konstrukcja głównej linii obrony prezydenta, który twierdził, że przepisy zezwalały mu na zapoznanie się z tym aneksem, a takiego prawa nie posiadał. Według pana prezydenta tajemnicą jest nawet data, kiedy otrzymał aneks. Dlaczego prezydent nie chce powiedzieć, kiedy zapoznał się z aneksem do raportu? Ponieważ jak wiem od byłych pracowników kancelarii prezydenta, już 10 kwietnia buszował po biurach i czytał aneks. Dlatego nie chce podać daty bo to byłaby dla niego kompromitacja
– mówi Radiu Wnet Sumliński.

Dziennikarz zaznaczył częste zaniki w pamięci Bronisława Komorowskiego podczas przesłuchania.
Na 100 z 150 pytań, które zostały zadane prezydentowi, odpowiedź brzmiała „nie pamiętam”.
Sumliński opowiada, że prowokacja płk Tobiasza zaczęła się po programie dla TVP, kiedy Bronisław Komorowski opuścił swój gabinet, gdyż „bał się odpowiedzieć na jakiekolwiek pytania związane z działalnością fundacji „Pro civili”.
- Afera związana z fundacją Pro Civili jest większa niż wszystkie inne, z aferą FOZZ, razem wzięte.
W jej wyniku wyprowadzono z kraju przez Cypr do krajów byłego związki radzieckiego miliardy złotych – zaznacza dziennikarz.


Czego może bać się Bronisław Komorowski? Kancelaria prezydenta już dwa razy odmówiła dostępu do aneksu.
Nie udało się przekonać kancelarii Bronisława Komorowskiego do przekazania śledczym aneksu, a bez tego nie można sprawdzić, czy informacje dotyczące rzekomego wycieku tajnych dokumentów są prawdziwe – informowaliśmy w listopadzie. CZYTAJ WIĘCEJ
Wcześniej Kancelaria Prezydenta odmówiła przekazania aneksu do raportu śledczym, którzy prowadzili sprawę dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego i płk Aleksandra L., oskarżonych o rzekome powoływania się na wpływy w Komisji Weryfikacyjnej WSI i podjęcie się załatwienia pozytywnej weryfikacji żołnierzy WSI.


Opinie użytkowników

Pan Antoni piszac aneks i przekazujac go prezydentowi zdawal sobie sprawe z tego ze ta wiedza ktora posiedli jest zabojcza dla niektorych politykow.Pamietacie jak pewnego wieczoru po otryzmaniu aneksu Prezydent sp Lech Kaczynski pilnie wezwal do siebi Premiera Tuska ??Mowilo sie ze chodzi o Sikorskiego i jescze kogos .Sadze ze byla kopia tego aneksu ktore 10 kwiertnia po zamachu jeszcze rano zostaly z sejfu wyjete prze ludzi pis i pozostal oryginal .Lub raczej zabrano oryginal a specjalnie zostawiono kopie .Zeby Bul wiedzial ze oryginal jest w rekach Pana Jarka i Antoniego . .Pan Antoni i Pan Jaroslwa doskonale zdali sobie sprawe ze ten aneks to dla nich gwarancja zycia .Inaczej juz dawno by ich odwiedzil seryjny ...Niestety nie moga go teraz upublicznic ..Na razie nie moga .Tak sadze
Konrad | 19.12.2014 [18:39]

Jakim prawem Komorowski zatrzymuje dokument raport państwowy aneks? Zeznając dukał i dukał, cwanił a wychodziło kabaretowo. Bronek oddaj Aneks. Polacy wiedzą że tam jest wpis tej treści: "Komorowskiego należy postawic przed Trybunałem Stanu". Bardzo trafnie opisują to Blogerzy.
Tola | 19.12.2014 [18:27]

Polskie prawo dąży do tego, aby np. po nieprawnym wycieku aneksu do wiadomości publicznej, uzyskane w ten sposób dowody przestępstwa były skażone jakimś owocem... Sprawa willi Kwaśniewskich i oskarżenia tych co ścigali oszustów wskazuje na to, że w Polsce e prawo jest ustawiane pod rządzących. Gdzie jest drugi taki kraj?
Chrust | 19.12.2014 [18:13]

Powiedziała Merkel do Putina: mój premier twój prezydent.
Rejtan | 19.12.2014 [17:42]

Zastanawiam się nad inną kwestią. W raporcie przetrzymywanym w Kancelarii Prezydenta Kaczyńskiego, znajdował się raport WSI obciążający wielu dzisiejszych dygnitarzy klasy rządzącej. Czy po informacji o zamachu i wielkim prawdopodobieństwie, że Prezydent Kaczyński poniósł śmierć, nie było możliwości żeby ten raport zabezpieczyć, ukryć przed przejęciem go przez ludzi żywotnie zainteresowanych by nie ujrzał on światła dziennego ?
Być może jedną z głównych przyczyn zamachu na prezydenta była chęć przejęcia tych kompromitujących materiałów ? Na zawsze też pozostanie tajemnicą, dlaczego Prezydent Kaczyński tak długo zwlekał z jego upublicznieniem. Rozumiem, że chodziło o rozgrywki polityczne, o trzymanie wrogów politycznych w szachu, o możliwość rozgrywania tą wiedzą w sposób dający jak najwięcej korzyści.
Darek M. | 19.12.2014 [17:11]

Poczytaj.Chodziło o to że trybunał się nie zgodził by pewne nazwiska zostały upublicznione.Tzn. czerwone dziadki dostały rozkaz żeby trzymać sprawę jak najdłużej,skończyło się tym że zabili Kaczyńskiego a komor położył na tym łapy.Teraz pytanie czy Kaczyńscy dali się tak łatwo wyruch...?Na pewno Lech Kaczyński do końca sobie nie zdawał sprawy z tego jak bezwzględni są jego wrogowie(nasi wrogowie)Ja osobiście jednak wierzę że raport jest w posiadaniu PISu,a żeby go upublicznić PIS czeka na odpowiedni moment.Pomyśl gdyby dziś go upublicznili to kto by się o tym dowiedział?Lis i Durczok tańczyli by na upier... stole by odwrócić uwagę od tego wydarzenia.Ogólnie rzecz biorąc tak źle to chyba było ale podczas zaborów.My jako NARÓD musimy się zjednoczyć bo wśród nas są czarne owce,kasą którą wypompowuje się do moskwy opłacani są agenci,manipulanci i inne męty.
poland | 19.12.2014 [17:27]

Podobno w 2012 roku sitwa Matoła wyprowadziła z Polskiego budżetu "lewymi kanałami " 87 mld. zł. ,a podobne sumy znikają z polskiego budżetu co roku. Dlatego po przejęciu władzy przez PO w 2007 roku nagle znikneły wszystkie oszczedności, które zgromadził PIS i Polska zaczeła się bardzo zadłużać, a pomimo to brakowało pieniędzy na wszystko. Co zrobić skoro w Polsce mieszkają aż tak głupi ludzie - że aż trudno w to uwierzyć - którzy tak głosują podczas wyborów i klną zaciekle na Kaczyńskiego, a jeśli się ich zapytać czemu to nie potrafią podać ani jednego rzeczowego powodu i tylko powtarzają w kółko te same puste frazesy jak gdyby się naćpali.
m | 19.12.2014 [19:14]

Polacy, szczególnie młodzi czy widzicie już jakie q.o odbywa sie w naszym kraju Polsce???
18 grudnia 2014 roku przejdzie do historii draństwa w wydaniu władzy PO-PSL i KOmorowskiego dyktatora. Tak dyktatora, stosujacego zamordyzm. MEDIA UKRYŁY Z WYRACHOWANIEM NOCNY ZAMACH NA LASY PAŃSTWOWE, JAKO DOBRO NARODOWE I PRÓBE ZMIANY KONSTYTUCJI W TYM CELU. ZROBIĄ GNOJE WSZYSTKO,ŻEBY DALEJ NISZCZYĆ I KRAŚĆ.
Media zablokowały relację z przesłuchania Komorowskiego, pewnie sam Bronek to nakazał. Media maja służyć społeczeństwu a nie władzy, no cóż media są w czerwonych łapach, albo niemieckich. Młodzi Polacy patrzcie na to, bo to przede wszystkim Wasz Kraj, Wasza Ojczyzna i zobaczcie gdzie ta obecna władza ma Was. Polski juz nie ma od 10 kwietnia 2014 roku, gdy w Belwederze pojawił sie Komorowski. Jeszcze trochę i bedziecie żebrakami w innych krajach, bo tu pod dyktatura Komorowskiego nie da sie żyć.
Polka | 19.12.2014 [16:07]

Pieprzyć taki system jaki jest w Polsce szumnie zwany "demokracją" a tak naprawdę nic z nią w Polsce nie mający wspólnego!Jest to zwyczajny -jak ja to nazywam-KONTROLOWANY ZAMORDYZM. Niech się zbuntują w resortach siłowych i wywiozą GO NA CZERWONYCH TACZKACH z Pałacu przez całe Krakowskie Przedmieście i niech przeprowadzą PUBLICZNE CZYTANIE TEGO DZIEŁA O NIM!
gość z Anglii | 19.12.2014 [17:31]

Słuchałam przesłuchania B. Komorowskiego i doprawdy było mi wstyd, że takie coś,umoczone we współpracę z WSI i innymi wrogimi dla Polski agentami, jest prezydentem Polski. Ten osobnik winien natychmiast stanąć przed Trybunałem Stanu i nigdy więcej nie może być politykiem. To jakiś współczesny, okrutny prorok, który przewidział katastrofę smoleńską (jeszcze przed startem samolotu z Warszawy do Smoleńska 10. 04. 2010r, umieścił w internecie odezwę do narodu w sprawie śmierci prezydenta), oraz przewidział swój wybór na Marszałka Sejmu, kiedy był jeszcze zwykłym posłem - zeznanie w Sądzie. 10 kwietnia 2010 przywłaszczył sobie raport z likwidacji WSI, przeczytał go w tym samym dniu i dotąd opinia publiczna nie dowiedziała się co zawierał, gdyż dokument został zaaresztowany przez pełniącego obowiązki prezydenta B. Komorowskiego, ponieważ jak sam mówi, był spreparowany przeciwko niemu. Nie mam dla pana krzty szacunku!
 Monika | 19.12.2014 [15:59]

Kim jest Komorowski? Co robił i gdzie był10 kwietnia 2010 ?
https://ewastankiewicz.wordpress.com/20 ... more-24081
https://www.youtube.com/watch?v=eWAQHZOxUiw
Kim jest Krzysztof W.?
gośc | 19.12.2014 [15:51]

Jasną dla nas rzeczą jest, że chory sklerotyk nie może pełnić tak wysokiej funkcji w naszym kraju.
Natychmiast skierować go na badanie psychiatryczne, jeżeli można zwykłego Kowalskiego, to jego też, i odsunąć od pełnienia stróża żyrandola bo wpuści ruskich złodziei, swoich kolesi do Pałacu Namiestnikowskiego i zajumają nam żyrandol.
Gość_01 | 19.12.2014 [15:18]

Odnośnie "Pro Civili" jest pewna ciekawostka związana z TVN. Ustawione jest na serwerze blokowanie botów google'a tak aby nie zaindeksowały na tvn24.pl hasła "Pro Civili". Wpisując w google "Pro Civili" site:tvn24.pl wyszukiwarka nie pokaże żadnych wyników z tej strony chociaż nazwa fundacji występuje w artykułach. Ciekawe ile wojskowych przydupasów siedzi w tej telewizji.
Tomek | 19.12.2014 [15:43]

i rżał gdy zwozono trumny, a zidiociały narodek wybrał go razem z ruskimi serwerami na prwezydenta Polski. A może ci zidiociali nie widzieli jak on rechotał, jak się wyginał razem z ryzym padalcem???????????
Ada | 19.12.2014 [15:06]

Ada nic sie na to nie poradzi, bo Zachodowi ta zgnilizna w Polsce nie przeszkadza, tak długo jak Polska jest posłuszna
Robert | 19.12.2014 [15:37]

W Niemczech w ostatnich kilku latach aż dwóch po kolei prezydentów podało się do dymisji i to z przyczyn o wiele bardziej błahych niż afera marszałkowa, w której głaboko jest umoczony Bul. Ale Bul się do dymisji nie poda, bo nie ma za grosz honoru i zwykłej przyzwoitosci
Misia | 19.12.2014 [15:11]

Bo u nas naród nie ma nic do powiedzenia tak sobie sformułowali prawa że oszust musi się sam podać do dymisji .Ludzie licząc na jego honor cierpliwie czekają , ale gdzie szukać honoru u oszusta.Całe PO to zakłamana banda oszustów wszak oglądaliśmy afery począwszy od "Hazardowej" i spektakl z komisją śledczą .Ignorantów w nagrodę poobsadzali na intratnych stanowiskach i dlatego mimo sfałszowanych wyborów znów powraca stare.Na niektóre obrzydliwie zakłamane mordy nie można patrzeć.
pisarek | 19.12.2014 [16:20]

Trzeba się modlić o Sumlińskiego bo bedzię mu to potrzebne.Facet ma jaja
kolok | 19.12.2014 [15:55]

zezowaty Bul w rzeczy samej jest KOMPROMITACJĄ
solidaruch*0 | 19.12.2014 [14:40]

Nie tylko kompromitacją, tak samo zachowywał sie Bolek prowadzony tak samo na smyczy. "Komorowski to bardzo niebezpieczny człowiek dla Polski....... a jeszcze grozniejsi sa oficerowie którzy go prowadzą" - pod PKW Ewa Stankiewicz i jeszcze inni tak głosno mówili. Inni tak informowali Polaków, a Polacy? Wg kacapów "Palak to tolko durak" i zagłosował na Komorowskiego. Te barany znów zagłosuja na Komorowskiego.
Ewa | 19.12.2014 [15:26]

Trzeba wygrac WYBORY!!!!
WF | 19.12.2014 [18:00]

http://niezalezna.pl/62523-komorowski-c ... odaje-daty

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


Ostatnio edytowano 19 gru 2014, 20:27 przez kominiarz, łącznie edytowano 1 raz



19 gru 2014, 20:24
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Kabaret "Pod Bulem"
Bronisław Komorowski powinien stać przed siedzącym Wojciechem Sumlińskim.

Obrazek

W pałacu strażnika żyrandola odbyło się przesłuchanie świadka, teoretykom i niewtajemniczonym od razu podpowiem, że na „sali sądowej” nie było żadnego Pana Prezydenta Bronisława Komorowskiego, tylko był zwykły świadek. Nie zmieni tego porządku prawnego żaden wygłup, łącznie z fanaberią pana na włościach Budy Ruskiej, który skorzystał z luki w prawie i zażądał przesłuchania w swoim domu i miejscu pracy jednocześnie.
Dla porządku przypomnę, że śp. Lech Kaczyński zeznawał jako świadek w parszywej esbeckiej prowokacji, która z Lecha Kaczyńskiego uczyniła podejrzanego w sprawie uniewinnienia bandyty „Słowika”.

Porównując te dwa zachowania i przede wszystkim osobowość z brakiem charakteru, mam mieszane uczucia, w kwestii rozdzielności szacunku dla człowieka i urzędu. Z jednej strony staję na czele armii zwolenników szacunku dla urzędu Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, która uważa, że nie można godności państwowej łączyć z niegodziwością ludzką, z drugiej nie może być też tak, że Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej będzie się włóczył po sądach za każdym razem, gdy Zenek spod Lęborka zapragnie bronić swoich dóbr osobistych, naruszonych w trakcie orędzia.

Odrzućmy zatem skrajności i zajmijmy się sednem.
Na wstępie, Wysoki Sądzie, należy podkreślić, że świadek Bronisław Komorowski, jest świadkiem we własnej sprawie. Wysoki Sąd powinien wziąć pod uwagę, jeszcze przed przesłuchaniem świadka Komorowskiego, ograniczone zaufanie do świadka. Jeśli Wysoki Sąd posiada wiedzę z zakresu prawa stosowanego w krajach europejskich musi, Wysoki Sąd, pamiętać, że świadek Komorowski w niejednym europejskim kraju dawno byłby oskarżonym. Nie należy, Wysoki Sądzie, traktować tej uwagi w kategoriach populizmu czy politycznej wojny, dość wspomnieć prezydenta Niemiec, który nie złamał konstytucji RFN, ale kradnąc cudzą własność wyleciał z urzędu.

Tak, Szanowni Polacy, za naszą zachodnią granicą prezydent tamtejszego potężnego kraju przestał być szychą, gdy się okazało, że nie płacił swoimi. W naszym kraju, gdzie kłamca „magister” i kłamca „Bolek” zostali prezydentami, Bronisław Komorowski ma czelność siedzieć, gdy jest przesłuchiwany przez więźnia politycznego Wojciecha Sumlińskiego.

Ten sam Bronisław Komorowski, który ponad wszelką wątpliwość złamał prawo i konstytucję, gdy WTARGNĄŁ 10 kwietnia 2010 roku do Pałacu Prezydenckiego, jako marszałek sejmu, kolejny raz pokazuje, że jest na stałe zameldowany w Budzie Ruskiej. Urząd i człowieka bardzo łatwo ze sobą połączyć w jedną całość. Lech Kaczyński zachował się jak człowiek i poszedł do Sądu w obronie godności własnej oraz urzędu Prezydenta. Bronek został w pałacu, w którym halabardnicy zabronili dostępu mediom, prócz tych wybranych.

Po 15 minutach na Polsacie obraz zasypał śnieg, w TVN24 zrobili 45 sekund propagandy, jedynie jacyś zapaleńcy telefonem komórkowym, transmitowali wydarzenie prawne, które zatrzęsłoby każdym krajem, gdzie prawo znaczy prawo.

Wstyd mi, że dopiero teraz zabieram głos, tym bardziej, że moja sądowa prywata, przy postawie Wojciecha Sumlińskiego wygląda żałośnie, ale spróbuję to jakoś naprawić.

Panie Wojciechu!
Wielki szacunek dla Pana i nie żaden „szacun”, kłaniam się nisko. Jednocześnie mam gorącą prośbę do Pana. Proszę usiąść, spokojnie i tak jak przewiduje prawo. Stojący świadek (podejrzany?) powinien odpowiadać na Pana kluczowe pytania, gdy Pan sobie spokojnie siedzi.

Wiem, że to łatwo się mówi zza ekranu komputera, przecież jest presja i samo otoczenie robi wrażenie. Zmagałem się w po stokroć pomniejszonej skali z tym samym i dlatego wiem, że nie wolno takim ludziom, jak świadek Komorowski, pokazać, że oni siedząc stoją ponad wszystkim.

Późno dziękuję Panu, proszę wybaczyć, ale za każdym razem, gdy dopadały mnie wątpliwości powtarzałem sobie w głowie jedną myśl: „Przestań bredzić, spójrz na Sumlińskiego, który nie dał się sponiewierać Komorowskiemu”.
Dla mnie to była potężna motywacja i chociaż rzeczywistość RP III potrafi moczem ugasić każdy żar, takie postawy i tacy ludzie, będą dla mnie Najwyższym Nakazem, aby próbować zbliżyć się do tego poziomu odwagi i niezłomności.

Wygra Pan, Panie Wojciechu, już Pan wygrał. Gratuluję!

Matka Kurka

Komentarze

Faktycznie wielki szacunek za postawę Wojciechowi Sumlińskiemu, zwłaszcza jak zobaczyłem program w TV Republika. Ja już nie wiem, a w zasadzie wiem, co sądzić o systemie sądownioctwa w Polsce. Przed przesłuchaniem, Sumlińskiemu przedstawia się listę pytań, które absolutnie nie mogą zostać zadane Komorowskiemu, ze wzgledu na bezpieczeństwo państwa. Kuriozum, absurd, który może być w Korei Płn. Białorusi, Federacji Rosyjskiej, ale nie w centrum Europy. W kraju należącym do NATO i Unii Europejskiej. Boże widzisz i nie grzmisz!!
By Rafał Górski

A tak swoją drogą ta sytuacja pokazuje rangę sądu w Polsce i obowiązującą hierarchię. Najpierw prezydent, a sąd potem i to na szczególnych warunkach. I jak w takim kraju sprawiedliwość ma być?
By jaroz

WSI zrobiło casting. Dało Narodowi alternatywę - Radek lub Bronek. Wybór między dżumą a cholerą.  I tak mamy namiestnika z Ruskiej Budy. Jak ten adres jest adekwatny do tego osobnika.Kiedy dowiemy się całej prawdy, podskórnie przeczuwając najgorsze o tym "internowanym" towarzyszu.  
By djangter --

W moim wieku nie oczekuje się już zbyt dużo od życia. Zdrowie się ma lub nie ma, rodzinę również. Moją rozrywka jest Arduino, na które poświęcam ze dwie, trzy stówki miesięcznie... Oprócz tego mam jedno, jedyne pragnienie: doczekać i na własne oczy zobaczyć, kiedy tych wujów zacznie się rozliczać. Wtedy zanucę: "Warto było czekać na te piękne czasy I na własne oczy cuda te zobaczyć Aż z uciechy westchnął osłupiały świat Warto było czekać klepiąc biedę tyle lat!"
By g@llux


http://kontrowersje.net/bronis_aw_komor ... sumli_skim

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


Ostatnio edytowano 21 gru 2014, 09:33 przez Badman, łącznie edytowano 2 razy



21 gru 2014, 09:25
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Kabaret "Pod Bulem"
Przesłuchanie Bronisława Komorowskiego – RELACJA

O godz. 10.00 rozpoczęła się rozprawa, w której zeznaje Bronisław Komorowski. Prezydent jest świadkiem w procesie dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego i byłego oficera WSI płk. Aleksandra L., oskarżonych o płatną protekcję przy weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych. Transmisja jest dostępna w Telewizji Republika. Warto zaznaczyć że na sali jest obecna telewizja TVN, ale nie prowadzi transmisji.


Komorowski zeznaje w nietypowych okolicznościach, bo nie w gmachu sądu, a w Kancelarii Prezydenta. Rzekomo ze względów bezpieczeństwa.

14.15
Sąd odroczył sprawę do 11 lutego 2015 roku.

14.12
Zakończyło się przesłuchanie świadka Bronisława Komorowskiego. Sumliński wydał na zakończenie oświadczenie ws. zeznań prezydenta – zaznaczył w nim, że sprawa fundacji Pro Civili nigdy nie trafiła do sądu.

Bronisław Komorowski wyszedł z sali.

Obrazek

14.07
Komorowski: - Od dłuższego czasu wmawia się opinii publicznej na temat moich związków z oficerami WSI. To absurdalne zarzuty i oskarżenia. Moje kontakty z WSI zawsze były kontaktami wynikającymi ze zwierzchnictwa. Wynikały one z moich obowiązków z czasów MON.

14:01
Sąd uchyla kolejne pytania Wojciecha Sumlińskiego. Oskarżony pyta o znajomości ludzi z fundacji Pro Civili i świadka Komorowskiego.

13.49
- Czy świadek słyszał coś o fundacji Pro Civili, kiedy był ministrem obrony narodowej? - dopytuje Sumliński. Przewodniczący uchyla pytanie, bo nie ma związku ze sprawą. Wcześniej Sumliński zwrócił się do sądu o włączeniu do akt sprawy jego dziennikarskiego materiału dotyczącego fundacji Pro Civili.

Obrazek

13.46
- W grudniu 2006 r. usiłowałem, jako dziennikarz Telewizji Polskiej, przeprowadzić wywiad ze świadkiem. Wywiad miał dotyczyć WSI. Świadek przyjął mnie przyjaźnie, jako dziennikarza Telewizji Polskiej, ale po pytaniu o Pro Civili, wyszedł z gabinetu. Zostaliśmy sami z ekipą - przypomniał w oświadczeniu Sumliński. - Staram się wskazać na pewien rodzaj współpracy między świadkiem Komorowskim a Leszkiem Tobiaszem - dodał.

13.40
- Czy świadek miał jakieś naciski ze strony WSW, czy byłych WSI? - pyta Sumliński. Przewodniczący uchyla pytanie.

13:35
Sumliński zadaje kolejne pytania. Komorowski zasłania się niewiedzą.
- Czy świadek wiedział, że prokuratura prowadziła w stosunku do Leszka Tobiasza postępowania karne?
- Nie.
- Czy świadek wiedział, że pułkownik Tobiasz przygotowywał się do wyjazdu na placówkę w Uzbekistanie?
- Nie, nie wiedziałem.

13:31
- Dlaczego pan formalnie nie powiadomił prokuratury - zapytał sędzia. - To uczyniła ABW. Uważałem, że wyczerpuje obowiązek obywatelski informując służby - odpowiedział Komorowski. - Gdyby ktoś chciał okraść sklep to powiadomiłbym policję. Jeśli w moim odczuciu chodziło bezpieczeństwo państwa powiadomiłem służby - dodał prezydent.

13.21
- Dlaczego świadek po tajnej naradzie nadal spotykał się z Leszkiem Tobiaszem i czego te spotkania dotyczyły - zapytał Sumliński.
- Jeśli to są informacje tajne, może świadek odmówić odpowiedzi - pomógł Komorowskiemu sędzia. Ten jednak zdecydował się na odpowiedź.

13:20
Wojciech Sumliński mówi o tajnej naradzie z udziałem Grasia, Bondaryka i Tobiasza. - Wysoki Sądzie oskarżony wprowadził mnie w pewną konfuzję. Spotkałem się z Bondarykiem i Grasiem w moim biurze poselskim, a nie w gabinecie marszałka Sejmu - powiedział Komorowski.
 
13:12
- Ktoś tutaj kłamie. Bez konfrontacji nie wiem jak wyjaśnić sprzeczności w zeznaniach. Czy kłamie Graś, Bondaryk, Tobiasz czy Komorowski? - wydał oświadczenie Wojciech Sumliński.

13.09
- Czy ja mam precyzować pytania oskarżonego? – zapytał sędziego Komorowski po kolejnym pytaniu Sumlińskiego. - Jestem bezradny.
- To ja jestem bezradny - wtrącił Sumliński.

13.00
- Bardzo trudno dowiedzieć się czegoś od świadka. Świadek albo odsyła do zeznań w prokuraturze, albo zasłania się niepamięcią. Proszę wysoki sąd, żeby jednak zdyscyplinował świadka – mówi Wojciech Sumliński.

12.55
Komorowski przerwał Sumlińskiemu. - Proszę o uniemożliwienie zadawania pytań, które insynuują moją rolę w zdobyciu aneksu - powiedział prezydent.

12:53
- Ja uważałem, że moja rola powinna się skończyć na poinformowaniu szefa komisji służb i koordynatora. To była moja wola. Jednak przeciągało się przejęcie pułkownika Tobiasza przez służby - powiedział Komorowski.

12.50
- Wedle mojej pamięci powiadomiłem Pawła Grasia (o wizytach Aleksandra L. i Leszka Tobiasza – przyp. red.) i chyba doszło do spotkania Bondaryka z Grasiem – powiedział Komorowski.
- Dlaczego zdecydował się świadek na pośrednictwo Pawła Grasia? – dopytywał sąd.
- Wydawało mi się to naturalne – odpowiedział prezydent.
- Nic więcej nie pamiętam – odpowiada Komorowski na kolejne pytanie sądu dotyczące tego wątku.

12.44
- Czy świadek może odpowiedzieć, skąd wynikała zwłoka ze zgłoszeniem tego organom ścigania i dlaczego świadek zdecydował się na kolejne spotkania (z Leszkim Tobiaszem – przyp. red.)? - zapytał Komoroskiego sąd.

12:41
- Chciałbym pomóc. Ale nie dysponuje lepszą pamięcią niż wtedy - powiedział Komorowski. Po raz kolejny Komorowski wskazuje, że to sąd i prokuratura ma ocenić czy jego zeznania są wiarygodne. - Które zeznania - pierwsze czy drugie zeznania świadka są prawdziwe - pyta Sumliński.

12.38
- Nie mogę wydobyć od świadka odpowiedzi na najprostsze pytania, czy świadek mówi prawdę w pierwszych, czy drugich zeznaniach. Nie mogę dowiedzieć się odpowiedzi na proste pytania od prezydenta Polski - oświadczył Sumliński.

12:36
- Nie dysponuje lepszą wiedzą niż to co zeznałem w prokuraturze - oświadczył świadek Komorowski.

12:30
Sąd wznowił obrady. Wojciech Sumliński wykazuje sprzeczności w zeznaniach Bronisława. - Czy pierwsze było spotkanie z Tobiaszem czy z L. - pyta Sumliński. - To do wysokiego sądu należy stwierdzenie czy moje zeznania są spójne. W tym czasie to było jedno z bardzo wielu wydarzeń. Dla mnie jest istotna sekwencja zdarzeń - odpowiedział Komorowski.

12:01
Sędzia zarządził przerwę do godziny 12.20.

12:00
- Przeczytane zostały dwa zeznania? Czy nie widzi pan sprzeczności w terminach spotkań? W jedynym pojawia się październik, w drugim listopad - mówi adwokat oskarżonego. - Zeznawałem z najlepszą wolą. Dopuszczam jednak możliwość błędu. Mogłem błędnie zapamiętać niektóre daty. Podtrzymuje złożone zeznania - powiedział Komorowski.

11.55
- Tak zeznawałem - potwierdził po odczytaniu zeznań Komorowski. - Dla mnie ta sprawa naprawdę nie była priorytetowa - dodał. Nie wykluczył też możliwości, że jego zeznania nie znajdą potwierdzenia w zeznaniach innych świadków.

11.42
Sędzia po raz kolejny odczytuje wcześniejsze zeznania Komorowskiego, ws. rozmów ówczesnego marszałka z Leszkiem Tobiaszem.

11:39
Czy świadek podtrzymuje że po raz pierwszy spotkał pułkownika Tobiasza po raz pierwszy 21 listopada 2007 roku? - zapytał Sumliński. - Podtrzymuje to co powiedziałem w prokuraturze - odpowiedział Komorowski. Sumliński poprosił, żeby sędzia odczytał protokół z zeznań Komorowskiego.

11:37
- Do kogo powinien się zgłosić poseł kiedy jest świadkiem przestępstwa - pyta Sumlinski. - Każdy postępuje jak uważa. Ja postąpiłem jak postąpiłem. Wtedy zachodziło zagrożenie bezpieczeństwa państwa - powiedział Komorowski.

11.25
Sumliński: - Czy świadek miał świadomość, że Tobiasz był szantażystą biskupa Paetza? - Wszytko co wiedziałem o pułkowniku zeznałem w prokuraturze - powiedział Komorowski.

11.21
- Zeznania świadka są sprzeczne z zeznaniami Zakrzewskiej - oświadczył Sumliński. Sąd: - W tej chwili nie prowadzimy konfrontacji.

11.19
– Czy świadek wie, w jakich okolicznościach Jadwiga Zakrzewska została wiceministrem w Ministerstwie Obrony Narodowej? – dopytał Sumliński.
Sąd uchylił pytanie.

11:15
- Kto zorganizował spotkanie z pułkownikiem Tobiaszem? Czy to była poseł Jadwiga Zakrzewska? - zapytał Sumliński. - Tak to była poseł Zakrzewska - odpowiedział Komorowski.

11:12
Komorowski zasłania się zeznaniami złożonymi w prokuraturze. Nie odpowiada na kolejne pytania Sumlińskiego. - Podtrzymuje zeznania - powtarza ciągle Komorowski.

11.09
Wojciech Sumliński zadał kolejne pytanie. Sąd pouczył go, żeby formułował je prościej, bo są zbyt złożone.

11.05
Sumliński zapytał, czy w zeznaniach kłamie Paweł Graś czy Bronisław Komorowski. Sąd uchylił pytanie jako „niestosowne”.

11:04
- Czy to, co świadek powiedział dziś jest prawdą, czy to co dziś zeznał? - zapytał Sumliński. - Nie widzę sprzeczności. Ja wyraziłem wstępnie zainteresowanie jego propozycją, żeby go nie spłoszyć - powiedział Bronisław Komorowski.

10:59
Na kolejne pytania Komorowski zaznacza, że nic nie pamięta i nie chcę się pomylić. Wojciech Sumliński wykazuje sprzeczności w protokole z zeznań Komorowskiego w prokuraturze, a dzisiejszymi zeznaniami. Prezydent nie widzi żadnych sprzeczności.

Obrazek

10:58
Prawdopodobnie czytałem aneks do raportu WSI - powiedział świadek Komorowski.

10:55
- W rozmowie z T. przewijał się jakiś pośrednik - zapytano świadka. - To co zapamiętałem przekazałem prokuraturze. Z całym szacunkiem ja miałem państwo na głowie. Nie mam żadnych dodatkowych informacji. Nie pamiętam nic więcej - powiedział Komorowski.

10.45
Sąd odczytuje wcześniejsze zeznania prezydenta.

10.41
Już po pierwszych odpowiedziach prezydenta Sumliński zwrócił się do sądu, że pojawiają się w nich rozbieżności i poprosił o odczytanie protokołu z wcześniejszych zeznań świadka Komorowskiego.

10.37
Pytania Bronisławowi Komorowskiemu zadaje Wojciech Sumliński. - Aleksander L. obiecał świadkowi aneks. Czy dostarczył Aneks? - zapytał dziennikarz. - To była sugestia, że może dostarczyć - odpowiedział Bronisław Komorowski.

10.32
Prezydent oświadczył, że podtrzymuje zeznania złożone w prokuraturze. - Zdziwiła mnie sugestia Aleksandra L., gdyż jako marszałek Sejmu miałem dostęp do tajnego aneksu - powiedział Komorowski.

10.28
Komorowski rozpoczął składanie zeznań.

10.25
Bronisław Komorowski złożył przysięgę przed sądem. Sędzia zapytał prezydenta, czy wie, w jakiej sprawie zeznaje, a następnie poprosił, aby dokładnie opowiedział, co wie na ten temat.

10.15
Złożono wnioski o transmisję rozprawy i możliwość jej rejestracji.

10.05
Jako pierwszy głos zabrał Wojciech Sumliński. – Jak mam się zwracać do świadka, czy jest to świadek, czy mam się zwracać w sposób inny – zapytał sądu Sumliński.

Sędzia odpowiedział, że ma się to odbywać „zgodnie z zasadami szacunku” i dodał, iż Bronisław Komorowski występuje dziś jako świadek.

http://niezalezna.pl/62487-przesluchani ... go-relacja

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Sumliński: Prezydent mówił tak, żeby nic z tego nie wynikało. MAMY FILM z przesłuchania

Dziś przed sądem zeznawał Bronisław Komorowski. Polacy, którzy oczekiwali transmisji z tego ważnego wydarzenia mieli spory problem, ponieważ mainstreamowe media większość swojego czasu antenowego poświęciły na zupełnie inne tematy. Transmisję z przesłuchania Bronisława Komorowskiego można było śledzić w zasadzie jedynie na antenie TV Republika. Obszerna relacja pojawiła się również na łamach portalu niezalezna.pl. - Pan prezydent pływał jak Otylia Jędrzejczak w szczytowej formie. Starał się mówić tak, żeby nic z tego nie wynikało. Jak mantrę powtarzał: „wszystko co miałem do powiedzenia powiedziałem prokuraturze” - mówił po zakończeniu przesłuchania Wojciech Sumliński w rozmowie z Michałem Rachoniem z TV Republika.


W czasie, gdy przed sądem zeznawał Bronisław Komorowski media głównego nurtu postanowiły zająć się innymi tematami. Na przykład czas na antenie TVN24 zajmowało morderstwo dokonane przez nastolatków, Władimir Putin, prognoza pogody, bądź „afera madrycka”. Okazuje się, że wszystko było ważniejsze od przesłuchania prezydenta RP. Zamiast transmisji jednego z najważniejszych wydarzeń na związanej z polską sceną polityczną, widzowie mogli oglądać analizy dotyczące tego, czy przed świętami spadnie śnieg, czy nie. Takie tematy zajmowały dziś dziś media głównego nurtu (Więcej na ten temat TUTAJ). Transmisję z „sali sądowej” (Bronisław Komorowski zeznawał w Kancelarii Prezydenta) prowadziła jedynie Telewizja Republika. Relacja z przesłuchania publikowana była również na portalu niezalezna.pl.

ZOBACZ FILM z PRZESŁUCHANIA PREZYDENTA KOMOROWSKIEGO:
http://vod.gazetapolska.pl/8800-przeslu ... rszalkowej

Prezydent był świadkiem w procesie dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego i byłego oficera WSI płk. Aleksandra L., oskarżonych o płatną protekcję przy weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych. Po zakończeniu przesłuchania Michał Rachoń z TV Republika rozmawiał z dziennikarzem Wojciechem Sumlińskim, który podsumował zeznania Bronisława Komorowskiego bardzo dosadnie.

- Gdyby się okazało, że zeznania Pawła Grasia i Krzysztofa Bondaryka są prawdziwe, mielibyśmy sytuację, w której druga osoba w państwie - marszałek polskiego Sejmu - spotyka się z człowiekiem, o którym ma świadomość, że może być - nie ma pewności, ale ma podejrzenie - że może być związany z obcym wywiadem. Mimo to, mając tę świadomość, a przynajmniej to podejrzenie - spotyka się z tą osobą i rozmawia z nią o tym, czy też jak to określił pan prezydent „wyraża zainteresowanie” propozycją tej osoby odnośnie zdobycia w sposób nielegalny, sprzeczny z prawem, przestępczy najbardziej tajnego z tajnych dokumentów w Polsce.  Nie wiem, co gorszego może zrobić polityk. Bo jeżeli panowie Graś i Bondaryk mówili prawdę, to właśnie Bronisław Komorowski znalazł się w takiej sytuacji. W Sytuacji człowieka, który ma podejrzenie. że człowiek z którym się spotyka może mieć związki z obcym wywiadem, a jednocześnie nie przeszkadza to spotkanie w wyrażeniu zainteresowania propozycją odnośnie zdobycia w sposób nielegalny najbardziej tajnego dokumentu w Polsce. Dziś świadek, pan prezydent starał się to jakby bagatelizować, mówiąc że podjął coś w rodzaju gry, chciał zobaczyć, co z tego wyniknie – ale uzmysłówmy sobie tę grę. W jaki sposób płk. L., który nie miał przecież żadnych uprawnień, żadnych możliwości zdobycia aneksu w sposób legalny, zgodny z prawem, mógł ten aneks zdobyć? Tak jak powiedziałem na sali sądowej - mógł próbować korumpować członków komisji weryfikacyjnej WSI, albo też włamać się do SKW i te dokumenty wyciągnąć. W każdym razie były to działania przestępcze.  Jak inaczej określić marszałka Sejmu, który wyraża zainteresowanie tą propozycją, takiego właśnie działania? Jak można określić inaczej jak podżeganiem do popełnienia przestępstwa? – mówił Wojciech Sumliński.
 
Pytany o to, czy z przesłuchania Bronisława Komorowskiego wynika, czy prezydent poinformował policję i prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa Sumliński podkreśla, że zeznania Komorowskiego były bardzo lakoniczne.
 
- Pan prezydent pływał jak Otylia Jędrzejczak w szczytowej formie. Starał się mówić tak, żeby nic z tego nie wynikało. Jak mantrę powtarzał: „wszystko co miałem do powiedzenia, powiedziałem prokuraturze” - podsumował dzisiejsze przesłuchanie Wojciech Sumliński.

http://niezalezna.pl/62503-sumlinski-pr ... esluchania

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

W Sejmie o sądowym kręceniu Komorowskiego - afera marszałkowa ciąg dalszy

W trakcie posiedzenia Parlamentarnego Zespołu ds. skutków działalności Komisji Weryfikacyjnej pod przewodnictwem Antoniego Macierewicza i Jana Olszewskiego prezenter TV Republika Michał Rachoń ujawnił kulisy wczorajszego przesłuchania prezydenta Komorowskiego. Rachoń podkreślił, że dziennikarze wielu redakcji od lat zajmujący się tematem afery marszałkowej nie otrzymali akredytacji na przesłuchanie.


- Z dużym wyprzedzeniem, nie tylko my, bo to dotyczy większej grupy mediów, staraliśmy się o akredytację na to ważne przesłuchanie. Mieliśmy informację, że zwracała się o to duża grupa mediów. Koniec końców jedynie niewielka grupa takie akredytacje otrzymała: TVP, TVN, Polsat i Superstacja otrzymały akredytacje kompletne dla operatora i dziennikarza, umożliwiające prowadzenie transmisji na żywo. Telewizje te miały swoje wozy transmisyjne pod Kancelarią Prezydenta, a jednak żadna z tych telewizji nie relacjonowała tego wydarzenia. Akredytacji nie otrzymali m.in. dziennikarze „Gazety Polskiej”, a na redakcję TV Republika była tylko jedna, bez możliwości akredytowania operatorów. Spowodowało to, że grono ludzi, którzy mogli obserwować przesłuchanie było mocno ograniczone – poinformował Michał Rachoń z TV Republika.
 
Przypomnijmy, że pomimo utrudnień, to właśnie TV Republika, jako jedyna stacja telewizyjna prowadziła transmisję z przesłuchania prezydenta Komorowskiego.

- Co do zeznań, wydaje się oczywiste dla osób które badają sprawę afery, że nie mamy dalej odpowiedzi, jaka była kolejność spotkań, który z byłych oficerów WSI pojawił się najpierw u Bronisława Komorowskiego, gdzie odbywały się spotkania. Tu są rozbieżności. Nie mamy jasności czy najpierw odbyło się spotkanie z Leszkiem T. czy z Aleksandrem L. Z punktu widzenia dziennikarza, który to obserwował, wątpliwości dotyczące tego, jak przebiegały te kluczowe momenty czegoś co nazywamy „aferą marszałkową” nadal pozostają – mówił Michał Rachoń.

Jednocześnie Rachoń ujawnił, że sąd oraz Kancelaria Prezydenta ograniczyła dziennikarzom możliwość akredytacji na przesłuchanie prezydenta. Okazuje się, że akredytacji nie otrzymali dziennikarze, którzy od lat zajmują się aferą marszałkową m.in. Dorota Kania oraz Anita Gargas. Prezenter TV Republika zaznaczył, że lista dziennikarzy, którzy nie otrzymali akredytacji może być znacznie dłuższa.

Wskazując na liczne rozbieżności w zeznaniach Pawła Grasia, Krzysztofa Bondaryka oraz Bronisława Komorowskiego, członek komisji weryfikacyjnej ds. WSI Piotr Bączek zwraca uwagę na istotny fakt, w zeznaniach Komorowskiego.

- Bronisław Komorowski wskazuje, że Aleksander L. może być interesującym elementem w systemie bezpieczeństwa państwa, a raczej zagrożeniem dla tego systemu. Później formułuje nawet hipotezę, że miał on być związany z obcymi służbami specjalnymi, a mimo to zgadza się na drugie spotkanie i ustala nawet termin. Zagadką jest, dlaczego Bronisław Komorowski spotyka się z Aleksandrem L. pomimo, że ma jakieś informacje na jego temat, że może być on związany z obcymi służbami specjalnymi – podkreśla Piotr Bączek.
 
Zaprezentowany zostaje cytat z zeznań Bronisława Komorowskiego:
„Byłem przekonany, że L. miał kontakty w przeszłości z obcymi służbami”.
 
- Mimo takiego przekonania Bronisław Komorowski spotyka się dwukrotnie z Aleksandrem L. Jest to sytuacja niedopuszczalna i zagrażająca państwu. To przecież druga osoba w państwie. Bez przeszkód człowiek podejrzewany o kontakty z obcymi służbami przychodzi do biura marszałka i rozmawia o możliwości zdobycia aneksu, a marszałek nie wykonuje żadnych czynności prawnych i po pierwszym spotkaniu z L. nie zawiadamia organów śledczych – zauważa Piotr Bączek.

Członek komisji weryfikacyjnej ds. WSI podkreśla, że pilnego wyjaśnienia wymagają następujące kwestie:
- Dlaczego Bronisław Komorowski zdecydował się przyjąć obu oficerów u siebie w biurze?
- Dlaczego wyraził zainteresowanie raportem?
- Dlaczego nie zawiadomił po spotkaniu prokuratury lub służb specjalnych?
- Ile było spotkań?
- Dlaczego w toku śledztwa nie wyjaśniono nieścisłości w zeznaniach Pawła Grasia i Bronisława Komorowskiego?

- Warto te pytania zadawać. Chodzi o wiarygodność osoby BK i prawdziwość zeznań. Jeżeli okaże się, że były to zeznania fałszywe, to mamy sytuację jednoznaczną – podsumowuje Piotr Bączek.

http://niezalezna.pl/62512-w-sejmie-o-s ... iag-dalszy

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Wybiórcza pamięć świadka Komorowskiego.
„Nie ma wątpliwości, że dla niego ów Aneks był mrocznym obiektem pożądania”


Pamięć nie sługa – rozkłada ręce bezradnie świadek Bronisław Komorowski, składający zeznania w sprawie afery zwanej marszałkowską. Zarówno afera jak i sprawa w sądzie są niezwykłe ze względu na oryginalną konfigurację stron. Oskarżony w niej dziennikarz Wojciech Sumliński wydaje się być jedynie mimowolnym świadkiem zdarzenia. Ktoś jakby nieszczęsny Józef K. z „Procesu” Kafki . Drugi z oskarżonych, oficer WSI, którego, jak zresztą przystało na tajniaka, znamy z jedynie z tajemniczego inicjału L., plącze się gdzieś pomiędzy formalnym świadkiem a formalnym oskarżonym, stanowiąc coś w rodzaju sprzężenia zwrotnego stron.


Natomiast świadek Komorowski w tej sprawie zajmuje miejsce centralne w sensie formalnym, a także merytorycznym. To świadek Komorowski bowiem był posłem a potem marszałkiem Sejmu, kiedy rozwijała się afera marszałkowska. To do Komorowskiego na wyprzódki zgłaszali się oficerowie postsowieckich służb WSI w sprawie Aneksu do Raportu o WSI. Jemu WSI odzyskiwały pieniądze, które jako wiceminister obrony narodowej utopił w piramidzie finansowej. Wreszcie, to o Bronisławie Komorowskim jest mowa w Aneksie, który stanowić miał według oskarżenia przedmiot handlu.

Zatem, nie ma wątpliwości, że właśnie dla Komorowskiego ów Aneks był mrocznym obiektem pożądania. Można bez ryzyka uznać, że to był powód, dla którego marszałek Komorowski nie tylko był nachodzony przez postsowieckich agentów, lecz i sam wyrażał zainteresowanie spotkaniami z nimi. Jeśli dodamy do tych spostrzeżeń fakt, iż począwszy od lat 90-tych świadek Komorowski nieustannie admirował ową postsowiecką agenturę, pozostawał z jej oficerami w serdecznej komitywie, także głosował przeciwko rozwiązaniu WSI, to pozostaje nam do wykonania proste działanie matematyczne: 2+2=4.

Na słynne łacińskie pytanie „Cui bono?”, czyli kto tak koniecznie potrzebował znać treść Aneksu, żeby być żywotnie zainteresowany jego kupnem, odpowiedź jest oczywista – obecny świadek Komorowski, a ówczesny marszałek Komorowski aż z nogi na nogę przestępował, żeby poznać, co tam o nim napisano. Koniec kropka.

Wspomniałem na początku, że świadek Komorowski cierpi z powodu fatalnie dziurawej pamięci. Niby ludzka rzecz, lecz zważywszy, że świadek jest obecnie głową naszego państwa, to jako obywatele, którym przyszłość państwa leży na sercu, zaczynamy czuć się trochę nieswojo, nieprawdaż? Pociechą może być fakt, że pamięć świadka Komorowskiego jest dziurawa wybiórczo. Szczególnie dobre momenty świadek miewa, gdy chodzi o kwestię, dlaczego w ogóle zadawał się z tym L.; dlaczego spotykał się z nim i interesował się tak bardzo Aneksem, jeśli od pierwszego rzutu oka sprawa była szemrana? Otóż świadek Komorowski doskonale tę kwestię pamięta – udawał mianowicie zainteresowanie, żeby nie spłoszyć owego obwiesia L. , chciał zobaczyć o co chodzi, troskał się frasobliwie, że sprawa Aneksu zaszkodzi państwu.

Jednak w tej sytuacji wręcz nachalnie narzuca się inne pytanie. Po co Komorowski zadawał się z tym gościem L., skoro wcześniej znał go jak przysłowiowy zły szeląg i na początku lat 90-tych sam go wyrzucał ze służby (WSW), jeszcze będąc wiceministrem obrony narodowej? Dlaczego od razu nie zostawił sprawy w rękach służb specjalnych i prokuratury, lecz negocjował z bandziorem? A jeszcze lepsze jest drugie pytanie: Po co ów L. przychodził do świadka Komorowskiego, skoro wiedział, że jest przez niego uważany za niepożądanego i wręcz niebezpiecznego typa? Czyż nie narzuca się hipoteza, że L. miał jakiś argument nie do odrzucenia? Argument, który dawał mu pewność, że świadek Komorowski pomimo swojej wiedzy i uprzedzeń na pewno zechce się z nim spotykać i rozmawiać?

Wszystkie powyższe pytania i wątpliwości skłaniają do wniosku, że nie mamy do czynienia ze sprawą Sumlińskiego, lecz z aferą Komorowskiego. Kiedyś ministra, posła i marszałka. Dzisiaj prezydenta. A także świadka w sprawie afery, w której jest bardziej podejrzanym niż świadkiem. I to jest także odpowiedź, dlaczego rządowe media jak jeden mąż postanowiły nie relacjonować zeznań świadka Komorowskiego.

http://wpolityce.pl/polityka/226651-wyb ... -pozadania

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


21 gru 2014, 13:12
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Kabaret "Pod Bulem"
naszeblogi.pl

Стукачам, чекистам и членам российской агентуры вход воспрещен

Osiołek zapędzony w kozi róg

Obrazek

Dysponując wolnym czasem, zadałem sobie trochę trudu i cierpliwości i obejrzałem całą transmisję z przesłuchania przed sądem świadka Bronisława Komorowskiego.
W ogóle z tym całym procesem sądowym jak i z transmisją osobno, to wyjątkowo dziwna i niezrozumiała sprawa. Bo tak, normalny obywatel wezwany na świadka, gdyby nie miał ochoty stawić się przed sądem, byłby dowleczony przez policję skuty w kajdanach.

Świętej pamięci prezydent Lech Kaczyński parokrotnie udowodnił, że nie przestał być również obywatelem i bez żadnych nacisków stawał przed sądami, by można było go przesłuchać.
Lecz nie prezydent Bul Komorowski.
Podobno hrabia, lecz w swojej łepetynie to już król niemalże. Do niego to sąd musi przyjechać. Ma w pałacu sporo pustych pokoi, to można jeden zaaranżować na salę sądową. Toteż sąd, w odpowiednim składzie, karnie udał się do prezydenckiego pałacu, dźwigając tony akt, togi i birety, oraz kontener sprzętu potrzebny do tych czynności.

Podobny cyrk z transmisją tego przesłuchania, co jest czynnością jawną i każdy obywatel ma prawo w tym uczestniczyć. Zazwyczaj w dzisiejszych czasach uczestniczy poprzez media, które transmitują obraz i dźwięk. Toteż główne prorządowe media rozłożyły w pomieszczeniu tymczasowego sądu masę swojego sprzętu, różne kamery i mikrofony i takie tam.
Telewizja Trwam uzyskała zakaz uczestnictwa w procesie. Podobnie opozycyjna TV Republika nie dostała akredytacji i zakazano jej transmitować i rejestrować przesłuchanie.

Ale coś się porobiło, pewnie, jak zawsze w skutek polecenia kancelarii prezydenta, która wyczuła pismo nosem i te wszystkie tefałpe, tefałeny, czy polsaty powyłączały kamery, powyłączały mikrofony, a znudzeni kamerzyści i operatorzy dźwięku udali się do piwnicznej stołówki, gdzie można bezpiecznie zapalić nie smrodząc pierwszej damie po pokojach. I cud jeden! Jedyną telewizją, która transmitowała wijącego się prezydenta, była ta, której to zabroniono, Telewizja Republika.

Szacun tu wielki dla mojego gdyńskiego ziomala, prawdziwego partyzanta prawdy, Michała Rachonia, który nie wiadomo jak, z telefonu komórkowego, albo z kamery ukrytej w guziku, a mikrofonu na czubku buta, transmitował całość posiedzenia.
Taki dzielny konspirator w walce o prawdę i uczciwość. Całkiem na serio.

No i widzieliśmy proces i cierpienia Bula Komorowskiego.
Wprawdzie prezydenta widzieliśmy od tyłu, raz nerwowo siedzącego półdupkami na krawędzi, jak by to było już krzesło elektryczne, raz stojącego na baczność, gdy padały uwagi o pułkownikach i generałach. A pot mu zaczął spływać zimnym strumieniem po plecach już po pierwszej minucie przesłuchania. Był wyraźnie zdenerwowany i chyba lekko spanikowany, bo władzy i nieuzgodnionych pytań obawiał się zawsze.

Bzdurnie oskarżony o poplecznictwo dziennikarz Wojciech Sumliński przygotował dla Komorowskiego dwieście pytań.
Przygotowane one zostały na podstawie dwukrotnych zeznań prezydenta w prokuraturze, gdzie mącił on i kluczył, jak szczur w labiryncie. Raz zeznawał tak, a drugim razem zupełnie inaczej. Kompletny bardak sądowy i Komorowski wykazał, że jako świadek jest nic nie warty.
Niestety, Sumliński był w stanie zadać tylko kilkadziesiąt pytań. Dalsze przesłuchiwanie Komorowskiego nie miało sensu. Jakiego by wątku nie tknąć odpowiedzi były typowe i takie same: nie wiem, nie pamiętam, chciałem dobrze... nie wiem, nie pamiętam, chciałem dobrze.

Zresztą, jeżeli chcecie państwo sobie ten kabaret jednego aktora obejrzeć i samemu ocenić stan głowy państwa, to pewnie znajdziecie w internecie ślady.
Po transmisji trzeba się było poważnie zastanowić, wzmocnić dużym kubkiem kawy – siekiery i wypalić parę papierochów, żeby wypracować parę konkluzji.

Otóż Komorowski bał się i nadal się boi.
Aneks do raportu w sprawie likwidacji WSI wisi nad nim, jak ten żyrandol, który uważnie, nieustannie pilnuje, tylko, że haczyk się powoli wysuwa z sufitu.
Komorowski jeszcze jako poseł strasznie chciał się dowiedzieć, co jest w raporcie, jak zjawił się u niego stary znajomek, płk L., któremu kiedyś sam załatwił generalską pensję. A co? Niech ma do emerytury. Toteż pan poseł K., jeszcze nie marszałek i daleko od zajumanej prezydentury, wyraził widoczne zainteresowanie.

A to już jest proszę państwa przestępstwo podżegania. Tak, tak. Prezydent, przecież doświadczony polityk i funkcjonariusz państwowy, a nie jakiś zielony Biedroń, musi wiedzieć, co wolno, a czego nie. Naiwniaczek się teraz tłumaczył, że z płk. L. Prowadził "grę operacyjną". Patrzcie go! Agent i szpieg się znalazł. Ale niestety bez licencji na zabijanie. I nawet bez licencji na prowadzenie gier operacyjnych. No ale harcerz, mistrz podchodów, zawsze pozostanie harcerzem.

W jednej konkretnej sprawie redaktor Sumliński chciał się dowiedzieć od prezydenta, które zeznanie w prokuraturze jest prawdziwe: pierwsze, czy drugie. A różnią się one diametralnie. Odpowiedz zahaczyła o fizykę kwantową, bo oto Komorowski stwierdził, że oba zeznania są prawdziwe i dokonane w dobrej wierze. Czyli, jak słynny kot Schroedingera, który w czarnym pudle jest jednocześnie żywy i martwy.

No nie udało się Sumlińskiemu wydobyć z prezydenta prostego "tak", lub prostego "nie".
Może powinno się rozważyć przypiekanie pięt, albo wyprawę prezydenta do skromnego domku z agentami CIA w Kiejkutach na Mazurach.
Z przesłuchania dało się wyciągnąć jeszcze jeden wniosek – prezydent Komorowski boi się aneksu do raportu. Raz twierdzi, że go pobieżnie przejrzał, drugi raz, że tak na prawdę, to go specjalnie nie interesuje.
Buja jak mały Kazio, bo aż się trząsł, by mu płk. L. nielegalnie go dostarczył.

I tutaj Komorowski popełnia następne przestępstwo.
Otóż zgodnie z prawem, ma on obowiązek i to już od czterech lat, opublikować i upublicznić aneks do raportu. Lecz najprawdopodobniej byłoby to podcinanie gałęzi na której siedzi. Z drugiej strony, nie może z 800 stronicowego aneksu, jak Wałęsa. powyrywać kartek, które go dotyczą, bo ten przebiegły lis Macierewicz ma na pewno gdzieś zadołowaną kopię i świadków.
No bul i rozpacz.

No to sobie obejrzałem przesłuchanie pana prezydenta. Raczej niczego nowego się o nim nie dowiedziałem. To ciągle w moich oczach raczej nierozgarnięty drobny krętacz.
Harcerzyk od pilnowania żyrandola.
Prezydent Rzeczypospolitej Polski.
 
Autor: jazgdyni

http://naszeblogi.pl/51578-osiolek-zapedzony-w-kozi-rog

      
Opinie użytkowników

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.



xena2012 2014-12-19 [10:45]
,,był wyraźnie zdenerwowany i spanikowany,bo władzy i nieuzgodnionych pytań bał sie zawsze''.
No i nie miał koło siebie wiernego Nałęcza,co to i podpowie,wytłumaczy i jak potrzeba to własną chusteczką prezydencki nos podetrze.

jazgdyni 2014-12-19 [14:59]
Obawiam się, że wierny Nałęcz nic by tu nie pomógł. On również nie potrafi na proste pytania odpowiadać tak, albo nie.
A plątania i wodolejstawa ma Bul Komorowski w sobie dosyć. Tylko się myli, jak szczeniak.

NASZ_HENRY 2014-12-19 [09:32]
Kluczowe pytanie - Czy aneks wycieknie do mediów przed wyborami ;-)

jazgdyni 2014-12-19 [09:59]
Stawiam 5:2, że wycieknie. Inaczej prezes to fajtłapa.


jazgdyni
Nie stój! Idź naprzód!
Zawód: inżynier elektronik, oficer ETO (statki offshore)
Miasto: Gdynia
O mnie:
weredyk, walący prosto z mostu; staram się diagnozować i naprawiać.
Navigational Officer, Marine Engineer, Trained Lifeguard, Electrical Engineer, Radio Officer, Medical Advisor, Firefighter, A Lifesaver, A Leader..A MARINER. The Workplace rated among the Top 3 Most Hazardous Places to Work. No Fixed working hours, No Holidays
Elektronik, mariner, nafciarz (ale bez złóż), budowniczy dziwnych statków, w marzeniach libertarianin, a w rzeczywistości neokonserwatysta . Ogólnie ciężki charakter, ale Bóg dużo mi wybacza.


   Wyświetleń: 602679
   Wpisów: 196
   Komentarzy: 2652

Ciekawa ta lektura różnych blogów.
I pouczająca  :czytaj:

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


23 gru 2014, 09:56
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Kabaret "Pod Bulem"
Piotr Bączek po przesłuchaniu prezydenta: „Ktoś tu powiedział nieprawdę – albo Komorowski, albo Graś”.

Specjaliści ds. służb specjalnych analizują zeznania świadka Bronisława Komorowskiego w procesie dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego oskarżonego o usiłowanie płatnej protekcji w tzw. aferze marszałkowej. Marszałkowej, bo wziętej od nazwy ówczesnej funkcji Komorowskiego, do którego zgłosili się byli oficerowie WSI.


Dotychczasowa analiza zeznań Komorowskiego przez znających sprawę nie wypada zbyt dobrze dla prezydenta; nie mówi wszystkiego i całej prawdy.

O zeznaniach świadka Komorowskiego rozmawiamy z Piotrem Bączkiem, byłym członkiem Komisji Weryfikacyjnej ds. WSI. Do grudnia 2007 r. pełnił funkcję szefa Zarządu Studiów i Analiz Służby Kontrwywiadu Wojskowego.

wPolityce.pl: Co pan sądzi o zeznaniach Bronisława Komorowskiego? Były one dla pana wiarygodne? Wybronił się?

Piotr Bączek: Nie, nie wybronił się. Wprost przeciwnie – pogrążył się. W wielu, bardzo wielu momentach zasłaniał się niepamięcią, uciekał od odpowiedzi, nie wyjaśnił niejasności z przesłuchań w śledztwie z 2008 i 2009 roku. Przypomnijmy, że Bronisław Komorowski zeznawał w lipcu 2008 r. i w styczniu 2009 r. W styczniu miał wyjaśnić sprzeczności, które pojawiły się pomiędzy zeznaniami z lipca, a informacjami, które pojawiały się w przestrzeni publicznej w tym okresie na temat afery marszałkowej. Wtedy też wycofał się z niektórych twierdzeń lipcowych. Np. uznał, że jednak nie wyrażał zainteresowania aneksem, choć zupełnie inaczej powiedział to podczas pierwszego przesłuchania. Zmienił też daty spotkań. Teraz, w sądzie, była okazja wytłumaczenia jak w końcu przebiegały te spotkania z żołnierzami byłych WSI, bo przecież spotykał się nie tylko z Leszkiem Tobiaszem, ale i z Aleksandrem L. Jednak tego nie zrobił. Co więcej – nie zostały wyjaśnione sprzeczne informacje zawarte w jego i Pawła Grasia zeznaniach. Graś stwierdził, że uczestniczył w spotkaniu Tobiasza i Komorowskiego. Tymczasem Komorowski, w bodajże pierwszych zeznaniach mówił, iż spotkał się z Tobiaszem sam, bez świadków. I to jest kluczowe dla sprawy; ktoś tu powiedział nieprawdę – albo Komorowski, albo Graś.

Te zeznania w prokuraturze tak się od siebie różniły, że prokurator mógł wszcząć wobec Komorowskiego postępowanie wyjaśniające, czy nie złożył on fałszywych zeznań. Czy w tych zeznaniach przed sądem pojawiły się podobne elementy, że dobry prawnik mógłby się dopatrzeć złamania prawa przez świadka?

Przypuszczam, że tak. Nie znam całości zeznań z sądu, ale z tego co słyszałem można wiele wywnioskować. Przypomniał mi się właśnie jeszcze jeden element. Chodzi o odpowiedź świadka, czy zawiadomił służby specjalne. Komorowski powiedział, że powiadomił Pawła Grasia, który był wówczas albo przewodniczącym Sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych, albo koordynatorem tychże. Już nie pamiętam. Jednak tak czy inaczej, powinien istnieć jakiś dokument potwierdzający takie zawiadomienie. No bo jeżeli faktycznie powiadomił w sposób oficjalny, to powinna być notatka po spotkaniu z Aleksandrem L. Z wnioskiem o powiadomienie służb specjalnych o spotkaniu. A czegoś takiego nam nie okazano. Pierwszym znanym dokumentem jest protokół z przesłuchania Leszka Tobiasza w ABW i pismo do prokuratury. A to jest bodajże z 23 listopada 2008 r. Prawnicy Wojciecha Sumlińskiego powinni przeanalizować te zeznania i wykazać w sposób bezsporny, że ktoś mówi nieprawdę.

Czy w tym stanie państwa polskiego są szansę na zobiektywizowanie wiedzy o tym jak było naprawdę? Czy to jednak będzie zamiatane pod dywan?

W tej sytuacji polityczno-rządowo-sądowej? Nie! Obecnie nie. Wszyscy widzimy jakie są służby specjalne, jakie są organa ścigania. Wszyscy widzimy czym są największe media. Oprócz polityków opozycji i kilku stacji radiowych i telewizyjnych oraz kilku portali internetowych, nie ma potężnej siły sprawczej, która przypatrywałby się z uwagą temu śledztwu i procesowi. Podobnie dzieje się w innych przypadkach. Taki najbardziej jaskrawy przykład to śledztwo smoleńskie albo w aferze informatycznej.

Rozmawiał: Sławomir Sieradzki

http://wpolityce.pl/polityka/226791-pio ... asz-wywiad

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Parasol ochronny rozpięty nad Komorowskim okazał się dziurawy

Specjalne posiedzenie sądu zwołane w ostatnią środę w Pałacu Prezydenckim, ponoć ze względu na zapewnienie bezpieczeństwa prezydenta Komorowskiego, zostało przez jego służby tak zorganizowane aby uniemożliwić jego transmisję w niezależnych mediach.

Przydzielono kilkanaście akredytacji dziennikarskich ale okazało się, że otrzymali je tylko dziennikarze z mediów silnie wspierających rządową koalicję Platformy i PSL-u i jej przedstawiciela w Belwederze- Bronisława Komorowskiego. Byli więc dziennikarze i kamery TVP, TVN i TVN24, Polsatu ale już miejsca dla kamerzystów telewizji Trwam i TV Republika, niestety zabrakło.

Okazało się także, że mimo obecności kamer wspomnianych prorządowych telewizji i ich wozów transmisyjnych przed Pałacem Prezydenckim, transmisji z przesłuchania prezydenta Komorowskiego nie było, a wieczorem w programach informacyjnych pokazano tylko, krótkie migawki z komentarzem, że odpowiadał on krótko na pytania sądu i dziennikarza, który wezwał go na świadka.

Jednak precyzyjnie rozpięty parasol ochronny nad tym przesłuchaniem prezydenta Komorowskiego przed sądem okazał się dziurawy, ponieważ obecny na sali dziennikarz telewizji Republika przeprowadził transmisję rozprawy przez telefon komórkowy, a reszty dzieła dopełnili niezależni blogerzy (w tym także oskarżony w tym procesie dziennikarz Wojciech Sumliński), którzy szczegółowo zrelacjonowali przebieg tego przesłuchania.

Z tych relacji wyłania się absolutnie nieciekawy obraz urzędującego prezydenta, który na wiele ważnych pytań zarówno sądu jak i dziennikarza i jego obrońcy, nie udzielał odpowiedzi, zasłaniając się niepamięcią.

Jeżeli poseł, a później marszałek Komorowski nie pamięta ile obył spotkań na jesieni 2007 roku z dwoma negatywnie zweryfikowanymi oficerami WSI, nie pamięta także dat tych spotkań, bądź je wyraźnie myli (poważne różnice w zeznaniach złożonych przez prezydenta w prokuraturze i obecnie przed sądem), to jak przy takich brakach w pamięci może sprawnie wykonywać obowiązki prezydenta.

Jeżeli poseł Komorowski latem 2007 roku, a później marszałek Komorowski jesienią tego roku jest wyraźnie zainteresowany Aneksem do raportu o likwidacji WSI  i sugeruje jego zdobycie negatywnie zweryfikowanemu oficerowi WSI (czyli podżega do popełnienia przestępstwa), a teraz przed sądem próbuje nieudolnie kluczyć w tej sprawie, to wystawia sobie bardzo złe świadectwo.

Wreszcie jeżeli marszałek Komorowski zwleka około miesiąca z poinformowaniem właściwych służb, że być może były wysoki oficer WSI, przygotowuje przeciwko niemu jakąś prowokację, co jest poważnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa w państwie, a teraz przed sądem próbuje udawać, że nic się nie stało, to takie zachowanie świadczyć może o jego wręcz skrajnej nieodpowiedzialności.

O tym wszystkim większość Polaków się nie niestety nie dowiedziała, bo główne media w tej sprawie milczały, a w środę wieczorem przykryły tę sprawę tzw. aferą sałatkową ale to co przedostało się do opinii publicznej dzięki zdeterminowanemu dziennikarzowi TV Republika i niezależnym blogerom, nie pozwoli prezydentowi Komorowskiemu, tak łatwo się wykręcić od odpowiedzialności w tej sprawie.

Zresztą sam sąd znalazł się w trudnym położeniu ponieważ nawet w przypadku pytań sądu odpowiedzi prezydenta wyraźnie różniły się od tych złożonych w prokuraturze, co więcej na wniosek obrońcy dziennikarza będzie musiało dojść do konfrontacji prezydenta Komorowskiego z innymi ważnymi świadkami w tej sprawie (byłym ministrem Pawłem Grasiem, generałem Bondarykiem w owym czasie szefem ABW, czy poseł Platformy Jadwigą Zakrzewską, która skontaktowała marszałka Komorowskiego z jednym z negatywnie zweryfikowanych oficerów WSI). Jeżeli miałoby się jeszcze okazać, że jedną z pierwszych decyzji marszałka Komorowskiego już 10 kwietnia 2010 roku tuż po przejęciu obowiązków prezydenta, było zapoznanie się za wspomnianym Aneksem (tak twierdzi dziennikarz Wojciech Sumliński), to znaczyłoby, że obecny prezydent był niezwykle wręcz zdeterminowany aby zapoznać się z jego zawartością tuż po ogłoszeniu śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a to kompromitowałoby go ostatecznie.

W rozpoczynającej się kampanii wyborczej prezydent Komorowski, będzie się musiał do tego wszystkiego ustosunkować, a po zdenerwowaniu jakie okazywał przez przyjaznym mu przecież sądem widać, że nie ma w tej sprawie czystego sumienia i to najdelikatniejsze sformułowanie jakie się w tej sprawie nasuwa. Taki „pasztet”, mimo tak ogromnego działania osłonowego zaprzyjaźnionych z prezydentem Komorowskim mediów, to zły prognostyk w nachodzących wyborach prezydenckich.

http://wpolityce.pl/polityka/226818-par ... e-dziurawy

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Sześć zagadek po zeznaniach pana prezydenta i jeden smutny wniosek: nie cofną się przed niczym…

Obrazek

Przyszli z kamerami i je… wyłączyli. Tzn. włączone były, ale dla picu. Światło ustawione, łączność sprawdzona, dźwięk – żyleta, kadr jak należy, wozy transmisyjne obok pałacu z antenami wycelowanymi w satelity, agregaty prądotwórcze na pełnej mocy. Pierwszy obywatel gotowy do zeznań, możemy zacząć udawać, że to zrelacjonujemy.


Bo przecież na poważnie nie wolno! Jak można pokazać tłuszczy, że prezydent, który łączy a nie dzieli, wije się jak kontuzjowana enerdowska gimnastyczka wokół czerwonej wstęgi z gwiazdą?

To, że Bronisław Komorowski miał nagły atak choroby Alzheimera w czasie zeznawania pod przysięgą wiedzą wszyscy, którzy zajrzeli do jakichkolwiek środków przekazu innych od „polskojęzycznych”. Niestety, jak to w post-PRL-u, ta większość stanowi mniejszość. Bo te środki nie są jeszcze tak popularne jak pozakładane przez ludzi starych służb bądź przez nich kontrolowane.

Nie postawiono więc – jak należało – głośno i dobitnie pytań ws. afery marszałkowej, które po przesłuchaniu prezydenta natychmiast nasuwają się niczym zmarszczka na czoło Tomasza Nałęcza.

1) Jak jest możliwe, by Bronisław Komorowski nie pamiętał, czy czytał aneks do raportu z likwidacji WSI? Tak twierdził w czwartek. Dokument dotyczący ponoć wielu bliskich mu ludzi, a przede wszystkim jego samego! Od lat jeden z najtajniejszych w Polsce, który przeszedł już do legendy! Przecież gdyby im to powiedziano, to nie uwierzyłyby nawet dzieci, z którymi następnego dnia po zeznaniach prezydent w asyście kwiatu żurnalistyki zdobił bombki.

2) Dlaczego o próbie przehandlowania mu owego mega-tajnego dokumentu nie poinformował oficjalnie służb specjalnych? Opowieści o tym, że ustnie przekazał sprawę Pawłowi Grasiowi (ciekawe, przy którym śmietniku) to przestrzeganie procedur podobne do pilnowania bezpieczeństwa lotów przez Tomasza Arabskiego.

3) Czy spotykał się z pułkownikami sam czy z kimś? Bo Paweł Graś i Krzysztof Bondaryk i Tobiasz twierdzą w zeznaniach co innego niż pan prezydent? I w jakiej kolejności gościł w swoim biurze byłych oficerów WSI? To ważna kwestia, o której szerzej w obszernej relacji z rozprawy. W 2008 r. mówił w prokuraturze, że pierwszy przyszedł L., w 2009 – że Tobiasz. A w ubiegłym tygodniu stwierdził, że… podtrzymuje swoje wcześniejsze zeznania. Jak go nie lubić?

4) Dlaczego w ogóle podjął rozmowy i odbywał kolejne spotkania z ludźmi WSI płk. L. i płk. Tobiaszem (który przed blisko trzema laty zatańczył się na śmierć) zamiast od razu formalnie przekazać sprawę odpowiednim służbom? Czy dlatego, że jednak był szalenie zainteresowany treścią aneksu?

5) Dlaczego dziś twierdzi, że nie był zainteresowany treścią aneksu, skoro w prokuraturze zeznał: „Ja wyraziłem wstępnie zainteresowanie jego propozycją . Umówiliśmy się, że on odezwie się, gdy będzie na pewno miał możliwość dotarcia do tych dokumentów.”

6) Dlaczego Komorowski nie zechciał odpowiedzieć na pytanie, kiedy zapoznał się z aneksem, zasłaniając się tajemnicą państwową? Wojciech Sumliński twierdzi, że stało się to tuż po katastrofie smoleńskiej. CZYTAJ WIĘCEJ: Sumliński: „Komorowski buszował po pałacu prezydenckim już 10 kwietnia. Wtedy czytał aneks do raportu WSI”

To kwestie podstawowe, jest jeszcze wiele innych nieścisłości w prezydenckich zeznaniach i zadziwiających luk w pamięci pierwszego obywatela. Pozwalam sobie je podsumować, bo sprawa ma szalenie istotny wymiar, tak polityczny, jak i medialny. Bo, jak trafnie zauważył Stanisław Janecki:

18 grudnia 2014 r. to czarny czwartek polskich mediów i klęska demokracji w wersji III RP

Portal Tomasza Lisa tłumaczy kolegów z telewizji informacyjnych, którzy udawali, że wydarzenie w Pałacu Prezydenckim warte jest ledwie jakiejś drobnej wzmianki:

Każda z trzech stacji informacyjnych relacjonowała wyjaśnienia świadka Komorowskiego. Nie w takim stopniu, jak oczekiwała tego prawica, ale w takim, na jaki zasługiwało to wydarzenie. Bo Komorowski nie powiedział nic szokującego, nie był oskarżonym, ale świadkiem. A załamywanie rąk nad stanem mediów to nic innego, jak kolejny przejaw walki z konkurencją i uderzania w Bronisława Komorowskiego. Wszak za pół roku wybory.

O to, to! Za pół roku wybory. Dlatego już żadne wydarzenie mogące jakkolwiek zaszkodzić Bronisławowi Komorowskiemu nie będzie miało w medialnym mętnym nurcie należytej rangi. Dlatego powyższych sześć pytań i cała masa innych nie będzie telewizyjnych reporterów (a tak naprawdę ich wydawców oraz ich przełożonych) interesować bardziej od np. kulinarnych aspektów wieczornych posiedzeń Sejmu. I dlatego będą z coraz większą butą spluwać pod nogi tym, którzy ośmielą się wspominać o jakichś standardach. Nie cofną się przed niczym. Dowód tego dała wczoraj MO:

Ludzie, ile można to pokazywać!? Jak pan sobie kupi telewizję, to pan będzie pokazywał i transmitował to, co pan chce. Nikt nas nie będzie zmuszał do tego, co mamy transmitować.

CZYTAJ WIĘCEJ: „Jak pan sobie kupi telewizję, to pan będzie transmitował, co chce!” Nerwy Olejnik ws. przemilczenia przesłuchania Komorowskiego…

W tej audycji było zresztą więcej przygnębiających chwil, w których tańczyły ze sobą kłamstwo, manipulacja i arogancja. Aż nie chce się tego opisywać.

http://wpolityce.pl/polityka/226809-sze ... zed-niczym

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Kurski o Komorowskim: Człowiek, który ma taką utratę władz umysłowych może być prezydentem? Ktoś, kto ma takie zaniki pamięci nie powinien kiosku prowadzić!

Monika Olejnik powinna być przedstawiana studentom dziennikarstwa jako wzór. Wzór jak NIE należy prowadzić programów publicystycznych i rozmawiać z politykami. Jej dzisiejszy popis na antenie TVN-u w rozmowie z Jackiem Kurskim zdecydowanie zapisze się w historii, a prezydent Komorowski powinien zacząć zastanawiać się nad zatrudnieniem jej jako swojego rzecznika.


A zaczęło się od tego, co jest tematem numer jeden w mediach, czyli od kilometrówki Radosława Sikorskiego:

Te rzeczy rozlicza się w trybie rocznym. W 2011 marszałek zadeklarował przejechanie 32 tys. km – on to musiał przejechać w 8 miesięcy, bo była kampania. To oznacza, że miesięcznie 4 tys., co oznacza, że w każdy weekend musiałby przejeżdżać tysiąc kilometrów

— tłumaczył Jacek Kurski.

Za 2011: oznaczałoby że w 2011 musiałby przejeżdżać w każdy weekend 1000 km. Jeżeli bierzemy że średnia prędkość to jest 40/50 km…

— próbował dalej wyjaśniać Kurski, niestety prowadząca program Monika Olejnik chyba zauważyła, że tłumaczenia raczej nie są na korzyść marszałka Sikorskiego, więc przerwała i zaczęła wyskakiwać z kilometrówkami posłów PiS. Potem szybko przeszła na… Sałatkę prof. Pawłowicz - w końcu to idealny temat awaryjny:

Mi też się nie spodobało, że prof. Pawłowicz jadła sałatkę na sali sejmowej. Mi się to nie podoba dlatego, że pani posłanka wiedząc jak media polują na tematy zastępcze nie powinna ułatwiać tego zadania. (…)

— stwierdził Jacek Kurski.

Wówczas Monika Olejnik wyciągnęła historię jak prof. Pawłowicz nazwała dziennikarkę TVN24 „idiotką”.

Przeprosiła

— dodał Kurski. Jednak

jakie to były przeprosiny?!

— emocjonowała się dziennikarka.

Może w PiS-ie są zwyczaje, że ludzie się wyzywają od idiotów

— krzyczała dalej.

Mamy do czynienia z polowaniem na panią Pawłowicz. Wielokrotnie widziałem sceny jak dziennikarki lecą za nią, czekając na jedno słowo z jej strony

— opowiadał Jacek Kurski jak to wygląda w Sejmie. I możemy stwierdzić, że też takie sytuacje obserwowaliśmy.

Myślę że Jarosław Kaczyński był nieco skonfundowany tą sytuacją i pani posłanka obok też

— skakała po tematach Olejnik.

Ile można mówić o sałatkach?

— lekko zirytował się Jacek Kurski.

Ile można mówić o kilometrówkach?

— grzmiała Olejnik. Skala problemu chyba jednak jest nieporównywalna… Przynajmniej tak na pierwszy rzut oka.

Z prof. Pawłowicz sprawa wróciła znowu na kilometrówki - tym razem „trzech muszkieterów”, aby potem przerodzić się w temat dotyczący mediów:

Durczok rozstrzelał Kamińskiego, a czemu nie rozstrzelał Sikorskiego?

— pytał Kurski.

Pan Kamiński był tak śmieszny!

— drwiła Olejnik.

Oni zostali wyrzuceni z PiS-u, a Sikorski jest numerem dwa w Platformie. (…) Dlaczego Sikorski równa się z posłami, a nie równa się z premier Kopacz, która będąc ministrem miała 0 kilometrówki, premier Tusk miał 0 kilometrówki?

— wyliczał Kurski.

Czy pani nie rozumie, że media są po to żeby rozliczać władzę? Dlaczego nie mogliśmy zobaczyć Komorowskiego przesłuchiwanego w sprawie WSI? To skandal!

— dodawał.

Mamy za prezydenta człowieka czemu jako jeden głosował w obronie WSI. Czemu media nie interesują się tą sprawą? Dlaczego tak uważał?

— kontynuował.

Sprawa WSI jeszcze bardziej rozjuszyła Monikę Olejnik, która zaczęła bronić decyzji prezydenta Komorowskiego, tłumacząc, że Platforma teraz krytycznie ocenia rozwiązanie WSI. Dostało się też Antoniemu Macierewiczowi, a - dziwnym trafem - argumenty, na które powoływała się Olejnik - były tożsame z tymi, które ciągle podaje Platforma.

Jednak Kurski nie dawał za wygraną:

Czy to jest normalne żeby prezydent polski wciskał nam kit, że nie czytał raportu który jest na jego temat?(…) Czy człowiek, który ma taką utratę władz umysłowych może być prezydentem kraju? Ktoś kto ma takie zaniki pamięci nie powinien kiosku prowadzić! Są w kraju sprawy numer jeden, a pani o sałatce, o Radiu Maryja! Od czego są media?!

http://wpolityce.pl/polityka/226939-kur ... -prowadzic

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Prof. Zybertowicz: Czy obywatele wiedzą, jaka jest kondycja fizyczna, intelektualna i moralna prezydenta Komorowskiego?

Czy obywatele mają wiedzę o tym jaka jest kondycja fizyczna, zdrowotna, jaka jest kondycja intelektualna i jaka jest kondycja moralna prezydenta Rzeczpospolitej?


— powiedział prof. Andrzej Zybertowicz na antenie Radia Maryja, komentując medialne milczenie po przesłuchaniu prezydenta Komorowskiego.

Za kilka dni będziemy słyszeć noworoczne, a może i świąteczne orędzie prezydenta Bronisława Komorowskiego. Miliony Polaków będą miały okazję zobaczyć prezydenta korzystnie sfilmowanego, upudrowanego, który będzie do nas mówił miłe słowa, który będzie chciał zrobić na nas miłe wrażenie. Oczywiście każdy polityk ma do tego prawo. Ale obywatel, jeśli się troszczy o swój kraj, nie może zapominać, że to nie szata zdobi człowieka i nie po przymilnych uśmiechach rozpoznajemy wartość polityka

— podkreślił prof. Zybertowicz.

Sytuacja, która miała miejsce w czarny czwartek polskich mediów 18 grudnia, powinna być przemyślana dla każdego, kto chce wyrobić sobie rzeczowy, obiektywny stosunek do bardzo ważnej osoby w naszym kraju. Do głowy państwa

— dodał, wskazując że aby zrozumieć to w pełni, należy się cofnąć o pięć dni do momentu Marszu w Obronie Demokracji i Wolność Mediów. Przypomniał, że podczas Marszu głos zabrał prezes PiS Jarosław Kaczyński i gen. Sulatycki, którzy mówili, iż media w Polsce są stronnicze i nie reprezentują istotnych dla społeczeństwa spraw.

Jeśli ktoś oglądał wtedy media głównego nurtu, telewizję publiczną, TVN24, to mógł pomyśleć, że te słowa są nieprawdziwe, że transmisja, która była wtedy obszerna i dawała dość prawdziwy obraz tej demonstracji, obaliła twierdzenia na niej wygłaszane

— powiedział prof. Zybertowicz, wskazując, że właśnie taki przekaz budowali dziennikarze tych mediów.

Ktoś mógł mieć wrażenie, że z mediami wszystko jest w porządku. Ale nie trzeba było czekać wielu dni, żeby dowiedzieć się że to są media, które manipulują nami, wyborcami; które nie chcą powiedzieć prawdy o najważniejszym polskim polityku – prezydencie Bronisławie Komorowskim

— podkreślił socjolog.

Można mieć wrażenie, że posiedzenie sądu odbyło się na terenie Kancelarii Prezydenta, żeby to kancelaria decydowała kto i w jaki sposób będzie mógł informować opinię publiczną o wystąpieniu prezydenta Komorowskiego przed sądem

— powiedział prof. Zybertowicz. przypominając że sąd wyraził zgodę na transmitowanie przesłuchania przez media, dopuścił filmowanie i nagrywanie, ale pracownicy Kancelarii Prezydenta spowodowali, że tylko przedstawiciele głównych mediów mogli zrobić przekaz. Mimo, że miały prawo transmisji, nie przeprowadziły jej.

Jeśli ta selekcja została przeprowadzona nie przez sąd, a przez przedstawicieli Kancelarii Prezydenta, to by tłumaczono dlaczego namówiono sąd, by rozprawa odbyła się nie na terenie sądu

— dodał.

Świadek mógł określić warunki relacjonowania jego procesu

— podkreślił prof. Zybertowicz, kreśląc główną oś afery marszałkowskiej.

Oskarżonym w tej sprawie, poza pewnym pułkownikiem komunistycznych tajnych służb jest dziennikarz Wojciech Sumliński, który o tej sprawie napisał. Oskarżony o to, że w porozumieniu z członkami Komisji Weryfikacyjnej WSI próbował wykraść aneks i go sprzedać. Aneks, który nie został opublikowany, o którym to aneksie mówi się że przedstawia niekorzystne informacje dla Bronisława Komorowskiego

— wyjaśniał, przypominając że Komorowski był już w tej sprawie przesłuchiwany w poprzednich latach i w zeznaniach tych i innych świadków były spore sprzeczności.

Komorowski się w tych zeznaniach zaplątał. Przeczytał aneks czy nie, po tym jak już objął funkcję p.o. prezydenta po katastrofie smoleńskiej. Na pytanie, które z jego zeznań ze sobą niespójnych są prawdziwe, odpowiedział, że wszystko podtrzymuje. Zachował się jak człowiek, który ma kłopoty z pamięcią i ze sprawnym logicznym myśleniem. Powstaje pytanie, czy obywatele Polski, którzy za kilka miesięcy będą musieli podjąć decyzję na kogo oddać głos, powinni posiadać prawdziwy obraz wcześniejszych działań i uwikłań prezydenta Komorowskiego, oraz prawdziwy obraz dzisiejszej kondycji głowy państwa? Czy obywatele mają wiedzę o tym jaka jest kondycja fizyczna, zdrowotna, jaka jest kondycja intelektualna i jaka jest kondycja moralna prezydenta Rzeczpospolitej?

— pytał prof. Zybertowicz, wskazując że obywatele zostali przez media pozbawieni podłoża do zadania tych pytań i publicznej debaty o problemach, które jawią się w postawie prezydenta.

Gdyby główne media przedstawiły transmisję z tego posiedzenia i gdyby po tej transmisji, tak jak to bywa po innych wydarzeniach mniejszej rangi, odbyła się rzeczowa dyskusja o tym, co i w jaki sposób prezydent zeznawał, to byśmy musieli dojść do wniosku, że po pierwsze coś jest na rzeczy, że ogólny stan zdrowia prezydenta naszego kraju jest kiepski. A pamiętajmy, że Polska stoi w obliczu zagrożenia konfliktem zbrojnym, który trwa u naszego sąsiada. W tej sytuacji powstaje pytanie, czy prezydent nie powinien przeprowadzić, tak jak robią to prezydenci USA, badań i uspokoić opinię publiczną co do swojego stanu

— podkreślił, wskazując, że „mamy zatem wątpliwości co do kondycji fizycznej, zdrowotnej głowy państwa”. Z transmisji za pomocą telefonu komórkowego jednego z dziennikarzy Telewizji Republika, opinia publiczna mogła się jednak zapoznać z treścią przesłuchania, dzięki czemu dowiedziała się, że „miał kłopoty z pamięcią i z logicznym myśleniem”.

Nawet gdyby prezydent w sensie fizycznym był w pełni sprawny, to – my, wyborcy, my, Polacy – musimy się liczyć z tym, że prezydent nie ma dostatecznie sprawnego, jasnego umysłu, by podejmować decyzje, gdyby trzeba było – nie daj Boże – wejść w rolę zwierzchnika sił zbrojnych

— powiedział prof. Zybertowicz.

I wreszcie trzecia kwestia – kondycji moralnej prezydenta. Jeśli wczytamy się w stenogramy wcześniejszych rozpraw afery marszałkowej, to zobaczymy że prezydent w dziwny sposób zachowywał się w swoich kontaktach z wysokimi oficerami WSI

— podkreślił, odsyłając do ujawnionej części raportu, która pokazuje, że prezydent jest osadzony w jakiejś sieci uwikłań, z której nie potrafi się wydostać.

Pod każdym z tych trzech względów (fizycznym, intelektualnym i moralnym) mamy do czynienia ze słabym prezydentem. Polska nie potrzebuje słabego prezydenta. Polska potrzebuje sprawnego prezydenta

— dodał. Wskazał przy tym, że są takie grupy interesów, którym zależy, by prezydent był słaby, ale na tyle silny, by te grupy chronić.

http://wpolityce.pl/polityka/226922-pro ... orowskiego

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


26 gru 2014, 20:57
Zobacz profil
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA19 lut 2008, 14:23

 POSTY        429
Post Re: Kabaret "Pod Bulem"
Bloger MatkaKurka rozszyfrował panującego lemingom władcę:  Bronek Niepiśmienny !!!!  dobre i prawdziwe


28 gru 2014, 00:10
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Kabaret "Pod Bulem"
Tajna operacja BOR. Eskortowali prezydenta w Pendolino

Jadwiga Komorowska (94 l.) pożaliła się ostatnio, że syn prezydent w natłoku obowiązków nie ma czasu jej odwiedzić. Dlatego Bronisław Komorowski (63 l.), gdy tylko znalazł wolną chwilę, wskoczył w pendolino i pognał do mamy do Gdańska! Towarzyszył mu oczywiście BOR

Operację „prezydent jedzie pendolino” przygotować musiało Biuro Ochrony Rządu, bo głowa państwa nie może ot tak jeździć pociągami bez ochrony. Dlatego w poniedziałek rano prezydent Komorowski z synem Piotrem (29 l.) pojawili się na Dworcu Centralnym w asyście borowików. Cała ekipa zajęła miejsca w wagonie drugiej klasy i pomknęła do Gdańska. Prezydent umilał sobie czas kawą, lekturą gazet oraz książki o Władimirze Putinie (63 l.).
 
W Gdań­sku na pre­zy­den­ta i jego syna cze­ka­ła oczy­wi­ście li­mu­zy­na BOR, którą wcze­śniej ochro­na przy­je­cha­ła z War­sza­wy. Pre­zy­dent po dro­dze wpadł jesz­cze do kwia­ciar­ni po bu­kiet – i już mógł roz­po­czy­nać wi­zy­tę u mamy.

Pani Jadwiga przyznała ostatnio, że nie może widywać się z synem tak często, jak kiedyś. – Z Bronkiem, jego żoną Anią i z wnukami jesteśmy bardzo blisko, często rozmawiamy przez telefon. Nie mogę wymagać, by syn często mnie odwiedzał, jest zbyt zajęty – mówiła Jadwiga Komorowska „michnikowemu szmatławcowi”. Mama prezydenta ostatnie święta spędziła w Gdańsku, bo z powodów zdrowotnych już nie podróżuje. Ale, jak widać, prezydent w każdej wolnej chwili stara się do mamy wpadać, a środek lokomocji nie ma większego znaczenia.

http://www.fakt.pl/polityka/prezydent-b ... 14304.html


04 sty 2015, 08:04
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Kabaret "Pod Bulem"
Święta u prezydenta. Mama Komorowskiego w „Wyborczej”: Nie mogę wymagać, by mnie odwiedzał

Z okazji świąt Bożego Narodzenia matka prezydenta, Jadwiga Komorowska udzieliła wywiadu trójmiejskiej „Wyborczej”. Pytana o jej i syna plany świąteczne, przekonuje, że polityczne obowiązki Komorowskiego utrudniają mu możliwość spotkań. Także w święta. Mimo to matka Komorowskiego zapewnia, że takiego syna „życzyłaby wszystkim matkom”.


Ze względu na zbliżające się święta Narodzenia Pańskiego, dziennikarz pyta o zwyczaje w rodzinie Komorowskich. Pada pytanie o to, czy w święta prezydent Komorowski odwiedza swoją mamę.

„Szykuje się Pani na kolację wigilijną w Pałacu Prezydenckim?” – pyta prowadzący rozmowę. – Nie, zostaję tutaj, w Gdańsku, gdzie mieszka moja młodsza córka Hala z rodziną. Nieraz spędzałam święta z Bronkiem i jego najbliższymi, także w ostatnich latach, ale tym razem jest to niemożliwe, głównie z powodów zdrowotnych. (...) Nie mogę wymagać, by syn często mnie odwiedzał, jest zbyt zajęty. Zresztą nie tak dawno był w Gdańsku i przy okazji wpadł tu do nas – tłumaczy Bronisława Komorowskiego mama.

Jednym z tematów świątecznej rozmowy jest również wiara katolicka. Jadwiga Komorowska nie ukrywa, że podchodzi do tego tematu z dużym dystansem. – Jestem ostrożna w ocenianiu, kto jest religijny, a kto nie. (...) Co z tego, że nie wierzysz w Jezusa Chrystusa, albo przynajmniej wydaje się tobie, że nie wierzysz? – pyta matka prezydenta Komorowskiego.

Innym ciekawym wątkiem całej rozmowy jest wychowanie małego Komorowskiego w mieszkaniu milicjanta. Tak matka głowy państwa opowiada o pierwszych latach „małego Bronka”:

„Bronek urodził się w 1952 r. w Obornikach Śląskich, bowiem tam mieszkali wówczas moi teściowie, którzy nas przygarnęli. Później szukaliśmy swojego miejsca w stolicy, ale z braku pieniędzy możliwe było tylko lokum pod Warszawą. Tak znaleźliśmy się w Józefowie koło Otwocka. Z trójką małych dzieci musieliśmy się pomieścić w niewielkiej zawilgoconej kuchni, którą wynajmowaliśmy w mieszkaniu rodziny pewnego milicjanta”.

http://niezalezna.pl/62719-swieta-u-pre ... -odwiedzal

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
To ostatnie orędzie, wkrótce się rozstaniemy… Za rok wygłosi je prezydent Andrzej Duda

Obrazek

Nie spotkałem nigdzie komentarzy do orędzia noworocznego Pana Prezydenta. Odsłuchałem go sobie i brakom komentarzy się nie dziwię. Pan Prezydent „odfajkował” to orędzie. Mówił z grubsza to, co wyrażał kiedyś napis na murze w mojej Rawie, że mianowicie: „jezd dobże!”


Skończył się rok szczególny, następny będzie jeszcze bardziej szczególny, mamy wolność, orła w koronie, osiągnięcia, sukcesy, na które wszyscy pracujemy, a powinniśmy pracować jeszcze bardziej. Szkoda, że przy okazji nie podpowiedział bezrobotnym, gdzie pracować.

I tylko niepotrzebne te jałowe spory. I pochwalił nas Obama. Gdyby zamienić Obamę na Breżniewa i zdjąć koronę z głowy orła – mogłoby to być z powodzeniem orędzie noworoczne Gierka, przy czym tamte były wygłaszane z o niebo lepszą dykcją.

Na szczęście to było już ostatnie orędzie prezydenta Komorowskiego. To ostatnie orędzie… Wkrótce się rozstaniemy… Następne orędzie noworoczne wygłosi prezydent Andrzej Duda.

http://wpolityce.pl/polityka/228001-to- ... drzej-duda

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


05 sty 2015, 01:27
Zobacz profil
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA19 lut 2008, 14:23

 POSTY        429
Post Re: Kabaret "Pod Bulem"
mała zmiana w nazewnictwie: Bredzisław Niepiśmienny


05 sty 2015, 01:57
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 286 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15 ... 21  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do:  
cron