Teraz jest 04 wrz 2025, 10:51



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 152 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 11  Następna strona
Zdrajca Tusk - 17-latka kontra Prezes Rady Ministrów 
Autor Treść postu
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Zdrajca Tusk - 17-latka kontra Prezes Rady Ministrów
wbuluinadzieji                    



nie czuję się wrogiem premiera. Tylko chcę, aby się zmienił na lepsze.
Chcę, aby to wpłynęło na niego, na przemyślenie wielu spraw, że zrobił wiele zła przez ostatnie lata.
Może stanie się dobry? Stanie się patriotą? Nie walczę z premierem, mi zależy na dobru Polski.

 
Gdybyś się z nim spotkała raz jeszcze, co byś mu powiedziała?
Powiedziałabym mu, że bardzo mu współczuję, że musi się tak zmagać z własnym sumieniem przez te wszystkie lata bycia politykiem. Powiedziałabym mu, że bardzo mi go szkoda, bo on nie utożsamia się z Polską, jej kulturą i tradycją.
Tak odebrałam jego napisane słowa. On żyje w naszym kraju i tak mu to przeszkadza.

 
Modlisz się za niego?
Bardzo często.


Módlmy się i my za pana premiera.   

I krzyż mu na drogę!  :nonono:

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


Ostatnio edytowano 19 cze 2014, 22:02 przez kominiarz, łącznie edytowano 2 razy



19 cze 2014, 22:01
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Zdrajca Tusk - 17-latka kontra Prezes Rady Ministrów
Spisane będą czyny i rozmowy...


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


24 cze 2014, 22:12
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Zdrajca Tusk - 17-latka kontra Prezes Rady Ministrów
Jest pan zakompleksionym i niekompetentnym człowiekiem
Jadwiga Staniszkis do Donalda Tuska.


Donald Tusk, nagabywany w Brukseli o aferę taśmową, miał – wg mediów – powiedzieć "Jestem twardy”.
To nieprawda: jest Pan niepewnym siebie, zakompleksionym i niekompetentnym człowiekiem (dlatego tak Pan dba o uzależnianie i kontrolowanie innych). Dlatego, gdy nawet nagrani politycy PO mówią, że pod Pana rządami państwo nie działa, nie ma strategii (np. w kwestii energii), biznesmenów kontroluje się "na zlecenie” a rząd robi wszystko (z manipulowaniem deficytem i cenami paliw włącznie) żeby utrzymać się przy władzy, to Pan nie dostrzega, że plują.  Stwierdza, że to tylko deszcz
- pisze Jadwiga Staniszkis w felietonie dla WP.PL.

Owszem, być może zażegna Pan jeszcze jeden, kompromitujący Pana, kryzys. A nawet otrzyma (z rozdania, bo Polska jest największym krajem z nowych członków Unii) stanowisko w UE. Ale posada po Van Rompuyu tylko uzmysłowi, jak bardzo pan nie rozumie Europy.

Tam trzeba mieć wizję i wiedzę a tego Panu brakuje.

Ktoś powiedział, że społeczeństwami rządzą ci co potrafią narzucić swoje znaczenia. I marzenia.
Tusk nie ma marzeń.
Jest jedynie parasolem nad – rozbudowaną pod rządami PO - klasą polityczną zawdzięczającą tej partii swój status. To pod rządami Tuska stworzono sieci redystrybucji i zawłaszczania pieniędzy zanim dotrą do realnych wykonawców: od ustawy o zamówieniach publicznych do różnych, nie kontrolowanych, agend i fundacji rozprowadzających środki europejskie. Cel PO był jeden: stworzyć układ żywotnie zainteresowany w utrzymaniu przez tę partię władzy. Bo inaczej owa klasa polityczna zniknie (gdy zmienią się reguły gry). Lub – co możliwe, gdy się nie zmienią – pod rządami PiS-u będą ją tworzyli już nowi ludzie.

Taśmy wskazują, że ów układ, spoufalonych i bliskich sobie polityków i managerów sektora publicznego jest, jak się wydaje, budowany wokół służb specjalnych. Czy to dlatego obecny prezydent i opozycja reagują na obecny kryzys tak niemrawo?

Społeczeństwo, skoncentrowane na przetrwaniu, milczy. Z przerażeniem dowiaduje się, z wypowiedzi Pana ludzi na taśmach, że system emerytalny może paść. Bo to pod rządami Tuska stworzono system gdzie ok. 10 proc. w produkcji, 16 proc. w handlu i ok. 70 proc. w ochronie i sprzątaniu pracuje na umowy bez odprowadzania składek, bez elementarnych praw do urlopu i z groźbą natychmiastowego zwolnienia. Dodając budownictwo i usługi to prawie jedna trzecia pracujących. A państwo ów wyzysk toleruje i wręcz wspiera, tworząc pozwalające na to ramy prawne. Chociaż ponad 20 proc. tych umów jest niezgodna z prawem. Ujawniła to Inspekcja Pracy, a nie sami zatrudnieni. Bo ci się boją. Za rządów Tuska strach i niepewność (oraz demoralizowanie pracowników ukrywających stan rzeczy) są narzędziami władzy.

Premiera, jak widać z taśm, nie szanują nawet jego ministrowie. Niektórzy (jak Sikorski) otwarcie kontestują politykę rządu. Więc choć obecny kryzys uda się zapewne wyciszyć, to do historii Tusk przejdzie jako synonim "ciepłej wody”, demoralizacji , oportunizmu i karierowiczostwa!

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title, ... omosc.html

Ktoś twierdzi, że autorka nie ma racji?

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


Ostatnio edytowano 29 cze 2014, 12:15 przez Badman, łącznie edytowano 1 raz



29 cze 2014, 12:14
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Zdrajca Tusk - 17-latka kontra Prezes Rady Ministrów
Tomasza Lisa i ojca Marysi życiorysy równoległe. Prawdziwa opowieść o tacie 17-latki z Gorzowa

Obrazek

Grozili, że jeśli nie powie, kto mu dał ulotki, wypadnie z okna komendy. A oni ogłoszą, że to było samobójstwo. Przesłuchanie trwało cały dzień, bez jedzenia i picia. W końcu, po uderzeniu pałką w kark, 19-letni Kazik udał, że stracił przytomność. Wtedy przestali. Potem za odmowę przysięgi wojskowej na wierność Związkowi Sowieckiemu siedział w więzieniu w Rawiczu, w jednej celi z mordercami - pisze Piotr Lisiewicz w „Gazecie Polskiej”.


„Przysięgam stać wiernie na straży pokoju w braterskim przymierzu z Armią Radziecką” – tak brzmiała przysięga wojskowa w latach 80. w PRL, państwie wedle propagandy niepodległym. – Bardzo niewielu stać było na to, by odmówić jej złożenia i iść dobrowolnie za kraty. Wśród tych nielicznych to Kazimierz Sokołowski stał się największą legendą. Może przez to, że trafił do najcięższego więzienia – wspomina Sławomir Wieczorek, działacz gorzowskiej Solidarności Walczącej.

Dwaj panowie z ziemi lubuskiej, rocznik 1966

„Rozumiem, że tatuś i mamusia są z córeczki dumni. Nie uznali, że zachowała się niestosownie. Nie kazali przeprosić” – zaatakował na swoim portalu rodzinę 17-letniej Marysi z Gorzowa za jej słowa o premierze Tusku Tomasz Lis.

Tak się składa, że „tatuś” Marysi Kazimierz Sokołowski i Tomasz Lis wywodzą się z tej samej ziemi lubuskiej. Na dodatek obaj są z tego samego rocznika – 1966.

Obaj mają też nastoletnie córki. Tylko że bardzo różne. Marysia pisze wiersze i zasłynęła z „niestosownego” potraktowania premiera. Natomiast Pola Lis zaczęła karierę celebrytki na portalu Pudelek.pl od publikacji wzorcowo „stosownych” – o tym, że weekend bez sushi jest weekendem straconym oraz o wycieczce na drugą stronę Atlantyku.

W równoległych życiorysach Sokołowskiego i Lisa odbija się jak w zwierciadle prawda o III Rzeczypospolitej.

Daching, czyli jak Kazik wnerwił milicję

– To Kazik wymyślił daching – wspomina Marek Rusakiewicz, który do matury przygotowywał się, siedząc w zielonogórskim areszcie. Sokołowski wymyślił ten daching w drugiej połowie lat 80., gdy manifestacje opozycji słabły, a milicja nauczyła się sprawnie wyłapywać „prowodyrów chuligańskich zajść”.

Jeden z pierwszych dachingów odbył się w Międzyrzeczu. Tamtejsi mieszkańcy, wspierani przez gorzowskich młodzieżowych buntowników, protestowali przeciwko decyzji komunistycznej władzy, by z bunkrów tamtejszego Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego zrobić składowisko radioaktywnych odpadów.

SB zastraszała mieszkańców, za posiadanie choćby jednej ulotki o składowisku groziły represje. Ci zaczęli się bać, marsze protestacyjne były coraz mniej liczne.

Ale pewnej niedzieli grupa trzech opozycjonistów z Gorzowa wdrapała się na daszek międzyrzeckiego baru i stamtąd zaczęła zrzucać tysiące ulotek. – Na początku pomysł Kazika wydał nam się głupi, ale szybko okazało się, że jest świetny – wspomina Rusakiewicz. Na ulicy zrobiło się biało od nielegalnych ulotek. Tłumy mieszkańców Międzyrzecza roznosiły je po cały mieście. Niektórzy wyrzucali je potem z własnych okien.

Milicja zgłupiała, bo nie potrafiła wdrapać się na dach. Wezwano straż pożarną. – Ale strażacy powiedzieli, że oparcie drabiny o ten bar grozi zawaleniem jego konstrukcji i że w związku z tym ryzykiem nie podejmują się nas zdjąć – opowiada Kazimierz Sokołowski.

A oni stali na dachu już od trzech godzin. Efekt przeszedł najśmielsze oczekiwania. Miejscowi rzucili na dach wiązankę biało-czerwonych goździków. – Nagle bariera strachu została przełamana. Okazało się, że tu, w centrum miasta, kilka osób odważyło się rozrzucić tysiące ulotek, pokazało swoje twarze, stojąc na daszku, i nic się strasznego nie stało. Ze skóry nas nie obdarli. To było dodanie otuchy tym ludziom, że diabeł nie taki straszny – mówi wynalazca dachingu.

Powód zakończenia akcji był prozaiczny – jeden z uczestników musiał iść się wysikać. Zeskoczyli więc z baru przekąskowego na dach pobliskiego kiosku, a stamtąd na dół. Tam czekała milicja, by ich wreszcie zwinąć. Ale ściśnięty tłum nie pozwolił.

Wobec tego rozwinęli transparenty i ruszył marsz główną ulicą miasta do kościoła. Starzy, młodzież, dzieci. Dopiero w drodze na PKS milicja odważyła się zatrzymać ich i zamknąć na 48 godzin.

Wieść o sukcesie akcji rozeszła się wśród młodej opozycji i dziesiątki dachingów stały się zmorą milicji w całym kraju.

Wtedy był 17-latek z Gorzowa

O nastoletnim Tomaszu Lisie wiadomo, że był synem prominentnego działacza PZPR oraz dyrektora Stacji Hodowli Zwierząt oraz krewnym jednego z tajnych współpracowników Wojskowej Służby Wewnętrznej. Potem, w latach 80., odbywał praktyki studenckie w NRD na Uniwersytecie im. Karola Marksa w Lipsku.

Jego rówieśnik Kazik Sokołowski zaczął swój bunt wobec systemu w tym samym wieku, w którym dziś jest jego córka Marysia. W czasie nauki w gorzowskim Technikum Elektrycznym. Razem z kolegami ze szkoły Grzesiem i Jarkiem Sychlami jeździli na rowerowe wycieczki do lasu. Zatrzymywali się i na przystankach PKS malowali kredą znaki Polski Walczącej i Solidarności Walczącej. Bunt młodego Kazika związany był z wartościami wyniesionymi z domu – rodzice byli spod Grodna i ucierpieli wiele od komunistów.

W szkole młodzi buntownicy zrywali propagandowe plakaty ze ściennych gazetek. Bojkotowali 1 maja i mimo zakazów dyrektora nosili znaczki z Matką Boską Częstochowską na tle narodowej flagi.

Za chwilę popełnisz samobójstwo

Gdy nawiązali kontakt z Ruchem Młodzieży Niezależnej, zaczęli robić to samo, tylko w sposób zorganizowany. Kazik miał 19 lat, gdy namierzyła go SB. Brutalnie bity i zastraszany kolega przyznał, że dawał mu ulotki. Wcześnie rano usłyszał mocne walenie w drzwi. Potem była rewizja, przewracanie wszystkiego do góry nogami, przerażenie rodziny.

Znaleźli ulotki. Na komendzie przesłuchanie trwało cały dzień. Nie dostał jeść ani pić. 19-latek usłyszał, że esbecy za chwilę otworzą okno i może wypaść. – A przesłuchiwali mnie na Kwiatowej, na trzecim lub czwartym piętrze. Sugerowano, że będzie to „samobójstwo”, że oni będą tłumaczyć, że ja po prostu wyskoczyłem, jeśli nie powiem, od kogo te ulotki dostałem – wspomina Sokołowski.

Nie powiedział, więc zaczęło się bicie. Po uderzeniu pałką w kark, w okolice głowy, poczuł się źle, ale udawał, że jest znacznie gorzej. Symulował, że mdleje i nie ma z nim kontaktu. Esbecy chyba się wystraszyli, bo przynieśli jakieś tabletki.

Potem była „nocka” na dołku i od nowa. Po tym wydarzeniu kolejne wezwania stały się codziennością.

Członkowie RMN zaangażowali się też w protesty przeciwko przysiędze wojskowej. – To było nie do pogodzenia z naszymi sumieniami. Wojsko powinno stać na straży pokoju i obrony granic Polski. A było wykorzystywane do „trzymania społeczeństwa za mordę” – mówi Sokołowski.

W skali ogólnopolskiej protestami przeciwko wojsku zajmował się Ruch Wolność i Pokój. Przedstawiciele RMN postanowili nawiązać z nim kontakt. Ale zaskoczył ich klimat WiP – alkohol i palenie trawki. Koledzy Sokołowskiego powiedzieli, że do takiej organizacji nie wstąpią. – Na polu bitwy musiałem zostać sam – wspomina. Rozumiał, że choć klimaty są odmienne, bez wsparcia ogólnopolskiej struktury niewiele zwojują. I został przedstawicielem WiP w Gorzowie. Z tym że urządził go po swojemu – WiP Sokołowskiego organizował protesty w obronie dzieci nienarodzonych.

Wejście w WiP wiązało się z podaniem w nielegalnych pismach jego numeru telefonu i adresu. Lokalna SB długo nie mogła tego zrozumieć, o co chodzi z tą jawnością. „Syn pcha się do więzienia” – usłyszeli rodzice.

Dwóch do Rawicza: Kazik i podziergany małolat

„Bilet” do wojska dostał jesienią 1987 r. Było to krótko po amnestii wobec innych WiP-owców. Wypuścili ich, bo władza chciała uniknąć niewygodnego dla siebie kłopotu. Gdy Sokołowski odmówił przysięgi, panowie z WKU z uśmiechem poinformowali go, że Zakłady Mechaniczne „Ursus” wystąpiły o odroczenie mu służby wojskowej, ponieważ jest… bardzo cenionym fachowcem (w wieku 21 lat!). Potem jednak przyszło wezwanie do służby w Obronie Cywilnej. Sokołowski odmówił tym razem złożenia junackiej przysięgi na wierność socjalizmowi.

Tego już było władzy za wiele. Wyprowadzono go z zakładów „Ursus” w kajdankach. Dostał 2,5 roku więzienia. Powinien jako niekarany siedzieć w zakładzie półotwartym, ale pobyt w Areszcie Śledczym w Zielonej Górze się przedłużał. Jak się okazało, przekwalifikowano go w międzyczasie z kategorii „otwartej” na „zamkniętą”. Uznano bowiem, że może być szkodliwy dla otoczenia.

Dowiedział się o tym w czasie transportu. – Z całego dużego transportu więźniów – a tak było tam ciasno w tej „kabarynie”, że niektórzy się wręcz podduszali, a nawet wymiotowali w tym ścisku, tłoku i dymie papierosów – tylko ja i jakiś „podziergany małolat” trafiliśmy do Rawicza – wspomina Sokołowski.

Trafił do celi z ludźmi, którzy mieli wyroki po 25 lat więzienia, byli karani za gwałty i morderstwa. Dla „recydywy” to, że mają siedzieć z kimś, kto dostał tylko dwa i pół roku, było podejrzane. Może to jakaś wtyka? Gdy udawało mu się w końcu w celi zaaklimatyzować, celę rozbijano, trafiał gdzie indziej i wszystko zaczynało się od nowa.

My z ZSMP

Gdy Tomasz Lis studiował i jeździł na zagraniczne praktyki, Sokołowski w Rawiczu szył piłki do nogi. – Najpierw jedną dziennie. Potem doszedłem do wprawy i szyłem dwie. Dziś mogę ostrzec, że w wielu ręcznie szytych piłkach są w środku igły – śmieje się. Za „drobne” zarobione przy tej okazji kupował cebulę, smalec czy margarynę.

W pewnym momencie w więzieniu z ust występującego w telewizji Jerzego Urbana dowiedział się, że wygrali – rota przysięgi została zmieniona. Wyszedł po dwustu paru dniach odsiadki, w wyniku kolejnej amnestii. Na wolności znalazł się 21 lipca 1988 r.

Od razu wrócił do działalności opozycyjnej. Dostał pracę w szpitalu, więc usiłując poza przydziałem kupić papier w sklepie papierniczym, mówił, że to dla szpitala. Pewnego razu usłyszał, że ten szpital już papier brał. – Kazik powiedział, że jak nie na szpital, to weźmiemy na ZSMP – Związek Socjalistycznej Młodzieży Polskiej. I wydali nam. Nie było żadnego problemu – wspomina działacz RMN Norbert Żal.

Flagi przed myjnią „Szaniec”

W III RP Tomasz Lis stał się medialnym celebrytą inkasującym rekordowe honoraria. Natomiast Kazimierz Sokołowski założył myjnię samochodową. Ale niektóre służby i teraz nie dawały mu spokoju. Myjni nadał bowiem nazwę „Szaniec”, a przed nią – w stylu amerykańskim – załopotały na masztach polskie flagi.

W 1997 r. policja postanowiła skierować przeciwko bohaterowi podziemia sprawę do Kolegium ds. Wykroczeń. Powołała się na stary komunistyczny paragraf, zgodnie z którym flagi wywieszać można tylko w... święto państwowe.

Sprawę nagłośniła „Gazeta Polska”, a za nią inne media, i policjanci podkulili ogony. A w sejmie grupa posłów doprowadziła do zmiany kuriozalnego paragrafu. Już drugi raz w życiorysie Kazimierza Sokołowskiego…

Dziś przed myjnią flagi dumnie łopoczą, a przed domem ojca sławnej Marysi stoi Maryjna kapliczka. Zaangażowanie Sokołowskiego w sprawy wiary należy do jednego z najważniejszych.

Wieczorek pamięta zabawną anegdotę, jak to wybrał się wspólnie z Sokołowskim i najbliższymi mu ludźmi na spotkanie z Janem Pawłem II w Skoczowie w 1995 r. Po uczestnictwie we mszy św. wracali do domu przez całą Polskę samochodem, a współpasażerowie fundowali hot dogi. – Na jednej ze stacji benzynowych kupiłem więc wszystkim, oprócz oczywiście kierowcy, piwo. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że wszyscy oni ślubowali abstynencję – wspomina działacz Solidarności Walczącej. Jak mówi, nie miał innego wyjścia, jak samemu wypić po drodze wszystkie piwa.

Sokołowski głęboko wierzy, że tak jak Węgrom pomogła Krucjata Różańcowa, tak może ona pomóc Polsce. Jak mówi, Polacy gubią się w zalewie medialnych kłamstw i powinni zacząć od uporządkowania podstawowych wartości, a wtedy Duch Święty da im dość mądrości, by przestali być zagubieni. Podkreśla, że to dziś najważniejsze.

Czas na nowy daching

Gdy cytuję mu słowa jego krajana Tomasza Lisa, który napisał ironicznie, iż „tatuś i mamusia” Marysi z pewnością „są z córeczki dumni”, przytakuje. – Bardzo zadowoleni i dumni. W tym momencie historycznym, w jakim znalazła się Polska, nie mamy już czasu na owijanie w bawełnę. Czas na przywrócenie znaczenia słowom, prawdziwego znaczenia. Zdrada musi być nazywana zdradą – stwierdza.

Jak niegdyś wymyślony przez niego daching niszczył w ludziach barierę strachu, tak potrzebę jej przełamania widzi dziś. – Marysia wylała kubeł zimnej wody na głowy grillujących. Skoro ludzie tacy jak Antoni Macierewicz narażają się dziś obcemu mocarstwu w naszej sprawie, to my też musimy przestać się bać. Znów jest potrzebna międzyludzka solidarność. Mam nadzieję, że tym, którzy boją się „tak na wszelki wypadek”, zrobiło się trochę wstyd, że młoda dziewczyna jest odważniejsza od nich. Bo gdybyśmy tak na przestrzeni naszych dziejów tchórzyli, dzisiaj żylibyśmy w kołchozie – mówi.

http://niezalezna.pl/56540-tomasza-lisa ... -z-gorzowa

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Tusk jest zdrajcą

Obrazek

- Jesteśmy na zakręcie historii, nie ma na co czekać. Albo się obudzimy, albo Polski po prostu nie będzie - z Kazimierzem Sokołowskim, działaczem Ruchu Młodzieży Niezależnej, ojcem licealistki Marii Sokołowskiej, która spytała Donalda Tuska dlaczego jest zdrajcą Polski, rozmawia Krzysztof Świątek.

- Czy Donald Tusk jest zdrajcą?

- Oczywiście, Tusk jest zdrajcą, zupełnie nie dba o interes narodowy. Córka powiedziała publicznie to, o czym w domu rozmawiamy. Niezależnie od tego czy był zamach czy nie - oddał Rosji prowadzenie śledztwa w sprawie katastrofy . W normalnej demokracji tylko ujawnienie tego faktu zmiotłoby rząd w przeciągu paru dni. To policzek dla Polski. Sprawę śledztwa smoleńskiego zamiata się pod dywan, nie ma najmniejszej woli, by przyczyny tragedii wyjaśnić. Druga sprawa – rura po dnie Bałtyku. Premier wybrał dobre relacje z przywódcami UE i Putinem, zamiast twardo walczyć o interes Polski. Trzeba było uruchomić wszystkie mechanizmy w Unii, by ten projekt zablokować. Dodajmy do tego głośną wypowiedź Donalda Tuska o polskości.

- "Polskość to nienormalność".
- Tak, a nikt nie przypomina wypowiedzi Tuska z '92 roku ze zjazdu Kaszubów, gdy optował za tym, by Kaszuby dostały autonomię z własnym wojskiem i administracją. Kogo reprezentuje ten człowiek, kim jest? Przecież on nie odwołał tych wypowiedzi. A media ich nie przypominają, bo znajdują się w większości w rękach obcego kapitału.

- Pan namawiał córkę, by zadała pytanie premierowi?
- Nie, nawet nie wiedziałem, że do takiego spotkania dojdzie. Całkowitym zaskoczeniem było medialne tsunami, które się potem przetoczyło. Wielu w końcu w rozmowach prywatnych mówi, że Donald Tusk jest zdrajcą...

- ... ale w zamkniętych gronach. Pana córka wprowadziła zwrot Tusk-zdrajca do sfery publicznej. Tego nikt wcześniej nie zrobił.
- To prawda. Premier przestraszył się też, że pytanie padło z ust licealistki, w gronie innych młodych osób. Przecież do tej pory „młodzi, wykształceni, z dużych miast” byli prezentowani jako zwolennicy PO. A tu z elitarnego gorzowskiego ogólniaka pada taki zarzut. Premier sytuację zlekceważył, stchórzył, bo widział, że córka nie stoi sama i może padną podobne niewygodne pytania. I uciekł.

Cały artykuł w najnowszym numerze "TS" (27/2014)

http://tygodniksolidarnosc.com/pl/a/479 ... rajca.html

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


06 lip 2014, 09:48
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Zdrajca Tusk - 17-latka kontra Prezes Rady Ministrów
Sokołowska: Wałęsa był wtyką, donosił na współpracowników

Obrazek

Maria Sokołowska, która pytała premiera Donalda Tuska, dlaczego udaje patriotę, a jest zdrajcą Polski, nie zwalnia tempa.


Pytana, co sądzi o Lechu Wałęsie, Maria Sokołowska pisze, że prawda o nim jest „smutna”. „Lech Wałęsa ,,oficjalnie'' laureat Pokojowej Nagrody Nobla, działacz wolnościowy, działacz Solidarnościowy, prezydent wybrany w wolnych wyborach, pogromca komunizmu. Niestety prawda jest smutna i dokładnie przeciwna. Lech Wałęsa był działaczem, ale nie wolnościowym, tylko komunistycznym. Posiadał pseudonim ,,Bolek'', był wtyką, donosił na swoich współpracowników w Solidarności, informował o planowanych demonstracjach etc. Zdradził Polskę podczas obrad Okrągłego Stołu i podczas innych wydarzeń z roku 89” - tłumaczy Sokołowska.

I dodaje, że wiele błędów popełnił również później. „Pozwolił, by byli działacze komunistyczni etc. weszli w struktury polityczne i mass media itd. Chronił komunistów, pozwolił, by nic im się poważniejszego nie stało. Jako ,,wolny'' prezydent miał okazję przysięgać na Konstytucję RP, ale nie zrobił tego, czego skutkiem jest brak ciągłości władzy w Polsce do dnia dzisiejszego. Rozwiązał rząd Pana Olszewskiego, który, jak przypominam, miał ujawnić listy ze współpracownikami komunistycznymi ... czyli przeprowadził zamach stanu” - pisze Maria Sokołowska.

Wątek dotyczący Wałęsy kończy słowami: „Krótko mówiąc 'dzięki' Lechowi Wałęsie spoglądamy dziś na nie wolną Polskę...a może i już nie Polskę”.

W odpowiedzi na inne pytanie Sokołowska wskazuje, że nie zamierza rezygnować z Prawdy. „Nie zamierzam rezygnować z prawdy ze względu na moją reputację, czy na wydźwięk, w ogóle nie będę rezygnować z Prawdy, bo tylko Ona nas wyzwoli!”.

Zaznacza również, że „pragnie Wielkości mojej Ojczyzny, Naszej Ojczyzny, Wielkości Bożej”.

http://www.stefczyk.info/wiadomosci/pol ... 1054229324

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Brutalny atak fanów „Golgota Picnic” na 17-letnią Marysię: „Zarzucili jej worek na głowę”

Rzucili się na Marysię i wykręcili jej ręce. Było to czterech mężczyzn. Przewrócili ją na szklany stolik, który się rozbił. Zarzucono jej na głowę jakiś worek. Chyba po to, aby nie widziała, kto to zrobił. Wyprowadzono, a wręcz wyrzucono ją z pomieszczenia w atmosferze przepychanki. Do dziś ma ślady otarcia - mówi bard Andrzej Kołakowski w rozmowie z Jarosławem Wróblewskim z portalu niezalezna.pl.

Dlaczego pana córka wzięła udział w proteście przeciw czytaniu scenariusza „Golgoty Picnic” w Gdańsku?

Córka poszła tam protestować, ponieważ jej rodzice protestowali wcześniej przeciwko temu spektaklowi w Poznaniu. Jako katoliczka poczuwała się, aby zaprotestować przeciwko bluźnierstwu. Nie mogła pozostać wobec niego obojętna. Udało się jej zdobyć wejściówkę do świetlicy Krytyki Politycznej. Drzwi były pilnowane przez czterech policjantów i wynajęto też prywatną ochronę.
 
Została tam zaatakowana...
Tak, przez grupę rzekomych przedstawicieli kultury, którzy rzucili się na Marysię i wykręcili jej ręce. Było to czterech mężczyzn. Przewrócili ją na szklany stolik, który się rozbił. Zarzucono jej na głowę jakiś worek. Chyba po to, aby nie widziała kto to zrobił. Wyprowadzono, czy wyrzucono ją z pomieszczenia w atmosferze przepychanki. Do dziś ma ślady otarcia.
 
Policja reagowała?
Nie, nie reagowała nawet na żądanie posła Andrzeja Jaworskiego, który tam był i się o to zwrócił. Ci, którzy byli w pomieszczeniu, nie powinni się na nią rzucać, ani wykręcać jej rąk. Policja powinna zapewnić jej bezpieczeństwo i ją wyprowadzić. Dobrze, że ten rozbity stolik nie wywołał obrażeń ciała. Policja ewidentnie była tam na usługach lewackiego środowiska.
 
Ile lat ma córka?  
Marysia ma dopiero 17 lat i jesteśmy z niej dumni. Potwierdziło się wychowanie, które staramy się wpajać swoim dzieciom od urodzenia. Widzimy dobre owoce. Ona przeszła na własnej skórze taki „chrzest bojowy” i doświadczyła jak działają ugrupowania lewicowe, bo wcześniej tylko uczyła się o komunizmie. Nie jest po tym wydarzeniu zasmucona czy przygnębiona. Wręcz przeciwnie zadowolona, że miała odwagę tam wejść i wyrazić swój sprzeciw.
 
Co w zachowaniu Marysi wywołało taką agresję?  
Rozpyliła tam śmierdzący dezodorant. Nieszkodliwy, który poza nieprzyjemnym zapachem nikomu nie wyrządzi krzywdy. Nie skierowała go w konkretną osobę, ale w powietrze. Jakaś kobieta podniosła tam larum i rzucono się na nią. Poszukujemy tego człowieka ze zdjęcia, który rzucił się na moją córkę. Czy będzie miał tyle odwagi aby się do tego przyznać? Istotne też, jest to, że kiedy poseł Andrzej Jaworski porosił i policję o interwencję i pokazał zdjęcie tego człowieka, to policjant powiedział mu, aby zgłosił się z tym na komisariat… rano następnego dnia. Tak to działa.
 
Widać, że odważne są te 17-letnie Marysie. Wcześniej Sokołowska z Gorzowa , teraz Kołakowska z Gdańska…
A wie pan, że ja z jej ojcem protestowałem wspólnie w 1987 r. kiedy próbowano zrobić składowisko odpadów radioaktywnych w bunkrach międzyrzeckich. Pochodzę z Międzyrzecza koło Gorzowa.
 
Czyli byli opozycjoniści wychowują odważne córki?
Córka poszła w ślady mamy, która mając 17 lat, była aresztowana i została skazana na 3 lata więzienia przez komunistów. Ten nastoletni wiek u naszych dziewczyn jest więc dość symptomatyczny.
 
 
Jeśli ktoś rozpoznał łysego agresora proszony jest o kontakt z Andrzejem Kołakowskim: gniady1@wp.pl

http://vod.gazetapolska.pl/node/7482

http://niezalezna.pl/56873-brutalny-ata ... k-na-glowe

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Zaatakowana 17-letnia Marysia... podejrzana o popełnienie wykroczenia

Rzucili się na Marysię i wykręcili jej ręce. Było to czterech mężczyzn. Przewrócili ją na szklany stolik, który się rozbił. Zarzucono jej na głowę jakiś worek. Dziś nastolatka, która protestowała przeciw "Golgota Picnic" i została tak potraktowana, dostała wezwanie na przesłuchanie. W charakterze... podejrzanej.


17-letnia Maria Kołakowska wzięła kilka dni temu udział w proteście przeciw czytaniu scenariusza „Golgoty Picnic” w Gdańsku. Jak już pisaliśmy - w trakcie protestu czterech mężczyzn rzuciło się na nastolatkę i wykręciło jej ręce. Przewrócili ją na szklany stolik, który się rozbił. Zarzucono jej na głowę jakiś worek. Wszystko przy biernej postawie policji.

Co w zachowaniu Marysi wywołało taką agresję? Dziewczyna rozpyliła tam dezodorant. Nieszkodliwy, który poza nieprzyjemnym zapachem nikomu nie mógł wyrządzić krzywdy. Nie skierowała go w konkretną osobę, ale w powietrze.

Dziś Maria stawiła się w komisariacie, gdyż wcześniej dostała wezwanie na przesłuchanie w charakterze pokrzywdzonej. Po przesłuchaniu do dziewczyny i towarzyszącej jej matki niespodziewanie podszedł policjant. I zaczął domagać się przesłuchania Marysi... w charakterze podejrzanej o popełnienie wykroczenia. Co więcej - zażądał, by pomieszczenie, w którym miało się odbyć przesłuchanie, opuściła matka 17-latki.

Całe szczęście kobieta sprzeciwiła się funkcjonariuszowi policji, tłumacząc m.in., że jej córka nie dostała wezwania na przesłuchania w charakterze podejrzanej.

Ostatecznie stanęło na tym, że Maria będzie przesłuchana jako osoba podejrzana o popełnienie wykroczenia, ale dopiero 10 lipca. Policjant nie był w stanie powiedzieć, pod jaki paragraf podpada użycie w miejscu publicznym dezodorantu.

http://niezalezna.pl/56950-nasz-news-za ... ykroczenia

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


06 lip 2014, 10:05
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Zdrajca Tusk - 17-latka kontra Prezes Rady Ministrów
Marysia Sokołowska modliła się w Warszawie za ofiary katastrofy smoleńskiej

Obrazek

Marysia Sokołowska wraz z rodziną wzięła udział we wczorajszej uroczystej 51 miesięcznicy katastrofy smoleńskiej. Po mszy św. w Archikatedrze Warszawskiej Marysia przeszła wraz z innymi osobami pod pałac prezydencki aby oddać hołd i pomodlić się za ofiary z 10.04.2010 r.
 

- Byliśmy na Mszy św. towarzyszącej uroczystościom kolejnej miesięcznicy katastrofy smoleńskiej. Marysia siedziała w ławce i ktoś ją rozpoznał i poprosił, aby niosła kwiaty pod pałac prezydencki. Pod pałacem pomodliliśmy się za tych którzy zginęli pod Smoleńskiem i później brat śp. pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego - pan Jarosław Kaczyński podziękował Marysi za odwagę i za obecność na tej uroczystości. Później pojechaliśmy na cmentarz na Powązki - mówi portalowi niezalezna.pl, ojciec Marysi - Kazimierz Sokołowski.

Obrazek

Obrazek

http://niezalezna.pl/57211-marysia-soko ... molenskiej

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


18 lip 2014, 22:01
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Zdrajca Tusk - 17-latka kontra Prezes Rady Ministrów
Tusk jest zdrajcą

Obrazek

- Jesteśmy na zakręcie historii, nie ma na co czekać. Albo się obudzimy, albo Polski po prostu nie będzie - z Kazimierzem Sokołowskim, działaczem Ruchu Młodzieży Niezależnej, ojcem licealistki Marii Sokołowskiej, która spytała Donalda Tuska dlaczego jest zdrajcą Polski, rozmawia Krzysztof Świątek


- Czy Donald Tusk jest zdrajcą?

- Oczywiście, Tusk jest zdrajcą, zupełnie nie dba o interes narodowy. Córka powiedziała publicznie to, o czym w domu rozmawiamy. Niezależnie od tego czy był zamach czy nie - oddał Rosji prowadzenie śledztwa w sprawie katastrofy . W normalnej demokracji tylko ujawnienie tego faktu zmiotłoby rząd w przeciągu paru dni. To policzek dla Polski. Sprawę śledztwa smoleńskiego zamiata się pod dywan, nie ma najmniejszej woli, by przyczyny tragedii wyjaśnić. Druga sprawa – rura po dnie Bałtyku. Premier wybrał dobre relacje z przywódcami UE i Putinem, zamiast twardo walczyć o interes Polski. Trzeba było uruchomić wszystkie mechanizmy w Unii, by ten projekt zablokować. Dodajmy do tego głośną wypowiedź Donalda Tuska o polskości.

- "Polskość to nienormalność".
- Tak, a nikt nie przypomina wypowiedzi Tuska z '92 roku ze zjazdu Kaszubów, gdy optował za tym, by Kaszuby dostały autonomię z własnym wojskiem i administracją. Kogo reprezentuje ten człowiek, kim jest? Przecież on nie odwołał tych wypowiedzi. A media ich nie przypominają, bo znajdują się w większości w rękach obcego kapitału.

- Pan namawiał córkę, by zadała pytanie premierowi?
- Nie, nawet nie wiedziałem, że do takiego spotkania dojdzie. Całkowitym zaskoczeniem było medialne tsunami, które się potem przetoczyło. Wielu w końcu w rozmowach prywatnych mówi, że Donald Tusk jest zdrajcą...

- ... ale w zamkniętych gronach. Pana córka wprowadziła zwrot Tusk-zdrajca do sfery publicznej. Tego nikt wcześniej nie zrobił.
- To prawda. Premier przestraszył się też, że pytanie padło z ust licealistki, w gronie innych młodych osób. Przecież do tej pory „młodzi, wykształceni, z dużych miast” byli prezentowani jako zwolennicy PO. A tu z elitarnego gorzowskiego ogólniaka pada taki zarzut. Premier sytuację zlekceważył, stchórzył, bo widział, że córka nie stoi sama i może padną podobne niewygodne pytania. I uciekł.

- Po tygodniu wrócił i próbował sprawę rozegrać PR-owo.
- Dyrektor szkoły spytał Marysię, czy chce uczestniczyć w spotkaniu z premierem. Odpowiedziała, że tak. Chciała poznać odpowiedź na pytanie, które zadała na bulwarze.

- Padła odpowiedź?
- Nie. Spotkanie zostało ewidentnie wyreżyserowane - kilka dni wcześniej uczniowie przygotowali, przy asyście nauczycieli, pytania, które przesłano do Kancelarii Premiera.

- Cenzura!
- Przewidziano dwa-trzy pytania z sali. W dniu, kiedy doszło do spotkania z premierem, próbowano przestraszyć Marysię – wprowadzono ją do auli w momencie, gdy goście, nauczyciele i licealiści już siedzieli i posadzono obok wojewody, vis a vis premiera. Dziennikarzy wyproszono, a uczniom zabroniono wnosić jakiekolwiek nośniki utrwalające obraz i dźwięk.

- Po raz drugi mówię: cenzura!
- Tak, zabezpieczono się na wypadek, gdyby spotkanie przebiegło nie po myśli premiera. Donald Tusk nie miał odwagi nawiązać do pytania, za to próbował wręczyć córce kwiaty, które odrzuciła. Zachowała się konsekwentnie.

- Dziennikarze pytali ją potem dlaczego uważa premiera za zdrajcę.
- Tak, wtedy zaczęła wyjaśniać i nagle została złapana za rękę przez kobietę, która ją odciągnęła i poinformowała dziennikarzy o końcu konferencji. Byli przekonani, że to nauczycielka. Okazało się, że to urzędniczka z Kancelarii Premiera.

- Marysia miała nieprzyjemności w szkole?
- Nauczyciel historii ją skrzyczał, zarzucił, że ośmieszyła szkołę. Marysia nie pozostała dłużna – wygarnęła mu, że mało mówi o patriotycznych zrywach Polaków.

- Obywatelska odwaga córki to z pewnością zasługa wychowania, które otrzymała w rodzinie.
- Nie traktuję tego, co się wydarzyło w kategoriach bohaterstwa. Córka zadała pytanie spontanicznie. Po licznych telefonach i mejlach widzę, że to siedziało w ludziach, dla których Polska jest ważna. Zobaczyli, że można nazwać rzeczy po imieniu – określić kogoś zdrajcą, jeśli na to zasługuje - i nie ma końca świata. Dużo osób się martwi czy Marysi, albo naszej rodzinie nic się nie stanie.

- Przerażające, że w tzw. wolnej Polsce są w ogóle takie obawy.
- Właśnie. Po tych pytaniach wyczuwam, że w ludziach głęboko zakorzenione jest poczucie strachu i ono wielu paraliżuje. Dlatego nie reagują na zło, które pleni się dookoła, boją się wychylić, by zrobić coś dobrego. Sami wkładają sobie kajdany i ograniczają własną wolność. To przeraża. Mam nadzieję, że to zdarzenie spowoduje, że przynajmniej część się przełamie, zakiełkuje w nich ziarno odwagi.

- Jak wyglądała Pana rozmowa z córką po tym, kiedy zadała premierowi pytanie?
- Czułem się dumny i pogratulowałem córce. Cieszyłem się, że wyraziła to, co jest w moim sercu, w sercach ludzi z naszego środowiska. I po reakcjach widzę, że potraktowano głos Marysi jako wypowiedziany w imieniu znacznej części społeczeństwa.

- Jak wychowuje się dzieci na patriotów?
- Trzeba o sprawach religijnych, narodowych, społecznych rozmawiać na co dzień. Ważna jest wiara w Boga, to fundament. „Jeśli Bóg z nami, któż przeciwko nam” - jak mówi Pismo święte. Tych, którzy wierzą w Boga, strach nie powinien paraliżować, bo On daje siłę, nadzieję, że nie jesteśmy sami. Człowiek wierzący, nawet jak coś mu nie wyjdzie, to się nie załamuje, bo wie, że Bóg pozostaje przy nim. Z wiary wypływa chęć służenia i małej, i dużej ojczyźnie - Polsce. W diecezji propagowaliśmy msze za ojczyznę i w naszej rodzinnej parafii każdego 13-ego miesiąca taka msza jest odprawiana. Całą rodziną uczestniczyliśmy też np. w marszach w obronie TV Trwam.

- Czy zaskoczył Pana zmasowany atak na córkę?
- Wściekły, wulgarny atak na Marysię - szczególnie w internecie, na Facebooku - potwierdza, że zrobiła dobrą rzecz. Dlatego zło kontratakuje. Zaskakuje mnie skala ataku - podłe, poniżające określenia. Nie podejmuje się merytorycznej dyskusji, polemik, tylko próbuje wdeptać w ziemię, zniszczyć człowieka. Czas nazywać rzeczy po imieniu, czego unika nawet część prawicowych dziennikarzy – wolą publicystyczne „ą”, „ę”. Jesteśmy na zakręcie historii, nie ma na co czekać. Albo się obudzimy, albo Polski po prostu nie będzie.

- Pan chce teraz wycofać córkę ze sfery publicznej. Czy to nie będzie spełnieniem marzenia Tuska? Bo on lęka się sytuacji, w której Marysia Sokołowska stanie się idolką młodych i powstanie moda na bycie anty-platfusem.
- Córka, jak w bajce Andersena, powiedziała: król jest nagi. I na tym etapie jej rola się kończy. Z racji na wiek nie ma jeszcze aspiracji do bycia liderem...

- ... Jeszcze...
-  (śmiech), nie wiadomo co się wydarzy. Pisali do mnie mężczyźni - że ona, 17-letnia dziewczyna zrobiła to, co my powinniśmy wcześniej. Córka poruszyła jakąś strunę i być może ludzie teraz w swoich środowiskach odważą się działać. Kolejny ruch należy do nich. By poparcie nie ograniczyło się tylko do słów. I najważniejsze - trzeba modlić się za Polskę. Wtedy Bóg da mądrość i odwagę. Popatrzmy na doświadczenie Węgrów. Tam wszystko zaczęło się od krucjaty różańcowej za ojczyznę. I są wymierne owoce, odnowa kraju w krótkim czasie. Przy chęci zniszczenia Węgier nawet przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy. W Polsce krucjata różańcowa już trwa. Trzeba zdać sobie sprawę, że skoro do tej pory - przy wysiłkach politycznych - nie udało się przełamać sytuacji, to być może popełniamy błąd, zapomnieliśmy o Bogu. Chwyćmy za różańce i zanieśmy modlitwę do Boga! Wtedy przyjdzie mądrość, siła i odwaga - dla polityków, ale i szarych ludzi.

- Pan w latach 80. działał w Ruchu Młodzieży Niezależnej, który organizował akcje na ziemi gorzowskiej i wspierał "S".
- Zaangażowałem się w szkole średniej, w '84 roku. Malowaliśmy napisy na murach, prowadziliśmy akcje ulotkowe, zrywaliśmy komunistyczne plakaty, organizowane były kursy samokształceniowe. Angażowałem się w protesty przeciwko usytuowaniu składowiska odpadów radioaktywnych w Międzyrzeczu czy budowie elektrowni jądrowej w Klępiczu. Później domagałem się zmiany roty przysięgi wojskowej, by nie ślubować na wierność armii radzieckiej. Nawiązałem kontakty z ruchem Wolność i Pokój. Jarek Wojewódzki i Krzysiu Sobolewski jako pierwsi z naszych szeregów w 86 roku odmówili złożenia przysięgi wojskowej i trafili do więzienia. Na mnie przyszła kolej w ’88 roku, gdy władza nie była już zainteresowana, by kogoś wsadzić. I nas, którzy deklarowaliśmy, że odmówimy złożenia przysięgi wojskowej, skierowali do obrony cywilnej. Ale tam też było socjalistyczne ślubowanie. Odmówiłem, dostałem wyrok 2,5 roku więzienia. Przesiedziałem siedem miesięcy w Rawiczu, z kryminalistami skazanymi za morderstwa i gwałty, którzy traktowali mnie jak wtykę. Wyszedłem po zdecydowanej interwencji biskupa Michalika. Siedząc w więzieniu usłyszałem, że nastąpi zmiana roty przysięgi wojskowej i amnestia dla więzionych. To było nasze zwycięstwo! Wyszedłem 22 lipca ’88. Ważne, że my siedzieliśmy, ale inni organizowali kolejne manifestacje. Można cierpieć, gdy jest solidarność, prawdziwa i żywa! W RMN działałem wspólnie z Jarkiem Porwichem, obecnym szefem Regionu Gorzowskiego i Waldkiem Rusakiewiczem, jego zastępcą. Te więzy, przyjaźnie pozostają do końca życia. Poznaliśmy się w boju, nie przy kawce.

- Prowadzi Pan od 92 roku automyjnię „Szaniec”.
- Ze wspólnikiem Tomaszem Bickim, też z RMN. „Szaniec” to było pismo wydawane przez ruch. Zależy nam, by przetrwała historyczna nazwa. I klienci o nazwę pytają.

- Podobno miał Pan nieprzyjemności po wywieszeniu na myjni flag Polski?
- W 96 roku, gdy w prasie dołowano Polaków, postanowiliśmy wywiesić flagi narodowe, pokazać naszą dumę z tego, że jesteśmy Polakami. Pewnego dnia pojawili się policjanci z nakazem ściągnięcia flag. Zagrozili kolegium. Okazało się, że ówczesna ustawa zezwalała na wywieszanie flag innych państw, a Polski – tylko w święta narodowe. Nonsens. Odmówiliśmy. Zainteresowali się dziennikarze i policja się wycofała. To był impuls do zmiany ustawy o hymnie i barwach narodowych. A flagi powiewają do dziś.

- Widzi Pan potrzebę rewolucji społecznej młodych? Widziałby Pan córkę w takim buncie?
- Jestem za solidarnością pokoleniową – współpracą młodych ze starszymi. Ale skoro do tej pory nie poszła iskra ze strony doświadczonych, to może młodzi dadzą impuls. Oby tak było. Dla córki nie układam życiorysu. Modlę się o wolę Bożą. Jeżeli Pan Bóg zechce i sama tak wybierze, to zaangażuje się w sferze publicznej.

http://tygodniksolidarnosc.com/pl/5070/ ... rajca.html

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


29 lip 2014, 18:16
Zobacz profil
Początkujący
Własny awatar

 REJESTRACJA18 maja 2009, 17:17

 POSTY        8
Post Re: Zdrajca Tusk - 17-latka kontra Prezes Rady Ministrów
Jeśli Bóg z nami, któż przeciwko nam

gdzie był Bóg w 1939r jak nas sąsiedzi rozebrali ?


30 lip 2014, 08:56
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Zdrajca Tusk - 17-latka kontra Prezes Rady Ministrów
Sokołowska: Pragnę, by premier przyznał się do zdrady

Obrazek

17-latka przyznała, że modli się za Donalda Tuska.



- Pan Donald Tusk jest człowiekiem, tak samo, jak my. Jest dzieckiem tego samego Boga. Trochę... bardzo się pogubił i zdradził miłość, którą został obdarzony, Miłość Bożą, wraz z Nią Polskę, Naszą Ojczyznę i Matkę – napisała Marysia Sokołowska na swoim blogu. Odpowiedziała w ten sposób na pytanie jednego z internautów, który nawiązując do jej słynnego spotkania z premierem stwierdził, że na jej miejscu zwróciłby się do szefa rządu dużo ostrzej.

Nastolatka dodaje:

- Nie chcę dla Pana Premiera źle i nigdy nie chciałam. Pragnę jedynie by się nawrócił, przyznał do błędów, zdrady, żeby żałował i ustąpił ze stanowiska, którego nie jest godzien pełnić.

Przyznaje również, że gorąco modli się za Donalda Tuska gorąco. „I mam nadzieję, że wszechmogący Pan zmiłuje się nad nim.”

Dziewczyna jest też pytana, czy nie przesadza ze swoim zachowaniem w ostatnich miesiącach:

„Od tego feralnego spotkania z Tuskiem zrobiłaś się zupełnie inna, stałaś się autorytetem (nie wiedzieć czemu), ciągle mrużysz oczy, na okrągło poprawiasz włosy, zachowaniem przypominasz >>moherowe berety<<, nawracasz każdego jak Jehowe, które chodzą po domach...”

Sokołowska odpowiada:

- Od „feralnego spotkania” nic się nie zmieniłam :)

http://www.stefczyk.info/wiadomosci/pol ... 1451661831

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Piękne świadectwo Marysi

Obrazek

17-letnia Marysia Sokołowska dzieli się na blogu przeżyciami z pielgrzymki na Jasną Górę. Jak zawsze jej wpis przepełniony jest miłością do Ojczyzny.


Nastolatka szła do Częstochowy z rodzinnego Gorzowa Wielkopolskiego. Jak przyznaje, z początku nie chciała iść, bo bała się, że nie da rady.

„Pomyślałam jednak o tym, że przecież o wiele młodsze dzieci biorą udział w tej świętej wędrówce. Uświadomiłam sobie też, że obecna sytuacja polityczna i społeczna Naszej Ojczyzny jest tragiczna, więc postanowiłam, że pójdę, a cierpienie, którego doświadczę, ofiaruję przede wszystkim za Polskę" – wyznaje dziewczyna.

Jak pisze, nie żałuje decyzji:

„Wręcz jestem przeszczęśliwa, gdyż ogrom przeżyć duchowych nabytych podczas pielgrzymki jest chyba nieosiągalny w inny sposób. Poznałam tam też wspaniałych, serdecznych ludzi oddanych Bogu, którzy stali się moimi kolegami i przyjaciółmi :)

Jak dodaje, najbardziej utkwiło jej w pamięci „poranne śpiewanie Godzinek do Najświętszej Maryi Panny oraz wspólne wzruszające, wieczorne apele” oraz dzień, w którym pielgrzymka wyruszyła do kolejnego marszu o 3 w nocy:

„Już na pierwszym etapie mogliśmy podziwiac piękny, mglisty zachód słońca. Przypominał wschodzące Boże tchnienie, które rozbudzało we wszystkich uczucie tęsknoty za ciepłem pochodzącym z rajskiego świata miłości.

Marysia kończy wpis słowami:

„Ahhhhhh...tak, pielgrzymka, (mimo zapalenia ścięgien śródstopia w obu stopach oraz naderwanych ścięgien w innych miejscach) to najlepsze, co mnie spotkało w te wakacje!”

I zachętą, by jej czytelnicy również zdecydowali się na takie radosne przeżycia wiary i miłości.

http://www.stefczyk.info/publicystyka/o ... 1479728188

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


24 sie 2014, 17:04
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Zdrajca Tusk - 17-latka kontra Prezes Rady Ministrów
Obrazek

                     "Gold"?       "Amber Gold"?

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


24 sie 2014, 21:39
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Zdrajca Tusk - 17-latka kontra Prezes Rady Ministrów
Sokołowska: Feminizm jest zły, głównie dla kobiet

Obrazek

Maria Sokołowska, która w Gorzowie Wielkopolskim zaskoczyła premiera Tuska pytaniem dlaczego udaje patriotę, gdy jest zdrajcą Polski, tym razem wzięła na warsztat współczesny feminizm.


Sokołowska przyznaje, że na początku feminizm był potrzebny, ale z czasem się spatologizował. „Feminizm to w początkowej idei dobry, swego rodzaju wolnościowy ruch, dążący do przyznania większych praw kobietom. Jednakże feminizm, jak i niektóre szczytne idee z biegiem czasu zaczął przybierać nieco inną formę oraz cel działań, który nie był już tak klarowny. Obecnie feminizm jest paradoksalnie wrogiem kobiet. W dodatku jest też wrogiem dzieci, mężczyzn (całego społeczeństwa) poprzez takie czynności, jak promowanie aborcji (walczenie o prawa do niej, a więc prawa do zabicia dzieci), gender, homoseksualizmu” - tłumaczy Sokołowska.

Dodaje, że „kobieta współcześnie w świetle feminizmu nie troszczy się o rodzinę w należyty sposób, pracuje ciężko w pracy przeznaczonej dla mężczyzn”. „To wszystko sprawia, że feminizm popadł w paradoks. Nie twierdzę, że wszystkie feministki są takie i popierają tego typu działania, jednak w świetle tego, co możemy zobaczyć w mediach, przeczytać w książkach, czy też samemu zauważyć na ulicach miast, czy w codziennym życiu, tak się przedstawia sprawa feminizmu” - wskazuje.

Licealistka przyznaje, że odpowiedź na jedno z zadanych jej pytań, w której przyznała, że współczuje feministce „była swoistym podsumowaniem przykrych postępowań 'współczesnych kobiet'”.

Swój tekst kończy ostro: „Feminizm nie jest raczej poważnie groźnym zjawiskiem, ponieważ wyprzedzają go ruchy o strefie działań i sile o wiele większej, bardziej wpływowej. Jednak moim zdaniem bezsprzecznie jest ,,zły'' w pewnym stopniu dla społeczeństwa, a w szczególności kobiet”.

Na uwagę jednego z czytelników jej profilu, że „kobieta powinna stawiać na karierę, a nie na bycie kurą domową. Powinna spełniać swoje marzenia. Powinna zdobywać wysokie stanowiska, a nie siedzieć w domu i zajmować się dziećmi”, Sokołowska odpowiada: „Kobieta została w swoim stworzeniu powołana przez Boga do macierzyństwa, piękna, miłości, opieki (...) Nie ma nic złego w spełnieniu się zawodowo kobiety, czy też w jej karierze. Jest to wręcz potrzebne. Ale jeżeli przedkłada się sukces, pracę na podstawowe wartości i obowiązki, wtedy jest to niedobre i szkodliwe”.

I trudno nie przyznać jej racji w kolejnym temacie. Maria Sokołowska, jak widać, czuje dobrze nie tylko naturę Donalda Tuska, ale i współczesnego feminizmu...

http://www.stefczyk.info/wiadomosci/pol ... 1606768997

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


09 wrz 2014, 21:21
Zobacz profil
Początkujący
Własny awatar

 REJESTRACJA18 maja 2009, 17:17

 POSTY        8
Post Re: Zdrajca Tusk - 17-latka kontra Prezes Rady Ministrów
ciekawe, czy jak facet ją zagoni do garów i pieluch i powie że jej miejsce jest w domu a nie w mediach to dalej bedzie miała takie zdanie


10 wrz 2014, 08:40
Zobacz profil
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA19 lut 2008, 14:23

 POSTY        429
Post Re: Zdrajca Tusk - 17-latka kontra Prezes Rady Ministrów
Pewnie tak, jeżeli tym facetem będzie kubek1. Taki macho piwno-wioskowy.


10 wrz 2014, 17:03
Zobacz profil
Początkujący
Własny awatar

 REJESTRACJA18 maja 2009, 17:17

 POSTY        8
Post Re: Zdrajca Tusk - 17-latka kontra Prezes Rady Ministrów
jak się niu umie merytorycznie to trzeba mięsem rzucać

chciałem zwrócić uwagę na to, że ta dziewczynka nie do końca zdaje sobie sprawę z tego co mówi. Żyje w radosnym świecie, pełnym wzniosłych ideii a życie jest tak naprawdę szare i przyziemne.

a swoją drogą to kolejny lansowany przez media przypadek. Najpierw z młodej Tusk zrobiono autorytet, z przeciętnej dziewczyny wzór wszystkiego a teraz prawicowe media postanowiły mieć własny egzemplarz młodej wzorcowej siły narodu


11 wrz 2014, 08:04
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 152 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 11  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do: