Z tą wycena to się tak nie ciesz. Należy sprawdzić czy od wartości wycenionego majątku odjęto wszystkie zobowiązania.
Z praktyki podpowiem, że miałem przypadki iż udziały wychodziły na minusie. Kto kupi lub wejdzie w taką spółkę?
Ale brawo podziwiam za odwagę próbuj. Właśnie w egzekucji jest wiele wyzwań i nie należy się ich bać.

Hejka, wycena to wycena. Zrobiona przez profesjonalistę przecież. Powinien wziąć po uwagę wszystkie aspekty wartości firmy. Bez jaj, że ja sobie miałbym jeszcze coś odejmować, wybacz, hehe.
Dla mnie to jest cena wywoławcza i finito. Tak mówi przepis zresztą.
Zostanie zweryfikowana w trakcie licytacji.
Jestem jednak dobrej myśli.

I tu się w pełni z Tobą zgadzam pod warunkiem, że wycena nie wiąże komornika może ją zweryfikować.
Chociaż postąpił bym identycznie jak ty, od czegos musimy egzekucję rozpocząć.
Brawo Ci za odwage, bowiem taka egzekucja administracyjna to wyjątek.
Doży ukłon.

Co słychać w temacie? Biurwa1 udało Ci się sprzedać te udziały, czy jeszcze walczysz? Ja się cały czas przymierzam do takiej egzekucji, bo nie sądzę, żeby udziały zajęte przez nas się sprzedały, ale niestety egzekucja z pozostałych składników jest całkiem bezskuteczna, a poza tym jest jeszcze jeden wierzyciel - izba celna, która strasznie naciska na tę sprzedaż. Chyba będę musiała jednak ruszyć temat.
Czy w przypadku, gdy zajęcie udziałów spółki nastąpiło już dosyć dawno i odpowiedź spółki jest sprzed ok. 2 lat, przed złożeniem do sądu wniosku o zarządzenie sprzedaży tych udziałów należałoby wystąpić do tej spółki z zapytaniem o przyczyny braku realizacji zajęcia, zawiadamiając ją przy tym o zamiarze złożenia takiego wniosku, czy też lepiej jej nie informować, a do sądu wystarczy wysłąć tę odpowiedź i wydruk z Egapoltax-u o braku kwot w tym okresie?

Mam jeszcze jedno pytanie. Czy za dokonanie oszacowania wartości zajętego udziału przez sąd płaci organ egzekucyjny, a jeśli tak to jak to się odbywa (kiedy płacimy) i ile mniej więcej to kosztuje?

Nikt nie pomoże w sprawie?

Myślę, że organ egzekucyjny. Podobnie jak za wycenę biegłego.
Chyba najprościej będzie zadzwonić do sądu i zapytać, jak tę sprawę przeprowadzić, żeby uniknąć zbędnej korespondencji.

W tej chwili mam dłuższą przerwę w pracy zatem musiałam zadzwonić i zapytać jak tam nasza sprzedaż udziałów. No i zdziwko totalne bo już po dwóch licytacjach (brak chętnych) i teraz leci sprzedaż z wolnej. Chyba jakoś za słabo rozgłoszona ta sprzedaż

Co do płacenia za wycenę to myślę, że wnioskodawca. Czyli jak spółka zawnioskuje to spółka płaci. Ale nie dam sobie reki uciąć.  Poza tym sądzę, że sąd jak nie musi to nie będzie się imał wyceny. W naszej egzekucji nie musi więc jej nie zrobi.

Dzięki za pomoc. A czy myślicie, że ma sens zamiennik sprzedaży udziałów spółki, która od dwóch lat wykazuje stratę i deklaruje chęć likwidacji działalności. Jej udziały (100%) to jedyny majątek zobowiązanego i myślę, że tylko po to utrzymuje tę spółkę, żebyśmy spróbowali je sprzedać. Kiedyś był u nas i stwierdził, że taką spółkę działającą już od kilku lat chętnie ktoś kupi.