Kuriozalne tłumaczenia rządu ws. BOR Pizzy w dworku Sikorskiego. Sprawdź na zdjęciu, czy Kidawa-Błońska może mówić prawdę!

Nie próbowałem jej, więc nie mam zdania w tej kwestii…— śmiał się premier Donald Tusk pytany o sprawę pizzy, jaką Radosław Sikorski zamówił przez ochraniających go funkcjonariuszy BOR.
BOR Pizza na usługi Sikorskiego. Zobacz, jak głodny szef MSZ wysyła borowców po obiad do jego dworku w Chobielinie… 10 km w jedną stronę!
Tusk wyraźnie chciał uciąć kwestię żartem. Dziennikarze jednak dopytywali, więc sprawę przejęła rzecznik rządu Małgorzata Kidawa-Błońska.
Pan minister ma ochronę BOR całą dobę, więc oni kupili dla siebie…
— przekonywała.
Tusk ochoczo przejął tę narrację:
Sprawdźcie to, bo to gigantyczne oskarżenie wobec Sikorskiego, że je pizzę! Bo jeśli tę pizzę jadł BOR, to trzeba odwołać…
— upominał dziennikarzy premier.
Problem polega na tym, że zdjęcia pokazują jasno - Sikorski zamówił pizzę i zachwycony, osobiście ją odbierał.

Co ciekawe, sam Sikorski przekazuje inną wersję niż Kidawa-Błońska. Na Twitterze napisał:
Jadąc do mnie, odebrali po drodze. Skandal.
Mamy rozumieć, że pizza była jednak dla niego?
Sprawa nie zasługuje na Trybunał Stanu, ale na przeprosiny i trzy zdania rzeczowych wyjaśnień - jak najbardziej.
Ale nie przy tym rządzie…
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Brednie Tuska i jego rzeczniczki o pizzy Sikorskiego. To BOR-owcy zjedli kolację ministra

Cała Polska widziała zdjęcia "Faktu" ośmieszające Radosława Sikorskiego, gdy BOR-owcy przywieźli pizzę ministrowi. A co zobaczył na tych samych fotografiach premier Donald Tusk i jego rzeczniczka. Że to rządowi ochroniarze pożerają posiłek. A troskliwy Sikorski wziął pudełko - jak słusznie zauważają internauci, aby podgrzać pizzę.Radiowcy chyba jeszcze organizują konkurs "Złote usta" (czy jakoś tak) i nagradzają polityków popisujących się niewyszukanymi tekstami. Od dzisiaj murowanym faworytem w kategorii "brednia roku" jest premier Donald Tusk. Za sprawą komentarza do zdjęć zamieszczonych przez dzisiejszy "Fakt" okraszonych informacją:
"Wysłał chroniących go oficerów po gorącą pizzę. BOR-owcy gnali autem z oddalonej o 10 kilometrów pizzerii na złamanie karku, byle tylko dowieźć ciepły posiłek".
Gdy dziennikarze zapytali się o etyczność wysyłania BOR po pizzę premier uciekł od odpowiedzi. Wyrwała się za to rzeczniczka rządu, która - jak rozumiemy - zaprezentowała stanowisko również Tuska. Małgorzata Kidawa-Błońska przekroczyła granicę śmieszności. "Rozmawiałam z ministrem Sikorskim. Minister na całodzienną ochronę BOR. Wtedy była zmiana warty u funkcjonariuszy BOR" i po chwili dodała: funkcjonariusze zamówili pizzę dla siebie - powiedziała Kidawa-Błońska.
Wszyscy jednak dzisiaj widzieli to zdjęcie:

Wyraźnie widać jak Sikorski odbiera pudełko z pizzą od ochroniarzy. W internecie od razu zawrzało od komentarzy:

Pani minister, panie premierze. Nieraz naprawdę milczenie jest złotem.
Nie zawsze udawanie idioty popłaca. Można wyjść niewiarygodnie.
Nie jako idiota, ale jako "udawacz".