Teraz jest 06 wrz 2025, 16:26



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 591 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29 ... 43  Następna strona
Historia 
Autor Treść postu
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Historia
Porozumienie Janukowycza z opozycją to przegrana Putina

Obrazek
Car i rab

Osiągnięte między prezydentem Wiktorem Janukowyczem a opozycją porozumienie to przegrana prezydenta Rosji Władimira Putina, który otwarcie popierał użycie siły przeciwko protestantom w Kijowie - powiedział w piątek b. amerykański dyplomata wysokiej rangi Stephen Sestanovitch.  Dodał, że teraz najważniejsze jest jak pomóc Ukrainie uniknąć bankructwa. Zastrzegł jednak, że wciąż trzeba poczekać na reakcję Putina. Nie wiadomo dlaczego jego wysłannik na czwartkowe mediacje nie podpisał porozumienia.
- Putin tak szybko nie odpuści. Będzie się teraz zastanawiać. Zapewne dowiemy się za jakieś sześć miesięcy jaka jest jego odpowiedź - przewiduje Sestanovitch.
Amerykański ekspert ocenił, że Europejczycy odegrali ważną rolę w osiągnięciu porozumienia, ale nie należy też z tym przesadzać.
- Ministrowie przyjechali do Kijowa w momencie, gdy odwracały się już losy Janukowycza. Odegrali pomocną rolę, aby przekonać go do
podjęcia słusznych decyzji, które były już wtedy dla niego nieuniknione. Myślę, że tę sytuację stworzyli sami protestujący oraz błędy


lech kaczynski zanim zostal zamordowany publicznie ostrzegal przed tym co dzieje sie obecnie bul drwil najwiecej z tych ostrzezen pamietamy ten jego rechot i slepego snajpera ktory w gruzji strzelal do polskiej delegacji
~zjadacz chleba


http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title, ... omosc.html




Le Soir": podwójne szanse Sikorskiego na stanowisko Ashton po misji na Ukrainie

Polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski przyczynił się do uniknięcia wojny domowej na Ukrainie, co podwaja jego szanse zastąpienia Catherine Ashton na stanowisku szefa unijnej dyplomacji - pisze belgijski dziennik "Le Soir".
Dziennikarz "Le Soir" Jurek Kuczkiewicz przypomina, że Sikorski już po pierwszych doniesieniach o przemocy w Kijowie dał znać Ashton, że jest do dyspozycji.
W związku z tym Ashton "nie wahała się ani sekundy" i poprosiła Sikorskiego o wyjazd do Kijowa. Do Sikorskiego dołączyli ministrowie spraw zagranicznych Niemiec Frank-Walter Steinmeier i Francji Francois Laurent Fabius.
"Le Soir" wskazuje też, że jako "człowieka akcji" pokazuje Sikorskiego sekwencja z filmu brytyjskiego kanału ITV. Sikorski mówi tam po angielsku do przedstawicieli opozycji, wychodząc ze spotkania, że jeśli nie poprą porozumienia z władzami, to "będziecie mieli stan wojenny, wojsko, wszyscy będziecie martwi".


~Jak koszerni kogos chwalą to ot niego uciekaj:
Jakie media?? Koszerne i to nie wszystkie Moim zdaniem o Sikorskim można powiedzieć że to totalny dureń który groził Ukraińcom... Jednak mam nieodparte wrażenie ze Sikorski powtórzył tylko słowa Putina !!!! Putin nie miał dojścia do opozycji Ukraińskiej bo ta nigdy w życiu nie rozmawiałaby z Putinem, wiec Putin rozkazał Sikorskiemu żeby ten pogroził Ukraińcom. Zresztą do Sikorskiego dochodziły wiadomości ze duża część wojska opowiadała się za opozycja tak samo jak i milicja. Ta groźba Sikorskiego była wykrzyczana w ostatnim możliwym czasie.

sklave:
Według prasy światowej to Merkel zdołała przekonać Janukowycza by zaakceptował obecnych już w Kijowie ministrów spraw zagranicznych Niemiec, Francji i Polski oraz przedstawiciela Rosji jako moderatorów i świadków rozmów z opozycją.
Sikorski odniósł wyimaginowany sukces. To typ człowieka który bardzo lubi wyolbrzymiać swoje nikłe osiągnięcia, Właściwie to ich nie ma wcale. Przykład: Tupolew do dziś jest u Rosjan. Prawda jest taka że za jego kadencji służby dyplomatyczne praktycznie nie istnieją.
Wyskoczył jak Filip z konopi z jednym zdaniem i to dobrze że po angielsku "będziecie mieli stan wojenny, wojsko, wszyscy będziecie martwi" i tak przestraszył Janukowycza że ten zgodził się na warunki stawiane przez demonstrujących na Majdanie. :rotfl:


~wkurzony:
Radzio uprawia lansik i walczy o posadkę w strukturach UE, a płacą nasi podatnicy i przedsiębiorcy! Rosja to nasz partner strategiczny w wymianie handlowej. Tyle i za tyle nie kupują od nas nawet Niemcy. Ale co tam jęk polskich przedsiębiorców, że taka aktywność naszych "elit" politycznych tylko utrudnia im działalność? Kilka tysięcy średnich i dużych firm oraz ich pracownicy dziękują serdecznie panu ministrowi. By żyło się lepiej! Najpierw należy zadbac o interesy własnych obywateli, Radzio do UE sie nadaję, bo jemu pojęcie "interes narodowy" nawet przez gardło nie przejdzie!

~wkurzony do ~bulróski:
Dla dobra Polski nie powinien tam machać szabelką, jak już był mógł stac w cieniu i robić swoje- to jest dyplomacja, a on zrobił "szoł".


http://wiadomosci.onet.pl/swiat/le-soir ... inie/lxnbc


Dziennikarz "Le Soir" Jurek Kuczkiewicz zachwyca się Sikorskim, który "przyczynił się do uniknięcia wojny domowej na Ukrainie".
Co?!  :o  Sikorski przecież straszył opozycję śmiercią: "będziecie mieli stan wojenny, wojsko, wszyscy będziecie martwi".
A ta nie dała się zastraszyć i dopięła swego. Kiedy Kliczko powiedział, że  podpisano porozumienie, to Majdan go wygwizdał.
I co teraz z tym oryginałem "porozumienia" kiedy Janukowycz uciekł z Kijowa? :P

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


Ostatnio edytowano 22 lut 2014, 22:49 przez Badman, łącznie edytowano 1 raz



22 lut 2014, 22:47
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Historia
Tusk: Radosław Sikorski zapobiegł wielkiej tragedii na Ukrainie

Szef MSZ Radosław Sikorski, jako wysłannik polskiego rządu, wraz z przedstawicielami Niemiec i Francji "uratował ukraińską rewolucję i zapobiegł wielkiej tragedii" - uważa premier Donald Tusk. Jego zdaniem PiS krytykuje Sikorskiego w tej sprawie "z niskich pobudek"
- Dziś ta krytyka misji Sikorskiego nabiera dwuznacznego charakteru, bo dziś nikt nie ma wątpliwości, że jego misja uratowała życie bardzo wielu ludziom. Gdyby nie podpisanie tego dokumentu, to najprawdopodobniej ten wieczór byłby dużo bardziej katastroficzny. Dlatego nie mogę takiej krytyki zaakceptować, to niebezpieczna zabawa. Tym bardziej, że widzę w tym niskie pobudki: zazdrość, zawiść i obawę, że to przysporzy popularności ministrowi Sikorskiemu - podkreślił premier Donald Tusk na konferencji po posiedzeniu rządu.

Premiera pytano o krytyczne opinie polityków PiS na temat postawy Sikorskiego w Kijowie, gdy w zeszłym tygodniu wraz z szefami dyplomacji Francji i Niemiec mediował między władzą a opozycją. Szef MSZ Radosław Sikorski, jako wysłannik polskiego rządu, wraz z przedstawicielami Niemiec i Francji "uratował ukraińską rewolucję i zapobiegł wielkiej tragedii" - uważa premier Donald Tusk. Jego zdaniem PiS krytykuje Sikorskiego w tej sprawie "z niskich pobudek"Tusk powiedział, że rola Sikorskiego oraz ministrów spraw zagranicznych Niemiec i Francji w negocjacjach na Ukrainie była jednoznacznie pozytywna. - Uratowali oni prawdopodobnie ukraińską rewolucję i zapobiegli wielkiej tragedii. Będziemy o tym długo pamiętać - podkreślił premier.

Radosław Sikorski: porozumienie póki co zakończyło zabijanie na Ukrainie
Osiągnięte porozumienie między prezydentem Ukrainy a opozycją póki co zakończyło zabijanie na Ukrainie - powiedział szef MSZ Radosław Sikorski. Minister docenił rolę przedstawiciela Rosji w trakcie negocjacji nad porozumieniem.
- Nie widzę potrzeby, żeby bronić ministra Sikorskiego, bo krytyczne oceny na jego temat formułuje tylko PiS - mówił.
Jak podkreślił, Polska w tej sprawie nie jest podzielona, tylko PiS "znowu nie wytrzymał".
- To jest gwałtowna zmiana frontu - z postawy wspierającej polski rząd na brutalne ataki ze strony PiS. Tak jest od lat, jeśli ktoś z PO osiąga sukces, natychmiast jest krytykowany przez PiS - powiedział premier.
- Słyszeliśmy też w komentarzach PiS, że na Ukrainie chodzi o zwycięstwo racji, a nie o zwycięstwo polityczne. W takich słowach znowu odzywa się niebezpieczny mit, że rola Polaków w polityce międzynarodowej i krajowej, to jest romantycznie przegrywać za cenę nawet wielkich ofiar. Nikt nie dał politykom PiS moralnego prawa budowania swojej satysfakcji kosztem ofiar, być może setek, być może tysięcy ludzi - mówił szef polskiego rządu.
(....)

A co na to mieszkańcy polskiego kraju?

~marek
"Jeżeli nie podpiszecie porozumienia , bedziecie wymordowani " - oto dyplomacja Radka Sikorskiego !!!!!

~malina
DLACZEGO DONALD T. TAK POTWORNIE BOI SIĘ PREMIERA JAROSŁAWA KACZYŃSKIEGO?

~wow
Wszyscy mieli być martwi a tu Janukowycz dał dyla.

~juhygt
mały ptaszek od dożynania watahy, janukowicz spakowany, armia się nie wtrąca, całe dowództwo podaje się do dymisji. Mały ptaszek miał za zadanie zatrzymać rewolucję, tę spontaniczną prawdziwą. Majdan mial wygrana na calej linii i w takiej sytuacji on ich straszy śmiercią.
Rewolucję kontrolowaną, pod nadzorem kgb potrafi robić, ma doświadcznenie w paru krajach centralnej europy :) mały ptaszek uratował janukowycza. ukraińcy śmieją się z małego ptaszka. To była jego kompromitacja okreslenie się w czyim interesie wystąpił. ot i tyle. Głupi, że dał sie nagrać idiota mały ptaszek o małym rozumku, teraz Pan Premier, tvn i wyborcza pocą się aby zrobić z niego bohatera.

~pytam
Sikorski zapobiegł wielkiej tragedii na Ukrainie? Co by było gdyby w sierpniu 1980 roku komuniści nie zgodzili sie na 1-szy punkt porozumienia dotyczący wolnych związków zawodowych, a jakiś  francuski czy niemiecki polityk powiedział do strajkujących stoczniowców: ALBO PODPISUJECIE POROZUMIENIE BEZ PUNKTU 1-SZEGO ALBO "BĘDZIECIE WSZYSCY MARTWI"?
Tak właśnie zrobił Sikorski. Bohater, bo nakrzyczał na opozycję.

~pijar
Tusk jest mistrzem pijaru: klęskę potrafi przekuć w sukces. a lemingi łykają :D

~tweetuszka RadSik
Co Kaczyński zrobił? Bo co Sikorski, to wiemy: nakrzyczał na opozycję, a opozycja olała Sikorskiego, Kliczkę i Janukowycza
A teraz zadanie na samodzielne myślenie.  Kto powiedział w listopadzie 2013 roku: "Oczekuję od polityków PiS deklaracji, ile polskich miliardów chcą wpompować w skorumpowaną gospodarkę UKR, aby przekupić prezydenta Janukowycza".

SPRAWIEDLIWY
Panie premierze Tusk pan jak zwykle kłamie i oszukuje!! Nieprawda bowiem jest że Sikorski zapobiegł rozlewowi krwi bowiem jego zadanie polegało jedynie na zapewnieniu nietykalności Janikowiczowi jak sygnatariuszom Okrągłego Stołu w Polsce Jaruzelskiemu i jego klice -do dzisiaj nie ponoszącym żadnej kary!!!!

~hfdgh
dobrze że protestujący nie posłuchali Radka i obalili w końcu Janukowycza

~Stary Baca
Tak straszenie śmiercią, to jest szczególny sposób prowadzenia dyplomacji. Wypisz wymaluj Józef Wisarionowicz Stalin.

~kic
Słuchając tuska już nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać, czy przeklinać. Sikorski i tusk - jeden wart drugiego. Obaj umaczani w zdrade, wystawili polskeigo prezydenta. Całe szczęście, że ukrainska opozycja nie posłuchała zdradka; całe szczęscie. A wielkie nieszczęście Polski, to tacy ludzie u władzy.

~lech
Tak tak. Janukowycz podpisał i zwiał, a Sikorski Zbawca własną piersią zatrzymał Berkut. Jaja sobie robią. Janukowycz przestraszył się Sikorskiego? A swoja drogą ten Sikorski wszystkich chce dobijać ! A to watahę, a to Kliczkę (Panie Kliczko trzeba mu było po tych słowach dać fangę w nochal) . To ma być minister?

~justice
Łohohoho wybawca sie znalazł. Powiedział pare wyrazów i dzięki temu przywrócił pokój na Ukrainie :D Taka beka jak z wszechmogącym Donaldinio.

~cft
Szkoda że wać pany nie umieją zapobiec tragedii u siebie!!!
PS. a co zdradek taki zmarnowany? Zawsze to banan od ucha do ucha a tutaj odstępstwo od normy

~w
Stan Tuska najwyrazniej sie pogarsza. Negocjacje Radka nawet nie przetrwaly 24h a tylko w Polsce stara sie z niego zrobic bohatera. Poczytajcie co pisza poza granicami i skonczcie z ta propaganda.


http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title, ... &_ticrsn=3

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


25 lut 2014, 22:14
Zobacz profil
Znawca
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA03 kwi 2010, 12:55

 POSTY        294
Post Re: Historia
Misjonarz z UE - link


26 lut 2014, 06:29
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Historia
Władimir Putin dostał od Rady Federacji zgodę na wysłanie wojsk na Ukrainę.


Wejdą - nie wejdą?  :o  :wacko:  :unsure:

Obrazek

Prezydent USA Barack Obama wzywa do poszanowania suwerenności Ukrainy.
Brytyjski minister spraw zagranicznych William Hague zaapelował o deeskalację sytuacji na Krymie.
Skrajne zaniepokojenie doniesieniami o ruchach wojsk na Krymie wyraziła Francja.
Kanclerz Angela Merkel podkreśliła wagę utrzymania integralności Ukrainy.
Sekretarz generalny ONZ Ban Ki-moon oświadczył, że za wzrost napięcia odpowiada Rosja.
Prezydent Bronisław Komorowski potępił próby destabilizacji sytuacji politycznej na Ukrainie.
Radek Sikorski napisał na twitterze, że on się na to nie zgadza. Na razie nie wiadomo na co.



A jeszcze 10 dni temu prezydentem Ukrainy był Viktor Fedorovych Yanukovych...

Obrazek

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


Ostatnio edytowano 01 mar 2014, 20:05 przez kominiarz, łącznie edytowano 1 raz



01 mar 2014, 19:39
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Historia
Kryli tyły pod Grunwaldem

Obrazek

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


11 mar 2014, 19:24
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Historia
Ukraińscy Żydzi piszą do Władimira Putina

Ukraińscy Żydzi napisali list do Władimira Putina. Przypominają w nim, że podobnie jak Rosjanie mieszkający na Krymie, mówią po rosyjsku, więc ich zdanie powinno być ważne dla rosyjskiego prezydenta.

"Niestety, musimy przyznać, że stabilność naszego kraju została zagrożona. To zagrożenie pochodzi ze strony rosyjskiego rządu, a dokładniej - osobiście od pana. To pana polityka podżegania separatyzmów i zwiększenia ucisku zagraża nam i wszystkim mieszkańcom Ukrainy"
- piszą.

"Nie wierzymy, że łatwo pana oszukać. Świadomie wybiera pan kłamstwa i oszczerstwa z ogromnej ilości informacji na temat Ukrainy"
- zaczynają przedstawiciele żydowskich środowisk.
"Dobrze pan wie, że oświadczenie Wiktora Janukowycza (...) jest kłamstwem"

- piszą.

Ukraińscy Żydzi zaznaczają też, że nieprawdą jest jakoby rosyjskojęzyczni obywatele Ukrainy byli poniżani i dyskryminowani.
"Kwestie »przymusowej ukrainizacji« i »zakazów języka rosyjskiego«, tak popularne w rosyjskich mediach, są tylko w głowach tych, którzy o nich piszą"
- czytamy.

Podpisani pod oświadczeniem stanowczo odrzucają też tezy o szerzącym się na Ukrainie antysemityzmie.
Przeciwnie, zauważają, że Władimir Putin musiał pomylić Ukrainę z Rosją, gdzie w ubiegłym roku wzrosła liczba osób nastawionych negatywnie do Żydów.

"Teraz, kiedy Ukraina przetrwała trudny okres, wielu z nas stanęło po różnych stronach barykady. Żydzi, tak jak wszystkie grupy etniczne, nie są jednomyślni wobec tego, co dzieje się na Ukrainie. Ale żyjemy w demokratycznym kraju i możemy sobie pozwolić na różnicę zdań"
- czytamy.

Autorzy oświadczenia przypominają też, że w mediach próbowano ich straszyć "wyznawcami Bandery" i "faszystami", którzy rzekomo chcą przejąć władzę na Ukrainie.

"Zdajemy sobie sprawę, że na ukraińską opozycję polityczną składają się różne grupy. Są tam też nacjonaliści, ale nawet ci najbardziej marginalni nie odważą się okazać antysemityzmu ani ksenofobicznych zachowań. Wie pan też zapewne, że te grupy nacjonalistów są na Ukrainie kontrolowane przez społeczeństwo i nowy ukraiński rząd - nie można tego z kolei powiedzieć o rosyjskich neonazistach, zachęcanych do działań przez państwowe służby bezpieczeństwa"
- czytamy.

Autorzy podkreślają też, że w nowym ukraińskim rządzie jest wielu przedstawicieli mniejszości etnicznych. Jak czytamy, znalazło się tam miejsce dla Ormianina, Żyda i dwóch Rosjan.

"Niestety, musimy przyznać, że stabilność naszego kraju została zagrożona. To zagrożenie pochodzi ze strony rosyjskiego rządu, a dokładniej - osobiście od pana. To pana polityka podżegania separatyzmów i zwiększenia ucisku zagraża nam i wszystkim mieszkańcom Ukrainy"
- piszą.

"Władimirze Władimirowiczu, cenimy sobie troskę o bezpieczeństwo i prawa mniejszości narodowych mieszkających na Ukrainie. Nie chcemy jednak, byś chronił nas przez rozbijanie Ukrainy i anektowanie jej terytorium.
Zdecydowanie apelujemy, aby nie ingerował pan w wewnętrzne sprawy Ukrainy, wrócił do ustaleń pokojowych i przestał wzmacniać prorosyjski separatyzm"

- podsumowują.

Pod listem podpisało się kilkunastu przedstawicieli ukraińskich Żydów - duchowni, politycy, ekonomiści, historycy i dziennikarze.

http://wiadomosci.onet.pl/ukrainscy-zyd ... tina/1t52k

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


11 mar 2014, 21:31
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Historia
Może wybuchnąć III wojna światowa

Konflikt rosyjsko-ukraiński z każdym dniem przybiera na sile. Ukraina ogłosiła mobilizację wojsk, a Rosjanie przerzucają coraz większe siły na Krym i prowadzą precyzyjną kalkulację zysków i strat. Czy istnieją uzasadnione obawy, że dojdzie do III wojny światowej?
- W tej chwili wszystko jest możliwe. Nie chcę histeryzować, ale w tym przypadku może dojść do otwartej wojny. Na Putina podziała tylko argument siły – mówi WP.PL analityk wojskowy Krzysztof Boruc z Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas.

Jan Stanisławski, Wirtualna Polska: Co dalej z otoczonymi żołnierzami ukraińskimi? Ukraina przerzuci swoje siły na południe, czy pierwsze walki mogą rozpocząć się w obwodzie chersońskim, gdzie są ujęcia wody dla Krymu?

Krzysztof Boruc, Collegium Civitas: - Rosja będzie próbowała przejąć siłą bazy ukraińskie, ponieważ - według ich mniemania - są to obce wojska na ich terytorium. Rosjanie podjęli już kilka takich prób. Ta ostatnia niestety skończyła się tragicznie: zginął jeden podoficer, jedna osoba została ranna. Na pewno dojdzie do użycia siły. Rosjanie prawdopodobnie cały czas zastanawiają się, jak to rozegrać. Natomiast jeśli chodzi o obwód chersoński, na razie nie powinno dojść do jego zajęcia. Wejście w tamten obszar wiązałoby się z dużą operacją militarną i wkroczeniem na wschodnie tereny Ukrainy kontynentalnej

Czy w takim razie dojdzie do prawdziwego konfliktu zbrojnego? Zagrożenie wojną jest realne?
- Tak. Dojdzie do otwartego konfliktu między Rosją a Ukrainą.

Polska też jest zagrożona?
- Takie obawy są uzasadnione, wszystko może się wydarzyć. Analitycy najczęściej rozpatrują najczarniejsze scenariusze, łącznie z tym, że Polska jak i całe NATO włączą się do tego konfliktu. Przypuszczam, że Rosja skaże się na skrajną izolację, co było już przerabiane w latach 80., podczas zimnej wojny.

Wydaje się, że ludzie Putina wciąż zastanawiają się, jaką decyzję podjąć?
- Tak. Dlatego mamy teraz okres zawieszenia działań ze strony Rosji.

Podobnie zresztą postępuje Ukraina…
- Na pewno były bardzo mocne naciski ze strony Zachodu, żeby Ukraina nie dała się sprowokować i nie podejmowała żadnych działań zbrojnych. To było dobre zagranie, bo całkowicie wybiło Rosjanom oręż z ręki. Gdyby ulegli prowokacji, wojska rosyjskie miałyby doskonały pretekst, żeby wkroczyć na terytorium Ukrainy kontynentalnej. Przecież mieli już przygotowane jednostki pod granicami do ochrony swoich obywateli demonstrujących na wschodzie Ukrainy. Co ciekawe nie zareagowały na to ani wojska, ani służby bezpieczeństwa Ukrainy. Nie zadziałał ani OMON, ani Berkut, ani siły zbrojne. Wszystko rozeszło się po kościach. To, że Ukraińcy pozbawili Rosjan dobrego pretekstu nie znaczy, że za chwilę nie znajdą nowego. Jest to operacja zaplanowana wiele lat temu i na pewno ludzie Władimira Putina przygotowali parę wariantów w sprawie Ukrainy.

Jakie w takim razie będą kolejne ruchy Putina? Będzie chciał zająć Charków?
- Tego nie wiem. Przypuszczam, że Rosja wejdzie na Ukrainę.

We wtorek Putin ironizował, że jest dumny z sankcji nałożonych na Rosję przez USA i Unią Europejską. Czy faktycznie może być mu do śmiechu? Przecież odbije się to bardzo mocno na rosyjskiej gospodarce?
- On wliczył to w koszty. Największym błędem świata cywilizowanego jest ugłaskiwanie wszelkiej maści tyranów. Tylko argument siły spowoduje wyhamowanie zapędów rządów autorytarnych czy totalitarnych. Wszelkie działania na zasadzie „nie róbmy tego, bo to zaszkodzi naszej gospodarce i spowoduje wzrost cen” nie mają tu racji bytu. Jeżeli pewne rynki będą dla nich zamknięte, to poszukają sobie nowych. Takie jest podejście Rosjan.
Sankcje Zachodu muszą być bardzo dotkliwe. Łatwo to porównać do działań policji w stosunku do pospolitych przestępców. Do bandyty przemawia jedynie argument siły. Każda rozmowa, mediacja, pokazywanie swoich racji, przestępca będzie odbierał jako naszą słabość. Tylko strach przed bólem spowoduje, że się wycofa. I tak należy traktować państwa, które są agresorami. Tylko argument siły i nic więcej.
Amerykańska administracja wreszcie przebudziła się i podjęła stanowcze działania. To samo z Unia Europejską. Prawda jest taka, że czego by Unia nie zrobiła, będzie wygrana. Zyski z handlu z Rosją to zaledwie 5 proc. przychodów UE, natomiast dla Rosji - prawie 50 proc. Już na starcie widzimy, kto w tym przypadku jest na wygranej pozycji.

Za prezydentem Rosji stoi cała grupa ludzi trzymających władzę. W pewnym momencie może się okazać, że działania Putina są dla nich niewygodne. Czy wtedy może dojść do odsunięcia go od władzy?
- Prawdopodobnie Putin tak właśnie skończy. Zostanie w końcu odsunięty. Przypuszczam, że podczas wczorajszego orędzia, na sali był człowiek, który w przenośni lub dosłownie pociągnie za spust...

Dlatego, że tzw. cicha władza ma swoje korzenie w strukturach przestępczych?
- Od czasu kiedy Jelcyn namaścił Putina na swojego następcę, państwo zostało całkowicie uwłaszczone. Świat przestępczy, jaki znaliśmy z lat 90. przestał całkowicie istnieć. Prezydent Rosji przejął te struktury. Ci, którzy nie chcieli się mu podporządkować zniknęli, a ci, którzy przyjęli nowe zwierzchnictwo zostali wpływowymi biznesmenami. Nie takiej gałęzi przemysłu czy usług, gdzie by nie było kolegów Putina. Nastąpił prawdziwy desant byłych agentów KGB na wszystkie sektory publiczne. Za czasów ZSRR był ktoś taki jak koordynator z ramienia biura politycznego KPZR, który trzymał w ręku służby specjalne - zarówno KGB, jak i wojskowe GRU. Po upadku Rosji Sowieckiej takiego koordynatora nie ma. Ludzie Putina całkowicie przejęli władze. Nie ma nad nimi żadnej kontroli.

W jednym z wywiadów mówił pan o działaniach rosyjskich hakerów w polskim internecie. Mają oni zalewać nasze portale pochlebnymi dla Rosji komentarzami. Skąd taka wiedza? Czy rzeczywiście rosyjska propaganda dotarła do Polski?
- Po raz pierwszy moją uwagę zwróciły takie wpisy podczas wojny gruzińsko-rosyjskiej w sierpniu 2008 roku. Komentarze były ewidentnie prorosyjskie i negatywnie nastawione do Gruzji. Wszystkie miały podobny wydźwięk. Zacząłem analizować sposób myślenia tych komentatorów. Osoby, które przez większość życia zawodowego przechodziły pranie mózgu i mają określony pogląd na świat, bez względu na to pod kogo by się nie podszywały, to zawsze ich prawdziwe oblicze wyjdzie na jaw. W ciągu zaledwie kilku godzin udało mi się sprowokować przynajmniej dwie osoby, żeby się przyznały, że są z Rosji. Poszedłem dalej tym tropem i obecnie zajmuję się internetowymi bojówkami rosyjskimi działającymi w Polsce.

Co wynikło z pana analiz? Jak duże jest to zjawisko?
- Dużo mi pomogli Gruzini, którzy również mieli ten problem u siebie. Zjawisko było na tyle duże, że zajął się tym gruziński kontrwywiad, który skutecznie rozpracowywał rosyjskich hakerów. Doszło nawet do tego, że nie tylko udało im się ich zwalczyć ale również ośmieszyć na renie międzynarodowej. Zdobyli adresy domowe hakerów, a w niektórych przypadkach udało się zrobić tym ludziom zdjęcia jak siedzą przy komputerach - kilku z nich zwyczajnie zapomniało o zasłonięciu wbudowanej w komputer kamery. Wizerunki owych „komentatorów” trafiły do sieci i były powszechnie dostępne. Okazało się, że Rosjanie są kiepskimi hakerami, a na dodatek mają beznadziejnie urządzone mieszkania.

To, co robi teraz Putin można by porównać do działań Hitlera w 1938 roku, kiedy to bez użycia broni zajął Austrię. Czy w takim razie zachodzi obawa, że prezydent Rosji może wzorować się na postaci największego zbrodniarza wojennego wszech czasów?
- Jest dużo analogii z Niemcami lat 30. a tym, co robi obecna głowa państwa Rosji.

Czy w takim razie istnieje ryzyko, że wybuchnie III wojna światowa?
- W tej chwili wszystko jest możliwe. Nie chcę histeryzować. Zajmuję się analizą, staram się każdą stronę rozpatrywać, wszystkie za i przeciw rozłożyć na czynniki pierwsze. Ale w tym przypadku, proszę mi wierzyć, może dojść do III wojny światowej.

Mówił pan, że na Rosję podziała tylko argument siły. Czy to znaczy, że jeżeli Stany Zjednoczone wraz z Unią Europejską nie postawią sprawy na ostrzu noża, to Putin się nie uspokoi?
- Dokładnie. Putin ma swoją wypaczoną wizję świata i przyszłości swojego kraju. I tę wizję skutecznie realizuje, idąc po trupach. Przypomnę tu słowa Churchilla z lat 30.: jeżeli Zachód nic z tym konfliktem nie zrobi, to będzie miał wojnę także u siebie.

A jak – oprócz otwartej wojny i sankcji gospodarczych – można by uprzykrzyć życie rosyjskiemu prezydentowi?
- Był pomysł, żeby zająć się kolegami Putina, którzy wyprowadzili za granice kraju miliardy dolarów i ukryli je w takich miejscach jak Cypr, Szwajcaria, Wielka Brytania czy wyspa Jersey. Administracja Putina traktuje Rosję jak prywatny folwark i całkowicie drenuje skarb państwa. Robią, co chcą. Powinien zająć się tym Europol do pary z FBI i dopiero wyniki śledztwa ujawniające, jak wypłynęły z Rosji te gigantyczne sumy, mogłyby poważnie go zaboleć.

Źródło: http://wiadomosci.wp.pl/kat,1027139,tit ... aid=11265a

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


19 mar 2014, 19:00
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Historia
Jak Putin przed Czeczenami Rosjan ratował


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


23 mar 2014, 22:08
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Historia
Wielki Głód na Ukrainie
- miliony ofiar polityki Józefa Stalina


Obrazek

Ciało jednej z ofiar głodu w Charkowie w 1933 r. Fotografia opublikowana w książce "Czy Rosja musi głodować?" Wilhelma Braumüllera z 1935 r. (fot. Wikimedia Commons)

Józef Stalin celowo spowodował klęskę głodu, aby zdobyć środki niezbędne do zbudowania silnej armii, która miała wprowadzić sowiecki porządek na całym świecie. Według różnych szacunków, Wielki Głód na Ukrainie doprowadził do śmierci od 3,89 do 10 mln ludzi. - Najbardziej przerażający był kanibalizm i to wcale nie dlatego, że ludzie jedli ludzi, ale dlatego, że był on tak powszechny, że niemal wszyscy do niego przywykli. Oburzenie wywoływało często dopiero to, że rodzice mordowali swoje dzieci. Ponad 2,5 tys. osób zostało skazanych w 1933 roku za akty kanibalizmu - pisze w artykule dla WP.PL dr Tymoteusz Pawłowski.

Pierwsza wojna światowa była dla imperium rosyjskiego straszliwą klęską. Zginęły miliony ludzi. Ilu dokładnie - nie wiadomo, gdyż krwawa wojna zamieniła się w jeszcze bardziej krwawą wojnę domową. Szacuje się, że w latach 1914-1921 śmierć poniosło kilkanaście milionów ludzi. Sytuacja gospodarcza nowo powstałego państwa - zwanego od końca 1922 roku Związkiem Socjalistycznych Republik Sowieckich - była tak zła, że jego komunistyczni włodarze porzucili komunistyczny model ekonomii. W 1921 roku ogłoszono NEP - Nową Politykę Ekonomiczną - opartą na gospodarce wolnorynkowej. NEP trwał do 1929 roku, a przez tych kilka lat nastąpił niespotykany wcześniej w Rosji - ani później w ZSRS - rozwój gospodarczy. Brał w tym udział - na masową skalę - kapitał zagraniczny. Na Zachodzie powszechnie wierzono, że w ten sposób państwo bolszewickie stanie się państwem kapitalistycznym (a więc przejdzie takie zmiany, które od ćwierć wieku przechodzą Chiny).

Najsilniejsza armia świata.

NEP był jednak tylko krótkim epizodem, wynikający zarówno z kryzysu gospodarczego, jak i kryzysu władzy. Pod koniec lat 20. XX wieku poprawiła się ekonomia ZSRS i wyjaśniła sytuacja polityczna: pełnię władzy zdobył Józef Stalin. W 1928 roku ogłosił zakończenie NEP-u, odejście od zasad wolnego rynku, likwidację własności prywatnej i zainicjowanie "pięciolatki" - programu gospodarczego, który miał doprowadzić do przekształcenia Armii Czerwonej w najliczniejsze i najlepiej uzbrojone siły zbrojne świata. Wnet okazało się jednak, że przemysł sowiecki jest zbyt słaby, żeby produkować czołgi, samoloty i okręty, których licencje zakupiono w Niemczech, Włoszech, Ameryce czy Wielkiej Brytanii. Całą energię państwa należało skoncentrować na stworzeniu przemysłu zbrojeniowego. Obywatele ZSRS ponieśli straszliwą cenę tej decyzji.

Za przemianę Armii Czerwonej w najsilniejszą armię świata zapłacić mieli chłopi. Nie tylko dlatego, że stanowili 80 proc. ludności ZSRS, ale także dlatego, że - dzięki NEP-owi - ich kondycja ekonomiczna była bardzo dobra, a na wsi produkowano duże ilości zboża. W latach 20. XX wieku chłopi sprzedawali jednak tylko 15-20 proc. produkcji rolnej, całą resztę pozostawiając sobie: połowę przeznaczając do wykarmienia inwentarza i kolejnych zasiewów, a połowę - konsumując.

Józef Stalin wraz ze swoimi towarzyszami doszedł do wniosku, że ludzie nie muszą jeść, natomiast państwo musi eksportować produkty rolne. W Moskwie uznano, że najlepszym środkiem do osiągnięcia tego celu będzie kolektywizacja rolnictwa: indywidualne gospodarstwa miały być zabrane ich właścicielom, a na stworzonych w ten sposób sowchozach (gospodarstwach państwowych) i kołchozach (gospodarstwach spółdzielczych) pracować mieli jako robotnicy rolni dawni właściciele ziem. Przyniosło to oczekiwane przez komunistów rezultaty: w 1930 roku państwo skupiło 30 proc. produkcji rolnej, a w 1931 - 50 proc.. W ten sposób w spichlerzach pozostało bardzo niewiele zboża i chłopi musieli podjąć tragiczny wybór: albo ich rodziny nie dostaną jedzenia, albo nie będzie czym wykarmić trzody i nie będzie czym obsiać pól.

Chłopi zaczęli więc chować zboże przed państwem sowieckim. Jednak połączone siły działaczy partii komunistycznej i oprawców z NKWD sprawiły, że bardzo niewiele zboża mogło pozostać ukryte. Jakie były "metody poszukiwań"? Oddajmy na chwilę głos Michaiłowi Szołochowowi, wielkiemu pisarzowi i autorowi "Cichego Donu", który tak opisywał je w swoim liście do Stalina z 4 kwietnia 1933 roku: "Metoda chłodu... Rozbiera się kołchoźnika i nago 'wystawia się na chłód' w jakiejś szopie. Kołchoźników często 'wystawiano na chłód' całymi brygadami. Metoda gorąca: Skrapia się stopy i brzegi sukien kołchoźnic naftą i podpala. Potem się je gasi i zaczyna od nowa. W kołchozie Nałowskim niejaki Płotkin, 'pełnomocnik' komitetu rejonowego [NKWD], zmuszał przesłuchiwanych kołchoźników do kładzenia się na rozgrzanym do białości piecyku, a następnie ich ochładzał, zamykając nago w szopie."

Czołgi zamiast chleba

7 sierpnia 1932 roku ogłoszono złowieszcze "prawo 5 kłosów": wszelka kradzież lub roztrwonienie "socjalistycznej własności - nawet 5 kłosów zboża - była karana 10-letnim więzieniem lub śmiercią. Do końca 1933 roku na podstawie tego paragrafu skazano 125 tys. ludzi, w tym 5,4 tys. na karę śmierci. W tym samym czasie do łagrów trafiło także ćwierć miliona kułaków - nazywano w ten sposób każdego chłopa, który pozwalał sobie na jakikolwiek - nawet czysto symboliczny - opór.

Kupno jedzenia i zboża na wolnym rynku za waluty i złoto było zgodne z prawem tylko w specjalnych sklepach, tzw. torgsinach ("torgowych sindikatach"). Dzięki temu państwo sowieckie pozyskało walutę zarobioną przez społeczeństwo podczas trwania tzw. NEP-u i mogło pozwolić sobie na zakup uzbrojenia. Koszt licencji brytyjskiego czołgu średniego wnosił 20 tys. funtów, ok. 250 kg złota. Nie było na nią stać rządu Rzeczypospolitej, który też starał się wzmocnić Wojsko Polskie. Tymczasem do Sowietów była to drobna suma, miesięczny utarg jednego tylko "torgsina". W 1932 roku takich torgsinów było w ZSRS 263!

Klęska głodu z całą siłą wybuchła w 1933 roku. Opanowała południowo-zachodnią część ZSRS, a przede wszystkim - Ukrainę. Dziś historycy są pewni, że głód wywołano świadomie. Spierają się jednak, czy było to zaplanowane przez Moskwę ludobójstwo na narodzie ukraińskim. Wiele na to wskazuje: na Ukrainę nałożono największe kontyngenty, na Ukrainę skierowano najbrutalniejszych enkawudzistów, jednocześnie mordując przedstawicieli ukraińskiej elity, nie tylko prawdziwych i wydumanych wrogów Związku Sowieckiego (jak Mychajło Hruszewskiego, pierwszego premiera niepodległej Ukrainy), ale także ukraińskich komunistów. Warto zwrócić uwagę na dane statystyczne: pomiędzy 1926 a 1939 rokiem ludność Rosji wzrosła o 16,9 proc., a ludność Ukrainy o 6,6 proc.

Śmierć z głodu poniosły miliony ludzi. Od stycznia do czerwca 1933 roku, w najtragiczniejszym półroczu "Hołodomoru" - tak tragedia ta nazywana jest w języku ukraińskim - w obwodzie charkowskim zmarło 100 tys. ludzi (dla porównania: rok wcześniej zmarło 5 tys.). Ludzie umierali także w miastach. Dorośli nie mogli przenosić się do miast, zabraniało im tego - pod groźbą więzienia lub śmierci - prawo wprowadzone w grudniu 1932 roku. Do miast przybywały dzieci, niektóre samodzielnie, w poszukiwaniu żywności, inne były przywożone przez umierających z głodu rodziców, w nadziei, że państwo sowieckie zaopiekuje się nimi. Konsul włoski w Charkowie tak opisywał ową opiekę: "Tam [na dworcu towarowym] gromadzi się dzieci znalezione na dworcach i w pociągach, a także rodziny chłopów i samotne starsze osoby schwytane w mieście w ciągu dnia. Jest tam też personel medyczny, który dokonuje "selekcji". Ci, którzy jeszcze nie spuchli i mają szansę na przeżycie, kierowani są do baraków w Chołodnej Gorze, gdzie kona na słomie prawie 8000 ludzkich dusz, w większości dzieci. [...] Osoby opuchnięte przewozi się pociągami towarowymi na wieś, żeby nie umierały na widoku. Po dotarciu na miejsce wyładunku kopie się wielkie rowy, do których wrzuca się zwłoki zebrane za wszystkich wagonów."

Kanibalizm

Obrazek
Fotografia wykonana na Ukrainie między 1932 a 1933 rokiem fot. Wikimedia Commons/Gareth Richard Vaughan Jones

Żniwo zabierał nie tylko głód, ale także choroby atakujące osłabione organizmy: tyfus, dur brzuszny, ospa. Najbardziej przerażający był jednak kanibalizm i to wcale nie dlatego, że ludzie jedli ludzi, ale dlatego, że był on tak powszechny, że niemal wszyscy do niego przywykli. Oburzenie wywoływało często dopiero to, że rodzice mordowali swoje dzieci. Ponad 2,5 tys. osób zostało skazanych w 1933 roku za akty kanibalizmu.

Nie wiadomo dziś dokładnie, ile było ofiar głodu. Trudno jest je policzyć, ze względu na brak precyzyjnych kryteriów, migracje ludności, częste zmiany granic i wojny światowe - zarówno pierwszą, jak i drugą. Warto przy tym zauważyć, że obie wojny światowe toczyły się przede wszystkim na terenie Białorusi i Ukrainy. Na ziemie etnicznie rosyjskie pierwsza wojna światowa nie dotarła wcale, a druga - jedynie na krótki czas i na niewielki obszar. W dodatku w latach 1946-1947 na Ukrainie wybuchła kolejna klęska głodu. Dziś liczbę ofiar głodu wywołanego przez Stalina szacuje się na 10 milionów ludzi. Dokumenty - niepełne, nierzetelne i bardzo często fałszowane - pozwoliły doliczyć się 3,89 mln zagłodzonych na śmierć mieszkańców Ukrainy (w tym także kilkudziesięciu tysięcy Polaków). Na innych ziemiach Związku Sowieckiego głód zabrał życie kolejnemu milionowi ludzi, z których 200 tys. stanowili Ukraińcy.

Hołodomor jest dla współczesnej Ukrainy tym, czym byłyby dla Polaków połączone zbrodnie katyńska i oświęcimska. Głód jest wielką tragedią, a możliwość mówienia o nim - symbolem wolności (dopóki Związek Sowiecki istniał, problem Wielkiego Głodu w ogóle nie był poruszany, nie dyskutowano o nim także na Zachodzie).

Konsekwencje demograficzne Hołodomoru widać do dzisiejszego dnia. Najstraszniej ucierpiał chyba Kubań, czyli terytorium na wschód od Krymu. Był on zasiedlony przede wszystkim przez Ukraińców i w latach rewolucji bolszewickiej skłaniał się ku zjednoczeniu z Ukrainą. Tego Moskwa nie wybaczyła: chłopów, którzy nie zmarli z głodu, wywieziono na Syberię, dlatego dziś na Kubaniu próżno szukać śladów ukraińskiej mowy. Wielki Głód pomógł także Moskwie w rusyfikacji wschodniej Ukrainy, która obecnie pozostaje w dużej mierze zamieszkana przez ludność rosyjskojęzyczną.

Należy też mieć na uwadze to, że siła Armii Czerwonej, rozwój przemysłowy Rosji, a nawet piękne stacje metra w Moskwie - są wybudowane na trupach ukraińskich chłopów. I koniecznie pamiętać o polskich bohaterach wojny z bolszewikami w 1920 roku. Gdybyśmy wówczas nie obronili niepodległości, Moskwa zgotowałaby nam ten sam los, co Ukraińcom.

dr Tymoteusz Pawłowski dla Wirtualnej Polski

http://historia.wp.pl/title,Wielki-Glod ... aid=11275a


Niektóre z komentarzy:



a co zrobili żydzi w Polsce przy przejęciu władzy w latach osiemdziesiątych? Również zastosowali stalinowską metodę racjonowania żywności i pustych półek w sklepach.
~zeb

Głód był bardzo skuteczną bronią do obezwładniania oporu społeczeństwa. Celowe głodzenie ludzi było wielokrotnie używane przez komunistów. Ostatni europejski przykład to Polska lat osiemdziesiątych, gdy po zduszeniu 10-milionowej Solidarności w sklepach był często tylko ocet, mimo że polskie rolnictwo produkowało wystarczające ilości zywności. Wszystko szło wtedy do ZSRR, nawet opowiadano sobie taki ponury żart, że Breżniew nakazał w testamencie, aby pochowano go w Polsce ("bo nie ta matka,która urodziła, ale ta, która wykarmiła")
~VV


Żartów było więcej . Wszystkie były raczej ponurymi żartami, np: dlaczego w Polsce nie ma mięsa? Bo jest Świnoujście, a nie ma Świnoprzyjścia.


I jeszcze kilka:



wy pazgudni plotkarze zajmijcie sie prawdziwym problemem polski ,było nas 41 milionów a obecie po 25 latach łajdackich posolidarnosciowych rzadów zostało na33milony. , i pozbawieni zupełnie majatku i wolnosci społeczno ekonomicznej tak ciezko wypracowanego przez nas i naszych ojcow. CHCECIE TYLKO PODJUDZIC POLAKÓW PRZECIW ROSJI ABY BYŁA WOJNA ,WOWCZAS BEDZIE TO DLA WAS WIELKA UCIECHA JAK DZIESIATKI MILONÓW LUDZI SPOTKA TA TRAGEDIA
~jk

G0wno mnie to obchodzi. Ukraińcy wyrżnęli więcej Polaków niż Rosjanie. Banderowcy, wynaturzeni sadyści chętnie zrobią to raz jeszcze. Prawy sektor czeka. Ruscy przeprosili za Katyń, Ukraińcom sami włazimy w doopę.
~Krzysztof

mam 58 lat, 36 letni staż pracy i jestem bezrobotny,młodych wygnałeś za granicę na żebry a mnie nikt nie chce zatrudnić bo wiek, gdzie Tusku moja pomostowa emerytura po 35 latach pracy, co mam się powiesić za twoich ministrów meblowych, zegarkowych i cygarowych, nie rozumiałem co to nienawiść, ale teraz życze tobie Tusku i twojej rodzinie choroby i śmierci. precz z Tuskiem.
~janek

Tak właśnie wygląda ruska demokracja, a co na ten artykuł powiedzą rusofile i moskiewskie pieski? Jak teraz usprawiedliwią swych pracodawców?
~rob

~karol
A dzisiaj Ukraińcy chcą przyłączenia do Rosji !!! Zapomnieli! Polacy też szybko zapominają. Zapomnieli o Katyniu, o Wołyniu, a ostatnio zapominają o Nocnej Zmianie, o solidaruchowo -komuszej oligarchii, przez którą wiele polskich dzieci dzisiaj głoduje.

I jeszcze jeden:



CZY RUSEK CZY UKRAINIEC - JEDEN H.......J
~AZI


Każdy może wyrazić swoje zdanie. Macie jakieś?
Za miedzą dzieją się Wielkie Rzeczy, a tutaj cosik cicho w "tym temacie".

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


30 mar 2014, 09:37
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Historia
Zdradzeni o świcie

Obrazek

Słyszymy dziś często, że jeśli tragedia z 10 kwietnia 2010 r. nie zostanie wyjaśniona już teraz, to będziemy czekali na prawdę o Smoleńsku przez 70 lat – tak jak na prawdę o zbrodni katyńskiej.


Rzeczywiście, czekaliśmy wiele lat, by wysoki przedstawiciel Rosji – prawnej następczyni Związku Sowieckiego – powiedział w końcu, że Las Katyński, Smoleńsk, Charków, Twer i więzienia na Kresach to była zbrodnia sowiecka – dokonana na rozkaz Stalina i kilku innych wysokich funkcjonariuszy państwa sowieckiego, wydany 5 marca 1940 roku. Nie znaczy to jednak, że po tych prawie 70 latach doczekaliśmy się prawdy!

O tym, że naszych jeńców wojennych i więźniów z kresowych więzień na „zachodniej Białorusi” i „zachodniej Ukrainie” zamordowało NKWD, wiedzieliśmy przecież już od kwietnia 1943 roku. O tym, że nie mogłoby tego zrobić bez zgody Stalina i jego kamratów z Politbiura KPZS, też wiedział każdy, kto miał jakiekolwiek pojęcie o podstawowych mechanizmach władzy w Sowietach. Prezydent Borys Jelcyn nie wyjawił nam więc żadnej nowej prawdy, to był tylko gest. Potrzebny, obiecujący, ale tylko gest. Za gestem nie poszły czyny, bo przecież nie mamy do dziś pełnego dostępu do akt rosyjskiego śledztwa.

Nie znamy pełnej listy zamordowanych w ramach tej nieludzkiej operacji. Przyjmujemy, że było ich 21 857 – co wynika z notatki szefa KGB Andrieja Szelepina z roku 1959. Ale w katyńskim sanktuarium – katedrze Polowej Wojska Polskiego w Warszawie na Długiej – nie ma nawet 18 tysięcy tabliczek, mimo wprowadzenia danych z tzw. Ukraińskiej Listy Katyńskiej. Jeszcze kilka tysięcy czeka, by ich „zawołać po imieniu”.

Nie wiemy, gdzie są akta osobiste zamordowanych. Trudno uwierzyć, że je zniszczono, gdy się zna sowiecką dokładność i zapobiegliwość w dokumentowaniu wszystkiego, co wkrótce może się przydać policji politycznej.

Nie wiemy, jaki jest związek między zbrodnią katyńską a niemiecką operacją AB na terenie tzw. Generalnego Gubernatorstwa. A chyba jest, skoro jedni i drudzy mordowali polską inteligencję w tym samym czasie i niemal dokładnie tak samo. Czy Katyń nie wynika z zapisu w tajnym protokole niemiecko-sowieckim z 28 września 1939 r., coraz częściej nazywanym „drugim paktem Ribbentrop-Mołotow”, gdzie jest mowa o „zapobieganiu polskiej propagandzie”?

Nie wiemy, jakie były mechanizmy zmowy pojałtańskiej w sprawie Katynia. Niewątpliwie taka zmowa była, skoro „wolny świat” wspierał Sowiety w kłamstwie. Nie zdefiniowaliśmy do dziś pojęcia kłamstwa katyńskiego, choć jest ono jawnym wystąpieniem przeciwko Polsce!

Nie mówimy o zbrodni katyńskiej jednym polskim głosem. To jest ze wszystkiego najsmutniejsze. Są tacy – nawet w Federacji Rodzin Katyńskich! – którzy upominanie się o uznanie tej zbrodni za akt ludobójstwa uważają za „niepotrzebne”, a nawet „szkodliwe”. W roku 2014!

W sprawie zbrodni katyńskiej obowiązuje nas testament charyzmatycznego prezesa IPN Janusza Kurtyki – którego śmierć w Smoleńsku łączy tragedię sprzed 74 lat z tragedią sprzed 4 lat. We wprowadzeniu do ostatniej za jego życia publikacji katyńskiej IPN („Zbrodnia Katyńska. W kręgu prawdy i kłamstwa”, red. S. Kalbarczyk, Warszawa 2010) napisał:

„Nie ma wątpliwości, że Zbrodnia Katyńska stanowi zbrodnię ludobójstwa, której istota polega na podejmowaniu działań, zmierzających do wyniszczenia grup ludności z powodu odrębności narodowej, etnicznej, politycznej, wyznaniowej lub światopoglądowej (…).

Z punktu widzenia interesów Państwa Polskiego, jego obywateli – będących sukcesorami ofiar Zbrodni – oraz z uwagi na obowiązki ustawowe prokuratorów IPN, wreszcie na potrzeby zachowania dobra wymiaru sprawiedliwości – kontynuowanie śledztwa katyńskiego w warunkach dotychczas przyjętych jest ze wszech miar uzasadnione.

Hipotetyczna rezygnacja przez stronę polską z klasyfikacji tej zbrodni jako ludobójstwa (pomijając nawet już zaistniałe uwarunkowania prawne polskiego śledztwa) oznaczałaby przyjęcie rosyjskiego punktu widzenia w niezwykle ważnym dla świadomości społecznej polsko-rosyjskim sporze o ocenę historii i miałaby niezwykły rezonans społeczny”.

„Zbrodnia Katyńska jest nadal jednym z kluczowych punktów współczesnej polskiej tożsamości historycznej” – pisał dalej prezes Kurtyka. „Pamięć o niej w czasach dyktatury komunistycznej pomagała tę tożsamość podtrzymywać przeciwko wszechobecnemu kłamstwu. Pamięć o niej obecnie służy budowaniu społecznego przekonania, iż służba Ojczyźnie ma niekiedy swoją wielką cenę, zaś obowiązkiem państwa jest pamiętać o tych, którzy w imię tej służby oddali życie”.

Niech zamilkną ci wszyscy, którym się wydaje, że mają moc bezwarunkowego przebaczania „w imieniu tych, których zdradzono o świcie”. Nie mają takiej mocy. Nie ma też mocy demiurga historii pan Dmitrij Miedwiediew, który w maju 2010 r. powiedział ówczesnemu marszałkowi Sejmu RP Bronisławowi Komorowskiemu, że „ubolewa” nad Katyniem i „innymi wydarzeniami, poprzedzającymi wybuch wojny światowej”! Nie, proszę pana. Ta wojna nie zaczęła się w czerwcu 1941 roku! Tę wojnę zapoczątkował tajny pakt sowiecko-niemiecki z 23 sierpnia 1939 roku. Zbrodnia katyńska jest więc aktem ludobójstwa i zbrodnią wojenną. Odrzucenie tej podstawowej prawdy jest szczególnie zuchwałą formą kłamstwa katyńskiego.

http://naszdziennik.pl/mysl/74378,zdrad ... wicie.html

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


13 kwi 2014, 10:32
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Historia
24 kwietnia Dniem Pamięci o Ludobójstwie.

Ludobójstwo Ormian - zbrodnia niepotępiona

Wszędzie tam, gdzie żyją Ormianie, czyli także w Polsce, dzień 24 kwietnia obchodzony jest jako Dzień Pamięci o Ludobójstwie. Jest to upamiętnienie wielkiej zbrodni, którą prawie sto lat temu rząd Turcji dokonał na swych ormiańskich obywatelach. W barbarzyński sposób zgładzono wówczas 1,5 mln osób. Do ludobójstwa tego Turcja, członek NATO i kandydat do Unii Europejskiej, do dziś jednak przyznać się nie chce - pisze w artykule dla WP.PL ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
Armenia, która w 301 r. jako jeden z pierwszych krajów przyjęła chrześcijaństwo za religię państwową, przeżywała liczne najazdy Bizantyjczyków, Persów i Arabów. Najgroźniejszy jednak okazał się najazd Turków, którzy w 1064 r. zniszczyli stolicę w Ani. Kraj na wiele wieków utracił niepodległość, a liczni jego mieszkańcy, uciekając przed prześladowaniami, rozproszyli się po całym świecie. Zajmując się kupiectwem i rzemiosłem dotarli m.in. na Bliski Wschód, Bałkany, Krym i Ruś. Zamieszkali też w Rzeczypospolitej, w której ciesząc się opieką polskich monarchów i magnatów, posiadali liczne przywileje.
Z kolei sytuacja Ormian, którzy pozostali w swojej ojczyźnie, była bardzo ciężka. Jako chrześcijanie teoretycznie posiadali oni wolność wyznania i prawo własności. W praktyce jednak wydani byli na bezkarność urzędników tureckich. Na dodatek w XIX w. Armenia stała się też terenem wojen prowadzonych przez Turcję, Persję i Rosję. W ich wyniku we władaniu carów rosyjskich znalazła się Armenia Wschodnia wraz z Erywaniem i świętym miastem Ormian, Eczmiadzynem.

Tzw. kwestia ormiańska

XIX wiek to także wzrost świadomości narodowej Ormian w Turcji. Mimo starań nie uzyskali oni jednak autonomii. Co gorsze, wzbudzili u władz tureckich przekonanie, że jako chrześcijanie, na dodatek proeuropejscy, są dla nich kłopotliwym problem, zwanym "kwestią ormiańską". Rozwiązanie go, stało się kluczową sprawą. Z tego powodu ostatnie lata XIX wieku przyniosły pierwsze masowe rzezie Ormian. Zginęło wówczas 300 tysięcy osób.
Reakcja państw europejskich była żadna. Dla Turcji był to sygnał, że świat nie stanie w obronie Ormian. Kolejna fala mordów nastąpiła po 1908 r., kiedy to do władzy w Stambule doszło nacjonalistyczne ugrupowanie, zwane "Młodymi Turkami". Tylko w masakrze w Adanie zabito kolejnych 30 tysięcy Ormian. Po wybuchu I wojny światowej Turcja wraz z Niemcami i Austro-Węgrami znalazła się w obozie państw centralnych. W grudniu 1914 r. Turcy ponieśli klęskę i musieli wycofywać się z Zakaukazia, do którego wkroczyli Rosjanie. Z kolei w lutym 1915 r. na Dardanelach wylądowali Anglicy. Desant ten był wprawdzie nieudany, ale widmo wkroczenia wojsk alianckich pchnęło rząd turecki do podjęcia decyzji o całkowitej eksterminacji Ormian.

Zagłada narodu

Pretekstem miała być ewakuacja cywilnej ludności Armenii. 24 kwietnia 1915 r. policja turecka aresztowała i zgładziła w Stambule ponad 2000 Ormian, głównie księży, nauczycieli, lekarzy i prawników. Równocześnie 60 tys. Ormian, którzy służyli w armii tureckiej, przeniesiono z frontu w głąb kraju do batalionów roboczych, w których najpierw zmuszono ich do katorżniczej pracy, a później rozstrzelano.
W tym samym czasie rozpoczęto deportację cywili. Głównym wykonawcą stała się Organizacja Specjalna, czyli konna żandarmeria, dowodzone przez "Młodych Turków". Najpierw oddzielono młodych mężczyzn od reszty, mordując ich na miejscu. Śmierć przez zakłucie bagnetem lub powieszenie należała do najłagodniejszych. Pozostałe osoby, czyli głównie kobiety, dzieci i starców, sformowano w piesze kolumny i skierowano do punktów zbornych. Jednocześnie część dzieci wysyłano do sierocińców, gdzie były turczone. Z kolei młode dziewczęta oddano do haremów.
Przemarsze były organizowane tak, aby maksymalnie zmniejszyć szanse przeżycia Ormian. Deportowani nie mieli ani żywności i wody, ani opieki medycznej. Dopuszczano się też wobec nich wyjątkowych okrucieństw. Na przykład, kobietom w stanie błogosławionym rozpruwano brzuchy i wyrywano z łona nienarodzone dzieci

Szczególne barbarzyństwo dotknęło także duchownych, tak Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego, jak i Kościoła katolickiego obrządku ormiańskiego. W Mardinie zamordowano katolickiego biskupa Ignacego Maloyana, a innych biskupów poddano torturze przybicia podków do bosych stóp. Setki innych kapłanów i zakonników zamęczono w niemniej okrutny sposób. Oprawcy zburzyli także kościoły i klasztory, spalili sprzęty i księgi liturgiczne.
Deportowanych, którym udało się przetrzymać marsz, zapędzono na pustynię na pograniczu obecnej Syrii i Iraku, gdzie umierali w straszliwych męczarniach z głodu i pragnienia. Główne działania eksterminacyjne trwały do lipca 1915 r. W ciągu trzech miesięcy, jak ogłosił turecki minister spraw wewnętrznych Talaat Pasza, ostatecznie rozwiązano "kwestię ormiańską". Ludobójstwo trwało jeszcze do 1917 r., a w niektórych regionach nawet do 1923 r. Zamordowano łącznie 1,5 miliona Ormian, czyli trzy czwarte społeczności mieszkającej w Turcji.

Zagłady uniknęło kilkaset tysięcy Ormian, którzy zdołali przedostać się do Armenii Wschodniej lub portów morskich, a stamtąd do Europy. Część z nich chwyciła też za broń. Ormiańskim Zbarażem stała się Góra Mojżesza w Syrii, gdzie obroniło się tysiące ludzi. Ich heroiczna walka opisał została w książce Franciszka Werfla "Czterdzieści dni Musa Dah", będącej do dziś bestsellerem. Ostatnie akordy ludobójstwa Ormian w postaci rzezi w Baku w Azerbejdżanie opisał z kolei Stefan Żeromski w "Przedwiośniu".

Zbrodnia bez kary
Ludobójstwo przemieniło żyzne tereny Armenii Zachodniej w pustkowia, które zasiedlono muzułmańskimi Kurdami. Przestały istnieć całe miasta, zniknęła większość pomników bogatej kultury ormiańskiej. Ormiańscy uciekinierzy rozproszyli się po całym świecie, trafiając m.in. do Francji i Kalifornii. Z kolei Armenia Wschodnia wcielona została do ZSRR. Niepodległość uzyskała ona dopiero w 1991 r. Obecna republika to zaledwie mała część dawnego terytorium ormiańskiego. Poza granicami znalazła się też święta góra Ormian, Ararat.

Obrazek
Ormianka nad ciałem dziecka w Aleppo na terenie obecnej Syrii. W 1915 r., gdy wykonano zdjęcie, miasto znajdowało się w granicach Turcji

Zbrodnia na narodzie ormiańskim nigdy nie została osądzona i ukarana. Nie było Norymbergi dla morderców. Tylko niektórzy z nich zginęli w zamachach organizowanych przez Ormian jak na przykład wspomniany Talaat Pasza, zastrzelony w Berlinie.
Niepotępienie ludobójstwa utorowało drogę do innym zbrodni, dając ich organizatorom poczucie bezkarności. W 1939 r. Adolf Hitler, wysyłając wojska niemieckie do Polski, zezwalał im na okrucieństwo, mówiąc "Zabijajcie bez litości kobiety, starców i dzieci; liczy się szybkość i okrucieństwo. Kto dziś pamięta o rzezi Ormian?".
W ostatnim jednak czasie ludobójstwo potępiło wiele państw, w tym Polska, która stosowną uchwałę sejmową przyjęła 19 kwietnia 2005 r. Na polskiej ziemi upamiętnieniem tej zbrodni są także chaczkary - kamienne krzyże ormiańskie, ustawione przy kościołach m.in. w Krakowie, Gliwicach, Wrocławiu, Gdańsku i Elblągu.

ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski dla Wirtualnej Polski       

http://historia.wp.pl/title,Ludobojstwo ... omosc.html

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


Ostatnio edytowano 24 kwi 2014, 20:50 przez Badman, łącznie edytowano 1 raz



24 kwi 2014, 20:49
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Historia
Kontrowersyjny pomnik gen. Iwana Czerniachowskiego zdewastowany

Obrazek

W nocy z soboty na niedzielę nieznani sprawcy zdewastowali pomnik gen. Iwana Czerniachowskiego w Pieniężnie, odpowiedzialnego za likwidację AK na Wileńszczyźnie. Do incydentu doszło kilkanaście godzin przed oficjalną wizytą rosyjskiej delegacji z obwodu kaliningradzkiego.

Dewastację kontrowersyjnego pomnika ujawnił w niedzielę rano policyjny patrol. Na monumencie sowieckiego generała namalowano Znak Polski Walczącej i napis "Precz z komuną". Jak poinformowała rzeczniczka braniewskiej policji Jolanta Ciszewska prawdopodobnie uszkodzono też pamiątkową tablicę przy pomniku.

- Na miejscu pracują policjanci, którzy zbierają ślady i sporządzają dokumentację procesową - powiedziała policjantka. Jak dodała, dotychczas nikogo w tej sprawie nie zatrzymano.

Do incydentu doszło na kilkanaście godzin przed wizytą oficjalnej delegacji z przygranicznego miasta Mamonowa i grupy motocyklistów z obwodu kaliningradzkiego. W niedzielę po południu Rosjanie organizują przy pomniku w Pieniężnie obchody związane z nadchodzącym Dniem Zwycięstwa, które obchodzone jest w Rosji 9 maja jako święto państwowe.

Organizatorzy uroczystości uzyskali zgodę na zgromadzenie od władz miejskich Pieniężna. Pikietę przy tym pomniku zapowiedziało na niedzielę stowarzyszenie "Solidarni 2010", które sprzeciwia się honorowaniu sowieckiego dowódcy, odpowiedzialnego za likwidację oddziałów AK na Wileńszczyźnie.

Jak powiedział rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski, "niezależnie od oceny postaci gen. Czerniachowskiego, potępiamy niszczenie pomników". - Są prawne metody, które służą rozwiązywaniu tego typu sporów - dodał.

O pomniku stało się głośno na początku tego roku, gdy rada miejska Pieniężna wyraziła wolę jego rozebrania, co wzbudziło protesty w Rosji. Inicjatywę lokalnego samorządu poparła Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, która zaproponowała stronie rosyjskiej przeniesienie pomnika na teren obwodu kaliningradzkiego. Ambasada Federacji Rosyjskiej w Warszawie uznała tę propozycję za nieuzasadnioną.

W lutym rosyjska ambasada zorganizowała przy pomniku obchody rocznicy śmierci Czerniachowskiego. Przed tą uroczystością grupa Rosjan odnowiła monument i uporządkowała jego otoczenie bez zgody władz Pieniężna.

Wcześniej Rosjanie nie organizowali oficjalnych uroczystości w tym miejscu. Zbudowany na początku lat 70. ubiegłego wieku monument z popiersiem gen. Czerniachowskiego od lat stał praktycznie zapomniany i zarósł krzakami. Pomnik stoi niedaleko miejsca, gdzie radziecki dowódca został śmiertelnie ranny podczas operacji wschodniopruskiej w lutym 1945 r.

W ocenie polskich historyków "wobec Polski i Polaków generał Iwan Daniłowicz Czerniachowski odegrał rolę zdecydowanie negatywną".
Jako dowódca 3. Frontu Białoruskiego był odpowiedzialny za realizację operacji wileńskiej. Doprowadził do aresztowania płk. Aleksandra Krzyżanowskiego "Wilka" i rozbrojenia 8 tys. żołnierzy AK, z których wielu zostało zesłanych do łagrów lub przymusowo wcielonych do Armii Czerwonej. Rosjanie uważają go natomiast za jednego z najzdolniejszych radzieckich dowódców i bohatera wojennego.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1019385,tit ... &_ticrsn=5


Ciekawe jak się ma (jeszcze) pomnik postawiony z intencji prezydenta RP Bronisława Komorowskiego ku czci bolszewików w Ossowie?

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


Ostatnio edytowano 04 maja 2014, 10:00 przez Badman, łącznie edytowano 1 raz



04 maja 2014, 09:59
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Historia
Zdewastowano pomnik radzieckiego generała?
A co on ku..a w Polsce robi?


Obrazek

Skręca mnie w jelitach, jak tylko usłyszę dyżurną „debatę” na temat szacunku dla cmentarzy i pomników, które na polskiej ziemi pozostawiły inne narody, zwykle przy okazji napaści na Polskę, a dodatkowo mnie wierci po apelach o szacunek dla monumentów radzieckich. Poza podległymi Rosji Radzieckiej azjatyckimi republikami, nie ma chyba drugiego takiego kraju niewolników, jak Polska, która szlifuje i restauruje pomniki morderców narodu polskiego. Jest to coś tak niewyobrażalnego, że język staje kołkiem i mózg w poprzek. Dyskusja na temat szacunku dla morderców, to temat dla konia, który jest zadowolony z dreptania w kieracie.
Nie byłoby żadnych dylematów i głupich tekstów, gdyby wykonać prostą rzecz. Co zrobić z bolszewickim gabinetem morderców wystruganych w kamieniu? Jest bardzo proste rozwiązanie. Cały ten bolszewicki złom, może z wyjątkiem grobów żołnierzy radzieckich, powinien być przesłany do ruskiej ambasady i niech sobie to postawią na dziedzińcu albo odeślą do Moskwy, a tam pielęgnacji i czczenia pamięci może nie być końca. Ile jeszcze lat spędzimy na jałowych rozmowach i wytwarzaniu sztucznych dylematów? Czy ktoś się w Polsce zastanawia, co robić ze złodziejem przyłapanym na gorącym uczynku, jak potraktować gwałciciela albo seryjnego mordercę? Pewnie się znajdą dewianci deliberujący i na te tematy, ale chyba nie dewianci ustalają porządek i normy, w jakich żyje ogół. Idąc drogą pokrętnej, relatywistycznej retoryki obrońców radzieckich morderców, można dojść do wniosku, że wystarczy dowolnemu bandycie, takiemu zwykłemu, współczesnemu, postawić pomnik i od razu narodzi się nam „kontrowersyjny bohater”. Bardzo podobnie rzecz się ma z cmentarzami żydowskimi i chociaż widzę różnicę między zdewastowanymi kirkutami i cokołami bolszewickimi, to nie mam pojęcia dlaczego Polacy mają „moralny obowiązek” pielić lebiodę razem z ostami na żydowskich grobach.

Niech mi to ktoś spróbuje wyjaśnić, bo naprawdę nie rozumiem, dlaczego mój sąsiad miałby czuć „obowiązek” pielęgnowania mojego ogródka. Owszem są ludzie, którzy w czystym odruchu serca i z szacunku dla zmarłego, zapalają znicze i oczyszczają z chwastów zapomniane groby, ale to nie jest żaden obowiązek, tylko wręcz przeciwnie. Taka postawa nazywa się altruizmem i nigdzie nie jest zapisana jako obowiązek. Każdy powinien pilnować swojego i dziwnie jestem przekonany, że ten prosty zabieg natychmiast obniżyłby niemal do zera dewastacje pomników i cmentarzy przez „nieznanych sprawców”. Jakoś tak się dzieje, że w dobie powszechnej inwigilacji i monitoringu nie sposób złapać „artystów” malujących swastyki na cmentarzach żydowskich i nie da się ustalić kto oblał ciepłym moczem ruskiego generała ze spiżu. A przecież wystarczy, żeby gminy żydowskie oddelegowały zlanych rumieńcem rabinów, którzy najpierw zapłaczą nad własnym barbarzyństwem, by za chwilę wziąć się za przywracanie opuszczonym miejscom pamięci należnego szacunku. Po robocie, a właściwie jeszcze przed robotą wójt, burmistrz albo wojewoda powinien oddać w dzierżawę teren żydowskiego cmentarza pod opiekę gminy i po odebraniu stosownych podatków zobowiązać dzierżawcę do zapewnienia bezpieczeństwa, jak również do wzięcia pełnej odpowiedzialności za to, co się na dzierżawionym terenie dzieje.

Wszystkie te proste rady i równie proste realizacje mają jedną generalną wadę. Po zrobieniu porządku skończyłaby się „debata”, na której wielu towarzyszom bolszewickim i mojżeszowym bardzo zależy. Proste rozwiązania sprawdzają się doskonale w krajach autonomicznych i suwerennych, pod zaborami wszystko stoi na tym, na czym powinno siedzieć. Od cmentarzy po życie codzienne mamy same sprawy, których rozwiązać się nie da, to znaczy da się, ale robi się wszystko, żeby nic się nie zmieniło. Puszcza się króliczka i urządza pościgi i oby nam się… „debata” nie skończyła. Chciałbym dożyć dnia, w którym lokalny gospodarz, bo na centralnego nie liczę, przywiezie do ruskiej ambasady ichniejszego „bohatera”. Chciałbym zobaczyć minę rabina z Łodzi zaraz po ofercie wojewody oddającego z całym bagażem przywilejów i obowiązków tamtejszy zapuszczony kirkut. A póki co będziemy sobie dalej roztrząsać „etyczne” problemy związane z kultem importowanych bandytów, bo taka jest mentalność konia zaprzęgniętego do kieratu.

http://www.kontrowersje.net/zdewastowan ... olsce_robi

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Prawdziwa gwiazda śmierci! „Wyborcza” murem w obronie sowieckich generałów, Wroński zgłasza się do pracy w rosyjskim MSZ? „Mamy wobec gen. Czerniachowskiego dług wdzięczności…”

Wbrew pozorom mamy jednak wobec generała dług wdzięczności…
— pisze na łamach „michnikowego szmatławca” Paweł Wroński, komentując konflikt wokół pomnika sowieckiego generała w Pieniężnem.


Musimy przyznać, że nawet jak na standardy „Wyborczej” tekst przekracza granice żenady i hańby. Otóż Wroński bez najmniejszego wstydu staje w obronie sowieckiego generała i nie różni się w tym ani trochę od rosyjskiego MSZ.

Bo Wroński też jest oburzony. Też marszczy brwi. Też broni do ostatniej kropli krwi i atramentu czerwonoarmistów.
A zaczyna się nieźle.
Gen. Czerniachowski dla mnie nie jest bohaterem
— przyznaje dziennikarz.
Dodaje przy tym, że jako funkcjonariusz NKWD tępił on polskie podziemie. I gdy już zaczynaliśmy myśleć, że i „Wyborczą” stać na trzeźwy głos w sprawie pomnika sowieckiego generała, Wroński staje murem z czerwonoarmistami.
Dla Rosjan Czerniachowski jest jednym z bohaterów wojennych. Najmłodszy generał Armii Czerwonej - dostał awans w wieku 39 lat. To jego czołgi szły na szpicy kontruderzenia w czasie słynnej bitwy pod Kurskiem. On uczestniczył w przełamaniu frontu na Białorusi i prowadził ofensywę na Królewiec. Był jednym z najodważniejszych i najbardziej agresywnych dowódców
— opiewa walory Czerniachowskiego.
A później po prostu nie nadążamy. Wroński stawia kuriozalny argument - skoro my wymagamy od Rosji prawdy o Katyniu, to powinniśmy uznać ich ocenę Armii Czerwonej. I zostawić w spokoju pomniki oprawców.
Uznajmy, że ten pomnik dokumentuje historyczny fakt. Wszak od Rosjan wymagamy, by przyjęli do wiadomości historyczny fakt zbrodni katyńskiej i z szacunkiem traktowali polskie pomniki i cmentarze. Wbrew pozorom mamy jednak wobec generała dług wdzięczności
— tłumaczy.
Dług wdzięczności wobec Czerniachowskiego może macie na Czerskiej. Każdy, kto choć trochę poznał historię Polski po 1944 roku, wie, co przynieśli czerwonoarmiści na polskie ziemie. Poza wyparciem Hitlera - przynieśli szereg kolejnych zbrodni.
Nie dla wszystkich jest to jednak oczywiste.
To także dzięki niemu dziennikarze mogą używać pięknego polskiego wyrażenia „komunistyczny oprawca”
— pisze Wroński.
A potem - kpiny. Bo, hahaha, w prawicowej „wersji historii” Armia Czerwona była zła. A przecież przyniosła wolność. Demokrację. Cywilizację.
Zapewne tego problemu nie będzie, jeśli zwycięży patriotyczna wersja historii lansowana przez część IPN i prawicowych publicystów. Nasze dzieci będą się uczyć, że II wojna światowa zaczęła się 17 września. (…) Po 1945 r. Polska znalazła się pod drugą okupacją, najstraszniejszą i wyniszczającą, która trwała do 1989 r., a jak twierdzą niektórzy - do dziś. Tylko co to będzie miało wspólnego z prawdą?
— zastanawia się Wroński.
Panie Pawle, szczerze radzimy wysłać CV do rosyjskiego MSZ. Ławrow przyjmie z otwartymi rękami. A gen. Czerniachowskiego może pan powiesić sobie nad łóżkiem - w ramach dowodu wdzięczności. Na polskich ulicach i skwerach oprawców czcić nie chcemy.

http://wpolityce.pl/polityka/194268-pra ... ziecznosci

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


06 maja 2014, 22:44
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Historia
"Gazeta Polska" ujawnia: Świadek koronny sypie liberałów

W latach 90. gang pruszkowski miał związki biznesowe z Wiktorem Kubiakiem, sponsorem Kongresu Liberalno-Demokratycznego, partii Donalda Tuska. – Robiliśmy z nim interesy od początku lat 90. – mówi o Kubiaku Jarosław Sokołowski ps. „Masa”, najsłynniejszy polski świadek koronny, w wywiadzie dla „Gazety Polskiej”. "GP" przypomina, że o finansowaniu przez Kubiaka partii Tuska mówi w książce pt. „Między nami liberałami” Paweł Piskorski, były polityk KLD i PO.


Obrazek

Wiktor Kubiak był m.in. doradcą prywatyzacyjnym Janusza Lewandowskiego – ministra przekształceń własnościowych w rządach Jana Krzysztofa Bieleckiego (1990–1991) i Hanny Suchockiej (1992–1993). Nazwisko biznesmena pojawia się w policyjnych dokumentach z pierwszej połowy lat 90. Chodzi o opracowanie Biura ds. Zwalczania Przestępczości Zorganizowanej (późniejsze Centralne Biuro Śledcze) Komendy Głównej Policji na temat związków przestępczych między światem polityki, biznesu i gangu pruszkowskiego. W dokumencie pojawia się także nazwisko żony ówczesnego prezydenta Danuty Wałęsowej, która miała firmować mafijne interesy.

Biuro w hotelu Marriott

Gangsterzy, Wiktor Kubiak oraz politycy KLD spotykali się w hotelu Marriott w centrum Warszawy. Do spotkań najczęściej dochodziło w hotelowej restauracji, odbywały się one także w biurze Kubiaka. O biurze w hotelu wspomina Paweł Piskorski w rozmowie z Michałem Majewskim w książce „Między nami liberałami”:

„(…) biuro KLD w Marriotcie było finansowane przez Wiktora Kubiaka, jak wiele rzeczy w tamtym czasie (…). Gdy słucham dzisiaj Donalda Tuska, jak opowiada o standardach, które powinny obowiązywać w relacjach między biznesem a polityką, to pusty śmiech mnie ogarnia. Ale także irytacja. Bo przecież wtedy to on był współtwórcą tamtego systemu i ówczesnych standardów finansowania polityki i – co najważniejsze – czuł się w tym jak ryba w wodzie (…)” – twierdzi Paweł Piskorski.

Skąd Donald Tusk znał Wiktora Kubiaka i dlaczego politycy KLD brali od niego pieniądze? Nie wiadomo. „Ja (Paweł Piskorski – red.) go poznałem przez Donalda. Kubiak to był inny świat, miał gigantyczne pieniądze. Transfer tych pieniędzy polegał na tym, że dostarczał stosy banknotów w jakichś poszarpanych reklamówkach. Sceny jak z filmu. Ale nie sądzę, żeby tutaj KLD jakoś odbiegało od reszty. Odbiegało tylko o tyle, że KLD miało wtedy premiera (Jana Krzysztofa Bieleckiego – red.)” – ujawnia w książce Paweł Piskorski.

Wiktora Kubiaka wprowadził do gangu pruszkowskiego związany z mafią biznesmen Wojciech P., znany w pierwszej połowie lat 90. potentat budowlany – miał on m.in. realizować inwestycje budowlane na zlecenia ambasady koreańskiej i rządu.

Policjanci wpadli na trop związków polityków z gangiem pruszkowskim podczas rozpracowywania „Pruszkowa”. – Operacyjne działania doprowadziły nas do Wiktora Kubiaka i do polityków Kongresu Liberalno-Demokratycznego. W pewnym momencie naszą robotę zepsuł Urząd Ochrony Państwa, który spowodował likwidację spółki „Zielone Bingo”. Gangsterzy zorientowali się, że służby się nimi interesują, i ograniczyli swoje kontakty z politykami – wspomina emerytowany oficer Komendy Głównej Policji.

„Zielone Bingo”

Spółka akcyjna „Zielone Bingo” została powołana do życia 30 września 1994 r. przez ludzi związanych z mafią – wśród udziałowców był wspomniany Wojciech P. Spółka miała prowadzić na szeroka skalę salony gier – i de facto miała być konkurencją dla państwowego Totalizatora Sportowego. Oficjalni oraz nieoficjalni udziałowcy „Zielonego Binga” – w tym Wiktor Kubiak – zainwestowali gigantyczne pieniądze: opłacono znanych reżyserów i artystów, którzy zorganizowali koncert w katowickim „Spodku”, mający promować przedsięwzięcie. Planowano zrobić emisję akcji i wejście na giełdę. Zyski miały być m.in. przeznaczone na finansowanie partii politycznych, jednak po roku spółka została rozwiązana, ponieważ na drodze tej inwestycji stanął UOP. Jego szefem był wówczas Gromosław Czempiński, który… kilka lat później został inicjatorem założenia PO.

Dopiero później okazało się, dlaczego w sprawie pojawił się UOP – funkcjonariusze sami prowadzili w tym czasie operację o nazwie „Zielone Bingo”, polegającą na zainwestowaniu tajnych funduszy operacyjnych Urzędu Ochrony Państwa m.in. w zakup akcji wchodzącej na giełdę spółki Warta, poprzez podstawioną spółkę. Śledztwo prowadzone w tej sprawie przez Prokuraturę Wojewódzką w Warszawie zostało umorzone, ponieważ UOP odmówił udostępnienia swoich materiałów. Według nieoficjalnych informacji, z operacją „Zielone Bingo” mieli być związani m.in. gen. Gromosław Czempiński i Grzegorz Żemek, główny oskarżony w aferze FOZZ.  

http://niezalezna.pl/55179-gazeta-polsk ... -liberalow

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


18 maja 2014, 15:33
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 591 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29 ... 43  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do: