Teraz jest 06 wrz 2025, 22:32



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1916 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 101, 102, 103, 104, 105, 106, 107 ... 137  Następna strona
Etyka, moralność, obyczaje 
Autor Treść postu
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
SKANDAL! Prokurator z Poznania: można bezkarnie obrażać ofiary ze Smoleńska. DOKUMENTY

"Nie można znieważyć osoby zmarłej" - stwierdziła Maria Włodarczyk, prokurator z Poznania, która zajmowała się zawiadomieniem o podejrzeniu popełnienia przestępstwa m.in. przez Lecha Raczaka, reżysera "Spisku smoleńskiego" - paszkwilu obrażającego ofiary tragedii w Smoleńsku. I odmówiła wszczęcia śledztwa. Poniżej prezentujemy kopię uzasadnienia prokuratorskiej decyzji.


Do premiery "sztuki" Raczaka doszło pod koniec lutego w studenckim pubie "Pod Minogą". Reporter portalu niezalezna.pl był na widowni podczas przedstawienia, które okazało się obrzydliwym szyderstwem z ofiar katastrofy smoleńskiej. W tekście sprzed dwóch miesięcy pisaliśmy (tutaj całość):
"Najgorsze jednak jest obrażanie osób, które zginęły. Takich scen jest wiele. W jednej aktor ironicznie mówi o „męczennikach smoleńskich”, w innej – mającej przedstawiać chwilę tuż po rozbiciu się samolotu – artyści śpiewają „giniemy, giniemy za Polskę, giniemy z okrzykiem »kurwa mać«”.
Pokazano też moment odnajdywania ciał. Wtedy padają skandaliczne słowa: „o zobacz, ten, taki mały, jak stare dziecko, karzeł albo mu nogi ucięło czy co”.

Właśnie ten fragment oburzył Ryszarda Nowaka z Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami i Przemocą, który powiadomił prokuraturę w Poznaniu o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez reżysera i aktorów Teatru Trzeciego.
Kilka dni temu Nowak otrzymał "postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa". Decyzja oburzająca, ale najbardziej szokujące jest uzasadnienie podpisane przez prokurator Marię Magdalenę Włodarczyk.
"W doktrynie panuje jednolity pogląd stanowiący, iż znieważyć można jedynie osobę żyjącą. Nie można natomiast znieważyć osoby zmarłej, gdyż takowej osobie nie przysługują prawa osobiste"
- stwierdziła prokurator Włodarczyk i zasugerowała, że walczyć o dobre imię śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego i innych ofiara katastrofy smoleńskiej można, ale jedynie na drodze cywilnej. W domyśle - prokuraturze nic do tego. Skandal!!!

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Ryszard Nowak jest oburzony stanowiskiem poznańskiej prokuratury i nie zamierza - jak zapewnia w rozmowie z portalem niezalezna.pl - zrezygnować z dążenia do ukarania osób szydzących z ofiar katastrofy smoleńskiej.
- Już złożyłem do sądu zażalenie na decyzję prokuratury. Trudno bowiem zrozumieć jak ją podjęto bez choćby przesłuchania świadków - tłumaczy. Przede wszystkim jednak przywołuje wyrok Sądu Najwyższego, który obala argumenty śledczych.

Poniżej prezentujemy uzasadnienie zażalenia Ryszarda Nowaka.

                                                   ZAŻALENIE

na postanowienie Prokuratury Rejonowej Poznań – Stare Miasto z dnia 03.04.2014 r. w sprawie odmowy wszczęcia śledztwa (doręczone stronie skarżącej w dniu 11.04.2014), które to postanowienie zaskarżamy w imieniu Stowarzyszenia „Ogólnopolski Komitet Obrony przed Sektami i Przemocą” w całości i zarzucamy:
 
1) Faktem jest, że znieważono śp. Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego oraz pozostałe ofiary Katastrofy Smoleńskiej, która miała miejsce  w dniu 10.04. 2010 r.
 
2) Dokonali tego: reżyser Lech Raczek oraz aktorzy poznańskiego „Trzeciego Teatru”, którzy w dniu 26.02.2014 r. na „Scenie pod Minogą” w Poznaniu wystawili  spektakl teatralny „Spisek smoleński”,
 
3) Prokuratura Rejonowa Poznań – Stare Miasto odmawiając wszczęcia śledztwa w niniejszej sprawie napisała, cytuję (1 strona, na dole): „Nie można  znieważyć osoby zmarłej, gdyż takowej osobie nie przysługują prawa osobiste”,
 
4) Powyższe stwierdzenie prokuratury rozmija się z tym co Sąd Najwyższy dnia 23.09. 2009 w sprawie sygn. akt I CSK 346/08 powiedział, cytuję:
„…należy zauważyć, że wypowiedź pozwanego złożona podczas konferencji prasowej w dniu 30 sierpnia 2006 r., zawierająca drastyczną i negatywna ocenę Jacka K., mogła z pewnością naruszać także cześć i godność zmarłego polityka”,
 
5) Sąd Najwyższy dnia 23.09. 2009 w sprawie sygn. akt I CSK 346/08 powiedział również, cytuję:
„Prawo kultywowania pamięci o zmarłym (polityku) służy do ochrony substancjonalnie innego dobra osobistego, a jego podmiotem mogą być różne osoby o zróżnicowanej sferze odczuć związanych ze zmarłym. Prawo to może mieć ponadto zróżnicowaną treść”.
 
6) Chcieliśmy zaznaczyć, że śp. Prezydent Lech Kaczyński zginął tragicznie podczas wykonywania swoich obowiązków służbowych, reprezentując przy tym całą Rzeczpospolitą Polską – w tym również członków Stowarzyszenia „Ogólnopolski Komitet Obrony przed sektami i Przemocą”,
 
7) reżyser Raczek oraz aktorzy Trzeciego Teatru  naruszyli dobra osobiste członków Komitetu Obrony przed Sektami i Przemocą w postaci sfery odczuć związanych z kultem pamięci osoby Prezydenta Lecha Kaczyńskiego,
 
8) Zdaniem prokuratury prezydent Poznania Ryszard Grobelny finansując spektakl reżysera Raczka, cytuję: „nie wypełnia znamion czynu zabronionego”,
 
9) Chcieliśmy zaznaczyć, że ustawowe zadanie prezydenta Poznania, to   między innymi  promocja sztuki oraz tworzenie i upowszechnianie dóbr kultury na terenie miasta Poznania,
 
10) Niestety, prezydent Poznania złamał prawo. Przeznaczył bardzo dużą kwotę pieniędzy na spektakl, którego wyłącznym celem było szydzenie z śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz pozostałych ofiar Katastrofy Smoleńskiej, a tego nie można nazwać sztuką.
 
11) Niezrozumiałym jest, że w powyższej sprawie Prokuratura Rejonowa w Poznaniu w ogóle nic nie zrobiła.  Nawet nie przesłuchała:
  - reżysera Lecha Raczek oraz aktorów poznańskiego „Trzeciego Teatru”, którzy bezpodstawnie szydzili,
  - Ryszarda Nowaka oraz Stanisławy Filipowicz - Suchy, którzy w imieniu Stowarzyszenia „OKOpSiP” złożyli doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez reżysera Lecha Raczek oraz aktorów poznańskiego „Trzeciego Teatru”,
  - prezydenta Poznania Ryszarda Grobelnego.
 
12) Chcieliśmy zaznaczyć, że odmowa wszczęcia śledztwa przez prokuraturę w tak głośnej sprawie, to wyraźny sygnał dla społeczeństwa, iż można  bezkarnie poniżać i oczerniać śp. Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego oraz pozostałe ofiary Katastrofy Smoleńskiej.

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


20 kwi 2014, 14:57
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
Jan Paweł II a "Solidarność"

Przewidział upadek komunizmu, potrafił wyzwolić poczucie robotniczej godności.


Rola Jana Pawła II jako inspiratora przemian w Polsce jest ewidentna. Atmosfera jaką wywołała jego pielgrzymka do Polski w czerwcu 1979 r. umożliwiła powstanie zaledwie w rok później wielomilionowej "Solidarności". Z okazji zbliżającej się kanonizacji przypominamy znakomitą i wciąż aktualną analizę tego zjawiska, napisaną w 2005 r. przez śp. abp. Józefa Życińskiego:

Jan Paweł II potrafił wyzwolić poczucie robotniczej godności, przewidywał też upadek komunizmu i zmianę strefy politycznych wpływów - stwierdził abp Józef Życiński w wykładzie na temat "Przesłanie Jana Pawła II a "Solidarność"". Wygłosił go w czasie międzynarodowej konferencji "Od do wolności", 29 sierpnia w Warszawie. Konferencja ta jest jednym z głównych elementów obchodów 25-lecia "Solidarności". Poniżej drukujemy pełny tekst wystąpienia abp Życińskiego przygotowanego na tę konferencję.

Przesłanie Jana Pawła II a „Solidarność”

Intelektualną zasługą Jana Pawła II pozostaje zarówno to, iż potrafił wyzwolić poczucie robotniczej godności, ukazując personalistyczny wymiar pracy, jak i to, iż w swej wyobraźni uwzględniał możliwość zmian strefy politycznych wpływów, których symbolem był mur berliński. Wiele środowisk przewidywało możliwość upadku komunizmu. Sądziły one jednak, że dokona się to w bliżej nieokreślonej dalekiej przyszłości. Wypowiadając się w tej kwestii Sir Isaiah Berlin, ceniony filozof społeczny z Oxfordu, w wywiadzie z 1986 r. wyraził przekonanie, iż upadek komunizmu byłby najpiękniejszym wydarzeniem jego życia; nastąpi on jednak nie wcześniej niż za 100 lat . Podobne prognozy świadczą, jak dalece transformacje ostatnich lat wyszły poza granice oczekiwań i wyobraźni kompetentnych ekspertów.

W 1979 r., gdy w pamiętnej homilii w Gnieźnie Jan Paweł II zwrócił uwagę na potrzebę duchowej jedności Europy, został ostro skrytykowany za słowiański mesjanizm. M.in. Peter Hebbleweith wywodził na łamach The Tablet, że trzeba być niepoprawnym optymistą, by marzyć o jedności Europy podzielonej przez jałtański podział wpływów politycznych. Tymczasem duchowa jedność kontynentu stała się faktem. Jej tematyce mógł poświęcić jedną z ostatnich adhortacji Ecclesia in Europa.

Antropologia JP II

Gdzie szukać intelektualnych korzeni papieskiej rewolucji ducha? Pamiętam sierpniowy wieczór 1980 r., kiedy jako goście Ojca Świętego uczestniczyliśmy w sesji filozoficznej w Castel Gandolfo. Jeden z referatów dotyczył kryzysu wielkich imperiów. Rozwijano w nim analogie między upadkiem Imperium Romanum a oznakami kryzysu w ZSRR. Pierwsze z pytań dotyczyło prognoz ilościowych: Ile lat może trwać taki kryzys nim przyjdzie ostateczne załamanie? Odpowiedź nie była optymistyczna: Czasem trzeba było czekać nawet 200 lat...

Wieczorem zgromadziliśmy się przy telewizorze, by zobaczyć dziennik z Polski. Pokazano strajkującą stocznię gdańską i na jej bramie wielki portret JP II jako symbol robotniczej nadziei i godności. Spojrzałem na Jego twarz wpatrzoną w ekran. Jak gdyby wydłużyła się przy nas, ukazując dodatkowe wzruszenie i napięcie. Na drugi dzień wczesnym rankiem koncelebrowaliśmy razem z Nim Mszę świętą, którą ofiarował w intencji Ojczyzny i strajkujących robotników. W kilka dni później, w liście do Prymasa Polski wyraził swe wsparcie dla robotników, pisząc: „Modlę się, by raz jeszcze Episkopat z Prymasem na czele ... mógł wspomóc naród w jego walce o chleb powszedni, sprawiedliwość społeczną i w obronie jego nienaruszalnych praw do własnego życia i rozwoju”

Na pytanie: „kto obalił komunizm?” - Jan Paweł II w wywiadzie z 1995 roku udzielonym Jasiowi Gawrońskiemu, odpowiedział, że komunizm upadł, ponieważ wpisany weń był błąd antropologiczny - błędna koncepcja człowieka. W rozmowach z biskupami dyskretnie prosił, aby nie podkreślać Jego roli w upadku komunizmu. Był przede wszystkim pasterzem ludzkich dusz i nie imponowała mu rola burzyciela systemów politycznych. Nie zgłaszał natomiast żadnych zastrzeżeń, gdy we wnikliwej opracowaniach dokumentacyjnych, np. Weigla, przypisywano mu ważną rolę w zburzeniu ideologicznych murów dzielących Europę.

Głosząc rewolucję ducha, akcentował zawsze rolę prawdy, godności osoby ludzkiej, dążenia do wolności, które jest silniejsze od totalitarnych ograniczeń. W swej pierwszej encyklice Redemptor hominis opublikowanej w marcu 1979 r. podkreślał chrystologiczny wymiar tajemnicy człowieka, pisząc iż dopiero w tajemnicy Chrystusa „człowiek odnajduje swą właściwą wielkość, godność i wartość swego człowieczeństwa.” Poczucie wrażliwości na tę godność usiłował kształtować na poziomie sumień. Dlatego też wyrażając swój ból po tragedii w kopalni „Wujek” apelował do generała Jaruzelskiego: „Zwracam się do Pańskiego sumienia Generale, do sumień wszystkich tych ludzi, od których zależy w tej chwili decyzja”.

Ujmował całą historię w perspektywie Bożych dzieł zbawczych i w poczuciu wspólnoty ludzkich wartości. Włączał w ofiarę Chrystusa „dzieje Ojczyzny tworzone przez każdego jej syna i każdą córkę od tysiąca lat – choćby to był człowiek bezimienny i nieznany, jak ten przyszły żołnierz, przy którego grobie stoimy – to budowanie solidarności.” To zakorzenienie w historii i poczucie wspólnoty ludzkiego losu jako wyraz więzi silniejszej od wszelkich podziałów sprawiało, że nawet konflikty interesów ujmował w perspektywie rozwoju istot wolnych i solidarnych.

Inną wizję człowieka przyjmowano wówczas w instytucjonalnym marksizmie. Nie było tam miejsca na godność czy podmiotowość. Partia decydowała zarówno o funkcjach konkretnego człowieka, jak i o jego godności. Ten styl wyrastał z dobrze znanej tradycji: kiedy po śmierci Lenina Nadiedża Krupska solidaryzowała z Trockim, Stalin zagroził jej, że Partia może mianować inną wdowę po wodzu rewolucji bolszewickiej (s. 76).

Antropologię, w której człowiek godność człowieka zależy wyłącznie od decyzji partii, uznawał w polskich warunkach np. pełniący do 1970 r. funkcje przewodniczącego Rady Państwa Marian Spychalski. W marcu 1955 r. pisał on w liście z więzienia do prezydenta Bolesława Bieruta: „Będę zawsze do dyspozycji, nie poważę się w żadnym wypadku rozporządzać moją osobą, która nie do mnie należy, bez decyzji partii i władzy ludowej” – (Zwyczajny resort, 549).

W tym kontekście trzeba uwzględniać duchowy rezonans, który w środowisku robotników wywoływała fascynująca papieska wizja antropologiczna, ukazująca człowieka jako istotę niepowtarzalną, zjednoczoną z Bogiem, zakorzenioną w historii, odpowiedzialną za współbraci, świadomą wielkich zadań budowniczych Królestwa Bożego.

Przywoływał ją już na placu Zwycięstwa, gdy mówił 4 czerwca 1979 r.: „Dla Was Chrystus nie przestaje być otwartą księgą nauki o człowieku, jego godności i prawach. A zarazem nauki godności i prawach człowieka”. Symbolika tej księgi powróciła znowu w dzień pogrzebu, kiedy silny wiatr, niczym wicher dziejów, przewracał karty księgi a my patrząc czuliśmy wdzięczność i współodpowiedzialność.

Znamienne jest, iż w postawie JP nie było nigdy lęku przed wichrem dziejów. W doświadczeniu największych wyzwań mówił do nas językiem nadziei, godności, zaufania Bogu. Innym językiem mówiła w tym samym czasie Partia. W okresie strajków 23 VIII 1980 Ryszard Wojna w pamiętnym wystąpieniu telewizyjnym straszył kolejnym rozbiorem Polski. Jego język przetrwał do dziś w środowiskach, które zapomniały o papieskiej wizji dziejów i usiłują traktować historię jako dziedzinę przemocy i spisków.

Podmiotowość i godność

W 1987 r. przemawiając do władz państwowych na Zamku Królewskim JP II mówił: Każdy z tych ludzi ma swoją osobową godność, ma prawa tej godności odpowiadające. W imię tej godności słusznie każdy i wszyscy dążą do tego, aby być ... podmiotem. A być podmiotem to znaczy uczestniczyć w stanowieniu „pospolitej rzeczy” wszystkich Polaków” . Było to rewolucyjne spojrzenie zarówno na społeczeństwo, jak i na podmiotowość człowieka.

Wydarzenia, które zmieniły postać Europy wielu biografów papieskich nazywa rewolucją ludzkiego ducha. George Weigel twierdzi, że w imię pełni obrazu w ich genezie należy uwzględnić wpływ Reagana i Gorbaczowa, wkład „ducha Helsinek” na kwestię praw człowieka, działalność demokratycznej opozycji, ekonomiczną niewydolność scentralizowanej gospodarki państwowej, ale sednem sprawy, zdaniem amerykańskiego myśliciela, jest ostra świadomość różnicy pomiędzy dobrem a złem. Pozwalała ona wyjść poza pragmatyzm i wyrazić sprzeciw wobec ideologicznego cynizmu, który obecny był w polityce obejmującej również relacje międzynarodowe. Stąd też Weigel twierdzi, iż głębokich korzeni przemian w Europie należy szukać już w pielgrzymce 1979. Dała ona Polakom doświadczenie wspólnoty wraz z przeżyciem podmiotowości osoby i motywacyjnej siły wartości. Obecność papieża w Polsce wyzwoliła nowe energie duchowe, obudziła nadzieję na przemiany dokonujące się za sprawą chrześcijańskiego świadectwa. Papież wszak ukazywał, że chrześcijaństwo, wbrew ideologiom nowożytnym, jest kulturowo żywe i zdolne kształtować dzieje. Duchowa siła jego przesłania okazała się ostatecznie silniejsza od berlińskiego muru.

Wizerunek papieża w strajkujących zakładach pracy, emblematyczny portret papieski na bramie Stoczni Gdańskiej, papież na długopisie, którym Lech Wałęsa podpisywał porozumienie z władzą, stały się symbolami więzi z Janem Pawłem II w tamte dni, gdy kształtowało się nowe doświadczenie duchowe, społeczne, polityczne i związkowe. Sam Jan Paweł najpełniej odsłonił niezwykłość tego doświadczenia mówiąc w jednym ze swych wystąpień: „Robotnik polski upomniał się o siebie z Ewangelią w ręku i modlitwą na ustach. Obrazy, jakie w 1980 roku obiegały świat, chwytały za serce i dotykały sumienia. Stało się tak dlatego, że podstawowym pytaniem było nie skądinąd ważne pytanie , lecz u podstaw znalazło się pytanie , pytanie o sens ludzkiej pracy, o samą jej istotę. W odpowiedzi na tak postawione pytanie nie może braknąć tych podstawowych zasad, które są tak głębokie jak sam człowiek, a które swój początek mają w Bogu. Nie może w tej odpowiedzi zabraknąć Chrystusa” .

Doniosłość dziejowa „Solidarności” polega na podjęciu etycznych i religijnych pytań, które zostały wyparte ze sfery publicznej zarówno w społeczeństwie poddanym opresji totalitarnego państwa komunistycznego, jak w społeczeństwie dobrobytu krajów zachodnich. Z tego powodu „Solidarność”, głęboko zakorzeniona w nauczaniu Jana Pawła II o człowieku, otwiera również nowy rozdział w dyskusji o miejscu i roli wartości w życiu publicznym.

W wielu wypowiedziach i dokumentach papieskich uderza prawda o tym, iż akcentowana przez marksizm walka klas nie stanowi najwyższego mechanizmu rozwoju. Stawiając solidarność nad walkę klas JP II podkreślał, iż upadek najpierw nazizmu, a potem komunizmu „ujawnił cały bezsens przemocy na wielką skalę, zaplanowanej i realizowanej przez te systemy. Czy ludzie wyciągną wnioski z tych dramatycznych „lekcji”, jakie przyniosła im historia?” Pochwalając wolne od przemocy metody walki „Solidarności” papież Polak podkreślał: „Nie może być walka silniejsza od solidarności” . Nie oznaczało to odrzucenia walki, lecz jej głębsze zakotwiczenie w porządku moralnym.

Ten sam motyw powrócił w wystąpieniu na Zaspie w 1987 r.: solidarność przed walką. W encyklice Centesimus annus opublikowanej już w 1991 r. czytamy natomiast, że trudne problemy społeczne należy rozwiązywać „metodą dialogu i solidarności, a nie walką czy wojną zmierzającą do zniszczenia przeciwnika” (Centesimus annus, 22). Zamiast do walki klasowej należy odwoływać się do sumienia przeciwnika i rozbudzenie w nim poczucia wspólnej ludzkiej godności, p. 23.

Tradycja, w której poczucie solidarności dominuje nad konfliktem i walką, znajdujące interesującą ekspresję w działaniach inspirowanych Ewangelią. Interwał blisko ćwierćwiecza oddziela tak ważne i symboliczne zarazem znaki europejskiej solidarności, na które wpłynął JP II. Były to:

1965 – orędzie do biskupów niemieckich,

1981 - przesłanie I Zjazdu „Solidarności” do robotników w krajach ościennych, niedoceniane w jakże wielu opracowaniach historycznych,

2004 – Papieska wizja "od unii Lubelskiej do Unii Europejskiej": Polska w strukturach UE.

Sygnalizowane fakty spotykały się z mocnym oporem, który jednoczył różne środowiska. Usiłując rozwijać alternatywną wizję zdominowaną przez agresję i nieufność, władze PZPR stworzyły w marcu 1981 r. Zjednoczenie Patriotyczne „Grunwald” łączące nacjonalizm z antysemityzmem. Symptomatycznym znakiem oporu wobec papieskiej wizji jedności Europy było natomiast także i to, że w kwietniu 2004 r. dwoje polskich parlamentarzystów krytycznych wobec integracji europejskiej bezskutecznie ubiegało się w Rzymie o audiencję u Jana Pawła II, którego usiłowali przekonać do swych racji.

Godność pracy

Ważną role odegrał Jan Paweł II także w ukazaniu personalistycznego wymiaru pracy. W encyklice Laborem exercens znalazły rozwinięcie ważne prawdy: Praca nie jest towarem, ma ona prymat przed kapitałem. Do oceny jej wartości nie wystarczy uwzględnienie wyłącznie jej strony przedmiotowej, ponieważ tym, kto pracuje jest zawsze osoba i jej godność stanowi o wartości pracy, co więcej praca powinna stawać się drogą rozwoju osoby, powinna służyć naczelnej wartości moralnej, jaką jest człowieczeństwo.

Do polskiego świata pracy reprezentowanego przez pielgrzymów w Gdańsku w 1987 roku Jan Paweł II mówił streszczając niejako swą encyklikę: „Praca otwiera w życiu społecznym cały wymiar podmiotowości człowieka, a także podmiotowości społeczeństwa, złożonego z ludzi pracujących. Trzeba zatem widzieć wszystkie prawa człowieka w związku z jego pracą i wszystkim czynić zadość” .

Perspektywa ta znowu odchodziła znowu od praktyki przyjętej w marksistowskim ujęciu pracy. W Konstytucji ZSRR z 1977 pracę przedstawiano w art. 40 jako „zaszczyt i honor”, z kolei zaś w art. 60 podkreślano, iż niedopełnienie tego zaszczytu jest „niezgodne z zasadami współżycia socjalistycznego”. Kodeks karny RSFSR określał, iż za tę niezgodność groziła kara do dwóch lat łagru. Uwięzienie znanego poety Josifa Brodskiego świadczy, iż nie były to regulacje prawne o charakterze czysto teoretycznym. (Por. Józef Smuga, Rosja w 20 stuleciu, Znak: Kraków 2002, s. 283).

Tymczasem JP wprowadza Norwidowskie akcenty w encyklice Laborem exercens, podkreślając, iż praca prowadzi ku zmartwychwstaniu. Filozof i poeta dopełniają się wzajemnie w refleksji nad wartością pracy. Oceniając patologiczne praktyki pisze w 1987 r. w Solicitudo rei socialis, że „wynaturzone struktury grzechu mogą zostać przezwyciężone jedynie przez praktykowanie ludzkiej i chrześcijańskiej solidarności, do której Kościół zachęca”.

W encyklice Laborem exercens, która – gdyby nie zamach - miała być ogłoszona 15 maja 1981 r. pisze: „praca ludzka ma swoją wartość etyczną związaną z faktem, ...iż ten kto ją spełnia, jest osobą świadomym i wolnym, czyli stanowiącym o sobie podmiotem” (LE, 6). ... Pierwszą podstawą wartości pracy jest jej podmiot” (6).

Organizacja pracy powinna człowiekowi pomaga stać się pełniej człowiekiem, a nie degradować przez pracę, tracąc właściwą sobie godność i podmiotowość (LE, p.9)

LE, 20: Związki zawodowe nie są wyrazem walki klasowej, lecz „wykładnikiem walki o sprawiedliwość społeczną” – wyrazem troski o właściwe dobro. Nie jest to natomiast walka „przeciwko” innym. „Praca ma to do siebie, że przede wszystkim ludzi łączy – i na tym polega jej siła społeczna: siła budowania wspólnoty.”

W papieskiej koncepcji związków zawodowych znalazły się tezy o wydźwięku rewolucyjnym dla mieszkańców zniewolonych krajów. Encyklika Laborem exercens, której ogłoszenie planowano pierwotnie na 15 maja 1981 r., podkreślała, iż związki zawodowe nie mogą być ani odzwierciedleniem „klasowej” struktury społecznej, ani tez formą działania partii politycznych, gdyż ich zadaniem jest ochrona bytowych interesów i uprawnień ludzi pracy (p. 20). Strzały na placu św. Piotra 13 V 1981 r. uniemożliwiły ogłoszenie tej encykliki w planowanym czasie. Gdyby zamach zakończył się śmiercią; encyklika nie zostałaby ogłoszona nigdy. Ogłoszono ja ostatecznie 14 IX – w uroczystość Podwyższenia św. Krzyża.

Solidarność

Zatomizowanym podzielonym społeczeństwem łatwiej było manipulować. Stąd też, gdy tylko pojawiło się logo pisane specyficzną solidarycą, pojawiły się także publikacje informujące, iż tradycji chrześcijańskiej obce jest pojęcie solidarności. Nie ma ono żadnych podstaw biblijnych, zaś jego głównymi propagatorami była masoneria. W tym kontekście szczególnej wagi nabierały sformułowania papieskich encyklik. Ukazując podstawową solidarność Boga z człowiekiem, akcentują one, iż solidarność okazywana w życiu wielu świętych stanowi cnotę chrześcijańską, która buduje wspólnotę poprzez miłość (Solicitudo rei socialis, p. 40).

Wizję tę rozciągał na cały kontynent europejski akcentując, choćby w homilii w Gnieźnie 3 VI 1979 ukazywał rolę Polski w budowaniu jedności chrześcijańskiej Europy, na którą składają się tradycje Wschodu i Zachodu. W Częstochowie zaś prosił 4 VI 1979: „obyśmy w tym wielkim dziele coraz dojrzalej spotkali się z naszymi braćmi w wierze ze Wschodu i z Zachodu, z którymi łączy nas tak wiele, choć jeszcze niejedno dzieli”

Ważnym dokumentem ukazującym papieską hierarchię wartości pozostaje list Jana Pawła II do Leonida Breżniewa wysłany 16 XII 1980 r. Wówczas, gdy w Polsce dominowały niepokoje o możliwości zewnętrznej interwencji, Papież przypomina o Akcie Helsińskim i podkreśla, że napięcia społeczne powstałe ostatnio w Polsce można rozładować jedynie w duchu wierności postanowieniom aktu końcowego Konferencji z Helsinek. Wymagają one współdziałania wszystkich sił społecznych w Polsce. JP II wyraża nadzieję, że również Przewodniczący Najwyższej rady ZSRR uczyni wszystko, co możliwe, by złagodzić napięcia przez działania, w których reformy ekonomiczne zespolą się z odnową moralną. (Weigel, 407).


Papieska solidarność ducha

W najtrudniejszych dniach stanu wojennego Jan Paweł II potrafił podtrzymywać na duchu tych, którzy doświadczali krytycznej dawki wyzwań. W dzień po wprowadzeniu stanu wojennego, 14 XII 1981r., podczas modlitewnego czuwania w Rzymie sześciokrotnie użył terminu „Solidarność” – w środowej audiencji podkreślał natomiast, że Polska winna być Polską i akcentował jej prawo do samostanowienia.


Wzruszające słowa podczas pierwszej wizyty w Ojczyźnie po wprowadzeniu stanu wojennego wypowiedział już na Okęciu, podkreślając, że pragnie być blisko tych, którzy cierpią i prosi o to słowami Chrystusa „byłem w więzieniu a przyszliście do mnie” (Mt 25, 36). Ja sam nie mogę odwiedzić wszystkich chorych, uwięzionych, cierpiących – ale proszę ich, aby duchem byli blisko mnie. Aby mnie wspomagali tak, jak czynią zawsze. Otrzymuję wiele listów, które o tym świadczą, zwłaszcza w ostatnim okresie” .

Po delegalizacji „Solidarności” Jan Paweł II głęboko utożsamił się z jej sprawą. Stał się poniekąd jej rzecznikiem. W 1987 roku podczas spotkania ze światem pracy w Gdańsku powiedział wprost: „Mówię o was i mówię za was”. Wtedy także uczynił osobiste wyznanie. „Codziennie się za was modlę tam, w Rzymie, i gdziekolwiek jestem, codziennie się modlę za moją Ojczyznę i modlę się za ludzi pracy, modlę się szczególnie za to szczególne, wielkie dziedzictwo polskiej „Solidarności”. Modlę się za ludzi, którzy są związani z tym dziedzictwem, w szczególny sposób za tych, którym wypadało czy wypada ponosić ofiary z tego powodu. I modlić się nie przestanę, bo wiem, że to jest wielka sprawa” .

Świadkowie wolności

Świat wartości, które odpowiadają poczuciu godności człowieka, ukazywał Ojciec Święty m.in. podczas spotkania z przedstawicielami świata nauki i kultury w Wilnie (5 września 1993). Jan Paweł II przypominał wtedy, że „system marksistowski, powstały pod hasłem wyzwolenia człowieka, doprowadził do jego zniewolenia”. Odpowiedzią na ideologię zniewolenia pozostaje świadectwo wolności zakorzenione w szacunku dla człowieka. Wspomnienie „brunatnych i czerwonych dyktatorów” w wystąpieniu przed Bramą Brandenburską (23 czerwca 1996) ma swą kontynuację w papieskim apelu „Zostawcie tę Bramę otwartą przez otwarcie waszych serc! Nie ma wolności bez miłości”.


To wszystko, co Polskę stanowi, zawierzał Panu Bogu. Nie lękał się. Ufnie przekraczał próg nadziei i podejmował wszystkie wyzwania, które niósł czas wielkich przemian kulturowych. W duchowym testamencie przejmujemy tamto dziedzictwo. Odpowiedzialni zarówno za etos polskiej „Solidarnosci”, jak i za tę duchową solidarność Europy, której uczył na początku swego pontyfikatu na placu Zwycięstwa i na błoniach krakowskich, w Częstochowie i w Gnieźnie.

Mamy świadomość, że mówił za nas budując duchową jedność podzielonego świata. W 25 lat od tamtej rewolucji ducha trzeba szukać nowych zadań inspirowanych duchem „Solidarności”. Trzeba pamiętać, że Azji nadal miliony osób cierpią przemoc narzucaną przez komunistyczne władze zbudowane na tych samych zasadach, które służyły u nas do łamania praw człowieka. Pamiętając o solidarności z nimi nie wolno nam grzęznąć w małostkowych sporach, kto był pierwszy, kto bardziej odważny i które miejsce najbardziej zasłużone.


Wśród wyzwań, które należy podjąć w pejzażu globalnego świata, trzeba uwzględnić także bezkrytyczną fascynację konsumpcją i prawem zysku prowadzące obecnie do nowych błędów antropologicznych. Ich wyraz znajdujemy choćby u André Glucksmana, gdy formułuje on kulturowe przykazanie postmoderny, mówiąc: Homo sum: inhumani nihil a me alienum puto. „Nic, co nieludzkie, nie jest mi obce”. Przerabialiśmy już nieludzkie systemy zniewolenia i przemocy w tej części świata nawet zdecydowanie zbyt długo i zbyt często. Ich symbolem pozostaje Auschwitz i Kołyma. Dlatego też w obliczu nowych reform retoryki sławiącej kolejną rewolucję w kulturze powracamy do papieskiej antropologii ukazującej konkretny sens wartości, którymi są humanizm i godność, solidarność i wolność dzieci Bożych.

http://www.stefczyk.info/publicystyka/o ... 0426100972

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


21 kwi 2014, 22:00
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
wbuluinadzieji                    



Jan Paweł II a "Solidarność"
Przewidział upadek komunizmu, potrafił wyzwolić poczucie robotniczej godności.


Rola Jana Pawła II jako inspiratora przemian w Polsce jest ewidentna. Atmosfera jaką wywołała jego pielgrzymka do Polski w czerwcu 1979 r. umożliwiła powstanie zaledwie w rok później wielomilionowej "Solidarności".
(....)
Na pytanie: „kto obalił komunizm?”
- Jan Paweł II w wywiadzie z 1995 roku udzielonym Jasiowi Gawrońskiemu, odpowiedział, że komunizm upadł, ponieważ wpisany weń był błąd antropologiczny - błędna koncepcja człowieka. W rozmowach z biskupami dyskretnie prosił, aby nie podkreślać Jego roli w upadku komunizmu. Był przede wszystkim pasterzem ludzkich dusz i nie imponowała mu rola burzyciela systemów politycznych. Nie zgłaszał natomiast żadnych zastrzeżeń, gdy we wnikliwej opracowaniach dokumentacyjnych, np. Weigla, przypisywano mu ważną rolę w zburzeniu ideologicznych murów dzielących Europę.
(....)
http://www.stefczyk.info/publicystyka/o ... 0426100972

:o

To Lechu W. będzie niezadowolony  palka--==
Wszystkim mówi, że to on obalił komunę.
Ograł SBeków i obalił! Sam. A co!

stefczyk, stefczyk...
to pewnie to samo co rydzyk, rydzyk...   :zly1:

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


Ostatnio edytowano 22 kwi 2014, 14:07 przez kominiarz, łącznie edytowano 1 raz



22 kwi 2014, 14:06
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
24 kwietnia 2014 roku Sejm przyjął uchwałę upamiętniającą papieża Jana Pawła II.
Propozycję uczczenia kanonizacji Jana Pawła II poprzez sejmową uchwałę złożyło Polskie Stronnictwo Ludowe.

UCHWAŁA Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 24 kwietnia 2014 r. w sprawie uczczenia papieża błogosławionego Jana Pawła II

W przeddzień kanonizacji Ojca Świętego Jana Pawła II, głowy Kościoła powszechnego i wielkiego Polaka, Sejm Rzeczypospolitej Polskiej wyraża mu wdzięczność i szacunek. Dziewięć lat temu, kilka dni po śmierci Ojca Świętego Jana Pawła II, posłowie i senatorowie zebrani na uroczystym zgromadzeniu oddali Mu hołd, nazywając Go głosicielem ewangelii Jezusa Chrystusa, wielkim moralnym autorytetem, Ojcem i Nauczycielem, a także „człowiekiem pokoju i nadziei” oraz „najważniejszym z Ojców niepodległości Polski”. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej uważa, że określenia te nie straciły niczego ze swojej aktualności. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej wyraża nadzieję, że kanonizacja Ojca Świętego Jana Pawła II będzie dla wszystkich Polaków okazją do radosnego i solidarnego świętowania, a także zachętą do głębszego poznania Jego intelektualnej i duchowej spuścizny oraz do podejmowania i kontynuowania Jego dzieła. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej apeluje do wszystkich członków narodowej wspólnoty o godne uczczenie tego wydarzenia.


------------------------------------------------------


Diabeł wcielił się w Palikota i Hartmana


Eugeniusz Kłopotek z PSL, który był gościem "Ustalmy Jedno" zabrał głos w sprawie sporu o projekt uchwały Sejmu mającej uczcić Jana Pawła II. Na uczczenie tego wydarzenia nie zgadza się Twój Ruch; wątpliwości ma też SLD. Janusz Palikot i Jan Hartman z TR uważają, że projekt jest niezgodny z Konstytucją, bo narusza neutralność światopoglądową.
- To tak ważne wydarzenie w życiu każdego z nas, że nic by złego się nie stało, gdyby uczcić to wydarzenie specjalną uchwalą. Musimy walczyć z antychrystami. Diabeł wcielił się w Palikota i Hartmana. Oni będą zawsze bruździć, ale my, jako katolicy, musimy z tym walczyć – powiedział Kłopotek.
- Będziecie rozliczeni na sądzie ostatecznym – podkreślił polityk PSL.
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-oneci ... mana/7w83q

SLD i TR nie będą głosować ws. uchwały sejmu przed kanonizacją Jana Pawła II
Nie będzie jednomyślności ws. ewentualnej uchwały sejmu przed kanonizacją Jana Pawła II, ale nie będzie też głosów sprzeciwu. SLD i Twój Ruch zapowiadają, że - jeśli dojdzie do głosowania - nie będą w nim uczestniczyć.
- Będę za tym, żeby Twój Ruch nie uczestniczył w głosowaniu. Myślę, że to najwłaściwsze stanowisko - powiedziała Anna Grodzka.
- Nie weźmiemy udziału w głosowaniu, nie będziemy ostentacyjnie wychodzić, ale nie zamierzmy głosować za tym projektem - dodał Dariusz Joński z SLD.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title, ... omosc.html


No proszę. Chamy zbuntowane, a jednak swoją "godność" mają. Nie będą "za", ale i nie będą "przeciw".
Padało tu na tym forum wiele słów krytycznych (niestety: uzasadnionych) pod adresem premiera Tuska, więc tym razem kilka pochwalnych.
Nikt z gruntu nie jest tylko dobry, tak samo nikt z gruntu nie jest tylko zły.


To paskudne tak się kłócić
Donald Tusk o uchwale ws. Jana Pawła II:

- Od Palikota po Kaczyńskiego wszyscy powinni stanąć i zaklaskać - powiedział Donald Tusk, odnosząc się do sejmowego sporu o uchwałę upamiętniającą Jana Pawła II z okazji jego kanonizacji.
- To paskudne tak się kłócić - dodał premier, podkreślają, że wobec bezdyskusyjnych zasług papieża Polaka posłowie powinni po prostu zagłosować za uchwałą.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title, ... omosc.html

Donald Tusk: cud dzięki papieżowi sam widziałem w Polsce
- Nie mam żadnych wątpliwości co do cudu, jaki się zdarzył dzięki Janowi Pawłowi II - sam widziałem tu, w Polsce - tak premier Donald Tusk odpowiedział na pytanie, czy wierzy w cud uzdrowienia dzięki polskiemu papieżowi. Nie akceptuję tu drwiny czy ironii - dodał.
  Jak mówił w Radomiu premier, nie czuje się powołany do oceniania cudu uzdrowienia kobiety za wstawiennictwem Jana Pawła II, ale - podkreślił zarazem - sam był świadkiem nadzwyczajnych cudów związanych z ojcem świętym przez cały czas jego pontyfikatu.
- To co się działo z nami, to co się stało w Polsce - jest w najlepszym tego słowa znaczeniu cudem i ja nie akceptuję w żaden sposób jakiejś tonacji drwiny czy ironii, kiedy mówimy o kanonizacji Jana Pawła II - podkreślił szef rządu. Dodał, że czy jest się wierzącym, niewierzącym, świeckim czy duchownym, to nie może być wątpliwości co do cudu, jaki nam się zdarzył dzięki Janowi Pawłowi II.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title, ... omosc.html

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


Ostatnio edytowano 24 kwi 2014, 20:12 przez Badman, łącznie edytowano 1 raz



24 kwi 2014, 20:10
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
Papież Jan Paweł II wraz z papieżem Janem XXIII zostaną ogłoszeni świętymi.

Kanonizacyjna, odbędzie się 27 kwietnia 2014, w Niedzielę Miłosierdzia Bożego. Taką datę już wcześniej, wymienił sam papież wskazując, że zrezygnowano z planów zorganizowania tej uroczystości zimą tego roku w trosce o tysiące polskich pielgrzymów, którzy jechać będą z Polski autokarami.

Kanonizacja obu papieży będzie historycznym wydarzeniem w życiu Kościoła. Polski papież zostanie ogłoszony świętym w rekordowo krótkim czasie, dziewięć lat po śmierci. W przypadku Jana XXIII Franciszek uczynił zaś wyjątek; zgodził się na kanonizację bez wymaganego do niej zgodnie z przepisami kościelnymi cudu uzdrowienia, przypisywanego jego wstawiennictwu. Wystarczył jeden przypadek cudu, wybrany do beatyfikacji w 2000 roku.

Święto Miłosierdzia Bożego obchodzone jest w pierwszą niedzielę po Wielkanocy, czyli II Niedzielę Wielkanocną, zwaną obecnie Niedzielą Miłosierdzia Bożego. Na prośbę Episkopatu Polski Ojciec Święty Jan Paweł II w 1995 roku wprowadził to święto dla wszystkich diecezji w Polsce. A w dniu kanonizacji Siostry Faustyny która odbyła się w Rzymie w dniu 30 kwietnia 2000 roku Papież Jan Paweł II ogłosił to święto dla całego Kościoła.

Kilka faktów z okresu pontyfikatu Jana Pawła II

Ponad 2400 przemówień
Ponad 1020 audiencji generalnych
Ponad 1350 osobistości politycznych przyjętych w Watykanie
102 pielgrzymki
135 odwiedzonych krajów
142 beatyfikacje
50 kanonizacji
1318 błogosławionych w tym 138 polaków
233 kapłanów beatyfikowanych jednorazowo
478 błogosławionych ogłoszonych świętymi w tym 8 Polaków

Źródło: http://www.kanonizacjajp2.pl/




Jak przebiegał proces kanonizacyjny?

Obrazek
Mozaiki z wizerunkami Jana Pawła II i Jana XXIII w Bazylice św. Pawła za Murami Foto: ANDREAS SOLARO / AFP


Obowiązuje tajemnica. Postulator nie może ujawnić nazwisk świadków, którzy przed specjalnie powołanym trybunałem opowiadają o poszczególnych momentach życia kandydata na ołtarze. Nad tym, żeby w czasie procesu góry nie wziął prywatny interes, czuwa tzw. adwokat diabła. Akurat ten list, tę decyzję Benedykt XVI zostawił na deser. Dobiegało końca spotkanie ówczesnego papieża z duchowieństwem w Bazylice św. Jana na Lateranie. W pewnym momencie papież spojrzał na uśmiechniętego kardynała Camillo Ruiniego, a potem zwrócił się do reszty duchownych, oznajmiając im, że "mamy coś jeszcze do zakomunikowania".
Wyjął list i zaczął czytać po łacinie: "Papież uchylił zasadę oczekiwania przez pięć lat, tak by proces beatyfikacji Jana Pawła II mógł się rozpocząć natychmiast. Wbrew wszelkim sprzeciwom".
Rozległ się gromki aplauz. Duchowni wstali z miejsc i entuzjastycznie przyjęli decyzję papieża. Tak naprawdę wszyscy na to liczyli. I księża, i wierni, którzy przecież jeszcze nie tak dawno na Placu św. Piotra głośno wyrażali swoją wolę. "Santo Subito". Święty natychmiast.

Swą decyzję Benedykt XVI ogłosił 13 maja 2005 roku, niespełna półtora miesiąca po śmierci poprzednika – Jana Pawła II. 13 maja to data symboliczna. Właśnie tego dnia, w 1981 roku, Mehmet Ali Agca strzelił do papieża Polaka. Jan Paweł II przeżył zamach, jak sam mówił "ocalał, bo Bóg chciał, by głosił jeszcze ewangelię na ziemi". Dzień ogłoszenia decyzji o wszczęciu procesu beatyfikacyjnego to więc nieprzypadkowa data.

Co do decyzji Benedykta XVI. Biskup Rzymu skorzystał z pełni przysługujących mu praw i podjął decyzję o skróceniu czasu oczekiwania na rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego. Zgodnie z regułami prawa kanonicznego taki proces powinien rozpocząć się dopiero minimum pięć lat po śmierci kandydata na ołtarze. Papież ma jednak pełnie władzy i może ten okres skrócić. Z takiego prawa skorzystał wcześniej Jan Paweł II (w przypadku Marii Teresy z Kalkuty), a w 2005 roku na taki sam krok zdecydował się Benedykt XVI. Nie brakuje opinii, że papież postąpił tak, bo był przekonany o świętości Jana Pawła II. Zresztą w homilii wygłoszonej w dniu pogrzebu Karola Wojtyły kardynał Ratzinger mówił, że papież "spogląda na nas z okien nieba i błogosławi nam".

Więcej światła na decyzję Benedykta XVI rzuca też ks. Sławomir Oder. W książce "Zostałem z wami. Kulisy procesu kanonizacyjnego Jana Pawła II" będącej wywiadem-rzeką, który z duchownym przeprowadził włoski dziennikarz Saverio Gaeta, czytamy, że to grupa kardynałów pod przewodnictwem kardynała Józefa Tomko, wieloletniego przyjaciela Karola Wojtyły jeszcze przed konklawe wystosowała petycję adresowaną do przyszłego papieża, by wszczął on natychmiast proces beatyfikacyjny papieża Polaka.

"Najpiękniejszy okres mojego kapłaństwa"

Wracając do ks. Sławomira Odera. To właśnie ten kapłan z diecezji toruńskiej, od lat pełniący posługę w Rzymie został wyznaczony na postulatora procesu kanonizacyjnego Jana Pawła II.
W cytowanej wyżej książce ks. Oder ten moment wspomina tak: "Tego dnia miałem wyjechać do Polski, żeby uczestniczyć w Pierwszej Komunii Świętej mojego bratanka. W bagażniku samochodu miałem już spakowaną walizkę. Tuż po zakończeniu uroczystości na Lateranie musiałem ekspresowo dostać się na lotnisko. Godzina odlotu samolotu zbliżała się nieuchronnie, a ja byłem coraz bardziej zaniepokojony, że się spóźnię. A tu jeszcze pod koniec spotkania z papieżem podchodzi do mnie sekretarz wikariusza generalnego i informuje mnie, że kardynał Ruini chce ze mną porozmawiać. Pytam zatem, czy nie moglibyśmy tego odłożyć do mojego powrotu do Rzymu. Sekretarz jednak nalega. Zapewnia, że chodzi o krótką sprawę. I tak było. "Słyszałeś jaka jest wola Benedykta XVI" - zapytał kardynał Ruini. "Tak więc pomyśleliśmy, że ty będziesz postulatorem, i bardzo się cieszę, że to przyjmujesz. A teraz uciekaj na lotnisko". Jedynymi słowami, jakie udało mi się wycisnąć z gardła, były banalne: "Dziękuje za zaufanie". I tak zaczęła się ta fantastyczna przygoda, najpiękniejszy okres mojego kapłaństwa.
To był jednocześnie okres wytężonej, skrupulatnej pracy, bo choć Benedykt XVI przyśpieszył rozpoczęcie procesu, to musiał on przebiegać według precyzyjnie określonych reguł. A tych jest niemało.

Jak wygląda proces kanonizacyjny?

"Rozpoczęcie procesu kanonizacyjnego, którego etapem pośrednim jest beatyfikacja, musi być poprzedzone spełnieniem kilku warunków. Pierwszym z nich jest fama sanctitatis, czyli spontaniczna opinia poważnych i uczciwych wiernych o świętości kandydata na ołtarze za jego życia, w czasie śmierci i po niej" - czytamy w zarysie procedury kanonizacyjnej przygotowanej przez Andrzeja Sachera i opublikowanej w "Palestrze".
Sam proces kanonizacyjny przebiega w trzech etapach: rozpoczyna się dochodzeniem diecezjalnym. Formalne rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II nastąpiło w Rzymie 28 czerwca 2005 roku, bo to właśnie ta diecezja prowadziła cały proces. Wszystkie sesje trybunału beatyfikacyjnego, który ma za zadanie zbadanie m.​in. heroiczności cnót Sługi Bożego, są niejawne (z wyłączeniem pierwszej i ostatniej sesji - red.), a postulatorowi nie można ujawniać nazwisk powołanych w procesie świadków.

"Udało nam się dotrzeć do jego przyjaciół z czasów dzieciństwa i młodości, czasów uniwersyteckich i fascynacji teatrem. Potem do ludzi, z którymi stykał się w czasach seminaryjnych, podczas studiów w Rzymie, gdy pracował jako duszpasterz krakowski i oczywiście w czasach pontyfikatu" - zdradził tylko ks. Sławomir Oder. - "Chcieliśmy poznać go jako kapłana, biskupa, męża stanu, filozofa, ale także jako przyjaciela, pacjenta" - wyliczał.
Ale przesłuchania to nie wszystko. "W gestii trybunału diecezjalnego jest też rozpatrzenie, czy Słudze Bożemu nie jest oddawany kościelny kult publiczny. Przed zamknięciem postępowania Trybunał starannie wizytuj grób Sługi Bożego, mieszkanie, w którym mieszkał i zmarł oraz miejsca, w których ktoś mógłby umieszczać znaki jego kultu. Taki kult jest zakazany przed aktem beatyfikacji"- to już cytat z opracowania przygotowanego przez biskupa Tadeusza Pieronka dla Archidiecezjalnego Centrum Informacji.

Na tym etapie zbierane są też dowody dotyczące cnót i cudów. Jeśli mówimy o beatyfikacji to wymagany jest przynajmniej jeden udowodniony cud. Nie bierze się nigdy pod uwagę tzw. cudów moralnych, jak np. nagłych nawróceń, wyzwolenia z nałogów itp., bo mogą one być nietrwałe. Pod uwagę brane są za to np. uzdrowienia.
W przypadku beatyfikacji Jana Pawła II za cud uznano przypadek chorej na Parkinsona francuskiej siostry zakonnej Marie Simon-Pierre Normand. Objawy choroby ustąpiły u niej w niewytłumaczalny z punktu widzenia medycyny sposób. W sprawie wypowiadali się biegli lekarze, zebrano 600 stronicową dokumentację. Zastrzeżeń nie miał też adwokat diabła, jak potocznie nazywa się promotora sprawiedliwości. To duchowny, którego zadaniem w trakcie procesu jest skrupulatne badanie wszystkich dowodów, tak, aby nikt, kto na to nie zasługuje, nie otrzymał najwyższych tytułów Kościoła.

Gdy nie ma zastrzeżeń, akta z diecezji trafiają do Kongregacji dla Spraw Kanonizacyjnych. To drugi etap procesu, podczas którego opracowuje się tzw. "positio" czyli obszerny raport, ukazujący duchową sylwetkę Sługi Bożego, zwłaszcza praktykowane przez niego cnoty i nadzwyczajne wydarzenia, jakie dokonały się za jego wstawiennictwem. Dokument zawiera też oceny opublikowanych pism kandydata na ołtarze, zrecenzowane przez teologów. Gotowy raport jest też dyskutowany, a wnioski z debaty trafiają na biurko papieża.
To właśnie do biskupa Rzymu należy ostateczna decyzja o beatyfikacji, czy późniejszej kanonizacji. Do tej drugiej może dojść po uznaniu kolejnego cudu, ale dokonanego już po dekretach stwierdzających heroiczność cnót i uznaniu pierwszego cudu, potrzebnego do beatyfikacji. W przypadku Jana Pawła II za drugi cud uznano przypadek Floribeth Mory Diaz z Kostaryki, która cierpiała na tętniaka mózgu i w dniu beatyfikacji papieża (1 maja 2011 roku) modliła się za jego wstawiennictwem o uzdrowienie. Następnego dnia symptomy choroby ustąpiły. W lipcu 2013 roku papież Franciszek podpisał dekret uznający ten cud. Oficjalnie Jan Paweł II mógł zostać uznany za świętego.

Kapłaństwo kobiet i pedofilia

Nie wszystkim jednak spodobał się pomysł z wyniesieniem Karola Wojtyły na ołtarze i nie mówimy tutaj tylko o ateistach. W "Zostałem z wami" ks. Sławomir Oder mówi o dwóch grupach protestujących przeciwko kanonizacji Jana Pawła II. Pierwsza – grupa teologów "lewicyjących" – zarzucała papieżowi "zamknięcie się na kwestie kapłaństwa kobiet, zniesienia celibatu księży czy teologii wyzwolenia". W drugiej grupie opozycjonistów znalazły się osoby związane z Bractwem św. Piusa X. Zastrzeżenia lefebrystów dotyczyły m.​in. współpracy międzyreligijnej i liturgii posoborowej. Pojawiły się też głosy krytykujące Jana Pawła II za brak stanowczości w kwestii afer pedofilskich z duchownymi w roli głównej.

"Skrupulatnie przeprowadzona kwerenda w archiwach watykańskich dykasterii jasno wykazała, że nie istnieją żądne dowody, by jakiekolwiek postępowanie papieża mogło mieć na celu zignorowanie lub utajnienie jej przypadków (pedofilii – red.)" - mówi włoskiemu dziennikarzowi ks. Sławomir Oder.
Nic więc nie stało na przeszkodzie, żeby Jan Paweł II, który w czasie swojego pontyfikatu ogłosił błogosławionymi ponad 1,3 tys. osób i kanonizował niemal 500, sam zostanie (27 kwietnia) włączony w poczet świętych.

Beatyfikacja a kanonizacja. Jaka różnica?

Wcześniej, bo 1 maja 2011 roku, Jan Paweł II został beatyfikowany. Jaka jest różnica między uroczystością sprzed trzech lat, a tą, której będziemy świadkami za kilka dni?

- W sensie liturgicznym różnica między beatyfikacją a kanonizacją polega na zakresie obowiązywania kultu. Beatyfikacja zezwala na kult ograniczony do jakiegoś kraju, regionu, czy diecezji, a nawet ograniczony do określonych czynności liturgicznych - tłumaczy mi zaprzyjaźniony ksiądz Piotr. - Kanonizacja z kolei oznacza, że Jan Paweł II zostaje wpisany do katalogu świętych i kult obowiązuje już w całym Kościele - dodaje.

"Różnica między beatyfikacją a kanonizacją polega dziś na tym, że kult błogosławionych jest ograniczony i ma charakter lokalny, święci zaś doznają go w całym Kościele, a kanonizacja stanowi ostateczną decyzją w sprawie świętości, angażującą najwyższy autorytet papieski" - to już biskup Tadeusz Pieronek.

A ks. Sławomir Oder pytany o to, co zmienia w świadomości wiernych i Kościoła fakt, że Jan Paweł II będzie świętym, odpowiada: "Wszystko i zarazem nic. Sama ceremonia kanonizacyjna jest formalnym wyrażeniem woli ojca świętego Franciszka. W świetle dogmatu o papieskiej nieomylności ogłasza on, iż papież Wojtyła jest świętym, a tym samym - że znajduje się w niebie i ogląda chwałę Boga. Natomiast dla wiernych to jedynie potwierdzenie ich intuicji, czegoś, o czym od dawna byli przekonani".

Autor:  Maciej Stańczyk, Dziennikarz Onetu  
Korzystałem z książki "Zostałem z wami. Kulisy procesu kanonizacyjnego Jana Pawła II". Ks. Sławomir Oder, Saverio Gaeta, Wydawnictwo Niecałe, Bytom 2014.

Źródło: http://wiadomosci.onet.pl/religia/jak-p ... yjny/9k47v

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


25 kwi 2014, 16:31
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
Jan Paweł II do premiera: „Czy wolno lekkomyślnie narażać polskie rodziny na dalsze zniszczenie?”
Posłucha czy ratyfikuje Konwencję RE?


Donald Tusk, który jeszcze niedawno zaklinał się, że nie będzie klękać przed księżmi, poczuł przedwyborczy przypływ łaski. Mówi o cudzie, jaki dzięki papieżowi wydarzył się w Polsce i o jego wielkim przesłaniu. W dniu kanonizacji papieża Polaka nie wypada wątpić w cud uzdrowienia polskiej władzy. Warto jej jednak to papieskie przesłanie przypominać. Inaczej poprzestanie na kremówkach.


Premier oficjalnie włączył już kanonizację papieża w wybory do europarlamentu, co ogłosił przed udaniem się do Watykanu:

Za kilkadziesiąt godzin będziemy przeżywali - my, Polacy szczególnie mocno, ale wszyscy europejscy chrześcijanie także - kanonizację Jana Pawła II. Chcę powiedzieć, że te wybory do Parlamentu Europejskiego to także konsekwencja wielkiej misji publicznej Jana Pawła II w Polsce i na całym świecie. Z całą pewnością powinniśmy pamiętać o tej publicznej i politycznej istocie jego papiestwa i posługi. Bo to właśnie nasz papież pokazał, że solidarność może być skutecznym sposobem współżycia narodów, społeczeństw w tym bardzo skonfliktowanym świecie. Że solidarność może być najlepszą odpowiedzią na ślepą agresję, przemoc i nieprzypadkowo dzisiaj, kiedy przygotowujemy się do tego pięknego dla Polaków i Europejczyków dnia, wspominamy ten publiczny wymiar życia Jana Pawła II.

W tym samym przemówieniu Donald Tusk stwierdził, że „jesteśmy europejską, chrześcijańską demokracją”. Czyżby naprawdę szło nowe? Czyżby premier rzeczywiście zamierzał sięgnąć do papieskiego nauczania i wsłuchać się jego głębokie przesłanie, jakie kierował do rządzących?

Jeśli tak, zaczynamy rozliczanie premiera z realizacji przesłania Jana Pawła II. Oczywiście nadal nie musi klękać przed księżmi. Wystarczy, że zacznie słuchać woli obywateli, którzy na wszelkie sposoby próbują wpłynąć na poprawę swojego losu. Bezskutecznie.

Przesłanie do Donalda Tuska i jego rządu Ojciec Święty wygłosił ponad 20 lat temu - 3 czerwca 1991 roku podczas czwartej pielgrzymki do Ojczyzny:

Rozważanie Bożych słów, stanowiących nienaruszalny ład ludzkiej moralności, prowadzi nas na każdym etapie do głębszego zrozumienia tajemnicy Jezusa Chrystusa, czyli istotnej rzeczywistości chrześcijaństwa, naszej wiary i życia z wiary, czyli naszej moralności. Chciałbym tu zapytać tych wszystkich, którzy za tę moralność małżeńską, rodzinną mają odpowiedzialność: czy wolno lekkomyślnie narażać polskie rodziny na dalsze zniszczenie?

Nie można tutaj mówić o wolności człowieka, bo to jest wolność, która zniewala. Tak, trzeba wychowania do wolności, trzeba dojrzałej wolności. Tylko na takiej może się opierać społeczeństwo, naród, wszystkie dziedziny jego życia, ale nie można stwarzać fikcji wolności, która rzekomo człowieka wyzwala, a właściwie go zniewala i znieprawia. Z tego trzeba zrobić rachunek sumienia u progu III Rzeczypospolitej!

„Oto matka moja i moi bracia”. Może dlatego mówię tak, jak mówię, ponieważ to jest moja matka, ta ziemia! To jest moja matka, ta Ojczyzna! To są moi bracia i siostry! I zrozumcie, wy wszyscy, którzy lekkomyślnie podchodzicie do tych spraw, zrozumcie, że te sprawy nie mogą mnie nie obchodzić, nie mogą mnie nie boleć! Was też powinny boleć! Łatwo jest zniszczyć, trudniej odbudować. Zbyt długo niszczono! Trzeba intensywnie odbudowywać! Nie można dalej lekkomyślnie niszczeć!

Niezwykła aktualność tych mocnych słów Ojca Świętego nabiera szczególnego wymiaru dzisiaj, kiedy premier, deklarujący się jako chrześcijański demokrata, tylko czeka na chwilę, w której wdroży antywolnościowe prawo. Niespełna kilka tygodni temu obiecywał zainteresowanym organizacjom mniejszościowym przyspieszenie ratyfikacji Konwencji Rady Europy, która raz na zawsze zaknebluje usta katolikom i ludziom prawych sumień. Doprowadzi też do zaszczucia ludzi, chcących żyć normalnie, do deprawacji dzieci i młodzieży i zepchnięcia rodziny w niszę.

Przedkanonizacyjne „nawrócenie” Donalda Tuska to dobry moment, by nakłonić premiera i jego rząd do wycofania się ze „stwarzania fikcji wolności”. W dniu kanonizacji św. Jana Pawła II, „trzeba zrobić rachunek sumienia III Rzeczypospolitej!”. Trzeba jasno postawić opór wszystkiemu, co – jak mówił papież – „rzekomo człowieka wyzwala, a właściwie go zniewala i znieprawia”.

Marzena Nykiel

http://wpolityce.pl/polityka/193132-jan ... nwencje-re

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Różnica między Jarosławem Kaczyńskim, a Ryszardem Kaliszem?
Po pierwsze: szacunek do matki


Obrazek

Ostatnio media poinformowały o tym, że kandydat do Europarlamentu z ramienia Twojego Ruchu oddał własną matkę do przytułku, mimo że, mógłby zapewnić jej opiekę domową. Prezes PiS czuwał natomiast przy matce do końca.


Ryszard Kalisz zawiózł swoją matkę Izabelę do ośrodka Dom Kombatanta w Warszawie. Zrobił to w czasie kampanii wyborczej do Europarlamentu. Czyżby uważał, że starsza i schorowana kobieta w czasie ubiegania się o mandat, będzie dla niego kulą u nogi?

„Fakt” dziwi się takiemu postępowaniu. Tabloid przypomina, że Kalisza stać przecież na zapewnienie mamie opieki domowej. Oszczędności lewicowego polityka szacuje się na milion złotych Do tego ma on dużo papierów wartościowych, luksusowy samochód (audi A6) i dwa mieszkania.

Dodatkowo Ryszard Kalisz ma masę wolnego czasu. Polityk woli jednak go spędzać w klubach nocnych w towarzystwie młodych kobiet, niż z wymagającą opieki matką.

Na takie wygodnictwo nie zdecydował się Jarosław Kaczyński, który by pomóc chorej mamie Jadwidze, wydał wszystkie oszczędności. Żeby jego ukochana rodzicielka miała doskonałą opiekę medyczną, musiał się zapożyczyć i sprze­dać dom.

„Fakt” przypomina, że były to pokaźne kwoty. Na opiekę Jadwigi Kaczyńskiej prezes Prawa i Sprawiedliwości wydał łącznie 300 tysięcy złotych.

http://wpolityce.pl/polityka/193379-roz ... k-do-matki

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

"Kasa, misiu kasa". Wałęsa zarobił nawet jadąc na kanonizację papieża

Obrazek

Bankiecik i sponsorowane spotkanie - to było jednym z punktów programu podróży Lecha Wałęsy do Watykanu. Zresztą on sam nie ukrywał, że przy okazji kanonizacji Jana Pawła II "trochę" zarobi. – Zakontraktowane, umówione, kto płaci, za ile, za co płaci, no wie pani, kontrakt na tym polega - mówił dziennikarce TVN24.


W miniony weekend do Watykanu pojechały setki tysięcy pielgrzymów chcących oddać hołd papieżom Janowi Pawłowi II i Janowi XXIII. Podczas mszy kanonizacyjnej nie brakowało również polityków. Nie dla wszystkich jednak uczestnictwo w nabożeństwie było jedynym punktem pobytu.

Lech Wałęsa - jak zwrócił uwagę tabloid "Fakt" - przy okazji postanowił zarobić. Biorąc udział w sponsorowanej konferencji. Niewiele o niej wiadomo, ale za pewnik można uznać, że Wałęsa za darmo tam się nie pojawił. Potwierdził to zapytany przez reporterkę TVN24. I przyznał, że kanonizacja Papieża Polaka nie jest jedynym celem wyjazdu do Watykanu.

- (...) też mam zaproszenie Amerykanów, wielkich właścicieli środków produkcji, mam spotkanie kontraktowe przy okazji – cytuje Wałęsę "Fakt", a dopytywany miał stwierdzić: – Zakontraktowane, umówione, kto płaci, za ile, za co płaci, no wie pani, kontrakt na tym polega – wyliczał wyjaśniając, że płacą Amerykanie.

Wałęsa swoim zwyczajem pochwalił się na jednym z portali społecznościowych zdjęciami z pobytu na Półwyspie Apenińskim. Niektóre fotki wrzucone zostały dwa dni temu, czyli można się domyślać, że zostały zrobione w sobotę. To zapewne z bankietu sponsorowanego przez wspomnianych Amerykanów.

Obrazek

http://niezalezna.pl/54593-kasa-misiu-k ... je-papieza


* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Adam Michnik zgwałcił i zamordował dwoje dzieci? Autorytet czy nie - nie może być pobłażania dla tak strasznej zbrodni

Adam Michnik brał aktywny udział w zabójstwie dwojga dzieci w marcu 1995 roku. Potem uciekł przed ścigającą go francuską policją.
Tak pisze włoski dziennikarz, powołując się na dokumenty francuskiej policji.


Niezależny włoski dziennikarz Giuseppe Sinistra przygotowuje publikację, która zawiera sensacyjne informacje na temat mało znanego okresu życia redaktora naczelnego „michnikowego szmatławca” Adama Michnika. Dziennikarz dotarł do dokumentów francuskiej policji z lat 1994 i 1995, gdy Michnik kilkakrotnie przebywał w Paryżu i brał udział w spotkaniach sekty Moulin Gauche, która podejrzewana jest o sadystyczno-pedofilskie gwałty oraz rytualne mordy na dzieciach.

Francuska policja prowadzi śledztwo przeciwko sekcie Moulin Gauche od wielu lat, ale dopiero teraz ujawniono jego szczegóły. Sekta podejrzewana jest od zgwałcenie i zamordowanie 16 dziewczynek i 11 chłopców w wieku 6- 10 lat, głównie z krajów Afryki Północnej. Dokumenty stwierdzają, że Adam Michnik uczestniczył w co najmniej trzech takich spotkaniach i brał udział w gwałtach oraz rytualnych mordach na dwojgu dzieci, 7 letniej dziewczynce i 8 letnim chłopcu z Marakeszu.

Sprawa odbiła się szerokim echem wśród francuskiej opinii publicznej, jest szeroko komentowane w mediach. Opinia publiczna jest zgodna, że nie może być pobłażania dla tak strasznych zbrodni, zwłaszcza, że chodzi o kogoś wysoko postawionego w hierarchii społecznej.

Po bardziej szczegółowych badaniach okazało się, że dokumenty będące podstawa oskarżeń - zostały nieudolnie sfałszowane.

Maciej Pawlicki

**Dla zdziwionych - wyjaśnienie: powyższy tekst jest wzorowany na tekście zatytułowanym „Wojtyła brał udział w zabójstwie dwóch Niemców? Wojna czy nie - zabójca nie może być świętym.”, opublikowanym przez portal gwno.pl w przeddzień kanonizacji Jana Pawła II.

Został zredagowany według tego samego „dziennikarskiego standardu”**

http://wpolityce.pl/media/193657-adam-m ... ej-zbrodni

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


04 maja 2014, 22:10
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
Zbuntowany kapłan

Wypowiadając posłuszeństwo swojemu biskupowi, ks. Wojciech Lemański nie robi tego w imię jakichś ważnych wartości, chodzi mu o siebie samego.


Były proboszcz z Jasienicy wywołuje konflikty i dzieli środowiska, w których pracuje, a po wypowiedzeniu posłuszeństwa swojemu biskupowi tworzy wokół siebie wspólnotę nieuznającą zwierzchnictwa diecezji. Dla liberalnych mediów stał się symbolem kapłana walczącego o wolność, który jest prześladowany przez „autorytarny” Kościół. Jednak gdy przyjrzymy się, o co „walczy” ks. Lemański, trudno dopatrzyć się jakichś szczególnych wartości. W rzeczywistości atakuje wszystkich, którzy myślą inaczej niż on.

Nieposłuszny kapłan

Wydarzenia, jakie miały miejsce przed świętami wielkanocnymi w Jasienicy, to apogeum sporu, jaki toczy się w tej parafii od kilku lat, a którego źródłem jest ks. Lemański. W sobotę przed Niedzielą Palmową otrzymał on dekret biskupa warszawsko-praskiego, abp. Henryka Hosera, zakazujący mu sprawowania wszelkich funkcji kapłańskich w jasienickiej parafii. Nie zastosował się do niego, a część wiernych wszczęła bunt. Gdy administrator parafii ks. Grzegorz Chojnicki nie dopuścił byłego proboszcza do sprawowania niedzielnej Mszy św., wielokrotnie zakłócali oni Eucharystię. W stronę ks. Chojnickiego padały okrzyki: „Ty łobuzie!”, wygrażano mu pięściami, a gdy wyszedł z kościoła, jeden z parafian napluł mu w twarz. Inny groził: „Jak znajdziemy pistolet, to cię zastrzelimy!”. Próbowano też odebrać klucze do kościoła. Potem buntownicy zablokowali wejście do świątyni, aby nie mogły się odbyć kolejne Msze. Następnego dnia domagali się od administratora kluczy do kościoła. Wobec realnej groźby profanacji Najświętszego Sakramentu i prób zajęcia świątyni przez zwolenników ks. Lemańskiego abp Hoser zamknął kościół do odwołania.

Rodzi się pytanie, co takiego się wydarzyło, że trzeba było wręczać specjalny dekret, i to tuż przed świętami, skoro ks. Lemański już w lipcu ubiegłego roku został odwołany z funkcji proboszcza, m.in. za podejmowanie działań w parafii bez uzgodnienia z władzami kościelnymi czy kwestionowanie nauki Episkopatu Polski w dziedzinie bioetyki, a przede wszystkim za nieposłuszeństwo biskupowi. Wówczas kapłan nie podporządkował się tej decyzji i nie chciał opuścić parafii, a część wiernych stanęła w jego obronie. W tej sytuacji kuria zgodziła się na porozumienie, w myśl którego ks. Lemański zamieszkał poza parafią (u jednego z księży w pobliskim Tłuszczu), ale mógł odprawiać w kościele w Jasienicy jedną Mszę w niedzielę. Pytany, dlaczego zgodził się na złamanie własnego dekretu, abp Hoser tłumaczy nam, że sytuacja stała się tak napięta, iż sukcesem było opuszczenie parafii przez dotychczasowego proboszcza, a poza tym miał nadzieję, że kapłan w końcu się opamięta. Nadzieje okazały się płonne, a ks. Lemański, mimo zakazu arcybiskupa, prowadził działalność duszpasterską, i to bez wiedzy administratora parafii. W tej sytuacji abp Hoser uznał, że sprawy zaszły za daleko i jeszcze przed świętami wydał dekret całkowicie zakazujący zbuntowanemu kapłanowi posługi w parafii. – Bez mojej wiedzy chodził po kolędzie, w niektórych domach mnie nie przyjmowano, bo mówili, że już był u nich ks. Lemański – tłumaczy nam ks. Chojnicki. Zwolennicy zbuntowanego kapłana sprzedawali w zakładzie fryzjerskim opłatki, które on poświęcił. Organizował też poza kościołem spotkania świąteczne i bez wiedzy administratora zbierał ofiary na Msze. – Ks. Lemański organizuje wokół swojej osoby parafię personalną w opozycji do parafii terytorialnej – ocenia abp Hoser. Początkowo zamknięcie kościoła wywołało ostre protesty parafian, ale po świętach w kurii rozpoczęły się rozmowy ze zwolennikami kapłana, a także wiernymi, którzy uznają dekrety abp. Hosera. Arcybiskup tłumaczy, że warunkiem otwarcia kościoła jest pojednanie między parafianami i moralna pewność, że nie będzie siłowych prób przejęcia świątyni. Ma nadzieję, że dzięki dialogowi prowadzonemu w kurii uda się osiągnąć porozumienie.

Gorliwy kapłan

Ludzie znający od lat ks. Lemańskiego są zszokowani jego postawą i podkreślają, że był on gorliwym kapłanem. – Bardzo pracowity, pełen poświęcenia, wymagający od siebie, inteligentny – mówi nam jego kolega kursowy. Do niedawna ks. Lemański był zapraszany jako rekolekcjonista, bo głosi bardzo dobre kazania. Po święceniach pracował w rodzimej diecezji warszawsko-praskiej, a potem na Białorusi. Po powrocie do Polski został proboszczem w Otwocku, a od 2006 r. w parafii w Jasienicy. Zaangażował się w dialog chrześcijańsko-żydowski, był współzałożycielem Społecznego Komitetu Pamięci Żydów Otwockich i Karczewskich, wstąpił także do Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów. Zaangażowanie to zostało docenione przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który w 2008 r. odznaczył ks. Lemańskiego Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski za bycie „kustoszem pamięci o polskich Żydach”. Jego gorliwość podkreślają też mieszkańcy Jasienicy. – Troszczy się o potrzebujących, dba o życie religijne, wszystkie pieniądze przeznacza na kościół, a sam żyje bardzo skromnie – mówi nam jeden z parafian, murem stojący za byłym proboszczem.

Konfliktowy kapłan

Z czasem zaczęły pojawiać się problemy. Jasienicki proboszcz popadł w konflikty z innymi kapłanami, a także z władzami samorządowymi i oświatowymi. Najbardziej znany jest spór z dyrektorką w Zespole Szkół w Jasienicy, m.in. o to, na co wydać pieniądze z funduszu sołeckiego. – Ksiądz chciał rządzić w szkole – ocenia mieszkaniec Jasienicy, krytycznie nastawiony do działalności byłego proboszcza. Gdy władze oświatowe poparły panią dyrektor, ks. Lemański wytoczył jej cywilny proces o zniesławienie, łamiąc przy tym przepisy kościelne, które mówią, że na takie działanie musi być zgoda biskupa. Władze oświatowe poprosiły abp. Hosera o interwencję, a ten cofnął ks. Lemańskiemu misję kanoniczną do nauczania religii w tej szkole. Jeszcze zanim wybuchł spór z dyrektorką szkoły, wobec nasilających się konfliktów arcybiskup zaproponował ks. Lemańskiemu przeniesienie do innej parafii i w 2010 r. wydał stosowny dekret. Jasienicki proboszcz go nie zaakceptował i odwołał się do Stolicy Apostolskiej. Od tego momentu rozpoczęła się epopeja związana z nieposłuszeństwem wobec biskupa. W 2012 r. abp Hoser udzielił ks. Lemańskiemu dwóch upomnień kanonicznych, m.in. za „kwestionowanie nauki katolickiej Konferencji Episkopatu Polski w dziedzinie bioetyki”, w następnym roku zakazał mu wypowiadania się w mediach. Gdy to nie pomogło, w 2013 r. odwołał go z funkcji proboszcza. Na wszystkie upomnienia, zakazy i dekrety ks. Lemański odpowiadał odwołaniem się (rekursem) do watykańskiej Kongregacji ds. Duchowieństwa. Twierdził, że dopóki ona nie rozpatrzy sprawy, decyzje abp. Hosera nie obowiązują. Gdy kongregacja uznała zasadność wszystkich decyzji arcybiskupa, zbuntowany kapłan odwołał się do wyższej instancji – Trybunału Sygnatury Apostolskiej. Warto zwrócić uwagę na to, że ks. Lemański wchodzi w konflikty praktycznie z każdym środowiskiem, w którym funkcjonuje, i często doprowadza tam do podziałów. Spór wiedzie nie tylko ze swoim biskupem, księżmi, częścią parafian, dyrekcją szkoły, krytykującymi go dziennikarzami. Doprowadził nawet do podziału w Polskiej Radzie Chrześcijan i Żydów. Gdy jeden ze współprzewodniczących Rady w imieniu jej członków wydał oświadczenie w obronie ks. Lemańskiego, drugi współprzewodniczący o. Wiesław Dawidowski oraz członkini zarządu Barbara Sułek-Kowalska zrezygnowali z udziału w tym gremium. – On nie tylko nie akceptuje ludzi mających inne zdanie, ale także tych, którzy podzielają jego poglądy, ale w praktyce chcą realizować je inaczej niż on – diagnozuje istotę problemu jasienickiego kapłana jeden z księży z diecezji. Przy okazji ujawnia, że wbrew medialnemu obrazowi o autorytaryzmie abp. Hosera wielokrotnie wysyłał on do ks. Lemańskiego kapłanów z misją mediacyjną. Na próżno, ks. Lemański był gotów zgodzić się tylko na takie rozwiązanie, które on zaproponuje.

Kapłan „Wyborczej”

Postawa ks. Lemańskiego i jego poglądy sprawiły, że stał się „bohaterem” liberalnych mediów i to one odegrały zasadniczą rolę w eskalacji konfliktu w Jasienicy. Demonstracyjne okazywanie nieposłuszeństwa biskupowi, kwestionowanie nauczania episkopatu, odmawianie prawa Kościołowi do publicznego wypowiadania się albo oskarżanie duchowieństwa o antysemityzm doskonale wpisują się w wizję Kościoła prezentowaną przez liberalne media, z „michnikowym szmatławcem” na czele. Publicyści tej ostatniej zrobili z ks. Lemańskiego orędownika wolności, który jest niszczony przez polskich biskupów, bo chce wprowadzić nauczanie papieża Franciszka. „Bez względu na skalę niepokorności ks. Wojciecha Lemańskiego Kościół powinien go hołubić, stawiać za wzór, całować po rękach, a nie gnębić i szykanować ”– napisała w „Wyborczej” Katarzyna Kolenda-Zaleska, dowodząc, że jest on „prawdziwym pasterzem, który wypełnia wskazania Jana Pawła II”. Agora, wydawca „michnikowego szmatławca”, opublikowała nawet wywiad rzekę z ks. Lemańskim, w którym opowiada się on m.in. za adopcją dzieci przez pary homoseksualne i za związkami partnerskimi. Gdy pytamy abp. Hosera, co będzie z ks. Lemańskim, podkreśla, że stracił on „zmysł Kościoła”. – Gdyby utrzymał obecną postawę, to obawiam się, że zamknie mu to drogę do funkcjonowania we wszelkich strukturach kościelnych. Mam jednak nadzieję, że ten zmysł odzyska i się opamięta – mówi arcybiskup.

http://gosc.pl/doc/1978756.Zbuntowany-kaplan

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Papież Franciszek: w Kościele nie ma miejsca dla karierowiczów!

Obrazek

Są w Kościele ludzie, którzy idą za Jezusem z próżności, żądzy władzy i pieniędzy. Niech Pan da nam łaskę, byśmy szli za Nim jedynie z miłości - powiedział Ojciec Święty podczas porannej Eucharystii sprawowanej w Domu Świętej Marty.


Wychodząc z czytanego w dzisiejszej liturgii fragmentu Ewangelii (J 6,22-29), w którym Jezus zarzuca ludziom, że po rozmnożeniu chlebów szukają Go jedynie dlatego, bo jedli do sytości, papież zachęcił, żeby postawić sobie pytanie, czy idziemy za Jezusem ze względu na miłość, czy też ze względu na pewne korzyści. Zauważył, że wszyscy jesteśmy grzesznikami i zawsze jest w nas pewna interesowność domagająca się oczyszczenia, a tymczasem musimy pracować wewnętrznie nad tym, byśmy szli za Jezusem jedynie ze względu na miłość. Papież Franciszek podkreślił trzy błędne postawy, na jakie wskazuje w dzisiejszej Ewangelii sam Pan Jezus. Pierwszą z nich jest próżność. Dotyczy ona tych notabli, "przywódców" , którzy dają jałmużnę, aby ich dostrzeżono:
"Owi przywódcy chcieli, by ich dostrzeżono, lubili się puszyć i zachowywali się jak pawie! Natomiast Jezus mówi - tak nie można, próżność jest czymś złym" - stwierdził Ojciec Święty. Zauważył, że czasami chcemy, żeby nas widziano, pogrążamy się w próżności, która szybko wiedzie nas do pychy. Papież zachęcił, byśmy postawili sobie pytanie: jak idę za Jezusem? Czy dobro czynię w ukryciu, czy też po to, żeby się pokazać?
Franciszek zaznaczył, że pokusa ta może takie dotyczyć duszpasterzy. Kiedy jednak powoduje nimi próżność, to nie służą oni Ludowi Bożemu, nie naśladują Jezusa. Następnie zauważył, że kolejnym zarzutem Jezusa jest żądza władzy. Wyraźnym tego przykładem są synowie Zebedeusza, Jakub i Jan, którzy prosili, aby mogli być premierem i wicepremierem, kiedy nadejdzie Królestwo Boże.
"W Kościele istnieją karierowicze! Jest ich wielu, pukających do Kościoła, aby awansować ... Ale jeśli lubisz się wspinać, jedź na północ Włoch i zostań alpinistą: to jest zdrowsze! Nie przychodź do Kościoła, żeby wspinać się i robić karierę! A Jezus gani tych wspinaczy, którzy pragną władzy" - zaznaczył Ojciec Święty.
Papież zauważył, że uczniowie zmienili się dopiero wówczas, kiedy zstąpił Duch Święty. Jednak grzech jest nadal obecny w naszym życiu chrześcijańskim. Dlatego warto postawić sobie pytanie_ " Jak ja idę za Jezusem?". Czy tylko dla Niego, aż po krzyż, czy też szukam władzy i trochę wykorzystuję Kościół, wspólnotę chrześcijańską, parafię, diecezję, żeby mieć trochę władzy?
Franciszek podkreślił także niebezpieczeństwo materializmu praktycznego, oddalającego nas od prawości intencji. Chodzi o osoby wykorzystujące instytucje kościelne dla osobistego zysku. Zauważył, że już w dziejach pierwszej wspólnoty chrześcijańskiej mamy do czynienia z historią Szymona, Annaniasza i Safiry, a także później z różnymi dobrodziejami, którzy wykorzystywali Kościół do robienia ciemnych interesów.
"Prośmy Pana o łaskę Ducha Świętego, abyśmy szli za Nim z prawymi intencjami: tylko On. bez próżności, " Zwracamy się do Pana o łaskę - zakończył papież - że daje nam Ducha Świętego, aby iść za nim z prawej intencji : tylko osoby bez próżności, , żądzy władzy i pieniędzy" - zakończył swoją homilię papież.

http://niedziela.pl/artykul/9225/Papiez ... ele-nie-ma

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


06 maja 2014, 23:22
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
"Wychodzi gość z brodą przebrany za kobietę, to nie ma seksizmu"

Obrazek


"Pokazujemy zdrowe kobiety i nagle seksizm jest"


Obrazek

Niektórym się kotłuje we łbie od tego seksizmu.


Donatan odniósł się do oskarżeń o seksizm, które są adresowane względem niego z powodu występów podczas Konkursu Eurowizji z ponętnymi Słowiankami.

"W momencie, kiedy na scenę wychodzi gość z brodą przebrany za kobietę, czyli transwestyta, bo ja nie wiem jak to się nazywa, to nie ma seksizmu, natomiast kiedy my pokazujemy zdrowe kobiety nagle seksizm jest" - powiedział, dodając, że według niego coś tu jest nie w porządku.
"Niektórym się kotłuje we łbie tutaj apropos tego seksizmu" - dodał.
"To są bezpodstawne pomówienia" - podsumował z uśmiechem oskarżenia.


Komentarze internautów
 


bardzo dobrze mowi! mama w genach nam dala to co zdrowe, czyli kobietom cycki a nie brode, facetom brode a nie cycki!
Moze dziewczyny w sobote powinny sobie dokleic brody i nie bedzie seksizmu??
~jAAA

Do czego doszła Europa ze swoją "poprawnością polityczną" skoro promuje się nachalnie panów/panie z biustem i brodą a normalność jest atakowana i trzeba jej bronić na każdym kroku??
Podczas występu Cleo moje dzieci skakały tańcząc po pokoju, podczas występu pani z brodą usiadły i zaczęły mnie pytać "co to jest??".
Eurowizja reprezentuje obecnie poziom XIX-wiecznych cyrków objazdowych, gdzie kobieta z brodą była jedną z głównych atrakcji. I jeszcze na siłę wmawia się nam, że to normalność a każdy, kto jest tym zniesmaczony to nietolerancyjna menda z ciasnym umysłem.
Przepraszam- nie mam nic przeciwko odmienności, jednak sprzeciwiam się jej nachalnemu promowaniu.
~mona

Napisze krotko... Mieszkam na tym Zachodzie i nie narzekam ale prosze Was - moi Rodacy - nie miejmy kompleksow przed Zachodem. Oni wcale nie sa lepsi od nas, maja po prostu wiecej pieniedzy i zycie - w zasadzie bez wiekszych trosk. Prawie kazdy z nich , gdyby musial nagle radzic sobie z problemami, jakie maja Polacy... poddalby sie od razu. Tutaj tez sa fajni ludzie ale nie brakuje i zblazowanych cwaniaczkow... Jestesmy cudownym, pracowitym i kreatywnym narodem , wspierajmy sie i badzmy soba.
~karolka

~EMIGRANTKA do ~karolka:
dokładnie. w Niemczech też mają kompleksy i to jakie tylko że nikomu o tym nie mówią i dużo się ukrywa biedy i nieróbstwa. My POLACY nie mamy z czego się przed nikim tłumaczyć bo jesteśmy i inteligentni i elegancy i doświadczeni bardziej w sprawach życiowych.

U conchity nazwisko i broda, peruka to image sceniczny, miałby mniejsze szanse jako ten niepozorny chlopaczek Thomas Neuwirth.
~Usia

wolę oglądać taki seksizm niż "partnerów" lub "partnerki". Nie oszukujmy się to jest seksizm. I dlatego uważam że jestem zdrowy, i dzieci mówią do mnie ojcze a do żony mamo. Tak jak jest normalnie w przyrodzie.
petro148


http://muzyka.onet.pl/pop/donatan-to-sa ... enia/57gjn

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


Ostatnio edytowano 10 maja 2014, 14:30 przez kominiarz, łącznie edytowano 5 razy



10 maja 2014, 14:16
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
Na widok Conchity Wurst wielu zareagowało lekką konsternacją.
Na wieść o jej zwycięstwie w konkursie Eurowizji, w którym – o zgrozo! – pokonała nasze ociekające seksem, zdrowe i (nomen omen) na polskiej kiełbasie chowane Słowianki, spora rzesza Polaków wpadała w istny szał.
Głos w tej sprawie zabrali nawet politycy.
"Na pewno nie powinniśmy się z tego typu wydarzeń cieszyć. To są wydarzenia, które niczego dobrego nam nie niosą. Mówiąc nam, mówię o Europie. Nie dały nic dobrego nam, jako Europejczykom" - powiedział Jarosław Kaczyński. Reszta postanowiła skomentować wydarzenie z przymrużeniem oka.
Oto najzabawniejsze memy z panem/panią Kiełbasą w roli głównej.


Byliśmy tak blisko. O włos...

Obrazek




Miejsce bab z brodami w cyrku

Obrazek



conchita+żyletka=kardashian

Obrazek



Postępowy zachód a polski ciemnogród

Obrazek



My Słowianie. My Germanie

Obrazek



Jakie kobiety, taki kraj

Obrazek



I na koniec: Duet Grodzka - Szpak faworytami na EURO2015 w "dumce na 2 serca".

Obrazek


http://komediowo.pl/gid,16596056,img,16 ... aid=612b6a

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


Ostatnio edytowano 12 maja 2014, 22:04 przez Badman, łącznie edytowano 1 raz



12 maja 2014, 22:03
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
Świat się zmienił. Pora, by zauważyły to media

Chcemy czy nie, musimy przyzwyczajać się do myśli, że żyjemy już w nowym, innym niż dotychczas świecie. Opinie, czasem złudzenia, które pielęgnowaliśmy do tej pory, nie wytrzymują zderzenia z rzeczywistością, bliskie nam dotąd tradycje są niemal na okrągło atakowane, a pojęcia dobra i zła, kłamstwa i prawdy podlegają gwałtownej relatywizacji. Część z nas cieszy się, że świat nas modernizuje, część martwi się, że idziemy w złą stronę, część - jak to zwykle bywa - w ogóle nie myśli. Jesteśmy bardzo podzieleni i musimy coś z tym zrobić.
(...)
Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/felietony/jasin ... gn=firefox


16 maja 2014, 23:46
Zobacz profil
Specjalista
Własny awatar

 REJESTRACJA11 lis 2006, 20:46

 POSTY        450

 LOKALIZACJAU-S-A
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
Odniosę się tylko do zacytowanego fragmentu.

A z jakiej racji, ktoś próbuje narzucić mi na co muszę się zgodzić, do czego się przyzwyczaić?
Skoro panuje wolność, to czemu ktoś zmusza mnie bym to właśnie ja (stanowiąc puki co większość) "zrewitalizował" swój światopogląd i przyzwyczaił się, że żyjemy w NWO?
Nie drogi autorze tego felietonu, skoro druga strona domaga się praw/akceptacji dla siebie, to ja też żądam po pierwsze respektowania moich praw/poglądów jako większości.
To piewcy (trzymający za sznureczki) NWO chcą nam wmówić, że to my powinniśmy stać się "nie normalni", dostosować się i akceptować np. coraz częstsze i nachalne reklamowanie często obscenicznych zachowań (np. EUwizja) !
Kłamstwo to kłamstwo, zło to zło a prawda to prawda!
Nie ma czegoś takiego jak inna/nowa/lepsza prawda, mniejsze zło czy dobre kłamstwo!
Albo nazywamy rzeczy po imieniu albo... ktoś chce by człowiek zatracił całkowicie wolną wolę, i zdolność do odróżniania dobra od zła.
Pod pretekstem, że... to nowy świat (cokolwiek by to nie znaczyło) i kolejny etap... ewolucji ?!?!

A wracając do EUwizji 2014...

Skoro w/g prawa obscenicznym i wykroczeniem karanym mandatem jest np. oddawanie moczu w miejscu publicznym (notabene zwykła czynności ludzka/fizjologiczna), to jak nazwać "to coś" jak Conchita Kiełbasa ?
Tolerancja tak (w końcu każdy ma prawo do własnego życia upodobań (o ile nie krzywdzi innych) i ok.), ale mówię zdecydowane NIE coraz bardziej nachalnemu reklamowaniu, propagandzie zachowań sprzecznych z ludzką racją stanu i przyszłością ludzkości!
Dosyć wmawiania Nam, że w imię poprawności politycznej (poszanowania mniejszości) to My musimy wyzbyć się swoich praw i akceptować nienaturalne wartości.
Skoro stanowimy WIĘKSZOŚĆ, to nie większość dostosowuje się do mniejszości (np. temat Islamu i jego wyznawców w E. Zachodniej - w Polsce powoli też tężejący) tylko mniejszość powinna żyjąc w danej społeczności szanować wole większości. Jednocześnie mając zapewnione poszanowanie swoich "upodobań/stylu życia" (o ile nie krzywdzi innych). Ale mówię po raz kolejny NIE, gdy za publiczną kasę i przy wsparciu instytucji władzy oraz co dziwne masowemu wsparciu mediów, mniejszość próbuje zmienić światopogląd większości! To odwrócenie jakiegokolwiek naturalnego porządku!!!

Zwłaszcza, że to co wydarzyło się na EUwizji 2014, to jest to ewidentna homoseksualna propaganda!
Proponuje zmianę nazwy tego konkursu wycia do księżyca, z EUwizji (bo ni jak nie mam wizji takiej Europy) na Homowizje!

Conchita Wurst ma męża
Austriacka zwyciężczyni Eurowizji poślubiła Jacquesa Patriaquea. Ukochany Thomasa Neuwirtha Conchity jest tancerzem i modelem. Urodził się we Francji i tam ukończył studia na Sorbonie. Podobnie jak Conchita, Jacques występuje jako drag queen. Para poznała się sześć lat temu w Paryżu i podobno była to miłość od pierwszego wejrzenia. Są po ślubie już od kilku lat, a w 2011 roku odnowili przysięgę małżeńską.

http://showbiznes.wp.tv/i,Conchita-Wurs ... 4#m1472080


17 maja 2014, 06:21
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
Świat się zmienił. Pora, by zauważyły to media

cytuję kolejny fragment:
(...)
Tym, co we współczesnej Polsce dzieli nas najbardziej, są media. Uformowanie się bardzo silnej grupy mediów "propagandowych", zajmujących się w sferze informacji tylko i wyłącznie podtrzymywaniem więdnącej popularności rządu, doprowadziło do dramatycznego upadku jakości publicznej debaty. Pojawienie się po prawej stronie mediów próbujących odwojować część sceny medialnej, owszem, wprowadza w obieg publiczny myśli dalekie od głównego nurtu, paradoksalnie jednak do zakopywania podziałów się nie przyczynia. Nie mam żadnych wątpliwości, że media "niepokorne" są dziś bliższe prawdy od tych, którym "nie jest wszystko jedno", ale obecnego podziału nie przezwyciężą.

Polsce potrzebne są media środka, które będą w stanie nawiązać dialog między obiema - prorządowo i opozycyjnie - nastawionymi grupami obywateli i jeszcze sprawić, że choć część trzeciej grupy, której teraz jest wszystko jedno, zechce się do dyskusji przyłączyć. W normalnej sytuacji taką rolę powinny pełnić media publiczne, ale w Polsce nie pełnią i w obecnym układzie zapewne pełnić nie będą. Co z tym można zrobić? Nie wiem. Wiem tylko, że koniecznie coś zrobić trzeba. I to jak najszybciej.
(...)
http://fakty.interia.pl/felietony/jasin ... gn=firefox


17 maja 2014, 07:48
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
Tusk jest w istocie wrogiem chrześcijaństwa

To ostatnia prosta kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego, gorących tematów więc nie brakuje. Jednym z nich jest zaplanowana na poniedziałek wizyta premiera Donalda Tuska u Ojca Świętego Franciszka. Sprawa budzi kontrowersje, bo choć Tusk mówi o "duchowej" potrzebie jaka prowadzi go do Rzymu, to jednocześnie od lat współdziała ze skrajną, antychrześcijańską lewicą - czytamy w tygodniku "W Sieci".

- Różni ludzie bywali u papieża, nie wyłączając Wojciecha Jaruzelskiego - mówi przy tej okazji w rozmowie z tygodnikiem, Jarosław Kaczyński.
- Proszę pamiętać, że Watykan to jest także pewna struktura, w ramach której człowiek o największym w Polsce znaczeniu, a taką osobą jest premier, może sobie coś takiego zorganizować - dodał prezes PiS.
- To, że on jest w istocie wrogiem chrześcijaństwa, może nie być tu przeszkodą, bo ta kwestia może nie być w Watykanie w ogóle analizowana. A nawet jeśli była analizowana, to pamiętajmy, że z Fidelem Castro też papieże rozmawiali. To jest kwestia modus operandi dyplomacji watykańskiej. Także jeśli ze strony polskiej wyszła taka inicjatywa, to Watykan musiałby mieć jakieś bardzo mocne powody, żeby odmówić - mówił Kaczyński.

Kto się orientuje w realiach działania dyplomacji watykańskiej, wie, że ta wizyta w sumie nic nie znaczy. Będzie to jednak prezentowane społeczeństwu jako zdarzenie znaczące. To jest zamiennik bycia jednocześnie po obu stronach cywilizacyjnego sporu. Nie mam jednak wątpliwości, że Donald Tusk jest jednoznacznie po jednej, złej stronie - stwierdził.

Jarosław Kaczyński stwierdził też, że rzecznik PiS Adam Hofman nie przesadził mówiąc, że Conchita Wurst - czyli "baba z brodą" - to twarz Europy, której chce Tusk.
- Uważam, że w gruncie rzeczy tak jest. Formacja, którą stworzył Donald Tusk, to jest formacja dekadencji i rozkładu - mówił Kaczyński.

- Taki jest profil kulturowy tych ludzi.
Oni oczywiście są elastyczni, mogą zakładać różne maski, ale tak naprawdę jest w nich głęboka niechęć do chrześcijaństwa, do stabilizacji, a co za tym idzie pewnej regulacji roli jednostki. To nie tyle liberalizm, co toksyczny indywidualizm.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title, ... &_ticrsn=5

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


18 maja 2014, 14:18
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
Litania do Św. Jana Pawła II

Obrazek

Litania do Jana Pawła II według Kard. Josepha Ratzingera - Ojca Świętego Benedykta XVI


Kyrie, elejson. Chryste, elejson. Kyrie, elejson.

Chryste, usłysz nas. Chryste, wysłuchaj nas.

Ojcze z nieba, Boże, zmiłuj się nad nami!

Synu, Odkupicielu świata Boże, zmiłuj się nad nami!

Duchu Święty, Boże, zmiłuj się nad nami!

Święta Trójco, jedyny Boże, zmiłuj się nad nami!

Bogurodzico Dziewico, módl się za nami!.

Pielgrzymie Dobrej Nowiny, módl się za nami,

Pielgrzymie niosący Prawdę,

Pielgrzymie dialogu,

Pasterzu intelektualistów, módl się za nami,

Pasterzu dziennikarzy,

Pasterzu podróżników,

Pasterzu artystów,

Pasterzu sportowców,

Pasterzu pracujących i bezrobotnych,

Pasterzu Polaków,

Pasterzu całego świata,

Przyjacielu dzieci, módl się za nami,

Wielki Przyjacielu młodzieży,

Wzorze oddania się Niepokalanej, módl się za nami,

Wzorze pracowitości,

Wzorze pokory,

Pociecho cierpiących i nieuleczalnie chorych, módl się za nami,

Pociecho niepełnosprawnych,

Pociecho porzuconych i osieroconych,

Pociecho umierających,

Kapłanie otwarty na człowieka, módl się za nami

Kapłanie serdeczny, szczery i radosny,

Orędowniku Miłosierdzia Bożego, módl się za nami,

Orędowniku pokoju, .

Orędowniku cywilizacji miłości,

Orędowniku sprawiedliwości społecznej,

Orędowniku nadziei, która przekracza śmierć,

Nauczycielu modlitwy, módl się za nami,

Nauczycielu patriotyzmu,

Nauczycielu ekumenizmu,

Obrońco życia od chwili poczęcia po naturalną śmierć, módl się za nami

Obrońco godności każdego człowieka

Olbrzymie wiary, nadziei i miłości, módl się za nami.

Baranku Boży, który gładzisz grzech świata, przepuść nam Panie!

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas Panie

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami!

(Kardynał Joseph Ratzinger, 16.04.2005r)

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


18 maja 2014, 17:57
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 1916 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 101, 102, 103, 104, 105, 106, 107 ... 137  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do: