Teraz jest 06 wrz 2025, 20:05



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 809 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31 ... 58  Następna strona
Władcy Marionetek... 
Autor Treść postu
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Władcy Marionetek...
wbuluinadzieji                    



Na razie nie wiadomo, czy to łuska, czy liść.

Jedno jest pewne: faktem jest, że to przedmiot z miejsca zbrodni, a tu każdy szczegół jest ważny.


wątpliwości śledczych i dziennikarzy rozwikłać ma biegły z... Akademii Górniczo-Hutniczej. Nie wiadomo jednak, z jakiej dziedziny będzie to ekspert (w AGH nie ma wydziału kryminalistyki, ani wydziału badającego różnice między łuskami i liśćmi, ani wydziału filmowego).

Przecież niemal równocześnie z materiałem o Papale szedł inny przekaz, dokładnie odwrotny. Według niego sprawa smoleńska nie wymaga szczególnej precyzji, staranność nie była tu ważna, dotychczasowych oficjalnych ustaleń nikt nie powinien podważać, a profesorowie z AGH czy PW są nie warci słuchania, jeśli nie pracują na wydziale katastrof lotniczych, albo nie są Maciejem Laskiem.


:rotfl:

No właśnie. Różnica między łuską a liściem po 15 latach jest istotna, a różnica między brzozą a bombą po 3 latach nie jest!  <_<

A może to ani łuska ani liść, tylko jakiś owad?! I może jedynym ekspertem który najlepiej by rozwikłał tę zagadke jest słynny entomolog Stefan N. vel Myszkiewicz zwany też Dziurawym Stefanem? Albo niesiołem pospolitym bądź muchą plujką?
Wespół, rzecz jasna z Pawłem Dereszem - byłym mężem posłanki Jolanty Deresz. :wysmiewacz:

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


Ostatnio edytowano 25 wrz 2013, 21:52 przez Badman, łącznie edytowano 1 raz



25 wrz 2013, 21:50
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Władcy Marionetek...
Oddziały PR-owych pałkarzy.
Bezczelność speców od manipulacji


Atak na ekspertów zespołu badającego smoleńską katastrofę, z użyciem zwykłych kłamstw i PR-owych manipulacji „po bandzie”. Brutalne starcie Sylwestra Latkowskiego, naczelnego „Wprostu”, z agencją MDI założoną przez byłych dziennikarzy. Te wydarzenia każą zadać pytanie, jaką rolę w polityce odgrywają będący w cieniu spece od PR? „Gazeta Polska” odkrywa tajemnice branży, która woli życie w cieniu.


– Dawniej „szanująca się” partia musiała mieć swoje bojówki, obok intelektualistów mieć także pałkarzy. Dziś równie niezbędne są agencje reklamowe – ironizuje dr hab. Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.

Obok tych, którzy reklamują sukcesy władzy, są specjaliści od czarnego PR. „Dezinformacja, szkalowanie, obrzucanie błotem” – tak określił go Piotr Czarnowski, założyciel i szef First Public Relations. Kłamliwe, zmanipulowane, wybiórcze informacje można rozsiewać indywidualnie. Ale po co się męczyć, skoro zajmą się tym, z zachowaniem pełnej dyskrecji, wyspecjalizowani fachowcy?

– Według klasycznego podziału, mamy PR biały, czyli uwypuklanie czyichś cech pozytywnych. Jest też PR czarny, często polegający na rozpowszechnianiu kłamstw, by kogoś zniszczyć, chętnie używany przez różne agentury – wyjaśnia Jakub Świderski, politolog z Uniwersytetu Gdańskiego. Jego zdaniem, w rzeczywistości postkomunistycznego państwa powstała w tej dziedzinie jeszcze jedna hybryda. – Mam wrażenie, że w ostatnim czasie w polskiej polityce bardzo wzrasta rola czegoś, co nazwałbym PR-em szarym, niepolegającym na mówieniu całkowitych kłamstw, ale manipulowaniu faktami do tego stopnia, że jest to niszczące dla życia publicznego.

Specjalność: ratowanie skompromitowanych polityków

Gdy w 2007 r. Janusz Kaczmarek został odwołany ze stanowiska ministra spraw wewnętrznych, jego sytuacja była fatalna. Sfilmowany został na 40. piętrze hotelu Marriott, gdzie oczekiwał na audiencję u oligarchy Ryszarda Krauze. O jego winie mówiły także media głównego nurtu.

Z dziennikarskiego śledztwa TVN i „Syfilisweeka” miało wynikać, że to „Kaczmarek ostrzegł Andrzeja Leppera przed przygotowywaną wobec niego prowokacją CBA, bo gdyby ówczesny minister rolnictwa znalazł się pod lupą prokuratury, wówczas na światło dzienne wyszłyby związki Kaczmarka z Ryszardem Krauze”.

Były minister spraw wewnętrznych został zatrzymany przez ABW w mieszkaniu – co dziś nabiera szczególnego wydźwięku – dziennikarza Sylwestra Latkowskiego.

Jak postanowił ratować się Kaczmarek? Jak ustaliła „Gazeta Polska”, swoje kroki skierował do agencji Glaubicz Garwolińska Consultants, specjalizującej się – oficjalnie – „w przeciwdziałaniu i zarządzaniu w sytuacjach kryzysowych”. „Diagnozujemy zagrożenia, dla których tworzymy i wdrażamy zindywidualizowane procedury komunikacji kryzysowej. Projektujemy proces rehabilitacji oraz odbudowy zaufania do marki – reklamuje się agencja.

Mniej oficjalnie agencja ta do „marek”, do których zaufanie odbudowuje, zalicza także wizerunek polityków znajdujących się w najtrudniejszej sytuacji i skompromitowanych w oczach opinii publicznej (a więc zajmuje się odwrotnością PR-owego pałkarstwa).

Szefową agencji jest Anna Garwolińska, była dziennikarka TVP specjalizująca się w tematyce prywatyzacji. Później, za rządów Kongresu Liberalno-Demokratycznego – rzecznik ministra przekształceń własnościowych Janusza Lewandowskiego.

Trzeba przyznać, że późniejsza kampania na rzecz ratowania wizerunku Kaczmarka była imponująca. Były wywiady w głównych mediach w roli autorytetu obnażającego rzekome kompromitujące praktyki PiS. Była książka „Cena władzy”, rozmowa przeprowadzona przez dziennikarzy RMF, Marka Balawajdera i Romana Osicę. Znanych skądinąd z przepytywania byłego szefa WSI Marka Dukaczewskiego w roli eksperta.

Kaczmarek bywał też na urodzinach Lecha Wałęsy, twardo bronił go również Roman Giertych. Zaznaczmy: tego czy i z którymi z tych działań miała cokolwiek wspólnego wpływowa agencja, nie wiemy. Niemniej rozmach kampanii i chęć uczestniczenia w niej przez dziennikarzy czy polityków wydają się zaskakujące.

„Wariat Macierewicz plus profesorowie dyletanci”

„»Sklejałem modele samolotów«. »Widziałem wybuch w szopie«. »Latając samolotami, oglądam skrzydła«. Kompromitacja ekspertów Macierewicza” – krzyczała na swojej okładce „michnikowy szmatławiec”, rozpoczynając atak na trzech profesorów będących ekspertami jego zespołu. Wybrane przez nią cytaty powtórzyły główne telewizje, w programach mających wielomilionową oglądalność.

Że powyższe cytaty nijak mają się do złożonych przez profesorów wielostronicowych zeznań, w których opisali wyniki badań i obserwacji w swoich dziedzinach? Że w rzeczywistości eksperci badający lot samolotu i wybuchy wykazali w zeznaniach, że mają najwyższą wiedzę o samolotach i wybuchach? Że ekspert, który jest od wytrzymałości materiałów, mający uznanie międzynarodowe, fachowo wypowiedział się w swojej dziedzinie? A potem zrobiono skandal z tego, że nie jest fachowcem od tego, czego nie badał?

A jakie to ma znaczenie? Że każdy może przeczytać te zeznania w internecie? A ilu Polaków to zrobiło? 1 procent? Opakowany PR-owo pakiet „wariat Macierewicz plus profesorowie dyletanci” stał się w mediach tematem numer jeden na wiele dni.

Kodeks Etyki Polskiego Stowarzyszenia Public Relations przyjęty 26 czerwca 1996 r. stwierdza, iż „pracownik public relations jest zobowiązany do przestrzegania zasady prawdomówności, a w szczególności do relacjonowania faktów w ich właściwym kontekście i bez zniekształceń”.

Czy tuszowanie tego, co stało się w Smoleńsku, w świetle teoretycznie obowiązujących w tej branży zasad można jeszcze nazwać PR-em? Czy główny propagandysta Tuska Igor Ostachowicz powinien mieć prawo wykonywania zawodu?

http://niezalezna.pl/46506-oddzialy-pr- ... anipulacji

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Janecki: Władza i reżimowi propagandyści są w amoku ze strachu przed tym, co może wkrótce wyjść na jaw w sprawie smoleńskiej oraz w kwestiach korupcji

Obrazek

Skąd się bierze „wścieklizna” ataków na profesorów współpracujących z zespołem parlamentarnym Antoniego Macierewicza? Skąd wielka irytacja premiera Donalda Tuska i nieumiejętność utrzymania nerwów na wodzy nie tylko przez Stefana Niesiołowskiego, ale także posłów, którzy wcześniej potrafili nad sobą panować? Skąd amok „reżimowych” mediów i ich dziennikarzy?
Złe notowania w sondażach i fatalne oceny pracy rządu oraz premiera tego nie tłumaczą.

Amok i „wścieklizna” są wyrazem narastającego strachu, zmieniającego się ostatnio w panikę. Co ten strach może powodować? U polityków to przede wszystkim strach przed odpowiedzialnością. Do premiera i posłów dociera coraz więcej informacji o „dokonaniach” PO w terenie i jeżą one włosy na głowach. Bo większość tych spraw to czysty kryminał, czyli wszechobecna korupcja. W ministerstwach nie jest wcale lepiej, ale wiele spraw jest jeszcze ukrytych przed opinią publiczną, bo tajne służby i policja przedłużają dochodzenia, obawiając się, żeby nie spadła na nie odpowiedzialność za wywołanie kryzysu w obozie władzy. Ale politycy już wiedzą, że większość korupcyjnych spraw wyjdzie na jaw nie tylko po zmianie władzy, ale jeszcze w fazie jej gnicia. Co już się właściwie dzieje, zważywszy choćby na tło konfliktu między odwoływanym właśnie szefem wojskowego kontrwywiadu gen. Januszem Noskiem, a wiceministrem obrony gen. Waldemarem Skrzypczakiem.

Główne źródło strachu obozu władzy to jednak sprawa katastrofy smoleńskiej. Mimo umorzenia kwestii odpowiedzialności urzędników państwowych za przygotowanie wizyty prezydenta RP i towarzyszących mu osób w Katyniu, obecna władza ma świadomość tej odpowiedzialności. Ale przede wszystkim ma świadomość niebywałych błędów popełnionych w relacjach z władzami Rosji. Te błędy i ich skutki (także prawne) będą się wciąż ujawniać i będą coraz donioślejsze w skutkach. Tym bardziej że sami Rosjanie dają premierowi Tuskowi, ministrowi Sikorskiemu czy prokuratorowi generalnemu Seremetowi do zrozumienia, że mogą ich rozgrywać jak chcą, a ci mogą tylko bezradnie czekać. To wywołuje ogromny dyskomfort oraz strach, bo nie wiadomo czym i jak Rosjanie zagrają.

Dopóki wrak samolotu i czarne skrzynki są w Rosji, panuje względny spokój, gdyby jednak Rosjanie w końcu tę polską własność zwrócili, zaczęłyby się badania, jakich dotychczas nikt nie przeprowadził. I poza strachem o rezultaty tych badań mielibyśmy lęk przed tym, że ujawnią one to wszystko, co w tej fundamentalnej dla Polski sprawie zaniedbano. Rzetelne badania otworzyłyby możliwości pozyskania nowych dowodów, co już istniejący strach tylko wzmocni. Rządzący mają tego świadomość, dlaczego reagują niebywale nerwowo i agresywnie, czyli próbują zakrzyczeć i zakląć swój strach.

Strach popierających władzę ludzi nauki, kultury i mediów bierze się stąd, że najpierw zaprzeczyli swojej roli krytycznych obserwatorów, a teraz robią wszystko, by w miarę ujawniania kolejnych faktów i powstawania kolejnych wątpliwości za wszelką cenę iść w zaparte, żeby oddalić perspektywę kompromitacji. Bo jak to, oni tacy postępowi i wylansowani jako ci, którzy pozjadali wszystkie rozumy mogą się tak paskudnie mylić? Czy takie autorytety mogą się okazać zwykłymi naiwniakami? A w wersji jeszcze dla nich gorszej - po prostu głupkami wykorzystanymi przez władzę w roli użytecznych idiotów? A ci, których wyśmiewali mieliby mieć rację? To jest nie do zaakceptowania dla ludzi o potwornie nadmuchanym ego i wielkich pokładach narcyzmu.

Jeszcze ważniejszy od złego samopoczucia i dyskomfortu jest jednak interes. Ci ludzie od sześciu lat świetnie żyją dzięki obecnej władzy. Mają masę dobrze płatnych chałtur, ale przede wszystkim ich pomysły są realizowane niezależnie od poziomu i jakości. To zapewnia wysokie dochody, ale kompletnie demoralizuje. Bo jakiego gniota by nie stworzyli, władza i koledzy z tego samego obozu pieją z zachwytu. Jeśli układ z władzą się skończy i zaczną normalne kryteria rynkowe, wróci normalna ocena i gnioty staną się tym, czym są, a nie arcydziełami. A przecież ci ludzie przyzwyczaili się do wygodnego życia, mają różne zobowiązania.

Prymitywizm, toporność i zacietrzewienie klakierów władzy wynikają z tego, że panicznie boją się oni końca świata, w którym są kimś ważnym. Boją się, że nie będzie grantów, wykładów, nagród, realizowanych filmów, spektakli i widowisk,. Nie będzie reklam spółek skarbu państwa, rządowych agend i instytucji samorządowych, dzięki którym mają dobre pensje w telewizjach, radiach i gazetach. Boją się tego, że zostaną z dnia na dzień pajacami w stanie spoczynku, których doceniają już tylko emeryci dzwoniący do „Szkła kontaktowego”.

Strach władzy nakręca panikę „reżimowych” propagandystów i adwokatów tej władzy, a to zwrotnie oddziałuje na rządzących. Mamy więc coś w rodzaju korkociągu czy wirówki strachu o coraz większej sile i coraz większym potencjale destrukcji. Nic dziwnego, że wywołuje to amok i „wściekliznę”, bo z tej spirali strachu nie ma dobrego wyjścia dla tych, którzy się znaleźli w jej centrum.

http://wpolityce.pl/artykuly/63283-jane ... h-korupcji

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


29 wrz 2013, 07:08
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Władcy Marionetek...
Szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego RP współpracował z FSB :excl:  <_<

Po dymisji gen. Janusza Noska ze stanowiska szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego wyszła na jaw jego umowa o współpracy z Federalną Służbą Bezpieczeństwa Rosji - donosi "Rzeczpospolita". Były szef SKW podpisał ją ponad dwa lata temu, po katastrofie smoleńskiej.
Jak informuje "Rzeczpospolita", gen. Nosek nie poinformował o zawarciu umowy szefów resortów obrony i spraw wewnętrznych. Sam zakres współpracy na linii szef SKW-FSB jest tajny, dziennik nieoficjalnie podaje, ze dzięki niej FSB mogła prowadzić "szerokie i nie do końca kontrolowane działania w Polsce".
(...)


No to kurwa tego tylko brakowalo ...szpieg..general wspolpracuje z obcym panstwem i nikt o ty nie wiedzial ?
Syf syfem pogania.KS pokazowka za zdrade stanu!
~chris

Przecież dzisiejsi generałowie i jeszcze pułkownicy to byli SB-ecy, agenci WSI To czego się Polsko Tuska spodziewacie? To efekt NIEROZLICZENIA .
~K L O N

Nic nowego skoro WSI czyli 4,5tys oficerów nie było wstanie przez 20 lat złapać żadnego agenta, to co dopiero szef SKW podpisuje tajna umowę z FSB bez porozumienia z premierem albo za jego cichym zezwoleniem. Teraz już wiemy skąd jest tajemniczy samobójca.;)))))
Emigrant4X

Cała sitwa rządząca Polską współpracowała i nadal współpracuje z sowietami co ewidentnie pokazuje sprawa zbrodni smoleńskiej.
~lach

Cały czas mówię PO sprzedało Polskę rosji,a Komór taki sam !!!!!
~bvg3r
Zgadzam się z opinią +376 Nie zgadzam się z opinią -20


http://konflikty.wp.pl/kat,1020223,titl ... &_ticrsn=5

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


Ostatnio edytowano 02 paź 2013, 20:01 przez kominiarz, łącznie edytowano 3 razy



02 paź 2013, 19:57
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Władcy Marionetek...
kominiarz                    



Po dymisji gen. Janusza Noska ze stanowiska szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego wyszła na jaw jego umowa o współpracy z Federalną Służbą Bezpieczeństwa Rosji


A propos noska

Wielka tajemnica nosa Waldemara Kuczyńskiego

Obrazek

Antysemickie wpisy są niemal zawsze prostackie, wulgarne, złą polszczyzną pisane. (..)
W komentarzach pod moimi tekstami bardzo duży udział mają rodacy antysemici i hitleropodobni. Gdyby częstotliwość wpisów od nich wyrażała rozkład postaw w naszym społeczeństwie, to obraz byłby zatrważający. Ale zapewne nie wyraża. Wpisy tego typu mówią coś więcej o ich autorach, jak to tylko, że nienawidzą Żydów. Otóż niemal bez wyjątku deklarują się, jako patrioci, a następnie - katolicy i zwolennicy prawicy, najczęściej PiS. Nie spotkałem się z komentarzem, a przeczytałem ich bardzo dużo, w którym wymyślano by mi od Żydów deklarując obojętność na wiarę, czy sympatie dla PO lub SLD. Mam więc podstawę do hipotezy, że Polska antysemicka, chyba nie marginesowa, jakoś splata się z katolicyzmem i prawicą, w tym z PiS. To nie znaczy oczywiście, że prawicowiec i katolik to zwykle antysemita.
(.....)

Komentarze:
Jaki antysemityzm, Panie Kuczyński. Prawdziwy Żyd nosi jarmułkę i modli się w synagodze a chazarskie przechrzty podszyły się pod ten szlachetny naród.
~Kosiba

Syjonista zaczyna kulić się i odżegnywać od swojej krwi i mocodawców:))) Nie dajcie się zwieść, oni tzn. "niezależni" publicyści zaczynają się bać. Na pewien czas przyczają się, może nawet podejmą próbę wkradania się w łaski Polaków:)) Kiedy jednak znowu poczują się silni zaatakują. Nie rozumieją, że ich czas właśnie dobiega końca:D Świat zmienia się, a każdego dnia przybywa ludzi świadomych kim są i to ich bardzo boli:)
~oleole...

Panie Waldu Pan się nie boi, 2/3 Izraela za Panem stoi.
~Rad

Panie Kuczyński, na pańskim miejscu ja bym się zainteresował nie środkami literackimi, używanymi do odsądzenia pańskiej osoby od czci i wiary, lecz częstotliwością wpisów o tymże wydźwięku. Na moją rachubę, a w rachunkach, w tym analizie matematycznej, dość intensywne pobierałem nauki, będzie tego tak circa 80%. W rubryczce "oceń" pod pańskimi wypocinami, o godzinie 19.45, kciuk w górę - 15%, w dół- 85%. Ja sam, chociaż PISiorem mnie nazwać nie sposób ( ale Anno domini 2015 na 99.9% zagłosuję na PIS), do pańskich szczególnych fanów się nie zaliczam, a to z powodu tego, że murem pan stoisz za tymi, którzy moją Ojczyznę prowadzą wprost do ruiny. Ale, zważywszy na pańskie dotychczasowe dokonania, zwłaszcza na czele Resortu Prywatyzacji, nikogo taka pańska postawa nie powinna dziwić. I tej oto postawie, nie kształtowi swojego nosa, zawdzięcza pan te wszystkie bluzgi pod swoim adresem. Mógłby pan mieć nos żywcem zdjęty z samego Adriena Brody'ego (cóż, może zły przykład, akurat tutaj widzę duże podobieństwo z pana organem powonienia), ale przy umiarkowanej, propolskiej postawie, roiłoby się pod pańskimi felietonikami od pochwał i głosów poparcia. A tak, choćbyś miał pan hiper -słowiański wygląd wygląd, takiego na przykład Piotra Adamczyka, nic by to nie zmieniło. Popatrz pan na Tuska - rudawy blondyn, niebieskie ślepia, a szukają mu jakieś tam koszernej rodzinki gdzieś pod Bełchatowem. Znaczy - zasłużył. Bowiem ten antysemityzm w naszym narodzie to nie jakaś tam rzeczywista nienawiść do Narodu Wybranego. To niechęć do takiego właśnie archetypu zdrajcy i sprzedawczyka, który za nic ma Polską Rację Stanu. Pan się w ten archetyp wpisujesz w stu procentach. Więc choćbyś pan napisał jeszcze sto eksplikacji odnośnie garba na swoim kinolu, dla 85% Polaków jesteś właśnie koszernym handlarzem niewinnych dziewic.
 ~alo

temat polskiego antysemityzmu jest wyświechtany. Jasne ża takie zjawisko u nas jest, ale razej na margibnesie opinii publicznej. NIesprawiedliwe i ochydne jest łaczenie go z katolicyzmem i polskim patriotyzmem. Wlaączania go do gry politycznej już nie skomentuję. Poklacy zrobili wuele, żeby zminimalizowac to zjawisko. Każdy po kolei prezydent przepraszal, za każdą zbrdnie popelniioną jak również nie popełnionną. Czemu tylko nie mówi się nic o tym, ze młodzi Żydzi, przykeżdżajacy tutaj na marsz żywych, często edukowani są, ze to Polacy zgotowali im ten straszny los?? Czemu nie oczekujemy od Izraela przeprosin za zbrodnie popelnione prze NKWD (w kórym znaczna część persolenu była pochodznia żydowskiego)?? To nei antysemityzm, poniewaz nie mam nic do uczciwych i niewinnych Żydów. Ale jeśli w moim imieniu przepraszano pewnie ze dwadzieścia razy za Jedwabne, to chyba skala zbrodni popełnionych przez NKWD była znacznie większa
~AK

Panie Kuczyński ,nie jestem antysemitą bo mam obojętny stosunek do Żydów w ogóle z prostej przyczyny ,gdy się urodziłem to Żydów w moim mieście już nie było ,więc jak mam nienawidzić czegoś ,czego nie znam .Mam do pana rzeczywiście stosunek jak najgorszy ale nie dlatego ze pan jesteś Żydem ,tylko dlatego ze pan jesteś szują a to zasadnicza różnica ,jesteś pan aparatczykiem platformianym ,wcześniej Unii Wolności w pana artykułach niema obiektywizmu to pan nienawidzi wszystkiego co jest związane z PIS i Kaczyńskim ,zieje pan tak jak smok wawelski w stosunku do jednej opcji ,sam na nich nie głosuje bo starczyły mi dwa lata ich rządów ale tego co zrobiła platforma nie znoszę bardziej niż Pis z Kaczyńskim włącznie ,więc spadaj pan z tym swoim nosem ,guzik mnie pan i pański nos obchodzi.

Dla mnie bez znaczenia kto kim jest , liczy się człowiek. Pan cały czas prowokuje i nie jest obiektywny. Nie szanuje ludzi , którzy maja odmienne zdanie. Jaki Pan ma cel w tym co robi
~top

mój nos mi mówi ze pan śmierdzi i pańskie gdybania
~bolo

Ale mi waldziu ob-żydził wieczór.
~Rad

Kolejny co robi z Polaków antysemitów. I chyba "bezinteresownie". Najgorsi antysemici to amerykańscy Żydzi którym Niemcy chcieli sprzedać Żydów przeznaczonych do gazu za samochody wyładowane towarami ale nie chcieli kupić. Teraz zwalają winę na innych. Roosvelt nawet nie chciał wydać oświadczenia że wie o holokauście. Teraz winią Polaków za pomocą kreatur.
~Human

A i jeszcze jedno jestem Antysemitą i jestem z tego dumny, jestem katolikiem i jestem z tego dumny,kocham też mój kraj, jako kraj i jestem zwolennikiem Pis-u i nie lubię Po i jej polityków....czy to oznacza, że napluję Żydowi w twarz - nie, czy powiem o nich źle, ubliżę im - nie, czy pobije murzyna,człowieka o innej karnacji - nie, czy chcę by ci ludzie czyli o innym kolorze skóry, lub żydzi mieszkali w swoim kraju,a nie w Polsce - tak....naprawdę dobrze im życzę, byleby mieszkali w swoich krajach i nie mówili ,źle o mnie,moim kraju i religii i niech teraz ktoś powie co złego jest w moim antysemityzmie i miłości do kraju ?.... Pozdrowinia dla normalnych.
~Fritz


źródło:
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1027139,tit ... omosc.html

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


Ostatnio edytowano 02 paź 2013, 21:22 przez Badman, łącznie edytowano 1 raz



02 paź 2013, 21:21
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Władcy Marionetek...
Trójka - usłyszysz mniej. Polskie Radio w służbie partii?
Odmawia emisji spotów pomysłodawców warszawskiego referendum


„Wszystkie ręce na pokład”! To hasło najwyraźniej zostało wdrożone na wszystkich frontach w ostatnich dniach przed referendum ws. odwołania prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz.


Urzędnicy z dzielnic uprzykrzający życie osobom chcącym dopisać się do spisu wyborców (pytają o zapłacone rachunki a nawet chcą oglądać umowy o pracę) to norma. Również zależne od władzy media wiedzą, co zrobić, by przysłużyć się partii rządzącej, a wymierzyć kopniaka tym, którzy wiceszefową PO chca pozbawić prestiżowej prezydentury stolicy.

Oto radiowa Jedynka i Trójka odmówiły emisji spotów referendalnych Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej. Ta jest oburzona. Polskie Radio tłumaczy: referendum jest lokalne, a obie stacje - ogólnopolskie.

Uniemożliwienie emisji spotów zachęcających do udziału w referendum jest bezprecedensową próbą manipulacji, której celem jest wypaczenie wyniku referendum. (...) Zwracamy się do premiera, parlamentu i Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji o wnikliwe zbadanie sprawy i zdecydowaną reakcję

- głosi oświadczenie WWS, inicjatora referendum ws. odwołania prezydent stolicy Hanny Gronkiewicz-Waltz. Oświadczenie - podpisane przez lidera WWS, burmistrza Ursynowa Piotra Guziała - przekazane zostało w poniedziałek PAP.

Guział przytoczył odpowiedź Polskiego Radia, które w odmowie wskazało, że "jako nadawca centralny nie angażuje się w akcje o wymiarze lokalnym" i zasugerowało, iż "rozgłośnią właściwą do ewentualnego zamieszczenia reklam o charakterze lokalnym a dotyczących stolicy", jest publiczne Radio dla Ciebie.

Okazuje się, że narzędziem prowadzenia brudnej kampanii dezinformacyjnej przez polityków PO, jest nie tylko upartyjnienie sprawy warszawskiego referendum (...), ale być może wpływanie na media publiczne. Chcemy wierzyć, że to nieprawda, bowiem byłoby to karygodne w demokratycznym państwie prawa, rządzonym przez partię "obywatelską"

- napisał Guział w oświadczeniu.

Rzecznik prasowy Polskiego Radia Radosław Kazimierski powiedział PAP, że o odmowie emisji spotów zdecydowało Biuro Programowe.

Jesteśmy medium publicznym ogólnopolskim, póki co nie mamy technicznych możliwości rozszczepiania informacji na Warszawę. Decyzja ta ma nas odgraniczać od polityki, a nie w nią wikłać

- zaznaczył.

Urocze. Szkoda, że takie tanie. Myśleliśmy, że stać ich na więcej, choćby w warstwie retorycznej.

Dla Polskiego Radia to kolejny raz, gdy ich władze kierują się interesem partii rządzącej. Na wiosnę Trójka zaangażowała się w prezydencką akcję "Orzeł może". Teraz pani Magda Jethon i jej odpowiednik w Jedynce punktują w małym pałacu. O posady mogą być spokojni.

http://wpolityce.pl/wydarzenia/63645-tr ... referendum

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

O Tomaszu Turowskim w „michnikowym szmatławcu”, czyli przepis jak z komunistycznego szpiega zrobić bohatera. UJAWNIAMY dokumenty

Publikacja „GW” na temat Tomasza Turowskiego ukazuje Tomasza Turowskiego jako zatroskanego o los Jana Pawła II i dbającego o bezpieczeństwo Ojca Świętego. Taki jest przekaz artykułu Wojciecha Czuchnowskiego „Wyznania szpiega PRL w Watykanie” z gazety Adama Michnika.


Jest to przekaz mający „uczłowieczyć” działalność Turowskiego w komunistycznym wywiadzie PRL, który był przecież istotną częścią sowieckiego systemu.
Przysłowiowa „woda z mózgu” powinna mieć jednak swoje granice. Dziennikarz „GW” przedstawiający wersję Turowskiego, powinien przynajmniej sięgnąć do innych źródeł, a jest ich już bardzo dużo. Cezary Gmyz serią artykułów w „Rzeczpospolitej” i starym „Uważam Rze” przedstawił szpiegowską profesję tego człowieka. Potem ukazało się szereg tekstów w portalu wPolityce.pl, „Naszym Dzienniku”, „Rzeczpospolitej”, „Gazecie Polskiej”. Osobie Turowskiego poświęcono również programy Jana Pospieszalskiego w TVP oraz Radiu WNET.

Jednak W. Czuchnowski, dzielny redaktor dziennika A. Michnika, nie tylko ich nie zauważa, ale w zasadzie pomija ujawnione informacje, relacje, wspomnienia np. poszkodowanego przez donosy Turowskiego Piotra Jeglińskiego.

Można odnieść wrażenie, że interesuje go wersja Turowskiego – tzw. „prawda Turowskiego”. Oczywiście można podejść i w ten sposób do tego problemu. Jednak Czuchnowski nie poddaje później krytycznej analizie wspomnień Turowskiego. Dziennikarz „GW” nie konfrontuje wynurzeń komunistycznego szpiega z innymi źródłami. Nie oddaje głosu Cezarowi Gmyzowi, innym dziennikarzom i badaczom, którzy badali akta komunistycznego wywiadu.

Taki wybiórczy zabieg dziennikarza „michnikowego szmatławca” sprawia, że czytelnik otrzymuje laurkę osoby, która przez wiele lat przekazywała komunistycznej centrali donosy dotyczące watykańskich duchownych, Polaków pracujących w Stolicy Apostolskiej, wschodniej polityki Watykanu, inicjatyw Jana Pawła II w zakresie odbudowy chrześcijaństwa za „żelazną kurtyną”.

Tak się dziwnie złożyło, że od kilku tygodni przeprowadzam w IPN kwerendę archiwalną na temat antykościelnej działalności aparatu represji PRL. Tak się również dziwnie złożyło, że natrafiłem również i na dokument na temat bezpieczeństwa w Watykanie, który cytuje Czuchnowski. Dziennikarz „GW” przytacza obszerną wypowiedź Turowskiego, który próbuje wytłumaczyć, że ten meldunek jest dowodem, że była to działalność na rzecz bezpieczeństwa Ojca Świętego. Jednak ten meldunek był skierowany do centrali komunistycznego wywiadu MSW, który realizował zadania zbieżne z celami sowieckiego imperium.

W trakcie kwerendy w IPN dotarłem również do kilkudziesięciu innych materiałów komunistycznej bezpieki sygnowanych przez źródła „9596” i „10682” (czyli Turowskiego), które nie były jeszcze ujawnione i omawiane w mediach. Donosy Turowskiego z okresu watykańskiego dotyczą zmian personalnych w administracji watykańskiej; duchownych, którym Ojciec Święty powierzał bardzo istotne misje w bloku sowieckim; osób, które dostarczają do Związku Sowieckiego nielegalną literaturę religijną.

Obrazek

Oddzielnym bardzo ważnym problemem jest rozpracowywanie przez Turowskiego emigracyjnego środowiska „Spotkania”. Na temat roli tego komunistycznego szpiega wiele razy mówił w Radiu WNET twórca tego pisma – Piotr Jegliński.

Poniżej przytaczam fragmenty niektórych donosów, do których dotarłem.

W notatce informacyjnej dot. bpa Andrzeja Marii Deskura z 15 stycznia 1980 r. źródło 10682 (czyli Turowski) charakteryzuje bardzo bliskiego współpracownika i przyjaciela Jana Pawła II – księdza biskupa Andrzeja Marię Deskura, późniejszego kardynała:

Bp. Deskur formalnie pełniący funkcję przewodniczącego papieskiej Komisji ds. Środków Masowego Przekazu, bardzo aktywnie zajmował się pogłoskami na temat rzekomych planów powołania w Rzymie placówki INTERPRESSU. Deskur jest zdecydowanym przeciwnikiem takiej placówki i wyrażał tu także koncepcje samego papieża, który zasugerowany przez red. Wilkanowicza z krakowskiego „Znaku” /audiencja prywatna w dn. 11. XI. 1979 r./ pragnie stworzyć w Rzymie polską katolicką agencję prasową. Agencja tak winna mieć wyłączność lub spełniać wiodącą rolę w polskich aspektach pontyfikatu i przez to kształtować linię informacji prasowej.
Bp. A. M. Deskur zapowiedział, że Watykan będzie sprzeciwiał się, aby władze włoskie pozwoliły na otwarcie placówki Interpressu.


Obrazek

W notatce informacyjnej z 6 września 1980 r. Turowski omawia zadania jezuitów w zakresie tzw. polityki wschodniej Watykanu:

Źródło Nr 10682 podało, że problematyką wschodnią w kurii generalnej zajmuje się wydzielona grupa jezuitów pod kierownictwem Edwarda Hubera – rektora Papieskiego Instytutu Wschodniego /INSTITUTIO ORIENTALE/ w Rzymie tworząc organ zwany konsultą generała Aruppe ds. apostolatu rosyjskiego.
(…)
W poszczególnych prowincjach jezuickich wytypowani do apostolatu rosyjskiego muszą posiadać znajomość realiów życia w ZSRR, znać język rosyjski, pożądane jest posiadanie kontaktów personalnych w ZSRR.
(…)
Zadania polegają na propagowaniu w ZSRR religii, podtrzymywaniu kontaktów z kręgami klerykalnymi w republikach północnych i zachodnich europejskiej części ZSRR (…) tajne seminaria, polemiczna lit., przerzut specjalnie w tym celu drukowanej na Zachodzie literatury religijnej, politycznej i społecznej /np. „Symbol”, „Russkaja Mysl”, publikacje Foyer Orientale w Brukseli itp./.
Przerzuty materiałów dokonywane są przez sieć zaufanych osób świeckich i duchownych głównie z Polski a także z krajów Zachodnich /Francja/, odbywających podróże do ZSRR.
Materiał przerzucany jest w formie jawnych publikacji lub w formie mikrofilmów w utajnionych schowkach, wykonanych w różnych przewożonych przedmiotach


– melduje Turowski centrali komunistycznego wywiadu.

Obrazek

O takich właśnie sprawach donosił z Watykanu.

W czasach komunistycznych charakter takiego meldunku jest oczywisty. Trudno sobie wyobrazić, że Turowski donosił o tej akcji w celu zapewnienia organizatorom „bezpieczeństwa”. W rzeczywistości wywiad komunistyczny uzyskał bezcenne informacje na temat działalności Kościoła katolickiego na Wschodzie. Dzięki temu mógł prowadzić działania operacyjne, zaś organizatorów, tak jak innych działaczy opozycyjnych, mogły spotkać surowe konsekwencje.

Tymczasem wymowa tekstu w „GW” jest taka, że Turowski był osobą bliską Janowi Pawłowi II, wręcz przyjacielem Papieża. Dziennik przekazuje bezkrytycznie wersję komunistycznego szpiega. Niezorientowana i nieznająca najnowszej historii osoba po tekście „GW” może pomyśleć – „ten Turowski to równy gość, przecież bronił naszego Papieża, był jego podporą w ciężkim chwilach, pomagał mu, więc o co chodzi tym oszołomom z prawicy!” Czy o to chodziło autorom takiego przekazu?

Po powrocie do PRL Turowski dalej informował MSW. Donosił na polskich duchownych, działaczy opozycji, wykładowców na katolickich uczelniach, ale także informował komunistyczny wywiad o sytuacji w legalnej prasie i w Stronnictwie Demokratycznym.

Ironią losu jest, że w tym kontekście za osoby poszkodowane mogą czuć się np. dziennikarze komunistycznej „Trybuny” oraz nieżyjący już Mieczysław Rakowski, którego przecież tak cenił Adam Michnik.

Obrazek

Artykuł Czuchnowskiego jest fragmentem większej całości, napisanej już książki. Zastanawiam się, czy w książce dziennikarza gazety Adama Michnika będziemy mogli przeczytać, że Turowski donosił w celu zapewnienia bezpieczeństwa polskiemu Kościołowi, wykładowcom wyższych uczelni, opozycji katolickiej oraz swoim towarzyszom.

Kilkanaście lat temu Adam Michnik, broniąc Jaruzuelskiego, krzyczał „odp… się od generała”. Teraz jego dziennikarz pisze o komunistycznym szpiegu tekst, o wymowie prawie panegiryku. Co dalej? Kto będzie następny na tym ołtarzyku „politycznej poprawności” gazety Michnika?

http://wpolityce.pl/artykuly/63500-o-to ... umenty-ipn

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


06 paź 2013, 07:11
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Władcy Marionetek...
Hofman o kłamstwie Wyborczej

- Jest to niedopuszczalna manipulacja i oczywiste kłamstwo - tak skomentował w specjalnym oświadczeniu poseł Adam Hofman, rzecznik PiS, dzisiejszą publikację portalu "michnikowego szmatławca".


"W tekście pt. „Kaczyński: ratusz chce opłat za wjazd na mosty. Naprawdę?” opublikowanym dziś, tj. 09.10.2013 r. na portalu warszawa.gwno.pl w jednym z ostatnich zdań podano, cyt.: „Została ona uchwalona w 2009 roku m.in. głosami radnych PiS.” Zdanie odnosi się do Strategii transportowej m. st. Warszawy" - napisał w oświadczeniu rzecznik Prawa i Sprawiedliwości.

"Informuję, że jest to niedopuszczalna manipulacja i oczywiste kłamstwo. Strategia transportowa m. st. Warszawy została przedłożona przez panią prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz – Waltz i poparta głosami radnych Platformy Obywatelskiej. W związku z tym
informacja podana przez portal gwno.pl musi być odczytana jako manipulacja. Radni PiS podczas głosowania nad Strategią transportową stolicy wstrzymali się od głosu. Jednocześnie informuję, że dwóch radnych, którzy poparli Strategię transportową już przed 2009 r., czyli przed głosowaniem nad uchwałą opuścili szeregi Prawa i Sprawiedliwości.

Nie pierwszy raz informacje przedstawiane przez gwno.pl, michnikowego szmatławca oraz inne media koncernu Agora nie mają wiele wspólnego z rzetelnością dziennikarską i rzeczywistością, którą w tym przypadku można bez trudu zweryfikować za pomocą odpowiednich dokumentów archiwalnych. Można odnieść wrażenie, że media koncernu Agora próbują bronić urzędujących władz poprzez manipulacje medialne jak powyższa. W związku z tym żądam podania przez Spółkę Agora informacji nt. wielkości przychodów uzyskanych przez nią z tytułu umieszczania reklam, ogłoszeń, informacji prasowych, które pochodzą od miasta stołecznego Warszawy".


http://niezalezna.pl/46957-hofman-o-klamstwie-wyborczej

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

TVN blokuje dokumentalny film o Wałęsie

Zrealizowany kilka lat temu przez TVN film dokumentalny o Lechu Wałęsie, oprócz nieoficjalnej emisji w internecie, do dziś nie ujrzał światła dziennego. Jak ustaliła „Codzienna”, w trakcie produkcji zebrano materiały kompromitujące byłego prezydenta, które nadal są w posiadaniu stacji.


Zanim Andrzej Wajda rozpoczął pracę nad fabularnym filmem o Lechu Wałęsie, TVN była w posiadaniu obciążających go materiałów. We wrześniu 2010 r. do internetu wyciekł film dokumentalny realizowany przez TVN, dotyczący kontaktów byłego prezydenta ze Służbą Bezpieczeństwa. Autorzy dokumentu – Monika Góralewska, Piotr Pizło i Krzysztof Brożyk – doszli do ustaleń podobnych, jak autorzy książki „SB a Lech Wałęsa” Sławomir Cenckiewicz i Piotr Gontarczyk.

Dzięki staraniom TVN‑u film został szybko usunięty z oficjalnych serwisów, takich jak YouTube, a w celu ustalenia źródła przecieku przesłuchano świadków, w tym byłego opozycjonistę, współzałożyciela Wolnych Związków Zawodowych Krzysztofa Wyszkowskiego. W oficjalnym oświadczeniu TVN napisał, że materiał, który pojawił się w internecie, to „jedynie fragmenty dokumentacji zgromadzonej na pierwszym etapie produkcji filmu dokumentalnego”. – Prace nad filmem będą kontynuowane. Na razie nie sposób określić terminu ich zakończenia – stwierdził we wrześniu 2010 r. ówczesny rzecznik TVN‑u Karol Smoląg. Do dziś film nie został wyemitowany przez stację, można go jednak odszukać m.in. w notce pod hasłem „tajne spec. znaczenia-film TVN o TW Bolku”.

W dokumencie pojawiają się liczne relacje potwierdzające fakt współpracy z SB oraz pokwitowanie odbioru pieniędzy podpisane przez TW ps. Bolek. „Z jednej strony namawiał do strajku, a z drugiej strony opisywał relacje kolegów, którzy na jego namowę przystali” – mówi w filmie jeden z oficerów Wydziału III SB w Gdańsku.

– Autorzy filmu dotarli do tylu kompromitujących świadectw i dokumentów, że nie dziwi mnie, iż dokument nie obronił się na wewnętrznej kolaudacji w TVN-ie. Dziś jest to kolejny „półkownik” – mówi „Codziennej” dr Sławomir Cenckiewicz.

Autorzy filmu obecnie nie wypowiadają się na jego temat, a biuro prasowe stacji, mimo wielokrotnych prób kontaktu, nie chce komentować sprawy. Jak ustaliła „Codzienna”, w trakcie produkcji udało się zebrać dowody obciążające byłego prezydenta, które nie trafiły do wersji finalnej dokumentu i nadal są w posiadaniu TVN‑u.

Tydzień temu, w dniu swoich 70. urodzin, Lech Wałęsa chwalił się, że zaprosił kapitana SB Edwarda Graczyka i nazwał go „tym, który go zwerbował”. Słowa te padły w TVN24 w telewizyjnej relacji „na żywo”, jednak przy późniejszej relacji z urodzin tego stwierdzenia już nie było. Kpt. Graczyk pojawia się również w niewyemitowanym filmie TVN‑u, w relacji oficera III Wydziału SB w Olsztynie. „To była powszechnie znana wiedza, że Graczyk go zwerbował, kapitan był on po prostu pijaczyną i chwalił się tym” – mówił.

http://niezalezna.pl/46865-tvn-blokuje- ... -o-walesie

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Czy to jedne z jej ostatnich słów na wizji? Prezenterka TVN24 w zuchwałym, autorskim komentarzu nt. referendum

Dagmara Kaczmarek-Szałkow prowadząca serwis informacyjny w TVN24 komentując słowa Zygmunta Frankiewicza, prezydenta Gliwic, odwoływanego nieskutecznie już trzykrotnie pozwoliła sobie na taki komentarz:


A, co ważne, tam, w Gliwicach, Platforma Obywatelska namawiała do udziału w referendum mówiąc, że jest to święto demokracji.

W Warszawie, jak widać, tego święta nie obchodzimy…


Czy pani Dagmara jest pewna tego, co powiedziała? A może założyła się z kimś, że to zrobi? W każdym razie miło usłyszeć czasem w TVN24 kilka słów świadczących o samodzielności dziennikarza.

http://wpolityce.pl/artykuly/64496-czy- ... referendum

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


13 paź 2013, 15:39
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Władcy Marionetek...
Dramat Wałęsy.

Został sponiewierany na lotnisku!


Obrazek

"Zostałem kłamliwie i prowokacyjnie wystawiony przez Ambasadę Polską w Londynie i sponiewierany przez odprawę na lotnisku"
- pożalił się na swoim blogu Lech Wałęsa. Co się stało?

Były prezydent w niedzielny wieczór na swoim mikroblogu na Wykop.pl napisał jedno dramatyczne zdanie: "Zostałem kłamliwie i prowokacyjnie wystawiony przez Ambasadę Polską w Londynie i sponiewierany przez odprawę na lotnisku".
Wałęsa nie krył swojego oburzenia, ale nie zdradził, co dokładnie wydarzyło się na lotnisku. Dodał jedynie, że wydarzenia miały miejsce 13 października i nie zamierza już więcej wybierać się do Londynu! Pamiętajcie, to mogło spotkać każdego z nas, ale...
Były prezydent poleciał do stolicy Wielkiej Brytanii, aby uczestniczyć w premierze filmu "Wałęsa. Człowiek z nadziei". Film pokazano w piątek w ramach 57. Londyńskiego Festiwalu Filmowego.


~hotmail
A co to,nie rozlozyli czerwonego dywanu?

~Zadra
Zobaczyli Angole gniota komuszej propagandy to i słusznie go potraktowali a co elektrycy maja inne prawa .

~arex
bolkowi już dawno się należało ,szkoda że go nie spałowali !!!!!!!!!

~CNNN
Moze wreszcie peknie od swojej zolci co ma ja w sobie . I bardzo dobrze . Swiety ojciec sie znalazl . Zdrowie wasze w gardlo nasze

~Politykier
Czyżby pan Wałęsa miał po raz pierwszy od wielu wielu lat szansę poczuć się jak zwykły obywatel?

~elmi
Lechu trzeba bylo sie nie dac i przeskoczyc przez mur. Znowu bylbys na pierwszych stronach gazet

http://politykier.pl/kat,1025797,wid,16 ... aid=6117b8


Lotnisko Heathrow broni się ws. kontroli Lecha Wałęsy

Jest stanowisko władz londyńskiego lotniska Heathrow w sprawie kontroli Lecha Wałęsy. Były prezydent wracał z premiery swojej filmowej biografii. Na lotnisku poddano go drobiazgowej i - jak twierdził - upokarzającej kontroli. Spodziewał się, że zostanie odprawiony ścieżką dyplomatyczną.
Dziś biuro prasowe portu wydało krótkie oświadczenie, w którym przekonuje, że wobec Lecha Wałęsy zastosowano procedury bezpieczeństwa dotyczące wszystkich pasażerów.
"Przykro nam, jeśli Pan Wałęsa czuje, że nie został potraktowany sprawiedliwie" - czytamy w przysłanym Polskiemu Radiu oświadczeniu. Jego autorzy zaraz jednak dodają: "Nasze środki bezpieczeństwa służą ochronie wszystkich na lotnisku, a Pan Wałęsa poddany został takim samym procedurom, jak pozostali nasi pasażerowie".
Wcześniej stanowisko w tej sprawie zajęła już londyńska ambasada. Były prezydent w ostrych słowach zarzucał jej błędy w organizacji wizyty. Dyplomaci wydali oświadczenie, w którym tłumaczyli, że poprosili służby, by odstąpiły od kontroli, ale usłyszeli odmowę. Powód? Były prezydent "nie mieści się w kluczu osób którym - według przepisów brytyjskich - przysługuje zwolnienie z kontroli granicznej".


"akurat tak sie sklada, ze lecialem do Polski w niedziele z Londynu. Zaskoczony bylem gdy w kolejce do odprawy zobaczylem Lecha Walese. Wzialem od niego autograf zamieninilismy kilka slow, uscisnelismy rece. Mysle sobie, fajnie bylo spotkac bylego prezydenta osobiscie. Niestety jak sie pozniej okazalo ten czlowiek ma troche nie po koleji w glowie. Nie wiem jaki jest na codzien ale w niedzielny poranek ten czlowiek narobil takiego dziadostwa na lootnisku ze kazdego innego (normalnego czlowieka) by zamkneli za obraze i napasc na funkcjonariusza sluzb mundurowych. Prawdopodobnie zachowanie Walesy spowodowane bylo jak mi sie wydaje nie mala iloscia wypitego alkoholu bo podczas rozmowy poczulem dosc mocna woń alkoholu od bylego prezydenta. Wszystko zaczelo sie od tego, ze Pan prezydent nie chcial sciagnac butow gdy zostal o to poproszony. Zaczal sie awanturowac, grozil, wrzeszczal (oczywiscie po Polsku). Nie rozumialem co w tym takiego strasznego do momentu gdy w koncu sciagnal te buty i udal sie w kierunku bramki, okazalo sie ze strasznie nie przyjemny zapach wydobywa sie z jego stóp. Gdy przechodzil przez bramke, urzadzenie zaczelo piszczec i okazalo sie ze pan prezydent ma ukryta piersoweczke z alkoholem w kieszeni marynarki i niezbedna bedzie dokladniejsza kontrola. Jedna pani z obslugi zatkala sobie nos i wtedy Walesa nie wytrzymal i zaczal ja szarpac az do rozerwania jej koszuli. Nie wiem co bylo potem bo zabrano go na kontrole osobista do specjalnego pomieszczenia ale widzialem tylko jak bieglo tam kilu panow z bialym fartuchem" zwiń
~pfuuuuu

Coz tu mozna komentowac ? Arogancki buc, ktoremu sie wydaje, ze stoi ponad wszystkimi a jego cudaczny obrazek w klapie marynary bedzie mu otwieral wszystkie drzwi. Szczytem zas glupoty aby nie powiedziec chamstwa, jest uzalanie sie, ze poddany zostal uwlaczajacej jego tfu, tfu godnosci, szczegolowej kontroli. To panisko, psia krew. Miliony pasazerow takim procedurom zostaja poddawane kazdego dnia lacznie z bylymi prezydentami, premierami i czort wie jeszcze kim i nikt szat nie rozdziera. No, moze poza Jaskiem Marysia Rokita, ale jego nie poddano uwlaczajacej kontroli tylko Niemcy go bili za to, ze bardzo kulturalnie na pokladzie niemieckiego samolotu sie zachowywal.
Zupelnie inna sprawa jest blaznienie sie przedstawicieli Polskiej Ambasady, ktorzy taka kretynska interwencja narazili i siebie i Polske, po raz enty na posmiewisko. Widac, ze dyplomacja warta jest tych samych pieniedzy co Lech_Bolek Walesa.
W jednym z moich poprzednich komentarzy dot. Antka Macierewicza zamiescilem mysl Jeffreya Archera i teraz ja przytocze ponownie bowiem i do Walesy pasuje doskonale; "gdyby mial troche wiecej oleju w glowie, bylby polglowkiem". zwiń
~jerzy falke

He he. To że było się KIMŚ kiedyś, nie znaczy, że jest się KIMŚ teraz
~jasiu



http://wiadomosci.onet.pl/kraj/lotnisko ... lesy/yrl0s

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


16 paź 2013, 19:24
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Władcy Marionetek...
Trwa niszczenie tożsamości narodowej

Z red. Tomaszem Bieszczadem, członkiem zarządu Oddziału Łódzkiego Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy, współtwórcą Konferencji „Dziennikarz między prawdą a kłamstwem” w Łodzi, rozmawia Marta Milczarska



Tegoroczna Konferencja „Dziennikarz między prawdą a kłamstwem” podejmuje temat „Pamięć i tożsamość Polaków – dziś”. Skąd pomysł na taki temat?


– Temat ten jest wynikiem wielu dyskusji i uzgodnień w gronie zespołu przygotowującego konferencję, ale główną rolę odegrał tu Krzysztof Nagrodzki.

Będzie to już siódme spotkanie opatrzone wspólnym mianownikiem, trafnie oddającym stan dzisiejszego dziennikarskiego rozdarcia. Wszystkie nasze konferencje starały się dogłębnie badać zmieniającą się specyfikę medialnych profesji i – w szczególności – etyki zawodowej. Jest oczywistą rzeczą, że konferencje czerpią ze swojego dotychczasowego dorobku i rozwijają pewne stałe wątki.

W ciągu minionych siedmiu lat wiele się w Polsce zmieniło. Gruntowne zmiany zaszły też w obszarze funkcjonowania mediów. Nastąpiła ich daleko posunięta instrumentalizacja i degradacja. Mam na myśli coś, czego nie było nigdy wcześniej po 1990 roku: ostentacyjne i jednowymiarowe zaprzedanie się dziennikarskiego mainstreamu doraźnej polityce, skutkujące prymitywizacją przekazu i formalnym uzależnieniem od – nie zawsze czystych – interesów mocodawców i sponsorów. W tym samym czasie nastąpiło też gwałtowne ożywienie i rozwój mediów niezależnych, lokujących się w zdecydowanej opozycji wobec mainstreamu. Media te, mimo iż spychane do defensywy, radzą sobie coraz lepiej na rynku i na ogół udaje im się przestrzegać dyrektywy sformułowanej niegdyś przez Nicolasa Gomeza Davilę: „Baczmy, byśmy nie stali się prostym przeciwieństwem naszych wrogów”.

Znaczący wpływ na polaryzację mediów miała tragedia w Smoleńsku, która zweryfikowała i ujawniła dziennikarskie postawy, dodając odwagi i pasji jednym, a innych utwierdzając w ich statusie posłusznych karierowiczów.

Tegoroczna konferencja – jak rozumiem – będzie kolejną próbą przedstawienia rzeczywistości polskiej, doszczętnie spolaryzowanej w jej medialnym obrazie. Próbą, która nam, ludziom zajmującym się dziennikarstwem, powinna pomóc w znalezieniu płaszczyzny pozwalającej na godną rozmowę o Polsce – przy pomocy mediów. Mam poczucie, że organizatorzy konferencji niczego innego nie pragną, jakkolwiek bolesne byłyby to poszukiwania. Bez dobrej diagnozy nie ma skutecznej terapii. Precyzyjne, cierpliwe diagnozowanie dżumy niszczącej polskie media (i w ślad za nimi polskie życie zbiorowe) powinno w końcu poskutkować powolną ich naprawą (mimo iż dotychczasowe doświadczenia nie nastrajają zbyt optymistycznie)...


Jaka jest rola dziennikarza i mediów w kreowaniu pamięci i tożsamości?

– Uważam, że jest ona dzisiaj decydująca. Media przeciwstawnych obozów walczą zaciekle o interesy wielkich grup społecznych i własnych środowisk, w pewnym sensie wyręczając je i zastępując w walce. „Pod broń” powoływani są dziennikarze, blogerzy i trolle, podczas gdy zwykli ludzie nie są wcielani do wojska i nikt nie wysyła ich na front. Główny społeczny konflikt w Polsce – w zasadzie należałoby go nazwać „wewnętrzną zimną wojną” -  przeniósł się w bezpieczne rejony, do telewizji i internetu. Zwłaszcza w tym ostatnim medium każdy „urodzony wojownik” może wyżyć się gruntownie i bez większej szkody dla innych.

Jednocześnie otaczająca nas, „coraz bardziej”, rzeczywistość toczy się leniwie i – jeśli nie liczyć jakichś skrajnych incydentów – właściwie bez wyrazu. Krew nie wsiąka w bruk ulicy, tylko farba drukarska wsiąka w papier i jest to na pewno postęp, pytanie: jak trwały i stabilny. W każdym razie sytuacja ta jest na pewno lepsza niż prawdziwe wojny, z prawdziwą krwią i prawdziwą śmiercią. Czasami można odnieść wrażenie, że w tle tego medialnego zgiełku dochodzi do głosu „czynnik Maryjny”, dyskretne echo Fatimy. Tak, jakby to za Jej przyczyną zaciekła wojenna agresja „uchodziła” z ludzi, „sublimując się” i bezpiecznie rozładowując w mediach...  

Ale ponieważ na tym świecie nie ma nic za darmo, ten względny spokój ma cenę wysoką, jedną z najwyższych. Jego koszty ponosimy wszyscy codziennie. Ceną za bezkrwawe wojny jest to, co obserwujemy wszędzie dookoła: atrofia uczuć, zanik przenikliwości intelektualnej, emocjonalne uzależnienie od mistrzów propagandy i życie światłem odbitym od niezbyt moralnych celebrytów. Inna rzecz, że spora część publiczności medialnej chętnie sama rezygnuje z intelektualnej autonomii na rzecz politycznych podpowiedzi i instrukcji, często – w formie lekkostrawnych „przekazów dnia”. Dokąd nas to zaprowadzi? Jeśli tak dłużej potrwa i jeśli nie wypełni się na czas fatimskie proroctwo – być może dojdziemy do jakiejś formy mentalnego i emocjonalnego piekła. Być może do takiego, o jakim myślał Sartre („Piekło to inni”).

Jakiego rodzaju media i jakie postawy dziennikarzy zagrażają tożsamości Polaków?

– Dzisiaj powiedzieć można i napisać wszystko, pod warunkiem, że urąga to poczuciu przyzwoitości i zdrowemu rozsądkowi. A jeśli urągającemu uda się trwale zranić uczucia katolików lub zdeprawować umysły młodzieży, czy zdradzić wartości i nawygrażać Bogu... o, wtedy jego radość i satysfakcja zaiste jest ogromna. (...) I dlaczego prawda z takim trudem musi przedzierać się do umysłów i dusz większości Polaków? Znakomita większość pragnie podążać w stronę świata przez „szerokie wrota”. Woli dawać pierwszeństwo prymitywnej i zakłamanej propagandzie przed Prawdą. Woli… szkoda słów.

Odpowiadając zatem na Pani pytanie, ośmielę się dopowiedzieć, że pamięci i tożsamości Polaków zagrażają dziś – być może po raz pierwszy w tak przemożnej skali – sami Polacy... Milcząca większość Polaków, z których każdy indywidualnie wybiera narodową absencję, wierząc, że ona go przed czymś uchroni. Otóż nie uchroni.

Kiedy ludzie sami dla siebie wybierają rodzaj duchowego apartheidu, nie widząc, że jest to getto, niech nie dziwią się potem, że obudzili się w getcie. Niestety, przekonujemy się o tym – przede wszystkim my, nieobojętni – na każdym kroku, odczuwając, w jak niezauważalny sposób ześlizgujemy się po ścianach wielkiego leja... Dlatego na nas, dziennikarzach katolickich, ciąży szczególna odpowiedzialność: Po prostu musimy krzyczeć. Krzyczeć!

Organizator konferencji podkreślił w zaproszeniu, że odbywa się ona „w czasie coraz intensywniejszych prób wykoślawienia pamięci i świadomości, a przez to – dewastacji tożsamości”… Czym jest to „wykoślawianie pamięci i świadomości”? Gdzie widzimy tego przykłady?

– Dewastacja tożsamości narodowej stała się naszą codziennością. Jej dobrze zaplanowane przejawy widzimy wszędzie dookoła. Wystarczy wyjść na kilkanaście minut z domu albo włączyć na kilka minut telewizor i „przelecieć” po kanałach, aby ujrzeć to wykoślawienie i tę dewastację.

Gdyby jednak chodziło tu tylko o „wykoślawienie”, nie byłoby strachu. Ludzie nieraz radzili sobie z „wykoślawieniem”. Słowo to sugeruje pewien paradygmat przypadkowości, a nawet niechlujstwa w realizacji zamysłów: „wykoślawienie” może się wykoślawiającemu udać, ale może się też nie powieść. Tymczasem tutaj mamy do czynienia z bardzo przemyślanymi i precyzyjnymi socjotechnikami. Ich główną cechą, a jednocześnie miarą skuteczności, jest bezwzględność: brak skrupułów, zasad, litości. Jest to zestaw gier operacyjnych przećwiczonych w najlepszych laboratoriach tajnych służb całego świata i w akademickich gabinetach.

„Wykoślawiający” grają tak, jakby walczyli o wszystko. My zachowujemy się najchętniej tak, jakbyśmy grali z nimi w berka. Wydaje się – na pierwszy rzut oka – że dla większości Polaków promocja nowych wafelków w supermarkecie ma większe znaczenie i jest bliższa sercu, niż postawienie pomnika Rotmistrza Pileckiego. Można odnieść wrażenie, że i „Solidarność”, i Jan Paweł II walczyli dla Polaków przede wszystkim o „pełne półki”. Kiedy cel został osiągnięty, sześćdziesiąt parę procent społeczeństwa wybrało absencję (wyborczą) i zakupy (w niedzielę). Warto pod tym kątem prześledzić cały okres polskiej anty-edukacji, jaką zafundowano społeczeństwu po 1990 roku. Jakie były jej priorytety i kto je realizował...?     

Widzimy wyraźnie, że medialne giganty zachowują się tak, jakby poszły na służbę uosobionego Zła z niepoprawnych politycznie horrorów. Że nie pozwalają nam kształtować naszego społecznego bytowania przynajmniej w części tak spokojnie, jak to jest u innych europejskich nacji. Wydaje się, że liczba ludności ciągle jest tutaj za duża. Że my stale komuś zawadzamy – czy to z powodu naszego wytrwałego katolicyzmu, czy wskutek niefortunnego położenia, które utrudnia sąsiadom czułe uściski...?

Jednak mamy też dojmujące poczucie, że jeszcze nie jest za późno. Że wprawdzie zaniedbywaliśmy konieczne modlitwy i działania, ale budzimy się – powoli, z trudem, z różańcem w dłoni… I o tym też będziemy mówili podczas tej konferencji.

Dziękuję za rozmowę.

http://naszdziennik.pl/polska-kraj/5729 ... dowej.html

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Zmasowany medialny atak na Kościół katolicki

Stanowisko Parlamentarnego Zespołu ds. Przeciwdziałania Ateizacji Polski w sprawie ataków na ks. abp. Józefa Michalika


Warszawa, dnia 18 października 2013 r.



Parlamentarny Zespół

ds. Przeciwdziałania Ateizacji Polski


 

Od dłuższego czasu jesteśmy świadkami zmasowanego medialnego ataku na Kościół katolicki. Środowiska liberalne i lewackie z wielką systematycznością stosują antyklerykalną i antykatolicką propagandę. Codziennie brani są pod ostrzał nasi księża biskupi i kapłani.

Dziś ostrze nieuzasadnionej krytyki skierowane jest w osobę ks. abp. Józefa Michalika, Metropolity Przemyskiego, Przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski.

Mainstreamowym mediom nie spodobała się szczególnie homilia wygłoszona przez Księdza Arcybiskupa w dniu 16 października 2013 r. we Wrocławiu. W sposób urągający dziennikarskim standardom dokonano przewrotnej interpretacji słów Księdza Arcybiskupa, wypaczając tym samym ich sens i znaczenie.

Ksiądz Arcybiskup w swojej homilii zwrócił uwagę na różne zagrożenia, które dotykają polskie rodziny. Mówił o emigracji zarobkowej, o niżu demograficznym, o niebezpieczeństwach, jakie niesie za sobą promowanie ideologii gender. Ksiądz Arcybiskup odniósł się również do tematu tak chętnie i fragmentarycznie podnoszonego przez niektóre media – nadużyć seksualnych wobec dzieci. Pedofilia jest problemem społecznym. Nie można jej tolerować, ale żeby ją całkowicie zwalczyć, należy rozpocząć pracę nad polskimi rodzinami. Tylko rodziny oparte na fundamencie wiary, w których panuje czysta i bezinteresowna miłość, są w stanie przetrwać największe kryzysy i zagrożenia.

Dziękujemy Księdzu Arcybiskupowi za pasterską troskę o polskie rodziny, za nieustanne głoszenie konieczności poszanowania życia i godności każdego człowieka, za ciągle przeciwstawianie się nowym ideologiom, które godzą w system wartości chrześcijańskich.

Apelujemy też do przedstawicieli świata mediów – dziennikarzy, wydawców, producentów i nadawców, o stosowanie w swojej pracy zasad etyki dziennikarskiej. Apelujemy o niewpisywanie się w realizowany scenariusz atakowania Kościoła katolickiego. Niech rzetelność dziennikarska, uczciwość i bezstronność będą wyznacznikami Państwa pracy.



Prezydium Parlamentarnego Zespołu ds. Przeciwdziałania Ateizacji Polski:

/-/ Andrzej Jaworski

/-/ Małgorzata Sadurska

/-/ Bartosz Kownacki



Źródło: Radio Maryja

http://naszdziennik.pl/polska-kraj/5721 ... licki.html

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


20 paź 2013, 15:11
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Władcy Marionetek...
Łapówka 24.000 zł?
To żadna łapówka


Obrazek

Według sędziego z Nowej Huty 24 tys. zł łapówki przyjętej przez prominentną urzędniczkę to kwota tak drobna, że sprawa korupcyjna może być umorzona.


Irena C., dyrektor departamentu transportu i komunikacji Urzędu Marszałkowskiego woj. małopolskiego, została oskarżona o to, że pomogła wygrać intratny przetarg firmie budowlanej. Ta z wdzięczności sfinansowała jej ocieplenie domu za 24 tys. zł.
Sędzia w Nowej Hucie orzekł, że sprawę trzeba umorzyć. Uznał, że wysokość łapówki wcale nie jest taka duża i zarzucany czyn zakwalifikował jako „występek mniejszej wagi”.

Szczęśliwie sąd wyższej instancji podzielił racje zawarte w apelacji śledczych. Proces zaczął się od nowa.

http://www.forbes.pl/lapowka-nie-zawsze ... 2,1,1.html

„występek mniejszej wagi”   <_<

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


Ostatnio edytowano 23 paź 2013, 21:45 przez Badman, łącznie edytowano 1 raz



23 paź 2013, 21:43
Zobacz profil
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA19 lut 2008, 14:23

 POSTY        429
Post Re: Władcy Marionetek...
Komusza i postkomusza sprawiedliwość. Typowy pełowski wyrok mający wzorce  w cielebąku i doktorze Giń. Nie mówiąc o amberach, mirach i zbychach. Wszawe elyty.


23 paź 2013, 22:55
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Władcy Marionetek...
Jakub Władysław Wojewódzki oblany brunatną cieczą.
Są wyniki badań tajemniczej substancji.


  Policja ma już wyniki z laboratorium substancji, którą został zaatakowany Kuba Wojewódzki - poinformował rzecznik prasowy Komendanta Stołecznego Policji st. asp. Mariusz Mrozek w rozmowie z WP.PL. W celu zidentyfikowania substancji, którą dziennikarz określił jako "niezidentyfikowanym płynem żrącym o brunatnej barwie", przebadano koszulkę, którą miał na sobie Wojewódzki w momencie ataku. Co wykazały badania laboratoryjne?
Z nieoficjalnych informacji, do których dotarła WP.PL wynika, że dziennikarz wbiegł rano do toalety na terenie radia. Miał "zakrwawioną twarz". Celebryta zmył szkodliwą substancję. Następnie wyszedł z budynku i odjechał swoim samochodem. Później, gdy poczuł dolegliwości, zgłosił się do przychodni, gdzie udzielono mu pomocy.  Wojewódzki o ataku napisał: "Elegancko zamaskowany i ewidentnie pozbawiony poczucia humoru mężczyzna, zaatakował mnie niezidentyfikowanym płynem żrącym o brunatnej barwie, co jest dosyć symptomatyczne

St. asp. Mariusz Mrozek wyjaśnia, że laboratoryjne badania wykazały ślady różnych substancji, jakie znajdowały się na ubraniu Wojewódzkiego.  - Żadna z wykrytych substancji nie zagrażała życiu lub zdrowiu człowieka - podkreśla rzecznik policji. Nie wskazuje, o jakie dokładnie substancje chodzi...

- Zbadaliśmy w naszym laboratorium kryminalistyki koszulkę, którą dziennikarz miał na sobie w czasie zdarzenia. Stwierdzono na niej obecność różnych substancji, jednak żadna z nich nie była niebezpieczna dla zdrowia i życia człowieka – mówi Onetowi starszy aspirant Mariusz Mrozek, rzecznik Komendy Stołecznej Policji.
– Śladów różnych substancji jest kilka, dlatego trudno stwierdzić, która z nich akurat została użyta przez napastnika – dodaje.

Za napastnikiem rozesłano listy gończe.


~jula
No jak są wyniki, jeśli tajemnicą pozostaje rodzaj substancji i nieznany sprawca. List gończy nadal aktualny, służby w akcji, naród osiwiał.
Prawa strona boi się, lewa opłakuje,Kuba zemsty oczekuje.Porażający news!

~czlonek P.O
Ludzie,nie wydajcie patrioty!

~jahw
NAPASTNIK pewnie miał specyficzne poczucie humoru, klasy Kuby żartującego z Ukrainek. Może to przyjaciel którejś z nich. Dziwię się, że to Kubusia nie rozbawiło. Mnie natomiast bawi "dyskrecja" pana Wojewódzkiego, który nie ujawnia, co napastnik krzyczał do niego, "ponieważ prawica ma już dość kłopotów". Panie Kubo, niech pan już nie ogląda Macierewicza, wygląda na to, że zaczyna Pan bredzić jak on.

~Wojewoda
Mam nadzieję, że ta brązowa substancja to było gó..o!

~El
Kupa Kupie oka nie wyżre.

~ale numer
Więc jednak faktycznie fekalia? Doigrał sie

~Wojewoda
Ta zapewne był facet z dużym poczuciem humoru bo ta brązowa substancja to mam nadzieje,że było g...o

~jaros
GÓWNEM ludzi OBRZUCA to - samo ŻYCIE GÓWNEM mu ODPŁACIŁO !! Jak Kuba BOGU tak BÓG KUBIE !!

~bebok
Wojewódzkiego oblali rozwodnionym g.... to jest tym co on prezentuje w tv.


http://wiadomosci.wp.pl/kat,1348,title, ... &_ticrsn=3

Może zróbmy sondę?

Substancja, którą oblano Kupę Fojefuckiego to:
o kwas
o keczup
o musztarda
o mocz
o gnojowica

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


Ostatnio edytowano 25 paź 2013, 22:09 przez Badman, łącznie edytowano 1 raz



25 paź 2013, 22:07
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Władcy Marionetek...
Gnojówka czy kwas?
Spekulacje wokół ataku na Wojewódzkiego


Obrazek

Nie milkną echa ataku na Kubę Wojewódzkiego. Kontrowersje wzbudza rodzaj cieczy, którą nieznany osobnik oblał dziennikarza.
Wojewódzki twierdzi, że płyn był żrący, ale policja nie znalazła na jego koszulce żadnych śladów groźnych dla zdrowia substancji.
Nowa fala spekulacji na temat głośnego incydentu z udziałem Wojewódzkiego pojawiła się po piątkowym oświadczeniu policji.
- Zbadaliśmy w naszym laboratorium kryminalistycznym koszulkę, którą dziennikarz miał na sobie w czasie zdarzenia. Stwierdzono na niej obecność różnych substancji, jednak żadna z nich nie była niebezpieczna dla zdrowia i życia człowieka – powiedział Onetowi starszy aspirant Mariusz Mrozek, rzecznik Komendy Stołecznej Policji.

W sieci zawrzało. Pod naszym tekstem pojawiło się tysiące komentarzy.
"Kubuś miesza ludzi nieudolnie z błotem to i sam dostał odpryskiem" – napisała internautka Selebrytka.
"Policja powinna zostawić inne, mniej ważne przestępstwa i skupić się na znalezieniu bandyty, który zniszczył Wojewódzkiemu koszulę"
– ironizuje Luq. To i tak jedne z łagodniejszych wypowiedzi. Wielu internautów podejrzewa, że owa ciecz to gnojówka lub po prostu ludzkie odchody, a w najlepszym wypadku cola.
Wśród podszytych jadem wypowiedzi pojawiły się też i takie, które biorą w obronę zaatakowanego dziennikarza. "Nikt nikogo nie ma prawa niczym lać, nawet wodą. Może poza lanym poniedziałkiem. A o co tam chodziło, to wyjaśni śledztwo. Rzetelne śledztwo" – pisze internauta Zniecierpliwiony.

Oliwy do ognia dolewają lekarskie obdukcje, do których dotarł portal Natemat.pl. Wynika z nich, że kiedy Wojewódzki przyszedł do jednej z warszawskich placówek medycznych, miał "zaczerwienienie skóry twarzy oraz szyi i prawej małżowiny usznej". Stwierdzono u niego "oparzenia termiczne i chemiczne głowy i szyi". To samo napisał również dermatolog, do którego skierowany został dziennikarz. Lekarz zalecił mu kilka specyfików do smarowania oparzonych miejsc.

Oj ludzie, ludzie. Sprawa wygląda tak. Ktoś go oblał odchodami, co urosło do rangi dramatu narodowego a co za tym idzie, kolejnej kpiny ze społeczeństwa i zwykłej socjotechniki. Program Wojewódzkiego i on sam tracili popularność a co jest najlepszą metodą na odzyskanie popularności? Brawurowa akcja medialna wokół siebie z podtekstem politycznym. Słupki pójdą w górę bo ludzie będą chcieli oglądać odchodopijcę, może nawet jakąś rankę na jego twarzy dostrzegą, poza tym sprzeda się kolejne Ferrari albo Lambo i świat się kręci. Sukces murowany.
~socjopata  | ocena: 94% | odpowiedzi: 9

~natural blonde:
To nie był kwas, bo był to nieprzefermentowany obornik (mieszanina kału, moczu i ściółki) i ma on odczyn silnie zasadowy - może poparzyć. Przefermentowany obornik ma odczyn zbliżony do obojętnego. Nie jest to na pewno mocz kurzy, bo wiadomo, ze kura pije, ale nie sika.

~@1cycero:
Na ową gębe kwasu szkoda ...zatem pewnie gnojówka....jest adekwatna dla stopnia kultury delikwenta.....mnie tylko interesuje czy owa osoba ma kłopoty z wypróżnianiem?.....bo jeżeli tak to może być to też zamach terrorystyczny....kupa jest tu ważna..jej sklad chemiczny i organiczny

~Antymedia:
Z taką twarzą facet może mieć najwyżej syfa i stąd te zaczerwienienia!!! Dziw, że z taką moralnością facet się jeszcze czerwieni!!!!
A twarz jak z piekła rodem!!!!!!!! I to ma być medialna twarz i przynależeć do jakieś dziennikarza!!!!!!!!!
Teraz wszystko co najgorsze mogę pomyśleć o dziennikarzach!!!!!!!!

~Moim zdaniem:
Napięcie rośnie z dnia na dzień, z godziny na godzinę "Gnojówka czy kwas? Spekulacje wokół ataku na Wojewódzkiego". Myślę, że to jednak była gnojówka wylana na nietuzinkowego gnoja.

~Frakcja Zdrowego Rozsądku:
Stwierdzono, że miał: "zaczerwienienie skóry twarzy oraz szyi i prawej małżowiny usznej".
Typowe objawy człowieka, który po pijaku wypie...lił się na schodach.

http://wiadomosci.onet.pl/warszawa/gnoj ... iego/jz6m0

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


Ostatnio edytowano 28 paź 2013, 23:13 przez Badman, łącznie edytowano 1 raz



28 paź 2013, 23:12
Zobacz profil
Specjalista
Własny awatar

 REJESTRACJA11 lis 2006, 20:46

 POSTY        450

 LOKALIZACJAU-S-A
Post Re: Władcy Marionetek...
Policjanci "suszyli" Iskrą 1. Sąd uznał rację kierowcy

Sąd Rejonowy w Trzciance wyrokiem z dnia 4 września 2013 r. (sygn. akt II W 66/13) uniewinnił kierującego pojazdem od zarzutu nie zastosowania się do ograniczenia prędkości (art. 92a k.w.).

Zakwestionowany pomiar prędkości wykonany był przyrządem pomiarowym Iskra 1. Wyrok jest prawomocny. Przebieg procesu monitorowała Delegatura Wielkopolska Stowarzyszenia Prawo na Drodze.

Sukces kierowcy był możliwy dzięki uczciwym zeznaniom funkcjonariuszki Policji oraz wyjątkowo rzetelnemu prowadzeniu sprawy przez sędziego Marcina Maćkowskiego. (!!!! - to najciekawszy fragment)

1. Zarzut

Komenda Powiatowa Policji w Trzciance skierowała do Sądu Rejonowego w Trzciance wniosek o ukaranie kierującego pojazdem marki Ford z zarzutem niezastosowania się do ograniczenia prędkości poza obszarem zabudowanym (60/89 km). Zdarzenie miało miejsce w dniu 22 listopada 2012 r. w miejscowości Trzcianka na drodze wojewódzkiej nr 178, w pobliżu jeziora Sarcz. Pomiar prędkości wykonywany był przyrządem pomiarowym Iskra 1. W momencie dokonywania pomiaru przyrząd pomiarowy ustawiony był na zasięg 800 m.

Funkcjonariuszka Policji po wykonaniu pomiaru zaproponowała kierującemu mandat karny w wysokości 100 zł. Kierowca odmówił przyjęcia mandatu, twierdząc, że pomiar nie mógł dotyczyć jego samochodu.

2. Postępowanie dowodowe

W sprawie przesłuchano dwóch świadków - policjantów. Obwiniony skorzystał z prawa do złożenia wyjaśnień. Funkcjonariuszka Policji, która wykonała kwestionowany pomiar prędkości zeznała, iż w momencie wykonywania pomiaru, pomiędzy patrolem Policji a samochodem obwinionego nie poruszały się inne pojazdy. Funkcjonariuszka nie była jednak w stanie jednoznacznie stwierdzić, czy w momencie wykonywania pomiaru za samochodem obwinionego nie jechały inne samochody.

Jej kolega z patrolu, który w momencie dokonywania czynności zajmował się legitymowaniem innego kierującego, zeznał natomiast kategorycznie, że w momencie dokonywania pomiaru drogą nie jechały żadne inne samochody.

3. Ocena materiału dowodowego dokonana przez Sąd

Sąd słusznie przyznał rację twierdzeniu obwinionego, że "konstrukcja urządzenia pomiarowego powinna umożliwiać identyfikację pojazdu, którego prędkość jest mierzona, tymczasem urządzenie, którym posługiwała się funkcjonariuszka, funkcji takiej nie posiada. Wymóg taki przewiduje w § 10 ust. 1 pkt 1 obowiązujące rozporządzenie Ministra Gospodarki z 9.11. 2007 r. w sprawie wymagań, którym powinny odpowiadać przyrządy do kontroli prędkości pojazdów w ruchu drogowym, oraz szczegółowego zakresu badań i sprawdzeń wykonywanych podczas prawnej kontroli metrologicznej tych przyrządów pomiarowych" (Dz. U. Nr . 225, poz. 1663).

W zaistniałej sytuacji kwestią kluczową było ustalenie, czy w momencie dokonywania pomiaru w promieniu 800 m od przyrządu pomiarowego znajdowały się inne pojazdy - oprócz pojazdu obwinionego. Zeznania policjantów w tym względzie nie były spójne (o czym była mowa powyżej). W ocenie sądu zeznania funkcjonariusza, który twierdził, że w momencie dokonywania pomiaru za samochodem obwinionego nie jechały inne samochody, budziły wątpliwości.

Jak zauważył sąd: "świadek nie pamiętał istotnych okoliczności związanych z przeprowadzoną kontrolą prędkości obwinionego, takich jak: kto dokonał pomiaru, z jakiej odległości, dlaczego obwiniony odmówił przyjęcia mandatu i czy sprawdzał gdzie ustawiony był znak ograniczający dopuszczalną prędkość, wobec czego musi budzić wątpliwości to czy był w stanie zapamiętać, że drogą nie poruszały się w momencie dokonania kontroli inne pojazdy".

Prawdopodobnie na dokonywaną przez Sąd ocenę wiarygodności świadka, miała też wpływ odpowiedź, jakiej udzielił on na pytanie obwinionego. Otóż funkcjonariusz zapytany przez obwinionego, czy jego zdaniem przyrząd pomiarowy Iskra 1 identyfikuje pojazd, któremu mierzona jest prędkość, odparł, że w każdym przypadku urządzenie Iskra 1 dokonuje takiej identyfikacji pojazdu (czyli wiedza świadka na temat przyrządów pomiarowych była na takim samym poziomie jak wiedza Rzecznika Prasowego Komendy Głównej Policji).

Artur Mezglewski  (Prawo na drodze)

Czytaj więcej na http://motoryzacja.interia.pl/raport/fo ... paign=msie


30 paź 2013, 16:29
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Władcy Marionetek...
Kłamca z "Wyborczej" brnie w zaparte

Roman Imielski, dziennikarz "michnikowego szmatławca", nie wycofuje się z kłamstw o składzie zespołu pracującego z prof. Chrisem Cieszewskim, który zaprezentował wyniki analizy podczas II Konferencji Smoleńskiej. Bardzo łatwo jednak udowodnić, że prof. Cieszewski nie wymieniał Deepaka Mishry jako współautora ekspertyz.


W tekście "Ekspert PiS od brzozy kłamał. W analizie Cieszewskiego pojawia się nazwisko naukowca, który nic o badaniach nie wiedział" (opublikowanym na portalu gwno.pl ), jego autor Roman Imielski, podaje, że Deepaka Mishra z University of Georgia, zaprzeczył jakoby brał udział w badaniach złamanej brzozy, choć prof. Chris Cieszewski umieścił go w składzie swojego zespołu. Ale ta ostatnia informacja jest kłamstwem.

Dzisiaj już podawaliśmy, że poseł Antoni Macierewicz, przewodniczący parlamentarnego zespołu badającego katastrofę smoleńską, postanowił zareagował na tę publikację.
"W związku z kłamstwem michnikowego szmatławca Przewodniczący Zespołu Parlamentarnego poseł Antoni Macierewicz podejmie kroki prawne wobec autora ww. artykułu oraz redaktora naczelnego Adama Michnika" - poinformował dzisiaj portal niezalezna.pl Bartłomiej Misiewicz.

Tymczasem Roman Imielski brnie dalej. I na twitterze napisał m.in. "nazwiska Mishry nie wycofał z 2 referatu, tylko 1 (miał dwa)"

To prawda, że prof. Chris Cieszewski wygłosił dwa referaty podczas II Konferencji Smoleńskiej, ale w żadnym nie przywoływał Deepaka Mishry, jako członka swojego zespołu. Na dowód przedstawiamy screen w relacji obu referatów.

Tutaj screen z nagrania z pierwszego referatu.

Obrazek

Poniżej zrzut z ekranu ze slajdu tytułowego z drugiego referatu prof. Chrisa Cieszewskiego dotyczącego smoleńskiej brzozy. "Wymienieni są wszyscy autorzy tego referatu i nie ma tam nazwiska insynuowanego przez michnikowego szmatławca" - informuje Bartłomiej Misiewicz.

Obrazek

Czy to Imielskiemu wystarczy? Pamiętając w jakiej pracuje redakcji, bardzo wątpliwe.

http://niezalezna.pl/47607-klamca-z-wyb ... -w-zaparte

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Prof. Cieszewski ostro o polskich "szmatławcach" i tzw. ekspertach Laska

Opluwanie, zniesławianie, obrażanie i kłamanie to metody niektórych mediów w Polsce - powiedział prof. Cieszewski na dzisiejszym posiedzeniu zespołu parlamentarnego. Jako przykład podał nazwanie go przez "michnikowego szmatławca" "ekspertem PiS" oraz oskarżenie go przez ten dziennik o sfałszowanie autorstwa referatu wygłoszonego na II Konferencji Smoleńskiej.


Uczony podkreślił na początku, że nie ma nic wspólnego ani z PiS, ani ze smoleńskim zespołem parlamentarnym. Przypomniał, że pracę nad zagadnieniami dotyczącymi katastrofy smoleńskiej rozpoczął od udziału w Konferencji Smoleńskiej, będącej inicjatywą niezależnych naukowców.

Prof. Cieszewski stwierdził, że niektóre media w Polsce nie zajmują się informowaniem społeczeństwa, lecz zniesławianiem, obrażaniem i kłamaniem. Nawiązał tu do nieprawdziwej publikacji "michnikowego szmatławca", która napisała, że jest on "ekspertem PiS". Dziennik Michnika oskarżył też prof. Cieszewskiego, że jako współautora swojej głośnej analizy wpisał człowieka, który nic o niej nie wiedział - co było ewidentnym łgarstwem.

Prof. Cieszewski pokazał kłamliwy tekst "GW"

Obrazek

Ludzie mający dorobek naukowy są warci tego, żeby ci, którzy chcą o nich coś wiedzieć, oprócz czytania jakiegoś szmatławca zajrzeli na 5-10 minut do internetu i zapoznali się z publikacjami tych uczonych - oświadczył prof. Cieszewski.

Na potwierdzenie tych słów pokazał dziennikarzom stronę Google Scholar, będącą zestawieniem dorobku naukowego uczonych na całym świecie. "Na Google Scholar wystarczy wpisać nazwisko. Bardzo prosto jest tu np. znaleźć mnie i sprawdzić, czy potrzebuję kłamać i dopisywać kogoś do swojej analizy, żeby podnieść swoją rangę. Jestem człowiekiem, który pracował przez 15 lat w University of Georgia, i tego się nie da zmienić - zaznaczył prof. Cieszewski.

Amerykanin dodał: "Słyszałem też, że prof. Binienda jest niedokształcony. Prof. Binienda jest wybitnym naukowcem, z bardzo dużym dorobkiem, z bardzo dużą liczbą publikacji. Zarówno prof. Binienda, jak i inni uczeni związani z Konferencją Smoleńską, np. prof. Jacek Gieras, są naukowcami zupełnie innej klasy niż tak zwani eksperci komisji rządowej. Prof. Gieras ma 250 publikacji, 60 czy 70 patentów amerykańskich, 15 książek. Dla porównania prof. Lasek ma 18 publikacji, a żadna z nich nie jest na prestiżowej liście. Gdy sprawdzimy dorobek prof. Biniendy i słowa kluczowe w jego publikacjach, jest tam mnóstwo i o aerodynamice, i o aluminium, i o strukturach cienkościennych. Jak się sprawdzi prof. Artymowicza [astrofizyk polemizujący z prof. Biniendą z pozycji zwolennika wersji rządowej - przyp. niezalezna.pl], który też ma dużo publikacji, nie ma w nich nic na te tematy, natomiast jest wiele o czarnych dziurach i innych tematach pozaziemskich."

Naukowiec z USA przedstawił również jeszcze raz materiały, na których oparł swoją przełomową analizę, według której słynna smoleńska brzoza była złamana już 5 dni przed katastrofą. "Wyznaczanie odległości między obiektami na zdjęciach satelitarnych to rutynowa część mojej pracy" - podkreślił prof. Cieszewski.

"Zawsze kochałem Polskę. Jednocześnie jest tutaj wiele koszmarnych rzeczy, np. niemoralność mediów" - zakończył swoje dzisiejsze wystąpienie naukowiec z USA.

http://niezalezna.pl/47716-prof-cieszew ... tach-laska

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


03 lis 2013, 21:43
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 809 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31 ... 58  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do: