ZIELONKA - ja tu błysnąłem kreatywnością a Ty mi od ciężkość imputujesz. To wymyśl coś by mandaty się spłacały bez wpływania TW do US i bez powrotu do poprzednich procedur.

ZIELONKA - jak widać - nie potrafi dyskutować merytorycznie i bez osobistych wycieczek. A bez czepiania się jak rzep psiego ogona nieistotnych szczegółow, z których robi jedyny i najpoważniejszy argument w dyskusji, w końcu bez obrażania innych "byłby niczym.... miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący". (Źródło:  Św. Paweł w Pierwszym Liście do Koryntian).

Można zawsze poważnie, merytorycznie w danym temacie, ale... nie chce mi się! Zielonka pewnie ma racje - nie dorosłem do poważnych debat i nie jestem przygotowany... Na szczęście dla budżetu i braci skarbowej są jeszcze jednostki odpowiedzialne, merytorycznie stojące na najwyższym poziomie, gotowe własną piersią bronić budżetu i wpływów... Gratuluję prawdziwie obywatelskiej postawy.

Moje dzieci nie poszły do szkoły upośledzone; tym bardziej nie wyszły ze szkoły bardziej debilne.  

Jako odpowiedź na pytanie postawione w temacie przyszło mi do głowy takie rozwiązanie: zlikwidować VZM-y!!

Za "radą" Zielonki odpuśćmy sobie ten temat, a jego samego zaproponujmy na na następcę JVR - będzie mógł zabłysnąć swoimi wizjami  

A może sprzedajmy go na karmę dla zwierząt - zawsze to jakaś kasa  

Likwidacja KRUSU, emerytur mundurowych, urzędu Prezydenta RP, Senatu, IPN-u, wszystkich ulg w PIT, wycofanie polskich wojsk z zagranicy i mamy .... nadwyżkę budżetową
Niestety z obecnym Prezydentem i Premierem kraj stacza się w finansową przepaść - dla nich liczą się tylko głosy wyborców a nie dobro kraju postrzegane w perspektywie dłuższej niż jedna kadencja

I temat wrócił.  Podobno wpływy mają być jedynym miernikiem w US. Co z innymi miernikami ?

W państwie kryzys, założenia budżetowe były zbyt optymistyczne, zagrali vabank...i wtopa. Teraz grunt się pali pod nogami... a my mamy stanąć na rzęsach, pisać, dzwonić, sms-ować, e-mail-ować, cuda czynić by od Kowalskiego wyciągnąć pieniądze jeszcze przed terminem wpłaty... Dotychczasowe mierniki spisywały się do czasu... u mnie w US Boss już wpadł w popłoch... i pyta co drugi dzień jak tam wpływy... a sęk w tym jak tu załatać dziurę gdzie ucieka kasa, ale to już Panowie i Panie ustawodawcy zadbali o to aby były luki w ustawach... a ludziska korzystają, bo my im figę możemy...

Należy szybko poprawić warunki pracy i obsadę egzekucji administracyjnej, a nie traktować jej jak piąte koło u wozu.
Trochę wiary w pracowników egzekucji, trochę wolnej ręki w windykacji, a nie zakazy, nakazy sankcje i straszenie prokuratorem.
Przykładem zastraszania ludzi do granic, szczególnie związanych z egzekucją jest Wałcz.
Wierzcie,  nie wierzcie, ale jest to prawda. Strach przed cieniem po NUS do granic. Nie ważne jest nic, tylko mierniki zrobione prawnie, czy też nie prawnie. Ale mierniki robione jak ze słynnego filmu.
NUS Car i BÓG, a co tam prawo egzekucyjne, ja tu żądzę i tylko ja.
Często powtarzane słowa po NUS "jeśli Ministerstwo Finansów mnie nie odwołuje tzn., że mnie chce i działanie akceptuje".
Stąd te częste wizyty pracowników u prokuratora zamiast zająć się pracą. Dotyczy to NUS i jego sitwy też. Ok. 10% pracowników nie robi tego do czego zostali powołani tylko szukają, szukają i szukają haków na pozostałych pracowników.
Ci ludzie winni pracować dla budżetu, a nie na widzimisię Naczelnika.
Na temat ściągalności najwięcej może powiedzieć egzekucja, a szczególnie poborcy. Ale kto jej i ich słucha? Stąd więcej nie piszę.

 
W tak młodym wieku tak trafna diagnoza ? Nieczęsto się to zdarza. Zgadzam się w zupełności, że zawalili ci co to wolą haratać w gałę niż pracować. A teraz ślą pisma w dół i żądają cudów. Cuda to tylko w ERZE drodzy państwo. Jak nie umiecie zadbać o aparat skarbowy to macie to co macie i nie myślę tu wcale o wynagrodzeniach. Wystarczą rzeczy banalne - odpowiednie uprawnienia i dostęp do informacji. Nie daliście ani jednego ani drugiego. Spieprzyliście sprawę panowie, a ja nie mam najmniejszej ochoty na stawanie na rzęsach po to by naprawiać waszą nieudolność. Na to, że zrozumiecie swój błąd już nie liczę. Sytuacja jest prosta, Titanic tonie choć orkiestra jeszcze przygrywa. Niedługo to potrwa ...

A ja myślę o wynagrodzeniach...
Jak mam myśleć o budżecie państwa jak mój własny załamał się już kilka lat temu?

Ja też myślę o wynagrodzeniach  i stabilności zatrudnienia. Nie mając ani jednego ani drugiego - bo przecież urzędasów za dużo - muszę "dbać" o dobry wizerunek mojej osoby jako ewentualnej kandydatki do pracy u mojego obecnego klienta.
Ja mam miłą powierzchowność, uśmiecham się, bo lubię, staram się aby KS była komórką przyjazną podatnikowi. Jednak cały czas zastanawiam się, co zrobię, jak mnie zredukują, albo stwierdzę, że moje 2000 zł już mi KOMPLETNIE nie wystarcza.
A przecież, jeżeli miałabym zapewnienie pracy i wysokiego wynagrodzenia to nie musiałabym dbać o mojego "potencjalnego" szefa.

Druga rzecz- żeby pracować efektywnie, oprócz programów komputerowych, potrzeba ludzi i czasu - a ja teraz jestem zajęta "akcją zeznań" - bo KS to nieważne zadanie-  i kontrolą zarządczą - praktycznie od stycznia nic nie robię tylko to co niezbędne, wszczęłam 5 postępowań! A podatnicy często płacą kiedy mają sąd w perspektywie.