Brązowy medal dla Polski



Po skorygowaniu wyników przez jury Polska w składzie: Maciej Kot, Piotr Żyła, Dawid Kubacki i Kamil Stoch, zdobyła brązowy medal w drużynowym konkursie skoków w mistrzostwach świata w narciarstwie klasycznym, który odbył się we włoskim Predazzo.

W konkursie drużynowym w skokach narciarskich mężczyzn na dużej skoczni zwyciężyła Austria przed Niemcami, a Norwegia została przesunięta z drugiej na czwartą pozycję. Wyniki zawodów we włoskim Predazzo skorygowało jury, które dopatrzyło się w pierwszej serii błędu w ocenie skoku Norwega Andersa Bardala. Do noty doliczono mu dodatkowe punkty za skrócony rozbieg, gdy w rzeczywistości skakał z tej samej belki, co inni w jego grupie. Po skorygowaniu wyników Polska występująca w składzie: Maciej Kot, Piotr Żyła, Dawid Kubacki i Kamil Stoch, awansowała na trzecią pozycję.

- Komiczna sytuacja, która nie powinna mieć miejsca w zawodach tej rangi. Przed skokiem Andersa Bardala w pierwszej serii podniesiono belkę, ale nie zmieniono tego w systemie oceniania. Przez to Norweg otrzymał więcej punktów, niż powinien – ocenił sytuację trener kadry skoczków narciarskich Łukasz Kruczek.

Austria uzyskała  1135,9 punktów (Wolfgang Loitzl 130,5/128, Manuel Fettner 125,5/128, Thomas Morgenstern 121/129,5, Gregor Schlierenzauer 124,5/129).  
Niemcy  wywalczyły 1121,8 pkt (Andreas Wank 135,5/126,5, Severin Freund 122/125, Michael Neumayer 123,5/126, Richard Freitag 130/129,5).
Natomiast Polska -  1121,0 pkt (Maciej Kot 123/128,5, Piotr Żyła 122/126, Dawid Kubacki 126/128, Kamil Stoch 134/130).

Źródło: http://naszdziennik.pl/sport-pozostale- ... olski.html

BRAWO!
A już chciałem wcześniej napisać: Polacy o pół metra od brązowego medalu...
I zamieścić to:

I Małysz, i Stoch tak przeżywali, że tak niewiele brakowało do medalu.
Gdyby pół metra dalej (na 8 skoków!) to... byłby srebrny!

A gdyby jeszcze Fettner nie ustał lądowania na jednej nodze, to mielibyśmy ZŁOTO!  


Polacy zdyskwalifikowani, brązowy medal odebrany!  

Polacy w składzie Michał Pietrzak, Rafał Omelko, Łukasz Domagała, Grzegorz Sobiński wywalczyli brązowy medal w sztafecie 4x400 metrów podczas rozgrywanych w Goeteborgu Halowych Mistrzostw Europy. Początkowo Biało-Czerwoni zostali sklasyfikowanie na trzeciej lokacie, ale po dyskwalifikacji Wielkiej Brytanii zostali przesunięci na drugie miejsce. Chwilę później Brytyjczycy złożyli jednak protest, który został uznany, a to oznaczało ich powrót na najwyższy stopień podium, a spadek Polaków na trzecią lokatę. Kolejny protest złożyli czwarci na mecie Czesi i to zaowocowało stratą medalu przez Polaków i "brązem" dla Czechów. Polacy przez trzy zmiany utrzymywali się w ścisłej czołówce biegu, ale biegnący na ostatniej zmianie Grzegorz Sobiński musiał przez 300 metrów odpierać ataki Pavla Maslaka z Czech, broniąc trzeciej pozycji. Ostatecznie taka sztuka mu się udała i Polacy wpadli na mecie jako trzeci z czasem 3.07,53.
Triumfowali Brytyjczycy (3.05,78) przed Rosjanami (3.06,96). Po chwili jednak sędziowie podjęli decyzję o dyskwalifikacji Brytyjczyków, a to oznaczało, że na najwyższy stopień podium wskoczyli Rosjanie, stopień niżej Polacy, a brązowy medal miał przypaść Czechom.
To nie był jednak koniec zamieszania, bo Brytyjczycy złożyli błyskawiczny protest, który został uznany. Ostatecznie więc podium wyglądało następująco: "złoto" dla Wielkiej Brytanii, "srebro" dla Rosjan i "brąz" dla Polaków.
Ten werdykt najsmutniejszy był dla Czechów, którzy przez kilka minut cieszyli się brązowym "krążkiem". Nasi południowi sąsiedzi dopatrzyli się jednak nieprawidłowości w biegu Polaków i złożyli protest, który został zaakceptowany, co oznaczało medal dla Czechów i dyskwalifikację Polaków.
http://eurosport.onet.pl/lekkoatletyka/ ... omosc.html

Tylko co robił tam polski sztab, że Morgenstern musiał prostować sędziów i ratować nam sprawiedliwie zdobyty medal!  
http://sport.wp.pl/kat,1835,title,Morge ... omosc.html

A Bjoergen zaje.... Justynie złoty medal, bo jej zaje...chała drogę!  

A propos Norwegów i sprawiedliwości w sporcie. Z życiorysu Stanisława Marusarza:
Przełomowe dla niego okazały się Mistrzostwa Świata w Narciarstwie Klasycznym w 1938 roku, w Lahti. To tu miał stoczyć bój o złoto z tercetem norweskich braci Ruud. Nie patrzono na niego jak na faworyta, ale to jego skoki okazały się najdłuższe. Sędziowie zaskoczeni wynikami Polaka, dużo wyższe noty przyznali faworyzowanym Norwegom. Dzięki temu mistrzem świata został najmłodszy z braci - Asbjorn Ruud. Marusarzowi przypadło srebro.
- Oddam ci złoty medal - miał powiedzieć do polskiego skoczka, zniesmaczony sędziowaniem Norweg. On jednak nie dał sobie wręczyć złotego krążka. Po ceremonii wręczania medali, Ruud powiedział publicznie, że to Marusarz jest "moralnym mistrzem świata". Zebrani wokół podium kibice też go docenili, nagradzając go gromkimi oklaskami. - Ze wzruszenia o mało się nie popłakałem. Stałem przez dłuższą chwilę przed stołem, jakbym wrósł w ziemię, kłaniając się na wszystkie strony. Już chciałem wracać na swoje miejsce, gdy znowu mnie poproszono do stołu. Otrzymałem jeszcze jedną nagrodę – za najdłuższy skok dnia - wspominał.
http://eurosport.onet.pl/tylko-w-onet-p ... omosc.html

- Chcieli nas oszukać, ale im się nie udało - mówi kapitan drużyny Aleksandra Jagieło.


Siatkarki Banku BPS Fakro Muszyna odniosły wielki sukces - po raz pierwszy w historii polskiej siatkówki żeńskiej nasz rodzimy zespół sięgnął po Puchar CEV. Muszynianka zdobyła puchar dzięki dwóm zwycięstwom nad Fenerbahce Stambuł. Nie było jednak lekko.
W dwumeczu z turecką ekipą nie zabrakło emocji. I to nie tylko tych sportowych. Podczas spotkania w Stambule do walki "wkroczyli" także tureccy sędziowie liniowi, którzy robili wszystko, by wygrały siatkarki Fenerbahce. W hali w Stambule działy się cuda. Siatkarki Muszynianki robiły jednak swoje.
"W kluczowych momentach uzyskiwały na tyle dużą przewagę, że krętacze z chorągiewkami nie mogli bardziej namieszać" - zauważa wtorkowy "Super Express".
- Spodziewałyśmy się, że w Stambule będzie gorąco, bo miejscowe grały o życie - przyznaje Ola Jagieło. Plan był więc taki, aby nie dopuścić do złotego seta i z całych sił starać się zachować na parkiecie spokój.
- Można było oczekiwać, że liniowi spróbują oszukiwać jak tylko się da, ale jeśli piłka ląduje na półmetrowym aucie, a chorągiewka pokazuje boisko, to można się wkurzyć - dodaje siatkarka.
http://sport.wp.pl/kat,32362,title,Jagi ... &_ticrsn=3

Dzisiaj Justyna znowu pokazała siłę BRAWO    

..

Piotr Żyła ex aequo z Austriakiem Gregorem Schlierenzauerem na najwyższym stopniu podium Pucharu Świata w skokach narciarskich w Oslo.



Kamil Stoch (drugi po pierwszej kolejce) po skoku z obniżonego rozbiegu był czwarty...
Szkoda. Była okazja, by dwóch Polaków stało na podium w konkursie indywidualnym.

ZAGRALI! Wynik niezły bo tylko 1:3. Polska specjalność - parafianowicze w administracji skarbowej, fornaliki w piłce nożnej. Jak by się nie gimnastykować, TO WYNIK zawsze weryfikuje kompetencje. Proponuję wspólny toast - za fornaliki i parafianowicze, byśmy zbyt długo nie musieli rozpamiętywać tych nazwisk. Niech odpoczywają w pokoju i nigdy nie powracają.  

Po meczu 1:3 z Ukrainą pokazały sie takie obrazki:

Biało-czerwoni pobici przez Ukraińców na Narodowym! Gorze!  

Ukraińcy zagrali jak sokoły, a Polacy - jak orliki.

Nasz awans do mundialu znacznie się oddalił - ocenił przegraną biało-czerwonych 1:3 w piątkowym meczu eliminacji piłkarskich mistrzostw świata trener Lechii Gdańsk Bogusław Kaczmarek
- Na początku spotkania w naszej grze panował totalny chaos, choć straty dwóch pierwszych bramek spokojnie można było uniknąć. Generalne wrażenie jest jednak takie, że w tym spotkaniu Ukraińcy zagrali jak sokoły, a nasi reprezentanci jak orliki. W drugiej połowie rywale mieli cztery "setki", które powinny zakończyć się zdobyciem bramki. My odpowiedzieliśmy jedynie dobrą sytuacją Obraniaka oraz sprytnym, ale niecelnym strzałem Lewandowskiego - powiedział Kaczmarek.

Według niego, drużyna narodowa od dawna zmaga się z dwoma głównymi problemami.
- Pierwszy z nich dotyczy obsady środka obrony, a drugi braku klasycznej "10", czyli zawodnika grającego tuż za napastnikiem. Niedawne towarzyskie spotkania z Urugwajem i Irlandią pokazały, że polska defensywa nie stanowi monolitu. W meczu z Ukrainą nasi stoperzy, czyli Wasilewski i Glik, popełnili lustrzane błędy jak w konfrontacji z Irlandią - zauważył popularny "Bobo", podkreślając, że słabszych punków w polskiej ekipie było w spotkaniu z Ukrainą zdecydowanie więcej.
- W tym meczu nie mieliśmy też defensywnego pomocnika, bo Krychowiak wypadł źle, a Łukasik... jeszcze gorzej. Tej konfrontacji do udanych z pewnością nie zapisze także Błaszczykowski, który nieźle co prawda rozpoczął, ale gasł z minuty na minutę. Sporo do życzenia pozostawała także gra lewej strony - zaznaczył.

Najstarszy szkoleniowiec T-Mobile Ekstraklasy zdziwiony był również słowami Radosława Majewskiego, który po meczu stwierdził, że rywale byli bardziej zdeterminowani i grali agresywniej, a biało-czerwoni próbowali przeciwstawić się im typowo piłkarskimi walorami.
- Tak można grać, kiedy prowadzi się dwoma, trzema bramkami, ale nie w sytuacji, kiedy się przegrywa. To prawda, że Ukraińcy grali agresywnie, ale przy okazji również bardzo mądrze. Wiedzieli, że największe niebezpieczeństwo zagraża im ze strony Lewandowskiego, zatem nie odstępowali go na krok, skutecznie odcinali od podań, a gdy mieli okazję, bez skrupułów kopali po nogach - powiedział.
(....)

http://sport.wp.pl/kat,86078,title,Kacz ... &_ticrsn=5

Żółtoniebieskie rezerwy pokonały najsilniejszy skład Białoczerwonych. Z super-snajperem Lewandowskim na czele.
Ukraina grała bez dwóch najlepszych piłkarzy: Szewczenki i Konoplyanki, a Tymoszczuk siedział na ławce rezerwowych.
I nawet obecność dwóch prezydentów i premiera nie pomogła. I gówno z tych orlików, gówno ze Stadionu Narodowego, gówno z tych wszystkich nowoczesnych stadionów.  A może przyczyną porażki był zamknięty dach?  

Obraniak miał idealną okazję sam na sam z bramkarzem, ale z kilku metrów strzelił prosto w Pjatowa.
Lewandowski też główkując z kilku metrów sam na sam z bramkarzem trafił akurat w sam środek bramki - tam gdzie właśnie stał bramkarz. Dobrze, że Piszczek trafił czubem buta w piłkę, bo byłoby 0:3.

Jestem tak wkurw...y, że nie mogę spać
Bardzo mocne słowa gwiazdy Polsatu.

Gdyby polscy piłkarze przygotowali się do piątkowego meczu, tak jak Mateusz Borek, wówczas nastroje byłyby inne. Niestety, na Stadionie Narodowym oglądaliśmy przestraszony zespół, który kompletnie nie podjął walki o niezwykle cenne trzy punkty. Nic więc dziwnego, że po końcowym gwizdku padły mocne słowa.
- Jestem tak wkurw...y, że nie mogę spać - napisał na swoim profilu twitterowym dziennikarz Polsatu.

Takim wpisom zupełnie nie ma się co dziwić. Już po 7. minutach było 0:2. Biało-czerwoni grali zachowawczo, nie było agresji, woli walki, asekuracji. Było jak u Krzysztofa Kononowicza, czyli... nie było niczego. Solidnie (bo na pewno nie rewelacyjnie, ani nawet bardzo dobrze) grający rywale walili w biało-czerwonych jak w bęben. W pierwszej połowie cztery akcje i trzy gole!

Gra defensywna to piłkarski kryminał. Jednak nie tylko braki w obronie zirytowały znanego dziennikarza. "Jestem tak wkurwiony, ze nie moge spac. Zamiast agresywnie od razu zeby bolało. Każde przyjęcie, lokiec i podeptac- to my gościnnośc polska." - napisał (pisownia oryginalna - przyp. red.) Mateusz Borek.

Jakichkolwiek pozytywów w twitterowych rozmowach próbował doszukać się menedżer Roberta Lewandowskiego i zarazem poseł Platformy Obywatelskiej, Cezary Kucharski, jednak szybko doczekał się riposty od wściekłego Borka. "Taktycznie dno. Wejście w mecz dno. Asekuracja dno. 30 minut pograliśmy nieźle, czyli jak w każdym meczu od paru lat." dodał dziennikarz Polsatu.

Szczera wypowiedź Borka spodobała się kibicom. Większość z nich czuje bowiem wstyd, zażenowanie i po prostu... wkur...ienie.

http://babol.pl/kat,1025465,title,Bardz ... aid=610487

Do Oburzonych dołączyli teraz Wkurw..ni.

Dzisiaj polscy skoczkowie drużynowo na 4 miejscu (poza podium o .... włos), Justyna czwarta (poza podium o 0,1 sekundy), Kubica wypadł z trasy i zawisł nad przepaścią (o włos od śmierci), Janowicz przerżnął głupio z Belleucim na Florydzie, Ula Radwańska odpadła z turnieju w Miami, Agnieszka ledwie wymęczyła IV rundę z Rybarikową).
Ech, wku.. ć się można...  

Na szczęście polscy żużlowcy pojechali fantastycznie w Nowej Zelandii! Jarosław Hampel pierwszy, Tomasz Gollob drugi w eliminacji indywidualnych mistrzostw świata  

Daliśmy d-u-p-y!


I to był, niestety, jedyny jasny punkt naszej reprezentacji  


Znaszl-li taki kraj?




WHY?!



Polska! Biało-czerwoni!



Brak słów




Już za 4 lata Polska będzie mistrzem świata!!!

Klasyfikacja generalna PŚ w sezonie 2012/13:
lp. zawodniczka        kraj        pkt.
1. Justyna Kowalczyk...Polska.....2017
2. Therese Johaug........Norwegia....1503
3. Kikkan Randall.................. USA ..........1190
4. Marit Bjoergen........Norwegia......1148
5. Heidi Weng................ Norwegia......1085
6. Kristin Steira.......... Norwegia......1018
7. Anne Kylloenen.......Finlandia........987
8. Charlotte Kalla............... Szwecja ........845
9. Astrid Jacobsen.......Norwegia......778
10. Krista Lahteenmaki....Finlandia....736

Jeżeli Justyna odpuści po Soczi, to będzie koniec jej kariery

- Jestem już zmęczony. Poza tym od lat słyszę od Justyny, że po Soczi zamierza odpocząć i zrobić roczną przerwę. Ale wiem, że jak odpuści nawet miesiąc czy dwa, to już nie wróci. Jak odpuści po Soczi, to będzie to koniec jej kariery
- powiedział Aleksander Wierietielny po zakończeniu sezonu Pucharu Świata w biegach narciarskich. Szkoleniowiec Justyny Kowalczyk swoją decyzje o przejściu na emeryturę uzależnia od tego, co zrobi zawodniczka. Wierietielny ma też żal, że nie wykorzystano odpowiednio w Polsce fenomenu Justyny Kowalczyk i zapowiada, że jeśli zakończy ona karierę, to będzie koniec biegów narciarskich w Polsce.

- Cieszy się pan, że to już koniec sezonu?
- Tak. Wystarczy. Był długi, z wieloma startami. To był nierówny sezon. Mieliśmy dużo wpadek, ciężkich momentów. Ale były też przyjemne przeżycia.
(...)

Kilka komentarzy:

~student:
w Polsce musi zmienić się mentalność ludzi , należy zacząć od zmian w rządzie zwiększyć dotacje na sport w szkole , zatrudniać nauczycieli w-f z wiedzą i sercem do tego przedmiotu, postawić na masowość i zabawę w szkołach podstawowych, wyłapywać talenty a potem je szlifować Z GODNIE Z FIZJOLOGIĄ WYSIŁKU , DOSTOSOWAĆ OBCIĄŻENIA DO WIEKU!!!!., na to wszystko potrzeba pieniędzy ale w inny sposób nic nie osiągniemy.
Ma rację trener Justyny , jej fenomen nie przełożył się na masowość. Kolejna sprawa , to te wszystkie związki PZN , biurokracja , wysyłanie ekip z PZN na zawody, prezesi , kumple prezesów itd, zredukować do do minimum za pieniądze przeznaczyć na sport na dzieci i młodzież, wiem ,że to trudne bo od koryta najtrudniej jest oderwać . Gdzie jest Pani Ministra sportu , pewnie u fryzjera i kosmetyczki, Trzeba działać i to od dzisiaj. Brawo Justyna , jesteś naszym dobrem Narodowym , ale jak to dobro rozmnożyć.

jerzy.bocian1:
Zdecydowanie zmarnowano w Polsce czas Kowalczyk. Działacze chełpili się jej sukcesami, nie robiąc tak naprawdę NIC, żeby coś po niej pozostało. Pewnie wychodzą z założenia, że teraz sobie ponabijają konta bankowe na koniunkturze Kowalczyk. A potem? Niech się już inni martwią. Jest póki co Kowalczyk, ale dalej? Paulina Maciuszek - 7 (słownie: siedem) punktów. Gdzie są pozostałe biegaczki? Gdzie są trasy biegowe w Polsce?
Po Małyszu to choć został program Lotosu "szukamy następców mistrza", zbudowano skocznię w Wiśle. A w biegach nie robi się nic. I ma rację Wierietielny, że jak Justyna zakończy karierę, to będzie koniec żeńskich biegów w Polsce (bo męskich nawet nie było początku).

~kibic Justyny:
Może was zainteresuje moje zdanie. Jestem lekarzem ( chirurgiem szczękowym ) oraz sportowcem. W młodości uprawiałem kombinację norweską. Tą prawdziwą tzn. skoki + bieg. Obecnie to pojęcie nabrało pejoratywnego znaczenia. "Kombinacja norweska" jest teraz rozumiana jako jeden wielki szwindel. Justynę Kowalczyk uważam za geniusza biegów. Wielki talent oraz niesamowita wytrwałość i ambicja. Niestety jej pech polega na tym, że trafiła na czasy gigantycznej korupcji o charakterze mafijnym. Szczególnie jest to widoczne w biegach narciarskich. Doszło juz nawet do tego, że w sposób "oficjalny" stosuje się doping ale tylko dla wybranych. O czystym sporcie każą nam zapomnieć.
Szefem biegów jest były biegacz, stary oszust stosujący niedozwolone przetaczanie krwi, niejaki Ulwang ( oczywiście norweg ) Jest on jednocześnie właścicielem firmy produkującej sprzęt narciarski ( szczególnie odzież ) Nic zatem dziwnego, że zależy mu na sukcesie norweskich biegaczy bo jest to reklama jego wyrobów. Szefem komisji lekarskiej uczynił norwega. A ta komisja wydumała, że astma wysiłkowa jest chorobą która odbiera szanse ich zawodnikiem. Jest to bezczelna i jawna bzdura. Astma wysiłkowa jest przypadłością, cechą organizmu a nie chorobą. Astmę wysiłkową ma kazdy bowiem każdy organizm można doprowadzić do takiego zmęczenia ze zabraknie tchu. Stosowanie zabronionych specyfików nie jest więc leczeniem lecz niedozwolonym, sztucznym poprawianiem właściwości organizmu. Po prostu ordynarnym dopingiem. Tolerancję na wysiłek albo ma się wrodzoną albo można wytrenować. Niewątpliwie należy mieć wrodzone predyspozycje czyli talent. Zauważcie, że wszelki próby protestu kończą się ostracyzmem potęznej grupy mafijno - biznesowej. Również psedo działacze oraz pseudo dziennikarze nabierają wody w usta bowiem sami są przy korycie i żywią się korupcją pełną paszczą. W powyższym wywiadzie ten pożal się Boże obłudny dziennikarzyna nawet nie zająknął się na temat dopingu. Osamotniony Wierietielny może tylko przemycać swój żal i protest między wierszami.
Stwierdzam zatem, że biegi narciarskie to nie jest sportowa rywalizacja lecz biznesowy cyrk przesiąknięty korupcją, dopingiem i obłudą. Tym cyrkiem zarządza norweska, przestępcza grupa o charakterze mafijnym. My zaś jesteśmy tłuszczą ze zoperowanymi mózgami napełnonymi reklamową sieczką. Naszym zadaniem jest oglądać "zawody", bezmyślnie czytać reklamy i kupować ich sprzęt. O takich pojęciach jak czysta, sportowa rywalizacja w duchu greckiego olimpizmu możemy zapomnieć.
Na tym tle widać jakim fenomenem jest Justyna Kowalczyk. Ta wspaniała dziewczyna jest jednak osamotnina i przez nas zdradzona. Podziwiam ją. A wami pseudo kibicami, dziennikarzynami oraz zdegenerowanymi działaczami po prostu gardzę.

~miminka z pod Babiej Góry:
Panie Trenerze wielki szacunek dla Pana. Zgadzam się w 100% z Panem odnośnie wszystkiego co Pan powiedział a w szczególności o" fachowcach" w studio którzy nie mają zielonego pojęcia o bieganiu .... jeszcze raz chylę czoła przed Panem i Justyną za wielką pracę, którą włożyliście aby osągnąć to co czego jesteśmy świadkami. Do historii sportu przejdzie Justyna jako Wielki Sportowiec a Pan jako Wielki Trener... dziękuję od siebie i wszystkich kibiców... na emerytuę jeszcze czas więc, życzę teraz odpoczynku a potem dalszych sukcesów i jeszcze wielu udanych sezonów dla Pana i Justyny... pozdrawiam

http://eurosport.onet.pl/zimowe/biegi/w ... omosc.html

Obstawiam 5:0.
Nie wiem jeszcze tylko dla kogo.  

Nie wynika to z niewiary w Naszych, tylko z tego, że piłkarze San Marino odgrażają się, że po porażce z Anglikami 0:8 odegrają się na Polakach...  

Żyła przewidział wynik meczu Polska - San Marino!

Żyła to już zupełnie inna historia. Skoczek wykazał się doskonałą znajomością realiów piłkarskich i obecnej sytuacji naszych piłkarzy. Zagadnięty przez reportera stacji TVN24 bez chwili zastanowienia ogłosił, że Polacy wygrają 5:0. Chwilę potem okrasił tą wizję swoim doskonale znanym śmiechem.
http://babol.pl/kat,1025465,title,Zyla- ... aid=510508

Nadir też przewidział
viewtopic.php?p=107329#p107329

A to Człowiek, który powstrzymał San Marino: