Dziś coś w rodzaju przypowieści. Zinterpretować proszę sobie samemu z dowolnością, na jaką Państwo mają ochotę. Jestem po lekturze nowości "Bankier mafii" Rijocka Kennetha. Bardzo źle napisana bardzo ciekawa prawdziwa historia amerykańskiego prawnika, Rijocka Kennetha właśnie, który prał kokainowej mafii miliony dolarów. A to udawał turystę, wywożąc w bagażu kilogramy studolarówek, a to rejestrował lipne spółki w rajach podatkowych, które prowadziły księgowość nienachalnie skrupulatną, a to radził zakładanie restauracji, które mogą być pralniami prawie idealnymi.
I tak żył sobie nasz prawnik, opływając w kokosy i nowe BMW, aż służby USA zaczęły wyłapywać jego kolegów zleceniodawców. Zatrzymani twardziele, mając przed sobą perspektywę wieloletniego więzienia albo nawet dożywocia, "pruli się" szczerze i szeroko (w slangu więziennym czasownik "pruć" oznacza współpracować z prokuraturą, wydając na pastwę prawa wspólników). Kiedy policja zatrzymała naszego prawnika, ten postanowił się zemścić i wydał wszystkich zleceniodawców, jakich tylko mógł. Następnie wkroczył na drogę cnoty, a jego koledzy do więzień.
Władysław Serafin z PSL, zwany złośliwie "reżyserem", powiedział wczoraj coś bardzo ważnego. Kiedy Janusz Piechociński zapowiedział oficjalnie, że Serafin powinien zostać usunięty z partii za niezapłacenie mandatu drogowego i jazdę bez prawa jazdy, "reżyser" odparował w Onecie: Janusz Piechociński się pospieszył i to jest jego polityczny błąd. Zachowanie Janusza jest bardzo emocjonalne, chwilowe i bezpodstawne. Chyba jest to też zamiennik "odgrywki" i zemsta, która zmusi mnie do publicznej aktywności i powiedzenia, kto tak naprawdę powinien być z PSL-u usunięty, bo szkodzi partii dużo bardziej. Inni członkowie PSL-u mają na sumieniu gorsze działania niż ja. Nie chciałbym wskazywać kumpli, jeżeli jednak będę musiał ujawnić takie rzeczy, to to zrobię".
Przypomnijmy, że kiedy Serafin nakręcił z ukrycia film z byłym prezesem Agencji Rynku Rolnego Władysławem Łukasikiem, to tenże eksprezes tak szczegółowo opowiedział o pajęczynie powiązań PSL-owskiego światka, że z pracy wyleciał nie tylko minister rolnictwa Marek Sawicki. Więc gdyby teraz sam Serafin postanowił "się rozpruć" niczym bankier mafii, nasza koalicyjna polityka mogłaby doznać gwałtownego ożywienia. W związku z tym w Warszawie przyjmowane są zakłady: odważy się Piechociński po takim zakamuflowanym szantażu usunąć Serafina czy też sprawa najzwyczajniej w świecie nie jest warta tego, żeby się nią zajmować
1/ Tusk: głos przeciw odwołaniu Nowickiej jest obroną godności kobiety
Głosowanie przeciwko odwołaniu z funkcji wicemarszałka Sejmu Wandy Nowickiej jest obroną godności kobiety, podobnie jak ewentualne głosowanie za wyborem Anny Grodzkiej na funkcję wicemarszałka - powiedział premier Donald Tusk.
W piątek Sejm zajmie się wnioskiem klubu RP o odwołanie Nowickiej. Przeciwne temu wnioskowi będą kluby PO, PSL i SLD, co oznacza, że Nowicka może zachować swoje stanowisko. Kandydatką Ruchu Palikota na nowego wicemarszałka jest Anna Grodzka.
Tusk podkreślił na konferencji prasowej, że nie zna polityków Platformy, którzy mieliby problem z głosowaniem na Annę Grodzką ze względu na jej seksualność. - Nie ma żadnego powodu, żeby ktoś, kto jest transseksualistą, nie mógł pełnić ważnych funkcji w państwie - oświadczył szef rządu.
Zauważył, że podobny jest pogląd ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina. W poniedziałek Gowin oświadczył, że nie widzi żadnego problemu w głosowaniu za kandydaturą Anny Grodzkiej na wicemarszałek Sejmu.
- W moim przekonaniu głosowanie przeciwko odwołaniu Wandy Nowickiej jest tak samo obroną godności kobiety jak ewentualne głosowanie za Anną Grodzką - powiedział Tusk.
Premier skomentował też działania Janusza Palikota w celu odwołania wicemarszałek Nowickiej.
- Nie można pozwolić, żeby polityk znany przede wszystkim z talentu do prowokacji wszystkich wodził za nos i bawił się w tego typu prowokacje. Prowokacje - nie dlatego, że Anna Grodzka, tylko dlatego, że dla własnych, politycznych gier, intryg będzie dyktował Sejmowi, kto ma być wicemarszałkiem, a kto ma nie być - podkreślił szef rządu.
Dodał, że Prezydium Sejmu (czyli marszałek z wicemarszałkami) reprezentuje Sejm, zaś interesy klubów parlamentarnych są realizowane w konwencie seniorów (zasiadają w nim marszałek, wicemarszałkowie oraz przedstawiciele klubów i kół). - To jest kłopot ambitnego polityka z nienajlepszą pozycją, jakim jest dzisiaj Janusz Palikot - ocenił Tusk.
Komentarze: ~elunia: przepraszam o jakiej godności my tu mówimy,przecież chyba chodzi o odwołanie Nowickiej przez Palikota za to, że przyznali i wzięli sobie wielkie nagrody gdy cały naród klepie biedę a oni żyją ponad stan. Jakie konsekwencje Premier wyciągnął w stosunku do tych co żerują na narodzie biorąc co się tylko da,bo im wybrańcom się należy. Palikot dobrze zrobił, ze odwołuje Nowicka i to powinno ostrzegać innych ale wydaje mi sie,ze w naszym kraju o godności wie coraz mniej osób a już szczegłlnie tych na świeczniku. ~fan: Podziwiam Tuska, on potrafi wywinąć się z każdej sytuacji. Nie chce Grodzkiej to będzie wałczył o godność kobiety czyli Nowickiej. Jak dzisiaj rano zapytano go o wały przy budowie autostrad i ich słaba jakość to tak wykręcił odpowiedz że wszyscy poczuli się szczęśliwi z sytuacji w kraju. Powiedział, że przy tak dużej ilości budowanych kilometrów te walki nic nie znaczą i nie ma się co nimi przejmować. On potrafiłby uzasadnić nawet próby nuklearne pod warszawą, a wszyscy by klaskali, jakiego mamy wspaniałego wodza.
2/ Tusk: nie będę tolerował zachowań, które zagrażałyby jedności Platformy
Nie będę tolerował, póki jestem szefem PO, zachowań, które zagrażałyby jedności Platformy w tych sprawach, w których jedność jest niezbędna - oświadczył premier Donald Tusk.
Podczas briefingu Tusk odpowiadał na pytanie, czy wyjaśnił z ministrem sprawiedliwości Jarosławem Gowinem nieporozumienie, do którego doszło podczas głosowania w Sejmie nad odrzuceniem w pierwszym czytaniu trzech projektów ustaw ws. związków partnerskich.
- W Platformie nie ma frakcji. Na początku istnienia Platformy mieliśmy kłopoty z posłami, którzy wyobrażali sobie, że anarchizm jest cnotą. Nie będę tolerował, póki jestem szefem Platformy, zachowań, które zagrażałyby jedności Platformy, w tych sprawach, w których jedność jest niezbędna. Posłowie o tym wiedzą - powiedział Tusk.
Tusk zaznaczył, że rozmawiał z Gowinem i ten wyjaśnił swoje postępowanie. - To, co źle zrobił, ma tego świadomość. Nie mam zamiaru do tej sprawy wracać, chyba że tego typu sytuacje będą się powtarzały. Od moich współpracowników, którzy są w podległości urzędowej, czyli od moich ministrów, oczekuję lojalności i sam staram się wobec nich być lojalnym - powiedział premier.
W czasach komunizmu, gdy obserwowałam tak zwaną politykę, wiedziałam, że ta „prawdziwa” musi być gdzie indziej. Dziś nie wiem, gdzie jej szukać. I czy coś znajdę do wyborów. Magdalena Środa
06 lut 2013, 23:43
Re: Polityka i politycy
Zamach miał być sprzeciwem wobec władzy
Zamachowiec, który chciał wysadzić Sejm wydaje oświadczenie! - To miał być sprzeciw wobec arogancji władzy, cios w polityków postrzeganych jako „klasa próżniacza” - przekazał Brunnon K. zza krat.
– Przygotowanie zamachu nie miało związku z przekonaniami politycznymi. To miał być sprzeciw wobec arogancji władzy, cios w polityków postrzeganych jako „klasa próżniacza”. Pretensje dotyczyły podatków, nieuczciwości, niespełnienia obietnic wyborczych, łamania prawa – przekazał TVN24 obrońca Brunona K. mec. Maciej Burda.
Według prokuratury, 45-letni pracownik naukowy Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie zamierzał zdetonować w pobliżu gmachu Sejmu cztery tony materiałów wybuchowych umieszczonych w samochodzie. Do eksplozji miało dojść podczas posiedzenia z udziałem prezydenta, premiera i ministrów.
– Sama idea zamachu, czy jego planowanie nie było podbudowane jakąś szczególną, złą motywacją. To forma sprzeciwu wobec rzeczywistości, rozliczenie jej. Coś jak pisanie wierszy, z tym że mamy do czynienia z pasjonatem pirotechniki, wybuchów, który chciał posłużyć się własnymi środkami ekspresji. Od dzieciństwa pasjonowała go pirotechnika, toteż sięgał do swoistego instrumentarium. Od planowania zamachu, do jego dokonania jest jednak długa droga – tłumaczy niedoszłego zamachowca jego adwokat.
Dzisiaj sąd zadecyduje, Czy Brunon K. wyjdzie z aresztu, czy jeszcze w nim pozostanie, jak chce prokuratura.
Wielu rodaków, co wcale nie dziwi, jest zagubionych w chaosie, jaki dotknął polską scenę polityczną. Sytuacja przypomina popularny serial i moment, kiedy po kolejnych skandalach, pierwszoplanowych aktorów trzeba nagle wymienić na nowe, mniej zużyte wizerunkowo twarze i w tym celu scenarzyści oraz reżyserzy, wyłonionych w castingu nowych kandydatów na gwiazdy lansują, jako tych, którzy są w stanie pociągnąć fabułę i utrzymać widzów przed ekranami w przekonaniu, że odgrywana historia jest jak najbardziej prawdziwa.
Zaprzyjaźnione z establishmentem III RP media oraz pro-niemiecka ekipa Tuska dbają o to, aby ciągłe bicie piany zastąpiło dyskusje na najważniejsze i niewygodne tematy, a sam premier jest gotów jak jeździec bez głowy uciekać w ramiona Angeli Merkel przyjmując tak pakt fiskalny, jak i wspólną walutę euro oraz jak oszalały wyprzedawać resztówkę polskiego majątku..
Skąd ta determinacja? Sprawa, według mnie jest dość oczywista. Po pierwsze chodzi o bezkarność w obliczu wyłaniającej się prawdy o Smoleńsku, a tę zapewnić może według Tuska tylko jakieś wysokie stanowisko w strukturach europejskich zaoferowane mu w zamian za złożenie na europejskim, a w szczególności niemieckim ołtarzu polskiego interesu narodowego i działanie wbrew naszej racji stanu.
Po drugie coraz widoczniej dostrzegalne zaczyna być nad Polską „długie ramię Moskwy”, czyli prezydent Komorowski usiłujący budować pro-rosyjską formację polityczną, która aby być bardziej dla Polaków strawna podlewana będzie sztucznie patriotyczno-narodowym sosem. To nic innego jak taki Władimir Putin, dla zmylenia miejscowego plebsu opasany przez Komorowskiego i jego zakochaną w Kremlu drużynę, biało czerwonym szalikiem z napisem Polska oraz według BBN w miejsce NATO, główny gwarant bezpieczeństwa Polski.
Tusk już od dawna dostrzega, że jest tylko kwestią czasu, kiedy stanie się w oczach opinii publicznej tym złym, zrywającym paznokcie ubekiem, a zza jego pleców wyciągany jest już ubek dobry, o niewinnym łagodnym spojrzeniu, który nie tylko poczęstuje herbatką i papierosem, ale także przytuli do piersi i potępi metody swojego dotychczasowego kumpla. Oczywiście w roli dobrego ubeka obsadzony zostanie nie kto inny, jak Jarosław Gowin. Wypadałoby tę sytuację i moje widzenie polskich spraw jakoś uwiarygodnić przedstawiając argumenty i dowody. Zacznijmy od ostatniej wypowiedzi Andrzeja Olechowskiego (TW „Must”) w „Faktach po Faktach” z 31 stycznia tego roku dotyczącej Jarosława Gowina: "…może być przyszłym liderem prawicy w Polsce(…) Ja zaczynam się zgadzać z ludźmi, którzy widzą w nim przyszłego lidera prawicy w Polsce. To człowiek spokojny, a w dziedzinie gospodarki bardzo racjonalny. Może zdobyć dużo zwolenników. (...) Możliwe, że zrealizuje idee POPiS-u” Oczywiście POPiS według scenariusza „tenora-Musta” Olechowskiego to nie polityczna formacja, w której znajdzie miejsce Jarosław Kaczyński ze swoja partią, ale „konserwatywna frakcja Gowina” plus Sikorski, Giertych, „Misiek” Kamiński, może Marcinkiewicz i jeszcze kilku karierowiczów gotowych chodzić na smyczy Putina wymachując dla zmyłki wraz z Komorowskich biało-czerwonymi chorągiewkami.
Teraz czas zająć się Palikotem, moim zdaniem człowiekiem Kremla do zadań specjalnych, który według wielu „ekspertów” i publiczności robi zadymy tylko po to by zaistnieć w mediach.
Jednak ta kolejna już brudna misja Palikota ma moim zdaniem całkowicie inny cel. Zauważmy, że zarówno ustawa o związkach partnerskich, którym sprzeciwił się sam prezydent, jak i forsowanie Anny Grodzkiej na stanowisko wicemarszałek sejmu to kolejny raz wyciągnięcie dłoni do swego prywatnie najbliższego przyjaciela, czyli Bronisława Komorowskiego, z którym to przegadali niejedną noc w pewnej leśniczówce w Lasach Janowskich czy zasadzając się w Rosji na głuszca w towarzystwie smutnych panów z KGB.
To właśnie te ruchy Palikota pozwalają Jarosławowi Gowinowi i jego frakcji w PO zaprezentować się i sprzedać opinii publicznej, jako ludzie „prawi z zasadami”. Jeżeli jeszcze komuś mało to klub Palikota i szarej eminencji Rozenka, prawej ręki Urbana, złożył wniosek o odwołanie Gowina ze stanowiska ministra sprawiedliwości. „Nienawidzą” go tak bardzo, że zwolennicy prawicy powinni uwierzyć w Gowina, jako „konserwatystę” odlanego z czystego i najszlachetniejszego patriotycznego kruszcu.
Dla mnie Gowin jest zwykłym cynicznym aktorem z angażem dyrektora teatru III RP, który tylko gra tę napisaną mu już dość dawno rolę, a o jego „prawości” niech świadczą wszystkie smoleńskie sejmowe głosowania gdzie zgodnie z Tuskiem, Palikotem i komuchami ręka w rękę blokował każdą próbę powołania niezależnej komisji, przejęcia przez stronę polska śledztwa czy też przyjęcia uchwały zobowiązującej rząd do ostrego domagania się od Rosji zwrotu wraku.
Na początku cytowałem Andrzeja Olechowskiego, agenta komunistycznego wywiadu o pseudonimie „Must”. Warto teraz przypomnieć słowa Janusza Palikota z maja 2009 roku, kiedy to zbytnio rozluźniony i rozbawiony rozmową z dziennikarzami palnął: - „Na razie jestem skromnym satyrem na dworze Tuska i błaznem w orszaku króla Olechowskiego”
Palikot jest dzisiaj w trakcie realizacji trzeciego już, bardzo ważnego powierzonego mu zadania i jakby to brzydko nie zabrzmiało, Anna Grodzka jest w jego rękach powolnym narzędziem niczym kiedyś sztuczny członek, rewolwer czy świński ryj. Znając przeszłość jej poprzedniego wcielenia oraz zaufanie, jakim cieszyło się to wcielenie u komunistycznych władz i służb specjalnych, nie można wykluczyć, że w tym planie bierze ona udział z pełną świadomością wagi powierzonego jej zadania.
Napisałem, że dla Palikota to już trzecie ważne zadanie, jakie mu zlecono. Wypada w skrócie przypomnieć poprzednie dwa. Pierwsze wykonywane było przed zamachem i polegało na odbieraniu godności urzędowi prezydenta oraz odhumanizowanie samej osoby Lecha Kaczyńskiego polegające na niszczeniu przed zaplanowanym mordem jego wizerunku, jako prezydenta, ośmieszanie i obrażanie, moim zdaniem po to, aby już po wykonaniu wyroku ta głupsza i łatwo dająca się zmanipulować część społeczeństwa przesadnie nie rozpaczała i broń Boże nie wyszła na ulice. Po dziesiątym kwietnia 2010 roku Palikot zniknął na jakiś czas ze wszystkich mediów i zapewne wśród jego pryncypałów trwało oczekiwanie czy Polacy będą głośno domagać się jego głowy, jako lidera bezprecedensowej i nieludzkiej haniebnej nagonki na głowę państwa. Kiedy już zorientowano się, że wszystko propagandowo przebiega raczej zgodnie z planem, Palikotowi trzeba było przygotować powrót. Uczynił to osobiście w połowie maja 2010 roku nie kto inny, jak jego przyjaciel Bronisław Komorowski, wówczas kandydat na prezydenta, odgrywając podczas wizyty w muzeum Kraszewskiego w Romanowie na Polesiu, słynną wyreżyserowaną scenę pod tytułem „Janusz to ty?...Ha, ha, ha”.
I tak oto „odmieniony”, bo w okularach Palikot został użyty do kolejnego zadania pod tytułem trywializacja i bagatelizowanie smoleńskiego dramatu. Zamiast wylądować w politycznym rynsztoku, Palikot przyjęty został przez media z otwartymi rękoma. Zaowocowało to później „Przemysławem Gosiewskim widzianym na peronie we Włoszczowie”, bezczeszczeniem krzyża na Krakowskim Przedmieściu i wylansowaniu wraz z michnikowym szmatławcem pospolitego przestępcy, Dominika Tarasa, na „autorytet” dla młodzieży zaś na „pijanym Lechu Kaczyńskim z krwią na rękach” odpowiedzialnym za smoleńską katastrofę oraz propozycji zastrzelenia i wypatroszenia Jarosława Kaczyńskiego kończąc.
Mam nadzieję, że ten „walczący z językiem nienawiści” polityczny oszust, zasłaniający dzisiaj swoją piersią „obrażaną” Annę Grodzką, nasz „skarb i dumę narodową”, otrzyma kiedyś od Polaków zapłatę i nie zdąży czmychnąć pod skrzydła Putina do jego rezydencji w Soczi, do której drogę dobrze już znają zarówno Michnik jak i partyjny kolega Palikota, Rozenek.
Ktoś, zapyta: Dobrze, ale co ma znaczyć ten optymistyczny tytuł, „Wiosna Nasza”? Otóż, kiedy pod polskim dywanem gryzą się niemieckie i ruskie buldogi rodzi się okazja, aby z tego chaosu wyłoniła się Wolna Polska. Stajemy przed dziejową szansą na odzyskanie Ojczyzny i nie jesteśmy już w takiej sytuacji jak w latach 90-tych, kiedy nie dysponowaliśmy, na tym czerwono-różowym oceanie, żadną znacząca medialną szalupą. Raczkowało dopiero Radio Maryja, a Gazeta Polska w porównaniu z dzisiejszą pozycją była zaledwie utalentowanym trampkarzem, co prawda z zadatkami na przyszłego zawodowca.
Mamy też przywódcę, Jarosława Kaczyńskiego, którego owszem można, a nawet trzeba, kiedy są ku temu powody krytykować, ale trzeba też trzeźwo zauważyć, że żaden z pretendentów do jego roli i stanowiska nie dorasta mu nawet do pięt. Przez te dwadzieścia lat organizowanych na niego bezpardonowych ataków, po serii osobistych tragedii on dalej trwa i przykro mi to mówić, ale nie widzę ani jednego prawicowego polityka, który nie wymiękłby natychmiast doświadczając zaledwie 10 procent tych medialnych zamachów i ludzkich dramatów, które stały się udziałem Jarosława Kaczyńskiego.
Wykażmy się w końcu i my odwagą, determinacją oraz prawdziwym patriotyzmem, a nie tylko Wiosna będzie Nasza, ale w konsekwencji i Polska.
Artykuł opublikowany w ogólnopolskim tygodniku Warszawska Gazeta
08 lut 2013, 16:28
Re: Polityka i politycy
A ja sr..m na takich plityków. Banda niedojdów i frustratów rządzi Polską. Głupi ludzie sami sobie niedojdy wybrali. Życzę sobie i wszystkim aby wszystko, to byle co z całym impetem pier....ło, to może debilny tłum trochę pomyśli. Nie komentujcie, bo mam wsje opinie w du..e, tak jak polactwo i lemingi.
08 lut 2013, 21:40
Re: Polityka i politycy
Jaka pani? Twarz boksera! Pawłowicz o Grodzkiej
- To nie jest tak, że jak się człowiek nażre hormonów, to jest kobietą. No jaka pani, no twarz boksera - tak Krystyna Pawłowicz (PiS), podczas spotkania z czytelnikami "Gazety Polskiej" szydziła ze zmiany płci przez Annę Grodzką (RP).
Załącznik:
jaka pani twarz boksera.JPG
- Czy nie mogę, patrząc na człowieka, powiedzieć, że ma twarz jak bokser? Co jest w tym złego? Czy mówię, że ta osoba jest podła czy obrzydliwa, jak mawia o innych poseł Niesiołowski? Mam prawo do skojarzeń. Ta osoba jest najwyższa w Sejmie. To co mam mówić, że to baletnica? Kojarzy mi się z bokserem(...). Korzystam z wolności słowa, wolności skojarzeń, nie używam słów obraźliwych. /Krystyna Pawłowicz/
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
____________________________________ "Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein
08 lut 2013, 22:13
Re: Polityka i politycy
Króciutka kariera obrotowej Nowickiej
Dla naiwnych, którzy wierzyli, że słowo polityka ma jakąkolwiek wartość, wczorajszy dzień musiał być wyjątkowo smutny. Wbrew swojej obietnicy i publicznie złożonej deklaracji Wanda Nowicka nie zrezygnowała z funkcji wicemarszałka Sejmu, choć rekomendacji pozbawił ją jej rodzimy klub poselski. Dla pani Nowickiej lojalność wobec formacji, dzięki której znalazła się w Sejmie i pełni zaszczytną funkcję wicemarszałka, oraz wobec wyborców, którym przecież coś obiecywała jeszcze kilkanaście dni temu, okazała się mniej warta niż luksusowa limuzyna i dodatkowych kilka groszy. W tym miejscu zapewne odezwie się coraz mniej liczny chórek obrońców Nowickiej, że jest wspaniała, że godnie wypełnia swoje obowiązki i że to, co osiągnęła, zawdzięcza tylko sobie, a nie jakiemuś tam Palikotowi.
No to przyjrzyjmy się tym fenomenalnym osiągnięciom pani Nowickiej. Cztery przegrane wybory do parlamentu (1991, 1997, 2001, 2005). Dwukrotnie przegrane wybory samorządowe (2002, 2006). I totalny blamaż w wyborach na prezydenta stolicy (0,28 proc. zdobytych głosów). Jak widać, ani nazwisko pani Nowickiej, ani jej rzekome osiągnięcia na wyborcach specjalnego wrażenia nie robią. Polityczny sukces osiągnęła dopiero podczas ostatnich wyborów i to tylko dzięki temu, że w ostatniej chwili niczym szczur uciekła z pokładu tonącego SLD do rosnącego w siłę Ruchu Palikota. Jak się okazało, lojalności wystarczyło jedynie na rok.
Według mnie króciutka kariera Nowickiej właśnie się kończy. W Ruchu Palikota jest skończona. Teoretycznie pozostaje jeszcze SLD. Ale to byłby chichot historii, gdyby feministyczna działaczka wylądowała w ramionach "szowinisty i troglodyty", jak czule określa lidera SLD przyjaciółka Nowickiej prof. Magdalena Środa.
____________________________________ idź wyprostowany wśród tych co na kolanach
09 lut 2013, 12:45
Re: Polityka i politycy
kominiarz
Jaka pani? Twarz boksera! Pawłowicz o Grodzkiej
- To nie jest tak, że jak się człowiek nażre hormonów, to jest kobietą. No jaka pani, no twarz boksera - tak Krystyna Pawłowicz (PiS), podczas spotkania z czytelnikami "Gazety Polskiej" szydziła ze zmiany płci przez Annę Grodzką (RP).
To nie jest żadne szyderstwo!!! Bo kobieta to kobieta. A mężczyzna to mężczyzna.
Czy z kiszki stolcowej można zrobić pochwę?
Załącznik:
vagina a kiszka stolcowa.JPG
A czy z żołądka można zrobić macicę?
Załącznik:
macica a żołądek.JPG
Szydzą i obrażają "Anię". A jeśli "Ania" obraża czyjeś poczucie estetyki swoim wyglądem? Czy dlatego że "Ania" podoba Palikotowi, Biedroniowi i Kaliszowi to "Ania" musi podobać się każdemu?? Faceci nigdy mi się nie podobali. A już tym bardziej facet przerobiony na kobietę. A czy "Ania" w ogóle jest kobietą? Czy "Ania" jest w stanie urodzić? Jeśli "Ania Grodzka" czyli Krzysztof Bęgowski urodzi to wtedy uwierzę, że jest kobietą.
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
____________________________________ Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć /Katon starszy/
09 lut 2013, 17:02
Re: Polityka i politycy
PSL na podsłuchu? "Nagrania i informacje mało mnie obeszły"
Nielegalnie podsłuchiwano i nagrywano polityków PSL, w tym m.in. wiceministra Stanisława Rakoczego.
Zawiadomienie o takiej treści już trafiło do prokuratury w Opolu. Złożył je wicewojewoda i członek PSL Antoni Jastrzębski.
Mogę powiedzieć jedynie, że dotarły do mnie informacje o nielegalnym podsłuchu. Nie wiem, kto to zrobił, kiedy i gdzie założył podsłuchy, bo przecież nie znam wszystkich nagrań. Jestem jednak oburzony takim zachowaniem. To niegodziwe i niezgodne ani z Kodeksem karnym, ani przede wszystkim z konstytucją, która gwarantuje nam obywatelom prawo do prywatności – mówi "michnikowemu szmatławcowi"Antoni Jastrzębski.
On także jest jedną z osób, których głos słychać na taśmach, obok m.in. wójta Skarbimierza Andrzeja Pulita.
Na nagraniu jestem pomawiany. Dla mnie to nagranie jest też dowodem na to, że wysoko postawieni urzędnicy przekroczyli swoje kompetencje, umawiając się na to, co ze mną zrobić i jak wykorzystać opolską kurator oświaty, by mnie "uwaliła" - opowiada.
Pulita przyznaje także, że to on przekazał plik z niespełna dwuminutowym nagraniem dziennikarce TVP, która z kolei odtworzyła je wicewojewodzie. - A ten poszedł do prokuratury - dodaje wójt.
Teraz prokuratura prowadzi postępowanie o bezprawne uzyskanie dostępu do informacji i usiłowania rozpowszechnienia informacji w mediach.
Stanisław Rakoczy nie chciał komentować tych informacji. Nie wiem, co tu jest do komentowania. Przyznam, że to nagranie i informacje o tym, że mogło być ich więcej, mało mnie obeszła. Zupełnie nie zrobiło to na mnie wrażenia. Komentarz: ~rypioze A straszą PiS-em.
Jak na razie to teorie serwowane przez tzw. ekspertów Zespołu Millera ze szczególnym uwzględnieniem pana Laska nie trzymają się tzw. kupy i wzajemnie się wykluczają.
Proszę o przykład.
Dla ułatwienia dodam, że ani Anodina, ani Wałęsa, ani Michnik, ani Graś, ani Klich, ani Arabski, ani Lis, ani Hypki, ani Deresz nie byli członkami zespołu Millera. Jaki był skład można poczytać pod tym linkiem: http://komisja.smolensk.gov.pl/palm/kbw ... owego.html
Tak więc dalej czekam na przykład na wzajemnie wykluczające się teorie ekspertów zespołu Millera.
____________________________________________________________________________ Przejrzyj sobie ten topik, to znajdziesz. Szkoda mi czasu na jałową dyskusję. Nadir.
09 lut 2013, 20:51
Re: Katastrofa smoleńska
Daleko szukać nie trzeba
"Rz": błędy w pomiarach w raporcie Millera ws. katastrofy TU-154 (...) - Brzoza jest złamana na wysokości 7 metrów i 70 centymetrów - poinformował kpt. Marcin Maksjan z Naczelnej Prokuratury Wojskowej. W raportach rosyjskiego MAK i polskiej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego napisano, że drzewo zostało złamane na wysokości około 5 metrów nad powierzchnią gruntu.
Wiem, że prokuratura ma SWOJE procedury, ale obie ekipy mierzyły w metrach i centymetrach
09 lut 2013, 21:01
Re: Katastrofa smoleńska
Sorry, ale proszę dokładnie przeczytać o co chodzi. Nadir twierdzi, że teorie ekspertów komisji Millera wzajemnie się wykluczają. Ja czekam na przykład.
To, czy Tupolew uderzył w brzozę na wys, 5, 6, 7 ,czy 9 m jest mało istotne. To już skutek. Istotne jest to, dlaczego był tak nisko. Ale to nie jest przedmiotem badań "ekspertów" Zespołu Parlamentarnego. A szkoda.
09 lut 2013, 21:14
Re: Katastrofa smoleńska
Jest różnica, bo samolot był prawie 3 metry wyżej, no i tak naprawdę jeszcze nie wiadomo na pewno, czy to ten samolot. Prokuratura jednoznacznych dowodów na to jeszcze nie ma. Komisja Millera nie wyjaśniła też dlaczego wieża w Smoleńsku nie naprowadziła samolot na prawidłowy kurs i ścieżkę. Po coś siedzieli przecież w tej budzie. Wg samej komisji, gdyby samolot był na ścieżce i na kursie, to katastrofy by nie było. I tak możemy sobie gadać Ingoar w koło Macieju o chlebie i o niebie.
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników