
Re: Nieujawnione źródła dochodów - wyjaśnienie
Będę się upierał. Co do wskazanego przez ciebie orzeczenia dobrze, że NSA sprostował bełkot WSA dotyczący możliwości przedawnienia. Niestety dalej za bardzo się rozpędził i w mojej ocenie popełnił błąd. Jako dowód mogę wskazać przykładowo chociażby jeszcze "gorące" orzeczenie II FSK 738/11, wydane co prawda w innej sprawie ale przecież chodzi o zasadę ustalenia podstawy opodatkowania. Kluczowy cytat poniżej:
Pierwszą czynnością w sprawie było ustalenie co ze środków posiadanych na dzień 01.01.2003 r. może stanowić pokrycie na ten rok, czyli co pochodzi ze źródeł opodatkowanych lub wolnych od opodatkowania. Do kwoty tej nie przyjęto między innymi środków z udokumentowanych lokat gdyż nie udało się ustalić źródeł ich pochodzenia. Przyjęta wartość + przychody w 2003 r. dała pierwszą z kwot czyli dochody łączne. Co do wydatków to zsumowano je za rok 2003 i dodano
zasoby finansowe na dzień 31 grudnia 2003 r. Nikt nie badał czy były one większe czy mniejsze od tych z początku roku a tym bardziej czy uczestniczyły w obrocie czy nie. Decyzja została utrzymana.
Kluczowym pytaniem jest co kryje się pod pojęciem (występującym w treści art. 20) "wartości zgromadzonego w tym roku mienia". Sformułowanie jest faktycznie nieszczęśliwe. Jeżeli ktoś miał na początek roku 100 000 zł a na koniec 50 000 zł to zgromadził mienie czy nie ? Na pierwszy rzut oka wydaje się, że nie. Jak nic nie zgromadził to skąd jednak coś na koniec roku ma ? Daje się obronić teza, że zgromadził i jako wartość tego mienia należy przyjąć po prostu stan na koniec roku. Odwrotne rozumowanie prowadzi do czegoś co jest niezgodne z celem przepisu (hm, nie wiem dlaczego Gowin mi się przypomniał

), mającego służyć sankcyjnemu opodatkowaniu ukrytych wcześniej dochodów. W twoim przykładzie sąd obalił (

) decyzję ale tak na logikę to sam zadaj sobie pytanie ile ci ludzie ukryli i od jakiej wartości powinien być policzony podatek ?
Przełóżmy jeszcze to co zrobił UKS na przykład będący przedmiotem zapytania kolegi. Po pierwsze ustalenie zasobów finansowych na początek roku mogących stanowić pokrycie w roku, za który jest decyzja czyli 0 (150 000 zł nie ma waloru "legalności") i dodajemy przychody w roku 2003 (oczywiście też tylko te mające walor "legalności"), dla uproszczenia załóżmy, że nie zarobił nic. Mamy dochody łączne - 0 zł. Teraz sumujemy wydatki w roku 2003 czyli 90 000 zł (nieruchomość) i dodajemy stan na kontach na koniec roku czyli 60 000 zł. Mamy wydatki i zgromadzone mienie łącznie - 150 000 zł. Nadwyżka do opodatkowania 150 000 zł. Dla mnie to logiczne i sprawiedliwe, skoro oszust ma ukryte 150 000 zł, od których pewnie powinien był być zapłacony należny podatek, to ja bardzo przepraszam. Do kogo pretensje ? Urząd skarbowy kazał mu oszukiwać ? A może podarować mu te 60 000 zł ? Z jakiej racji, w nagrodę za oszustwo ?