"Długi Gierka spłacaliśmy 30 lat, choć ten sporo wybudował w kraju nad Wisłą. Długi Rostowskiego będziemy spłacać 100 lat, choć jego ekipa wyprzedała do cna prawie wszystko co zbudowano - pisze Janusz Szewczak. Ta analiza dotyczy stanu na dzień dzisiejszy. Nie uwzględnia operacji, jakiej na Polakach chce dokonać Tusk z Rostowskim, czyli oddanie nadzoru bankowego do Brukseli i "uwspólnotowienie długu", co oznacza po prostu obciążenie Polaków kosztami spłaty już przeszło 1 biliona euro długów krajów bankrutów."

łekonomista i czarnowidz szewczak to wyjątkowy przygłup, od lat przedstawia swoje czarne wizje i szlag go trafia, że jeszcze się nie spełniły


możesz sobie pomarzyć

POstawiłeś wysoką bandę   POczekamy zobaczymy  

Dość strachu

Sobotni marsz pokazał wyraźnie główną różnicę między prawicową opozycją a aktualnym obozem rządzącym. Podczas gdy opozycja prawicowa jest w stanie zagospodarowywać i uaktywniać w obywatelach pozytywne emocje, budząc tym samym ich możliwości partycypacji w sferze publicznej, to Platforma jest w stanie rządzić, przywiązując do siebie swój elektorat tylko uczuciem strachu.

Marsz pokazał młodych, uśmiechniętych ludzi z różnych środowisk – niebojących się wyjść na ulicę i manifestować. Tak tworzy się społeczeństwo obywatelskie. Tak niszczy się fundamenty władzy PO. Poza strachem Platforma nie ma już niczego do zaoferowania, nie jest w stanie pobudzić ani grać żadną inną emocją. Nie jest w stanie zainspirować żadnej pozytywnej postawy. I tylko to przerażenie obywatela trzyma go przy Tusku. Elektorat PO jest wręcz w stanie katatonii wywołanej strachem. Boi się o kredyt, o pracę, o opinię, o mieszkanie. Wie, że tylko krok dzieli go od zagłady. Elektorat PO jest jak rozbitek, który trzyma się ciągnącej go na dno kuli, bo nie może się niczego innego chwycić. Wystarczy więc pokazać, że nie trzeba się bać i zwycięstwo opozycja ma w kieszeni. Ten marsz był dużym krokiem w tym kierunku.

tym są ich zobowiązania i realizacja!

1/ Będziemy mieli wolne za wolne!

Czekają nas kolejne dni wolne od pracy. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że jeśli święto wypada w dzień wolny od pracy, np. niedzielę, to pracownikom należy się za to dodatkowy dzień wolnego

Najbliższa taka sytuacja będzie miała miejsce  6 stycznia w święto Trzech Króli.  W przyszłym roku wypada ono bowiem w niedzielę. Zgodnie z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego pracownicy święto Trzech Króli będą mogli odebrać sobie wolne innego dnia.

Sędziowie Trybunału Konstytucyjnego wydający decyzję uznali, że przepisy, które odbierające pracownikom taki dodatkowy dzień wolny nie są zgodne z konstytucją.

Wniosek do Trybunału w tej sprawie złożył Związek Zawodowy "Solidarność", protestujący przeciwko przepisom Kodeksu Pracy wprowadzonym w zeszłym roku. Tak więc pomimo ogromnej fali krytyki wobec "S", której ostatnio jesteśmy świadkami - za coś związkowcom możemy podziękować

http://pieniadze.fakt.pl/Trybunal-Konst ... 077,1.html
----------------------------------------------------------------------------------------------------

2/ Zwolnienia! 250 tys. osób na bruk! Idzie horrendalne bezrobocie!

Idzie gigantyczne bezrobocie. Specjaliści tacy jak Jeremi Mordasewicz z PKPP Lewiatan szacują, że jeszcze w tym roku zwolnionych z pracy zostanie ćwierć miliona osób w Polsce. Wzrost bezrobocia jest ponoć nieunikniony. Pracę stracą osoby zatrudnione między innymi w sektorze budowlanym i samochodowym.

Szykuje się bardzo trudna końcówka roku dla ludzi pracy w Polsce. Eksperci przewidują, że do końca 2012 roku z pracy zwolnionych zostanie 250 tysięcy ludzi. - Do końca roku pracę straci 250 tysięcy osób (...) sytuację na rynku pracy skomplikują problemy branż budowlanej i samochodowej. - mówi w rozmowie z Polską The Times Jeremi Mordasewicz z PKPP Lewiatan.

Inni eksperci wskazują na fakt, że nasza gospodarka wchodzi w fazę recesji, na co wskazuje pierwszy od marca spadek poziomu zatrudnienia i pierwszy od trzech miesięcy wzrost kosztów produkcji

- Te dane potwierdzają przedsiębiorcy, z którymi ostatnio rozmawiałem, sygnalizują silne pogorszenie koniunktury we wrześniu - pisze na swoim blogu prof Krzysztof Rybiński.

http://www.fakt.pl/Bezrobocie-Gigantycz ... 773,1.html

Dziś reżimowe media POdały przez pomyłkę, ze PIS ma przewagę nad POstbolszewią. Trwało to na www.wp.pl aż 10 min. Potem chyba ktoś zadzwonił z KC i zdjęli.

Szmonces o kozie i plany rządu Tuska

Ponieważ nastroje Polaków z powodu kryzysu, drożyzny, bezrobocia, planów rządu (który chce nam jeszcze odbierać) są coraz gorsze, to pozwolę sobie opowiedzieć stary żydowski dowcip, który wszyscy znają.

Do rabina przychodzi biedny Żyd i narzeka na ciasnotę lokalową
"Rabi, rabi, my w jednej izbie z żoną, ośmiorgiem dzieci, teściem i teściową. Żyć nie da się. Co robić, rabi?". Na to rabin: "Weź kozę do domu". "Rabi, jak wziąć kozę do domu? Przecież my już dla siebie nie mamy miejsca, jak tu wziąć kozę i gdzie z tą kozą?". Na to rabin: "Weź kozę do domu i przyjdź do mnie za trzy dni". Po trzech dniach biedny Żyd przychodzi: "Rabi, coś ty narobił? To już nie życie, to piekło w tym domu z tą kozą. My albo zwariujemy, albo się wszyscy pozabijamy. Rabi, tak żyć nie da się. Co robić?". Na to rabin: "Sprzedaj kozę i przyjdź za trzy dni". Po trzech dniach biedny Żyd przychodzi uśmiechnięty, zadowolony i mówi: "Rabi, wielką miałeś rację. Sprzedałem kozę i teraz mamy w domu tyle wolnego miejsca i tacy jesteśmy wszyscy szczęśliwi"

Koniec dowcipu, teraz życie. Myślicie może, drodzy Czytelnicy, że wasza sytuacja nie jest najlepsza?
Narzekacie na finanse, kryzys, drożyznę i bezrobocie? Uważajcie, bo może ktoś do waszego domu dokwateruje wkrótce kozę
Rząd Donalda Tuska zamierza w przyszłym roku przyznać 700 milionów złotych więcej na wynagrodzenia dla coraz większej armii urzędników.
Jeśli więc nie jesteś urzędnikiem, to jest wielce prawdopodobne, że się na te pieniądze będziesz musiał zrzucić. Jak? O to się nie martw, albo zabiorą ci ulgi, albo podwyższą podatki, albo akcyzę. Ich rachunki się zgodzą, twoje - niekoniecznie. Dzisiejszy "Super Express" informuje o rosnącej lawinowo armii urzędników. Od początku lat 90. ich liczba zwiększyła się w Polsce prawie trzykrotnie, a za kadencji Tuska o prawie 50 tysięcy osób. Armia urzędników wynosi już prawie pół miliona, to pięć razy więcej niż liczy nasza prawdziwa armia. Jeśli akurat nie jesteś urzędnikiem, to płacisz na te obie armie. A wracając do szmoncesu. Może jednak nadejdzie dzień wyprowadzenia kozy z domu?

Więcej
http://www.se.pl/wydarzenia/opinie/slaw ... 82877.html

	Sonda WP Czy chciałbyś, żeby prof. Piotr Gliński zastąpił Donalda Tuska na stanowisku premiera? Tak - 45.11% Nie - 52.59% Nie mam zdania -2.3% liczba oddanych głosów: 6090

http://wiadomosci.wp.pl/?ticaid=1f46f#ankieta

Zadłużenie zagraniczne kraju: ponad 100 mld euro
Rzeczpospolita, Agnieszka Kamińska 01-10-2012

W ciągu trzech lat dług ten się podwoił. Agencje ratingowe grożą palcem

Całkowite zadłużenie zagraniczne Polski wyniosło na koniec II kwartału 263,8 mld euro. To o 3,6 proc. więcej niż rok temu. (...)

Link do artykułu:
http://www.ekonomia24.pl/artykul/706207,938091-Panstwo-zadluzone-za-granica-na-ponad-100-mld-euro.html

Odrobina historii najnowszej.


http://pl.wikipedia.org/wiki/Białe_miasteczko

Jak wszyscy pamiętamy pani Hania przynosiła (podobno własnoręcznie robione) pielęgniarkom kanapki. Stąd też wzięła się jej ksywa "bufetowa".

5 października 2012 roku ponownie wyrosło Białe miasteczko. Ponieważ obietnice pana premiera (nie, no gdzież tam Kaczyńskiego! Kaczyński nie rządzi już od 5 lat) złożone w marcu okazały się pustymi. Podobno (powtarzam za Polsat News) w swoim expose pan premier (nie, no gdzież tam Kaczyński! Kaczyński nie rządzi już od 5 lat) nie poświęcił nawet jednego zdania na temat służby zdrowia.
Miasteczko wyrosło dokładnie w tym samym miejscu. Tylko rezydent się zmienił.
Czy pani Hania już pospieszyła z kanapkami do wygłodniałych i zziębniętych pielęgniarek?  

Chyba raczej nie. Ponieważ:


"Tusku, Tusku, wywieziemy cię na wózku"
- takie okrzyki wznosiły pielęgniarki, które tłumnie stawiły się w Warszawie na manifestacji w obronie publicznej służby zdrowia

Jakaż ta historia Polski (nawet ta najnowsza) jest pogmatwana...

1/ Oto delegacja pani minister po ”ledżinsy”


Środek tygodnia, wczesne popołudnie. Po galerii handlowej w centrum Warszawy buszuje minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska. Czyżby jakieś ważne spotkanie w nietypowym miejscu?

Okazuje się, że pani minister w samym środku dnia pracy testuje asortyment luksusowych sklepów z bielizną. – To było zdarzenie losowe niecierpiące zwłoki – tłumaczy sama szefowa resortu. Chodziło o kupno legginsów.

Szefowa resortu rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska wsiadła do służbowej limuzyny, która udała się do Złotych Tarasów. Tam pani minister chodziła od sklepu do sklepu, ale tylko tych z bielizną. Przechadzają się pomiędzy stanikami, majtkami i rajstopami znalazła wreszcie to, czego szukała – czarne legginsy.

Spytaliśmy rzecznika resortu Piotra Popę co spowodowało, że pani minister udała się na zakupy w godzinach pracy i rządową limuzyną – Powiedziała mi, że miało miejsce zdarzenie losowe, którego inaczej nie dało się załatwić – wyjaśnił. Trudno dociec, jakie znaczenie mają czarne legginsy dla rozwoju regionalnego w Polsce, ale widać wymagają osobistej interwencji szefowej resortu.

http://www.fakt.pl/Elzbieta-Bienkowska- ... l#miniPoll
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

2/ Pielęgniarki? Może lepiej nic nie robić?

- Życzę pielęgniarkom, żeby lepiej zarabiały - pisze Tomasz Kontek. Ale jednocześnie dodaje, że służba zdrowia to studnia bez dna...

Nie wiem, czy pielęgniarki powinny więcej zarabiać, ale życzę im tego z całego serca! Jak zresztą wszystkim, którzy pracują przecież nie po to, by być dumnym z „misji”, ale by zarobić na utrzymanie siebie czy rodziny. Pytam tylko: skąd na to wziąć? Nie, nie oczekuję odpowiedzi od pielęgniarek, ale od rządu i opozycji. Prawdy o tym, na co nas stać. Służba zdrowia, czy to wprost państwowa, czyli zależna bezpośrednio od budżetu, czy skomercjalizowana, ale poddana dyktatowi NFZ, to jeden pies. Każdy premier, czy to Tusk, czy Kaczyński będzie miał z tym problem. Jak zrobić, by „żyło się lepiej” i to wszystkim?

Nie chce mi się już słuchać o zapaści polskiej służby zdrowia. Nie jest tak źle, jak twierdzą krytycy rządzących, ani tak dobrze, jak by chcieli ich apologeci. A nie widzę mądrego, który by miał pomysł, co dalej z tym robić. Ochrona zdrowia to studnia bez dna. Co więc wybrać: solidne podwyżki dla jej pracowników, czy więcej środków przeznaczanych bezpośrednio na chorych? To jednak fałszywy wybór. Bez pielęgniarek pacjent zdechnie gdzieś pod płotem. Z pewnością jednak NFZ-etowska biurokracja nadal będzie miała się dobrze.

http://www.fakt.pl/Tomasz-Kontek-Pieleg ... 631,1.html
-----------------------------------------------------------------

3/ Alarm! Szpitale nie przyjmują chorych

Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie odsyła chore dzieciaki. A szpital pod Poznaniem nie przyjmuje pacjentów z nowotworami! Czy to nie jawne łamanie zapisów konstytucyjnych? Każdy ma prawo do ochrony zdrowia - stwierdza 68. artykuł Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Ale rzeczywistość udowadnia, że to tylko teoria.

Polskie szpitale odmawiają leczenia nawet ludziom, którzy bez specjalistycznej pomocy medycznej umrą za kilka miesięcy.– Przykro nam. Nie przyjmujemy pacjentów, bo nie mamy pieniędzy na leczenie – usłyszało już ponad 150 chorych na raka, którzy mieli poddać się leczeniu w szpitalu w podpoznańskim Ludwikowie.

Dyrekcja placówki twierdzi, że nie może dogadać się z NFZ. Za ubiegły rok fundusz nie zwrócił szpitalowi 7 mln zł wydanych na leczenie pacjentów. W tym roku budżet przekazany szpitalowi znów jest za mały i już teraz przekroczono go o 1/5. Jeśli placówka nadal będzie przyjmować pacjentów, a NFZ nie da pieniędzy, to szpitalowi grozi niewypłacalność i w konsekwencji bankructwo.

– Lekarz powiedział mi, że mam najwyżej pół roku życia przed sobą. Uratować mnie może jedynie natychmiastowe leczenie. Gdybym trafił tu kilka dni później, to odesłaliby mnie do domu, tak jak tych wszystkich biednych ludzi – załamuje ręce Zdzisław Kaliński (51 l.) z Krosna Odrzańskiego, który walczy z rakiem języka, węzłów chłonnych i jamy ustnej.

Czy może być coś bardziej bulwersującego od takiego traktowania śmiertelnie chorych ludzi? Urzędnicza machina radzi sobie i z takim wyzwaniem. Dowodem jest sytuacja Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Szpital, który leczy najtrudniejsze przypadki z całego kraju przestał przyjmować chore dzieci na czterech oddziałach.

– Nawet kilka tysięcy dzieci nie zostanie przyjętych na zaplanowane wcześniej leczenie – ostrzega Jacek Graliński, dyrektor CZD.
I w tym przypadku chodzi o spór z urzędnikami. Szpital, który już jest zadłużony na 200 mln zł twierdzi, że NFZ nie wypłaca należnych mu pieniędzy.

Opozycja i związkowcy nie mają wątpliwości, że za fatalną sytuacją służby zdrowia stoi rząd i jego niespełnione obietnice. To właśnie pod kancelarią premiera odbyła się wczoraj manifestacja Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.

http://www.fakt.pl/Alarm-Szpitale-nie-p ... 614,1.html

1/ Bieda na policji! Taka, że wracają... notesiki

A było już tak nowocześnie! Mobilne terminale, dzięki którym policjanci mogli sprawdzić w bazie danych np. czy legitymowany gagatek nie jest poszukiwany listem gończym, trafiły do magazynów. Nie działają, bo skończyła się umowa z operatorem, a na nową potrzeba pieniędzy. Policjanci ostrzą ołówki i znów zabierają na patrole notesy. O sprawie pisze Dziennik Gazeta Prawna

Mobilne terminale montowano w radiowozach, były też wersje przenośne, przypominające telefon komórkowy. System pozwalał szybko sprawdzić np. dane kierowcy przekraczającego prędkość. Policjant łączył się z bazą danych i za moment wiedział czy sprawdzany delikwent np. nie stracił już wcześniej prawka za jazdę po pijaku. Było to szybkie i wygodne.

Mobilne terminale kosztowały 132 mln zł. Było ich 14 tysięcy. Dziś połowa trafia do magazynu. Skończyła się bowiem umowa z firmami telekomunikacyjnymi, które zapewniały łączność. Na przedłużenie współpracy potrzeba więcej pieniędzy. Dotychczasowy, miesięczny abonament wynosił 25 złotych, nowy byłby o 10 złotych droższy. Policja na razie nie chce płacić.

Policjanci wracają więc do starych metod pracy. Znów będzie trzeba się łączyć z oficerem dyżurnym. Dyktować dane kierowcy, czekać aż centrala odpowie i sprawdzi co trzeba. Potem, a jakże, będzie trzeba wszystko skrzętnie spisać w kajeciku. Kontrole się wydłużą, policjanci stracą masę czasu.

http://www.fakt.pl/Policjanci-wracaja-d ... 894,1.html
------------------------------------------------------------------------------------------------------------

2/ Oto Polska! Miał ścigać piratów, wozi... generała


To auto kosztowało aż 200 tys. zł i miało siać postrach wśród drogowych piratów. Inspekcja Transportu Drogowego kupiła super szybkiego opla insignię z 300-konnym silnikiem! Ale to cacko, zamiast ścigać łamiących przepisy kierowców, wozi szefa Inspekcji Transportu Drogowego, generała Tomasza Połecia - donosi radio RMF

ITD kupiło ostatnio 6 szybkich wozów za prawie 600 tys zł. Miały pracować na drogach ekspresowych i autostradach. Najdroższy z nich, opel insignia OPC, kosztował 200 tys zł. Ma 2,8-litrowy 300-konny silnik, napęd na 4 koła, automatyczną skrzynię biegów, przyciemniane szyby. W samochodzie miał zostać zamontowany fotoradar. Do tej pory tak się jednak nie stało.

Jak ustalili dziennikarze radia RMF co najmniej od początku września wypasionym oplem na co dzień jeździ szef inspekcji gen. Tomasz Połeć. Parkuje brykę przed swoim domem, jeździ nią do pracy, na szkolenia poza Warszawę. Wydaje się, że generał czerpie z jazdy niebywałą przyjemność, gdyż nie korzysta z usług kierowcy, zawsze prowadzi sam – zauważają dziennikarze radia RMF.

http://www.fakt.pl/Szef-ITD-wozi-sie-op ... 870,1.html

Liście pożółkły, deszcz mocno leje
Znajoma twarz z telewizora się śmieje
Uściski, gratulacje, oklasków miliony
Euforia, naród uciemiężony wyzwolony!

Tylko czemu to się dzieje drugi raz?
Czyżby ktoś znowu oszukał nas?

Teraz będzie lepiej, to pewne jak śmierć
Zaufajcie, będzie na 100%, nie tylko ćwierć
Pieniądze obiecane w zębach przyniesiemy
Reform dokonamy, ciężko pracować będziemy

Tylko czemu to się dzieje drugi raz?
Czyżby ktoś znowu oszukał nas?

Euro-sieroty, rodzice do domów wrócą!
Chorzy, kolejki u lekarzy się skrócą!
Emeryci, leki będziecie mieć za złotówkę!
Nie wierzysz? Stary, popukaj się w główkę!

Tylko czemu to się dzieje drugi raz?
Czyżby ktoś znowu oszukał nas?

Nikt już was podsłuchiwać nie będzie
Puste korytarze w każdym pracy urzędzie
Cenzura? Ograniczenia? Aresztowania?
Kto wam tak powiedział? Przymkniemy drania!

Tylko czemu to się dzieje drugi raz?
Czyżby ktoś znowu oszukał nas?

Bieda rośnie, ceny do góry
A poparcie drapie chmury
Od lat wielu zarobki w miejscu stoją
A my wygrywamy, bo Polacy się boją!

Tylko czemu to się dzieje drugi raz?
Czyżby ktoś znowu oszukał nas?
Za lat kilka tłum do urn znów wyruszy
CZY WRESZCIE SWYMI GŁÓWKAMI RUSZY?



W piątek pan premier Donald Tusk wygłosi Trzecie Expose do Narodu.
Będzie wiele nowych obietnic  
Słuchajta i ogladajta  
Bo drugi raz nie będzie powtarzał  

Generał doigrał się bo prywatnie jeździł służbowym autem. Tak Tusk dobierze mu się do skóry

Inspekcja Transportu Drogowego kupiła sześć aut do ścigania piratów. Samochody jednak nie trafiły do walki z przestępcami drogowymi. Najlepszym i najszybszym z nich jeździł szef ITD Tomasz Połeć - teraz Donald Tusk dobiera mu się za to do skóry. Co z nim zrobi?

Nie wykluczam wyciągnięcia konsekwencji personalnych. Jeszcze dziś minister transportu Sławomir Nowak przedstawi informację w sprawie szefa Inspekcji Transportu Drogowego, który na co dzień jeździł samochodem kupionym do ścigania piratów drogowych - powiedział na konferencji prasowej Donald Tusk.

Szef rządu przyznał, że zapoznał się z artykułem RMF24. Jest zaskakujący - stwierdził Tusk.

Także posłowie nie kryją oburzenia i domagają się dymisji szefa ITD. Politycy podejrzewają, że to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Do nich mają docierać liczne sygnały od samych inspektorów o nieprawidłowościach w ITD.

Degrengolada instytucji i kompromitacja kierownictwa. Przede wszystkim kolejny dowód na to, że te dziesiątki sygnałów, które płyną również ze strony inspektorów, którzy są tą sytuacją poruszeni, raczej skłaniają nas do wniosków, które sprowadzają się do nieuchronnej dymisji kierownictwa inspekcji. Tych zaniedbań jest mnóstwo. Kto wie, czym się to zakończy - powiedział Jerzy Polaczek w rozmowie z RMF FM.

Przypominamy, że inspekcja zamówiła sześć opli od dilera z Zamościa. Na liście znalazły się 3 astry, dwie insignie oraz jedna, specjalnie tuningowana insignia opc z 300-konnym silnikiem, wyceniana na 200 tysięcy złotych. W sumie auta te kosztowały 600 tysięcy złotych. Samochody miały dostać fotoradary i rozpocząć służbę na drogach. Nie skończyły jednak jako auta do ścigania piratów. Jak ustaliło RMF FM najszybszym autem jeździł szef ITD, generał Tomasz Połeć. Tak mu się to auto spodobało, twierdziła rozgłośnia, że nie korzystał nawet ze służbowego kierowcy. Pozostałe auta także nie wyjechały na drogi. Służą, jak dowiedziało się RMF FM, dyrektorowi generalnemu ITD, a także głównej księgowej.

http://auto.dziennik.pl/aktualnosci/art ... skory.html