Teraz jest 04 wrz 2025, 12:43



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 307 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 22  Następna strona
Gospodarka 
Autor Treść postu
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Gospodarka
Koniec szybkiej jazdy po polskich drogach. Teraz trzeba będzie przestrzegać ograniczeń, w przeciwnym razie nie unikniemy mandatów. Niebawem na drogi trafi 300 nowych fotoradarów. Znajdą się one na głównych trasach krajowych i będą działać przez całą dobę.

Obrazek

Gdy w lipcu 2011 r. Inspekcja Transportu Drogowego przejęła od policji i GDDKiA stacjonarne fotoradary, kierowców dyscyplinowało prawie tysiąc masztów i około siedemdziesięciu sprawnych fotoradarów. Dla wielu kierowców nagminnie przekraczających dopuszczalną prędkość nie stanowiło to wystarczającej przeszkody. Zmiany w systemie nadzoru nad ruchem mają sprawić, że sprzęt, którym dysponują mundurowi, stanie się znacznie skuteczniejszy. Jego podstawą będzie 300 nowych fotoradarów. Jak zapewnia ITD, staną one w pieczołowicie wyselekcjonowanych miejscach. Przede wszystkim tam, gdzie występuje wzmożony ruch pieszych, przy szkołach, szpitalach, przedszkolach i kościołach.

Największe zagęszczenie nowych fotoradarów będzie występować na Śląsku, w okolicach Warszawy i wzdłuż głównych dróg wiodących do atrakcyjnych turystycznie miejscowości. Nowy fotoradar nie zawsze musi oznaczać nowej infrastruktury. Do instalowania nowych urządzeń ITD może wykorzystać stare, istniejące już maszty. Nawet te, które od dawna nie były używane. Każdy z masztów, w których znajdzie się fotoradar, będzie jednak oznaczony na żółto i poprzedzony niebieskim znakiem D-51 „Kontrola prędkości. Fotoradar”.

Instalowanie nowych fotoradarów rozpocznie się jeszcze w sierpniu 2012 r. Będą one znacznie nowocześniejsze od urządzeń, które dziś polują na piratów drogowych. Wykonywane przez nie zdjęcia będą wyższej jakości, co pozwoli na szybkie wystawianie mandatów. Ma to następować niemal bez udziału człowieka. W Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym uruchomiony zostanie system, który na podstawie dostarczonego zdjęcia sam zidentyfikuje numery rejestracyjne uwiecznionego samochodu, a następnie połączy się z Centralną Ewidencją Pojazdów i Kierowców, by odnaleźć właściciela pojazdu. Uruchomienie tego systemu informatycznego ma nastąpić na przełomie 2012 i 2013 roku. „Krokodylki” planują również zakup 24 zestawów do odcinkowego pomiaru prędkości i takich, które wyłapują przejazd na czerwonym świetle oraz 29 wideorejestratorów i nieoznakowanych samochodów.

Fotoradary mają zdecydowanie zwiększyć bezpieczeństwo na naszych drogach. Dziś Polska jest pod tym względem w ogonie państw Unii Europejskiej. Znienawidzone przez kierowców urządzenia są istotne również dla polityków. W założeniach ministra finansów system fotoradarów ma w 2012 r. przynieść budżetowi państwa 1,2 mld zł. Do końca kwietnia 2012 z tego tytułu wpłynęło do państwowej kasy zaledwie 7 mln zł.
Być może rządzący wierzą, że szybkie uruchomienie nowych fotoradarów pozwoli na odrobienie strat.


Źródło: http://infografika.wp.pl/title,Juz-wiad ... omosc.html

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


17 lip 2012, 22:54
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Gospodarka
Nadir                    



Koniec szybkiej jazdy po polskich drogach. Teraz trzeba będzie przestrzegać ograniczeń, w przeciwnym razie nie unikniemy mandatów. Niebawem na drogi trafi 300 nowych fotoradarów. Znajdą się one na głównych trasach krajowych i będą działać przez całą dobę.

Za Tuska fotoradarów przybywa.
A gdy przybywało za Kaczyńskiego, Tusk się rzucał.
Pamiętacie?


"Każde dziecko wie, że wypadków jest więcej, bo jest więcej samochodów, a dobrych dróg nie przybywa" - pieklił się obecny premier w 2007 roku. - "Nieudacznicy z rządu PiS tej prawdy nie pojęli. Zauważyłem też fenomen. Drogi są coraz gorsze, ale na ulicach pojawiły się fotoradary. Polacy mają być kontrolowani w każdym miejscu. Utrudnić ludziom życie do maksimum, a na końcu ich skontrolować wszystkich bez wyjątku. To jest filozofia PiS. Tylko facet który nie ma prawa jazdy, może wydawać pieniądze na fotoradary, a nie na drogi"
/Franciszek Donald Tusk/
Najlepsze jest w tym wszystkim to, że o liczbie radarów na drogach nie decyduje ani Tusk, ani Kaczyński, ale Inspekcja Transportu Drogowego i policja.
http://dzikikraj.interia.pl/news-za-tus ... nId,622179

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


18 lip 2012, 20:51
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Gospodarka
Gdynia: Dalmor upada. Zaczynają się zwolnienia.
Blisko 80 pracowników na pewno straci pracę

Obrazek

Redukcja zatrudnienia w Dalmorze dotknie przede wszystkim pracowników z Wydziału Przeładunku i Składowania, Działu Technicznej Obsługi Chłodni, Działu Zaopatrzenia, Działu Sprzedaży i Biura Usług Portowych - w najbliższym tygodniu rozpocznie się procedura zwolnień 79 pracowników ze 164-osobowej załogi.
Zarząd spółki oraz członkowie związków zawodowych prowadzą negocjacje w sprawie dodatkowych wynagrodzeń. Działacze związków obawiają się, że zwalniani pracownicy nie mają szans na inne zatrudnienie. Zarząd Dalmoru tłumaczy, że redukcja zatrudnienia jest niezbędna ze względu na ograniczenie działalności spółki, której obecnym właścicielem jest Polski Holding Nieruchomości.

- Po rezygnacji z działalności przeładunkowo-składowej, niezgodnej z docelowym modelem rozwoju, oraz w związku z zamiarem zmniejszenia kosztów, wystąpiła konieczność przeprowadzenia zwolnienia grupowego - pisał Krzysztof Rychlicki, prezes zarządu Dalmoru, w zawiadomieniu o planowanych zwolnieniach.

Redukcja zatrudnienia ma zacząć się 27 lipca, a zakończyć w październiku. Obejmie 79 osób, przy czym zwolnienie grupowe będzie dotyczyć 74 osób. Z czterema pracownikami zarząd spółki ma nadzieję rozwiązać umowę na mocy porozumienia stron, w związku z planowanymi przejściami na emeryturę. Jedna z osób z listy do zwolnienia ma umowę zawartą do października, a obecnie przebywa na zwolnieniu lekarskim.
(...)
Całość: http://gdynia.naszemiasto.pl/artykul/14 ... .html#plus

Komentarz:


Zwycięstwo "Solidarności", które zresztą większość pracowników popierała, ma swoją cenę. Pozdrawiam i życzę powodzenia na bezrobociu. Może pomogą Wam pan Wałęsa i pan Balcerowicz? Przypominam, że 22 lipiec się zbliża. To święto państwowe, państwa i jego obywateli, którego już nie ma. Państwa bez bezrobocia, bez dzieci nie dożywionych. Bez wojen, na które musimy ruszać teraz, po odzyskaniu "suwerenności". Państwa z własną gospodarką, dla ludzi morza dodam, z własną flotą handlową, rybołówstwem dalekomorskim i Marynarką wojenną. Pracownicy Dalmoru, pomyślcie o tym. To na Wasze życzenie wyrzucają Was z pracy. Przepraszam, demokratycznie zwalniają.
Normalny, jeszcze. (gość) 2012-07-21 10:24

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


21 lip 2012, 09:42
Zobacz profil
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 lut 2010, 00:02

 POSTY        25
Post Re: Gospodarka
Nadir                    



Gdynia: Dalmor upada. Zaczynają się zwolnienia.
Blisko 80 pracowników na pewno straci pracę

...
Komentarz:


Zwycięstwo "Solidarności", które zresztą większość pracowników popierała, ma swoją cenę. Pozdrawiam i życzę powodzenia na bezrobociu. Może pomogą Wam pan Wałęsa i pan Balcerowicz? Przypominam, że 22 lipiec się zbliża. To święto państwowe, państwa i jego obywateli, którego już nie ma. Państwa bez bezrobocia, bez dzieci nie dożywionych. Bez wojen, na które musimy ruszać teraz, po odzyskaniu "suwerenności". Państwa z własną gospodarką, dla ludzi morza dodam, z własną flotą handlową, rybołówstwem dalekomorskim i Marynarką wojenną. Pracownicy Dalmoru, pomyślcie o tym. To na Wasze życzenie wyrzucają Was z pracy. Przepraszam, demokratycznie zwalniają.
Normalny, jeszcze. (gość) 2012-07-21 10:24


Komuno wróć  :(


21 lip 2012, 13:05
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Gospodarka
Złoty chłopiec na zakupach

28-letni Marcin Plichta, właściciel parabanku Amber Gold, po wydaniu 180 mln zł na uruchomienie linii lotniczych OLT Express sypie pieniędzmi dalej. I to w dużym stylu, jak za czasów Bagsika i Grobelnego
Obecnie najbardziej tajemnicza postać w polskim biznesie – Marcin Plichta, 28-letni właściciel parabankowej sieci Amber Gold, zaskakuje rynek kapitałowy coraz bardziej śmiałymi pomysłami na wydawanie pieniędzy. Inwestycyjny marsz rozpoczął w ubiegłym roku, przejmując za 2,2 mln euro niemieckiego przewoźnika lotniczego OLT Express z Bremy.

» Czy Amber Gold to piramida finansowa?
Wszedł z nim do Polski i w niespełna sześć miesięcy wywrócił do góry nogami cały rynek lotów regionalnych, wydając na to 180 mln złotych. Równocześnie kontynuował zakupy w Niemczech. W połowie kwietnia tego roku odkupił bazę techniczną i dział marketingu od podupadłych linii Cirrus Air z Saarbrücken. Miesiąc później podpisał list intencyjny z całkiem sporymi liniami lotniczymi Contact Air ze Stuttgartu, których przejęcie ma zostać sfinalizowane w drugiej połowie tego roku.
– Na inwestycje w rynek lotniczy zamierzamy jeszcze wydać około 200 mln zł – jeszcze niedawno deklarował Jarosław Frankowski, dyrektor zarządzający OLT Express. Tymczasem 26 lipca OLT Express zawiesił wszystkie regularne loty i wszystko wskazuje na to, że może to być koniec przewoźnika.
Sam Marcin Plichta nie zwykł komentować w mediach swoich wysokich lotów inwestycyjnych. Być może dlatego, że nie lubi odpowiadać na niewygodne pytania i pogarszać i tak już mocno nadwątlonego wizerunku. Od kilku lat ma na karku prokuraturę i Komisję Nadzoru Finansowego, które bezskutecznie starają się dowiedzieć, kto finansuje działalność Amber Gold i co się dzieje z pieniędzmi 50 tys. klientów tej spółki.

»Monety cenniejsze niż złoto
Właściciel sieci, której kondycji finansowej nikt tak naprawdę nie zna oprócz niego samego, ma inny patent na publiczne uwiarygodnienie. Postanowił zostać mecenasem kultury, sztuki i futbolu. Właśnie wyłożył około 5 mln zł na produkcję filmu „Wałęsa” w reżyserii Andrzeja Wajdy i kupił za 6,5 mln zł popadający w ruinę pałac w Rusocinie koło Pruszcza Gdańskiego, w którym chce zamieszkać po generalnym remoncie.
Złoty chłopiec z Pomorza przymierza się także do odkupienia ulubionego klubu piłkarskiego Donalda Tuska, Lechii Gdańsk, od jego aktualnego właściciela, Andrzeja Kuchara, który postanowił pozbyć się swoich akcji w mocno zadłużonej spółce i wycenił je na 10,7 mln złotych.

Wojciech Surmacz, Forbes | 12.07.2012
http://www.forbes.pl/artykuly/sekcje/wy ... ch,28646,1


OLT Express, czyli nielot z tombaku

Linie lotnicze Marcina Plichty mają coraz większe problemy z lataniem, a jego parabankowa sieć Amber Gold z wypłacalnością. Nie mogło być inaczej? Od kilku dni do opinii publicznej docierają coraz bardziej hiobowe wieści z finansowego obozu Marcina Plichty. Jego linie lotnicze OLT Express wstrzymują ruch powietrzny, zamykając lawinowo kolejne połączenia. Spółka matka zaś, czyli parabankowa sieć Amber Gold wycofuje się z lotniczej inwestycji, dozując informacje o „opóźnieniach w wypłatach klientom środków pieniężnych”.

»Amber Gold wycofuje się z inwestycji w OLT Express
Równolegle na obie spółki spadają wszystkie urzędowe plagi egipskie, jakie można sobie wyobrazić. W paradę wchodzą Plichcie: Prokuratura Okręgowa, Komisja Nadzoru Finansowego (KNF), Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK), Urząd Lotnictwa Cywilnego (ULC) i cała reszta reszta organów ścigania. Czy to już definitywny koniec tej ekonomicznej groteski, którą od trzech lat serwuje Polakom 29-letni złoty chłopiec z Pomorza? A jeśli tak, to dlaczego dopiero teraz?

Przecież ten biznes czuć było na odległość od samego początku. Upadek linii OLT Express przewidywali najlepsi eksperci z branży lotniczej, tak samo jak najwięksi polscy finansiści określali Amber Gold określali mianem piramidy finansowej, która niebawem runie z wielki hukiem.
Gdy trzy lata temu gdy Marcin Plichta uruchamiał biznes pod hasłem Amber Gold polskie media zadrżały w posadach alarmując, że to człowiek, który pod nazwiskiem Stefański odpowiadał przed sądem za przywłaszczenie ponad 170 tys. zł w Grupie Finansowo-Handlowej Nova (do której należała upadła z wielkim hukiem sieć Multikasa, której był współwłaścicielem i dyrektorem finansowym) i został skazany za to prawomocnym wyrokiem (na rok i 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata).
Najpierw zareagował minister gospodarki Waldemar Pawlak, odbierając Amberowi licencje domu składowego (okazało się, że Plichta vel Stefański ukrył informacje o karalności), a potem KNF umieścił Amber Gold na swojej czarnej liście, zgłaszając jednocześnie prokuratorom z Gdańska swoje wszystkie wątpliwości.

»OLT został bez koncesji. Wkrótce upadłość?
Od tamtej pory za spółką Amber Gold chodzili śledczy, którzy niczego złego nie mogli się w niej doszukać, bo sumie nie mieli nawet jak (w Krajowym Rejestrze Sądowym ciągle brakowało akt). Marcin Plichta zaś odpalił karkołomne przedsięwzięcie o nazwie OLT Express. Tu też śledczy mieli niezły zgryz, bo żeby skutecznie zbadać działalność linii lotniczych, trzeba się chociaż kilka razy nimi przelecieć. A na to – jak się nieoficjalnie dowiedział „Forbes” - po prostu zabrakło funduszy.
Dopiero po kolejnej nawałnicy, która przetoczyła niedawno się przez polskie media coś drgnęło w sprawie Plichty, który na razie przyznał, że OLT Express to inwestycyjny niewypał. Z uporem maniaka wciąż twierdzi jednak, że Amber Gold jest w świetnej kondycji, ma już 62 oddziały w całej Polsce, 80 mln zł powierzonych przez klientów, w skarbcach zdeponowała 100 kg złota, a sam Amber Gold w przyszłym roku może wejść na giełdę.

Jeśli jednak sprawy Amber Gold i OLT Express będą się toczyły nomen omen w tak ekspresowym tempie jak ostatnio, to Plichta na giełdę raczej nie wejdzie. Bo jak jego linie okazują się właśnie nielotem, tak złoto, które rzekomo posiada może się okazać tombakiem, a pieniądze ludzi poszły w błoto. No chyba, że o to właśnie chodziło. Ale nawet gdy tak się stanie, to nikt nie powinien się czuć zaskoczony, bo przecież wszyscy o tym wiedzą od dawna. I to jest najbardziej smutne w tej całej historii.

Wojciech Surmacz, Forbes | 27.07.2012
http://www.forbes.pl/artykuly/sekcje/ok ... ku,29098,1

___________________________________________
Te artykuły zamieściłem na forum 28 lipca 2012r.

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


28 lip 2012, 08:20
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Gospodarka
Zrobili drogę na Euro, a teraz ją zdzierają!
Obrazek

„Drogi po polsku” – to mógłby być tytuł kiepskiej telenoweli, której scenariusz i główni aktorzy wciąż się nie zmieniają. Mamy nowe autostrady, które wymagają gruntownej naprawy już w trakcie ich budowy oraz trasy ekspresowe, które zdzierane są po kilku tygodniach użytkowania. Nawalił właśnie kolejna firma budowlana. Tym razem pod Poznaniem.

Nie minęły jeszcze trzy miesiące, jak droga ekspresowa S5 pod Poznaniem została oddana do użytku, a już trzeba ją naprawiać.
Powód? Fuszerka wykonawcy, który zamiast prostego jak stół asfaltu, położył „fale Dunaju”.
– Jedzie się jak po tarce. Kawy nie można mieć w samochodzie, bo rozlewa się po desce rozdzielczej. To niewyobrażalne, że w Polsce dróg nie potrafią budować – narzeka Marian Korop (43 l.), który nową trasą dojeżdża codziennie do pracy.

Co zawiniło?
Oficjalnie wersja wykonawcy: winny jest nie człowiek, lecz bezduszna maszyna, która zepsuła się i kładła nierówny asfalt. Ale czy ta wredna maszyna działała sama? W przypadku podpoznańskiej S5 zawinić mógł poś?piech. Jeszcze zimą trasa popękała w wielu miejscach od mrozu, a wykonawca stracił sporo czasu na naprawie tej fuszerki. W efekcie drogowcy musieli drastycznie przyspieszyć w maju, aby ważna droga usprawniająca ruch między Gdańskiem, Poznaniem i Wrocławiem była przejezdna na Euro 2012.

Dlatego drogowcy spartaczyli robotę, a urzędnicy zatwierdzili bubel.
– Droga została oddana do użytku przed turniejem Euro 2012 – potwierdza Urszula Nelken, rzeczniczka Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
– Wykonawca wymieni nawierzchnię, która nie spełnia wymagań – dodaje zaraz.
Tłumaczy, że nierówności na drodze wykryto „dzięki badaniom laboratoryjnym”. A nie wystarczyło po prostu przejechać się po tych wertepach?
– Droga została oddana do użytku przed turniejem Euro 2012, by usprawnić ruch podczas mistrzostw. Nierówności na niej zostały wykryte dzięki naszym badaniom laboratoryjnym – mówi Urszula Nelken, rzeczniczka GDDKiA.
– Jak zawsze w takich sytuacjach, błąd zostanie naprawiony przez wykonawcę na jego koszt.

Wybrane komentarze:


~wawryk
To powinien zapłacić P. minister Nowak za te fuszerki . Gdyby choć raz zapłacił główny nadzorca za spartoloną robotę , to dziesięciu jego następców nie pozwoliłoby na żadne fuszerki . Wtedy Rodacy by wiedzieli że rządzący są odpowiedzialni za złe zarządzanie .

~GEORG
Wróciłem przedwczoraj z Rumunii. Gdybyśmy chcieli budować drogi tak, jak Oni, mielibyśmy je na kilkadziesiąt lat. A my ciągle byle szybko i po kilku latach remont. Kilka lat temu z Poznania do Murowanej Gośliny z pomocą UE wybudowano nową drogę. Dziś jest już w beznadziejnym stanie. Dlaczego UE nie żąda odszkodowania???

~mist
czemu mieszkając jakiś czas na Wyspach nie widziałem bardziej przerażających wiadomości niż zmiana z pogody brzydkiej na pogodę okropną? Czemu kilka tys. kilometrów od naszej tuskolandii żyją ludzie, którzy potrafią uczciwie pracowac, realistycznie patrzec na rzeczy, umieją oceniac, oszacowac, wykonac i dostac za to uczciwą pensję? Czemu ja w ogóle wróciłem?????

~gbm
Wystarczy do specyfikacji przetargowej wpisać 30 lub 50 letnią gwarancję. 50 lat na autostradę betonową. I sprawa z głowy. Przecież chyba nawet ślepy może zauważyć, że wszystkie prace drogowe wykonywane są specjalnie niestarannie, aby za 3- 5 lat znów można było wziąć udział w przetargu tym razem na remont zbudowanej i zniszczonej już drogi.

~max
i jak zwykle nie bedzie nikt winien,podniosa podatki,akcyzy i jakos sie to da naprawic

~książę
A miało być tak pięknie, po amerykansku. Pokłony dla budowniczych gierkówki. No tak, to było za komuny a inżynierowie byli kształceni na politechnikach a nie na strajkach zadymiarzy z NZS-u. A Wisłostrada w Warszawie? Poprawiono budując tunele. Komuna nie wybudowała bo było wiadomo jakie jest zagrożenie. Ile ta wątpliwa zabawa w zrządzanie miastem przez uniwersytutki kosztuje? Dużo za dużo.

~p
POlska w budowie


http://media.wp.pl/kat,1022947,wid,1489 ... &_ticrsn=3

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


02 wrz 2012, 10:00
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Gospodarka
Marszałek Sejmu i rząd blokują projekt ws. wydobycia gazu z łupków

Rząd i marszałek Sejmu blokują projekt regulujący zasady wydobycia gazu łupkowego w Polsce - uważają posłowie PiS.
Ich zdaniem brak regulacji prawnych w tej dziedzinie naraża Skarb Państwa na straty, a koncesje mogą się znaleźć "w rękach podmiotów Polsce wrogich".

Chodzi o projekt, który PiS złożył w listopadzie 2011 roku. Projekt ma - według jego autorów - zagwarantować państwu sprawiedliwy udział w dochodach z wydobycia gazu łupkowego. Zawiera regulacje m.in. z zakresu koncesji na wydobycie i wysokości opłat wydobywczych.

- Dlaczego marszałek Sejmu zdejmuje po raz kolejny projekt ustawy PiS? Dlaczego wciąż rząd nie przedstawia swojego stanowiska? - pytał we wtorek szef klubu PiS, Mariusz Błaszczak na konferencji prasowej w Sejmie. Poinformował, że na posiedzeniu Konwentu Seniorów już kilkakrotnie, ostatni raz w poniedziałek, usłyszał, że projekt nie jest procedowany, ponieważ czeka na opinię rządu.

- Ten projekt jest blokowany ze szkodą dla Skarbu Państwa - podkreślił Błaszczak. Szef klubu PiS ocenił, że brak odpowiednich regulacji umożliwia niekontrolowany proces zbywania koncesji.
(...)
http://fakty.interia.pl/polska/news/pis ... ,1848503,3


03 paź 2012, 06:53
Zobacz profil
Znawca
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA03 kwi 2010, 12:55

 POSTY        294
Post Re: Gospodarka
Najwięcej bankructw od lat
Rzeczpospolita, Adam Woźniak 01-10-2012

W pierwszych trzech kwartałach sądy ogłosiły upadłość 614 firm. To najwięcej od 2005 roku

Liczba bankructw ekspresowo rośnie. O ile w pierwszym kwartale wzrost sięgał 7 proc. w ujęciu rocznym, o tyle po trzech kwartałach podskoczył do 18 proc (...)

http://www.ekonomia24.pl/artykul/706160,938100-Ekspresowo-rosna-szeregi-bankrutow.html

------------------------------------------------------------

Irlandczycy skarżą się Komisji Europejskiej na GDDKiA

SRB, która budowała autostradę A1, domaga się zapłaty za zrealizowane prace w sądzie i zwróciła się do KE by ta przyjrzała się, jak Polska wydaje unijne dotacje na drogi

SRB z końcem sierpnia zakończyła budowę jednego z czterech odcinków autostrady A1, w które była zaangażowana, a pieniędzy – ok. 100 mln zł – dotąd nie otrzymała (...)

http://www.ekonomia24.pl/artykul/706254,938767-Bruksela-przyjrzy-sie-polskim-drogom.html


03 paź 2012, 07:11
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: GosPOdarka
Krytyczna sytuacja najlepszych szpitali
druzgocący raport NIK


Obrazek

Gigantyczne zadłużenie Centrum Zdrowia Dziecka to tylko wierzchołek góry lodowej.
Według NIK, w bardzo złej sytuacji są wszystkie z sześciu skontrolowanych instytutów należących do Ministerstwa Zdrowia. Kontrolerzy oskarżają ministra, którego bierność miała pozwolić na doprowadzenie podległych mu szpitali do finansowej katastrofy. Kontrola została przeprowadzona w drugiej połowie 2011 roku. Dotyczyła działania placówek, gdy ministrem zdrowia była Ewa Kopacz.
(....)
http://wiadomosci.wp.pl/kat,133554,titl ... &_ticrsn=5

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


05 paź 2012, 19:58
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post GosPOdarka
Zagrożenia nie ma, ale mieszkańcy wrócą za tydzień.
Dopiero w przyszły weekend mieszkańcy budynku przy ul. Szkolnej w Warszawie będą mogli wrócić do siebie – zdecydowało miasto po analizie badań geologicznych.
W piątek doszło tam do osunięcia ziemia przy budowie II linii stołecznego metra. Jak powiedziała Agnieszka Kłąb z ratusza badania wykazały, że budynek jest stabilny, ale zapełnianie gruntu pod nim specjalną mieszanką cementowo-żywicową potrwa jeszcze kilka dni.
W piątek rano woda z pękniętej rury wodociągowej wypłukała wyrwę w ziemi i podmyła fundamenty dwóch budynków na rogu ulicy Świętokrzyskiej i Szkolnej - domu mieszkalnego i biurowca. Trzeba było ewakuować ich mieszkańców i pracowników. Nie wiadomo, czy do awarii doszło z winy ludzi, czy też winne są warunki geologiczne. Łącznie osunęło się około 400 metrów sześciennych ziemi. Na budynku mieszkalnym, który znajduje się najbliżej osuwiska, stwierdzono kilkumilimetrowe odchylenia. Władze Warszawy zapewniają, że pobliska budowa drugiej linii metra jest na bieżąco kontrolowana.
http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/ ... za-tydzien

Obrazek

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


05 paź 2012, 20:02
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Gospodarka
Ogłoszenia gospodarcze
Załącznik:
fermę lisów sprzedam.JPG

źródło:
Klamstwa Tuska Wysmiane
http://www.youtube.com/watch?v=hgb3wpiNRnk&amp


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


09 paź 2012, 18:56
Zobacz profil
Specjalista
Własny awatar

 REJESTRACJA11 lis 2006, 20:46

 POSTY        450

 LOKALIZACJAU-S-A
Post Re: Gospodarka
Postscriptum w sprawie gazociągu Bernau-Szczecin

W piątek (5.X.2012r.) prasę polską obiegła informacja, że mój projekt budowy gazociągu Bernau-Szczecin zakupiła firma Kulczyk Holding, własność polskiego biznesmena Jana Kulczyka. W związku z powyższym oświadczam, co następuje:

1. Nic mi nie jest wiadomo, aby właścicielem firmy, która podpisała z nami umowę, był Jan Kulczyk, bądź „podstawiona” przez niego obca firma. Nasi negocjatorzy informowali mnie, że jest to „czysto” firma niemiecka. To gwarantowało, że na rynku przesyłu gazu do Polski pojawi się neutralny właściciel, niezamieszany w politykę podporządkowania energetycznego Polski.
 
2. Nie mogłem ujawnić informacji z kim podpisana została umowa, bo zakazywał tego kontrakt. Klauzula o wymaganej poufności jest bardzo restrykcyjna. Potwierdza to fakt już zaistniałych dla nas dużych problemów, tylko z powodu ukazania się informacji potwierdzającej sam fakt podpisania umowy. Prawnicy niemieccy zgłosili kategoryczne pretensje.

3. Nasze negocjacje przeprowadzaliśmy wspólnie z firmą Ruhrgas z Niemiec, która była współwłaścicielem (50%) naszego projektu. To firma Ruhrgas wskazała przyszłego niemieckiego nabywcę.
 
4. Przed podpisaniem umowy sprzedaży zwróciliśmy się do PGNiG i za jego pośrednictwem także do Gaz-Systemu o zainteresowanie się tym projektem, i to w dowolnej formie, wykupienia czy nawet współuczestniczenia. PGNiG odmówiło natychmiast, niemniej przekazało tę propozycję do Gaz-Systemu, informując nas jeszcze tego samego dnia wieczorem o braku zainteresowania Gaz-Systemu tą propozycją. To upewniło nas, że polscy gazownicy nie byli zainteresowani projektem. Cała sprawa budziła nasze zdziwienie i przyjęliśmy ją jako ciąg dalszy konsekwentnego utrudniania nam budowy gazociągu. Korespondencję z Gaz-Systemem prowadzimy od 2006 roku.
 
5. Nasze starania o jego budowę trwały 10 lat i były konsekwentnie „torpedowane”. Jako podstawowego hamulca używano argumentu o braku zgody PGNiG na zamówienie usługi transportu gazu przez ten gazociąg. Nie pomagały interwencje u wszystkich kolejnych rządów.
Zaistniała zmowa milczenia na temat przyczyn takich decyzji. Sytuacji nie poprawiła nawet Ustawa o obowiązku dywersyfikacji dostaw gazu do Polski. W to miejsce kolportowano teksty o innych projektach, z których najbardziej eksponowany był tzw. gazociąg norweski za czasów Pana Premiera J. Buzka. Było oczywiste, że sam projekt był wirtualny i nie miał szans na realizację. Mimo tego nadal torpedowano projekt Bernau-Szczecin, którego przebieg przez Polskę wynosił tylko 21 km, a koszt budowy łącznie z trasą przez Niemcy był „niewielki”.
 
6. Gdyby pozwolono nam zbudować gazociąg Bernau-Szczecin, to już 10 lat temu Polska uzyskałaby niezależność energetyczną. Nie powstałaby tzw. „gazpromowska pętla gazowa”. Miałoby to także wpływ na zapobieganie dyktatom cenowym w kontraktach gazowych.
 
7. Bartimpex informował o wszystkim kolejne rządy, służby specjalne i media. W sprawach panowała cisza. Nikt nie udzielił pomocy. Nikt także nie zadbał o interes Polski, tj. o bezpieczeństwo energetyczne i ekonomikę transakcji. Uzależnienie energetyczne Polski zostało wykorzystane politycznie.
 
8. Taka sytuacja pozwalała domniemywać, że animatorami bojkotu gazociągu Bernau-Szczecin były struktury rosyjskiego Gazpromu. To nikogo nie dziwiło, Rosjanie dbali bowiem w ten sposób o swój biznes jako dotychczasowi monopoliści. Natomiast zdziwienie i oburzenie powodował fakt, że polskie władze nie sprzeciwiały się temu. Przyczyn takiego zachowania mogło być kilka, ale każda z nich była zła. Bezspornie naruszony został system gwarantowania Polsce bezpieczeństwa energetycznego i ekonomicznego. Brak pomocy ze strony wszystkich kolejnych rządów pozwalał przypuszczać, że nasz „przeciwnik” jest na tyle mocny, że radzi sobie ze wszystkimi politykami.
Brak interwencji służb specjalnych na rzecz wprowadzenia bezpiecznego i skutecznego dla Polski rozwiązania, jest również szokujący. Zwraca uwagę fakt, że nie tylko torpedowany był gazociąg Bernau-Szczecin, ale także samo połączenie Polski z Unią Europejską. Co prawda PGNiG podjęło próbę projektową własnego gazociągu, ale próbę tę podjęto z olbrzymim opóźnieniem i również szybko jej zaniechano. Taka sytuacja nie może być tłumaczona niczym, dla każdej decyzji decydującym powinien być interes Polski.
 
9. Bojkot gazociągu Bernau-Szczecin przez wszystkie kolejne rządy i odpowiednie „służby” potwierdza jedynie, że w Polsce funkcjonują animatorzy zła, którzy nie dbają o interes narodowy. Pozostaje zatem pytanie, czy mamy do czynienia z grupą wspomagającą Rosjan, czy, być może, istnieje rodzima grupa, która działa na zasadach mafijnych i która nieuczciwie konkuruje. W swoim czasie wprowadziłem do publicznego obiegu pojęcie „Loża-5” jako synonim piątego, licząc w dół, piętra piekła. Przykłady z gospodarki wskazują, że w Polsce funkcjonuje wiele „Lóż -5”.
 
10. Jeżeli prawdą jest, że akcje nabył kto inny, aniżeli firma wymieniona w umowie, zmienia to całkowicie punkt widzenia. Niekoniecznie zatem muszą to być Rosjanie, choć pozyskali ewidentne korzyści z takiej sytuacji. Może to być rodzima grupa specjalizująca się w nieuczciwej konkurencji. Trudno jest bowiem zrozumieć dotychczasową wstrzemięźliwość polskich „gazowników” i uniemożliwienie nam budowy gazociągu w zestawieniu z faktem podjęcia rozmów na ten temat kilka dni temu z grupą Kulczyk Holding (oświadczenia Gaz System). Pamiętać należy, że ten gotowy projekt z pozwoleniem na budowę ponownie „oferowaliśmy” im kilka tygodni temu. Aż się prosi, aby wyjaśnić odmowę „przejęcia” projektu od Bartimpexu, autora połączenia, właściciela projektu, ect., ect. Jakie to świństwo „w trawie piszczy”?
Polska straciła fortunę w wyniku braku dywersyfikacji dostaw gazu. Ceny Gazpromu, najwyższe dla Polski, „poszarpały” niejedną ekonomikę i budżety domowe obywateli.
 
11. Cała ta sprawa świadczy bardzo źle o naszych politykach, a właściwie ich dyskredytuje.Jeżeli zważyć, że politycy tacy funkcjonują także w innych dziedzinach gospodarki, to nie można się dziwić, że „nabieramy wody”. Pozostaje nam, obywatelom polskim, tylko modlitwa, ażeby sami sobie poszli, albo reaktywowanie Solidarności z dawnych lat. Jeżeli prawdziwa jest informacja przekazana przez Dyrektora Generalnego Gaz Systemu o rozmowach z Kulczyk Holding, to sugeruje ona prawdziwość poniższych uwag. Rezygnacja Gaz Systemu, a także PGNiG z rozmów z nami na rzecz rozmów z Kulczyk Holding potwierdza istnienie protekcjonizmu i korzystania z przyzwolenia władzy. Wskazywałoby to na protekcjonizm dla firmy Kulczyk Holding i mogłoby być traktowane jako ilustracja sposobu prowadzenia biznesu. Zadziwia także to, że Gaz System zamiast dużo wcześniej i to z własnej inicjatywy zainteresować się gotowym już projektem i ważnym pozwoleniem na budowę, to sięga po rozwiązania z „personalną dedykacją”. Taki obowiązek wynikał z ochrony interesu narodowego, wobec wagi tej sprawy dla bezpieczeństwa energetycznego Polski.
 
12. Dobrze stanie się, jeżeli cała ta sprawa zainteresuje Prokuratora Generalnego.
 
Aleksander Gudzowaty

PS.
Kilka dni temu Pan Prezydent Bronisław Komorowski żałował w mediach, że nie zbudowaliśmy gazociągu norweskiego. Przypominam zatem, że gazociąg ten był projektem wirtualnym i że nigdy nie było szans na zbudowanie go z wielu obiektywnych powodów. Stąd wniosek, że zapewne ktoś ciężko przestraszony obecną sytuacją, błędnie poinformował naszego Prezydenta. Zastosował on tu identyczną technologię wprowadzania polityków w błąd, co robiono już wcześniej.
 
Warszawa, 08.10.2012 roku

http://gudzowaty.nowyekran.pl/post/7631 ... u-szczecin


09 paź 2012, 21:36
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Gospodarka
Spłaciliśmy długi Gierka

Ministerstwo Finansów zrealizowało przelew na 297 milionów dolarów. To ostatnia rata długu wobec Klubu Londyńskiego. Dziś płatność zostanie rozliczona, co definitywnie zakończy historię długu zaciągniętego w czasach Edwarda Gierka. Jak informuje Ministerstwo Finansów, dług jest już w całości spłacony i to przed terminem. Zrealizowana płatność to rata wykupu tzw. obligacji Brady’ego.  To rodzaj narodowych obligacji, na które została zamieniona część długów lat 70. i 80. Długów, z którymi borykała się nie tylko Polska ale również państwa Ameryki Południowej i Środkowej. Umorzenie części zobowiązań i zamiana ich na obligacje, pozwoliła uwolnić te kraje od pułapki zadłużenia, w którą wpadły. Zalety planu były oczywiste: redukcja długu następowała zawsze pod warunkiem rozpoczęcia niezbędnych reform gospodarczych, banki mogły szybko sprzedać część nowych obligacji i tym samym zmniejszyć własne ryzyko, a dłużnicy, o ile trzymali się planu spłat, mogli wreszcie wrócić na międzynarodowy rynek kredytowy.

A wszystko zaczęło się bardzo niewinnie.
Gdy na początku lat 70., I sekretarzem PZPR był Edward Gierek, zadłużenie zagraniczne Polski było bliskie zeru. Ale sekretarz Gierek postawił przed sobą ambitny cel. Chciał poprawić los Polaków. To jego rzeczywiste dążenie, zjednało mu sympatię milionów zwolenników. To właśnie w latach 70. budowano rekordowo dużo mieszkań. Dla Gierka mieszkanie było prawem obywatela, a nie towarem,. Postanowił więc do nich dopłacać. Wystarczy przypomnieć, że w PRL niejednokrotnie zdarzało się, że mieszkanie własnościowe można było kupić za jedną czwartą wartości. Polska, podobnie jak dziś, stała się krajem w budowie.
To właśnie dzięki jego marzeniu o zmotoryzowanej Polsce, udało się w 1972 uruchomić Fabrykę Samochodów Małolitrażowych w Bielsku-Białej. Najlepszą ofertę przedstawili Włosi. Rozpoczęła się produkcja Fiatów 126p. Gdy dołożymy do tego sprytny plan inwestycji związanych z rozbudową polskiego przemysłu, mogłoby się wydawać, że Polska to kraj miodem i mlekiem płynący. Licencje, maszyny, surowce i komponenty do produkcji, miały sprostać zagranicznej konkurencji i stworzyć opłacalny eksport.
Tymczasem jedno i drugie okazało się nierealne. Polskie towary były nieatrakcyjne, eksport kulał. Natomiast tempo zadłużania się Polski pozostało imponujące, bo do wydatków inwestycyjnych doszły coraz większe zakupy importowanej żywności. W ślad za pojawieniem się na stołach pomarańczy i mandarynek, a także butelek Coca-Coli, zobowiązania Polski rosły.

Bo plan rozwoju kraju był prosty.
Choć państwowa kasa świeci pustkami, to pieniądze zawsze można pożyczyć. I tak wszystkie inwestycje realizowano dzięki kredytom zagranicznym. Z tych pieniędzy stworzono między innymi słynną „gierkówkę” łączącą Śląsk z Warszawą, zbudowano Dworzec Centralny czy Trasę Łazienkowską.  W 1971 roku Polacy byli dłużni 1 mld dolarów, w 1975 roku już prawie 8,5 mld, a pięć lat później aż 25,5 mld dolarów. W tamtych latach nie prywatyzowano, dlatego jedyną drogą pozyskania finansowania były kredyty zagraniczne. Coraz droższe kredyty powodujące często niewypłacalność. Coraz częściej brakowało pieniędzy na obsługę zobowiązań. Ostatecznie obsługa została zawieszona (najpierw rat kapitałowych a potem także odsetek) i do końca lat 80., a w przypadku wierzycieli komercyjnych do 1994 roku, dług ten narastał, mimo że nie były zaciągane nowe zobowiązania.

Góra długów przytłoczyła też inne kraje.
Najpierw Meksyk, a potem Argentynę, Brazylię, Bułgarię, Dominikanę, Ekwador, Jordanię, Nigerię, Peru, Filipiny, Rosję, Wenezuelę i Wietnam. Większość tych krajów nie obsługiwało swoich zobowiązań, nie mogły zaciągać nowych pożyczek. Na początku III RP uregulowanie sprawy zadłużenia zagranicznego było warunkiem odzyskania przez Polskę wiarygodności międzynarodowej i dostępu do rynków finansowych. Polska wystąpiła zatem do wszystkich swoich wierzycieli w 1990 roku z propozycją rozpoczęcia rozmów o redukcji i restrukturyzacji zadłużenia.
(...)

Źródło: http://biznes.onet.pl/splacilismy-dlugi ... news-detal

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


29 paź 2012, 18:56
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Gospodarka
Lemingi są zmęczone

Praca do utraty tchu, kredyty, widmo bezrobocia. 30-, 40-latki masowo kończą u psychiatrów i kardiologów


Pokolenie lemingów nie wytrzymuje nałożonych na siebie obciążeń i ma coraz większe kłopoty ze zdrowiem. Przybywa tzw. młodych dorosłych mających problemy psychiczne, a do szpitali częściej niż do tej pory trafiają młodzi z problemami kardiologicznymi.

Zaburzenia emocji 
– wzrost 10-krotny

Dla jednych lemingi to ludzie dla świętego spokoju bezkrytycznie podążający za władzą, zainteresowani tylko bogaceniem się. Dla innych to po prostu klasa średnia – osoby pracujące intensywnie w dużych firmach (bankach, sektorze finansowym, mediach czy reklamie), z mieszkaniami kupionymi na kredyt, którzy chcą się dobrze ubrać, są aktywni w Internecie i korzystają z uroków wielkomiejskiego życia.
W pewnym sensie to ich najmocniej dotyka kryzys. Z jego powodu muszą powściągnąć niezwykle rozbudzone aspiracje, a wielu po prostu traci pracę, co z miejsca drastycznie obniża poziom ich życia.

I chociaż dane dotyczące zdrowia publicznego są niezłe – kilka lat temu trwale spadła w Polsce np. zachorowalność na choroby układu krążenia – to lekarze przyznają, że zwłaszcza w dużych miastach widać pogorszenie kondycji zdrowotnej młodych dorosłych.
– W ciągu ostatnich 20 lat liczba zaburzeń emocji wzrosła 10-krotnie, zaobserwowano też 12-krotny wzrost przyjmowania substancji psychoaktywnych, np. środków uspokajających, nasennych czy przeciwbólowych – mówi „Rz" prof. Bartosz Łoza, dyr. ds. lecznictwa Szpitala Neuropsychiatrycznego w podwarszawskich Tworkach.

Niewydolność układu krążenia – fatalnie

Niepokojące obserwacje mają także kardiolodzy. – Coraz częściej widzimy takich pacjentów, a jeszcze 10 lat temu osoba 30-, 40-letnia z zaburzeniami rytmu serca lub zawałem była u nas rzadkim gościem – mówi dr Piotr Dąbrowski, specjalista chorób wewnętrznych Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie.
Dlaczego nie pokazują tego oficjalne statystyki? – To się da zaobserwować po około 
10 latach. Dziś w danych widać najbardziej nadumieralność mężczyzn po czterdziestce – w stosunku do innych krajów europejskich – na choroby związane z niewydolnością układu krążenia – mówi Andrzej Wojtyła, lekarz i były szef sanepidu.

Praca – coraz dłuższa

Zdaniem ekspertów w najbliższych latach takich osób będzie przybywać. – Młodzi ludzie biorą na siebie coraz więcej obowiązków. Nakręcają się, że dadzą radę zrobić jeszcze jeden projekt, wziąć jeszcze jedno zlecenie. Moment zatrzymania następuje, gdy już jednak nie dają rady – dodaje prof. Łoza.
Specjalista zwraca uwagę, że wsparcia potrzebują ludzie teoretycznie w środku życia. Mają trzydzieści kilka, czterdzieści lat, a są już wypaleni życiowo i zawodowo.
– Lemingi są biedne. Albo żyją w strachu, że za chwilę stracą pracę, albo pracują coraz dłużej i ciężej z nadzieją, że zwolnienia ich nie dotkną. To wyczerpujące – mówi „Rz" Katarzyna Korpolewska, psycholog.

Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że liczba godzin pracy – zwłaszcza mężczyzn – wydłuża się co kwartał o kilka minut.
– Tempo życia w Polsce bardzo się podniosło. Jesteśmy narodem, który pracuje ponad 40 godzin tygodniowo. Szczególnie młodzi ludzie z kredytem na karku dużo pracują i pracę zabierają do domu. Co oczywiście przekłada się na zmęczenie zawodowe i problemy zdrowotne – mówi ekspert ds. medycznych z Uczelni Łazarskiego dr Jerzy Gryglewicz.

Działa też mechanizm „muszę pracować więcej, bo nie jestem pewny jutra, nie wiem, czy utrzymam pracę, a na rynku jest duża konkurencja i narastające bezrobocie".
Powoli rośnie także liczba osób pracujących w więcej niż  jednym miejscu – w II kwartale bieżącego roku było to 
1136 tys. osób, czyli o 11 tys. więcej niż w tym samym okresie przed rokiem.
Młode pokolenie nie dość, że łoży na wychowanie dzieci, to jeszcze ponosi koszty utrzymania pokolenia młodych emerytów (dziś na jednego pracują cztery osoby) i systemu emerytalnego. – Nikt im w tym nie pomaga, bo najmłodsze pokolenie dorosłych albo nie pracuje, albo ma taką umowę, że nie płaci składek – mówi Korpolewska.

Finał: nic nie ma sensu

Z badań przeprowadzonych w 2010 roku przez fiński Instytut Medycyny Pracy wynika, że u osób, które systematycznie biorą nadgodziny w pracy, ryzyko zawału serca wzrasta nawet o 80 proc. Chodzi o to, że pracując ponad normę, człowiek przedłuża też przebywanie w napięciu i stresie, co zaburza równowagę biochemiczną organizmu. Do tego dochodzi mała aktywność fizyczna, papierosy, alkohol i brak snu.
– Podczas rozmowy z taką osobą wychodzi, że np. nie śpi bardzo długo, bo pracuje nad jakiś projektem. W pewnym momencie organizm się buntuje i zaczynają się np. ataki duszności – tłumaczy dr Dąbrowiecki.
Ale do lekarza idą dopiero wtedy, gdy nie mają wyjścia. 

– Najczęściej wtedy, gdy przestaje im się chcieć robić cokolwiek. Mówią, że czują zmęczenie, poczucie chronicznego braku sensu czy uskarżają się na stany bólowe trudne do zdiagnozowania – wylicza profesor.

Eksperci jednak tłumaczą, że taki stan to po części ich wina. Mimo ciężkiej sytuacji, można przecież zachować zdrowie. – Nie potrafimy nawiązywać bliskich relacji z drugim człowiekiem. Zamiast radzić sobie poprzez rozmowę z bliską osobą, zamykamy się w swoim świecie przed ekranem komputera – tłumaczy Korpolewska.
A Gryglewicz dodaje:
– Ważne, by zachować umiar i aby ten kredyt, który trzeba spłacić, nie zmuszał do pracy ponad siły. Znane są przecież przypadki z Japonii, kiedy ludzie umierali z przemęczenia.

Autorzy: Kamilla Gębska, Joanna Ćwiek
Źródło: http://www.rp.pl/artykul/22,948182-Lemi ... czone.html

A do emerytury daleko...  
Współczuję lemingom :(

Jeden z komentarzy:
RFB (gość) pisze: 2 listopada 2012 07:22:58
Leminigi to takie zwierzątka, które podążają stadnie za swoim poprzednikiem, którego widzą przed sobą. Czasami starają się go wyprzedzić, bo ambicje to one mają. Nie obchodzi je jednak gdzie idą, ślepo wierzą przewodnikowi. Właśnie zbliżają się do krawędzi przepaści - skarpy. Spadną z niej z hukiem do morza, odpływając w siną dal, raz na zawsze. "róbta co chceta - miejta jak robita".

Jakie są Wasze komentarze?...

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


02 lis 2012, 16:18
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 307 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 22  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do: