Teraz jest 06 wrz 2025, 09:49



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1916 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 82, 83, 84, 85, 86, 87, 88 ... 137  Następna strona
Etyka, moralność, obyczaje 
Autor Treść postu
Specjalista
Własny awatar

 REJESTRACJA11 lis 2006, 20:46

 POSTY        450

 LOKALIZACJAU-S-A
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
W kraju kryzys, a Tusk się bawi - zobacz jak!

Rządowi specjaliści od PR starają się przedstawiać premiera w jak najlepszym świetle. Czasami nie wychodzi im to najlepiej...

W Polsce szaleje zamieszanie wokół najróżniejszej maści wycieków i afer. Nagrania Sawickiego i tajne taśmy Platformy to tylko dwa najbardziej jaskrawe przykłady sytuacji kryzysowych z ostatnich dni. Donald Tusk chcąc się od nich odciąć, odwiedził wnuka.

Mimo dokonania udanego zakupu rowerka dla 3-letniego Mikołaja i spędzenia z nim miłego czasu nie wszystko poszło po myśli premiera. Powód jest prozaiczny: kiedy w kraju wrze, szef rządu powinien wziąć się do pracy ze wzmożonym wysiłkiem. A tak po raz kolejny wygląda na to, że Tusk ucieka przed poważniejszym problemem w zabawę, mając nadzieję że sprawa przyschnie i "jakoś to będzie".

I naprawdę mało ważne jest kiedy zrobiono zdjęcia. Moment ich publikacji w "Fakcie" był dla Tuska co najmniej niefortunny.

Całe szczęście, że przynajmniej wnuk się dobrze bawił...

http://politykier.pl/kat,1025795,wid,14 ... caid=5ed80

Załącznik:
tuskwnuk_fakt.jpg


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.


21 lip 2012, 14:36
Zobacz profil
Zaawansowany
Własny awatar

 REJESTRACJA08 kwi 2008, 14:33

 POSTY        35
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
Właśnie. W związku z sytuacją w kraju powinien pozbyć się wnuka konserwując go w wersalce. A już na pewno nie powinien się z nim spotykać


24 lip 2012, 09:23
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
Ugotowała i zmieliła w maszynce własne dziecko!
Szokujące szczegóły zbrodni w Radomiu. Co ją opętało?!


Dlaczego ta kobieta zrobiła coś tak przerażająco okrutnego?
To pytanie zadają sobie wszyscy, którzy poznali szczegóły makabrycznej zbrodni w Radomiu. Matka udusiła noworodka i zmieliła jego ciałko w maszynce do mięsa. Nagle oszalała po porodzie, czy była chora psychicznie już od dawna? Zdaniem psychologa, mało prawdopodobne jest, by coś takiego zrobił ktoś zdrowy psychicznie.

Prokuratura Okręgowa w Radomiu postawiła już kobiecie, która udusiła i zmieliła w maszynce własne dziecko zarzut dzieciobójstwa. Prokurator Andrzej Stojak mówi nam, że historia kryminalistyki w Polsce i w całej Europie nie zanotowała jeszcze podobnego przypadku! Z kolei psycholog kliniczny z Kielc Krzysztof Gąsior wyjaśnia, że w znakomitej większości przypadków do takiego okrucieństwa posuwają się kobiety z rozwijającymi się od dawna zaburzeniami psychicznymi. Ale zdarza się także, że robią to matki zdrowe psychicznie, ale traktujące ludzi, w tym dzieci, przedmiotowo i nie potrafiące z nimi budować głębszych relacji.
O ile te pierwsze nie odpowiadają za swoje czyny, to te drugie są już ścigane przez prawo i mogą trafić do więzienia. – Każdy przypadek dzieciobójstwa wymaga bardzo dokładnej, solidnej analizy psychologiczno-psychiatrycznej. Psychika człowieka jest jeszcze bardzo mało poznana – dodaje Gąsior. – I jeszcze wiele w człowieku może nas zaskoczyć.

Przypomnijmy.
Pod koniec maja w Radomiu ponad 40-letnia kobieta urodziła dziewczynkę w swoim własnym domu. Tuz po porodzie udusiła ją i wrzuciła do garnka i ugotowała. A potem wyjęła maszynkę do mięsa i zmieliła ciałko dziecka. To co z niego zostało zapakowała do reklamówki i zakopała za domem. Potem jednak dręczona wyrzutami sumienia sama jednak zgłosiła się na policję.

http://nasygnale.pl/kat,1025343,title,S ... caid=6edf9

SZOK co ostatnio się dzieje w tym kraju  :excl:  <_<

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


Ostatnio edytowano 26 lip 2012, 08:49 przez kominiarz, łącznie edytowano 1 raz



26 lip 2012, 08:49
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
W aucie spłonęły dwie osoby

Droga krajowa nr 7 Gdańsk-Warszawa jest zablokowana na obwodnicy Pasłęka, gdzie mercedes zderzył się z autobusem. Podróżujące mercedesem dwie osoby spłonęły w aucie, kilku pasażerów autobusu jest rannych - poinformowała policja.
Mariola Plichta z zespołu prasowego warmińsko-mazurskiej policji poinformowała, że rannych jest czterech lub pięciu pasażerów autobusu. Według policji kierowca osobowego mercedesa podczas wyprzedzania nie zachował szczególnej ostrożności i zderzył się czołowo z nadjeżdżającym autobusem rejsowym, kursującym na trasie Krynica Morska- Radom.
- Jest to bardzo tragiczny wypadek, w aucie marki mercedes spłonęły dwie osoby. Droga będzie zablokowana przez pewien czas - dodała Plichta i zaapelowała do podróżnych o cierpliwość i stosowanie się do wskazówek obecnej na miejscu wypadku policji.

To już drugi tragiczny wypadek w warmińsko-mazurskim, do którego doszło w piątek - przed południem na drodze nr 51 k między Olsztynem a Dobrym miastem zderzyły się cztery auta, pięć osób jest rannych. Ta droga wciąż jest zablokowana.
- Słoneczny weekend zaczyna się bardzo tragicznie, prosimy kierowców o uważną, bezpieczną jazdę z odpowiednią prędkością - zaapelowała w rozmowie z Plichta.

http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/ol ... omosc.html

Sytuacja jakich codziennie wiele na polskich drogach. Po co to wrzucam? Bo jest okres wakacji i urlopów i jest jeszcze czas dla niektórych na opamiętanie...
Sam jeżdżę przynajmniej dwa razy w roku trasą Gdańsk-Warszawa i Warszawa-Gdańsk i czasami krew mnie zalewa kiedy jadąc 110 km/ godz. widzę idiotę wyprzedzającego mnie na czwartego. Czasami nawet na łuku drogi i podwójnej ciągłej. Kiedy widzę taki wariacko jadący samochód, to na 100 procent jestem pewny, że ma rejestrację na literę "W". Czasami zdarzało mi się ustąpić jadącemu za mną bardzo szybko samochodowi, zjeżdżając na prawy półpas, ale nigdy nie zdarzyło się, aby kierowca samochodu z rejestrację na literę "W" podziękował światłami. W odróżnieniu od kierowców samochodów z rejestracjami na inne litery niż "W".

Komentarze innych kierowców.

~rinoco: Na oszołomy, szczególnie tych z Warszawy, nie ma w Polsce rady. Kary i perswazje nic nie pomagają. Naród jest prostu głupi. Wczoraj na obwodnicy Twójmiasta, taki jeden wariat na warszawskich numerach, wyprzeził mnie z prawej strony i mimo, że nie było miejsca na moim lewym pasie, wepchnął się przede mnie, zmuszając mnie do gwałtownego pełnego hamowania. Samochód za mną ledwo także zdążył wychomować. Jak to skomentować ? Chyba nie inaczej, jak umysłowo chory. Większość przyjeżdżających tu nad morze z Warszawy, mają po prostu obłęd w wyprzedzaniu innych. Najczęściej zagrażają tym niestety innym.

~leon do ~rinoco: no niestety muszę ci przyznać rację choć jestem warszawiakiem od urodzenia . przedwczoraj wracałem z kilkudniowego pobytu na Warmii, jeżdżąc po Olsztynie ja po prostu wypoczywałem za kierownicą , ruch się odbywa spokojnie , nie ma wyprzedzania na przejściach dla pieszych , ulicą osiedlową jechał powoli samochód , kierowca rozglądał się we wszystkie strony , widocznie szukał nr domu , za nim sunęło kilka samochodów , nikt nie trąbił , nie popedzał. czułem się jak w Liege albo w Koblenz . kiedy wracałem im bliżej w-wy tym gorsze bydło na drodze. mieszkam na nowym osiedlu , większość zdecydowana to ludzie przyjezdni z calej Polski . na święta i długie weekendy osiedle pustoszeje . na 90 miejsc na parkingu zostaje góra 10 aut. zastanawia mnie jedno ; dlaczego dopóki gość ma tablice powiedzmy na litery powiedzmy L , D czy P jeżdzi i zachowuje się jak normalny człowiek . z chwilą zamiany tablic na WE zamienia się w bydle za kierownicą , myśle że odpowiedź jest prosta ; w małej miejscowości gdzie się wszyscy znają od pokoleń człowiek siłą rzeczy musi liczyć się ze swoim zachowaniem , w dużej aglomeracji wtapia się w tłum . anonomowość daje poczucie swobody ....

~leon do ~mimbla: ja tylko staram się być obiektywny , u mnie np. boję się zatrzymywać przed przejściem dla pieszych bez sygnalizacji ; nie tylko że jadący z przeciwka nie zwracają uwagi że ktoś się zatrzymał przed pasami to często jest tak że ja się zatrzymuję przed pasami , ludzie wchodzą na jezdnię a ktoś jadący za mną odwija na lewo i jedzie ludziom prawie po nogach , towarzyszy temu trąbienie innych że tamuję ruch. w Olsztynie przez tych kilka dni nie zdarzyło mi się to ani razu jak również ani razu nikt mnie nie wyprzedził nie wjechał przed nos dając po hamulcach i nie skręcił bez kierunkowskazu , w w-wie to standard zwlaszcza w wykonaniu kierowców drogich wypasionych aut.

~dexter: Pracuje w branzy finansowej. Mam szefa z Warszawy, ktory chwali sie ze skonczyl szkole bezpiecznej jazdy, Strach z nim teraz jezdzic. To jeden z tych co to wyprzedza i za chwile skreca w prawo w boczna uliczke, lub smiga z terenie zabudowanym 160 na godzine, bo podobno nauczyl sie wychodzic z posligu. Ale niedawno mu przytarlem nosa. Umowilismy sie u klienta w fimie o 11.00. Obaj mielismy mniej wiecej tyle samo kilometrow do niego. Ja jechalem z dokumantami, on z dlugopisem, zeby podpisac umowe. Przyjechal oczywiscie wczesniej i pochwalil sie , ze czeka na mnie od 20 minut. Wiec go spytalem: - I co przez te 20 minut udalo ci sie z klientem zalatwic ?

~Polak do kolog: Oczywiście, że czasem można się pośpieszyć, ale tylko w wyjątkowych sytuacjach bo takie czasem się zdarzają. Niestety część kretynów ślepo wierzących w różne bajery niby poprawiające bezpieczeństwo zachowuje się na drodze tak jakby byli na torze wyścigowym, a ich przyrządy do przemieszczania się były niezniszczalne. A wszystkie te bajery dają tylko złudne bezpieczeństwo bo zdrowego rozsądku i prawidłowej oceny sytuacji na drodze NIC NIE ZASTĄPI !!!

~kierownica do ~wawa:  Trochę w tym prawdy, ale faktem jest, że "panowie" biznesmeni, względnie drogo ubrani młodzieńcy w dużych i drogich samochodach zdają się uważać, że zarówno ich, jak i innych użytkowników dróg, których w różny sposób mijają (najczęściej niebezpieczny) - prawa fizyki nie dotyczą. Zazwyczaj są z duzych miast, w tym z Warszaw, bo w duzym mieście można "zrobić" duża kasę. Stąd to warszawskie - jak sądzę - uproszczenie.

~Robert: Prawo jazdy powinno byc wydawane od 35 roku zycia.Ale najpierw przez 5 lat musi jezdzic z nim ktos doswiadczony.Widze jak gowniarze sie rozbijaja,scigajac sie po ulicy na osiedlu moim.Przeciez strach przechodzic,a jak kiedys zwrocilem uwage im,ze zglosze to na Policje,za 2 dni mialem auto,podrapane, posprejowane jakims swinstwem i musialem nowy lakier klasc.Policja spisala protokol,ale z uwagi na mala szkodliwosc i nie wykrycia sprawcow,umorzyla.Teraz chcem sprzedac mieszkanie i spieprzac stad daleko.Nie chce mieszkac w tym dzikim kraju,gdzie nie ma prawa.Mysle,ze ci z tego mercedesa byli tez tacy mlodzi,niedoswiadczeni. zwiń

kolog do ~Polak: Ja tam nie mam takich ultrapoglądów. Szanuję pracę i wiem z doświadczenia, że czasami, niestety, trzeba się pospieszyć. rozumiem też np. nerowych rep-ów za kierownicami ich służbowych autek... Niemniej jednak....
Poruszam się często - gęsto krajową 3. Zgroza czasami ogarnia, gdy widzę, co wyrabiają ludzie jadący na trasie Dolny Śląsk - Morze Bałtyckie. Kochani - jedziecie na urlop lub wracacie do domu - czy naprawdę musicie zasuwać z prędkościami grubo powyżej maksymalnej dopuszczalnej, wisząc innym na zderzaku i za nic mając podwójną ciągłą pośrodku? Stanie się coś, jak przyjedziecie te pół godziny później? Ukradnie Wam ktoś to Słońce czy plażę nadbałtycką? Wyluzujcie trochę...

~tupet do ~rinoco: Pamiętajcie, że warszawskie numery nie świadczą o tym, że kierowca jest z Warszawy. To bardzo ważne, bo przez takie historie właśnie nasza reputacja Warszawiaków kuleje. Niestety nie ma rady na ludzi zjeżdżających się do Wawy. Nie żebym miał coś do ludzi spoza Wawy, ale robią tu oni przysłowiową wieś. Najprostszym testem jest postanie przy pasach pieszego. Pierwszy, który się zatrzyma, by przepuścić pieszego ten jest z Wawy.
Inną sprawą są jeszcze samochody rejestrowane na warszawskie blachy, np. gdy ktoś bierze auto w leasingu itp. Równie dobrze może to być Kołobrzeżanin na warszawskich numerach.
Tak więc apeluje do wszystkich - szanujmy się i bądźmy powściągliwi, bo czasem niechcący i z niewiedzą możemy palnąć coś niewłaściwego i zepsuć komuś reputację :]

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


28 lip 2012, 08:05
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
1/ Prof. Ćwiąkalski o wypuszczeniu Waśniewskiej: Sędziowie stwierdzili...

Ta decyzja wskazuje na to, że sąd ma wątpliwości co do dowodów zebranych przez prokuraturę, że sędziowie nie są przekonani, że na podstawie dowodów, które prokuratura ma w tej chwili, doszłoby do skazania Katarzyny W.

Zdaję sobie sprawę, że taka decyzja sądu jest niezrozumiała i bulwersująca w odbiorze społecznym, ale podejmując taki krok, sędziowie musieli stwierdzić luki i niespójności w materiale dowodowym, w tym w opiniach biegłych.

Areszt tymczasowy jest środkiem, który ma na celu zapewnić prawidłowy przebieg śledztwa. Tutaj sąd uznał, że większość dowodów została już przez prokuraturę zebrana.

Prokuratura zapowiada odwołanie od tej decyzji, dlatego sytuacja jeszcze może się zmienić. Może się zmienić także wtedy, gdy prokuratorzy zbiorą nowe dowody.

Wtedy matka Madzi w każdej chwili może z powrotem trafić do aresztu. W tej sprawie wszystko jest możliwe.

http://www.fakt.pl/Opinia-bylego-minist ... 501,1.html
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

2/ Mecenas o Waśniewskiej: Podręcznikowe matactwo!

Decyzja sądu jest dla mnie całkowicie niezrozumiała! Jeżeli sąd stwierdził, że w tej sprawie mamy wysoki stopień prawdopodobieństwa popełnienia zabójstwa przez Katarzynę W. to ja kompletnie nie rozumiem decyzji o wypuszczeniu jej z aresztu

Za zabójstwo grozi absolutnie najwyższa kara od 8 lat więzienia do dożywocia, a zagrożenie wysoka karą jest przesłanką do stosowania aresztu. Ja tego nie rozumiem. Przecież ta kobieta dokonywała matactw. Od początku tej sprawy, od stworzenia fikcji, że dziecko zostało porwane tworzyła fałszywe dowody, zmieniała zeznania i mataczyła. Studentom i aplikantom można pokazywać jej przykład jako podręcznikowy sposób mataczenia!

Przecierałem oczy ze zdumienia, gdy słuchałem ogłaszania decyzji o wypuszczeniu Katarzyny W. z aresztu oraz tego, jak sąd to uzasadnia.
Z jednej strony sąd ogłosił, że jest duże prawdopodobieństwo, że dokonała zabójstwa, z drugiej że uchyla areszt, z trzeciej że stosuje dozór policji i zakazuje opuszczenia kraju. Jak to zrozumieć?

Ja nie pamiętam takiej sprawy, by oskarżony o zabójstwo odpowiadał przed sądem z wolnej stopy. A tutaj taka kuriozalna sytuacja będzie miała miejsce. Katarzyna W. może ponownie trafić do aresztu tylko w wypadku, gdyby próbowała uciekać z kraju albo nie meldowała się na policji. Teraz nawet gdyby prokuratura zdobyła nowe dowody w sprawie zabójstwa, to po decyzji sądu drugiej instancji nie ma możliwości by trafiła do aresztu, taka jest procedura. Muszę stwierdzić, że wymiar sprawiedliwości niestety nas zadziwia, a po tej całej sprawie widać, ze w sądzie wszystko jest możliwe

http://www.fakt.pl/Mec-Jacek-Kondracki- ... 520,1.html


02 sie 2012, 05:54
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
Prof. Ćwiąkalski o wypuszczeniu Waśniewskiej:


Prokuratura zapowiada odwołanie od tej decyzji, dlatego sytuacja jeszcze może się zmienić. Może się zmienić także wtedy, gdy prokuratorzy zbiorą nowe dowody.

Mecenas o Waśniewskiej: Podręcznikowe matactwo!


Katarzyna W. może ponownie trafić do aresztu tylko w wypadku, gdyby próbowała uciekać z kraju albo nie meldowała się na policji. Teraz nawet gdyby prokuratura zdobyła nowe dowody w sprawie zabójstwa, to po decyzji sądu drugiej instancji nie ma możliwości by trafiła do aresztu, taka jest procedura.

To KTO ma rację?



Ja nie pamiętam takiej sprawy, by oskarżony o zabójstwo odpowiadał przed sądem z wolnej stopy. A tutaj taka kuriozalna sytuacja będzie miała miejsce. Muszę stwierdzić, że wymiar sprawiedliwości niestety nas zadziwia, a po tej całej sprawie widać, ze w sądzie wszystko jest możliwe

Nic dziwnego, że panuje takie przekonanie: do sądu idzie się po wyrok, nie po sprawiedliwość.

Czyli może znowu spokojnie tańczyć na rurze?

A jeśli zostanie jej udowodnione morderstwo, a Waśniewska (będąc na wolności) popełni samobójstwo?
Czy sąd będzie miał "czyste sumienie"?
Czy może... wszyscy odetchną z ulgą?...

"Prawdy już nigdy nie poznamy"
Wielu ekspertów nie kryje oburzenia tą decyzją.
"Jestem zbulwersowany decyzją sędziego. Prawdy juz nigdy nie poznamy. Prawdziwą historię będzie znała tylko Katarzyna W." - powiedział dla "Faktu" Dariusz Loranty, były negocjator i biegły sądowy.

Choć istnieje duże prawdopodobieństwo popełnienia przez Katarzynę W. zarzucanej jej zbrodni i może jej grozić surowa kara, nie jest to wystarczająca przesłanka do stosowania aresztu - w taki sposób katowicki sąd uzasadniał decyzję o zwolnieniu matki półrocznej Magdy z aresztu. Sąd Okręgowy w Katowicach uchylił decyzję sądu rejonowego o aresztowaniu podejrzanej o zabójstwo swej córeczki Katarzyny W., zamieniając go na dozór policji i zakaz opuszczania kraju. Zażalenie na aresztowanie złożył adwokat kobiety.

Uchylając areszt, sąd uznał, że nie można mówić o uzasadnionej obawie matactwa, brak też przesłanek, że podejrzana będzie nakłaniała świadków do fałszywych zeznań. Areszt nie jest niezbędny do zabezpieczenia prawidłowego toku śledztwa, w którym zgromadzono już najważniejsze dowody – powiedział sędzia Tomasz Salachna. W odczytywanym przez prawie godzinę uzasadnieniu wskazał też m.in. na sprzeczności w opiniach biegłych. Kobieta przebywała w areszcie od 13 lipca, kiedy prokuratura - właśnie na podstawie opinii biegłych - zmieniła stawiane jej zarzuty z nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka na zabójstwo.

"To nieprawdopodobne i szokujące! Odnoszę wrażenie, że cofnęliśmy się do początku tej historii. Jestem zbulwersowany decyzją sędziego. Prawdy juz nigdy nie poznamy. Prawdziwą historię będzie znała tylko Katarzyna W." - powiedział w rozmowie z "Faktem" Dariusz Loranty, były negocjator i biegły sądowy.

Zaskoczenia decyzją sądu nie krył także były minister sprawiedliwości - Krzysztof Kwiatkowski.
"Utrzymanie tymczasowego aresztu jest w tym przypadku absolutnie zasadne. Ta sprawa nie dotyczy jakiegoś pospolitego przestępstwa. Mamy tutaj do czynienia - według ustaleń prokuratury - z okrutną zbrodnią na bezbronnym dziecku" -podkreślił w rozmowie z "Faktem" Kwiatkowski.
"Uważam wczorajszą decyzję sądu za ryzykowną, pamiętając o swobodzie przemieszczania się i podróżownania po krajach UE. Decyzja sądu podważa zaufanie obywateli do pracy wymiaru sprawiedliwości" - dodał.

Oburzony działaniem sądu jest także inny były minister sprawiedliwości - Zbigniew Ziobro.
  "Decyzja sądu jest niezrozumiała, a wypuszczenie na wolność Katarzyny jest nieporozumieniem. Mamy tutaj do czynienia z najcięższym przestępstwem, jakim jest zabójstwo" - stwierdził w rozmowie z tabloidem.

  "Taka decyzja sądu jest niezrozumiała i bulwersująca w odbiorze społecznym, ale podejmując taki krok, sędziowie musieli stwierdzić luki i niespójność w materiale dowodowym, w tym w opisach biegłych"
- uważa Zbigniew Ćwiąkalski - również były minister sprawiedliwości. Uważa także, że matka Madzi "może jeszcze wrócić do aresztu, o ile prokuratorzy zbiorą nowe dowody".

"Przecierałem oczy ze zdumienia, gdy słuchałem ogłaszania decyzji o wypuszczeniu Katarzyny W. z aresztu oraz tego, jak sąd to uzasadniał"
- stwierdził w bulwarówce mec. Jacek Kondracki i dodał, że jej sprawę "można pokazywać studentom i aplikantom, jako podręcznikowy przykład matactwa".

http://wiadomosci.onet.pl/sprawa-madzi, ... temat.html

Radom w szoku.
Okrutna dzieciobójczyni na wolności.


Ten makabryczny mord wstrząsnął mieszkańcami Radomia. Matka miała zaraz po narodzeniu udusić swoje dziecko, a następnie ugotować i zmielić. Pomimo najbrutalniejszej zbrodni w ostatnich latach, kobieta pozostaje na wolności.
Wszystko zaczęło się w Radomiu na przełomie maja i czerwca tego roku. Wtedy to naturalnymi sposobami kobieta urodziła dziecko we własnym mieszkaniu. Przez poprzedzające to wydarzenie 9 miesięcy ukrywała swoją ciążę, by na końcu popełnić najokrutniejszą zbrodnię, jaka prawdopodobnie jeszcze nigdy nie miała miejsca w Polsce.
Według nieoficjalnych informacji, które udało się uzyskać od osób powiązanych ze śledztwem, kobieta miała zaraz po porodzie udusić dzieciątko, maczać je we wrzątku, następnie zmielić ciało przy pomocy maszynki do mielenia mięsa. Fragmenty ciała, które pozostały miały być zakopane.
- Kobieta przyszła na policję 9 czerwca i powiedziała, że po narodzinach zabiła swoje dziecko. Opowiedziała szczegóły, o których dla dobra śledztwa nie mogę mówić, a my wszczęliśmy postępowanie - powiedział w rozmowie z Onetem Andrzej Stojak z Wydziału Śledczego Prokuratury Okręgowej w Radomiu.

Po tym zdarzeniu kobieta została umieszczona na miesiąc w zakładzie psychiatrycznym, gdzie była leczona. Ku zdziwieniu opinii publicznej, po miesięcznej terapii kobieta wyszła jak gdyby nigdy nic na wolność. Choć do teraz nie ma ekspertyz biegłych sądowych z zakresu psychiatrii i psychologii, którzy mieli stwierdzić czy kobieta jest poczytalna lub czy doznała tylko szoku poporodowego i zbrodnię popełniła w afekcie. O areszcie też nie było mowy.
- Prokuratura nie występowała o tymczasowe aresztowanie, ponieważ nie widziała takich podstaw. Nie było też przesłanek do przetrzymywania w szpitalu psychiatrycznym. A teraz jej stan zdrowia pozwala na funkcjonowanie w społeczeństwie jak każdej innej osobie – dodaje Stojak.

Jednak kobiecie przedstawiono zarzut z artykułu 149 Kodeksu Karnego, czyli dzieciobójstwa, za które grozi od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
- Ten artykuł dotyczy tylko sytuacji, kiedy kobieta popełniła zbrodnię np.: w czasie wstrząsu poporodowego i to biegli o tym decydują czy zabójstwo odbyło się w czasie okołoporodowym, czy nie. A to z kolei niesie za sobą konsekwencje prawne – mówi prof. Zbigniew Ćwiąkalski, prawnik i były Minister Sprawiedliwości.

http://natropie.onet.pl/crimestory/rado ... tykul.html

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


02 sie 2012, 07:01
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
Jak umarła Madzia? Teść Katarzyny W. ujawnia przyczynę śmierci

Ojczym Bartłomieja Waśniewskiego nie kryje oburzenia decyzją sądu o wypuszczeniu Katarzyny W. z aresztu. W rozmowie z "Faktem" Sławomir Cieślik zdradził przy okazji, jak zginęła półroczna Madzia.

Dla mnie, mojej rodziny i wszystkich osób, z którymi rozmawiałem na temat decyzji sądu, uchylenie aresztu dla Katarzyny to skandal - komentuje Sławomir Cieślik.

Jeszcze kilka dni temu byłem pewien, że coś takiego jak zwolnienie z aresztu drugi raz to się nie zdarzy, zwłaszcza kiedy prokuratorzy znaleźli dowody na to, że ona zabiła dziecko - oburza się teść Katarzyny W. - Przecież już od dawna wiadomo, że ona najpierw uderzyła Madzię w głowę, a potem, kiedy jeszcze dziecko żyło, dusiła ją. I to właśnie uduszenie prokurator podał nam jako przyczynę śmierci dziewczynki - ujawnia Sławomir Cieślik.

Decyzja sądu to dla mnie kpina z wymiaru sprawiedliwości, nie jestem w stanie tego pojąć - podkreśla ojczym Bartłomieja Waśniewskiego, ojca dziewczynki.

http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzeni ... zynki.html


02 sie 2012, 20:24
Zobacz profil
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 lut 2010, 00:02

 POSTY        25
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
a ja nie pomogę pojąć co ten nius tu robi  :mur:


02 sie 2012, 23:08
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
Jak przeczytasz 3 wcześniejsze posty ogr, to z pewnością na to wpadniesz na to - co ten wpis TU robi


02 sie 2012, 23:43
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
6 gestów, które zdradzają, że się denerwujesz

Załącznik:
3853962-643-481.jpg

Są takie sytuacje, w których za wszelką cenę staramy się ukryć zdenerwowanie. Niestety, nasze ciało zdradza wtedy zwykle to, co usilnie chcemy zamaskować. Oto mimowolne gesty, które pokazują, że nie czujemy się komfortowo.

Oznaki zdenerwowania
Nerwowa zabawa długopisem: obracanie go, pocieranie; zdejmowanie i zakładanie skuwki, rozkręcanie go
(...)
http://kobieta.dziennik.pl/twoje-emocje ... zdjec.html


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.


03 sie 2012, 17:17
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
Niezawisły nie znaczy nieomylny

Decyzja katowickiego sądu w sprawie wypuszczenia z aresztu Katarzyny W. poraża
. Poraża działaniem wbrew zasadom i zwykłym brakiem logiki. Logiki, która jest obowiązkowym przedmiotem na pierwszym roku studiów prawniczych.

Co bowiem swą decyzją powiedział katowicki sąd? Tłumacząc prawniczy język na polski powiedział tak: „Katarzyna W. najprawdodopodobniej popełniła okrutną zbrodnię, grozi jej najwyższa kara, mataczyła i kłamała w śledztwie”. Następnie sąd stwierdził, że wypuści ją z aresztu, bo... nawet, jeśli będzie mataczyć dalej, śledztwu to nie zaszkodzi.
Rozumie ktoś coś z tego?  Nikt nie rozumie, nawet wielu znanych prawników otwarcie przyznaje, że tłumaczenie sądu jest po prostu kompromitujące i kuriozalne.

Całe szczęście, że prawnicy nareszcie zaczynają komentować wyroki polskich sądów i odchodzą od stosowanej przez lata zasady, by orzeczeń niezawisłych sądów nie omawiać. Bo polscy sędziowie w swej niezawisłości i po latach traktowania ich jak świętych krów idą czasem za daleko i podejmują po prostu decyzje głupie, nielogiczne, a czasami wręcz skandaliczne. A przydałoby się, gdyby zrozumieli, że niezawisłość to nie to samo co nieomylność, a nad wydawanymi orzeczeniami warto się czasem zastanowić.

http://www.fakt.pl/Komentarz-do-decyzji ... 819,1.html


04 sie 2012, 07:22
Zobacz profil
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA19 lut 2008, 14:23

 POSTY        429
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
Sądy po prostu wzorują się na mistrzach, naszych braciach w bulu i nadzieji. Pokazali oni umyty samolot, a nasi oczywiście nic nie zauważyli i wzięli za constans zapewnienie tych sowieckich kamratów, że oni nic nie myli. Logika jak ulał, pasująca do tego co pokazały telewizje.
Oczywiście takie tematy przekaziorów nie interesują, bowiem jakby zajęli się fachowo logiką, to by musiało wyjść, że wbrew logice mamy takiego hrabiego, czy takiego szefa niemieckiego ciecia.


04 sie 2012, 22:49
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
Wykończą IPN? Zabierając mu siedzibę zostawiają Instytut na lodzie

Czarne chmury zawisły nad Instytutem Pamięci Narodowej. Firma Ruch S.A., sprzedała budynek w którym znajduje się centrala Instytutu. Teraz całe archiwum będzie musiało być przeniesione w inne miejsce. Problem w tym, że na razie nie wiadomo gdzie, bo Skarb Państwa, który miał zapewnić IPN-owi nowy budynek, nie wywiązał się ze swoich wcześniejszych zobowiązań

O sprzedaży budynku przy ul. Towarowej w Warszawie firmie GHN kierownictwo Instytutu dowiedziało się 20 sierpnia. Od dawna wiadomo było jednak, że gmach centrala IPN użytkuje czasowo, bo budynek należy do firmy RUCH S.A. Na mocy porozumienia zawartego w 2000 roku, Skarb Państwa miał w zamian za budynek przy ul. Towarowej 28 zaoferować firmie RUCH S.A. inną nieruchomość, tak aby IPN mógł przejąć siedzibę na stałe. Na dostosowanie gmachu na potrzeby przechowywania i korzystania z bezcennego archiwum m.in. kabiny zabezpieczone przed podsłuchami wydał ponad 17 milionów złotych.

Jednak Skarb Państwa, aż do dziś nie zaoferował RUCH-owi żadnego innego budynku, nie odpowiedział też na ofertę firmy kupna gmachu za kwotę 30 mln złotych netto, uzwględniającą wydatki poniesione przez IPN na adaptację budynku. Instytut samodzielnie nie dysponuje kwotą przyznawaną ustawowo przez budżet państwa, która umożliwiałby by mu samodzielny wykup gmachu, dlatego władze IPN od kilku miesięcy występowały do Skarbu Państwu z prośbą o pomoc w rozwiązaniu problemu. Skarb Państwa poinformował jedynie, że nie dysponuje na terenie Warszawy nieruchomością odpowiadającą potrzebom IPN.

Sytuacja jest bardzo trudna, bo nawet gdyby udało się czasowo wynająć jakiś inny budynek, nie jest możliwe przeniesienie tam magazynu akt tajnych czy zamontowanych w budynku przy Towarowej bezpiecznych systemów teleinformatycznych. - "W przypadku nierozwiązania tej sytuacji w najbliższym czasie, realne jest niebezpieczeństwo całkowitego sparaliżowania pracy IPN - otwarcie przyznaje rzecznik Instytutu Andrzej Arseniuk. - A co za tym idzie uniemożliwienie Instytutowi wykonywania ustawowych obowiązków - dodaje Arseniuk.

Andrzej Arseniuk zapowiedział także, że w najbliższym czasie Instytut Pamięci Narodowej przygotuje specjalny raport przedstawiający losy nieruchomości przy ul. Towarowej 28 na przestrzeni lat 2000-2012. Raport ma trafić do Prezesa Najwyższej Izby Kontroli, a także ma być przekazany przewodniczącym odpowiednich komisji Sejmu i Senatu.


Waszym zdaniem
Czy Instytut Pamięci Narodowej jest ważną dla Polski instytucją?
TAK - 84%
NIE - 16%
]
http://www.fakt.pl/Glowna-siedziba-IPN- ... 171,1.html


21 sie 2012, 19:59
Zobacz profil
Specjalista

 REJESTRACJA14 mar 2010, 18:03

 POSTY        333
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
Jak zostać dobrym prezydentem III RP

(foto. Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska)
Bronisław Komorowski jest już prezydentem RP od dwóch lat. W przeciwieństwie do prezydenta Lecha Kaczyńskiego cieszy się, jeśli wierzyć sondażom, dużym zaufaniem Polaków. Warto więc zastanowić się nad różnicą między tymi dwoma prezydentami – tym, którego Polacy obdarzają tak wielkim zaufaniem, oraz tym, który stał się przedmiotem medialnej nagonki, miał coraz słabsze poparcie w sondażach, uznawany był za „obciachowego” i którego pożegnano wielkim narodowym płaczem, wyrzutami sumienia i pochowano na Wawelu.

Warto wiedzieć, jakiego prezydenta Polacy skłonni są obdarzać zaufaniem.

Na pewno należy unikać jak ognia choćby pozorów intelektualizmu, co Bronisławowi Komorowskiemu bardzo dobrze się udaje. Nadmierne wykształcenie, znajomość historii czy prawa drażni ludzi. Polacy lubią takich, którzy są operatywni i zaradni, takich, jak prezydent Kwaśniewski – co to sobie poradził i w jednym, i w drugim systemie. Na tym oraz na płynnym potoczystym gadaniu polega prawdziwa inteligencja, utożsamiana w Polsce ze sprytem. Bronisław Komorowski operatywny nie jest, raczej zażywny, swojski, jowialny, o typie fizjonomii i umysłowości występującym powszechnie na nizinie mazowieckiej. Ta swojskość jest jednym ze źródeł akceptowania go przez społeczeństwo III RP. Dobrze, żeby prezydent, jeśli chce być prezydentem „wszystkich Polaków”, zbytnio się nie wybijał, nie wyróżniał z otoczenia, nie zdradzał śladów nadmiernej erudycji lub cech charakteru, które mogłyby podrażnić poczucie równości.

Teść i praca magisterska

Oczywiście są takie braki w wiedzy, których Polacy nie wybaczają. Na przykład nie można niewyraźnie wymawiać nazwisk piłkarzy nożnych, gdyż to może znaczyć, że nie ma się dostatecznego rozeznania w tej arcyważnej dziedzinie życia, w której kwitnie korupcja i która jest kwintesencją polskiej niemożności i nieudolności. Natomiast nazwanie kardynała Stefana Wyszyńskiego Karolem Wyszyńskim lub Jana Pawła II – Janem Pawłem III są drobnymi przejęzyczeniami, które można wybaczyć. Gdzież Janowi Pawłowi II czy kardynałowi Wyszyńskiemu do bramkarza Boruca?

Bronisław Komorowski jest przy tym prekursorem osiągnięć polskiego szkolnictwa wyższego w III RP. Przyznał odpowiednio wcześnie – rozbrajając potencjalną minę – że z powodu zaangażowania w działalność opozycyjną (jak wiadomo, wraz z Lechem Wałęsą i Henryką Krzywonos obalił komunizm) nie miał czasu na napisanie pracy magisterskiej i pomagał mu w tym teść. Dzisiaj teścia zastąpił internet i można tam bez wysiłku znaleźć odpowiednią pracę, by uzyskać upragniony dyplom, którym można się pocieszać, pracując na zmywaku w Londynie bądź w kasie w Biedronce – jeśli nie ma się rodziny w PSL lub jeśli odpowiednio wcześnie nie wstąpiło się do młodzieżówki PO.

Wikipedia jako źródło wiedzy

Komorowski stał się wzorem dla młodzieży. Zdarza się, że studenci oddają eseje na zaliczenie jakiegoś przedmiotu skopiowane żywcem z „Wikipedii”, którą on tak spopularyzował jako źródło wiedzy. Nieznajomość zasad ortografii może razić tylko tych, którzy ją znają, co w wyniku reform oświaty nie dotyczy większości młodych, wykształconych z wielkich miast. Aż dziw, że Ruch Palikota, bliskiego przyjaciela prezydenta, dotąd nie wystąpił o zniesienie zasad ortografii ograniczającej swobodę komunikowania się równie opresyjnie jak anatomia wybór płci.

W przypadku Lecha Kaczyńskiego utrzymywano, że jego nieznajomość języków obcych była handicapem w polityce zagranicznej. W przypadku Bronisława Komorowskiego okazało się, że nie jest to żadna przeszkoda, zwłaszcza że nie uczestniczy on ani w szczytach NATO, ani w szczytach UE, a to, co ma do powiedzenia, jest tak arcyboleśnie proste, że wystarczą gestykulacja i mimika.

Godna podziwu pasywność w sprawowaniu urzędu jest ważną przyczyną jego sukcesu. Polacy nie lubią, gdy prezydent wtrąca się do polityki. I nic dziwnego. Przecież nie lubią nawet, gdy do polityki zabiera się premier. Dlatego pociągają ich hasła w rodzaju: „nie róbmy polityki, budujmy szkoły”. Polityka – wiadomo, niebezpieczna rzecz. Jeszcze Rosja lub Niemcy mogłyby mieć do nas pretensje. Zajmując się polityką, polityk może wywoływać konflikty, a jeśli będzie się starał działać w imię interesu narodowego, może narażać się na krytykę „Zachodu”, co jest dla wielu Polaków absolutnie nie do zniesienia. Oczekują oni, by polityk „dał żyć” sobie i innym (najlepiej za unijne pieniądze) oraz by potrafił zaskarbiać sobie słowem przychylność rodaków. Na tym polega fenomen Donalda Tuska. On „dał żyć” Polakom w poczuciu, że są na „zielonej wyspie” obfitości, i doskonale wie, co i jak należy powiedzieć, by „fajnie” wypaść. Liczy się doraźne wrażenie, bo po paru dniach nikt już ani słów, ani sprawy, które je wywołały, nie pamięta.

Całość artykułu prof. Zdzisława Krasnodębskiego w tygodniku “Gazeta Polska”


22 sie 2012, 18:06
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 1916 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 82, 83, 84, 85, 86, 87, 88 ... 137  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do:  
cron