Od czasów francuskiej rewolty za symbol katolickiej kontrrewolucji na całym świecie przyjęty został znamienny znak: czerwone serce i wyrastający z niego krzyż. Znak ten, zwany powszechnie sercem wandejskim, który po raz pierwszy pojawił się na sztandarach i proporcach Armii Królewskiej i Katolickiej walczącej z piekielnymi siłami rewolucji, stał się odtąd rozpoznawalnym symbolem wszystkich żołnierzy Christianitas, zarówno tych walczących piórem jak i mieczem w każdym zakątku świata.
Warto więc przybliżyć źródła tego niezwykle wymownego symbolu. Geneza serca wandejskiego sięga historią czasów przedrewolucyjnych, a dokładniej roku 1689, kiedy to francuska zakonnica św.Małgorzata Alacoque otrzymała od Zbawiciela rozkaz przekazania królowi Francji Ludwikowi XIV orędzia, od którego wypełnienia zależeć miało ocalenie całego królestwa. Objawienie zostało spisane przez świętą w dwóch listach, które przekazał monarsze jego osobisty spowiednik o. de La Chaise SI. Pierwszy list świętej do króla zaczynał się cytatem ze słów Zbawiciela: "Oznajmij pierworodnemu synowi Mego Serca, że jak otrzymał swoje urodzenie na mocy Mojego Dziecięctwa, to narodzenie do łaski i chwały wiecznej otrzyma przez poświęcenie się Mojemu Sercu. Pragnie Ono bowiem królować nad jego sercem, a za jego pośrednictwem nad sercami wielkich tego świata". Chrystus nieprzypadkowo skierował te słowa do "króla słonce". Francja była wówczas największym światowym mocarstwem, stanowiła niekwestionowaną potęgę militarną i gospodarczą. Żadne znaki na ziemi i niebie nie wskazywały rychłego końca imperium, a władza Burbonów zdawała się być trwalsza niż słońce na niebie oświetlające królewskie latyfundia. Chrystus za przyczyną pierwszej córy Kościoła pragnął zapanować w sercach wszystkich państw i narodów. Jakie więc żądania postawił Bóg swemu ziemskiemu namiestnikowi?
Za pośrednictwem św. Małgorzaty Chrystus domagał się od władcy Francji, aby ten wraz z całą swoją rodziną i dworem poświęcił siebie i całe państwo Jego Najświętszemu Sercu, oddawał Mu publiczną cześć, zbudował świątynię pod wezwaniem Jego Najświętszego Serca oraz ozdobił Sercem Zbawiciela królewską flagę. Pomimo, że orędzie świętej dotarło do Ludwika XIV, władca nie wypełnił ani jednego z poleceń w nim zawartych. Także jego następcy odmówili wypełnienia woli samego Boga. Jedynym chlubnym wyjątkiem były działania podjęte przez królową Marię Leszczyńską, która starając się zadośćuczynić żądaniom Zbawiciela doprowadziła do wybudowania w Wersalu kaplicy pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa. Wieść o woli Boga skierowanej do władców Francji rozprzestrzeniała się jednak wśród warstw dworskich, wpływowych kręgów arystokracji a także samego ludu, głównie za sprawą apostolatu wielkich świętych ziemi francuskiej tamtejszego czasu. Pomimo tego władcy królestwa zdawali się być głusi na słowa Zbawiciela. Tragiczne konsekwencje zignorowania woli Chrystusa poniósł dopiero Ludwik XVI. Co do dnia, dokładnie w 100 lat od chwili objawień (1689 r.) jakich dostąpiła św.Małgorzata Alacoque we Francji wybuchła zbrodnicza rewolucja francuska (1789 r.). Gdy w 1792 r zdetronizowany władca Ludwik XVI przebywał w więzieniu przypomniał sobie o orędziu jakie sam Chrystus przekazał jego przodkom. Wówczas poprzysiągł, że jeśli uda mu się odzyskać tron dokona publicznego aktu oddania całego królestwa Najświętszemu Sercu Jezusowemu, a Jego symbolem przyozdobi królewski sztandar. Było już jednak na to za późno. Król płacąc za własną niewierność i grzechy przodków został publicznie zgilotynowany przez rewolucyjnych zbrodniarzy. Jego małżonka Maria Antonina podzieliła ten sam los. Wśród rzeczy należących do zamordowanej królowej odnaleziono rysunek Najświętszego Serca z płomieniem, krzyżem i koroną cierniową, z napisem: "Przenajświętsze Serce Jezusa, zmiłuj się nad nami!"
Pomimo, iż król nie zdążył ozdobić monarszych sztandarów Sercem Jezusowym, pod tym właśnie symbolem wybucha w Wandei katolickie powstanie. Serce Zbawiciela powiewa po raz pierwszy na sztandarach wandejskich krzyżowców maszerujących na świętą wojnę za Boga i Króla. Od tamtych dni, zroszonych strumieniami krwi męczenników upłynęło już przeszło dwieście lat. Pamięć o bohaterstwie wandejczyków przetrwała do chwili obecnej, a jednym z najbardziej czytelnych znaków wierności ich duchowemu dziedzictwu stał się właśnie szkaplerz wandejski. Nie jest dziełem przypadku, że właśnie Serce Jezusowe z krzyżem obrane zostało przez Wandejczyków za symbol kontrrewolucji. Zapewne pragnęli oni zadośćuczynić w ten sposób żądaniom Chrystusa skierowanym do królów Francji. Warto jednak przy tym zaznaczyć, iż tereny gdzie położona jest Wandea były sto lat przed wybuchem rewolucji francuskiej miejscem, gdzie swój apostolat prowadził niestrudzenie jeden z największych świętych w historii Kościoła św.Ludwik de Montfort. To on za sprawą Opatrzności Bożej przygotował duchowo tamtejsze ziemie na świętą ofiarę męczeństwa za Wiarę i Królestwo w godzinie terroru rewolucji. św.Ludwik, wielki apostoł Maryi był także gorliwym wyznawcą kultu Serca Jezusowego. Założył on m.in. Stowarzyszenie Misjonarzy Maryi, które w znacznej mierze przyczyniło się właśnie do rozpowszechniania obrazów i tarcz herbowych z wizerunkiem Serca Jezusowego. Wandea w godzinie próby wydała piękny owoc, który z pewnością nie ozłociłby kart historii gdyby nie heroiczna praca św.Ludwika.
Historia jak wiemy lubi się powtarzać. Minęło już ponad trzysta lat od pamiętnych objawień Pana Jezusa przekazanych św.Małgorzacie Alacoque. Zbawiciel tłumacząc jej sens poświęcenia Francji Jego Najświętszemu Sercu powiedział: "To umiłowane Serce będzie królowało wbrew sprzeciwom szatana i jego poddanych. Pragnie ono wejść w majestacie i blasku do domów książąt i królów, aby było uczczone i uwielbione w takiej mierze, w jakiej było wzgardzone, zbezczeszczone i uniżone w Swej Męce. Ojciec Przedwieczny pragnie wynagrodzić Bożemu Sercu Swego Syna krzywdy i zniewagi, jakich doznało w domach możnych tego świata, bóle i upokorzenia podczas Męki; żąda, aby Jego panowanie ustaliło się na dworze monarszym". Znajdujemy więc w treści orędzia jakie Chrystus przekazał królom Francji prawdziwy sens szkaplerza wandejskiego. Serce Zbawiciela przebite włócznią na Krzyżu, które przyjęło na siebie ciężar grzechów wszystkich ludzi, wzgardzone i poniżone przez żydów pragnie jako zadośćuczynienie za doznane na ziemi zbrodnie przeciwko Jego Majestatowi królować nad całym światem, królować w takim stopniu w jakim zostało znieważone i upokorzone. Chce panować, ale w jaki sposób? Jaki akt zadośćuczynienia może wyrównać doznane cierpienie? Jedynym godnym zadośćuczynieniem jest panowanie od krańca do krańca ziemi. Jedyną ziemską siłą, która może ten cel ziścić jest pośrednictwo ziemskich namiestników Boga, monarchów głoszących swym ludom: omnes honor et gloria Królowi królów, tak aby każde kolano zgięło się przed tronem Boga Jedynego i Prawdziwego.
Jak wiemy z historii, żądanie Boga skierowane do władców Francji pozostało zignorowane. I dziś po tylu latach jesteśmy świadkami ponownej detronizacji Panowania Chrystusa Króla. Tak jak niegdyś prawowity władca Ludwik XIV odmówił Sercu Jezusowemu panowania nad swym państwem, tak czterdzieści lat temu II Sobór Watykański odmówił w swych oficjalnych dokumentach praw Trójjedynemu Bogu do panowania nad narodami, ogłaszając haniebną deklarację o wolności religijnej. Mało dziś osób zdaje sobie sprawę z ogromu konsekwencji jakie wypływają z tego dokumentu. Deklaracja ta głosi bowiem wolność dla wszelkiej fałszywej religii w państwach, ogłasza równość kultu między Bogiem a pogańskimi bożkami. Czy można wyobrazić sobie akt równie nikczemny? Bóg nakazuje publicznie oddać Jego Sercu cały świat, domaga się ozdobienia sztandaru państwa symbolem Jego wielkiej miłości do ludzi a soborowi moderniści wprost szydząc z tego żądania ogłaszają wygnanie Boga z życia publicznego, odmawiają prawa do istnienia państw katolickich, domagają się rozdziału Kościoła od państwa. Jest to nieprawdopodobne; doktryna będąca od zawsze integralną częścią najbardziej bezbożnych ruchów politycznych zostaje ogłoszą w jednym z dokumentów II Soboru Watykańskiego. Iwo Marsaudon, mistrz masoński Wielkiego Wschodu Francji w jednej ze swych prac ogłosił z triumfem: "z okazji soboru nad kopułą świętego Piotra unoszą się nasze wolnomularskie poglądy".
Czy komentarz do tego jest potrzebny? Tak jak niegdyś prawowita władza królewska odmówiła Zbawicielowi prawa do królowania nad światem, tak dziś Zbawiciel otrzymał tą samą wzgardę i to z rąk tych, którzy w Jego imieniu władają jego Kościołem. Historia zatoczyła ponownie swój tragiczny krąg. Warto wspomnieć o jeszcze jednym istotnym zdarzeniu, wartym podkreślenie na potrzeby omawianego zagadnienia. Otóż bardzo wymownym faktem, jaki zaistniał w życiu liturgicznym Kościoła po tragicznym II Soborze Watykańskim było przeniesienie święta Chrystusa Króla z ostatniej niedzieli października na ostatnią niedzielę roku kościelnego. Jaki był cel tego kroku, który pozornie mógłby wydawać się jedynie techniczną zmianą w kalendarzu liturgicznym? Zmiana ta jednak odzwierciedla prawdziwe intencje wrogów Boga. Moderniści pragnęli bowiem zaznaczyć, że panowanie Chrystusa nastąpi dopiero na końcu czasów (ostatni dzień kalendarza liturgicznego), a teraz nie może, a nawet nie powinno być urzeczywistnione (wolność religijna). Jest także niezwykle wymowne, że z hymnu nieszpornego na święto Chrystusa Króla po soborze moderniści skreślili właśnie te zwrotki, które głosiły publiczne panowanie Boga nad światem hic et nunc. Warto je tutaj przytoczyć:
"Tłum przewrotny ciągle woła: Chrystus niech nam nie panuje! My z radością uznajemy, Żeś jest wielkim świata Królem. Niech Ci wodze wszystkich ludów Cześć publicznie oddawają, Niech czczą mistrze i sędziowie, Niech Cię uzna sztuka, prawo. Króle władzą niech się chlubią, Jeśli Tobie są poddani, Poddaj pod swą władzę słodką Kraj i domy z mieszkańcami".
Tak więc, nawet w kontekście liturgicznym podważono Społeczne Panowanie Chrystusa Króla, pragnąc wymazać w ten sposób z katolickich serc znaczenie tradycyjnego nauczanie Kościoła na rzecz zgubnej doktryny wolności religijnej. Pius XI ustanawiając to doniosłe święto encykliką Quas primas w 1925r. wyraźnie bowiem podkreślił znaczenie jakie ono posiada w niezmiennej Wierze Kościoła. Ojciec święty nakazał, aby święto Chrystusa Króla było obchodzone w ostatnią niedzielę października, czyli w niedzielę poprzedzającą dzień Wszystkich świętych oraz Dzień Zaduszny.
Sens tej daty był niezwykle doniosły, gdyż podkreślał poprzez łączność dat panowanie Chrystusa nad całym Kościołem triumfującym w Niebie, Kościołem cierpiącym w czyśćcu oraz Kościołem wojującym na ziemi, który zmierza do swego ostatecznego celu przez bezwzględną walkę o Panowanie Boga tu i teraz we wszystkich duszach oraz na wszystkich krańcach ziemi, gdyż jak pisze Pius XI: "nawałnica zła nawiedziła świat, ponieważ bardzo wielu ludzi usunęło Jezusa Chrystusa i Jego najświętsze prawo z własnych obyczajów i życia prywatnego, rodzinnego i publicznego; ... i w przyszłości nie zajaśnieje pewna nadzieja stałego pokoju między narodami, dopóki tak jednostki, jak państwa stronić będą i zaprzeczać panowaniu Zbawcy Naszego...".
Równo po 100 latach jakie upłynęły od żądań Zbawiciela skierowanych do króla Ludwika XIV, co do jednego dnia na Francję spadła straszliwa rewolucja francuska, niesłychany terror i nieprawdopodobna masakra setek tysięcy ludzi. Jakże więc bardziej straszliwą będzie kara za bluźnierczy akt II Soboru Watykańskiego publicznie deklarujący wygnanie Boga z życia publicznego? Na to pytanie nie znamy dziś odpowiedzi, jednak widać już bardzo wyraźnie symptomy zbliżającej się duchowej zagłady. Kościół przeszedł jak niegdyś Francja, własną rewolucję, której punktem kulminacyjnym było ogłoszenie światu deklaracji II Soboru Watykańskiego. Zrozumiałym jest więc, ze także w Kościele musiała wybuchnąć druga Wandea, w imię obrony Depozytu Wiary i królestwa Chrystusowego. Bastionem katolickiej kontrrewolucji stała się mała szwajcarska miejscowość, która przeszło już trzydzieści lat stawia bohaterski opór modernistycznej rewolcie. Dziś wielu ludzi, którym nie sposób odmówić dobrych intencji, życzyłoby sobie kompromisu z tą kościelną rewolucją i jej zgubnymi owocami. Pamiętajmy jednak jak kończyły na kartach historii podobne kompromisy, wspominając tu choćby słynnych Cristeros z Meksyku. Hrabia de Chambord zwykł mawiać: "nie godzę się zostać z łaski królem rewolucji!".
Szkaplerz wandejski do dziś przetrwał jako najbardziej wymowny symbol naszej walki, właśnie dlatego, że św. Ludwik de Montfort, który przygotował duchowo wandejską ludność na świętą wojnę za Wiarę, nie nauczył ich słowa "kompromis".
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
15 maja 2018, 20:42
Re: Religia i wiara
Austria zamknie siedem meczetów i wydali imamów. Sebastian Kurz idzie na wojnę z islamem.
Kanclerz Austrii reaguje na problemy z tzw. "politycznym islamem". Dlatego wydał polecenie, aby wydalić z kraju kilku finansowanych z zagranicy imamów. W ramach akcji Austria zamknie również siedem meczetów.
Kanclerz Sebastian Kurz zaproponował utworzenie ośrodków zatrzymań dla nielegalnych imigrantów. Chce, aby takie centra zostały utworzone poza granicami Unii Europejskiej. Jego słowa wywołały polityczną burzę w Brukseli. Teraz idzie za ciosem i mocno uderza w "polityczny islam". Jak podała agencja AFP, Austria zamknie kilka meczetów. Dodatkowo, wydali część imamów, głównie tych, którzy otrzymują pieniądze na swoją działalność z zagranicy. Austriaków oburzyły inscenizacje z udziałem dzieci, które występowały w mundurach i musiały udawać nieżywe. Odbywały się w one właśnie meczetach z okazji przedstawienia bitwy pod Gallipoli z 1916 roku, kiedy to Imperium Osmańskie wygrało z krajami Ententy. Wcześniej kanclerz Austrii zaprezentował swoją koncepcję na konferencji z szefem Komisji Europejskiej Jean-Claudem Junckerem. Tłumaczył, że chodzi o rozwiązanie problemów z imigrantami, zanim dotrą oni do granic państw UE. Nieoficjalnie jako miejsca lokalizacji zamkniętych ośrodków wymienia się Albanię i Kosowo Tam obcokrajowcy spoza kontynentu byliby sprawdzani i dzieleni na tych, którzy faktycznie są uchodźcami oraz na imigrantów ekonomicznych. Ci ostatni kierowani byliby z powrotem do swoich krajów.
"Dotarło do mnie, że to nie jest rozstanie na zawsze"
Zamordowana w Boliwii Helena Kmieć we wspomnieniach siostry.
W dniach 21-26 sierpnia w Kostowie (diecezja kaliska) odbywa się II Forum Młodych. Oprócz modlitwy, konferencji, warsztatów młodzi mają okazję spotkać się z osobami, które dzielą się swoimi doświadczeniami życiowymi. Jedną z nich była Teresa Kmieć, która opowiedziała o swojej młodszej siostrze Helenie, zamordowanej na misjach w Boliwii.
Spotkanie z siostrą Heleny Kmieć odbyło się w formie wywiadu prowadzonego przez ks. Dariusza Brylaka. Teresa Kmieć podkreśliła, że obie wychowały się w domu, gdzie najważniejszy był Bóg i starały się żyć wartościami, które wpoili im rodzice. Przypomniała, że Helenka w ramach Wolontariatu Misyjnego Salvator pojechała na pół roku na misje do Boliwii, ale po dwóch tygodniach została zamordowana w swoim pokoju. Dodała, że wcześniej była już na misjach na Węgrzech, w Zambii i Rumunii.
Zaznaczyła, że wyjazdy na misje utwierdzały Helenkę w przekonaniu, że jest to droga do Boga i świętości. Zapytana przez duchownego, jak przeżywała śmierć siostry odpowiedziała, że tylko dzięki wierze udało jej się przetrwać ciężkie dni. – Dotarło do mnie, że to nie jest rozstanie na zawsze, tylko kiedyś spotkamy się i ja w to bardzo wierzę, to mnie trzyma przy życiu. Mówię do niej i wiem, że ona mnie słyszy. Wierzę w obcowanie świętych poprzez Helenkę – powiedziała.
Na Forum Młodych do Kostowa zjechało ok. stu osób z różnych stron Polski. - To drugie tego typu spotkanie młodzieży w różnym wieku i z różnymi doświadczeniami, które odbywa się właśnie w tym miejscu. Myślimy przede wszystkim o zapewnieniu młodej osobie kontaktu z drugim człowiekiem. A jednocześnie chcemy dostarczyć jak najwięcej pozytywnych bodźców, dzięki którym przeżyją i odkryją nowe rzeczy w swym życiu i sercu. Te dwa priorytety, którymi się kierujemy, idealnie ze sobą współgrają – mówi w rozmowie z KAI ks. Dariusz Brylak, pomysłodawca i organizator forum.
Młodzi mają okazję uczestniczyć w różnego rodzaju warsztatach, np. tanecznych, dziennikarskich, teatralnych, języka migowego, dykcji, samoobrony. - Przygotowaliśmy różnego rodzaju warsztaty, które mają na celu wspomóc relacje młodego człowieka z drugą osobą. Dodatkowo postać św. Augustyna z Hippony, który przez te dni nam towarzyszy, swoją postawą życiową pomoże odkrywać właśnie te wartości i ich znaczenie w życiu. Jest on genialnym źródłem mądrości życiowej. Św. Jan Paweł II powiedział o św. Augustynie, że jest on patronem na współczesne czasy – wskazuje duchowny.
Jednocześnie z Forum Młodych prowadzone są rekolekcje parafialne, które rozpoczynają się Mszą św. o godz. 19.00, potem jest świadectwo zaproszonego gościa zakończone Apelem Jasnogórskim. – Poprzez świadectwa zaproszonych gości również chcemy pokazać, jak piękne jest życie Ewangelią, że obecni są wśród nas ludzie z pasją – podkreśla proboszcz parafii św. Augustyna w Kostowie.
Oprócz Teresy Kmieć świadectwa wygłoszą Jacek Pikuła – bezdomny działający na rzecz innych bezdomnych, Piotr Paterek – harcerz, Aleksandra Siwiak – nauczycielka, świecka misjonarka.
Spotkaniom towarzyszą relikwie św. Jose Sánchez del Río – młodego męczennika z Meksyku, który za wiarę poniósł bolesną śmierć. – Św. José zginął za wiarę w Chrystusa. Niespełna piętnastoletni chłopiec umierał, wołając: „Niech żyje Chrystus Król! Niech żyje Maryja z Guadalupe!”. Dziś również trwają prześladowania za wiarę w Chrystusa, choć w Polsce może nie do końca sobie to uświadamiamy. Chcę, aby młodzi ludzie docenili to, co mają, aby umieli zdecydowanie bronić postaw zgodnych z Dekalogiem – zaznaczył ks. Dariusz Brylak.
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
23 sie 2018, 17:05
Re: Religia i wiara
Pedofila w Kościele to nie lewacka propaganda, ale wielki i ciągle nie odkupiony grzech kleru
Przyszedł czas, żeby wrzucić nie kamyczki, ale głaz do własnego ogródka, chociaż z tego ogródka wyszedłem prawie 30 lat temu. Temat jest niezwykle delikatny, co nie oznacza, że nie należy o tym mówić, bo właśnie milczenie doprowadziło do tragedii i piekła dzieci. W tytule napisałem, że lewacka propaganda nie jest odpowiedzialna za grzechy kleru i to jest teza dla ludzi inteligentnych, którym nie trzeba tłumaczyć, że lewacka propaganda oczywiście istnieje, ale to nie jest żadne alibi dla Kościoła.
Od 19-tego roku życia jestem ateistą i jak to często bywa wcześniej wypełniałem wszelkie kryteria żarliwego katolika. Za dzieciaka nie było takiej możliwości, żeby się wyłgać od niedzielnej wizyty w kościele, z wyjątkiem obłożnej choroby żadne usprawiedliwienie nie działało. Chodziłem do kościoła co niedziela, chodziłem do spowiedzi, na lekcje religii, przestrzegałem postu i tak dalej i tak dalej. Zdarzyło mi się nawet roznosić opłatki i to w czasach, gdy w mojej rodzimej parafii działy się rzeczy gorszące. Mieliśmy takiego proboszcza, który z klerykami jeździł do legnickiego domu uciech, a dokładnie do legendarnego hotelu Cuprum, gdzie przed wejściem i w holu stały panienki do wyboru i koloru. Nawiasem mówiąc dwie moje koleżanki z ulicy Mickiewicza, jak dorosły to sobie tam dorabiały, także nie piszę o czymś, co wyczytałem w GW, ale o czymś, co znam z autopsji.
Było tragicznie w chojnowskiej parafii, pod rządami fatalnego proboszcza, aż do chwili gdy w Chojnowie pojawił się młody ksiądz Zdzisław. Fantastyczny facet, pamiętam go do dziś, był typem, który zakładał dres i grał z nami w piłkę, nie jako ciapowaty bramkarz, ale spokojnie mógłby grać w miejscowym klubie, gdzie wówczas grałem jako junior. Ksiądz Zdzisław bardzo szybko się zorientował do jakiego bagna trafił i od początku starał się z tym walczyć. Szło mu ciężko, bo na wsiach i w małych miasteczkach na księdza mogli wszyscy gadać, ale we własnej chałupie, publicznie nikt się nie postawił. Czara goryczy przelała się po tym, jak proboszcz przepił grubą kasę, którą wierni zebrali na witraże do „dużego kościoła”. Za część gotówki kupił sobie Audi 80, słynna beczka, która w tamtych czasach była wozem badylarzy, wojewodów i opiekunów moich koleżanek z Mickiewicza.
Po tych wydarzeniach ksiądz Zdzisław poszedł na całość, jednocześnie zaczął uświadamiać wiernych i poinformował kurię, co się dzieje w parafii. Proboszcza starym biskupim zwyczajem przeniesiono gdzieś na jakąś wioskę, a młody ksiądz też zapłacił za swoją postawę i bynajmniej nie został następcą proboszcza, tylko wylądował w jeszcze większej głuszy, za wywlekanie brudów parafii na zewnątrz. Znów chcę wyraźnie podkreślić, że całą historię znam nie z plotek, czy „Trybuny Ludu”, ale widziałem to wszystko na własne oczy. Pamiętam ze szczegółami, że moja bogobojna Mama i nawet śp. Babcia o skłonnościach dewocyjnych, na tym proboszczu nie zostawiły suchej nitki, podobnie zresztą jak zdecydowana większość wiernych. Jaki to ma, na litość boską, związek z pedofilią w Kościele?
Związek ten zrozumiałem dopiero kilkadziesiąt lat później od opisanych wydarzeń. O aferze z prostytutkami, libacjami na plebanii i przepiciu pieniędzy na kościół mówiło się najpierw po cichu, potem otwartym tekstem. O molestowaniu, gwałceniu, wykorzystywaniu dzieci nie słyszałem nigdy. Nie było tematu, nie mówili o tym najbardziej odważni księża, nie mówili ludzie, milczały ofiary. Temat był absolutnym tabu, w najlepszym razie mówiło się, że ksiądz zrobił dziecko gospodyni, ale o pedofilii i homoseksualizmie nikt nie słyszał. Skąd to się wzięło? Z wielkiego grzechu Kościoła, z potęgi Kościoła, która potrafiła zamknąć usta wszystkim od księży, przez parafian, aż po ofiary. Nie sposób uwierzyć, że w jakiejkolwiek większej diecezji nie było takich przypadków, musiały być, statystyka jest nie ubłagana. Niestety nikt i nic z tym przez wiele lat nie zrobił.
Z tym wielkim grzechem, ukrywanym przez wieki, Kościół musi sobie w końcu poradzić i tutaj nie ma najmniejszego znaczenia, co napisze Michnik w GW albo powie Olejnik w TVN. Nie interesuje mnie lewacka propaganda i wykorzystywanie wyjątkowo tragicznej sprawy do ideologicznej histerii. Mówimy o grzechu i winie Kościoła skrywanym przez nieludzko długi czas. Jak dotąd nie ze strony kleru nie widziałem rzetelnego i katolickiego rozliczenia: 1. Rachunek sumienia 2. Żal za grzechy 3. Mocne postanowienie poprawy 4. Szczera spowiedź 5. Zadość uczynienie Panu Bogu i Bliźniemu.
Czas tę gigantyczną krzywdę i to wyrządzoną „najmniejszym braciom” naprawić, ale naprawić we właściwej skali, z tonami popiołu na głowie.
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
23 wrz 2018, 10:11
Re: Religia i wiara
Przeczytałem z zaciekawieniem "felieton" Matki Kurki. I zostałem z niedosytem. Niestety oprócz tych ciekawostek z życia parafii nie znalazłem tam żadnych realnych argumentów - oprócz, jakby to określić? - statystyki? Bo z niej ma wynikać, że z pewnością coś się działo, bo dziać się musiało? Nie zgadzam się z takimi tezami. Zgoda, że wśród księży byli, są i być może będą zdarzać się osoby skrzywione - bo zdarzają się w każdym środowisku. Być może (!) jest ich statystycznie więcej - lub mniej niż wśród innych. Nie spotkałem się - ani moje dzieci i najbliżsi z takimi zdarzeniami. A jest nas w sumie sporo... Statystycznie więc mógłbym powiedzieć - że problem nie występuje? Nie - prawdopodobnie występuje. I należy z dewiacjami walczyć. Tak jak wśród sędziów, nauczycieli, lekarzy, urzędników...
____________________________________ "Ludzie cały czas żyją w strachu. Boimy się pogody, boimy się władzy, boimy się nocy i potworów, które czają się w mroku. Boimy się starości i śmierci. Niektórzy boją się nawet życia. Ludzie czują strach w prawie każdej minucie swego istnienia."
23 wrz 2018, 21:51
Re: Religia i wiara
"Pedofila w Kościele to nie lewacka propaganda, ale wielki i ciągle nie odkupiony grzech kleru".
Bardzo dobry artykuł. Zawiera prawdę, a jedynie ona jest ciekawa.
____________________________________ Jedynie prawda jest ciekawa.
23 wrz 2018, 22:37
Re: Religia i wiara
Wielgucki jako ateista, opisujący pedofilę, homoseksualizm i zepsucie kleru - tu mnie mocno zaskoczył.
25 wrz 2018, 08:27
Re: Religia i wiara
W ostatnich godzinach życia wołali #KLER
Załącznik:
W ostatnich godzinach życia wołali KLER.jpg
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
30 wrz 2018, 16:12
Re: Religia i wiara
Prawdziwy Polak nie kojarzy mi się dobrze
Wojciech Smarzowski przyznaje, że nie lubi Polaków I wyjaśnia dlaczego atakuje Kościół.
Aleksandra Pawlicka w wywiadzie z Wojciechem Smarzowskim zapytała reżysera, czy w ogóle lubi Polaków, gdyż "obraz naszego społeczeństwa w jego filmach jest niezbyt optymistyczny". - Prawdziwy Polak nie kojarzy mi się dobrze - odparł reżyser.
Twórca "Kleru" niejako wytłumaczył też powody powstania tego filmu, którym uderza w księży i Kościół. - Czuję się osaczony Kościołem i religią. Religia jest wszędzie. Obecna Polska zmierza w stronę "wyznaniowego państwa totalitarnego" - "ubolewa" w wywiadzie.
komentarze:
Niech się pan nie męczy w Polsce. Proszę wyjechać tam, gdzie nie ma Polaków. Po co żyć w stresie. Weronika Kaleta
Najlepiej do swoich czyli do Izraela... Jacek Wianecki
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
03 paź 2018, 16:58
Re: Religia i wiara
40 lat temu Polak został papieżem.
16 października 1978 roku kardynał diakon Pericle Felicu wygłosił formułę: Annuntio vobis gaudium magnum: Habemus Papam! Eminentissimum ac reverendissimum Dominum, Dominum Carolum Sancta Romana Ecclesia Cardinalem Wojtyła, qui sibi nomen imposuit Ioannis Pauli.
Wybrany został nowy papież – biskup krakowski kardynał Karol WOJTYŁA – pochodzący z będącej od 1944 roku pod komunistyczną dominacja, lecz zawsze wiernej Kościołowi i rzymskiemu papiestwu Polski.
Na zdjęciu z 14 października 1978 r. kardynałowie uczestniczą w modlitwie, która rozpoczęła konklawe w Kaplicy Sykstyńskiej.
Na zdjęciu tłum wiernych na Placu Św. Piotra oczekuje na decyzję Konklawe.
Na zdjęciu: biały dym, który wydobył się z komina na dachu Kaplicy Sykstyńskiej oznajmił, że konklawe wybrało następcę papieża Jana Pawła I. Został nim arcybiskup Krakowa, kard. Karol Wojtyła.
Habemus papam!
Wybrano przede wszystkim Wojtyłę - intelektualistę i myśliciela, a nie Wojtyłę - Polaka
"Karol Wojtyła mógł spodziewać się wyboru na papieża".
Jacek Moskwa o kulisach konklawe 1978.
Na Zachodzie wybór papieża Polaka nie był wielką niespodzianką. - O wiele bardziej zaskoczeni byli komuniści, co dowodzi, że Watykan pozostał miejscem słabo zinfiltrowanym przez wywiady zza żelaznej kurtyny - twierdzi Jacek Moskwa. Dziennikarz przez 15 lat był korespondentem w Watykanie. Wydał kilkanaście książek poświęconych pontyfikatowi Jana Pawła II. Jego najnowsze dzieło pt. "Tajemnice konklawe 1978" przybliża kulisy wyboru Karola Wojtyły.
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
16 paź 2018, 16:05
Re: Religia i wiara
"Bóg zbawcą świata". Psalm 33
Psalm 33 "Bóg zbawcą świata" uznawany jest za hymn sławiący wszechmoc i Opatrzność Bożą. Według lekcjonarza, czyli księgi liturgicznej, zawierającej czytania i psalmy na poszczególne dni roku liturgicznego, śpiew psalmu 33 odbywa się w 29 niedzielę zwykłą roku B.
Specjalnie dla czytelników portalu Niezalezna.pl psalm interpretują znane osobistości.
Sprawiedliwi, wołajcie radośnie na cześć Pana, prawym przystoi pieśń chwały. On miłuje prawo i sprawiedliwość: ziemia jest pełna łaskawości Pańskiej. To słowa biblijnego psalmu 33, o którym w ostatnich dniach zrobiło się bardzo głośno.
Dziś wierni jego słowami będą chwalić Boga w kościołach w całej Polsce. Psalm 33 specjalnie dla Czytelników portalu Niezalezna.pl recytują znane osobistości.
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
21 paź 2018, 09:44
Re: Religia i wiara
Asia Bibi uniewinniona!
Pakistański Sąd Najwyższy uniewinnił w środę chrześcijankę z Pakistanu Asię Bibi skazaną w 2010 roku za bluźnierstwo przeciwko prorokowi Mahometowi, nakazując jej uwolnienie, jeśli nie została oskarżona o żadną inną zbrodnię. Sędzia Mian Saqib Nisar uchylił wyrok sądu w Lahaur, który skazał przed ośmiu laty Asię Bibi, 47-letnią matkę czworga dzieci, na karę śmierci przez powieszenie. Bibi była pierwszą kobietą skazaną na śmierć na mocy drakońskiej ustawy za obrazę islamu lub Mahometa.
"Wyrok skazujący Asię Bibi zostaje uchylony, a ona uniewinniona od wszystkich zarzutów. Jeśli nie ciążą na niej żadne inne zarzuty, zostanie natychmiast zwolniona" - oświadczył Nisar, który przewodniczył trzyosobowemu składowi SN powołanemu do rozpatrzenia apelacji. Sędzia Nisar ogłaszał w środę wyrok przy pełnej sali. Kobieta z powodów bezpieczeństwa była przetrzymywana w nieznanym miejscu; po opuszczeniu więzienia ma opuścić Pakistan - informuje agencja Associated Press.
Sprawa Asi Bibi oburzyła chrześcijan na całym świecie i stała się źródłem podziałów w Pakistanie, gdzie dwóch polityków, którzy chcieli pomóc kobiecie, zostało zamordowanych. Islamiści zagrozili protestami, jeśli Bibi zostanie uwolniona lub jej wyrok zostanie zmniejszony. Radykalne islamistyczne ugrupowanie polityczne Tehreek-e-Labaik Pakistan (TLP), które z karania za bluźnierstwo czyni swoje główne hasło, wcześniej w tym miesiącu ostrzegało przed jakimkolwiek "ustępstwem" sądu w sprawie Bibi. "Jeśli nastąpi jakakolwiek zamiennik przekazania jej obcemu państwu, będą straszne konsekwencje" - zapowiedziało TLP w oświadczeniu przed środowym orzeczeniem.
Tuż przed ogłoszeniem wyroku radykalny duchowny Khadim Hussain Rizvi, który w przeszłości zwoływał na uliczne wiece dziesiątki tysięcy zwolenników, i tym razem wezwał swych stronników, aby zebrali się we wszystkich większych miastach w Pakistanie, wyrazili swoją miłość do proroka i zaprotestowali przeciwko zwolnieniu chrześcijanki z więzienia.
Jak podaje AP, władze zwiększyły bezpieczeństwo w kościołach w całym kraju.
Krótko po środowym orzeczeniu setki islamistów zablokowały kluczową drogę łączącą miasto Rawalpindi ze stolicą kraju Islamabadem. Islamiści w największym pakistańskim mieście Karaczi na południowym zachodzie oraz w Peszawarze na północnym zachodzie również zbierają się na protesty. Podobne wiece odbyły się już w innych miejscach. Policja wezwała demonstrantów, by rozeszli się pokojowo.
Sprawa Bibi sięga 2009 roku, kiedy to kobieta poszła po wodę dla siebie i innych kobiet pracujących na roli. Dwie muzułmanki odmówiły picia z naczynia używanego przez chrześcijankę. Kilka dni później tłum oskarżył ją o bluźnierstwo. Rodzina Bibi i jej adwokat utrzymują, że kobieta nigdy nie obraziła proroka. Na poprzednich przesłuchaniach jej adwokat, Saiful Malook, wskazywał na sprzeczności w zeznaniach świadków. Dwie muzułmanki, które wniosły oskarżenia przeciwko Bibi, zaprzeczyły, że się z nią spierały. W lutym br. papież Franciszek przyjął na audiencji męża i jedną z córek Bibi, którzy poprosili, aby modlił się za wszystkich prześladowanych chrześcijan.
Bibi została skazana na śmierć w 2010 roku na mocy drakońskiej ustawy, która przewiduje najwyższy wymiar kary za obrazę islamu lub Mahometa. Została ona tak skonstruowana, że pozwala na bardzo daleko idące interpretacje; w niektórych przypadkach pozwala na wysuwanie najdziwaczniejszych oskarżeń. Agencje opisują przypadek oskarżenia mężczyzny za to, że wyrzucił na ulicy wizytówkę kogoś, kto miał na imię Muhammad.
W 2011 roku liberalny gubernator prowincji Pendżab Salman Taseer został zabity przez ochroniarza, gdy wezwał do zreformowania prawa związanego z bluźnierstwem i zabiegał o uwolnienie Bibi. Zabójca Taseera, stracony w 2016 r., został uznany przez islamskich radykałów za męczennika. W 2012 roku za krytykowanie prawa o bluźnierstwie zamordowany został także pakistański minister ds. mniejszości Shabbaz Batti.
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
01 lis 2018, 17:47
Re: Religia i wiara
Asia Bibi nie może opuścić Pakistanu. Zwrot ws. uniewinnionej chrześcijanki
Nowe fakty ws. Asii Bibi, która została uniewinniona przez Sąd Najwyższy w Islamabadzie. Była skazana na śmierć za bluźnierstwo. Jednak pomimo wyroku sądu, kobieta nie może opuścić kraju. Co więcej, z Pakistanu uciekł jej prawnik.
Sprawa Asii Bibi podzieliła Pakistan Pod koniec października pakistański sąd uniewinnił chrześcijankę Asię Bibi. Kobieta w 2010 r. została skazana na śmierć za bluźnierstwa przeciwko prorokowi Mahometowi. Z kolei prawnik Bibi twierdził, że fałszywie oskarżyła ją sąsiadka, która stwierdziła, że woda w studni jest skażona, bo piła z niej chrześcijanka.
Sędzia Saqib Nasir, który przewodniczył rozprawie, w swoim orzeczeniu zacytował Koran: "Tolerancja jest podstawową zasadą islamu" - napisał. Dodał też, że religia potępia niesprawiedliwość i ucisk. Wyrok został ogłoszony przy pełnej sali. Kobieta z powodów bezpieczeństwa była przetrzymywana w nieznanym miejscu. Po wyjściu z więzienia ma opuścić Pakistan - informuje agencja Associated Press.
Tak się jednak jeszcze nie stało. Sprawa Asii Bibi wywołała falę protestów podczas których, ekstremiści domagali się zmiany decyzji sądu. W nocy z piątku na sobotę doszło do umowy między islamistami a rządem Pakistanu. Na mocy porozumienia Asia Bibi nie może opuścić Pakistanu, dopóki Sąd Najwyższy nie rozpatrzy wniosku o rewizję wyroku.
To jednak nie wszystko. Adwokat Asii Bibi, w obawie o swoje życie zdecydował się opuścić Pakistan. Powodem miały być liczne pogróżki. - W obecnej sytuacji nie mogę mieszkać w Pakistanie - powiedział mecenas w rozmowie z AFP przed wejściem w sobotę na pokład samolotu. - Muszę pozostać przy życiu, aby kontynuować walkę prawną o Asię Bibi - dodał mężczyzna.
Pakistan: koniec protestów, ale Asia Bibi nie może wyjechać z kraju
Dzięki zawarciu w nocy umowy między islamistami a rządem w Pakistanie zakończyły się protesty w związku z uniewinnieniem przez Sąd Najwyższy chrześcijanki Asi Bibi, skazanej w 2010 r. na śmierć za bluźnierstwo przeciwko Mahometowi.
Zgodnie z umową kobieta nie może opuścić Pakistanu, dopóki Sąd Najwyższy nie rozpatrzy wniosku o rewizję wyroku. Po ogłoszeniu porozumienia zwolennicy utraislamistycznego ugrupowania Tehreek-e-Labbaik Pakistan (TLP) opuścili skrzyżowania i drogi, na których protestowali w największych pakistańskich miastach. Minister ds. religii i harmonii międzywyznaniowej Noor-ul-Haq Qadri ogłosił, że władze nie pozwolą teraz Bibi opuścić kraju, dopóki Sąd Najwyższy nie dokona ostatecznej rewizji werdyktu. Złożono już w tej sprawie wniosek - podaje agencja Associated Press.
Bibi spędziła osiem lat w celi śmierci
Na razie nie wiadomo, gdzie znajduje się uniewinniona kobieta i jej rodzina. Po ogłoszeniu wyroku 31 października przez Sąd Najwyższy rosły spekulacje, że Bibi opuści Pakistan wraz z rodziną, która ukrywała się przez większość z ostatnich ośmiu lat. Sąd nakazał uwolnienie kobiety, jeśli nie ciążą na niej inne zarzuty. Ta decyzja wywołała wściekłość islamskich radykałów i na ulice wielu pakistańskich miast wyprowadziła tysiące ich zwolenników. Agencje nie informowały, że doszło do zwolnienia kobiety.
Tymczasem jej adwokat Saif-ul-Mulook opuścił Pakistan dziś, twierdząc, że obawia się o swoje życie po pogróżkach ze strony muzułmańskich ekstremistów - podaje agencja AFP. - W obecnej sytuacji nie mogę mieszkać w Pakistanie - powiedział adwokat AFP przed wejściem na pokład samolotu. - Muszę pozostać przy życiu, aby kontynuować walkę prawną o Asię Bibi - dodał mecenas, który nie otrzymał żadnej ścisłej ochrony po ogłoszeniu korzystnego dla swej klientki wyroku.
Gwałtowna reakcja ekstremistów na orzeczenie sądu była według niego "nieszczęsna, ale nie niespodziewana". - Spodziewałem się tego, ale bardziej bolesna jest reakcja władz. Nawet nie mogą (wykonać) orzeczenia sądu najwyższej instancji w tym kraju - zaznaczył.
Umowa między pakistańskim rządem a islamistami
Pięciopunktowy tekst umowy między pakistańskim rządem a islamistami przewiduje m.in., że rząd nie sprzeciwi się złożeniu wniosku o rewizję orzeczenia Sądu Najwyższego oraz podejmie procedurę zakazującą Asi Bibi opuszczenie kraju - precyzuje AFP. Według Mulooka oznacza to, że kobieta będzie musiała pozostać w więzieniu lub w innym bezpiecznym miejscu, dopóki wniosek nie zostanie rozpatrzony. - Jej życie byłoby mniej więcej takie samo, czy to w więzieniu, czy poza nim w odosobnieniu z powodu obaw o bezpieczeństwo - ocenił adwokat.
Za umowę z islamistami rząd został dziś ostro skrytykowany na łamach pakistańskiego dziennika "Dawn", ukazującego się w języku angielskim i gudżarati w Karaczi, największym mieście w kraju. "Jeszcze jeden rząd skapitulował wobec brutalnych religijnych ekstremistów, którzy nie wierzą w demokrację ani w konstytucję" - czytamy w artykule wstępnym gazety. Wydaje się, że stanowcze słowa wobec islamistów wygłoszone w środę wieczorem przez nowego premiera Imrana Khana "już wylądowały na śmietniku historii" - podsumowuje "Dawn".
Asia Bibi, a właściwie Asia Noreen, była pierwszą kobietą skazaną na śmierć na mocy drakońskiej ustawy za obrazę islamu lub proroka Mahometa. Jej sprawa ma początek w czerwcu 2009 roku, kiedy to Bibi poszła po wodę dla siebie i innych kobiet pracujących przy zbiórce owoców. Dwie muzułmanki odmówiły picia z "nieczystego naczynia" używanego przez chrześcijankę. Następnie kobieta została pobita w swoim domu, gdzie według świadków miała przyznać się do bluźnierstwa.
Sprawa oburzyła chrześcijan na całym świecie i stała się źródłem podziałów w Pakistanie, gdzie dwóch polityków wysokiego szczebla, którzy chcieli pomóc kobiecie, zostało zamordowanych.
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
03 lis 2018, 23:02
Re: Religia i wiara
Religia jest szkalowana we Francji Mamy tu do czynienia z bluźnierstwami, to dla nich zabawa
Relacja Polki mieszkającej w Paryżu.
"Religia jest szkalowana we Francji. Ciągle się obraża świętych, Jezusa i nikt sobie z tego nie zdaje sprawy" - mówiła w programie "Komentarz Mediów Narodowych" Sara Bomba, Polka mieszkająca na co dzień we Francji. Ręka Fatimy to jak u nas krzyż. Więc to akurat mogę nosić, ale samego krzyża lub medalików już nie (...) Patriotyzm jest lekceważony we Francji. Nauczyciele potępiają to bardzo. Ja np. nie kryje się ze swoimi poglądami to nieraz spotykają mnie niemiłe niespodzianki - byłam wzywana do dyrektorki, nauczyciele ze mną rozmawiali dlaczego mam takie poglądy i próbowali je zmienić. Za patriotyzm polski, za przywiązanie do naszej kultury i religii - opowiada Sara. Religia jest szkalowana we Francji. Ciągle się obraża świętych, Jezusa i nikt sobie z tego nie zdaje sprawy. Mamy do czynienia z chrystofobią, bluźnierstwem. Nie jest to piętnowane, oni to uznają za część kultury. Nie zdają sobie sprawy, że to może obrazić czyjeś uczucia religijne, to dla nich zabawa. Np. taki spektakl "Klątwa" to dla nich zabawa, codzienność - dodała.
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników