Z pewnością znacie takie widoki wiatraków ze skansenów. To były te dobre widoki.
Teraz na siłe buduje się mnóstwo elektrowni wiatrowych w Polsce z wykorzystaniem duźych subwencji - bo inaczej to byłoby nieoplacalne.  Niestety nasze prawo nie jest do tego przygotowane i pozwala się je budować zbyt blisko siedzib ludzkich zamiast na nieurodzajnych pustkowiach.

Na negatywne efekty nie trzeba było długo czekać. Nie mówię tu o wielkich aferach korupcyjnych związanych z farmami na Wyspach Kanaryjskich i we Włoszech na kilka milionów euro.

Najbardziej znany negatywny przykład w Polsce to Margonin z farmą 65 wiatraków.  Ludzie z tej wsi mówią,że nie da się żyć od hałasu. Wzrosła ilość samobójstw a ceny dzialek budowlanych spadły o połowę a i tak nie ma chętnych. Są nawet problemy z odbiorem TV.

Wszystkich przeciwników wiatrowych farm budowanych po bandycku, często bez konsultacji społecznych i z zagrożeniem zdrowia mieszkańców zjednoczyła strona http://www.stopwiatrakom.eu.

Na tej stronie mozna zapoznać się z wypowiedziami naukowców o skutkach istnienia farm. Są wypowiedzi ludzi , którzy sąsiadują z nimi i liczne filmy ilustrujące z jakim rodzajem hałasu mozemy się tu spotkać.

Znalazłem tu również bardzo ciekawe naukowe opracowanie z Polskiego Towarzystwa Socjologicznego (październik 2011) "Ewaluacja konsultacji społecznych realizowanych przy budowie elektrowni wiatrowych w Polsce". To dzieło omawia szeroko doświadczenia z pierwszych 15 farm i różne sztuczki inwestorów by ludzie nie dowiedzieli się co ich czeka.  Ciekawa jest też konkluzja raportu. Naukowcy uważają, że tak ważna zmiana środowiskowa powinna być poprzedzona referendum mieszkańców  po szerokim wyjaśnieniu wątpliwości.

Nie rozumiem dlaczego nie buduje się więcej elektrowni wodnych i na biogaz, które sa bardziej opłacalne ekonomicznie i nie budzą takich oporów społecznych. Może chodzi o te luki w polskim prawie i przekręty ?

Patrząc na ilość wiatraków w takich krajach jak Niemcy, Dania, Holandia trudno mi się zgodzić z argumentami, że energia z wiatru jest nieopłacalna. Niemiec już nie raz udowodnił, że co jak co, ale zarządzać i liczyć potrafi więc pewnie i budowę farm wiatrowych dobrze skalkulował. Polska mentalność jest ewenementem na skalę ogólnoświatową. Oto co słyszę "protest mieszkańców gminy Mielno przeciwko planom budowy elektrowni jądrowej", protesty przeciwko wiatrakom, protesty przeciwko budowie drogi itd . . . I tak zastanawiając się nad tymi wszystkimi protestami dochodzę do wniosku, że są to protesty wąskich (w skali kraju) grup, których partykularne problemy mają urosnąć do skali globalnej. Oczywiście należy zrozumieć tych nieszczęśników, którym buduje się wiatraki za płotem bądź reaktor atomowy w najbliższej okolicy (no dobra, trochę przesadziłem) ale niech ci ONI odpowiedzą sobie, gdzie byli w momencie wybierania tych władz, które wydały pozwolenia na budowę tych wiatraków. Swego czasu wieśniacy protestowali przeciwko budowie kolei żelaznej, bo ponoć kury przestawały się nieść, a krowy dawać mleko, kolej powstała, a jajek i mleka jest pod dostatkiem. I tak samo jest pewnie z tymi wiatrakami - nie są takie złe, o ile stawia się je z głową biorąc pod uwagę nie tylko aspekty ekonomiczne, ale również, albo przede wszystkim społeczne.  A z tym to już w naszej kochanej ojczyźnie różnie bywa.

Powiedzmy to tak. Za mało się mówi o plusach i minusach elektrowni wiatrowych.  Problem został zwalony na lokalne środowiska ,które sobie z tym nie radzą. Do tego dochodzą duże pieniądze developerów i dochody z dzierżawy ziemi.
Powyższe  jest źródłem wielu lokalnych konfliktów o czym mówi raport PTS.

Gdyby rząd podchodził do sprawy poważnie to przeznaczyłby odpowiednie granty dla naukowców dla zbadania problemu i znalezienia najlepszych rozwiązań. Np. sugeruje się przesunięcie części dotacji z wiatraków na rzecz budowy przyłączy energetycznych aby zachęcić developerów do budowy ferm na bezludnych obszarach gdzie oczywiście brakuje takiej infrastruktury i budowa ferm jest nieopłacalna.

Zwróćmy uwagę,że protesty są gdy farmy planuje się lub co gorsza zostały wybudowane w zbyt bliskim sąsiedztwie siedzib ludzkich.

Wiatraki są be i nieopłacalne (no chyba, ze dla tych co je stawiają), ale teoretycznie ekologiczne
Ja jestem za elektrownią atomową.

Elektrownia wiatrowa - be
Elektrownia atomowa - be
Elektrownia spalinowa - be

to z czego Wy chcecie mieć prąd? Zamiast narzekać i marudzić, i wszystko robić na nie dajcie jakąś ciekawą alternatywę albo odłączcie swoje gospodarstwa domowe od prądu i wtedy możecie narzekać, że każde rozwiązanie jest złe. Co co są na nie są regularnymi odbiorcami i marnotrawcami tej samej energii, której nie chcą żeby powstała
blisko" nich.

Pozostaje tylko uzgodnić "jak blisko".

zawsze dla kogoś będzie za blisko

Też miałam takie zdanie do czasu, aż obejrzałam reportaż o wiatrakach oddalonych ok 300 m od domów.
Przez cały czas monotonny uciążliwy hałas, słyszalny nawet przy zamkniętych oknach, a w słoneczny dzień w domu ,,dyskoteka" ciemno-jasno, ciemno-jasno.
Masakra, nikt by nie chciał mieszkać w takich warunkach.

Oj chciał czy nie chciał, ludzie chcieli by drogi, ale nie chcą mieszkać obok autostrady, chcieli by tani prąd (albo wogóle prąd) ale nie chcą mieszkać koło elektrowni (czy to wiatrak, czy dym ze spalania czy atom) i tak dalej... Ja to wszystko rozumiem, że to może być uciążliwe, męczące, wkurzające i inne... ale gdzieś to wszystko musi stać, temu czy innemu, taka elektrownia czy inna... zawsze ktoś będzie cierpiał, żeby inni mieli lepiej. Jeszcze chyba nie stworzono niczego, co by zadowoliło 100% ludzi.,

Znacie hasło NIMBY?
http://pl.wikipedia.org/wiki/NIMBY

Każdy, kto nie stanie "twarzą w twarz" z problemem, będzie popierał wszelkie inwestycje.

Ciekawe jest, jak pogląd na sprawę takich osób zmienia się, gdy taka inwestycja powstaje obok ich domów.

Oczywiście wszyscy hipotetyczni zwolennicy jakichkolwiej inwestycji odpowiedzą teraz, nie stojąc bezpośrednio przed problemem, że zgodziliby się na sąsiedztwo uciążliwego zakładu.

Ja bym się nie zgodził, tak samo jak nie zgodziłbym się na autostradę za oknem... ale nikt by się tym nie przejął, i pewnie do końca życia bym się wkurzał, ale za to 100tyś innych ludzi będzie szczęśliwych.

Od autostrady można się odgrodzić ekranem a od wiatraków " nie wolno"!

Co roku są pożary wiatraków - bardzo toksyczne. Jak straż pożarna będzie gasiła takie plastikowe mastodonty jak nie ma nawet 100m drabin ?
http://epaw.org/multimedia.php?lang=en&article=a8
http://www.youtube.com/watch?v=5sNDjjSbtnM&feature=related

A tu http://epaw.org/multimedia.php?lang=en&article=a5  czyż to nie piękna katastrofa ?  Jak u Zorby tylko zbyt blisko domów.

codziennie tysiące ludzi ginie na drogach, płonie tysiące samochodów a co jakiś czas tonie statek, rozbija się samolot, wali się jakiś budynek czy dzieje się inna katastrofa, której nie można powstrzymać - tak jak pożar wiatraka. To znaczy że co, nie budować nowych statków, nie budować nowych pociągów i wogóle nie robić nic?

Podaj inny, alternatywny pomysł na uzyskanie energii, który Cie zadowala.

Zamiast budować wiatraki w centrach siedzib - montować fotoogniwa ,czy inne dachowe podgrzewacze wody i w ten sposób oszczędzać energię.

Elektrownie wodne są dużo bardziej opłacalne w eksploatacji i nie trzeba ich likwidować po 20 latach pracy.

Wiatraki budować tylko na pustkowiach  tak jak pokazują to filmy z farm w Austrii.  I dlaczego by ich nie zgęścić w jednym miejscu? Za często się palą ?