Urzędniczka prezydent Warszawy: Rodziny ofiar przyszły po kasiorę!
Mogące budzić oburzenie wpisy publikuje na swoim koncie na Facebooku urzędniczka podległa prezydent Warszawy - Hannie Gronkiewicz-Waltz. Elżbieta Wiśniewska, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Taksówkowego napisała m.in., że rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej spotkały się z premierem Tuskiem, bo chciały przyjść po kasiorę
Bogate życie intelektualne stołecznej urzędniczki na społecznościowym portalu opisano na stronie hgw-watch.pl, a także na łamach "Rzeczpospolitej". Lektura wynurzeń podwładnej Hanny Gronkiewicz-Waltz może budzić spore zdziwienie.
Po informacji o spotkaniu rodzin Ofiar katastrofy smoleńskiej pani prezes napisała: "Nie wybierali się do Premiera w sprawie wyjaśnienia przyczyn katastrofy bo to sprawa prokuratury, nie wybierali się towarzysko bo Premier w pracy nie prowadzi życia towarzyskiego. Po co więc chcieli przyjść jak nie po kasiorę."
Nie szczędziła również ostrych słów wobec konkretnych osób, opłakujących stratę bliskich. "Paniutka która mieni się prawniczką, jeszcze nie zauważyła ze prokuratura jest niezależna od rządu. O czym miałby rozmawiać z nimi Premier jeśli nie o śledztwie to tylko o kasie. Mistrzostwo świata w obrażaniu się niewątpliwie ma PIS - napisała o Małgorzacie Wassermann.
Gdy w Polsce głośno zrobiło się o krwawym ataku na siedzibę PiS, w którym zamordowano jednego z pracowników tamtejszego biura, cynicznie podsumowała: "Pozabijają sie sami?".
Czy władająca stolicą pani prezydent zamierza wyciągnąć wobec niej jakieś konsekwencje? Na razie cicho, sza.
Faktycznie. Wygląda bardziej na starego komucha. A w tych czarnych okularach jakby na jakiegoś SB-eka?...
____________________________________ Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć /Katon starszy/
05 lis 2010, 22:51
Etyka, moralność, obyczaje
silniczek
Ordery dla przyjaciół (...) Trudno ważyć ludzkie zasługi. Przypomnijmy, że Orzeł Biały to odznaczenie w Polsce najwyższe. Z pewnością Michnik i Hall to ważni likwidatorzy PRL, a więc współtwórcy naszej wolności. (...) http://blog.rp.pl/zaremba/2010/11/05/or ... rzyjaciol/
- fragmenty filmu dokumentalnego Jerzego Zalewskiego o Zbigniewie Herbercie pt "Obywatel Poeta".
06 lis 2010, 09:44
Etyka, moralność, obyczaje
Dwie opowieści o Polsce
Jak to możliwe, pytam, że tylu ludzi w Polsce wciąż wierzy, że katastrofa smoleńska to był zamach. Świadomie ukartowane, na chłodno i planowo przygotowane zabójstwo.
Czas mija, śledztwo trwa, komisje działają, dowodów brak. Ba, ośmielę się powiedzieć, wiem, że ściągnę na siebie gromy, oskarżenia o zaprzaństwo, zdradę, strachliwość, służalczość i wszelkie możliwe inne występki, nie ma na to nawet poszlak. Więc jak to jest? Czyżby tak to miało już pozostać, że kto raz w spisek i zbrodnię uwierzył, to przy swej wierze na wieki wieków amen pozostanie?
Pisałem wcześniej o kilku tego przyczynach. Najważniejsza to ból, niemożność pogodzenia się z okrucieństwem losu. Tkwiąca w ludziach chęć umieszczania tego co absurdalne w granicach rozumu. Niespożyta i nienasycona gotowość poszukiwania sensu i nadawania znaczenia. No i, być może, zwykła skłonność do upiększania: czyż śmierć w zamachu, śmierć poległych nie jest jakby lepsza i wyższa niż taka sobie zwykła, straszna, katastrofalna śmierć?
Po przeczytaniu rozmów oficerów nadzorujących lot prezydenckiego tupolewa, które opublikował ?Wprost?, pomyślałem, że jeden jest jeszcze powód, dla którego wiara w zamach znajduje tylu wyznawców. Chodzi o coś, co uczenie można nazwać dysonansem poznawczym, wywołanym przez zderzenie dwóch nieprzystających do siebie, całkowicie odmiennych obrazów polskiej państwowości.
Obraz pierwszy jest jasny, krzepiący. Pojawia się w dużych gazetach i popularnych telewizjach. Polska to niemal regionalne mocarstwo, państwo, które swych obywateli napawa dumą. Ma silną armię, wypełnia sojusznicze zobowiązania. Jest członkiem NATO i UE. Gdy się ją o to prosi, wysyła do najodleglejszych miejsc świata oddziały wyszkolonych żołnierzy. Ma sprawny wywiad, kontrwywiad, służby takie i siakie, podsłuchy, nasłuchy, odsłuchy, speców, ekspertów, znawców, analityków. To państwo, z którym trzeba się liczyć i o którego względy należy zabiegać.
Obraz drugi, jaki jawi się przed oczami po Smoleńsku, jest zupełnie inny. Mroczny, rozpaczliwy. Polska to państwo, w którym nic nie działa jak należy. Którego prezydent podróżuje nie wiadomo w jakim charakterze, nie wiadomo jak chroniony, nie wiadomo jak zabezpieczony. Jego służby są żałośnie niesprawne i niemrawe. Szef BOR nie umie wyjaśnić, co robili jego podwładni i czy coś robili na lotnisku. Premier zwołuje międzyresortowy zespół, który ma pomagać w wyjaśnieniu przyczyn katastrofy, tyle że nie sposób stwierdzić, czy kiedykolwiek w ogóle się zebrał. Przedstawiciel tego państwa miota się w mediach, przy okazji promując swoją książkę. A 20 minut po tragedii oficerowie odpowiedzialni za bezpieczeństwo samolotu leniwie starają się ustalić, czy Witebsk jest na Białorusi, bo do Briańska (Brańska?) mapa nie sięga.
Czy można się dziwić, że ze zderzenia tych obrazów wzajemnie się wykluczających rodzi się opowieść o spisku?
Zajmowanie się kolejnymi wybrykami pana Palikota nie ma, oczywiście, sensu. Co praktyka potwierdza: coraz mizerniejsze zainteresowanie nim i mediów, i samych jego zwolenników. Na naszym forum też to widać: ostatni jego "happening" nawet nie został zauważony. Ale też trudno pomijać milczeniem samo zjawisko jakim jest nasilający się brak szacunku dla symboli, dla ludzi, dla wszelakich wartości.
Czy Palikot stanie przed sądem za profanację krzyża? Byli pomorscy posłowie i działacze pierwszej Solidarności ze Stowarzyszenia "Godność" chcą, by Janusz Palikot odpowiedział za publiczne znieważenie przedmiotu czci religijnej i obrazę uczuć religijnych. W piątek rano w gdańskiej Prokuraturze Rejonowej złożyli wniosek o wszczęcie postępowania karnego przeciwko Palikotowi. To efekt czwartkowego happeningu przed bazyliką archikatedralną w Oliwie. Były poseł PO w towarzystwie kilku swoich zwolenników oraz licznej grupy dziennikarzy pojawił się przed oliwską bazyliką z krzyżem, sznurem serdelków i litrową butelką krajowej wódki. Do krzyża przybite było stylizowane zdjęcie arcybiskupa Sławoja Leszka Głódzia. Palikot pozował do zdjęć na tle krzyża z butelką i serdelkami w dłoniach. Według polityka, miało to symbolizować grzechy główne Kościoła.
Zdaniem oburzonych działaczy Stowarzyszenia "Godność", doszło do sprofanowania krzyża. - Stowarzyszenie "Godność" przeciwstawia się pseudoartystycznym przedsięwzięciom w wykonaniu pseudoartystów i pseudopolityków, którzy plują w twarz społeczeństwu, szerzą nienawiść i profanują drogi Polakom symbol krzyża. Nie chcemy dalej znosić ze spokojem tych wybryków i zniewag - mówi Czesław Nowak, były gdański portowiec, więziony za zorganizowanie strajku w porcie gdańskim w 1981 r. i poseł z lat 1989-93.
Nowak w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim" skarży się na bezczynność sądów, które - jego zdaniem - albo spraw profanacji symboli religijnych nie podejmują, albo obrażających uczucia religijne uniewinniają. - Każdy symbol religijny zasługuje na szacunek i ochronę, ale to krzyż stał się obiektem ataków ludzi kierujących się chęcią promowania siebie i korzystania z różnych zmieniających się koniunktur - uważa Nowak.
Wraz z nim zawiadomienie do prokuratury złożyli byli posłowie Alojzy Szablewski i Feliks Pieczka oraz więźniowie stanu wojennego, odsiadujący przed laty w peerelowskich więzieniach kilkuletnie wyroki. To m.in. Stanisław Fudakowski, Andrzej Osipów, Andrzej Michałowski oraz Romuald Plewa.
- Prokuratura ma 30 dni na ustosunkowanie się do wniosku. Podejmiemy czynności sprawdzające i zweryfikujemy materiał dowodowy - powiedziała nam Ewa Burdzińska, zastępca prokuratora rejonowego z Gdańska Oliwy. W piątek z samym Januszem Palikotem nie udało się nam skontaktować. Gdyby prokuratura wszczęła postępowanie, byłaby to pierwsza tego typu sprawa w Gdańsku od ciągnącego się sześć lat, zakończonego uniewinnieniem, głośnego procesu Doroty Nieznalskiej. Kto obraża uczucia religijne, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej, podlega grzywnie albo karze pozbawienia wolności do lat dwóch.
Każdy symbol zasługuje na szacunek i ochronę... Tak. W kraju prawa. W Polsce póki co - jak pokazuje rzeczywistość - ani symbol Krzyża (Nieznalska, Palikot, Taras...), ani postać Papieża JPII ("sado-maso" Urbana, itp....) ani instytucja Prezydenta ("durnia mamy za prezydenta", "prezydent może być niski wzrostem, ale nie mały" - tak jak gdyby wzrost miał coś z tym wspólnego, itd, itd... ) - chyba nie... Skoro ani prokuratura ani sądy ich nie bronią, to takie dziwne, że jest tak jak jest? A jest coraz gorzej! Bo nawet ofiary tragedii smoleńskiej są szargane. A do czego to prowadzi, to mamy niedawny przykład z Łodzi.
Zero szacunku i ochrony Wartości = zero Autorytetu.
Czy Palikot stanie przed sądem za profanację krzyża? Jeśli nawet stanie, to co się stanie?
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
06 lis 2010, 13:59
Etyka, moralność, obyczaje
Dziennikarz skatowany przed własnym domem UWAGA DRASTYCZNE !!!
Dziennikarz rosyjskiej gazety biznesowej "Kommiersant" Oleg Kaszyn został bardzo ciężko pobity przed swym domem w Moskwie. Jego koledzy wiążą napad z działalnością zawodową dziennikarza.
Według wstępnych danych dziennikarza ciężko poturbowało dwóch napastników, gdy wracał do domu tuż po północy czasu moskiewskiego. Ze złamanymi nogami, pękniętą żuchwą, wyłamanymi palcami, z uszkodzoną czaszką dziennikarz został przewieziony do szpitala, gdzie poddano go operacji. Kaszyn, jak pisze agencja ITAR-TASS, będzie utrzymywany przez kilka dni w stanie sztucznej śpiączki. Jego stan, jak podały źródła szpitalne, jest ciężki.
Przełożony dziennikarza Michaił Michailin powiedział, że to, iż Kaszyna nie obrabowano i że połamano mu palce, może świadczyć o tym, że jest to zemsta za jego artykuły. Dziennikarz zajmował się pisaniem na różne kontrowersyjne tematy.
W Rosji w ostatnich latach wielu dziennikarzy było napadanych i zabijanych. Bardzo niewielu sprawców tych aktów wykryto. Od roku 2000 co najmniej 18 zabójstw dziennikarzy pozostaje niewyjaśnionych.
Tym razem, jak pisze Associated Press, już w kilka godzin po incydencie prezydent Dimitrij Miedwiediew zlecił kontrolę nad śledztwem w sprawie pobicia Kaszyna prokuratorowi generalnemu i ministrowi spraw wewnętrznych.
I taka jest właśnie Rosja Rosjanie generalnie są ok, jednak co niektórzy nadal uważają się za carów
07 lis 2010, 09:55
Etyka, moralność, obyczaje
Skretynienie totalne
Dzisiejszy świat, nasza europejska z proweniencji cywilizacja przypomina zidiociałego samobójcę, który stojąc na chwiejącym się stołku i strojąc błazeńskie miny, próbuje sobie założyć na szyję pętlę, póki co, nieco ciasnawą. Ale tylko patrzeć, a mu się to uda. Dowody tego kompletnego zidiocenia są widoczne jak na dłoni i tylko jedno pytanie nasuwałoby się przerażonemu potencjalnemu obserwatorowi:
- Czy to charakterystyczne tylko dla naszej ponowoczesności, czy raczej jest to ciągłe powtarzający się cykl starzenia się cywilizacji, idiocenia i w efekcie tego ich samozniszczenia. Na tę druga możliwość wskazywałyby dzieje tego świata. Kolejne cywilizacje implodują, dławią się swoją głupotą, by potem hordy, kolejnych barbarzyńców dobijały resztki ginącej kultury, na jej gruzach budując nową, swoją, zupełnie inną. Jeżeli tak ? to obserwujemy właśnie początek końca cywilizacji europejskiej w dotychczasowym kształcie.
Jeżeli jednak to tylko symptom naszych czasów ? to może uda się jeszcze coś można zmienić. Zatrzymać ten postępujący proces totalnego kretynienia całych społeczeństw. Mówi się, że kiedy Bóg chce kogoś ukarać ? zabiera mu rozum. Wtedy już nie trzeba nic więcej. Głupiec zniszczy się sam. Unicestwi w radosnym i bezmyślnym przekonaniu, że oto kroczy w awangardzie ludzkości ku mniej lub bardziej świetlanej przyszłości. Z historii wiemy, że całe legiony głupców uczestnicząc w takim obłąkańczych marszach ginęły, jak owe owce skaczące z urwisk bezmyślnie podążając za szalonymi przywódcami. Jakież to zatem symptomy tego fin de si?cle cywilizacyjnego możemy zaobserwować.
Co tak przede wszystkim, przeraża i zastanawia nielicznych, mających świadomość tego, co się dzieje.
Po kolei zatem:
Rodzina Podstawa społeczeństwa od kilku tysięcy lat. Jej zniszczenie zaowocuje unicestwieniem podstawowych struktur społeczeństwa. Nie mamy innych wzorów funkcjonowania tu na Ziemi oprócz tych, wykształconych przez naszą cywilizację, przez kultury, których jesteśmy spadkobiercami. Taki model rodziny trwał w niezmienionym kształcie od czasów Adama i Ewy. Nie kwestionowano (aż do dziś) ani jej roli, ani struktury. Nie próbowano zmieniać jej definicji. Rodzina, plamię, ojczyzna.
Dzisiaj te pojęcia są kwestionowane, obśmiewane, niszczone. Niszcząc je ? niszczymy całą cywilizację. Promowanie kultury gejowskiej, zawłaszczanie pojęciem rodziny przez związki jednopłciowe, niszczenie delikatnych więzi w obrębie rodziny, kwestionowanie nie tyle nawet już jej świętości (uświęcenia przez judo ? chrześcijaństwo i tradycję europejską), co w ogóle odmawiania jej prawa bytu w tradycyjnej formie (coraz liczniejsze wypowiedzi o destruktywnej roli rodziny, nachalna propaganda podkreślająca patologie rodzinne, wyolbrzymianie i nagłośnianie wypadków dysfunkcyjności w jej obrębie etc) ? rychło zaowocuje tym, że rodzina zacznie tracić swoją funkcję wychowywania nowych pokoleń. To one bowiem przenoszą, odtwarzają, powielają jej struktury, przenoszą je w przyszłość. Już dzisiaj w niektórych społeczeństwach zaczynają przeważać modele rodziny z jednym rodzicem (najczęściej matką). Deprecjonowana jest, pomijana wręcz rola ojca, sprowadzonego często do roli dawcy nasienia. Zatrważające staje się także to, że takie właśnie wzory są promowane, usprawiedliwiane, nierzadko nawet przeciwstawiane tradycyjnemu modelowi rodziny. Prezentowane jako te ?lepsze?. Wciska się ludziom kłamliwe tezy, jakoby wychowanie dzieci w rodzinach niepełnych, czy jednopłciowych było równie wartościowe, równie sprzyjające wszechstronnemu rozwojowi człowieka. Ta totalna bzdura przenika do naszej świadomości, także dzięki mediom, w których bardzo nachalnie i konsekwentnie promuje się ?alternatywne wzory? rodziny.
Szkoła, wychowanie Likwidując jakiekolwiek próby dyscyplinowania dzieci w szkole ? doprowadza się do tego, że (paradoksalnie) szkoła miast być miejscem bardziej przyjaznym, lepszym, mniej stresującym ? staje się znienawidzonym miejscem kaźni nieprzystosowanych społecznie młodych ludzi, których lada dyskomfort, lada trudność zdolne są powalić, zniszczyć psychicznie. Młodzi ludzie pozbawieni wyraźnego przekazu moralnego, niedostrzegający wyraźnie zarysowanych ram, w obrębie których się mogą poruszać ? tracą orientację. Zaczynają naśladować swoich medialnych idoli. W swej naiwności myśląc, że ci przekazują im sensowne wzory, sposoby na życie. W efekcie gubią się, są nieszczęśliwi. Dając przyzwolenie na to, by nasze dzieci wpychano w szambo lejące się z mediów jak: pornografia, cyniczna manipulacja ich bezbronną świadomością, godząc się na to, by podsuwano im pod nos konsumpcyjne wzory i uczono koniunkturalizmu, cwaniactwa (poprzez gloryfikowanie takich właśnie postaw i zachowań) ? niszczymy ich psychikę, pewność siebie. Zabijamy w nich duszę.
Zidiociali, zaczadzeni medialną propagandą, pozwalamy, by wzorowały się na takich autorytetach jak dyżurne medialne błazny, cyniczni manipulatorzy. Każemy im wierzyć, że czarne jest białe i odwrotnie. Niszczymy ich psychikę, zabijamy wrażliwość. I potem dziwimy się, że z młodzieżą jest coraz gorzej, a przecież miało być lepiej!!
Nauka Eugenikę traktujemy jako przyczynek do zachwytu nad zdobyczami nauki, eksperymenty genetyczne? Jesteśmy uczniami czarnoksiężnika, tym głupszymi im bardziej nam się wydaje, że jesteśmy już najmądrzejsi. Mądrzejsi od Boga samego. Oddzieliliśmy etykę od nauki. Pozbawiliśmy ja odniesień do naszej złożonej człowieczej natury i spokojnie pozwalamy, by nas unicestwiły jej zdobycze: transgeniczność, genetyczne eksperymenty, babranie się w ludzkiej psychice etc. Powtarzamy jak mantrę marksistowskie z gruntu (i dawno skompromitowane tezy) jakoby nauka była poza wszelka aksjologią. Niszczymy siebie, pozwalając nauce na radosną ?twórczość?, nie widzimy, że przyświecająca kiedyś nauce idea pro publico bono, stała się dawno anachronizmem. Bezpośrednim tego efektem jest nasze przyzwolenie na wszelkiego rodzaju anomalie, byleby tylko występowały pod hasłem ?postępu czy zdobyczy nauki?.
Przyroda Niszczymy ją konsekwentnie. Często im głośniej wrzeszczymy o potrzebie jej ochrony, tym bardziej przyzwalamy na idiotyzmy, które doprowadzają do jej niszczenia. Protestujemy przeciwko produkcji odzieży i galanterii skórzanej ? i udajemy, że nie widzimy, jakie spustoszenia czyni produkcja sztucznych futer, sztucznych tworzyw, jak kosztowna i nieskuteczna jest ich niwelacja. Fabryki sztucznych włókien, skóry, futer niszczą nam środowiska w sposób nieporównywalny do innych produkcji. Wraz z nim zginą te wszystkie zwierzęta, których dobrem zasłaniają się ekoterroryści nierzadko finansowani przez koncerny produkujące sztuczne substancje. Niekonsekwencja i krótkowzroczność.
Religia Niszczymy jedyną instytucję zdolna powstrzymać w Europie islamizację i sekularyzację. I o ile postępująca islamizacja po prostu (i bardzo szybko) zmieni oblicze naszej kultury, o tyle sekularyzacja (sama w sobie nie aż tak destruktywna) po prostu zrobi miejsce na przyjście nowych ideologii czy religii, u podłoża których na pewno nie będzie leżało przykazanie o potrzebie miłości bliźniego. Najpewniej będzie tak, jak przewidywał Dostojewski ?Skoro Boga nie ma ? wszystko wolno?. A kiedy wolno wszystko ? to bardzo szybko następuje koniec każdej struktury w obrębie to przyzwolenie jest udzielane. Jakby tego jeszcze było nam mało, udajemy że zabijanie, niszczenie gatunku ludzkiego (aborcja, eutanazja) to znamiona postępu.
Sztuka Konsekwentnie degradujemy to pojęcie podnosząc do rangi sztuki każdy chłam, każdy (byleby odpowiednio obrazoburczy) eksperyment, prowokację, każdy idiotyczny performance, pokaz. Ogłupiali ludzie kiwają się nierozumnie przed ?dziełami sztuki? w postaci dwóch cegieł umieszczonych jedna na drugiej, ?fascynują się? publicznym obieraniem kartofli w renomowanej galerii czy kupują zapakowane ekskrementy ?artysty?. Zapominamy o czytaniu, bo z literatury wyziera pustka, nic nie przekazuje, nic nie pokazuje. Zachwyca się sama sobą. Gubi w formalnych eksperymentach. Umiera. Bohaterowie utworów wchodzą ze sobą w relacje pozbawione jakiejkolwiek pozytywnych emocji (jakichkolwiek w zasadzie). Jest to nie tyle dialog, co zestawienie monologów dwóch, nienawiązujących ze sobą relacji istnień. Odzwierciedla to pustkę duchową, samotność, nieumiejętność dotarcia do drugiego człowieka. Taka narracja (i podobny sposób konstruowania dialogów) to obraz wyrugowania ducha (sacrum, Sanctum, i wszystkiego, co one niosą ze sobą) i z życia i z literatury. Sztuka i literatura zabrnęły w ślepa uliczkę, bo w swojej ucieczce od mimesis, od opisu rzeczywistości, weszły w eksperymentowanie z formą. Kiedyś jej podstawową funkcją było zachwycać, uczyć, poprzez ukazywanie dramatów, tragedii ludzkich, okropności nawet, wywoływać katharsis, czyli oczyszczać, sztuka miała dodawać skrzydeł, pobudzać do czynów, budzić refleksje, ukazywać skondensowany świat emocji przeżyć, powalać nagłym wdarciem się esencjonalnej wizji świata w rozrzedzoną miałką rzeczywistość Niegdyś. Co dzisiaj? Eksperymenty formalne, groteskowy, prześmiewczy obraz świata, prowokacja, tematyka skatologiczna (genitalno ? wydalnicza), prowokacja, profanacja i przekaz: Wszystko jest niczym, mdłości, niemyte dusze, wrzaski niemocy, ucieczka przed kiczem prowadząca wprost? w jego komnaty, pretensjonalność.
Artysta nie wie nic o świecie, nie ogląda go, w zachwycie w dziękczynieniu, patrzy nań przez pryzmat swojej duszy, nie umie go ?opisać, przeżyć?, nie przekazuje więc o nim żadnej prawdy. Przekazuje jedynie prawdę o sobie, o marnej kondycji swego ego. Takie ?skowyty małej duszyczki?.Tłum snobów klaszcze. Istnieje takie pojęcie literatury trującej, sztuki gaszącej ducha. Historia pokazuje, ze wznosimy się na wyżyny artyzmu, tworzymy najpiękniejsze dzieła, kiedy czynimy to ku chwale Bogu, bogów. Nie trzeba tu chyba wyliczeń, to oczywiste. Kiedy ustawiamy w centrum sztukę jest jeszcze nieźle, choć szaleństwo z takiej sztuki mocno wyziera, ale kiedy w centrum człowiek stawia siebie? jest koszmarnie. Artystyczna wrażliwość nie pozwala mu wtedy uciec od strasznej prawdy o swojej marności, iluzoryczności swoich wyobrażeń, od prawdy, która poraża.
Bohaterowie takiej literatury (i ich twórcy) czasem zagubionych sensów, zbawienia szukają w miłości, groteskowej wynaturzonej jak Sara Kane w ?Oczyszczonych?, czasem widząc całą beznadziejność i pustkę swojego życia, i swojego pokolenia, jedyne doznania czerpiącego z mechanicznego odczłowieczonego seksu i konsumpcji jak choćby bohaterowie sztuki Ravenhilla ?Shopping and ***? epatują obsceną i okrucieństwem, by swoje przerażenie ukazać innym, by ich porazić, zarazić. Czasem tacy twórcy zabijają się, zatruci, być może miazmatami swojej własnej sztuki.
Życie Walczymy o wielce ryzykowne (o nieprzewidywalnych jeszcze skutkach) prawo do in vitro ? i jednocześnie o niczym nieograniczone prawo do aborcji. Czy tylko ja dostrzegam tu antynomię i nonsens??? Sprowadzamy człowieka do funkcji przedmiotu a jednocześnie w imię szacunku dla inności pojęcie tolerancji zrównaliśmy z pojęciem akceptacji.
Głosząc prawo do wolności sądów i swobodę ich wyrażania ? zamykamy usta tym, którzy głoszą INNE poglądy niż te zastrzeżone poprawnością polityczną.
Paradoksy, głupota, nonsensy, absurdalny świat. Jeszcze trochę a uda się nam założyć tę przyciasną pętlę na głowę. Zanim zawiśniemy ? jeszcze pewnie zdołamy wyrazić dumę z tego, że jesteśmy (byliśmy) tak nowoczesnym i postępowym społeczeństwem. A potem przyjdą barbarzyńcy i? zaorają po nas ziemię.
80 osób z zarzutami, w tym 33 po prawomocnych wyrokach za drobne przestępstwa - tacy ludzie służyli w 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego w dniach poprzedzających katastrofę pod Smoleńskiem - informuje "michnikowy szmatławiec"
W prowadzonym od 2003 r. śledztwie zarzuty postawiono aż 80 żołnierzom pełniącym zawodową służbę wojskową w 36. Pułku Lotnictwa Specjalnego. Dotyczyły wyłudzanie diet na zagraniczne delegacje i zwrotu należności za rzekome noclegi w hotelach. Dieta zagraniczna to ok. 40 euro za dobę; zwrot za dobę w hotelu to 150 euro.
- Kwoty nadużyć nie były duże - od kilkuset do 2 tys. dol. Pokazywały raczej wstydliwą stronę życia elity naszych pilotów, niż dowodziły wielkich przestępstw. Ale skutki postępowania mogły zniszczyć im kariery - tłumaczy rozmówca "Gazety" z MON. Powodem wyłudzania diet były niskie zarobki. Mimo wysokich kwalifikacji, piloci pułku dostają 5 tys. zł na rękę plus dodatki. Dla porównania - w lotnictwie cywilnym tej klasy piloci zarabiają ok. 20 tys.
SONDA FAKTU Czy piloci wojskowi powinni zarabiać tyle, co cywilni? TAK - 76% NIE - 24% Liczba ankietowanych: 168
Słuchajcie rad naszych wrogów i postępujcie odwrotnie- to zdanie polecam wszystkim oglądającym TVN nakręcającym histerię wokół wywalenia dwóch pań z jednej z partii. Jak pisałem kilka razy, czy towarzysze- kapłani Antypisa z Wyborczej i z TVN naprawdę uważali, że nachalne lansowanie Kluzik- Roztkowskiej 24 na dobę, na chama, ni z racją, ni z gracją wzmocni jej popularność wśród nas, pisowcow?
Zgodnie z mądra zasadą , którą nam przypomniał niezrównany Niewolnik - jak oni nam mówią, ze trzeba zrobić tak, to my powinniśmy zrobić owak. Jak oni nam mówią, jaka to wspaniałą osobą jest pani X, to my powinniśmy panią X odsunąć od wszystkiego, co ma jakiekolwiek znaczenie. Zabrać klucze do biura i kasy, hasło do komputera, bo ta osoba jest , no, nie do końca pewna. Przy czym, taka obserwacja, wczoraj była histeria, przypominającej już trzecią żałobę narodową w ostatnich latach- ja pamiętam trzy takie kampanie w TVN- żałoba po papieżu, po tragedii smoleńskiej oraz po Kluzik ?Rostkowskiej z Jakubiak. Cała żałoba, cała dobę, wstajesz i rozpaczasz po Jakubiak.
Dzisiaj zauważam pewną zmianę- już nie roztrząsa się jakie to dwie geniuszki z tych pań, ale podkreśla się nieludzkość, okrucieństwo, bezduszność, ostateczny obłęd i samobójcze tendencje Jarosława Kaczyńskiego. Przy czym, znowu, znając autentyczną, nieudawaną, obłąkana nienawiść tych mediów do Jarosława, powinni wiwatować i tańczyć przed kamerą oblewać się szampanem, jakby wygrali rajd Monte Carlo, tymczasem widać jakąś taką przerażoną troskę o bliski im sercu PiS. To jednak wzruszające. Tak nas kochają , tak się o nas martwią? Naprawdę mieli już wypełnione deklaracje, szukali rekomendacji, a tu bach! Te dymisje!
Mam tu pewien dysonans poznawczy. Co innego słyszę, co innego widzę. Z jednej strony obiektywni i bezstronni komentatorzy, jak Morozowski, Kuczyński i tabun innych zapewniają siebie nawzajem, że teraz , to już koniec z PiS, tak, tak, teraz to już koniec, no, zgadzam się, nisza, koniec, nigdy już nie wygrają, z Kluzik, to jeszcze by mogli wygrać, ale teraz to już koniec, tak, tak, koniec, Jarosław zepchnął PiS do narożnika. Tak, tak do narożnika, już nigdy nie wygrają, stracili szanse, tak , tak, stracili szansę. I tylko body language mówi co innego. Próżno szukać tam odprężonego, spokojnego triumfu, widać pobladłe twarze, wściekłość?.
Eryk Mistewicz mnie rozczulił. Pomijając fakt, ze pracuje dla PO, udało mu się całkowicie odwrócić wagę zjawisk- wyraził obawę, ze ta arcyważna sprawa z Kluzik i Jakubiak ( a w istocie marginalny incydent, o 10- rzędnym znaczeniu, rozdęty do nieprawdopodobnych rozmiarów) wkrótce będzie przykryty przez PiS jakimś następnym faktem bez znaczenia, jak gazociąg, zadłużenie, stan gospodarki, i tego typu nieistotne pierdoły. Oczywiście, zadaniem niezależnych dziennikarzy będzie , by to się PiSowi nie udało.
Pewnym utrudnieniem może być fakt, że pozostałe partie straciły zainteresowanie dwiema heroskami już następnego dnia po ich wyrzuceniu. Dzień przed- oferty przejścia w szyku zwartym i pod sztandarami pod ukwiecona bramą do PO, do PSL, do SLD, brać, wybierać do woli, rozanielona Kluzik rozpowiadała, jak to niemal codziennie Żelichowski ją namawiał do przejścia, a tu w dzień po ( the Day After, taki film był swego czasu), co? My? Oferta? Musiałem się przejęzyczyć pod wpływem emocji i sympatii, ale nic podobnego! Żadnej oferty nie ma! Prezydent: co? Żadnych rozmów nie ma i planów tez nie ma!
No, jak to, takie były genialne i co? Jak nie w PiS, to już niepotrzebne? Murzynki zrobiły swoje, naobiecywano im złote góry, wmówiono, jakie to SA cudowne, jak to wszystko się opiera na ich geniuszu, a teraz Murzynki mogą odejść. Namieszały, namąciły, pretekstu do histerii dostarczyły i chwatit. No, chyba , ze zrozumieją mądrość etapu i odbędą tournee po mediach opowiadając , jak to je podsłuchiwano , jak to były świadkami, jak planowano aresztowanie żony Schetyny, albo zagłodzenie dzieci z domu w Laskach. Smutne?
Czy stwierdzenia "mój Prezydent", "mój Premier", to manifestacja poglądów politycznych?
____________________________________ Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione! טדאוש
08 lis 2010, 09:20
Etyka, moralność, obyczaje
Tadeo74
Czy stwierdzenia "mój Prezydent", "mój Premier", to manifestacja poglądów politycznych?
Co do "mój Premier" to pewno tak, natomiast "mój pRezydent" to chyba bardziej mowa o podległości służbowej. Czyż nie tak TW mawiali o swoich przełożonych?
08 lis 2010, 13:45
Etyka, moralność, obyczaje
Szef Fundacji Katyńskiej atakuje prezydenta. Za Michnika
Ostatnie nominacje do Orła Białego, ogłoszone przez prezydenta Bronisława Komorowskiego, to nic innego jak szafowanie zaszczytnym odznaczeniem i zarazem oszukiwanie opinii publicznej - uważa prof. Jacek Trznadel, przewodniczący Rady Polskiej Fundacji Katyńskiej, rozmówca "Naszego Dziennika".
"Mam wielką wątpliwość, czy prezydent w kolejnych latach będzie właściwie przyznawał ordery i odznaczenia" - mówi profesor. Podkreśla, że nie jest zaskoczony przyznaniem orderu Adamowi Michnikowi, bo jest to zgodne "z obecną polityką rządową Donalda Tuska i nowego prezydenta, tzn. jest kontynuacją tej polityki, która nastała po katastrofie smoleńskiej 10 kwietnia".
Prof. Jacek Trznadel nie kryje, że wywołuje ona u niego protest, ponieważ "Order Orła Białego nie jest i nie może być pionkiem doraźnej gry politycznej, jak chcieliby prezydent czy premier, ale jest symbolem zakorzenionym głęboko w historii Polski, odznaczeniem ustanowionym jeszcze w okresie I Rzeczypospolitej".
Wyznawcy ?kompromisu aborcyjnego? mogą tego nie wiedzieć, ale tak właśnie jest. W myśl obowiązującego w naszym kraju prawa, życie żubra jest więcej warte niż życie człowieka.
Przepisy prawne są bowiem takie, że morderca dziecka otrzymuje wyrok (jeśli w ogóle go ktoś ściga, a nie chwali w wysokonakładowych dziennikach) trzech lat więzienia. Za zabicie zwierzęcia pod ochroną (na przykład żubra) grozi zaś? pięć lat więzienia. Komentarz jest chyba zbyteczny. Same fakty mówią wszystko! http://www.fronda.pl/tomasz_terlikowski ... _czlowieka
____________________________________ Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione! טדאוש
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników