Teraz jest 11 wrz 2025, 17:32



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 4411 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 61, 62, 63, 64, 65, 66, 67 ... 316  Następna strona
Polityka i politycy 
Autor Treść postu
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 maja 2006, 11:23

 POSTY        3506

 LOKALIZACJAWielkopolska
Post 
kominiarz                    



...Chcesz argumentów do tezy "Tusk nic nie robi, bo jego celem jest prezydentura"?...

A tego newsa przeglądając Dziennik nie zauważyłeś ? Są osoby, które mają lepsze o nim zdanie :D

Palikot w spódnicy

<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec-->Nelly Rokita: Tusk jest wielki

Tusk jest wielki i Schetyna też  fot. Igor Morye Tak gwałtownego zwrotu w polityce dawno nie było - pisze DZIENNIK.
Jeszcze niedawno Nelly Rokita z pasją wychwalała Jarosława Kaczyńskiego, od czci i wiary odsądzając PO, na czele z Donaldem Tuskiem i Grzegorzem Schetyną. Minęło pół roku, od kiedy ci politycy objęli ster rządu i posłanka PiS ogłosiła: Tusk i Schetyna to wielcy ludzie. Politycy PiS na te słowa zaniemówili.

"Oczywiście, Tusk jest wielki. Tak, bardzo wielki człowiek, bez wątpienia. I Schetyna, nie trzeba zapominać o Schetynie. Schetyna wejdzie do historii jako wielki reformator, ja w to wierzę". Kto to mógł powiedzieć? - zapytaliśmy Stefana Niesiołowskiego z PO. "Ja?" - niepewnie strzelił wicemarszałek. Długo nie potrafił zrozumieć, jak bardzo spudłował. Do takiej opinii bowiem entuzjastycznie przekonywała wczoraj dziennikarkę rynszTOK FM... posłanka PiS.

Co więcej, Nelly Rokita zachwalała opozycyjnych wobec swojej partii polityków, krytykując jednocześnie przywódcę własnego ugrupowania. "Bracia Kaczyńscy nie umieją korzystać z dyplomacji: były premier nie powinien źle mówić o Wałęsie" - wytykała błędy Lechowi i Jarosławowi Kaczyńskim Rokita.

"Trudno komentować tego typu słowa, trudno powiedzieć, o co pani poseł chodzi, dlaczego wypowiada tego rodzaju bzdury" - nie mogła wyjść ze zdziwienia w pierwszej chwili koleżanka Rokity Jolanta Szczypińska. Po minucie od tej rozmowy sama do nas oddzwoniła. "Przepraszam jestem pod takim wrażeniem tej wypowiedzi, że aż musiałam usiąść" - zaczęła posłanka. "Pani Rokita musi mieć gorączkę, na pewno ma słabszy dzień i bardzo źle się czuje" - próbowała sobie tłumaczyć dalej wypowiedź Rokity Szczypińska.

Jacek Kurski w żadne komentarze wdawać się nie chciał. Poprosił tylko, by przekazać posłance Rokicie pozdrowienia. "Ona kompletnie nie rozumie chyba tego, gdzie jest i kogo reprezentuje. Powinna sobie uświadomić, z jakiej jest partii" - denerwował się z kolei Paweł Poncyljusz. "Ośmiesza PiS, ale PiS samo sobie wzięło ten problem na kark" - zwraca mu jednak uwagę Niesiołowski.

Co ciekawe, polityka PO zwrot posłanki w stronę jej liderów też nie ucieszył. "W ogóle się nie chcę nią zajmować" - ucinał wicemarszałek. Może dlatego, że obok Tuska i Schetyny Rokita w szeregu wielkich ludzi jednym tchem wymieniła także Wojciecha Jaruzelskiego i Aleksandra Kwaśniewskiego. "Nawet taki Leszek Miller czy Józef Oleksy też dla mnie są wielcy, bo czegoś chcieli" - zadeklarowała.

Marcin Graczyk, Anna Wojciechowska<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->

Podobno takich mamy polityków, na jakich zasłużyliśmy. :(

A może Nelly przeczytała "zajawkę" we Wprost.pl i jest przy nadziei, że się załapie.
<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec-->Czy Donald Tusk upiększy i useksowni swój rząd?

Powołanie na funkcje ministrów i wiceministrów pięknych i seksownych kobiet podpowiadają premierowi Tuskowi specjaliści od wizerunku. Tak stało się np. w Hiszpanii, gdzie dziewięć na 17 ministerialnych tek mają panie. W liczącym 15 ministrów francuskim rządzie jest siedem kobiet.
Obecny rząd Tuska został skomponowany według amerykańskiego podręcznika do marketingu politycznego z początku dekady. „Męskie" resorty są w większości we władaniu drugoplanowych polityków PO i PSL. „Kobiecymi" ministerstwami rządzą natomiast panie: Ewa Kopacz (zdrowie), Katarzyna Hall (edukacja), Barbara Kudrycka (nauka i oświata) i Jolanta Fedak (praca i polityka społeczna). Wszystkie należą do najsłabszych trybików w maszynie PO/PSL i są najgorzej ocenianymi ministrami po półrocznej pracy gabinetu Tuska. Ale też aniołki Tuska otrzymały najtrudniejsze zadania. Powodem niepowodzeń jest także to, że polskie panie minister nie wykorzystują „kobiecej broni” – one akurat są mężczyznami w spódnicach.

To ma się zmienić w nowym rozdaniu. Niemal pewną kandydatką do polskiego rządu, po jego rekonstrukcji jest wyróżniająca się urodą posłanka PO Joanna Mucha. To nie jedyna propozycja upiększenia i useksownienia rządu.

Więcej o kobietach mających zmienić wizerunek rządu Tuska w poniedziałkowym wydaniu „Wprost"
<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->

____________________________________
Inde datae leges, ne fortior omnia posset - Po to zostały dane prawa, aby silniejszy nie mógł wszystkiego.


Ostatnio edytowano 21 cze 2008, 19:04 przez wjawor, łącznie edytowano 1 raz



21 cze 2008, 18:36
Zobacz profil
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA20 paź 2006, 19:00

 POSTY        2176
Post 
wjawor                    



(...)  A może Nelly przeczytała "zajawkę" we Wprost.pl i jest przy nadziei, że się załapie.
<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec-->Czy Donald Tusk upiększy i useksowni swój rząd?
Powołanie na funkcje ministrów i wiceministrów pięknych i seksownych kobiet podpowiadają premierowi Tuskowi specjaliści od wizerunku. Tak stało się np. w Hiszpanii, gdzie dziewięć na 17 ministerialnych tek mają panie. W liczącym 15 ministrów francuskim rządzie jest siedem kobiet.  (...)

<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->
Tylko w jakiej kategorii?
Do upiększenia czy useksownienia?
Niezaleznie od wyboru, to ja dziękuję bardzo...


21 cze 2008, 19:10
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA22 paź 2006, 19:39

 POSTY        1834
Post 
helvet                    



<!--quoteo(post=31510:date=21. 06. 2008 g. 20:36:name=wjawor)--><div class='quotetop'>(wjawor @ 21. 06. 2008 g. 20:36) [snapback]31510[/snapback]</div><div class='quotemain'><!--quotec-->
(...)  A może Nelly przeczytała "zajawkę" we Wprost.pl i jest przy nadziei, że się załapie.
<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec-->Czy Donald Tusk upiększy i useksowni swój rząd?
Powołanie na funkcje ministrów i wiceministrów pięknych i seksownych kobiet podpowiadają premierowi Tuskowi specjaliści od wizerunku. Tak stało się np. w Hiszpanii, gdzie dziewięć na 17 ministerialnych tek mają panie. W liczącym 15 ministrów francuskim rządzie jest siedem kobiet.  (...)

<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->
Tylko w jakiej kategorii?
Do upiększenia czy useksownienia?
Niezaleznie od wyboru, to ja dziękuję bardzo...
<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->

Nelly przy nadziei? To było tłumaczyło ostatnie wyskoki.

____________________________________
Rostowski: Sytuacja Polski jest imponująca


21 cze 2008, 22:16
Zobacz profil
Specjalista
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 paź 2006, 14:46

 POSTY        315
Post 
wjawor                    



<!--quoteo(post=31492:date=21. 06. 2008 g. 13:04:name=kominiarz)--><div class='quotetop'>(kominiarz @ 21. 06. 2008 g. 13:04) [snapback]31492[/snapback]</div><div class='quotemain'><!--quotec-->
...Any comments?
Bo ja nie mam nic do dodania.  :rolleyes:

A ja mam, ale zacytuję z sąsiedniego wątku, bo nie zauważyłem wcześniej, że z jednej sprawy udało Ci się dwa newsy stworzyć:

wjawor                    



- "Tanie państwo..."
...
Szkoda, że nie potrafimy się jednoczyć, wspólnie coś tworzyć, cały czas tylko walka, burzenie, podkopywanie, układy... Przy takiej postawie naszych decydentów ( każdej maści ) faktycznie na Tanie państwo szans nie ma :(

<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->

Szkoda, że w 2005 r. nie powstała koalicja PO - PiS. To był wielka szansa dla Polski.


W mojej ocenie główną przyczyną podziałów w naszym kraju jest stosunek do lustracji i dekomunizacji. Łatwo zauważyć, że dziś bronią Lecha Wałęsy ci sami co nie dopuścili do ujawnienia TW w 1992r. Boni też się wypierał, a teraz się przyznał, że podpisał zobowiązanie (podobno nikogo nie skrzywdził).
Czy naprawdę wierzycie w to, że nasze "autorytety" sprzeciwiają się ujawnianiu akt SB gdyż nie chcą przy okazji krzywdzić niewinnych ludzi?  Jestem przekonana, że większość z nich była w jakiś sposób uwikłana i teraz boją się utraty twarzy. Natomiast ci co domagają się jawności, prawdy są nieustannie opluwani.
Dziś u Lecha Wałęsy na imieninach bawi 600 osób przy suto zastawionych stołach a najniższa pensja krajowa to 1200 zł. Lechu! O take Polske walczyłeś?

Do WJAWORA! Podaj merytoryczne argumenty, że: "autorzy Piotr Gontarczyk, Sławomir Cenckiewicz są w pierwszej kolejności politykami", "...co jest ziarnem, a co plewami założyli apriori zanim rozpoczęli pracę...".
I na jakiej podstawie twierdzisz, że rzetelni historycy powinni stosować zasady analogiczne do przepisów Ordynacji podatkowej? Oznaczałoby to, że na temat np.Hitlera nikt już nie może napisać książki, gdyż ... strona nie ma możliwości wypowiedzenia się co do zebranych dowodów. Chyba nie byłeś w formie gdy to pisałeś.
Najśmieszniejsze jest jednak to, że Twoim zdaniem: "...Osobiście od lat uważałem iż teza, że Lechu został po wydarzeniach 70 roku zarejestrowany i miał moment wspólpracy jest prawdopodobna..."

No to o so chodzi????

Ponadto dlaczego z Helvetem staracie się narzucić formę dyskusji czy wymiany opinii na tym forum. Wy lubicie sobie pisać, inni wolą sobie czytać i za pośrednictwem forum dzielić się z innymi znalezionymi artykułami. Taki "mini przegląd prasy",  jak co rano w POprawnym TVN24. Mamy wolny kraj - jakby ktoś jeszcze nie zauważył.


21 cze 2008, 22:41
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post 
kominiarz                    



Orlik pod lupą CBA

A ostrzegałem Cię Orlik, że to może źle się skończyć !
Mam nadzieję, że Kominiarz, Millan i Oktan wyciągną z tego właściwe wnioski....
:D

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


22 cze 2008, 10:43
Zobacz profil
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 maja 2006, 11:23

 POSTY        3506

 LOKALIZACJAWielkopolska
Post 
Kasik                    



...Ponadto dlaczego z Helvetem staracie się narzucić formę dyskusji czy wymiany opinii na tym forum. Wy lubicie sobie pisać, inni wolą sobie czytać i za pośrednictwem forum dzielić się z innymi znalezionymi artykułami. Taki "mini przegląd prasy",  jak co rano w POprawnym TVN24. Mamy wolny kraj - jakby ktoś jeszcze nie zauważył.

Kto komu narzuca formułę trudno rozstrzygnąć. Akurat mi nie podoba się wklejanie artykułów z innych portali, ale wtedy, gdy "wklejacz" jest tak leniwy, że nawet nie opatrzy go jakimkolwiek komentarzem, który by wskazywał co chce nam przekazać wrzucając na forum dany artykuł. Jak sama zauważyłaś mamy wolny kraj i może mi się też czyjaś formuła komunikacji nie podobać. Jakoś nie zauważyłem bym narzucił komukolwiek zmianę jego stylu dyskusji. :D

Kasik                    



...
Do WJAWORA! Podaj merytoryczne argumenty, że: "autorzy Piotr Gontarczyk, Sławomir Cenckiewicz są w pierwszej kolejności politykami", "...co jest ziarnem, a co plewami założyli apriori zanim rozpoczęli pracę...".
I na jakiej podstawie twierdzisz, że rzetelni historycy powinni stosować zasady analogiczne do przepisów Ordynacji podatkowej? Oznaczałoby to, że na temat np.Hitlera nikt już nie może napisać książki, gdyż ... strona nie ma możliwości wypowiedzenia się co do zebranych dowodów. Chyba nie byłeś w formie gdy to pisałeś.

No cóż, idąc Twoim tropem, to teraz Ty mi narzucasz co mam pisać. Ale, krótko spróbuję zasygnalizować to co również na naszym forum byś znalazła. Zajrzyj do życiorysów obu panów, do ich dotychczasowych prac naukowych, do podejmowanej tematyki, do sposobu podejścia do pracy badawczej. Nie mogę narazie podać Ci przykładów z ostatniej książki, ale z publikowanych fragmentów wynika, że przypuszczenia nieudowodnione oraz fakty są bardzo umiejętnie przeplatane, co czytelnika będzie wprowadzać w błąd co do tego co faktycznie zostało udowodnione, na co są tylko poszlaki, gdzie tylko przypuszczenia lub tylko tezy autorów niczym nie poparte oprócz ich głebokiego przeświadczenia o spiskowej teorii dziejów. O pomijaniu niewygodnych faktów szkoda wspominać, natomiast rzetelny historyk powinien je również pokazać jednocześnie wskazując dlaczego interpretuje je inaczej, albo dlaczego danym dowodom nie daje wiary.

Tak Hitler to dobry przykład, bardzo dobry przykład demagogicznych zarzutów. Mam nadzieję, że słowo "analogiczne" nie kojarzy Ci się z "tożsame". A jeśli nawet, to zauważ, iż ze zobowiązaniami zmarłych też sobie dajemy radę na gruncie regulacji OP.



Kasik                    



...Najśmieszniejsze jest jednak to, że Twoim zdaniem: "...Osobiście od lat uważałem iż teza, że Lechu został po wydarzeniach 70 roku zarejestrowany i miał moment wspólpracy jest prawdopodobna..."

No to o so chodzi????
...

Właśnie o to, że dla mnie taka teza jest prawdopodobna, a dla autorów był to pewnik już przed zajrzeniem do archiwum IPN. A akurat powinno być odwrotnie: ja jako laik mam pełne prawo przyjąć tezę "TW Bolek to Lech Wałęsa" jako dogmat, natomiast rzetelny badacz naukowy ma prawo taką tezę postawić, ale w pierwsze kolejności w toku jej udawadniania rozprawić się z argumentami, które ją podważają, a nie dobrać wyłącznie dowody do niej pasujące.

Kasik                    



...Chyba nie byłeś w formie gdy to pisałeś...

Niestety nie pamiętam po ilu byłem  :piwo: , więc na tę tezę trudno mi coś odpowiedzieć.

____________________________________
Inde datae leges, ne fortior omnia posset - Po to zostały dane prawa, aby silniejszy nie mógł wszystkiego.


22 cze 2008, 12:18
Zobacz profil
Znawca
Własny awatar

 REJESTRACJA17 lut 2008, 14:47

 POSTY        241
Post 
Nadir                    



<!--quoteo(post=31492:date=21. 06. 2008 g. 15:04:name=kominiarz)--><div class='quotetop'>(kominiarz @ 21. 06. 2008 g. 15:04) [snapback]31492[/snapback]</div><div class='quotemain'><!--quotec-->
Orlik pod lupą CBA

A ostrzegałem Cię Orlik, że to może źle się skończyć !
Mam nadzieję, że Kominiarz, Millan i Oktan wyciągną z tego właściwe wnioski....
:D
<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->
Na chwilę straci człowiek z oczu towarzystwo, a już służby ma na ogonie. Ale jak samo życie pokazuje, nie ma sytuacji bez wyjścia. Można jeszcze podpisać zgodę na współpracę i będzie ok. A w nawiązaniu do współpracy (jeszcze nie mojej), trafia mi do przekonania przeprowadzona analiza toczącej się dyskusji blogera z salonu24. WKLEJAM..

Zaznaczam, że nie jestem historykiem z wykształcenia, dlatego wiadomości czerpię nie ze źródła jakim jest niewątpliwie najnowsza książka o Bolku (fragmenty w necie), ale z toczącej się dyskusji w prasie, TV oraz internecie.    
<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec-->O jednym przypadku dezinformacji
2008-06-22, 11:32:57

Można powiedzieć bez cienia wątpliwości, że wychodząc z peerelu (i wchodząc do post-peerelu), przeszliśmy z jednej masowej dezinformacji do drugiej. Prawda ta jest tak oczywista, a jednocześnie tak smutna, że właściwie ilekroć słyszę głosy o "wolnym, niepodległym kraju" to ręce mi opadają.
Ponieważ wielokrotnie ten temat poruszałem, chciałbym tu na studium jednego przypadku pokazać, do jakiego stopnia zakłamywanie rzeczywistości stanowi u nas modus operandi mediów (i ludzi mediów) w ten czy inny sposób związanych z postkomunizmem. Na bieżąco ze środkami dezinformacji potrafi nas zapoznać M. Olejnik, która - co wnioskuję ze słuchania wielu jej rozmów, czytania wielu jej tekstów - nie jest osobą ani szczególnie predystynowaną do bycia dziennikarką, nie posiada prawie żadnej erudycji, nie zna się nawet na współczesnej historii Polski, posiada jednak jedną cenną dla dezinformatorów cechę: potrafi wykorzystywać środki dezinformacji sprawnie i z podziwu godną wszechstronnością. Potrafi syntetycznie zebrać najprzeróżniejsze (mniejsze lub większe) kłamstwa "dawane do" mediów i z uporem powtarzać je przy każdej okazji, gdy mądrość etapu tego od niej wymaga. Nie muszę przypominać, że Olejnik jest dziennikarką z peerelowskim stażem, co dodatkowo pozwala uznać ją za reprezentantkę właśnie postkomunistycznego establishmentu związanego z mediami.
Następujące środki dezinformacji syntetycznie skompletowała Olejnik: 1 ) skoro Wałęsa był Bolkiem, to dlaczego w l. 80. esbecja go nie złamała i nie wykorzystała epizodu współpracy przeciwko przywódcy "Solidarności", 2 ) IPN zgodnie z ustawą zajmuje się historią, a nie współczesnością (tu ciekawostka - Olejnik literalnie interpretując ustawę, wnioskuje, że historia skończyła się w 1990 r., zaś po 1990 r. zaczyna się współczesność - przyp. F.Y.M.), wobec tego, jakim prawem historycy IPN-u zajęli się latami prezydentury Wałęsy, 3 ) IPN wydał publiczne pieniądze na tak stronniczą książkę, 4 ) "zlecenie (!) na książkę" dał PiS, 5 ) recenzenci książki byli stronniczy, 6 ) stronniczy byli sami autorzy,7 ) nie ma żadnych lojalek, sprawozdań Wałęsy itp. dokumentów świadczących o współpracy, wreszcie 8 ) "no to co z tego, że Wałęsa nawet coś podpisał w l. 70.?".
Nie można podejrzewać Olejnik, było nie było, czołowej dziennikarki lewicy, by jakoś sympatyzowała z Wałęsą, więc nie przypisywałbym tu jakichś szczerych intencji. Chodzi tu o obronę szerszego establishmentu (choćby tego, który w sporej reprezentacji zjechał się wczoraj na "imieniny Marszałka", o których informowały nas nie wiedzieć czemu, media; swoją drogą ciekawe, że o obchodach imienin przez innych polityków nie powiadamiają nas z takimi detalami), dla którego Wałęsa stał się nagle tarczą ochronną.
Zacznijmy od kwestii pierwszej . Naprawdę trzeba się nieźle nagimnastykować (albo zwyczajnie nie mieć żadnej szerszej wiedzy z XX-wiecznej historii), żeby nie wiedzieć, że służby specjalne za swój największy sukces uważają osadzenie agenta na szczytach jakiejś organizacji przez te służby rozpracowywanej. O wiele cenniejszy jest taki agent pozwalający przejąć kontrolę nad taką organizacją, aniżeli... rozwalenie takiej organizacji. To sprawa tak oczywista, że ktoś, kto o tym nie wie, nie powinien wypowiadać się na temat kwestii agentury i agenturalności w ogóle.
Mitem jest twierdzenie, jakoby Bezpieka w peerelu zmierzała za wszelką cenę do destrukcji organizacji opozycyjnych. Bezpieka rozwalała wyłącznie powojenną antykomunistyczną partyzantkę, bo faktycznie "leśni" nie żartowali i eliminowali fizycznie komunistów wszelkiej maści. Tu Bezpieka nie miała większych możliwości manewru (pomijając ewidentne zdrady poszczególnych partyzantów czy organizowanie fałszywej komendy WiN-u), gdyż rozpracowywanie od środka byłoby długotrwałe w sytuacji, w której antykomunistyczne oddziały realnie zagrażały poszczególnym czerwonym funkcjonariuszom. Nie muszę dodawać, że czynnie i licznie wspierali Bezpiekę sowieccy sołdaci, co ułatwiło "rozprawę z podziemiem".
Odnosząc się więc do "sprawy Wałęsy" należy stwierdzić, że nikt nie potrzebował "łamać" kogoś, kto nie był dla Bezpieki wcale groźny. Jaki sens może mieć łamanie kogoś, kto współpracuje? Łamało się wyłącznie ludzi odmawiających współpracy lub poważnie swoją działalnością zagrażających Bezpiece (jak choćby ks. Popiełuszko) - z zabójstwem włącznie. Czy Bezpiece zależało na rozwaleniu struktur "Solidarności"? Wcale nie. Wystarczyło jedynie przejąć niektóre jej przyczółki - co zresztą się udawało - agentura przenikała i jakąś kontrolę nad ruchem "S" udawało się Bezpiece uzyskać. Dla tej ostatniej idealna sytuacja była taka, w której "zwalcza się" opozycję, nad którą sprawuje się jakąś (choćby agenturalną) kontrolę oraz w której przeprowadzi się odsiew tych "ekstremistów", co agenturalnej kontroli się nie poddają. Tak więc wprowadzenie stanu wojennego pozwoliło na taki "subtelny odsiew". Jak wiemy, do tzw. drugiej Solidarności już ekstremistów nie dopuszczono. Czy może mieć to jakiś związek z agenturalnością Wałęsy? Historycy to badają.
Kwestia druga.  Jeśliby historia zakończyła się w 1990 r., to rzeczywiście nie bylibyśmy w zbyt korzystnej sytuacji, ponieważ nie moglibyśmy stawiać pytań o rozmaite zagadkowe kwestie z lat "transformacji". Dla tych ludzi, którzy na transformacji skorzystali szczególnie (jak choćby czerwona nomenklatura i Bezpieka) takie postawienie sprawy byłoby błogosławieństwem. Mogliby dożyć spokojnej starości nie nękani nie tylko wyrzutami sumienia (o to ich nie można podejrzewać, naturalnie), ale i przez jakichkolwiek prokuratorów badających sposoby dochodzenia do majątków, których wartość może się mieć nijak do realnych zarobków tychże ludzi ("beneficjentów transformacji" :).
W przypadku Wałęsy zagadkowość sprawy polega na tym, że swoją prezydenturę wykorzystywał do zacierania śladów po (jak twierdzi z uporem) domniemanej swojej agenturalności. Powstrzymał proces lustracji i dekomunizacji zapoczątkowany uchwałą zgłoszoną przez J. Korwina-Mikke, najpierw wygłosił do mediów oświadczenie, że coś podpisał, potem wycofał (4 czerwca 1992), sortował materiały w swojej teczce, którą w bezprawny sposób uzyskał do swojego osobistego wglądu, miał u swego boku przez długie lata pracownika SB, niejakiego Miecia. Te zachowania sugerują raczej, że robił wszystko, by prawda o jego przeszłości nie wyszła na jaw. Innymi słowy, gdyby faktycznie chodziło o "fałszywki", to przecież najprostszym rozwiązaniem byłoby wykazanie fałszywości dokumentów, znalezienie fałszerzy, skazanie ich na więzienie i ostateczne oczyszczenie się z jakichkolwiek "fałszywych podejrzeń". Tak sprawę załatwiłby nie tylko normalny człowiek, ale i normalny prezydent. Nic tak bowiem nie podmywa autorytetu władzy jak podejrzenia o jakąś dwulicowość i tajemne działania skrywające jakieś "grzeszki". Wałęsa tego nie uczynił, nie załatwił sprawy normalnie.
Skoro nie uczynił, to nie tylko zachował się nieuczciwie wobec obywateli polskich, ale i "zgrzeszył wobec historii", można powiedzieć. IPN miał więc pełne prawo drążyć sprawę, gdyż jeśli te zarzuty, które dokumentuje książka Cenckiewicza i Gontarczyka miałyby się potwierdzić, to za niszczenie tajnych dokumentów na swój temat Wałęsa powinien odpowiedzieć przed sądem. Autorzy książki mieli obowiązek skompletować wiedzę o tym epizodzie i dobrze się stało, że tego dokonali.
Kwestia 3 . to oczywiście czysty absurd, skoro IPN jest instytucją pożytku publicznego. Jeszcze tego by brakowało, że prywatni sponsorzy promowaliby swoje wersje historii. Zresztą, w sytuacji, gdy na idiotyczne broszury unijne i propagandę służącą PO wydawane są masy pieniędzy publicznych, ten zarzut to zarazem czysta hipokryzja. Kwestia 4.  Biorąc pod uwagę to, że praca nad książką zaczęła się 5 lat temu, to rzeczywiście PiS musiał być dalekowzroczny, "zlecając jej napisanie". Dlaczego jednak tyle lat trzeba było na nią czekać? Czemu akurat miałoby być to "zlecenie na Wałęsę", który jest emerytem politycznym, a jego występy u boku Olechowskiego i Kwaśniewskiego w ruchu na rzecz demokracji (za czasów kaczyzmu) można potraktować jako dość marną rolę teatralną? Leżącego przecież się nie kopie, zwłaszcza gdy ktoś się na własne życzenie już położył.
Kwestie 5-6.  To żelazna reguła dezinformacji, kiedy ludzie tak stronniczy jak Olejnik i jej podobni "dziennikarze" zarzucają stronniczość innym. Co więcej, ludzie niemający historycznego przygotowania kwestionują kompetencje naukowców (tu wspomnę też na słynne postulaty mgr. Żakowskiego, by "nie przyznawać doktoratów TAKIM" (jak Cenckiewicz i Gontarczyk) - już za peerelu dbano o to, by ktoś nie dostał stopnia naukowego za "niewłaściwą postawę", tu więc czołowy propagandysta postkomunizmu wstrzelił sie znakomicie w "ducha dziejów").
Kwestia 7 . wiąże się z "problemem prezydentury Wałęsy". Jeśli teczka Wałęsy nie podlegałaby żadnemu "sortowaniu", jeśliby zaden życzliwy nie przeglądał jej zawartości "szukając fałszywek", to można by wtedy stwierdzić, co w teczce jest, a czego nie ma. Natomiast argument, że skoro dokumentów nie ma, to nie ma dowodu współpracy jest groteskowy, jeżeli wiemy, że niejedna para rąk teczkę przetrząsała. W sytuacji podejrzenia zacierania śladów należałoby najpierw zbadać kwestię tego, jak dokumenty "znikano", kto tego dokonał, na czyje polecenie i kogo należy postawić w stan oskarżenia za świadome niszczenie tajnej dokumentacji. Jak wiemy, takich danych dostarcza właśnie praca Cenckiewicza i Gontarczyka. Wiemy też, że Wałęsa twierdzi, że "ktoś" usunął dokumenty z jego teczki, nie on.
Kwestia 8 . Właściwie na takie postawienie sprawy "no to co z tego?", czyli na wzruszenie ramionami można by odpowiedzieć tym samym, gdyby chodziło o bylekogo. Tu zaś obrońcy Wałęsy powiadają nam, że chodzi o pomnik, którego nie wolno strącać. To wszystko jednak nie trzyma się kupy. Albo mamy postać pomnikową i zasługuje ona na pomnik przez wzgląd na swoją niezłomność, której dowodzą liczne świadectwa historyczne (także te z l. 70.) - czyli albo pokazujemy obywatelom dokładny obraz bohatera - albo z tym pomnikiem się pospieszono, ponieważ wychodzą na jaw działania mogące domniemaną niezłomność Wałęsy mocno podważyć. Oczywiście istota rzeczy sprowadza się do tego, jaka była skala jego współpracy z SB, a nie czy ta współpraca była. Pamiętając o tym, co wyrabiał Wałęsa za czasów swojej prezydentury (z wiernym Mieciem u boku) właśnie w tej kwestii, można powątpiewać w to, czy skalę tej współpracy da się zbyć wzruszeniem ramion. Wiemy zarazem, że za "sprawą Wałęsy", kryją się sprawy wielu innych "niezłomnych", takich choćby jak "wujek Bronek", by nie szukać daleko. Zasłona dezinformacji spowijająca "sprawę Wałęsy" tak naprawdę zatem ma cel stworzenia zasieków do "obrony Częstochowy", a przy okazji Olejnik broni swojego własnego środowiska, którego współpraca z SB była i jest tajemnicą poliszynela.
<a href="http://freeyourmind.salon24.pl/80468,index.html" target="_blank">http://freeyourmind.salon24.pl/80468,index.html</a>
<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->

Dorzucam jeszcze słowa M. Rakowskiego na tajnym posiedzeniu Biura Politycznego KC PZPR z 1984 r., że koło Wałęsy nie ma co robić dużo szumu bo: "to człowiek podstawiony" ... "nim się kieruje".

Czy to też fałszywka?


22 cze 2008, 17:44
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post 
wjawor                    



A ja mam, ale zacytuję z sąsiedniego wątku, bo nie zauważyłem wcześniej, że z jednej sprawy udało Ci się dwa newsy stworzyć:

Dzięki! Wszyscy mi mówią, że jestem zdolny   :blush:


wjawor                    



- "Tanie państwo..."
Szkoda, że nie potrafimy się jednoczyć, wspólnie coś tworzyć, cały czas tylko walka, burzenie, podkopywanie, układy... Przy takiej postawie naszych decydentów ( każdej maści ) faktycznie na Tanie państwo szans nie ma :(


Miałeś na myśli wójta gminy Nozdrzec na Podkarpaciu pana Gromalę, który wybudował boisku w Izdebkach?
[attachmentid=415]
Wójt Gromala, gdy pytamy, co myśli o postawie PiS-u w całej tej sprawie.

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


22 cze 2008, 17:48
Zobacz profil
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA20 paź 2006, 19:00

 POSTY        2176
Post 
orlik                    



(...) A w nawiązaniu do współpracy (jeszcze nie mojej), trafia mi do przekonania przeprowadzona analiza toczącej się dyskusji blogera z salonu24. WKLEJAM..

Zaznaczam, że nie jestem historykiem z wykształcenia, dlatego wiadomości czerpię nie ze źródła jakim jest niewątpliwie najnowsza książka o Bolku (fragmenty w necie), ale z toczącej się dyskusji w prasie, TV oraz internecie.    
<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec-->O jednym przypadku dezinformacji
2008-06-22, 11:32:57
(...)

<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->
Nie ma się czym podniecać. Trudno od FYM-a, zagorzałego członka PiS-u oczekiwać innej opinii.
A spojrzeń na sprawę Bolka ( Wałęsy ? ) na tym portalu jest więcej.
Na przykład:
1. Chevaliera - <a href="http://satyra.republikanska.salon24.pl/80481,index.html" target="_blank">http://satyra.republikanska.salon24.pl/80481,index.html</a>
2. Krzysztofa Leskiego - <a href="http://krzysztofleski.salon24.pl/80492,index.html" target="_blank">http://krzysztofleski.salon24.pl/80492,index.html</a>
Tylko po co przerzucać się twórczością innych?
Tak wiem, jest wolność słowa i każdy może w dowolny sposób wypowiadać własne poglądy, a tak jest najłatwiej itd...


22 cze 2008, 18:19
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post 
helvet                    



Tylko po co przerzucać się twórczością innych?
Tak wiem, jest wolność słowa i każdy może w dowolny sposób wypowiadać własne poglądy, a tak jest najłatwiej itd...


Właśnie :brawa:
<!--sizeo:3--><span style="font-size:12pt;line-height:100%"><!--/sizeo-->Oto mój pogląd<!--sizec--></span><!--/sizec-->

TEZA:
Najważniejszą sprawą na której zależy Leniuszkowi-Tuskowi, to wygrana w przyszłych wyborach prezydenckich.

ARGUMENTY:
Tusek_Leniuszek nie robi nic z tego co naobiecał w kamapni wyborczej (poza otwarciem 1 (słownie: jednego) boiska.  W Izdebkach na Podkarpaciu, zresztą.
Zrezygnował z podatku liniowego - sztandarowego hasła wyborczego PO.
Dlaczego? Bo budżet przez pierwsze lata byłby osłabiony. I byłyby nici z obiecanych POdwyzek.Ale mimo tego ani lekarze ani nauczyciele nie zarabiają tyle ile im obiecal. Mimo nie wprowadzenia tego podatku liniowego! Ilość wypadków samochodowych tez nie zmalała. Mimo odsunięcia od władzy PISu!
I to nie są pierwsze miesiące sprawowania władzy. Do roku rządów brakuje już tylko 4 miesiące! Za to robi co innego. Robi dobre wrażenie. To dlatego zatrudnił armię PRowców od dobrego wizerunku.
Dlaczego to wszystko robi? Ano dlatego, aby jaka najlepiej wypaść w kampanii prezydenckiej i wygrać wybory. Prezydent wszak nie musi pracować tak ciężko jak premier. Wystarczy tylko ładnie się uśmiechać, nadawac ordery i przecinąć wstęgi.
A uśmiech, jak wszyscy (no może większość) zauwazyła coraz lepiej mu wychodzi.
Jednym słowem: wszytko jak na najlepszej drodze do fotela premiera.
A Polska? A co tam Polska!

Okazuje się, że nie tylko ja tak myślę. Okazuję się, że znajduję poparcie dziennikarzy.
No może nie tak wybitnych jak Michnik czy Żakowski. Ale w każdym razie nie gorszych.
Na przykład pani Joanna Lichocka w ostatniej "Rzeczpospolitej" w artyklue "Panie premierze, szkoda Polski!" pisze:


Nie pomogły nieśmiałe sugestie marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego, że to może on, a nie Donald Tusk, myśli o starcie w najbliższych wyborach prezydenckich. Nie pomogli publicyści przekonujący, że Tuskowi spodobało się bycie premierem, że o roli prezydenta (który ma mniejsze kompetencje niż szef rządu) przestał prawie myśleć.

Teza ta potrzebna była spin doktorom Platformy, by odwrócić uwagę od coraz jaśniejszego faktu: rząd Donalda Tuska nie wprowadza właściwie żadnych reform, bo jego najważniejszym celem jest zdobycie prezydentury dla szefa. Kwestia ta stała się już jasna także dla obserwatorów zagranicznych. Ostatnie dni przyniosły kilka publikacji w prasie europejskiej, chwalących - jak “The Economist” - gabinet Tuska za prezencję i… chyba tylko za to. “Wyglądając sympatycznie, ale nie robiąc niczego” - to wymowny tytuł tekstu o polskim rządzie, w którym czytamy: “jednym z celów Donalda Tuska jest ubieganie się o urząd prezydenta na późniejszym etapie, a nie podejmowanie śmiałych działań rządowych”.

Z kolei “Der Spiegel” w artykule “Strategia miłości” drukuje takie słowa: “Po ponad pół roku ustawicznych uśmiechów Polacy żądają od Tuska czynów. Ale mimo że PO tworzy z PSL stabilną koalicję i może być dumna z 5-procentowego wzrostu gospodarczego, premier nie zabrał się jeszcze do żadnej z koniecznych reform”, po czym puentuje: “Premier Tusk woli nic nie robić - w końcu w 2010 roku sam chce zostać głową państwa”.

Tymczasem rząd nie traci dobrego humoru. Grzegorz Schetyna, najważniejszy po Tusku polityk Platformy, zapowiadał w piątek, że w lipcu albo w sierpniu będzie ocena ministerstw. Jednocześnie zaprzeczył, by zapowiadały się jakieś poważniejsze korekty w funkcjonowaniu gabinetu: “Uważam, że ten rząd się obroni swoją pracą, pomysłami i determinacją we wprowadzaniu zmian”.

Takie próby zaczarowania rzeczywistości budziłyby pewnie śmiech, gdyby nie to, że są całkiem skuteczne. Wyborcy są wciąż “usypiani” “polityką miłości” i świadomie realizowaną przez rządowych specjalistów od marketingu strategią odwracania uwagi od nicnierobienia rządu. Zresztą czas im sprzyja - Euro 2008, burza wokół publikacji IPN o przeszłości Lecha Wałęsy czy zaczynające się wakacje zmniejszają zainteresowanie poczynaniami ekipy Tuska.

Być może stratedzy PO liczą, że tak można będzie “dojechać” do wyborów prezydenckich. Niestety, marnowany jest przy tym dobry czas na gruntowne reformy. Szkoda, że ambicje prezydenckie jednego polityka z Gdańska dyktują to, co rząd może podjąć. Znów - tak jak przy storpedowaniu pomysłu utworzenia koalicji PO-PiS, partykularne interesy i osobiste ambicje stoją ponad dobrem kraju.
Szkoda Polski.


Opublikowano: piątek, czerwiec, 2008 20:32

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


Ostatnio edytowano 22 cze 2008, 18:26 przez kominiarz, łącznie edytowano 1 raz



22 cze 2008, 18:25
Zobacz profil
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 maja 2006, 11:23

 POSTY        3506

 LOKALIZACJAWielkopolska
Post 
kominiarz                    



...<!--sizeo:3--><span style="font-size:12pt;line-height:100%"><!--/sizeo-->Oto mój pogląd<!--sizec--></span><!--/sizec-->

TEZA:
Najważniejszą sprawą na której zależy Leniuszkowi-Tuskowi, to wygrana w przyszłych wyborach prezydenckich.
...

Definicja encyklopedyczna mówi, że partia to :,, dobrowolna organizacja, reprezentująca interesy określonej grupy społecznej, zmierza do zdobycia lub utrzymania władzy państwowej w celu realizacji swojego programu politycznego’’.

Warto też podkreślić coś czego niektórzy nie zauważają - program polityczny partii nie jest wcale tożsamy z programem wyborczym, a tym bardziej obietnicami wyborczymi. Przy aktualnym układzie politycznym do  realizacji swojego programu ( nie wyborczego ) PO potrzebne jest zwycięstwo w wyborach prezydenckich. I nic dziwnego, że do tego dąży. Jeśli Tusk wygra, to będzie oznaczało, że wcale nie był z niego leniuszek tylko że odwalil kawał dobrej partyjnej roboty.
A co my - społeczeństwo z tego będziemy mieli ? Przez ostatnie lata niestety wszystkie kolejne rządy zmuszeni jesteśmy oceniać po tym kto mniej zepsuł, a nie kto więcej dobrego zrobił. :(   
Jedno jest pewne jeśli uda się Tuskowi wygrać, to będzie miał przynajmniej do końca kadencji obecnego parlamentu tak samo komfortową sytuację jak PIS przez ostatnie dwa lata.

____________________________________
Inde datae leges, ne fortior omnia posset - Po to zostały dane prawa, aby silniejszy nie mógł wszystkiego.


Ostatnio edytowano 22 cze 2008, 18:57 przez wjawor, łącznie edytowano 1 raz



22 cze 2008, 18:55
Zobacz profil
Znawca
Własny awatar

 REJESTRACJA17 lut 2008, 14:47

 POSTY        241
Post 
wjawor                    



Definicja encyklopedyczna mówi, że partia to :,, dobrowolna organizacja, reprezentująca interesy określonej grupy społecznej, zmierza do zdobycia lub utrzymania władzy państwowej w celu realizacji swojego programu politycznego’’.

Warto też podkreślić coś czego niektórzy nie zauważają - program polityczny partii nie jest wcale tożsamy z programem wyborczym, a tym bardziej obietnicami wyborczymi. Przy aktualnym układzie politycznym do  realizacji swojego programu ( nie wyborczego ) PO potrzebne jest zwycięstwo w wyborach prezydenckich. I nic dziwnego, że do tego dąży. Jeśli Tusk wygra, to będzie oznaczało, że wcale nie był z niego leniuszek tylko że odwalil kawał dobrej partyjnej roboty.
A co my - społeczeństwo z tego będziemy mieli ? Przez ostatnie lata niestety wszystkie kolejne rządy zmuszeni jesteśmy oceniać po tym kto mniej zepsuł, a nie kto więcej dobrego zrobił. :(   
Jedno jest pewne jeśli uda się Tuskowi wygrać, to będzie miał przynajmniej do końca kadencji obecnego parlamentu tak samo komfortową sytuację jak PIS przez ostatnie dwa lata.

Ocho świetlana przyszłość nas czeka. Ciekawe kto wtedy będzie winien chociażby takiej wpadce o której pisze się na blogach:
<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec-->O tym jak kaczory na imieninach b. prezydenta dywersję uprawiały
Lech Wałęsa, jako człowiek wyrozumiały, na urządzane imieniny zaprosił także Kaczyńskich. Wredny „drób” zaproszenia jednak nie przyjął i żaden z bliźniaków na imieninowej fecie nie pojawił się. Dlaczego? Żeby mieć alibi, iż to nie oni dokonali dywersji.

Wydarzenia na imieninach byłego prezydenta świadczą o tym, że ktoś dokonał dywersji. A jakiej? A takiej oto: <a href="http://img211.imageshack.us/img211/9505/100latpaniesx5.jpg" target="_blank">http://img211.imageshack.us/img211/9505/100latpaniesx5.jpg</a>

Działania te miały na celu skompromitowanie Lecha Wałęsy wobec tłumów gości, w tym premiera Donalda Tuska oraz wmówienie nam, ze Wałęsa nie potrafi (co sam zapowiada) napisać żadnej książki. A jeżeli jednak już mu się to uda, to nafaszerowana ona będzie błędami ortograficznymi. Bracia Kaczyńscy oczywiście nie pojawili się, żeby chociażby spróbować przepięknego i zapewne smacznego tortu, zagryzając kiszonymi ogórkami stojącymi tuż obok.

Z bardzo dobrze poinformowanych źródeł (dochowując tajemnicy dziennikarskiej nie zamierzam ich ujawniać, nawet przed sądem) dowiedziałem się, że absencja Kaczyńskich nie była przypadkowa. Co to, to nie! Otóż nie pojawili się oni tam z premedytacją – chcieli mieć alibi dla swych niecnych i wrednych poczynań.

Moje źródła podają (dostarczając dowodów w postaci pism, w tym także stenogramów z podsłuchów), że bliźniaki Kaczyńscy – wspólnie i w porozumieniu – wykorzystując swoje układy (tak, tak oni też są w nie wplątani) i znajomości spowodowali, że napis na torcie został obarczony ordynarnym błędem ortograficznym. Na dodatek niektórzy funkcjonariusze BOR zostali przekupieni żeby przymknąć oko na to rażące naruszenie bezpieczeństwa narodowego, które miało na celu ugodzenie w historyczny symbol naszego kraju i ośmieszenie nie tylko Lecha Wałęsy, lecz także naszego kraju w oczach opinii światowej.

Moi informatorzy donieśli mi, że w tym spisku, oprócz samych Kaczyńskich, uczestniczyli także: jakiś Wassermann i inne Ziobro, jak również całe tabuny członków i zwolenników PiS, którzy w tajemnicy przed całym Narodem w dalszym ciągu sprawują władzę w naszym kraju.

Osobiście dla tak wrednych działań mówię kategorycznie: NIE! i żądam postawienia całej tej spiskującej zgrai przed Trybunałem Stanu, albo nawet od razu postawienia ich pod ścianą i rozstrzelania. A jeżeli chodzi o wyrok to, co najwyżej w grę wchodzi wyrok sądu 24–godzinnego. Czas ucieka i musimy się takim niecnym działaniom przeciwstawić. Kara musi być i to błyskawiczna! Żeby odstraszyć ewentualnych innych spiskowców z tego układu.  
<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->


Ostatnio edytowano 22 cze 2008, 20:09 przez orlik, łącznie edytowano 1 raz



22 cze 2008, 20:07
Zobacz profil
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 maja 2006, 11:23

 POSTY        3506

 LOKALIZACJAWielkopolska
Post 
orlik                    



Ocho świetlana przyszłość nas czeka. Ciekawe kto wtedy będzie winien chociażby takiej wpadce o której pisze się na blogach:
<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec-->O tym jak kaczory na imieninach b. prezydenta dywersję uprawiały...

<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->
Orlik, Twoja twórczość ( a właściwie Twoich autorów ) coraz częściej nadaje się najwyżej do "Pośmiejmy się"
I to niskich lotów :(

____________________________________
Inde datae leges, ne fortior omnia posset - Po to zostały dane prawa, aby silniejszy nie mógł wszystkiego.


22 cze 2008, 22:05
Zobacz profil
Znawca
Własny awatar

 REJESTRACJA17 lut 2008, 14:47

 POSTY        241
Post 
wjawor                    



<!--quoteo(post=31585:date=22. 06. 2008 g. 20:07:name=orlik)--><div class='quotetop'>(orlik @ 22. 06. 2008 g. 20:07) [snapback]31585[/snapback]</div><div class='quotemain'><!--quotec-->
Ocho świetlana przyszłość nas czeka. Ciekawe kto wtedy będzie winien chociażby takiej wpadce o której pisze się na blogach:
<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec-->O tym jak kaczory na imieninach b. prezydenta dywersję uprawiały...

<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->
Orlik, Twoja twórczość ( a właściwie Twoich autorów ) coraz częściej nadaje się najwyżej do "Pośmiejmy się"
I to niskich lotów :(
<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->

Nie zawiodłeś w jednym. Rozszyfrowałeś, że tekst  stanowi  spreparowany materiał dezinformacyjny, czyli 99% prawdy podanej w taki sposób by budziła wątpliwości oraz 1% fałszu, który ma wyglądać bardziej wiarygodnie od prawdy. Te proporcje zawsze można zmieniać, aby  osiągnąć lepszy cel. Proporcje te odnoszą się również do miłościwie  panującego nam  Donalda Tuska i „gwaranta” obietnic wyborczych PO, które jak sam zauważasz nie są tożsame z programem wyborczym tej partii. Czyli jedna wielka manipulacja. A ty zaraz z grubej rury, że niskie loty, że autorzy ( nie wiem za starzy, za młodzi, nie ten „salon”? Tu zawiodłeś.). Oczywiście nie jest winą  wyborców PO, że dają sobą manipulować, bo na tym między innymi polega manipulacja, że dotknięci nią ludzie nie wiedzą o pozostawaniu w jej mocy. Ale gdy już wiedzą, że jest to chęć zdobycia władzy dla samej „wadzy” daj Boże zaczną myśleć. Chyba że nadal będą chcieli doszukiwać się  u platformersów jakiejś nieodgadnionej przenikliwości, której jak u Puchatka mimo mądrych min, próżno znaleźć choć niezmiernie jest z siebie zadowolony. Na tym kończę.
Polecam wszystkim dzisiejszy film na TVN – nie godź. 21 min 55.


23 cze 2008, 20:52
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 4411 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 61, 62, 63, 64, 65, 66, 67 ... 316  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do: