Teraz jest 10 wrz 2025, 12:23



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 4411 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42 ... 316  Następna strona
Polityka i politycy 
Autor Treść postu
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA22 paź 2006, 19:39

 POSTY        1834
Post 
Ci znają się na wszystkim:
<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec-->
Według Bożeny Piwowar, eksperta Business Centre Club, projekt ustawy o prawach pacjenta autorstwa minister zdrowia Ewy Kopacz - w porównaniu z aktualnie obowiązującymi rozwiązaniami - ogranicza ochronę świadczeniobiorców. BCC postuluje, by do czasu wypracowania nowego,  kompletnego aktu prawnego pozostawić w mocy obecną, nieco poprawioną Kartę Praw Pacjenta

- Projekt ustawy w części dotyczącej praw pacjenta stanowi fragmentaryczny i bardzo chaotyczny zbiór zapisów, które już dzisiaj funkcjonują w polskim prawie – stwierdza opinia BCC o projekcie ustawy o prawach pacjenta, przygotowana przez Bożenę Piwowar.
<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->

Wygląda na to że znów wróciliśmy do starej praktyki: Rząd rządzi, a decyzje podejmuje Biuro Polityczne.

____________________________________
Rostowski: Sytuacja Polski jest imponująca


14 lut 2008, 18:53
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post 
Tusk  w Moskwie

30 września 1938 r. - Arthur Neville Chamberlain:
My good friends, for the second time in our history a British Prime Minister has returned from Germany bringing peace with honour. I believe it is peace for our time.

8 luty 2008 r. - Donald Tusk:
Dokonaliśmy kroku najważniejszego – odzyskaliśmy wzajemne zaufanie.

[attachmentid=350]


14 luty 2008 r. - Władimir Putin:
Wycelujemy rakiety w Polskę.

<a href="http://ciemnogrod.salon24.pl/" target="_blank">http://ciemnogrod.salon24.pl/</a>
Komentarz @Ciemnogrodzianin:
Putin wyraża opinię Polaków, którą mu przekazał "nasz człowiek w Warszawie" podczas audiencji. Ciekawe, czego sie jeszcze od Putina dowiemy, jaką to wiedzę o opinii Polaków przekazał mu Donek?
Putin rzecznikiem Polski! ...no no... od 1989 roku wydawało sie, że Centrala była w innym miejscu, niż na Kremlu.
Jednak człowiek uczy sie całe zycie.

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


Ostatnio edytowano 15 lut 2008, 21:29 przez kominiarz, łącznie edytowano 1 raz



15 lut 2008, 21:28
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA22 paź 2006, 19:39

 POSTY        1834
Post 
kominiarz                    



14 luty 2008 r. - Władimir Putin:
Wycelujemy rakiety w Polskę.


No skoro Amerykanie wycelują (anty)rakiety w Rosję, to chyba normalny krok...

____________________________________
Rostowski: Sytuacja Polski jest imponująca


15 lut 2008, 22:18
Zobacz profil
Własny awatar
Post 
<!--sizeo:4--><span style="font-size:14pt;line-height:100%"><!--/sizeo-->Tusk pokaże się jako mąż stanu<!--sizec--></span><!--/sizec-->

"Rzeczpospolita":
Sztab Donalda Tuska planuje jego telewizyjne orędzie z okazji stu dni władzy.
- Już samo pojawienie się premiera i przemówienie na tle flagi przedstawia go jako męża stanu - ocenia politolog Marek Migalski.
Mamy taki zamiar - przyznają dwaj politycy z Kancelarii Premiera.
- Ale ostateczna decyzja w tej sprawie czeka na powrót premiera z zimowych wakacji.
To byłoby pierwsze wystąpienie do narodu Donalda Tuska jako szefa rządu.

Orędzie może być wygłoszone w niedzielę, 24 lutego, gdy przypada okrągłe 100 dni rządzenia, lub zaraz po weekendzie. Nie chcemy, aby było sztywnym, tradycyjnym wygłoszeniem komunikatu, jak to robili inni premierzy - mówi jeden z polityków Platformy.

Politolodzy są zgodni: wygłoszenie orędzia to dobry pomysł.
- Już samo pojawienie się premiera i przemówienie na tle flagi przedstawia go jako męża stanu - ocenia dr Marek Migalski, politolog z Uniwersytetu Śląskiego. Jego zdaniem 100 dni rządu jest dobrą po temu okazją.
- Zwłaszcza że już się toczy dyskusja na temat oceny gabinetu - dodaje politolog.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Parę sukcesów już mają.
Raport Pitery. Odłamana klapka od laptopa Ziobry...
I błagam: tylko nie 3 godziny!
Madrej głowie dosć po słowie


Ostatnio edytowano 16 lut 2008, 15:48 przez Zeta, łącznie edytowano 1 raz



16 lut 2008, 15:34
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA12 gru 2006, 14:14

 POSTY        19

 LOKALIZACJATricity
Post 
Drago                    



<!--quoteo(post=24430:date=15. 02. 2008 g. 21:28:name=kominiarz)--><div class='quotetop'>(kominiarz @ 15. 02. 2008 g. 21:28) [snapback]24430[/snapback]</div><div class='quotemain'><!--quotec-->
14 luty 2008 r. - Władimir Putin:
Wycelujemy rakiety w Polskę.


No skoro Amerykanie wycelują (anty)rakiety w Rosję, to chyba normalny krok...
<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->

Już z samej nazwy wywnioskować można, że "antyrakiety" przeznaczone są do zwalczania rakiet a nie celów naziemnych, ponadto "antyrakiety" mają podobno mniejszą siłę rażenia niż rakiety balistyczne z ładunkami jądrowymi.


18 lut 2008, 10:29
Zobacz profil
Site Admin
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA09 maja 2006, 21:23

 POSTY        2059

 LOKALIZACJARada Krajowej Sekcji Administracji Skarbowej
Post 
<!--sizeo:3--><span style="font-size:12pt;line-height:100%"><!--/sizeo-->Jasny lud to kupił<!--sizec--></span><!--/sizec-->
<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec-->Miłość, uśmiech, spokój, szacunek, sympatia, rozsądek, uśmiech, miłość, spokój... Gdyby działania rządu Tuska wycisnąć niczym gąbkę, niewiele, realnych i namacalnych osiągnięć byśmy z nich wydusili. Za to pięknych słów - co niemiara. Mimo to (a może właśnie dlatego) sondażowo, ten gabinet osiąga, nieporównywalne z żadnym innym, sukcesy.
Cud, Irlandia, powroty z emigracji, dobrze zarabiający lekarze, pielęgniarki i nauczyciele, rosnące przy drogach i nowoczesne stadiony i pływalnie... Patrząc z punktu widzenia tej reklamówki, studniówka rządu powinna przebiegać przy dźwiękach marsza żałobnego. Oczywiście, że nikt nie oczekiwał, by w ciągu trzech miesięcy dokonano radykalnych zmian, ale prawda jest taka, że dla realizacji przedwyborczych obietnic, ten rząd zrobił tylko jedno - wysupłał po 200 złotych na głowę nauczyciela. O sposobie osiągnięcia pozostałych elementów Cudu, niewiele na razie da się powiedzieć.
Co mamy w zamian? Dużo rozliczeń poprzedników. Zagłuszanie pielęgniarek, laptopy, niszczarki, niespłacony dług PC... Co gorsza, te rozliczenia podszyte są emocją i zapalczywością. Niepotrzebną. Bo PiS ma tak beznadziejny system reagowania na zarzuty, że wystarczyłoby spokojne i nie tak natarczywe punktowanie wpadek poprzedników. Jeśli Jarosław Kaczyński zamiast od razu przyznać, że zagłuszał, wyprawia to co wyprawia, to naprawdę nic już więcej nie trzeba robić, by wyborcy uznali, kto ma tu rację.
Minister Ćwiąkalski niepotrzebnie wszystkie te utarczki firmuje własna twarzą, bo wchodzi w buty po poprzedniku i zaczyna wyrastać na Ziobrę a rebours. A bardzo chciał tego uniknąć. Filozofia tego rządu, przedstawiona w niedawnym, o dziwo mało zauważonym, wywiadzie Tuska dla "Polityki", to filozofia "ścibolenia". Premier odchodzi od linii prawie wszystkich swych poprzedników i miast fundować zapowiedzi "rewolucji", "radykalnych zmian", "zasadniczych reform" mówi o ciężkiej, nieefektownej, obliczonej na lata, mrówczej i pozytywistycznej pracy, która kiedyś zaowocuje "wielkim przeobrażeniem". To filozofia bezpieczna - bo na zarzut "nic nie robicie" pozwala zawsze odparować "robimy, ale spokojnie i po cichu", a oskarżenie "ale jakoś tego nie widać" skwitować "na razie, kiedyś zobaczycie efekty".
Czy "lud to kupi"? Na razie - kupuje. Sondaże rządu, a zwłaszcza Platformy, są takie, że poprzednicy mogliby pozazdrościć. Różnie się to tłumaczy. PiSowscy przeciwnicy, powtarzają, że to wszystko bierze się z miłości jaką dla Tuska pałają media. Zwolennicy rządu mówią, że tak procentuje zmiana stylu i "uspokojenie" jakie Polakom przyniósł ten gabinet.
Ja podejrzewam, że i jedno i drugie ma swe znaczenie. Nie ma sensu twierdzić, że dziennikarze mają w sobie więcej sympatii dla PiSu niż PO. Jeśli ci pierwsi mówią o mediach, że to "układ", "Niemcy" "pogrobowcy WSI" to ciężko się w nich zakochać. Choć nie przesadzałbym z tłumaczeniem w ten sposób wszystkich sukcesów rządu Tuska. Bo być może, po prostu, Polacy zatęsknili i "kupili" gabinet, który porzucił styl rewolucyjno-wojenny, który nie mówi o "burych sukach", "łże-inteligentach" i tajemniczych spiskach, który, jeśli kopie po kostkach, to kopie nielubianych braci Kaczyńskich, nie psując zanadto idyllicznego obrazu.
I póki rząd nie zaliczy spektakularnych wpadek, cierpliwość oczekujących na cud się nie skończy, a opozycja nie zmieni taktyki, to będzie mógł pławić się w miłych sercu sondażach. Zwłaszcza to ostatnie wydaje mi się ważne, bo nie zmieniający wizerunku i nie wyciszający się PiS, to dla wyborców mających do wyboru, albo wrzenie i rewolucję, albo gnuśność i senność, alternatywa - mimo wszystko - znacznie bardziej przerażająca.
k.piasecki@rmf.fm
Źródło informacji: FELIETONY INTERIA.PL
<a href="http://fakty.interia.pl/felietony/piasecki/news/piasecki-jasny-lud-to-kupil,1061007" target="_blank">http://fakty.interia.pl/felietony/piasecki...o-kupil,1061007</a><!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->

____________________________________
Mów otwarcie i otwarcie działaj, gdy w kraju dobre panują rządy.Otwarcie działaj, lecz mów ostrożnie, gdy rządy są złe...


18 lut 2008, 14:24
Zobacz profil WWW
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post 
Aby w rankingu drgnęło - Maciej Rybiński (Ryba Ludojad)
--------------------------------------------------------------------------------
Badania opinii publicznej mają u nas dobrą renomę i cieszą się szacunkiem porównywalnym z badaniem przez kapłanów wnętrzności zwierząt ofiarnych w starożytności. Jeszcze Władysław Jagiełło, jak piszą kroniki, rzucał po wstaniu z łoża koniecznie prawą nogą jakieś patyczki i zależnie od ich układu podejmował decyzje państwowe (co najdziwniejsze – na ogół trafne; może by do tego wrócić… patyczków mamy pod dostatkiem).

Dziś polityczni liderzy wstają, jeden lewą, drugi prawą nogą, czytają rezultaty rankingów popularności i na tej podstawie dokonują strategicznych rozstrzygnięć w sprawie laptopów, zagłuszarek i przecieków, żeby następnego dnia przekonać się, czy w rankingu drgnęło i w którą stronę. Popularność niektórych przewyższa dziś popularność papierosów Popularnych za komuny.

Pierwsze, historycznie potwierdzone, badanie popularności miało miejsce w święto Paschy roku 33 w Jerozolimie. Społeczeństwo tamtejsze z entuzjazmem poparło niejakiego Barabasza, okazując mu zaufanie i sympatię. Jezus Chrystus przepadł z kretesem.

Niestety, nie znamy dalszych dziejów zwycięzcy tego rankingu. Można się tylko domyślać, że Barabasz, rabuś i morderca, doszedł do wniosku, że popularność zdobyła mu dotychczasowa działalność rozbójnicza i że najgłębszym życzeniem ludu jest, aby ją z sukcesem kontynuował. Można bez większego ryzyka założyć, że podbudowany objawami własnej popularności Barabasz z powodzeniem dopuścił się kolejnych rabunków, gwałtów i zabójstw.

Ograniczony do czynów gwałtownych zakres aktywności Barabasza można tłumaczyć tym, że był zawodowym zbójcą, a nie politykiem. Poza tym czasy były starożytne i prymitywne, nie było takich możliwości jak dziś. Barabasz nie mógł kandydować, mimo popularności, na prokuratora Judei, bo tego w warunkach ograniczonej demokracji mianował cesarz. Nie mógł też ubiegać się o stanowisko arcykapłana, bo brakowało mu odpowiedniego pochodzenia. Tak to panująca kiedyś nierówność i niesprawiedliwość zamykały zdolnym jednostkom drogę do kariery.

Ropa naftowa, owszem, już była. Sama nawet wypływała z ziemi, ale używano jej tylko do produkcji leków przeciwko owrzodzeniu, na czym nie można zrobić naprawdę wielkich pieniędzy. Gaz był także, ale nie było gazociągów. Trudno było zorganizować mafię paliwową kontrolującą zbieranie chrustu.

Jednostkom ambitnym pozostawało czyhanie na rozstajach dróg na podróżnych. Mogło to, jak widać na przykładzie Barabasza, przynieść pewną popularność, ale nie tworzyło jeszcze płaszczyzny do nawiązywania stosunków partnerskich z przedstawicielami władzy państwowej.

Nie to co dzisiaj, w sytuacji rozbudowanych stosunków produkcji. Co potwierdza marksistowską zasadę bazy i nadbudowy. Barabasze nie potrzebują dziś popularności, tylko stosunków. Popularności potrzebują Piłaci, upewniani rankingami i badaniami opinii, że czynią dobrze i powinni tak robić nadal.

Jest to powód, dla którego będzie się nam pokazywać laptopy i szukać przecieków tak długo, aż groteskowość tych poczynań dojdzie do świadomości publicznej i notowania spadną. Ale wtedy zawsze jeszcze będzie można umyć ręce.

Opublikowano: niedziela, luty , 2008 21:01 w kategorii: Bez kategorii. Możesz śledzić dyskusję przez RSS 2.0. Możesz zostawić komentarz, albo trackback ze swojej własnej strony.
<a href="http://blog.rp.pl/rybinski/2008/02/17/aby-w-rankingu-drgnelo" target="_blank">http://blog.rp.pl/rybinski/2008/02/17/aby-w-rankingu-drgnelo</a>


Zacytowałem mojego ulubionego felietonistę.
Na dowód, że nie łżę - moja opinia zamieszczona na blogu:
<!--coloro:#3333FF--><span style="color:#3333FF"><!--/coloro-->Nadir Pisze: 18/02/2008 o 18:03
“…Ale wtedy zawsze jeszcze będzie można umyć ręce….”.
Brawo Panie Macieju! Super puenta!
Od dawna z nieukrywanym zachwytem czytam Pańskie felietony i zawsze podziwiam ostrość Pańskiego pióra.
Jest Pan moim ulubionym felietonistą.
Życzę Panu dużo zdrowia, a nam Czytelnikom - wielu kolejnych Pańskich felitonów.<!--colorc--></span><!--/colorc-->

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


18 lut 2008, 18:59
Zobacz profil
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA20 paź 2006, 19:00

 POSTY        2176
Post 
Choroby zwanej amnezją ciąg dalszy...
<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec--> (...)  <!--sizeo:2--><span style="font-size:10pt;line-height:100%"><!--/sizeo-->Święczkowski: Zapomniałem, że mówiłem prezydentowi <!--sizec--></span><!--/sizec-->  
Rozmowa z Bogdanem Święczkowskim, byłym szefem ABW

Marcin Pietraszewski: Dlaczego nie powiedział pan śledczym w Łodzi, że informował prezydenta o planach zatrzymania Barbary Blidy?

Bogdan Święczkowski: Bo nikt mnie o to nie zapytał, a ja zapomniałem , że taka rozmowa w ogóle miała miejsce.

W jakich okolicznościach powiedział pan prezydentowi o planach akcji?

- Nie przypominam sobie  szczegółów tej rozmowy. Nie pamiętam nawet , czy wymieniłem nazwisko Blidy, czy też innych podejrzanych w tzw. sprawie mafii węglowej. Jeżeli jednak prezydent mówi, że taka rozmowa miała miejsce, to tak musiało być.

Czy to normalne, że szef służb specjalnych informuje prezydenta o planowanych zatrzymaniach?

- Artykuł 18 ustawy o Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego nakładał na mnie obowiązek przekazywania prezydentowi wszystkich informacji mogących mieć istotne znaczenie dla bezpieczeństwa państwa. Moim zdaniem śledztwo przeciwko mafii węglowej było jedną z najważniejszych spraw prowadzonych w Polsce i prezydent powinien o niej wiedzieć. <!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->

Całość pod linkiem <a href="http://www.gazetawyborcza.pl/1,75478,4940306.html" target="_blank">http://www.gazetawyborcza.pl/1,75478,4940306.html</a>


19 lut 2008, 08:30
Zobacz profil
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 maja 2006, 11:23

 POSTY        3506

 LOKALIZACJAWielkopolska
Post 
Może starczy na waciki... :mur:
<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec-->Głos byłej minister pracy Anny Kalaty przesądził, że Jaromir Netzel został prezesem PZU. Niedługo potem zarząd PZU przyznał Kalacie i jej mężowi 1,3 mln zł odszkodowania, o które procesowali się z firmą 10 lat

Anna Kalata ponad rok była, z rekomendacji Samoobrony, ministrem pracy w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Zasłynęła tym, że z pieniędzy resortu wynajęła wizażystkę, która za 11 tys. zł miesięcznej pensji miała ją szkolić, jak się ubierać i malować, by dobrze wypadać w mediach; robiła nawet pani minister manikiur. A ministerialny zaopatrzeniowiec miał służbowy telefon, pod którym minister Kalata mogła zamawiać słodycze.

Ostatnio Kalatę wzięli pod lupę wynajęci przez zarząd PZU audytorzy oraz Komisja Nadzoru Finansowego. Kontrolerzy sprawdzają ugodę podpisaną przez nią i jej męża z b. prezesem PZU Jaromirem Netzlem. Obecny prezes firmy Andrzej Klesyk zasłania się tajemnicą ubezpieczeniową: - Analizujemy wszystkie sprawy, w których procedury nie zostały dotrzymane albo wysokość odszkodowania może budzić wątpliwości.

"Gazeta" ustaliła, że w 1996 r. małżeństwo Kalatów dostało z PZU 60 tys. zł odszkodowania za wypadek samochodowy z 1991 r. Zakwestionowali jednak tę sumę i pozwali PZU do sądu - za tzw. utracone korzyści z tytułu niezdolności do pracy zażądali 300 tys. zł.

Proces toczył się dziesięć lat. Sąd powołał trzech biegłych, którzy wyliczali utracone dochody Kalatów. Badali ich czterej biegli lekarze.

Nieoczekiwany zwrot akcji nastąpił, gdy PiS-owski minister skarbu postanowił zrobić prezesem PZU sopockiego prawnika Jaromira Netzla.

Prezesa spółki musiała zatwierdzić Komisja Nadzoru Finansowego (KNF). Przewodniczący KNF Stanisław Kluza otwarcie mówił, że Netzel może nie dostać zgody, bo nie ma doświadczenia w ubezpieczeniach. A "Rzeczpospolita" ujawniła, że był pełnomocnikiem firmy Drob-kartel podejrzewanej o pranie brudnych pieniędzy.

Jednak politycy PiS uparli się, że tylko Netzel obroni "interes narodowy" w PZU. Minister skarbu Wojciech Jasiński mówił "Gazecie", że Netzla polecił mu prezydent Lech Kaczyński. Prezydentowi rekomendował go jeden ze wspólników sopockiej kancelarii prawnej, z którą Kaczyński kiedyś współpracował, a jego córka robi tam aplikację.

KNF głosuje nad kandydaturą Netzla 19 grudnia 2006 r. Członkiem Komisji jest też Kalata. Trzy osoby są przeciw Netzlowi (w tym przewodniczący Kluza), cztery - za. Głos Kalaty przeważa.

- Gdyby min. Kalata wstrzymała się od głosu, Netzel nie zostałby prezesem - mówi Łukasz Dajnowicz, rzecznik KNF.

Po głosowaniu w KNF sprawa odszkodowania Kalatów rusza z kopyta. W styczniu 2007 r. akta przeniesiono z inspektoratu PZU w Pruszkowie do centrali ubezpieczyciela. Dwa dni później strony siadają do rozmów o ugodzie. 3 kwietnia zarząd PZU z Netzlem na czele akceptuje warunki ugody. 5 kwietnia strony podpisują ugodę, a sąd umarza sprawę.

PZU przyjmuje wszystkie warunki Kalatów. W czerwcu 2007 r. wypłaca im 1,3 mln zł - odszkodowanie wraz z odsetkami.

Wkrótce prezesura Netzla kończy się skandalem. Zostaje odwołany z końcem sierpnia 2007 r., gdy prokuratura zarzuca mu udział w słynnym przecieku w aferze gruntowej.

Prezes Klesyk przyznaje, że sprawę Kalatów prowadzono w specjalnym trybie. Zgodnie z procedurami ubezpieczeniowej spółki jej zarząd nie zajmuje się pojedynczymi odszkodowaniami. PZU szykuje doniesienie do prokuratury.

- Jeśli rzeczywiście był to nadzwyczajny tryb, to sekwencja zdarzeń pozwala stawiać pytanie, czy wypłata odszkodowania nie była próbą odwdzięczenia się za głosowanie - mówi Grażyna Kopińska z Fundacji Batorego.

Wyniki kontroli Komisji Nadzoru Finansowego mają być znane za dwa tygodnie.

- To ewidentny konflikt interesów. Jako osoba, która toczy spór z PZU, minister Kalata powinna była wyłączyć się z głosowania nad kandydaturą Netzla - mówi rzecznik KNF Łukasz Dajnowicz.

Z Netzlem nie udało nam się skontaktować. Kalata nie odpowiedziała na prośby o rozmowę.

GW 18.02.2008<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->

____________________________________
Inde datae leges, ne fortior omnia posset - Po to zostały dane prawa, aby silniejszy nie mógł wszystkiego.


19 lut 2008, 20:15
Zobacz profil
Zaawansowany
Własny awatar

 REJESTRACJA04 lut 2008, 21:31

 POSTY        34
Post 
Pani minister Kalata winna się wyłączyć z postępowania w sprawie powołania prezesa PZU. Niestety, uprawianie polityki przez "okazjonalnych" posłów i ministrów przypomoina najazd łupieżców. Byle więcej pod siebie, bo nie wiem jak długo będę. Muszą minąć lata, aby nasza polityka i politycy osiągnęli poziom naprawdę europejski.


19 lut 2008, 20:24
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post 
new2008                    



Pani minister Kalata winna się wyłączyć z postępowania w sprawie powołania prezesa PZU. Niestety, uprawianie polityki przez "okazjonalnych" posłów i ministrów przypomoina najazd łupieżców. Byle więcej pod siebie, bo nie wiem jak długo będę. Muszą minąć lata, aby nasza polityka i politycy osiągnęli poziom naprawdę europejski.

Święte słowa.
Jednego jeszcze nie rozumiem: jakim cudem z 60.000 zł zrobiło się 1.300.000 zł ???
Bo to, że Wybrańcy Narodu bywają draniami, to akurat rozumiem  :angry:
I dopóki nie będą odpowiaali za swoje draństwa, jak każdy inny śmiertelnik, będzie tak nadal.
Pan Ćwiąkalski na pewno tego nie zmieni.

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


19 lut 2008, 20:46
Zobacz profil
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 maja 2006, 11:23

 POSTY        3506

 LOKALIZACJAWielkopolska
Post 
Nadir                    



...Jednego jeszcze nie rozumiem: jakim cudem z 60.000 zł zrobiło się 1.300.000 zł ???...

Oj, Nadir Ciebie nie podejrzewałem o brak wnikliwości.
Nie z 60.000 a z 300.000 ( ewentualnie 240.000 ), bo o tyle wnosili Kalatowie nie zgadzając sę z wysokością ustaloną przez PZU. A od 1991r. ( w ostateczności 1996 ) trochę latek ( i odsetek ) minęło. Więc ugoda na poziomie 1,3mln to wielki sukces Prezesa Netzela, bo w przeciwnym razie PZU po wyrokach sądowych pooszłoby z torbami.  :D

____________________________________
Inde datae leges, ne fortior omnia posset - Po to zostały dane prawa, aby silniejszy nie mógł wszystkiego.


19 lut 2008, 22:09
Zobacz profil
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 maja 2006, 11:23

 POSTY        3506

 LOKALIZACJAWielkopolska
Post 
Ścieżka awansu zawodowego nie jest z reguły łatwa. Czasem trzeba przebrnąć przez długotrwałe kursy 17 dniowe.
Na szczęście można też wybrać się na 11 dniowe  :D  
<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec-->Biuro Ochrony Rządu w nadzwyczajnym trybie awansowało na stopnie oficerskie 46 osób. Kursy oficerskie trwały po 11 dni. Ostatni odbył się dwa tygodnie przed wyborami - ujawnia czwartkowa michnikowy szmatławiec.

BOR przebił kontrwywiad wojskowy kierowany przez Antoniego Macierewicza, gdzie po kontroli okazało się, że awanse oficerskie dostawali ludzie po 17 dniach szkolenia. BOR podlega MSWiA. Jest liczącą ok. 2200 funkcjonariuszy elitarną służbą specjalną, która zajmuje się ochroną VIP-ów, budynków rządowych i obiektów dyplomatycznych.

W BOR ekspresowymi oficerami zostali między innymi kierowcy prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Były awanse o wiele stopni: podporucznikiem zostali szeregowiec, kapral i plutonowy. Awansowano też braci wysokiego oficera Biura.
Sprawę szczegółowo opisuje i komentuje czwartkowa michnikowy szmatławiec.<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->

____________________________________
Inde datae leges, ne fortior omnia posset - Po to zostały dane prawa, aby silniejszy nie mógł wszystkiego.


Ostatnio edytowano 20 lut 2008, 23:41 przez wjawor, łącznie edytowano 1 raz



20 lut 2008, 23:40
Zobacz profil
Znawca

 REJESTRACJA17 lut 2008, 14:47

 POSTY        241
Post 
« Palikot zawinił, Leppera powiesili

        :brawa: Jak dobry premier zły rząd do roboty pogonił

Premier Tusk przepełniony jest dobrocią, ma benedyktyńską cierpliwość i umie wybaczać jak mało kto (o czym wiele mógłby opowiedzieć Jan Maria Rokita). Ale na ostatnim posiedzeniu rządu nie zdzierżył.

Okazało się wtedy, że raporty resortów o tym, jak wiele zdziałano przez pierwsze 100 dni, są warte funta kłaków. Ministrowie nie dość, że nie zrobili w tym czasie nic, to jeszcze nie potrafili tego ciekawie opisać.

Na szczęście premier ma serce równie wielkie jak poparcie, więc zamiast zwolnić wszystkich jak leci, dał im szansę na poprawę. Kilku ministrów dostało zadanie: do północy zrobić to, czego nie dali rady zwojować przez trzy miesiące z okładem. Czy zrobili? Dowiemy się w niedzielę podczas świątecznej, studniówkowej konferencji prasowej.

Wiara premiera w nadludzkie możliwości ministrów imponuje. Ale może w tym szaleństwie jest metoda? Jeśli szefowie resortów są w stanie przez sześć godzin napisać, uchwalić i wdrożyć te wszystkie rzeczy, których nie potrafili załatwić przez kwartał, to znaczy, że drzemie w nich potencjał Herkulesa. Polskę czeka wtedy pasmo wydarzeń niezwykłych.

Wdrożeni do szybkiej roboty ministrowie w jakieś pięć tygodni uporają się z czteroletnim planem działań rządu, a potem pojadą na długie, nieustające wakacje w Dolomity. Chyba, że premierowi Tuskowi nie chodziło o to, żeby poprawić pracę ministerstw, tylko jakość raportów, co mogłoby oznaczać, że nie zależy mu na tym, co kto zrobił, tylko jak wypadnie w telewizji. Ale to przecież niemożliwe, w Polsce nikt nie dałby się na taki numer nabrać.

Opublikowano: : środa, luty , 2008 17:51 w kategorii: Bez kategorii. Możesz śledzić dyskusję przez RSS 2.0. Możesz zostawić komentarz, albo trackback ze swojej własnej strony.


21 lut 2008, 05:39
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 4411 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42 ... 316  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do: