Teraz jest 06 wrz 2025, 15:24



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1916 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 96, 97, 98, 99, 100, 101, 102 ... 137  Następna strona
Etyka, moralność, obyczaje 
Autor Treść postu
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
Papież Franciszek odpowiada "Wyborczej" i księżom celebrytom. "Osoby ulegające triumfalizmowi charakteryzuje przeciętność - wielbią postęp i zalewanie życia zakonnego coca-colą"

Obrazek

Są to ludzie wewnętrznie uciekający od krzyża, broniący granic swojej duchowej ciasnoty. Jako, że brak im pokoju, są zmuszeni ogłaszać swój triumf, zaliczając do niego drugorzędne fakty i wtórne okoliczności, zawsze porównując się z kimś gorszym od siebie

- przestrzega kard. Bergoglio.


O. Krzysztof Mądel najwyraźniej pozazdrościł ks. Lemańskiemu celebryckiej popularności. Postanowił więc wyspowiadać się "michnikowemu szmatławcowi" i TVN-owi z dziecięcych wspomnień. Z opowieści wynika wprawdzie, że żaden ksiądz małemu Krzysiowi nic nie zrobił, ale wyolbrzymienie sprawy przez umęczonego życiem i pretensją do świata dorosłego Krzysztofa, znalazło swoje zwieńczenie w krótkim stwierdzeniu "Byłem molestowany". Dla uwiarygodnienia własnej krzywdy, o. Mądel rozpłakał się na antenie (sic!), wylewając najgłębsze pokłady swojego wieloletniego zgorzknienia. Nie zabrakło też szczegółów z życia wspólnoty zakonnej i relacji z bójki, w której ofiarą jest - a jakże - o. Mądel, mimo, że to jego współbrat ma rozbitą głowę i naruszony obojczyk. Po co nam te szczegóły? Co musi się dziać w sercu duchownego, który biegnie ze swoją słabością do mediów, zamiast zrewidować własne działania?

Żałosny jest widok dorosłego, butnego mężczyzny ubranego w szczenięcą niedojrzałość, gdy kieruje swoją małość przeciw wszystkiemu, co ułożone nie po jego myśli. Jeszcze żałośniejszy jest widok duchownego, który podnosi rękę na Kościół, szukając pociechy u "wroga". O. Mądel otrzymał od przełożonego zakaz spowiadania i odprawiania Mszy św. w kościele. O zakazie wypowiedzi w mediach nie było na razie słowa, więc pobiegł na skargę do wszystkich antykatololickich redakcji. Po co?

Jaki cel mają celebryci w sutannach, którzy bezrefleksyjnie - z dobrej czy złej woli - podnoszą rękę na Kościół? Za każdym razem z rzekomą wielką troską i chęcią powrotu do korzeni. Przy każdej okazji powołują się na papieża Franciszka, apelującego o prostotę i ubóstwo. Szkoda tylko, że ta głębia papieskiego przesłania, odwołującego się do fundamentalnej pracy nad sobą i doskonalenia cnót, spłycana jest do powierzchownej papki, nakładanej przez antyklerykałów jak skóra owiec na rozsierdzone ciała wilków.

Co odpowiedziałby na przypadki ks. Mądla, ks. Lemańskiego i kilku innych papież Franciszek? Wystarczy sięgnąć do książki kard. Bergoglio "Walka duchowa", która jest zapisem rozważań skierowanych do skonfliktowanej, przeżywającej kryzys wspólnoty jezuitów w Kordobie. Przypomina w niej, że "wewnętrzne podziały" w Kościele są tak stare jak Nowy Testament, czyli towarzyszą wspólnotom od początku istnienia chrześcijaństwa. Musiał z tym walczyć już św. Paweł, który często w ostrych słowach pouczał odwiedzane wspólnoty.

Uczestnikiem "wewnętrznych podziałów" jest - za św. Janem - ktoś, kto wybiega przed wspólnotę; ktoś, kto "wynosi się" ponad wspólnotę realizując swój własny plan. A raz uruchomiony proces wewnętrznych tarć i intryg żywi każdego, kto przychodzi do wspólnoty - każdego nowego - pokarmem braku jedności, który już od samego początku niszczy serce

- przestrzega kardynał, wskazując na dwa zagrożenia tworzące wewnętrzne podziały - ambicję i brak ubóstwa.

Już na pierwszy rzut oka widać, że ambicja związana jest z osobistą dumą, z dążeniem do stworzenia otoczki dookoła swojej osobowości religijnej: otrzymywać honory, być uważanym za kogoś ważnego, być szanowanym i życzliwie traktowanym, mieć możliwości i poparcie... Jest to jedna z form ambicji biorąca się nierzadko z niskiego poczucia własnej wartości wewnętrznej (uświadomionego bądź nie)

- pisze kardynał.

Wskazuje też na istnienie jeszcze jednej, dużo subtelniejszej formy ambicji, jaką jest dążenie do popularności.

Wiąże się to ze swoistym pragnieniem odegrania głównej roli w dziele ewangelizacji, zapomniawszy, że główny bohater jest tylko jeden: Jezus Chrystus. Zatem wkładam wszystkie moje siły w służbę Królestwu, odpowiadam na jego wołanie, ale pod warunkiem, że ja sam będę mógł dobrać sposoby, drogi i plany prowadzące do realizacji tych założeń. Odkupienie na moją miarę

- podkreśla obecny papież.

Czyż nie przypomina to tak wielu postaw, przedstawianych przez media jako wzór?

Kard. Bergoglio jednoznacznie wskazuje też na zgubne skutki triumfalizmu.

Człowiek ulegający triumfalizmowi zarówno w osiągnięciach, jak i w słowach, musi porównywać się zawsze z kimś gorszym, patrzy wstecz (jednak nie po to, by zapamiętywać), nawołuje ludzi do odstępstwa. (...) Porównuje się do innych, żywiąc się cudzymi "historiami", plotkami, żyje cudzym zmęczeniem, rozsmakowuje się cudzych wadach i upadkach; jest niczym hiena pochłaniająca padlinę... Faryzeusze byli hienami.

Osoby ulegające triumfalizmowi charakteryzuje przede wszystkim przeciętność - wielbią postęp (lub udawanie go), technicyzację ducha, zalewanie życia zakonnego coca-colą. Są to ludzie wewnętrznie uciekający od krzyża, broniący granic swojej duchowej ciasnoty. Jako, że brak im pokoju, są zmuszeni ogłaszać swój triumf, zaliczając do niego drugorzędne fakty i wtórne okoliczności, zawsze porównując się z kimś gorszym od siebie.
Nie zdają sobie sprawy, że idąc tą drogą, zatracają wzniosłe powołanie wiary, a bronią własnej małości. Są bohaterami porażki. Taką osobę rozpoznać można - tak jak faryzeusza z przypowieści - po tonie, w jakim się wypowiada.


Trudno o bardziej jednoznaczny stosunek do niszczycielskiego budowania na sobie. Papież wskazuje też na pewną subtelną formę triumfalizmu, jaką jest "światowość ducha", którą już Henri de Lubac uznał za pokusę najbardziej przewrotną. To postawa antropocentryczna, zwrócona zamiast ku Chrystusowi, ku człowiekowi i jego doskonaleniu.

Nie brakuje także odniesień do obserwowanych w nadmiarze zachowań medialnych, będących działaniem "pod pozorem dobra". Kard. Bergoglio stanowczo przestrzega przed takimi pokusami:

Zły duch przemienia się nieraz także w anioła światłości. Podsuwa dobre myśli, pobożne pragnienia, by odciągnąć człowieka od większego dobra lub aby skusić do złego. Kto działa pod wpływem tej pokusy, działa zawsze pod pozorami dobra; tak jakby poszukiwał tego, co uważa za dobre. Ma "jasność", że widzi dobro, jednak jest to jasność specyficzna: jest silna, jej światło narzuca się w taki sposób, że ta inna, większa jasność przebija się z trudem. Taki stan duszy sprawia, że każdy nowy przebłysk dobrego ducha ginie w "świetlistości" pokusy pod pozorem dobra.

Jak łatwo zaobserwować w mediach, wszystkie te pokusy wykorzystywane są z atomową precyzją. Promowanie zagubionych, niedojrzałych czy niedowartościowanych duchownych  w kryzysie i ogłaszanie ich autorytetami, ma jeden cel - uderzenie w środek Kościoła. To gra obliczona na lata, służąca skutecznemu osłabieniu Wspólnoty. Pogłębianie rzekomych czy wyolbrzymianie rzeczywistych podziałów ma rozproszyć wiernych, poprzez odebranie wiarygodności ich pasterzom.

Co na to wierni? Z badań przeprowadzonych po sprawie ks. Lemańskiego przez CBOS wynika, że ponad dwie trzecie Polaków uważa, iż księża nie powinni krytykować swoich przełożonych. Zdecydowana większość twierdzi, że powinni ograniczać publiczne wyrażanie swoich prywatnych poglądów. Wynika z tego, że lepiej, niż sami zainteresowani rozumieją siłę mediów.

Budujące jest coś jeszcze... Mimo usilnych, wieloletnich zabiegów antyklerykałów, wyposażonych w solidne środki propagandowe i medialne, kościoły nadal są pełne, młodzi ludzie uczestniczą w jego życiu, a na Jasną Górę każdego roku przychodzi pieszo ponad 100 tysięcy ludzi... Taka jest siła Kościoła, którego obecne od czasów chrystusowych rozłamy i ataki, nie dają rady zniszczyć.

http://wpolityce.pl/dzienniki/dziennik- ... -coca-cola

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Prowincjał przeprasza za zgorszenie i upomina zakonnika za ataki na abp. Hosera i o. Jacyniaka

Jak ustalił portal niezalezna.pl jest już reakcja Prowincjała Towarzystwa Jezusowego Prowincji Polski Południowej o. Wojciecha Ziółeka SJ ws. incydentu, do jakiego doszło we wspólnocie w Nowym Sączu jak i sytuacji o. Krzysztofa Mądela SJ. Wcześniej duchowny ostroskrytykował swojego współbrata o. Jacyniaka za kazanie o katastrofie smoleńskiej wygłoszone w archikatedrze warszawskiej 10 sierpnia br. O. Mądel ostro zaatakował również abp. Henryka Hosera, stając w obronie ks. Wojciecha Lemańskiego. Zakonnik wyznał też, że był molestowany seksualnie przez proboszcza.


Na reakcję Prowincjała Towarzystwa Jezusowego Prowincji Polski Południowej nie trzeba było długo czekać. W opublikowanym w internecie oświadczeniu, zapewnia on, że w przypadku żadnej z licznych, zeszłotygodniowych wypowiedzi, o. Mądel nie konsultował ich z przełożonym, ani nie uzyskał na nie wymaganego pozwolenia i jawnie zignorował prośby swoich przełożonych.

Poniżej publikujemy pełną treść oświadczenia
:

W związku z niezwykle bolesną sytuacją, w jakiej znalazła się nasza jezuicka wspólnota w Nowym Sączu przy ulicy Skargi 10 na skutek karygodnego incydentu z 7 sierpnia 2013 roku, w którym o. Krzysztof Mądel dopuścił się agresji fizycznej wobec jednego ze Współbraci, powodując jego poważne obrażenia (rana cięta i tłuczona głowy oraz zwichnięcie i złamanie kości stawu obojczykowo-barkowego) oraz konieczność tygodniowej hospitalizacji i operacji, a także na skutek późniejszych informacji przekazanych mediom przez o. Krzysztofa Mądela o jego traumatycznych przeżyciach z dzieciństwa, chcę poinformować o faktycznym stanie rzeczy.

Piszę w poczuciu odpowiedzialności za wszystkich, których ta sytuacja bezpośrednio dotknęła, w trosce o dobre imię Zakonu i w nawiązaniu do wcześniejszej informacji przekazanej przez Socjusza o. Jakuba Kołacza (20 sierpnia br.). Uznałem to za słuszne wobec bardzo wielu nieprawdziwych, niepełnych i wykrzywionych doniesień pojawiających się na ten temat.

Wszystkich, których te ostatnie wydarzenia i rola, jaką odegrali w nich jezuici, zgorszyły, niemile zaskoczyły, zniesmaczyły, napełniły bólem czy w jakikolwiek inny sposób sprawiły im przykrość, chcę przede wszystkim serdecznie przeprosić. Jako jezuici jesteśmy świadomi własnej grzeszności i wiemy, że potrzebujemy ciągłego nawracania się. Te ostatnie konkretne grzechy uświadomiły nam to jeszcze bardziej

Głęboko ufając niezawodnym ewangelicznym słowom, jestem przekonany, że tylko prawda może nas wyzwolić i dlatego informuję, że:

1. Wczoraj tj. 25 sierpnia 2013 roku rozmawiałem z każdym ze Współbraci ze wspólnoty przy ul. Skargi w Nowym Sączu, a następnie odbyłem krótkie spotkanie z całą Wspólnotą.

2. Wszystkie te rozmowy miały na celu nie tylko znalezienie sprawiedliwego rozwiązania dla istniejącej bolesnej sytuacji, ale przede wszystkim uświadomienie nam konieczności uznania własnych win, błędów i słabości, jakie popełniliśmy w tej kwestii i wypływającą z tej konieczności potrzebę nawrócenia. Rozmowy miały też na celu otoczenie szczególną troską „ofiar”, czyli wszystkich tych, którzy zostali pokrzywdzeni na skutek tych dwóch wydarzeń: sprzed kilkunastu dni, jak i sprzed lat. Wśród tych osób, oprócz o. Mądela i pokrzywdzonego przez niego Współbrata, są też inni Współbracia, a także bliscy nam ludzie, wierni z parafii Św. Ducha w Nowym Sączu i z tylu innych, związanych z nami miejsc i instytucji, których wieloletnie zaufanie do jezuitów zostało mocno nadszarpnięte i wystawione na poważną próbę. Oni też zostali poranieni.

3. W związku z oświadczeniem o. Mądela dotyczącym jego traumatycznych przeżyć z dzieciństwa, chcę poinformować, że od kiedy mi o nich powiedział (17 sierpnia br.), jestem tym bardzo poruszony i – jeśli okazałyby się prawdą – zdeterminowany, aby zrobić wszystko, co w naszej mocy, by ze strony Zakonu otrzymał on w tej kwestii wszelką możliwą pomoc. Bardzo pozytywnie przyjmuję deklarowaną przez niego chęć otrzymania takiej pomocy i w pełni podzielam jego własny pogląd, że takiej pomocy potrzebuje. Tym bardziej, że było mu to już wielokrotnie proponowane i polecane, lecz dotychczas spotykało się z jego zdecydowaną odmową.

4. Chcę przypomnieć, że o. Mądela obowiązują te same reguły i zasady dotyczące publicznych wypowiedzi, jakie obowiązują każdego innego jezuitę. Podstawowa zasada mówi o konieczności wcześniejszego konsultowania z przełożonym treści publicznych wypowiedzi i uzyskania jego zgody na tę wypowiedź. Chcę poinformować, że w przypadku żadnej z licznych, zeszłotygodniowych wypowiedzi, o. Mądel nie konsultował ich z przełożonym, nie uzyskał na nią pozwolenia, ani o nie nie prosił. W ten sposób jawnie zignorował również prośbę, którą w moim imieniu przesłał do wszystkich członków Prowincji o. Socjusz.

5. Cała sytuacja wymaga nie tylko pomocy poszkodowanym, ale też konkretnych decyzji personalnych. Zostaną one przeze mnie podjęte na początku września, po wcześniejszym dogłębnym rozeznaniu i zasięgnięciu koniecznych opinii. Proszę zatem wszystkich o zrozumienie i cierpliwość.

6. Wobec powagi całej sytuacji, wierzących proszę o modlitwę w naszej intencji, a niewierzących proszę o tę odrobinę życzliwości, jaką zwykliśmy okazywać osobom, które choć na skutek własnych słabości znalazły się w trudnej sytuacji, to jednak chcą się poprawić i szczerze poszukują uczciwego wyjścia z niej. Głęboko wierzę, że to bolesne doświadczenie będzie dla nas impulsem do takiego właśnie szczerego i uczciwego poszukiwania poprawy, czyli w ostatecznym rozrachunku do nawrócenia.

Zostańcie z Bogiem.

http://niezalezna.pl/45254-prowincjal-p ... -jacyniaka

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


29 sie 2013, 22:01
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
Prowincjał jezuitów ukarał zakonnika za atak na abp. Hosera

Prowincjał jezuitów o. Wojciech Ziółek SJ informuje, że począwszy od dnia dzisiejszego, aż do odwołania o. Krzysztof Mądel został objęty zakazem jakichkolwiek publikacji (artykuły, blogi, komentarze, wywiady) w jakichkolwiek środkach społecznej komunikacji (prasa, radio, telewizja, Internet) i jakichkolwiek innych publicznych wypowiedzi zarówno pod własnym nazwiskiem, jak i pod internetowymi czy prasowymi pseudonimami czyli "nickami".

Poniżej publikujemy pełną treść oświadczenie Prowincjała o. Wojciecha Ziółka SJ


Zgodnie z zapowiedzią zawartą w oświadczeniu z 26 sierpnia br., w dniu dzisiejszym, po wcześniejszym rozeznaniu i zasięgnięciu opinii moich konsulatorów, podjąłem szereg decyzji.

Są one powodowane w równym stopniu troską o dobre imię naszego zakonu - Towarzystwa Jezusowego - oraz osobistą troską o każdego ze Współbraci i - co za tym idzie - szczerym pragnieniem przyjścia im z pomocą w sytuacji, w jakiej się znaleźli. Mają też na celu skuteczną pomoc wszystkim poszkodowanym oraz zapewnienie im jak najlepszych warunków do przyjęcia tejże pomocy. Warunkiem podstawowym i absolutnie koniecznym w tym procesie jest jednak wcześniejsze jasne i wyraźne napiętnowanie nie ich samych, ale karygodnego i niedopuszczalnego postępowania, jakiego się dopuścili lub jakiego padli ofiarą. Właśnie pomoc ofiarom była główna zasadą, jaką kierowałem przy podejmowaniu decyzji.

Do publicznej wiadomości podaję jedynie decyzje dotyczące o. Krzysztofa Mądela, gdyż tylko on, poprzez wypowiedzi medialne, upublicznił swoją sytuację. Decyzje te są następujące:

1. Ponieważ agresja fizyczna (szczególnie tak gwałtowna i skierowana wobec człowieka w podeszłym wieku) w przypadku, księdza, zakonnika i jezuity nie może być niczym usprawiedliwiona i musi być stanowczo napiętnowana, dlatego udzieliłem o. Krzysztofowi Mądelowi pisemnego upomnienia kanonicznego, informując go jednocześnie o konsekwencjach takiego kroku i powadze jego sytuacji.

2. Ponieważ o. Krzysztof Mądel ostatnio wielokrotnie oświadczał w publicznych wypowiedziach, że potrzebuje terapii, nie tylko deklarując gotowość do niej, ale też prosząc o nią, i ponieważ ja sam jestem w pełni przekonany o konieczności takiego rozwiązania, dlatego nakazałem mu niezwłoczne podjęcie terapii. Zapewniłem go jednocześnie, że ze strony Towarzystwa Jezusowego otrzyma wszelką niezbędną pomoc zmierzającą do tego, by była to terapia w pełni profesjonalna i skuteczna. Jej wybór należy oczywiście do niego samego, ale również w tej kwestii otrzyma od zakonu potrzebną pomoc i radę.

3. Ponieważ zależy mi na tym, aby zapewnić o. Mądelowi jak najlepszy poziom terapii, co - ze względu na obecność specjalistycznych klinik i ośrodków terapeutycznych - jest bardziej prawdopodobne w dużych miastach uniwersyteckich, dlatego zdecydowałem o przeniesieniu o. Krzysztofa Mądela ze wspólnoty w Nowym Sączu do wspólnoty Domu Pisarzy w Krakowie przy ul. Kopernika 26.

4. Ponieważ terapia jest zawsze trudnym i poważnym zadaniem, i - ze swej natury - wymaga wewnętrznej koncentracji i wyciszenia się dlatego:

a. W pełni podtrzymałem nałożony wcześniej na o. Krzysztofa Mądela zakaz odprawiania Mszy św. i spowiadania w kościele oraz publicznego głoszenia Słowa Bożego. Eucharystię o. Krzysztof Mądel może sprawować w kaplicy domowej krakowskiego Domu Pisarzy oraz w kaplicach innych naszych wspólnot.

b. Począwszy od dnia dzisiejszego aż do odwołania zakazałem o. Krzysztofowi Mądelowi jakichkolwiek publikacji (artykuły, blogi, komentarze, wywiady) w jakichkolwiek środkach społecznej komunikacji (prasa, radio, telewizja, Internet) i jakichkolwiek innych publicznych wypowiedzi zarówno pod własnym nazwiskiem, jak i pod internetowymi czy prasowymi pseudonimami czyli "nickami".

5. Ponieważ dobrowolnie ślubowane posłuszeństwo należy do istoty życia zakonnego i każde wykroczenie przeciw niemu jest zawsze uderzeniem w tę istotę, dlatego poinformowałem o. Krzysztofa Mądela o konsekwencjach wynikających z ewentualnego niepodporządkowania się wyżej wymienionym decyzjom. Konsekwencje te mogą być tym poważniejsze, że o. Krzysztof Mądel nie został jeszcze ostatecznie włączony w apostolskie ciało Towarzystwa Jezusowego.

 Wszystkie te decyzje przekazałem o. Krzysztofowi Mądelowi osobiście podczas dzisiejszego spotkania i rozmowy z nim. Wierzę, że będą one przyjęte w duchu posłuszeństwa, że pomogą w zabliźnieniu ran i w osobistym nawróceniu. Ufam też, że ich cele oraz motywacje ich podjęcia będą zrozumiałe dla tych, których cała ta sprawa zabolała, zbulwersowała lub zgorszyła, a którzy szczerze życzyli nam powodzenia w jej rozwiązaniu.

Jestem jednak świadom, że znajdą się również krytycy tychże decyzji, którzy zarzucą mi niesprawiedliwość, "kneblowanie ust niepokornemu księdzu", itp. Mają do tego prawo i nie mam wpływu na taką ich reakcję. Nie obawiam się jednak również ich prosić o pomoc: Jeśli naprawdę zależy Wam na dobru o. Krzysztofa Mądela, to zróbcie wszystko, co możecie, by te decyzje przyjął, by się do nich zastosował i aby w ten sposób pozwolił sobie pomóc. Aby to nastąpiło, bardzo potrzeba mu wyciszenia, spokoju i skupienia, a nie medialnego zgiełku. Bardzo Was proszę o uszanowanie tej potrzeby!

Chcę też, jeszcze raz, prosić wszystkich o powstrzymanie się od ferowania szybkich wyroków, od potępiania kogokolwiek i od złośliwych komentarzy. Wszystkim tym, którzy w ostatnich dniach zapewniali mnie i nas o wsparciu modlitewnym i o ludzkiej życzliwości chcę bardzo serdecznie podziękować. W takich chwilach to ogromnie dużo znaczy.

Na koniec chcę podziękować moim Współbraciom za modlitwę w intencji o. Krzysztofa, mnie i nas wszystkich, oraz za wszelkie objawy braterskiej miłości i jedności. To były i są trudne dla nas chwile, ale skoro Pan Bóg dopuścił na nas takie doświadczenie, to widać po to, by nauczyć nas nieco więcej pokory i przypomnieć nam o istocie naszego życia zakonnego w Towarzystwie Jezusowym, którą jest naśladowanie Chrystusa pokornego, czystego, ubogiego i posłusznego. To trudna sztuka, więc tym goręcej Go prośmy, byśmy umieli z tej Jego nauki skorzystać.

Zostańcie z Bogiem

Wojciech Ziółek SJ
Prowincjał


Kraków, 4 września 2013 r.

http://niezalezna.pl/45606-prowincjal-j ... abp-hosera

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Będzie śledztwo ws. zdjęcia krzyży

Kozienicka prokuratura przesłuchała dziś Ryszarda Nowaka z Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami i Przemocą, który złożył doniesienie ws. obrażenia uczuć religijnych przez szefa radomskiej policji Karola Szwalbe.


Inspektor nakazał zdjęcie krzyży w budynku komendy miejskiej w Radomiu. Prokuratura w Kozienicach informuje, że zostanie wszczęte śledztwo w tej sprawie. - Jeżeli poniża się przedmiot czci religijnej, to jest to przestępstwo. Komendant zdejmował krzyże w różnych miejscach. Znieważył krzyż, obrażając jednocześnie nasze uczucia religijne, więc popełnił przestępstwo. Do tego zrobił to w budynku policji, czyli w miejscu publicznym - mówił Ryszard Nowak podczas konferencji prasowej w Kozienicach. Dodał, że jeszcze nigdy w historii Polski, nie zdarzyło się, aby komendanci kazali zdejmować krzyże. - Komendant Szwalbe, zamiast zająć się zwalczaniem przestępczości, przechodzi do historii jako ten, który walczy z Kościołem katolickim – powiedział Nowak.

Prokuratura informuje, że zostanie wszczęte śledztwo w sprawie zdjęcia krzyży. W drodze procesowej prokuratura będzie wyjaśniać wszystkie okoliczności, przesłucha osoby, którym komendant Szwalbe kazał zdjąć krzyż. Zbierze także materiał dowodowy.

http://gosc.pl/doc/1684123.Bedzie-sledz ... cia-krzyzy

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


08 wrz 2013, 10:51
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
Hajda na hejterów – ja już dawno przetarłem szlak…
Jak walczyć z obelgami i pomówieniami w internecie…

Przeczytałem w sieci wiadomość:
„…wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego daje nadzieje na to, że autorzy obraźliwych wpisów na forach internetowych nie będą już dłużej bezkarni. Od teraz każda osoba fizyczna będzie mogła uzyskać dane „hejtera” z sieci. To rewolucja w podejściu do anonimowości w internecie….”

A potem przeczytałem wiele radosnych komentarzy, że koniec bezkarności hejterów w internecie.
Dlaczego koniec? A kiedy był początek?
Ja już kilka miesięcy temu, bez czekania na wyrok NSA, przetarłem dość oczywisty dla mnie szlak w sprawie obrzydliwego pomówienia, jakiego doświadczałem od jednego z komentatorów na portalu „Onet.pl”. Gość o pseudonimie S3kawka pluł bez opamiętania, na ostrzeżenia nie reagował, ale gdy już przesadził i poszedł w ewidentne insynuacje i pomówienia, zareagowałem tak:

5 lutego 2013 r.
Koniec żartów, Panie S

Rawa Mazowiecka, 5 lutego 2013 roku

Janusz Wojciechowski adres dla doręczeń: 96-200 Rawa Mazowiecka ul. Kościuszki 18

Komenda Policji w Rawie Mazowieckiej

Skarga (w trybie art. 488 kpk w zw. Z art. 308 kpk) dotycząca przestępstwa prywatnoskargowego z art. 212 & 1 kk.
Na podstawie art. 488 & 1 kpk wnoszę skargę (akt oskarżenia) na nieznaną mi z imienia i nazwiska osobę, podpisująca się w sieci internetowej nickiem „s3kawka” o to, że w komentarzu internetowym, zamieszczonym w dniu 3 lutego 2013 roku o godz. 16:31 w komentarzu pod moim blogiem internetowym na portalu Onet.pl pomówiła mnie o postępowanie niezgodne z prawem, poważające zaufanie do mnie jako posła do Parlamentu Europejskiego. Chodzi a następujący komentarz: „…Co do majątku wyborcy zapytają ciebie też, jak załatwiałeś i załatwiasz Rydzykowi złodziejowi!! Kamienice warszawskie i pieniądze stoczniowe daliście mu z Jarkiem i pisdzielcami w lising?”

Uzasadnienie Od kilku lat prowadzę blog internetowy o tematyce społeczno-politycznej, na kilku portalach internetowych, między innymi na portalu Onet.pl. Blog ten cieszy się dużym zainteresowaniem czytelników, każdy wpis jest czytany przez tysiące czytelników, setki czytelników zamieszcza w nim swoje komentarze.
Jednym z anonimowych komentatorów jest osoba podpisująca się nickiem „s3kawka”, która od dłuższego czasu zamieszcza w komentarzach treści obraźliwe i znieważające pod adresem mojej osoby. Nie przejmowałem się tym przez dłuższy czas, ale osoba ta w poczuciu bezkarności eskaluje swoje obelgi i bezpodstawne zarzuty. Między innymi w komentarzu zamieszczonym pod moim wpisem zatytułowanym „Pieśń lemingów” z 3 lutego 2013 roku, o godz. 16:31 komentator s3kawka napisał pod moim adresem: „Co do majątku wyborcy zapytają ciebie też, jak załatwiałeś i załatwiasz Rydzykowi złodziejowi!! Kamienice warszawskie i pieniądze stoczniowe daliście mu z Jarkiem i pisdzielcami w lising?”

Treść tego komentarza sugeruje, jakobym dopuścił się postępowania niezgodnego z prawem, polegającego na  załatwianiu kamienic warszawskich i pieniędzy stoczniowym jakiemuś złodziejowi o nazwisku Rydzyk, a wspólnikiem  moim miał być osobnik o imieniu Jarek. Ten zarzut poniża mnie w opinii publicznej i naraża na utratę zaufania  niezbędnego do wykonywania przeze mnie mandatu posła RP do Parlamentu Europejskiego. Nigdy nikomu nie  załatwiałem żadnych kamienic, nigdy nie miałem nic wspólnego z jakimikolwiek „pieniędzmi stoczniowymi”, nic nikomu  nie przekazywałem w „lising”. Krzywdzące mnie zarzuty zostały wyssane z palca. Nie znam autora tych zarzutów i sam nie jestem w stanie go ustalić, ale zamierzam go oskarżyć o przestępstwo prywatnoskargowe, określone w art. 212 & 1 kk. Mój blog internetowy jest jednym z najpopularniejszych w Polsce blogów internetowych (obecnie jest notowany na  4 miejscu w rankingu popularności wszystkich blogów na portalu Onet.pl), a zarzuty podniesione na tym forum mają szeroki zasięg oddziaływania. Tolerowałem to długo, podobnych wypowiedzi było wiele, ale nie mam zamiaru tolerować tego dłużej. Proszę by policja ustaliła dane personalne tej osoby, podpisującej się na portalu „Onet.pl” nickiem „s3kawka”, a następnie przekazała moja skargę do właściwego sądu rejonowego, jako akt oskarżenia o przestępstwo z
art. 212 & 1 kk.
Z poważaniem Janusz Wojciechowski

A oto, co było dalej: Policja, zgodnie ze swoim obowiązkiem wynikającym z art. 488 & 1 kpk (Policja na żądanie pokrzywdzonego przyjmuje ustną lub pisemną skargę i w razie potrzeby zabezpiecza dowody, po czym przesyła skargę do właściwego sądu) ustaliła delikwenta i przekazała mój akt oskarżenia do miejsca jego zamieszkania w Łasku.

Wynik postępowania przedstawiłem w opisie na moim blogu w portalu „Onet.pl”

Biedny człowiek, przykuty do mojego bloga
29 kwietnia 2013 r,
Podejrzewałem, że S3kawka to ktoś z bliska, może jakiś zakamuflowany znajomy – a on z Łasku, sto kilometrów od Rawy. Obcy człowiek z dalekich stron, tyle że dobrze poinformowany, albo raczej dobrze poinstruowany. Szczupły, mocno starszy pan, przed sądem kajał się wystraszony. Żałuje, że znieważał, żałuje, że pomawiał, bo anonimowość go rozzuchwaliła. Gdy usłyszał o kosztach – trzysta złotych – prawie ze łzami w oczach prosił sąd o rozłożenie tej kwoty na raty, bo ma liczną rodzinę na wsparciu czy też utrzymaniu. Chyba słabo mu płacą. Odetchnął z ulgą gdy się okazało, że tych kosztów ostatecznie nie poniesie. Drżącą ręka podpisał przeprosiny i wniosek o umorzenie sprawy. Pomyślałem sobie – biedny człowiek. Zaprzeczenie leminga. Pewnie nie dlatego znieważał i pomawiał, że chciał, ale dlatego, że musiał. W końcu trzeba jakoś żyć. I co miałem robić – domagać się wyroku, kary? Nieuchronnej kary, bo przecież insynuacja, jakiej się dopuścił, była oczywista, sam to przyznał. Przyjąłem przeprosiny połączone z obietnicą poprawy – i odpuściłem, podałem rękę, pal sześć jego winy. Co się będę sądził z biednym człowiekiem, z konieczności przykutym do mojego bloga. Daj Boże, żebym tylko takie w życiu miał problemy… Sprawę zakończyło oświadczenie, zamieszczone na moim blogu:

s3kawka 29 kwietnia 2013 o 14:21
Oświadczenie
Przepraszam posła Janusza Wojciechowskiego za treść dotychczasowych wpisów o treściach obraźliwych i pomawiających na blogu!
Zobowiązuję się do nie zamieszczania tego rodzaju wpisów w przyszłości.
Tu imię i nazwisko, które pominę, bo nie jest ważne
. ============================

Ot i cała procedura. Tak jak złodzieja, czy gwałciciela, – policja ma obowiązek ustalić również sprawcę anonimowego pomówienia. Nie było więc z tym problemów prawnych ani kiedyś, ani teraz, art. 488 kpk – i wszystko jasne. Internetowi oszczercy nie są są anonimowi ani bezkarni w sieci, ale nie od wczoraj, tylko przynajmniej od 16 lat, gdy obowiązuje obecny kodeks postępowania karnego.

Tak więc hejterzy uważajcie, bo jak by powiedział Sienkiewicz, możemy pójść po was…

29 sierpnia 2013       
Autor: Janusz Wojciechowski
Janusz Czesław Wojciechowski – polski polityk i prawnik, sędzia, były prezes Najwyższej Izby Kontroli, poseł na Sejm II kadencji, wicemarszałek IV kadencji Sejmu, od 2004 deputowany do Parlamentu Europejskiego
Źródło: Oficjalny blog polityczny.
http://januszwojciechowski.blog.onet.pl ... uduszenie/

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


08 wrz 2013, 10:58
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
Papież Franciszek rozczarował swoich lewicowo-liberalnych kibiców? Australijski ksiądz popierający tzw. małżeństwa gejów otrzymał ekskomunikę

Obrazek

Papież Franciszek okrzyknięty przez lewicowo-liberalne środowiska patronem gejów nie waha się przed radykalnymi krokami, gdy w grę wchodzą kwestie doktrynalne. Australijski ksiądz, który wbrew nauce Kościoła opowiadał się za tzw. małżeństwami gejów, otrzymał ekskomunikę.


Australią wstrząsnęła ostatnio informacja o ekskomunikowaniu księdza Grega Renoldsa z Melbourne. To kara za popieranie tzw. małżeństw homoseksualnych i kapłaństwa kobiet. Choć w dokumencie, który wyłącza kapłana ze wspólnoty Kościoła nie ma podanej przyczyny, on sam nie ma wątpliwości, że właśnie te dwie kwestie zważyły na jego losie.

Co więcej Renolds twierdzi, że jego poglądy podziela większość australijskiego kleru, która jednak nie ma odwagi, by głosić je publicznie. Jest też przekonany, że "chce tego samego, co papież",a Kościół potrzebuje dzieła reformy i odnowy.

Reynolds przyznaje jednak, że spodziewał się raczej wymierzenia kary suspensy, a nie ekskomuniki, czyli zakazu przyjmowania sakramentów. Tymczasem arcybiskup Denis Hart poinformował, że Reynolds został ekskomunikowany za udzielanie Eucharystii pomimo wydanego zakazu i nauczanie w duchu sprzecznym z nauką Kościoła.

Australijskie media zestawiają tę decyzję z głośnymi wypowiedziami papieża na temat homoseksualizmu.

W rozmowie przeprowadzonej przez redaktora naczelnego "Civilta cattolica" Antonio Spadaro w sierpniu w Domu świętej Marty, gdzie papież mieszka, ujawnił, że gdy był arcybiskupem Buenos Aires, pisali do niego homoseksualiści, którzy – jak dodał - są "społecznymi rannymi".

Mówili mi, że czują, że Kościół ich zawsze potępia

- podkreślił.

Zaś wyjaśniając swe głośne słowa z samolotu: "Kimże jestem, by oceniać gejów?", Franciszek nie pozostawił wątpliwości:

Powiedziałem to, co mówi katechizm.


Najwyraźniej stanowisko papieża Franciszka nie jest aż tak "postępowe" jak chciałby to widzieć choćby "michnikowy szmatławiec" czy Robert Biedroń, który na twitterze umieścił ostatnio taki niewybredny żart: "Papież Franciszek jest całkiem spoko. Dobrze mówi. Albo więc gadał z Dalajlamą albo pali dobre zioło. Trzymam za Ciebie kciuki Franek!"

No cóż, prędzej czy później genderaktywiści będą się jednak musieli pogodzić z faktem, że rewolucji obyczajowej w Kościele, przynajmniej za tego pontyfikatu - nie będzie.

http://wpolityce.pl/wydarzenia/63208-pa ... kskomunike

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


25 wrz 2013, 19:48
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
wbuluinadzieji                    



Papież Franciszek rozczarował swoich lewicowo-liberalnych kibiców?
Australijski ksiądz popierający tzw. małżeństwa gejów otrzymał ekskomunikę


Najwyraźniej stanowisko papieża Franciszka nie jest aż tak "postępowe" jak chciałby to widzieć choćby "michnikowy szmatławiec" czy Robert Biedroń, który na twitterze umieścił ostatnio taki niewybredny żart: "Papież Franciszek jest całkiem spoko. Dobrze mówi. Albo więc gadał z Dalajlamą albo pali dobre zioło. Trzymam za Ciebie kciuki Franek!"

Wywyraaaaazy wspppppółczucia "michnikowemu szmatławcowi".  
Oraz Robercikowi. I Różowemu Ryśkowi. I Annie/Bogdanowi.

I całej palikociarni :dupa:

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


25 wrz 2013, 22:03
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
Koniec z bezkarną obrazą uczuć religijnych. Katolicy jednoczą siły i walczą o konstytucyjne prawa. NASZA RELACJA z konferencji naukowej "Sursum Corda"

Polski Instytut Katolicki "Sursum Corda" w Gdańsku zainaugurował swoją działalność. Grono ekspertów z dziedziny prawa, filozofii i socjologii zebrało się wspólnie, by walczyć o konstytucyjne prawa polskich katolików. Stworzony przez Grzegorza Biereckiego Instytut będzie służyć obronie chrześcijańskich wartości w życiu społecznym. Dziś na Uniwersytecie Kard. Stefana Wyszyńskiego miała miejsce pierwsza naukowa konferencja prawnicza dotycząca "Ochrony uczuć religijnych w Polsce".


Czym jest obraza uczuć religijnych? Gdzie są granice wolności słowa czy wolności artystycznej? Jak możemy się bronić przed rosnącym stale procederem naruszania uczuć religijnych i coraz bardziej obecnym w przestrzeni publicznej bluźnierstwem? Na te i podobne pytania odpowiadali uczestnicy konferencji. W dyskusji udział wzięli wybitni przedstawiciele polskiego świata prawniczego: Ks. prof. Piotr Stanisz, Prof. Stanisław Czepita, prezes adwokat Kazimierz Smoliński. Dyskusję po referatach prowadził senator prof. Henryk Cioch.

Konferencję otworzył ks. abp prof. Andrzej Dzięga, który przybył w zastępstwie arcybiskupa gdańskiego Sławoja Głódzia. Rola arcybiskupa Dzięgi była podwójna, ponieważ z tematem konferencji związany jest osobiście, jako że przewodniczący Rady Prawnej Komisji Episkopatu Polski.

To, że ta pierwsza konferencja stała się faktem, to ogromna zasługa dwóch osób. To pan senator Grzegorz Bierecki - człowiek o ogromnej otwartości społecznej i - trzeba powiedzieć wprost - człowiek wielkiego sukcesu, również gospodarczego i politycznego. To człowiek znający świat, gospodarkę światową i realia w Polsce, człowiek o dobrym sercu i otwartym umyśle. Obok niego jest pan prof. senator Henryk Cioch - człowiek, który słynie z ogromnej, własnej pracy, ale z wielkiej pasji w sprawach ojczyźnianych i z wielkiego umiłowania prawdy w relacji międzyludzkich w obszarze prawa cywilnego. Gdyby nie tych dwóch panów senatorów, nie byłoby tej fundacji, nie byłoby Sursum Corda, nie byłoby pełnej współpracy naukowej i tego dzisiejszego spotkania

- podkreślił arcybiskup, żywiąc nadzieję, że dzisiejsza konferencja uruchomi stały cykl spotkań naukowych.

Sprawy, o których tu powiemy, nie dotyczą tylko obecnych na sali osób. Te sprawy dotyczą państwa całego narodu, wszystkich obywateli, wszystkich nas. Ta tematyka ma iść w życie społeczne, w interpretacje prawne, w pomysły polityczne, społeczne i gospodarcze.

- powiedział abp Dzięga, podkreślając, że najważniejszym kontekstem tego spotkania jest obecność ekspertów, pragnących zaangażować się w tę niezwykle istotną dla Polski problematykę.

Panowie, księża, profesorowie i uczestnicy tej konferencji. To wy zaczynacie ten front wspólnej rozmowy, debaty i chwytania jednolitych kryteriów interpretacyjnych z różnych dziedzin prawa czy życia społecznego. Tego gratuluję. Proszę i życzę, by to spotkanie, sukcesywnie ubogacane przez dołączających do was następnych, stworzyło pewien front ludzi, którzy myślą jednakowo, znają siebie, na siebie liczą, sobie ufają i razem dla Polski i dla Kościoła są w stanie coś wypracować. Na taką pracę i takie dzieło niech Wam Bóg szczerze błogosławi. Szczęść wam Boże na dziś i na całe to dzieło

- powiedział arcybiskup Dzięga przekazując głos prelegentom.

Część naukową otworzył senator Grzegorz Bierecki, założyciel Polskiego Instytutu Katolickiego "Sursum Corda".

Instytut będzie inspirować, animować i upowszechniać poglądy i działania, służące obronie chrześcijańskich wartości w życiu społecznym


- zapowiedział.

Należy zadać pytanie, czy współczesne prawo powinno chronić przed bluźnierstwem zarówno jednostkę jak też i społeczeństwo? Brutalność ataków ze strony środowisk ateistycznych, których celem jest usunięcie z przestrzeni publicznej symboli religijnych, prowadzi do ekstremalnych zachowań, wytwarzających napięcia społeczne i w tym sensie naruszających interes ogólny. Mniejszość przecież nie może tylko domagać się tolerancji dla swoich poglądów, ale musi także tolerować postawy większości

- mówił senator. Jak podkreślił, pomysł stworzenia Instytutu zrodził się "ze słusznego gniewu" i ma być przestrzenią, dzięki której katolicy będą mogli skutecznie domagać się swoich praw.

Podczas konferencji eksperci zaproszeni do debaty wnikliwie przeanalizowali kwestię ochrony uczuć religijnych w Polsce, biorąc pod uwagę wiele aspektów filozoficzno-prawnych.

Ks. Prof. Piotr Stanisz zaprezentował zagadnienie pod kątem ochrony dóbr osobistych. W swoim wystąpieniu zwrócił uwagę na szerokie możliwości, jakie daje prawo cywilne w dochodzeniu swoich praw. Wskazywał, że to właśnie ono jest w chwili obecnej najskuteczniejszą ochroną dóbr religijnych. Zapoznał zgromadzonych z katalogiem powództw

W przypadku bezprawnego naruszania dóbr osobistych uprawnionemu służy kilka różnych środków obrony. Należą do nich: 1. powództwa o ustalenie, że określane prawo przysługuje takiej osobie, 2. powództwo o zaniechanie działań zagrażających dobrom osobistym, 3. powództwo o usunięcie skutków naruszenia, co może polegać w szczególności na złożeniu oświadczenia, mającego określoną treść i formę; 4. powództwo o zadośćuczynienie pieniężne lub zapłatę na wskazany cel społeczny

- wyliczał. Wskazał przy tym, że katalog dóbr społecznych zawarty jest w art. 23. Kodeksu Cywilnego, ale podkreślił, że nie jest to katalog wyczerpujący, lecz przykładowy. Nie ma w nim "uczuć religijnych", ale skoro katalog nie ma charakteru wyczerpującego, można je tutaj umieścić.

Jak podkreślił, definicja uczuć religijnych została wypracowana dopiero w doktrynie.

Pojęcie dóbr osobistych odnosi się do uznanych przez system prawny wartości, tj. wysokocenionych stanów rzeczy, obejmujących fizyczną i psychiczną nietykalność człowieka, jego nietykalność, godność i pozycję w społeczeństwie, co stanowi przesłankę samorealizacji w świecie osoby ludzkiej. Są to indywidualne wartości świata uczuć, życia psychicznego człowieka, które jednocześnie są uznawane czy chronione przez system prawny.

- mówił prelegent. Na dowód tego, że uczucia religijne mieszczą się w tym katalogu, wskazał, że dobrem osobistym, pomimo niewymienienia go na tej liście, jest np. kult pamięci o zmarłych.


Mecenas Kazimierz Smoliński przedstawił w swoim wystąpieniu casus Nergala i Dody - dwa spektakularne przypadki w polskim orzecznictwie dotyczące naruszenia uczuć religijnych.

Problematykę istoty i granic wolności w systemie prawnym omówił ciekawie prof. Stanisław Czepita. Analizując podstawy filozoficzne systemów prawnych wskazał na sposób rozumienia wolności, który generuje ujęcie prawne. Porównał klasyczną koncepcję wolności z oświeceniową, w której pierwsza służy osobowemu rozwojowi człowieka i dobra wspólnego, a druga osadzona jest na braku ograniczeń.

W obecnych systemach prawnych obserwujemy powrót do idei oświeceniowych

- mówił profesor.

Analizując polski system prawny doszedł do wniosku, że nasze przepisy jak na razie są dalekie koncepcji oświeceniowej i bliżej im do koncepcji arystotelesowsko-tomistycznej. Wskazuje na to Art. 72., gdzie czytamy, że obowiązkiem obywatela RP jest troska o dobro wspólne.

Na jakim gruncie aksjologicznym stoi nasza Konstytucja? Jest w sferze ontologii społecznej przejawem pewnej solidarystycznej wizji społeczeństwa

- stwierdził profesor, wskazując że jesteśmy w tym sensie blisko koncepcji klasycznej.

Wolność bez troski o dobro wspólne nie jest w ogóle wolnością

- powiedział, dodając że jest to rozróżnienie najważniejsze.


Z kolei prof. dr hab. Krzysztof Wiak zaprezentował zagadnienie obrazy uczuć religijnych w prawie karnym. Zaznaczył, że wyroków skazujących odnotowuje się w Polsce kilka, kilkanaście rocznie.

Zwrócił uwagę, że samo pojęcie obrazy uczuć religijnych może powodować mylną wykładnię językową i skojarzeniową. Nie chodzi tu przecież o interpretację jedynie czyichś emocji. Uważa, że taka wykładnia jest nieuprawniona.

Wykładnia językowa nie powinna budzić wątpliwości, że przedmiotem ochrony jest relacja nie tylko uczuciowa, ale też intelektualna

- podkreślił.

Prof. Wiak poruszył też zagadnienie granicy pomiędzy ochroną uczuć religijnych a prawem artysty do wyrażania. Wskazał tu, że obie wartości są bardzo mocno umocowane w przepisach konstytucyjnych i prawach międzynarodowych. Podkreślił jednak, że wolność kreacji artystycznej jest, ale pod warunkiem że nie obraża co do formy. Zwrócił także uwagę, że należy mówić o znaczeniu społecznym sfery sacrum.

Na zakończenie konferencji senator prof. Henryk Cioch podkreślił, że spotkanie nie ma charakteru związanego z prawem wyznaniowym czy kościelnym, ale ma absolutnie szerszy wymiar.

Funkcjonujemy w okresie bardzo burzliwym., kiedy cała Europa oparta na kulturze chrześcijańskiej powoli zaczyna tracić swoją tożsamość. Nasza Instytut tłumaczy obecnie dzieło "Tożsamość religijna i kulturowa Europy. Sprawa Krzyża", którego autorem jest Carlo Cordia. Książka ukaże się niebawem na rynku.


- zapowiadał prof. Cioch, przypominając, że praca ta dotyczy sprawy krzyża, jako symbolu kultury chrześcijańskiej, który na nowo trzeba poddać dyskusji po wyroku Trybunału w Strassburgu z listopada 2000. Wyrok ten naruszył podstawowe standardy wartości w tym przedmiocie. Sprawa obecności krzyża w przestrzeni publicznej coraz częściej podejmowana też w Polsce, dlatego książka ma być pomocą w prowadzeniu rzeczowej dyskusji na ten temat.

Jest to pierwsza konferencja organizowana przez Instytut. Dzisiejsze wystąpienia wybitnych przedstawicieli z zakresu tej tematyki prawa, jednoznacznie wskazują, że nie jest to problematyka dotycząca li tylko prawa kościelnego. Dotyczy ona filozofii, socjologii, prawa indywidualnego, karnego i innych dyscyplin.

- podkreślił na koniec prof. Cioch, zapowiadając dalszą aktywność Instytutu "Sursum Corda" w zakresie obrony wartości chrześcijańskich w życiu społecznym.

http://wpolityce.pl/wydarzenia/63451-ko ... rsum-corda

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Gender unicestwia człowieka

Filozofia chrześcijańska dobrze pojęta i właściwie metodologicznie uporządkowana zachowuje swój niekwestionowalny status naukowy, którego istotę stanowi m.in. metafizyka grecka i nauka katolicka, ale zjednoczone w ramach warsztatu nauk filozoficznych, bazujących np. na zasadzie przyczynowości.


Spróbujmy przeanalizować problematykę gender w wymiarze „rozumienia mężczyzny i kobiety” –najpierw w odniesieniu do przyczyn wewnętrznych bytowości mężczyzny i kobiety, a następne w relacji do ich przyczyn zewnętrznych. Czym są wspomniane przyczyny wewnętrzne istnienia ludzkiego w osobach kobiety i mężczyzny?

W metafizyce Arystotelesa formą bytu ludzkiego jest jego duch –dusza posiadająca władze duchowe rozumu, do których chrześcijaństwo doda jeszcze dwie inne władze duchowe: wolną wolę i pamięć. Tak pojęta forma człowieka jest pierwszą wewnętrzną przyczyną istnienia ludzkiego. Naturalnie, że duch i cała dusza są pojęte jako substancjalne, czyli istniejące w sobie, a nie w innym bycie, co charakteryzuje każdą przypadłość. Dlatego też w formie bytu człowieka osadzona jest jego najgłębsza wewnętrzna płaszczyzna „podmiotowości”.

Gender i neomarksizm

„Gender-Ideology”, wywodząc się z marksistowsko-freudowskich, a więc materialistycznych nurtów myślowych, przekreśla duchową formę bytu kobiety i mężczyzny, ponieważ „żaden duch” – według Marksa, Freuda, Reicha czy Adorna – „nie istnieje”. Dlatego też według Judith Butler, neomarksistowskiej filozof z Uniwersytetu w Berkeley w Kalifornii, która 11 września 2012 r. otrzymała za swoje „zasługi” dla ideologii gender Nagrodę Theodora W. Adorna we Frankfurcie nad Menem, żaden „podmiot nie istnieje”, który byłby zdolny do duchowych aktów, jak np. aktów myślenia, chcenia, czy aktów prawnych i moralnych, by móc rozróżnić dobro od zła, co oznacza całkowite uprzedmiotowienie osoby ludzkiej, tzn. także całkowitą depersonalizację sfery ciała i człowieka i jego seksualności.

Drugą przyczynę wewnętrzną człowieka jako mężczyzny i kobiety stanowi materia, która poprzez uformowanie jej przez ducha i duszę danej osoby staje się ciałem ludzkim. Materia, chociaż sama w sobie jest substancją, nie jest w stanie sama stać się uformowaną materią, tzn. także misternie i genialnie rozwiniętą do kształtu ciała osobowego. Stąd płciowość jest natury substancjalnej i osobowej, a nie przypadłościowej, którą można dowolnie zmieniać bez żadnej szkody dla ontycznej, moralnej czy każdej innej wartości bytu kobiecego i męskiego.

W chrześcijańskim rozumieniu płciowości mamy do czynienia nie tylko z jej cielesnym uzewnętrznieniem się, lecz w płciowości uzewnętrznia się też forma człowieka, czyli jego dusza i duch jako istota bycia kobietą i mężczyzną.

„Gender-ideology” zrywa z jeszcze substancjalnym rozumieniem materii w ideologii Marksa, Engelsa i Lenina oraz nawiązuje do ideologii neomarksizmu, zamieniającej substancjalność materii na wyłącznie przypadłościowość i to w sensie neodarwinowskim i neopsychoanalitycznym, tzn. że materia pojęta jest w tym systemie jako li tylko popędowość natury seksualnej, oderwanej od stabilizujących ją wewnętrznie substancjalnych praw przyrody.

Wszelka zdolność, mówiąc za ks. kard. Karolem Wojtyłą, do „samoposiadania” i „samopanowania” jest wykluczona, ponieważ sam popęd seksualny, oderwany od ducha i oderwany de facto od ciała ludzkiego klasycznie pojętego jest „ślepy”, tzn. nieobliczalny, nieprzewidywalny i absolutnie nieuporządkowany. Dlatego feministka i także bazująca na neomarksizmie „Szkoły Frankfurckiej” Simone de Beauvoir głosiła już w 1949 roku, że człowiek „nie rodzi się kobietą, lecz jest ukształtowany na kobietę” dopiero w procesie kolektywistycznej socjalizacji.

Według wspomnianej Butler, naturalne bycie kobietą lub mężczyzną jest produktem „fantazji” i dlatego jest ono bez żadnego „znaczenia dla tożsamości człowieka” (Gabriele Kuby). Tutaj osadzony jest apel Butler o uwolnienie współczesnych generacji od „przymusowej heteroseksualności”, by w jej miejsce wprowadzić „różnorodność płciową”, niczym nieograniczoną i w pełni dowolnie kształtowaną.

Co więcej, Butler chce wprowadzić „zawirowanie płciowe”, by zniszczyć „logocentryczne panowanie” w społeczeństwie oparte na klasycznie pojętej relacji kobiety i mężczyzny, rodziców i dzieci, tzn. by zniszczyć byt ojca i matki, dziecka, małżeństwa jednej kobiety z jednym mężczyzną i rodziny, co jest możliwe tylko na drodze „dekonstrukcji” tej klasycznej „podwójnej płciowości”.

Niespotykana manipulacja

Przyczynę sprawczą stanowi pierwotnie w metafizyce greckiej jako sam „Bóg”, natomiast w myśli chrześcijańskiej Trójosobowy Pan Bóg jako Stwórca, który stwarza pierwszych ludzi osobiście, a dopiero następne pokolenia powstają w kooperacji Boskiego Kreatora z już istniejącymi osobami ludzkimi, co doskonale odpowiada istocie dzieła stworzenia człowieka. Tutaj znajduje uzasadnienie nietykalność ontyczno-prawno-moralna osoby ludzkiej, jej godność oraz jej prawo do posiadania naturalnej płciowości, określonej przez Boga w planie i konkretnym akcie stworzenia tego poszczególnego człowieka.

Dla Marksa, Engelsa, Lenina zaś była to sama uwieczniona materia, a dla Freuda uwieczniony „popęd seksualny”, natomiast dla neomarksizmu ten „zlepek popędu” seksualnego i popędu śmierci jest rezultatem zontologizowania się „nicości” „chaosu”, na czym neodarwinizm nabudował „teorię wielkiego wybuchu”.

W samoświadomości ideologicznej „gender” nie pozostaje nic innego, jak tylko konsekwentnie na tym bazować i dopasować do chaosu jako chaosu namysł nad płciowością ludzką, dla której nie istnieje już żaden „paradygmat”, a każdy jeszcze funkcjonujący w mentalności ludzkiej i traktujący kobietę jako kobietę, a mężczyznę jako mężczyznę należy obalić jako „stereotyp” – także z pomocą światowej polityki np. ONZ czy UE, co z niezwykłą precyzją badawczą analizuje i relacjonuje Marguerite A. Peeters z Brukseli.

Wskutek ustawienia zagadnienia związku płciowego pomiędzy człowiekiem a człowiekiem na pseudogruncie chaosu dochodzi do niespotykanej w dotychczasowych dziejach manipulacji człowiekiem i jego płciowością, co czyni się dzisiaj przez m.in. Judith Butler z wprost „totalitarną” przemocą.

W otchłani chaosu

Wielkim celem ludzkiego bytowania według greckiej metafizyki i chrześcijańskiej nauki oraz filozofii jest bytowanie w wieczności. Stąd cały wysiłek człowieka jako świadomego i wolnego w swojej naturze skupiony jest na uzyskaniu takich jakości osobowych, moralnych czy religijnych, by stać się godnym Boga i Nieba. Także udoskonalenie się człowieka w sferze płciowości służy temu największemu ze wszystkich celów istnienia osobowego.

„Gender-ideology”, przekreślając transcendentną genezę naszego ludzkiego bytu, negując jego wrodzoną godność, wyrażoną m.in. postacią otrzymanej od Boga i posiadanej płciowości, neguje za przykładem Judith Butler naszą zdolność do jakiegokolwiek finalnego zachowania.

Cel jako taki nie istnieje, ponieważ nie istnieje Bóg, nie istnieje człowiek jako osoba, nie istnieje jego duch i dusza oraz nie istnieje ciało jako obok nieśmiertelnych ducha i duszy ludzkiej także powołane do wiecznego istnienia. Im bardziej reprezentanci tej noemarksistowskiej ideologii pogrążają się w chaosie jako chaosie, tym skuteczniej realizują zatracanie się człowieka w antystrukturach i absurdzie nihilistycznej egzystencji.

Według Sokratesa, Platona, Arystotelesa, Plotyna oraz całej myśli chrześcijańsko-filozoficznej istnieje przyczyna wzorcza, czyli wprawdzie różnie rozumiany, ale zawsze stanowi ją najdoskonalszy Byt, nazywany Bogiem. Także Biblia mówi jasno o stworzeniu mężczyzny i kobiety „na obraz i podobieństwo Boga”, co oddaje w pełni już klasyczną grecką „mimesis”. Dlatego tak ważne w pytaniu o Pra-wzór było pytanie o doskonałego Boga, według którego wszystko, co jest, istnieje na Jego „podobieństwo”, co najdoskonalej wyartykułowało nam Objawienie w Osobie Boskiej prawdziwego Boga i zarazem prawdziwego Człowieka Jezusa z Nazaretu.

Także „gender-ideology” postuluje nolens volens przyczynę wzorczą, ale stanowi ją przywoływana już kilkakrotnie teoria chaosu. Każdy musi się więc – i to nie tylko w aspekcie swojej płciowości, lecz także w naszej ludzkiej totalności – dopasować do nicości, wyłaniającej się z otchłani chaosu, co doprowadza naszą cywilizację do totalnego absurdu nihilistycznego, jakiego w podobnej systematyce jeszcze chyba nigdy w dziejach myśli ludzkiej nie było.

W punkcie wyjścia należy zatem przezwyciężyć „gender-ideology” w całej jej rozciągłości, ponieważ w przeciwnym razie Polska, Europa i pozostałe narody ziemi zatracą wielką w swojej treści, fascynującą naszego ducha ludzkiego swoim pięknem i przeznaczoną ostatecznie do wiecznego istnienia u Trójosobowego Boga prawdę zarówno o kobiecie, jak też i o mężczyźnie jako o człowieku realiter zbawionym przez Chrystusa, tzn. osoba ludzka jest pomimo swoich realnych słabości bytowych i moralnych niepowtarzalnie prawdziwą, dobrą, piękną, prawą, sprawiedliwą i bogatą w jeszcze inne ideały i wartości.

Nie ulega wątpliwości, iż w tym zmaganiu współczesnego człowieka chodzi o brutalną konfrontację pomiędzy chrześcijańską nauką, inspirowaną Duchem Świętym, a antyduchem i niszczycielem wszystkiego tego, co istnieje, a nade wszystko o próbę zniewolenia, a następnie unicestwienia człowieka jako doskonałego dzieła Boga, którego przecież w świetle rozumu i w świetle łaski wiary należy ocalić ze względu na niego samego –także za cenę nawet znacznych ofiar.


Autor jest profesorem KUL, kierownikiem Katedry Filozofii Prawa i prodziekanem Wydziału Zamiejscowego Nauk Prawnych i Ekonomicznych KUL w Tomaszowie Lubelskim

Ks. prof. Tadeusz Guz

http://naszdziennik.pl/mysl/55087,gende ... wieka.html

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


29 wrz 2013, 07:46
Zobacz profil
Specjalista
Własny awatar

 REJESTRACJA11 lis 2006, 20:46

 POSTY        450

 LOKALIZACJAU-S-A
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
Policjanci chcą pozwać Sienkiewicza do sądu

Związek zawodowy policjantów uważa, że minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz popełnił przestępstwo mówiąc o funkcjonariuszach iż "pochodzą z patologicznych rodzin". Związkowcy chcą pozwać ministra do sądu o zniesławienie policji.

Chodzi o wypowiedź Bartłomieja Sienkiewicza dla "michnikowego szmatławca", w której minister nadmienił, że "policjanci często sami pochodzą z patologicznych rodzin i nie potrafią prawidłowo zareagować na przemoc".

Reporter RMF FM Roman Osica ustalił nieoficjalnie, że związkowcy chcą się zwrócić do prawników, by napisali im pozew. Ma to być akt oskarżenia z artykułu 212 kodeksu karnego, który mówi o zniesławieniu. Za to przestępstwo grożą nawet dwa lata więzienia.

- To pokazuje, jak bardzo minister zdenerwował środowisko policyjne swoją wypowiedzią tym bardziej, że ustawa o policji mówi, że funkcjonariuszem może zostać jedynie osoba o nieposzlakowanej opinii - powiedzieli związkowcy w rozmowie z reporterem radia RMF FM.

http://fakty.interia.pl/polska/news-pol ... Id,1036156


03 paź 2013, 11:09
Zobacz profil
Specjalista
Własny awatar

 REJESTRACJA11 lis 2006, 20:46

 POSTY        450

 LOKALIZACJAU-S-A
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
Prof. Tomasz Nałęcz o referendum ws. emerytur: po co pytać ludzi, wiemy, że większość jest przeciw.

Platforma nie chce referendów, bo decyzje obywateli byłyby zbyt kosztowne dla budżetu państwa - twierdzi prof. Tomasz Nałęcz, doradca prezydenta ds. historii i dziedzictwa narodowego. - Po co w tej sprawie pytać ludzi, przecież wszyscy wiemy, że zdecydowana większość osób nie życzy sobie podniesienia wieku emerytalnego, więc wynik tego referendum jest oczywisty. Natomiast jest pytanie: kto poniesie odpowiedzialność po takim referendum za zawalenie się finansów państwa? - mówi w programie "Z każdej strony".

Doradca prezydenta broni decyzji o przeznaczeniu 150 mln zł w ciągu 10 lat na modernizację armii. - Świat zmienił się dużo bardziej na niekorzyść. O wiele bardziej dziś widzimy potrzebę posiadania silnej armii niż to było w 2001 roku - wyjaśnia prof. Nałęcz.

Materiał video na stronie:
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1329,title, ... &_ticrsn=3


04 paź 2013, 13:29
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
Szokujące zestawienie. Internauta ukazał skalę antykatolickiej nagonki "Wyborczej"

Internauta "wujek_stiopa" przez 24 godziny obserwował stronę gwno.pl związaną z "michnikowym szmatławcem". Zebrał wszystkie informacje o księżach, jakie pojawiły się przez ten czas na tym portalu, a następnie przy pomocy programu graficznego ułożył z tytułów tych wiadomości całą stronę główną gwno.pl. Efekt jest porażający.


Tym, którzy nie wierzą, że "michnikowy szmatławiec" ma obsesję na punkcie Kościoła, zestawienie przygotowane przez internautę powinno dać dużo do myślenia. Aż trudno uwierzyć, by przez jedną dobę można było opublikować tyle informacji na podobny temat i o tak negatywnym wydźwięku.

Autor grafiki napisał:

1) Zbierałem "newsy" na temat księży przez ostatnie 24h na portalu gwno.pl.
2) Nie interesowałem się treścią artykułów, więc nie było możliwości wyświetlania artykułów powiązanych z kościołem.
3) Zestawienie zrobiłem w paincie (nie jest printscreenem z portalu)
4) Nie oceniam treści tam zamieszczanych, wskazuję tylko na ich tendencyjność
5) Ameryki nie odkrywam, ale może kogoś zainteresuje swego rodzaju "manipulowanie opinią publiczną"


A oto efekt pracy internauty. Wszystkie poniższe informacje ukazały się w ciągu 24 godzin na portalu gwno.pl:

Obrazek

http://niezalezna.pl/46705-szokujace-ze ... -wyborczej

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


06 paź 2013, 07:54
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
Wszyscy przeciwni uroczystościom pogrzebowym hitlerowskiego zbrodniarza wojennego.

Obrazek

Nikt nie chce pochować w Rzymie hitlerowskiego zbrodniarza wojennego Ericha Priebkego, który zmarł w wieku 100 lat w areszcie domowym, gdzie odbywał karę dożywocia. Na żadną uroczystość nie zgadzają się ani władze Wiecznego Miasta, ani Kościół.
Po śmierci Priebkego, skazanego przez włoski sąd za udział w masakrze 335 mieszkańców Rzymu w marcu 1944 roku, jego adwokat Paolo Giachini ogłosił, że zostanie on pochowany w Argentynie. Tam Priebke ukrywał się przez 50 lat po wojnie. Jednak władze Argentyny odmówiły wydania zgody na sprowadzenie jego zwłok.

Obrońca nazistowskiego zbrodniarza poinformował następnie, że pogrzeb odbędzie się w najbliższych dniach, zapewne we wtorek w Rzymie, i dodał, że miejscem uroczystości będzie jeden z kościołów w centrum stolicy.
Na słowa te zareagował natychmiast wikariat diecezji rzymskiej, który w wydanej nocie oświadczył: "Nie jest przewidziana żadna uroczystość pogrzebowa w kościele w Rzymie".

Zorganizowania jakiejkolwiek ceremonii pogrzebowej zabroniły też władze miejskie.
- Rzym to miasto antynazistowskie, które dramatycznie ucierpiało” - powiedział burmistrz Ignazio Marino.
"Jego grób w Rzymie to byłaby obraza dla miasta - stwierdził.

Konsternację i oburzenie wywołały słowa Priebkego, jakie rozpowszechnił adwokat po jego śmierci, określając je jako "wywiad-testament". Z wypowiedzi tych wynika, że Erich Priebke nigdy nie wyrzekł się swej nazistowskiej przeszłości i do końca życia był negacjonistą, ponieważ zaprzeczał istnieniu komór gazowych w obozach zagłady.

"Umarł morderca, który nigdy nie okazał skruchy" - oświadczyło stowarzyszenie włoskich partyzantów Anpi. Podkreśliło, że trzeba uczynić wszystko, aby pogrzeb zbrodniarza nie stał się okazją do apologii faszyzmu.

http://wiadomosci.onet.pl/swiat/kosciol ... kego/099w9

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


13 paź 2013, 09:32
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
Lis = Goebbels?
"Nosił Lis razy kilka, ponieśli i Lisa"
 :wysmiewacz:

Obrazek

Okładka najnowszego numeru tygodnika "w Sieci" prezentuje Tomasza Lisa w mundurze SS, trzymającego w zakrwawionej dłoni różaniec. Obok widnieje napis: "Prawie jak Goebbels".
Dziennikarz TVP i redaktor naczelny tygodnika "Syfilisweek" zapowiedział już proces.

Nagonka na Kościół "Czy zatrzymają się dopiero, gdy zaczną ginąć księża?" - to pytanie widnieje na okładce "w Sieci" tuż obok essesmańskiej czapki z trupią czaszką, w która dziennikarze tygodnika ubrali Tomasza Lisa. Magazyn braci Karnowskich porównuje Lisa do Goebbelsa (nigdy nie nosił munduru SS) i stawia na czele "propagandy antykościelnej".

Medialna bitwa okładkowa
Tomasz lis zapowiedział już, że sprawę przekazuje prawnikom. Nie wykluczył, że wytoczy tygodnikowi proces.

"Zakrystie przemieniły się w burdele”, „Klasztory stały się melinami homoseksualistów” – te mięsiste nagłówki kreowane przez architektów goebbelsowskiej propagandy nie pozostawiały złudzeń, że III Rzesza ma wobec Kościoła jednoznaczne zamiary. Jeśli porównamy je z dzisiejszym przekazem medialnym, nie znajdziemy żadnej różnicy – pisze Marzena Nykiel w tygodniku "w Sieci".

W tym samym numerze "w Sieci" oraz portalu wPolityce.pl (również prowadzony przez braci Karnowskich) opublikowano apel do dziennikarzy wzywający do "zaprzestania histerycznej kampanii nienawiści skierowanej przeciwko Kościołowi w Polsce"
"Pojedyncze przypadki przestępstw seksualnych, które mogły zdarzyć się w Kościele, godne jednoznacznego potępienia i przez Kościół także wielokrotnie potępione, powinny zostać wyjaśnione i surowo ukarane. W naszej ocenie nie upoważniają one jednak do 'polowania na czarownice'" - czytamy w liście dziennikarzy do dziennikarzy.


"Nosił Lis razy kilka, ponieśli i Lisa"
Adam Hofman w Radiu ZET skomentował okładkę tygodnika "w Sieci", na której znalazł się Tomasz Lis w hitlerowskim mundurze i zakrwawionym różańcem w dłoni, opisany jako "prawie Goebbels".
– Nosił Lis razy kilka, ponieśli i Lisa – stwierdził rzecznik Prawa i Sprawiedliwości.  :dokuczacz:

Hofman przypomniał „obrzydliwe okładki Syfilisweeka, które dotyczyły prawicy i kościoła katolickiego”.
– One były daleko poza granicą. Jest takie oczekiwanie, że z drugiej strony będą wszyscy nadstawiać drugi, trzeci i czwarty raz policzek. To jest odwrócona broń Lisa. To jest kwestia pokazania hipokryzji mainstreamu i "Syfilisweeka", który używał takich okładek wielokrotnie, a teraz, kiedy został trafiony taką okładką, to będzie bił w święty dzwon – mówił polityk PiS.
- Lis dostał tym, co sam stworzył – podsumował Adam Hofman.

"To odwet za prezesa Kaczyńskiego"
Z kolei prof. Tomasz Nałęcz, doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego również w audycji "7 Dzień Tygodnia" Radia Zet, powiedział:
- To pewnie taki odwet za prezesa Kaczyńskiego, który został na okładce "Syfilisweeka" przedstawiony jako powstaniec warszawski.
- Ale czym innym jest przedstawienie kogoś jako esesmana, czym innym jako powstańca - mówił prof. Nałęcz.
- Na prawicy są pisma, są środowiska, które każdego, kto mówi o pedofilii, klasyfikują jako wroga Kościoła. Papieża nie, bo oczywiście nie można. Ale robi się wiele podtekstów, że to taki podejrzany papież - dodał Nałęcz.
Tygodnik "Syfilisweek" również znany jest od dawna z tworzenia bardzo kontrowersyjnych okładek, które bulwersują różne środowiska. Jedna z ostatnich przedstawiała np. Jarosława Kaczyńskiego w mundurze powstańca z hasłem: "Warszawo za mną!".



Tak jak nie darzę sympatią Pana Hofmana, tak teraz chylę przed nim czoła. Dosadnie określił chamstwo "lisowskie". Brawo Panie Hofman
~andrzej

MUSZĘ PLUĆ NA KACZORA ,BO MAM KORZENIE UBECKIE....
~PRAWY I SPRAWIEDLIWY

Od kiedy to gemeiner Soldat Thomas Fuchs jest taki wrażliwy na okładki innych tygodników? Przecież sam rozPOczął tę nagonkę na innych! Czyżby prawda w oczy kłuła?
~Fan Tomas


http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title, ... omosc.html

Co to? Pan redachtor Lis raczył się obrazić?! Ho ho ho! Jaki obrażalski? Przecież Goebbels, to wzorzec i mistrz propandy, a jak wiadomo Lis zawsze dażył do doskonałości. I uważa sie za mądrzejszego od wszystkich (jego słynne: ludzie nie są tacy głupi jak myślimy. Są głupsi")  a teraz obraził sie za porównanie go do Mistrza?  Jak on obrażał innych swoimi okładkami, to było cacy?  Myślał, że inni nie potrafią? A teraz poczuł się obrażony? Tak samo jak Urban? A czym ci dwaj panowie się różnią? Obaj są sobie warci.

W poniedziałek kupuję "W sieci"!  pije-===[

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


Ostatnio edytowano 13 paź 2013, 13:18 przez kominiarz, łącznie edytowano 1 raz



13 paź 2013, 13:10
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
„Bóg nas wszystkich rozliczy!”, czyli jak się robi propagandę antykościelną w TVN. Czasem straszno, czasem śmieszno

Celem programu Moniki Olejnik „Kropka nad i” rzadko jest dochodzenie do prawdy. Audycja ma aspekt typowo propagandowy. Kolejne potwierdzenie tego smutnego faktu mieliśmy okazję oglądać we wtorek, kiedy rozmówcami dziennikarki byli ksiądz prof. Dariusz Oko – doktor teologii z habilitacją z filozofii.


Jako jego adwersarz wystąpił prof. Tadeusz Bartoś, były dominikanin, socjolog i filozof, dyplomowany teolog oraz laureat nagrody „Fundacji Równości” w kategorii  „Osobowość” - "Za bezinteresowne i konsekwentne propagowanie postaw tolerancji, za obronę prawa do organizowania Parad Równości, również w czasie, gdy wszyscy byli temu przeciwni."

Ten odcinek programu wpisywał się w popularną ostatnio serię lansowaną przez media tzw. „głównego nurtu” pt. „Sto pięćdziesiąt razy o pedofilii w Kościele katolickim”. Akcja ta w swoim zamyśle nie ma na celu walki o dobro dziecka, narażonego na ataki zboczeńców (nawet tych w sutannach) tylko huraganowy atak na wiarę, duszpasterzy i organizację kościelną, jako całość. Pretekstem do rozmowy było niefortunne wystąpienie arcybiskupa Józefa Michalika na temat pedofilii i udziału w niej ofiar. Duchowny niebawem przeprosił za złe sformułowanie tezy, ale to już nie miało znaczenia. W omawianej „Kropce nad i”, jak w pigułce, prowadząca nieświadomie obnażyła zakłamanie stacji TVN, pełniącej „przewodnia rolę” w operacji „ksiądz = pedofil”.  Mimo powagi tematu program zawierał również elementy komizmu, które nieoczekiwanie pojawiały się podczas wymiany zdań, by osiągnąć punkt kulminacyjny w „grand finale” pod koniec dyskusji. Niczym w objazdowym kinie podczas projekcji taniego romansu, bo taki mniej więcej był poziom rozmowy moderowanej przez Monikę Olejnik. Pierwsze pytanie, na które trzeba sobie odpowiedzieć, to dlaczego jednym z zaproszonych gości był akurat Tadeusz Bartoś? Olejnik prowadziła program, to być musiała. Ksiądz Dariusz Oko reprezentował Kościół. A co robił tam Bartoś? Przecież od dawna nie jest już duchownym. Jego specjalizacje naukowe nie predysponują go do rozmów o pedofilii. Prędzej o filozofii, socjologii czy teologii, ewentualnie o paradach równości. Jedyną jego „zaletą” jest to, że dobrze wypada, kiedy oczernia Kościół. I tak zdobywamy pierwszy dowód na to, że celem audycji była propagandowa ustawka, a nie rzeczowa rozmowa, która powinna mieć na względzie dobro dziecka.

To nie my, Kościół, a kto inny. Przerzucanie winy na zewnątrz. Mechanizm się powtarza.

- rozpoczął sloganowo profesor z Akademii Humanistycznej w Pułtusku, generalizując postawę duchownych w sprawie pedofilii. By nie przerzucać się hasłami ks. Oko w odpowiedzi przytoczył statystyki:

Wg badań amerykańskich na 1000 pedofili siedzących w więzieniach najwyżej jeden jest księdzem katolickim. Na 78 księży przypada 6 tysięcy pedofili świeckich. Należało by więc 1000 razy więcej mówić o nauczycielach, trenerach, celebrytach. Mówmy także  o politykach, którzy np. w Niemczech próbowali zalegalizować ten proceder. 4 letnie dzieci uczone w przedszkolach erotyzmu, nastolatki wprowadzane w świat seksu. To program gender, który wygląda tak,  jakby go pisali pedofile. Od miesiąca trwa zmasowany atak na Kościół. Wszyscy księża to Judasze. Głównym bohaterem Ewangelii staje się Judasz. Tworzy się wrażenie, że ksiądz, równa się pedofil. Pamiętajmy, by zachować proporcje
– apelował.

Ze statystykami trudno dyskutować więc prof. Bartoś spróbował zaatakować ad persona:

Ksiądz profesor przerzuca winę na media. Brakuje elementarnej empatii dla ofiar

Niech się pan ustosunkowuje do przebiegu rozmowy, a nie do schematu, który pan sobie przygotował – odpowiedział ksiądz Oko.

Ale co tam. „Pop swajo, czort swajo”. Nie ważna jest prawda, ważny jest przekaz.

Przy takim chaosie myśli, ksiądz profesor stosuje ciągłe umywanie rąk – nie ustawał Bartoś.

Nie umywam rak, a szukam równowagi – wyjaśnił spokojnie ks. Oko.

Teraz prowadząca stara się skierować dyskurs na temat odszkodowań Kościoła, jako instytucji, dla ofiar pedofilii.  Jakby zapomniała, że temat ten wyczerpująco wyjaśnił adwokat Roman Giertych, skądinąd stały gość poniedziałkowych wydań „Kropki nad i”.  Nie zrażony tym faktem prof. Bartoś jakby odzyskał siły:

W Koszalinie dwa dni temu nie doszło do ugody pomiędzy ofiarą pedofilii, a Kościołem. Jaki to jest typ arogancji? – zapytuje Bartoś

W Stanach poszli po rozum do głowy i zawarli ugody.

Kwestia systemu prawnego. W Ameryce jest zupełnie inny system prawny. Jak była sytuacja stwierdzonej pedofilii u dziennikarza BBC, to nikomu do głowy nie przyszło, żeby stacja płaciła za jego zbrodnię.

– tak dokładnie, na poruszenie takiej samej kwestii i w tym samym programie, odpowiedział 24 godziny wcześniej Giertych.


W Europie Kościoły też wypłacały odszkodowania – upierała się wtedy prowadząca.

Tak, o ile została orzeknięta wina w nadzorze, czyli współodpowiedzialność – wyjaśniał adwokat.

Współodpowiedzialność jest wtedy kiedy się posiadło wiedzę i nic  z tym nie zrobiło
– stwierdziła prowadząca, popisując się przy okazji znajomością prawa.

- To jest współodpowiedzialność karna, która nie ma charakteru cywilnego, bo nie ma związku ze szkodą.
- Czyli co?
- Musi być związek adekwatny pomiędzy czynem, a szkodą. W tym przypadku pomiędzy winą w nadzorze, a szkodą

– podsumował Giertych. Temat nagle został zmieniony, by dobę później powrócić jak bumerang. Choć ksiądz Oko odpowiedział tak samo jak mecenas, że w Stanach panuje inna jurysdykcja, nie przeszkodziło to parze „fachowców” od prawa (trawestując Piłsudskiego „kury macać, a nie prawem się zajmować”) oburzać się na Kościół, nie wypłacający odszkodowań przez swoją arogancję. Mając już dość tej „agitki” duchowny odniósł się do postawy prof. Tadeusza Bartosia, który tak „troszczy” się o dobro Kościoła katolickiego w Polsce.

Jeśli chodzi o arogancję to niech pan popatrzy na siebie. Był pan w Kościele, Kościół pana wykarmił, a teraz gra pan rolę głównego wroga Kościoła. Niech pan się zajmie belką we własnym oku!

Niech mnie pani obroni, bo to nie jest przyjemne

– zwrócił się prof. Bartoś płaczliwym tonem do prowadzącej, rozpoczynając kabaretową część programu. Prowadząca podjęła wyzwanie:

- Trochę to zaskakujące, że ks. prof., który jest chrześcijaninem i mówi do byłego dominikanina, że jest Judaszem w Kościele. Przykre słowa.

- Tak go ocenia wielu ludzi. Jest na usługach wrogów kościoła. Poza tym nie można mówić, że każdy ksiądz jest Judaszem
– odpowiedział duszpasterz.

-  Ale kto to mówi?

- Na przykład pani. Czy pani zrobiła w ostatnich latach jakąś audycje o dobrym, świętym księdzu?
– zapytał ksiądz Oko.

Tak, tak! Zrobiłam audycję o ks. Bonieckim, któremu Kościół nakazał milczeć, robiłam audycję o ks. Lemańskim.

Nie wiem jak księdzu Oko udało się zachować powagę. Mnie się nie udało. Ale siedziałem przed telewizorem, a nie w studio. Na uwagę księdza Oko, że ks. Boniecki brata się z Nergalem twierdząc, że satanizm jest ok, a ks. Lemański podobnie zresztą jak Boniecki, znajduje się pod sankcją kar kościelnych, to lepiej byłoby poświęcić choć jeden program misjonarzom, prowadząca odpowiedziała:

-Gdyby ksiądz mnie nie pouczał to byłoby dobrze.
Ja mówię o proporcjach
– starał się wyjaśnić duchowny.

Ksiądz Boniecki jest piękną i szlachetną postacią. To on pisał o pedofilu z Tylawy, kiedy biskupi milczeli
– podsumowała niczym Katon Starszy, zwany cenzorem, Monika Olejnik.

Jak wyszło na jaw, że ksiądz Czajkowski, który też pisał w michnikowemu szmatławcowi przez 20 lat donosił na UB, w tym na księdza Jerzego, to Boniecki pisał, że Czajkowski może dalej pisać – przypomniał duszpasterz.

A co ma piernik do wiatraka? – zapytała obcesowo prowadząca.

Mówię o skazach na księdzu Bonieckim. Był generałem zakonu. Skoro jego następca okłada go teraz karami …
Pan Bóg go rozliczy!

– tu Monika Olejnik weszła w słowo przerywając myśl rozmówcy.

Każdego z nas Bóg rozliczy! - powtórzę za księdzem Oko.
A od siebie dodam jeszcze: - Ze wszystkiego!


http://wpolityce.pl/artykuly/64320-bog- ... m-smieszno

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


13 paź 2013, 15:30
Zobacz profil
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA17 gru 2010, 09:22

 POSTY        624
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
Polecam, warto obejrzeć. Niech każdy osądzi wg siebie. Dla mnie to przerażający obraz wszechwładnie panującego skur.........

http://tvnplayer.pl/programy-online/kro ... 23016.html

____________________________________
"Wszelkie poglądy, opinie czy wnioski wyciągnięte zostały wyłącznie na podstawie obserwacji poczynionych na własnym podwórku, o ile w treści postu nie zostało wskazane wprost, że jest inaczej"


16 paź 2013, 23:31
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Etyka, moralność, obyczaje
avacs                    



Polecam, warto obejrzeć. Niech każdy osądzi wg siebie. Dla mnie to przerażający obraz wszechwładnie panującego skur.....

http://tvnplayer.pl/programy-online/kro ... 23016.html

Szczerze? Nie obejrzałem do końca.
Widok towarzystwa Stokrotki i jej samej powoduje u mnie odruch  :zygi:

Podobnie jak widok redaktora Tomasza Lisa.
Fotki z rekonansu po googlach:

Załącznik:
1Lis na żywo.JPG


Załącznik:
2Lis i jego uzębienie.JPG



Załącznik:
4Lis rozpięty.jpg


Załącznik:
5lisobieg.jpg


Niektóre foty, jak widać ominąłem, bo nawet dla mnie zbyt drastyczne.
Chociaż sam redaktor jest mniej wyrozumiały dla samego siebie:
Załącznik:
8lis_był_zapuszczonym, spasionym knurem.jpg



- "Mięsień piwny" jest dla człowieka kompromitujący. Zresztą tak samo jak mięsień biało - pieczywowy, mięsień ciastowy, mięsień mięsny i każdy inny mięsień kaloriowy. Dlaczego? Bo świadczy o tym, że człowiek nie je tego co trzeba i tyle ile trzeba, nie pije tego co trzeba i tyle ile trzeba, i nie robi tego co trzeba, tyle ile trzeba, czyli nie rusza się, albo rusza się za mało. Ale przecież słyszę, że "mięsień piwny jest sexy”. Naprawdę? Drogie panie, naprawdę uważacie, że wylewający się przez pasek kałdun, opinający koszulę bęben, jest sexy? - napisał Tomasz Lis na swoim blogu.
- Patrzę na swe zdjęcia 20 kilogramów więcej temu i nie znajduję w nich absolutnie nic sexy. (...) wtedy byłem po prostu odrażający. Zapuszczony, spasiony knur, stary - młody dziad, podstarzały za wcześnie wujcio - ostro pisze o sobie redaktor naczelny Syfilisweeka.
Więcej
http://www.se.pl/rozrywka/plotki/tomasz ... 54385.html

Ale to wszystko nie przeszkadza najwierniejszym przyjaciołom redaktora Lisa.

Załącznik:
7lis-naszym-przyjacielem-jest.jpg


Ale niektórzy mają go zwyczajnie dość:


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


20 paź 2013, 10:33
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 1916 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 96, 97, 98, 99, 100, 101, 102 ... 137  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do: