Justyna Kowalczyk wygrała Tour de Ski.
Po raz czwarty z kolei!


Justyna Kowalczyk jako pierwsza przekroczyła linię mety w biegu na 9 km st. dowolnym, ostatniej rundzie Tour de Ski i jako pierwsza zawodniczka po raz czwarty z rzędu wygrała ten prestiżowy cykl. Bieg dla Polki nie był łatwy, bowiem przez cały czas wściekle starała się ją dogonić Therese Johaug. Na szczęście bezskutecznie.

Justyna Kowalczyk przed ostatnim etapem Tour de Ski miała sporą przewagę (2 min. i 8 sek.) nad najgroźniejszą rywalką - Therese Johaug. Część rywalizacji odbywała się jednak na "piekielnej" górze - Alpe Cermis. To właśnie Norweżka w ostatnich latach najlepiej spisywała się na ostatnim etapie i już na początku biegu pokazała, że zamierza gonić "Polską Królową Nart". Justyna Kowalczyk bieg rozpoczęła w spokojnym tempie, przez co na czwartym kilometrze Johaug miała już "tylko" 1.39,1 straty, czyli odrobiła na tym płaskim odcinku prawie pół minuty.
Kowalczyk żelaznym krokiem nadawała ton rywalizacji, ale za nią śmiało walczyła Norweżka. Na szóstym kilometrze Polka miała czas 14.40,7, natomiast blondwłosa rywalka stratę zmniejszyła do 1.26,6 s.
Wszystko miało się rozstrzygnąć na morderczym podbiegu na Alpe Cermis. Johaug postawiła wszystko na jedną kartę i rzuciła się do ataku. Walka na górze przypominała bardziej "pełzanie", ale Norweżka niebezpiecznie zbliżała się do Polki. Na punkcie pomiarowym 900 m przed metą strata do "Polskiej Królowej Nart" została zmniejszona do 52,7 s. Okazało się, jak cenne było zbieranie tych sekund przez Kowalczyk w poprzednich etapach. Ostatnie 0,5 km to był istny "marsz cierpienia".
Na tej potwornej stromiźnie, z niemal nadludzkim wysiłkiem, Justyna Kowalczyk zdołała wreszcie przekroczyć linię mety. Potwornie zmęczona upadła zaraz po finiszu. Przewaga nad goniącą ją przez cały bieg Therese Johaug wyniosła "tylko" 27,9 s. Brawa także dla Norweżki, która pokazała się z fenomenalnej strony. To właśnie jej przypadło zwycięstwo etapowe (licząc czas biegu, Kowalczyk była siódma). Trzecia na mecie zjawiła się rodaczka Johaug - Kristin Stormer Steira.
Dla Polki to czwarty z rzędu triumf w Tour de Ski, tego nie dokonał jeszcze nikt.
Norwegowie na pierwsze zwycięstwo w TdS będą musieli jeszcze poczekać.

http://eurosport.onet.pl/zimowe/tour-de ... omosc.html

Justyna Kowalczyk po raz czwarty Sportowcem Roku!

To był wielki wieczór Justyny Kowalczyk! Polska królowa nart po raz czwarty z rzędu została wybrana Sportowcem Roku w plebiscycie "Przeglądu Sportowego". Nagrodę dla biegaczki, która jest o krok od kolejnego zwycięstwa w Tour de Ski, odebrał brat.

Każdy z nas - ja, Wiola, Ilona i Justyna - jest inny, ale łączy nas jedno: straszna zadziorność i upór - mówi Tomasz Kowalczyk, brat Justyny Kowalczyk który odebrał za nią nagrodę Sportowca Roku 2012 w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego".
więcej:
http://plebiscyt.przegladsportowy.pl/Mi ... 1,845.html

Najlepsi sportowcy 2012 roku:
1. Justyna Kowalczyk
2. Tomasz Majewski
3. Adrian Zieliński
4. Anita Włodarczyk
5. Agnieszka Radwańska
6. Bartosz Kurek
7. Robert Lewandowski
8. Sylwia Bogacka
9. Damian Janikowski
10. Magdalena Fularczyk i Julia Michalska

WTA w Sydney: Agnieszka Radwańska w finale!

Agnieszka Radwańska awansowała do finału turnieju WTA Tour na twardych kortach w Sydney.
Dzisiaj pokonała Chinkę Na Li (nr 4.) 6:3, 6:4.

To już ósmy wygrany mecz Polki w tym roku i to bez straty seta
Jest to zarazem drugi osiągnięty finał imprezy WTA w ciągu tygodnia.

Chapeau bas!  

W finale zagra z Cibulkovą, która pokonał Kerber.
Transmisja na TVP Sport rano godz. 9.30.

Agnieszka Radwańska pokonała w finale turnieju WTA w Sydney Dominikę Cibulkovą 6:0, 6:0.

Justyna miażdży!



Justyna Kowalczyk wykorzystała fakt, że w sobotnich zawodach PŚ w Libercu nie wzięła udziału większość czołowych biegaczek i jeszcze zwiększyła prowadzenie w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Polka jest zdecydowaną faworytką do zwycięstwa w walce o Kryształową Kulę.
Marit Bjoergen, która była uważana za główną rywalkę Polki w walce o końcowy triumf, z powodu problemów zdrowotnych musiała zrezygnować z udziału w prestiżowym Tour de Ski. Norweżka nie przybyła również do Liberca, do rywalizacji w Pucharze Świata powróci 19 stycznia.
Justyna Kowalczyk po Tour de Ski zostawiła Bjoergen daleko w tyle.
Dzięki drugiej pozycji w sobotnich zawodach w Libercu Polka jeszcze powiększyła przewagę na rywalkami. Reprezentantka Polski jest w tym momencie zdecydowaną faworytką do zdobycia Kryształowej Kuli, każde inne rozstrzygnięcie byłoby niespodzianką. Polka chce do mistrzostw świata zdobyć tyle punktów, by na koniec sezonu mieć komfortową sytuację. Kowalczyk może odpuścić wyczerpujący bieg na 30 km w Oslo.
Za sobotnie zawody w Libercu Justyna Kowalczyk zdobyła 80 punktów i generalnej klasyfikacji Pucharu Świata ma 1302 punkty i aż o 450 wyprzedza drugą w zestawieniu Therese Johaug.

Czołówka klasyfikacji generalnej Pucharu Świata:
1. Justyna Kowalczyk (Polska)           1302 punktów
2. Therese Johaug (Norwegia)              852
3. Kikkan Randall (USA)                       774
4. Kristin Stoermer Steira (Norwegia)    702
5. Anne Kylloenen (Finlandia)                619
6. Heidi Weng (Norwegia)                      575
7. Krista Laehteenmaeki (Finlandia)        545
8. Marit Bjoergen (Norwegia)                 450
9. Denise Herrmann (Niemcy)                426
10.Astrid Jacobsen (Norwegia)              424

~licznik
Kowalczyk ma dokładnie tyle punktów, ile Johaug i Bjoergem razem.
~Narty123
Z całego serca gratuluje Justynie wygranego biegu, a Marit życzę żeby zgubiła inhalator

http://sport.wp.pl/kat,1832,title,Wielk ... omosc.html

- How many times?! How many times?! This ball was so slow!

Jerzy Janowicz swoim zachowaniem na korcie w Australii wywołał spore poruszenie w świecie tenisowym. Opinie o Polaku nie są jednakowe. Podczas gdy jedni uważają jego "wybuch" za skandaliczny, inni... po prostu mu dziękują.

Pod koniec pierwszego seta meczu z Somdevem Devvarmanem rywal wyrzucił piłkę na aut, podczas gdy sędziowie uznali, że trafił w kort.

Janowicz nie wytrzymał i zaczął wrzeszczeć na całe gardło:
- How many times?! How many times?! This ball was so slow!
Następnie wdał się w dyskusję z chorwacką sędziną główną a - już po zakończeniu przegranego ostatecznie seta - uderzył rakietą w jej stanowisko.

"Janowicz stracił panowanie nad sobą, klęczał i wrzeszczał na sędziów, robiąc z siebie pośmiewisko" - czytamy na "tennis.com". "Po zakończeniu seta uderzył rakietą w stanowisko sędziowskie, ale to i tak nic w porównaniu z wykrzykiwanymi pod adresem sędziny słowami "how many times?". Szczerze mówiąc straciłem rachubę, ile razy je wykrzyczał..." - napisał dziennikarz serwisu.
"Niezależnie od tego, jaka jest sytuacja, takie zachowanie jest po prostu brzydkie. Muszę zgodzić się z komentatorem 'Tennis Channel' Justinem Gimelstobem, że czołowy zawodnik świata albo taki, który do tego miana aspiruje, zwyczajnie tak się nie zachowuje. Jerzy musi dorosnąć".

Mniej surowy w swojej ocenie jest "Daily Mail", który porównał polskiego tenisistę do byłego amerykańskiego zawodnika, słynącego właśnie z wybuchowego temperamentu.
"Jerzy Janowicz zademonstrował przepotężną furię, której nie powstydziłby się sam John McEnroe. 24-letni tenisista eksplodował po tym, jak sędziowie uznali, że piłka trafiła w linię".
Z kolei "USA Today"... chwali Polaka za jego zachowanie. Zdaniem amerykańskiego dziennikarza takich temperamentów brakuje w obecnym tenisie.
"Tenis potrzebuje więcej złości. Jasne, że często oglądamy spory zawodników z liniowymi, głośne okrzyki czy rzucanie rakietą, ale poza Sereną Williams, takie zachowania jak Janowicza, w Wielkim Szlemie są reliktem przeszłości. Dlatego jesteśmy wdzięczni Jerzemu Janowiczowi za ten wybuch złości, który aż posłał go na kolana".
Dziennikarz "USA Today" podkreśla owacje z trybun, które spotkały Janowicza w momencie jego wybuchu. Docenił też "komediowy sposób wypowiedzi" Polaka po tym, gdy sędzina dała mu ostrzeżenie.

http://sport.wp.pl/kat,1840,title,Swiat ... &_ticrsn=3

Dzisiaj Radwańska o 1 w nocy w Eurosport, Janowicz o 4 w nocy w Eurosport2.

Radwańska wygrała 2:0 z Heather Watson, a Janowicz po wyrównanej walce z Almagro w 2 setach (6:7, 6:7) nie dał rady (kontuzja dłoni) w trzecim secie (1:6).  Wczoraj Agnieszka pokonała Anę Ivanović 2:0.


 Wielka tajemnica sukcesu Agnieszki Radwańskiej.
- Wczoraj też sobie nie żałowałam - powiedziała dziennikarce po wygranej

Agnieszka Radwańska przyznała w krótkiej rozmowie po wyeliminowaniu w 4. rundzie Australian Open Any Ivanović, że jej słabością pozostaje czekolada. Czyżby to dzięki łakociom miała w tym roku zwycięską serię już 13 meczów i 26 setów?
Radwańska przed rozpoczęciem zawodów w Melbourne wygrała dwa turnieje (w Auckland i Sydney) bez straty seta. Perfekcyjną passę podtrzymuje w wielkoszlemowym Australian Open, w którym bez potknięcia przeszła już cztery rundy.

Bilans 13 zwycięskich meczów i wygranych kolejnych 26 setów robi wrażenie na wszystkich śledzących poczynania polskiej tenisistki. Poproszona o zapewnienie, że przynajmniej na treningu zdarzyło jej się przegrać choćby jednego seta w tym roku ("bo na tę chwilę mnie przerażasz"), Radwańska zgrabnie wymigała się od bezpośredniej odpowiedzi.
- To prawda. Idzie mi całkiem nieźle. Przestrzegano mnie, że trzynastka jest pechowa, ale okazało się, że nie dla mnie. Mam nadzieję, że na tym się nie zatrzymam - powiedziała.
Prowadząca rozmowę Barbara Schett przypomniała o innym elemencie, który posiada budujący wpływ na dyspozycję Agnieszki: jedzenie czekolady.
- No tak... Faktycznie. Wczoraj też jej sobie nie żałowałam - przyznała ze słodkim uśmiechem najlepsza polska tenisistka.

Czy tę samą dietę Radwańska zastosuje przed ćwierćfinałem, w którym zagra z Chinką Li Na?
Jeśli dzięki temu ma odnieść kolejne zwycięstwo, to niech sobie nie żałuje. Lepiej żeby wyszło na słodko, niż na kwaśno.

http://eurosport.onet.pl/wideo/czekolad ... 593,w.html

Teraz jeszcze Na Li, a po niej Szarapowa i albo Azarenka albo Williams w FINALE!

Niby duże chłopy, a psychika mała...


Za 2 godziny Radwańska - Na Li.

Półfinał Australian Open nie dla Radwańskiej...

Agnieszka Radwańska przegrała z Chinką Na Li 5:7, 3:6.

Bardzo dziwna konferencja sióstr Radwańskich

Próżno było szukać uśmiechu na twarzach Agnieszki i Urszuli Radwańskich i trenera Tomasza Wiktorowskiego po wygranym meczu z Izraelem w ramach turnieju Fed Cup. Obie tenisistki udzieliły z kwaśną miną kilku zdawkowych odpowiedzi i po zaledwie kilkudziesięciu sekundach opuściły konferencję prasową, podobnie jak ich opiekun. Rzekomym powodem takiej sytuacji miało być zachowanie izraelskich kibiców.
Reprezentacja Polski pokonała w ostatni piątek Izrael w ostatnim spotkaniu w grupie C rozgrywek o Fed Cup w Grupie I Strefy Euroafrykańskiej. W decydującym meczu Agnieszka i Urszula Radwańskie pokonały parę Glushko-Peer 4:6, 6:3, 6:4.
Na twarzach obu sióstr i ich trenera Tomasza Wiktorowskiego próżno jednak było szukać zadowolenia. Cała trójka pojawiła się na pomeczowej konferencji prasowej, jednak ich miny nie wskazywały na to, że spotkanie zakończyło się zwycięstwem naszej reprezentacji.
Dziennikarze zadali kilka pytań zawodniczkom, na które zdawkowo odpowiedziała jedynie Agnieszka. Polka sprawiała wrażenie wyraźnie znudzonej i niezadowolonej. Konferencja trwała jedynie 50 sekund, po których tenisistki szybko opuściły salę.

Wideo z zapisu konferencji szybko znalazło się w internecie.
Wśród kibiców rozpętała się dyskusja - fani zastanawiają się, co wywołało taką postawę obu sióstr, które jak dotąd zawsze chętnie odpowiadały na pytania dziennikarzy i robiły to najczęściej z uśmiechem na ustach. Między innymi dlatego też w 2012 roku Agnieszka Radwańska została uznana przez kibiców za najbardziej sympatyczną zawodniczkę w tenisowym środowisku.
Pojawiła się teoria, że zachowanie Polek mogło być spowodowane okrzykami izraelskich kibiców, którzy w ostatnich latach pokazali, że potrafią być nieuprzejmi w stosunku do rywali swoich rodaków.
http://sport.wp.pl/kat,1035299,title,Ba ... &_ticrsn=3

Wyjaśnienie "dziwnej konferencji":

SIOSTRY RADWANSKIE wlsnie zostaly zbluzgane przez zydow w Israelu. A wirtualna Polska nawet slowem o tym nie wspomnie. Z trybun krzyczono "KATOLICKIE SZIKSE". Niech wp napisze artykul o tym. A i opinie beda ciekawe.
SIOSTRY RADWANSKIE

@SIOSTRY RADWANSKIE ^ Spróbowaliby Polacy tak wulgarnie wyzwać Żydówki, to byłby jazgot wszystkich mediów. A tu proszę jaka cisza - pytanie boją się czy popierają " swoich " zjadliwych ziomali
~Gość

~js
dlaczego rzekomym, niech autor tej publikacji sprawdzi tę informację i poda ją zweryfikowaną, a nie pisze "rzekome" chamstwo kibiców; izraelscy kibice krzyczeli "katolickie suki" na siostry Radwańskie, czy to jest antypolonizm, czy antysemityzm; gdzie są wolne media w Polsce???

~ppo
"katolickie suki" - tak naród wybrany, bogobojny i szlachetny, nazywał polskie tenisistki. Nie działo się to rzekomo, ale naprawdę. Zajście miało miejsce kilka dni temu i było przemilczane przez tak zwane media.

~xpe
Może szanowne pany redaktory , zamieszczą film z tego meczu , wszak mecz był transmitowany przez waszą telewizję . Jakoś nigdzie nie można nawet migawki zobaczyć...

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title, ... omosc.html

Shalom!  

Dubai: Agnieszka Radwańska  

Val di Fiemme: Justyna Kowalczyk  

Predazzo: Kamil Stoch  

YES YES YES    

Mistrzostwa Świata w narciarstwie klasycznym w Val di Fiemme.
Bieg stylem klasycznym na 30 kilometrów.

Marit złota
Justyna srebrna
Therese brązowa