Witam
Co robicie w przypadku uchylenia przez sąd decyzji organu podatkowego, przenoszącej odpowiedzialność na osobę trzecią?
Co prawda wyrok jest nieprawomocny, ale czy w takim przypadku zawiesić egzekucję czy prowadzić ją dalej. Podatnik domaga się zawieszenia, ale czy słusznie?

Na szczęście w praktyce nie miałem do czynienia z podobną sytuacją, ale moim zdaniem skoro decyzja została uchylona, to brak podstaw do dalszego prowadzenia egzekucji. Egzekucję należałoby nie tyle co zawiesić, ale poszedłbym jeszcze dalej (w teorii, bo w praktyce może zrobiłbym inaczej) wycofał tytuły i wnioskował o umorzenie egzekucji.

Zawiesić, a po uprawomocnieniu wyroku umorzyć. 152 p.p.s.a. -w razie uwzględnienia skargi na akt lub czynność, nie wywołują one skutków prawnych do chwili uprawomocnienia się wyroku, czyli pomimo nieprawomocności egzekucji nie można prowadzić

A jeśli w toku egzekucji mam pobrane środki? Też powinienem wrócić? Chyba to wszystko przedwczesne jeszcze? Powiem wam, że opinii jest tyle, że ciężko coś postanowić. Kierownik się boi podjąć decyzję, zespół radców podzielony. To co ja mam zrobić

A będzie ktoś ten wyrok dalej skarżył? Jeśli nie, czy będziecie wydawać nową decyzję przenoszącą odpowiedzialność?

Nie ma jeszcze decyzji w sprawie skargi kasacyjnej. Nowej decyzji nie może być bo byłaby wydana po terminie przedawnienia.

W wydanym wyroku, sąd uchylając decyzję, wydał "zarządzenie tymczasowe", że zaskarżona decyzja nie podlega wykonaniu. Jest to podstawa do zawieszenia postępowania egzekucyjnego.
Jeśli wyrok zostanie zaskarżony skargą kasacyjną, ma szansę się zmienić, jeśli nie i stanie się prawomocny, to.... zależy.
Jeśli sąd uchylił II instancje, to sprawa wraca do postępowania I instancyjnego - "tak jakby decyzji nie było". I tu odpowiem pytaniem na pytanie - można prowadzić egzekucję na podstawie postanowienia o wszczęciu postępowania podatkowego i silnym wewnętrznym przekonaniu organu, że będzie decyzja z określoną kwotą? Moim zdaniem - nie. W tej sprawie należałoby umorzyć postępowanie egzekucyjne z uwagi na nieistnienie obowiązku (decyzja o orzeczeniu odpowiedzialności ma charakter konstytutywny).

Trudniej jest, jeśli sąd uchylił tylko decyzję II instancji. Zdania są bowiem podzielona i są dwa poglądy - umorzyć, bo decyzja nieostateczna I instancji (jeśli nie nadano jej rygoru) jest niewykonalna. Drugi pogląd głosi, że skoro ostała się decyzja I instancji do jest to tylko podstawa to tego, żeby postępowanie dalej "trzymać" zawieszone. Możesz sobie wybrać, który pogląd wybierasz, albo zapytasz swoją izbę, co jej zdaniem w takim przypadku powinieneś zrobić.

Jeżeli sąd uchylił decyzję II instancji to sprawa chyba wraca do II instancji, a nie do pierwszej jak napisałeś?



A jeżeli organ złoży skargę kasacyjną i wyrok uprawomocni się za kilka lat, albo nigdy się nie uprawomocni - to ta egzekucja ma tak wisieć nawet kilka lat?

Podczas zawieszonej egzekucji, jeśli się nie mylę dotychczas zastosowane środki egzekucyjne pozostają w mocy, ale w imię czego osoba trzecia miałaby przez tak długi okres znosić negatywne konsekwencje zawieszonej egzekucji?

Moim zdaniem skoro decyzja I instancji została przez Sąd uchylona, nie czekamy za uprawomocnieniem się wyroku, a dokonujemy odpisu na koncie księgowym i umarzamy postępowanie egzekucyjne. Gdyby z czasem wyrok NSA okazał się po myśli organu, dokonujemy ponownego przypisu zobowiązania i wszczynamy ponownie egzekucję.

No a co w takim przypadku z wyegzekwowanymi kwotami? Zwrócić czy czekać? Bo dostaliśmy wyliczenie zwrotu z odsetkami oraz zadośćuczynieniem za poniesione straty wskutek egzekucji

Zwrócić, bo jak czekać to za czym? Pytanie tylko jak podejść do tego zadośćuczynienia, bo organ prowadząc egzekucję dysponował przecież decyzją ostateczną, mało tego jeśli dobrze rozumiem decyzja ta została utrzymana przez organ II instancji i dopiero na etapie sądowym uchylona. Wyegzekwowaną należność główną i odsetki zwróciłbym, ale inne koszty? - to nie wiem...

W sumie egzekucja była prowadzona zgodnie z prawem. Ale podatnik podnosi, że wskutek egzekucji za cudzy dług poniósł straty. I dokumentuje wypowiedzenie umów leasingowych itd. Dodatkowo twierdzi że brak środków, bo zostały mu zablokowane rachunki naraził go na zamknięcie działalności. Determinacja kobiety jest taka że za wezwaniem idzie sprawa do Sądu.

a jak będzie z kosztami egzekucyjnymi w egzekucji z wniosku wierzyciela, który nie jest organem egzek?
Trzeba zwrócić pieniądze a dopiero później występować do wierzyciela z zawiadomieniem o kosztach żeby go obciążyć (64c par.3 upea).

w sumie ciekawe pytanie...