Jeśli pracujesz w Dużym Urzędzie Skarbowym czyli takim który obsługuje obcokrajowców i duże Spółki z o.o. i kierujesz sprawami tak aby pobrać grubą kasę z dużego tytułu to oczywiste. Sam sobie przydzielasz służby i decydujesz co w zajęcia a co na kwitariusz.
Ciekawi mnie czy przydzielasz sobie Izby Wytrzeźwień lub setki mandatów? Wtedy też jest to łatwe 4%?.

Stanowisko egzekutora doprowadzi właśnie do kolejnej patologii tzw łatwych 4%. Jestem przekonany, że większość przyszłych egzekutorów będzie zarabiać łatwe pieniądze wybierając nowe łatwe i ściągalne sprawy. Doprowadzi to całkowitego upadku wykonalności lub może zupełnie odwrotnie. Pani egzekutor pukając do drzwi meliny i wpadając razem z nimi do środka szybko odeśle tytuł z relacją bądź protokołem aby więcej nie wrócić pod ten sam adres. Obecnie mimo kilku relacji o nieściągalności, protokole o stanie majątkowym sprawy leżą nadal a co gorszę są przydzielane do kolejnych służb. Dlaczego bo Pani/Panu inspektorowi nie chce się odesłać tyt, napisać postanowienia itd bo i po co z tego nie mam kasy. Stanowisko egzekutora doprowadzi do wybierania łatwych spraw i masowego odsyłania tytułów niepieniężnych tylko czy słusznie. Ściągając dużo będzie trzeba zadbać również o wykonalność.

Czy to się podoba poborcom czy podoba inspektorom, to nie ma znaczenia!

Zmiany w egzekucji są niezbędne – to jak jest teraz to jest nieporozumienie - to fikcja.
Jak można pracować przy tak dużym obciążeniu na jednego pracownika?
Ilość spraw do załatwienia na osobę to jest udawanie, że ogarnia się tak dużą ilość zobowiązanych. Nie sposób jest zająć się wszystkimi i tak naprawdę ten, który będzie miał szczęście, że nie starczy na niego czasu może w ogóle nie zapłacić.

Taka masówka ma może senes jak większość czynności wykonywałyby systemy automatycznie:

- wprowadzenie wierzycielom jednego systemu do obsługi tytułów egzekucyjnych
- przekazywanie tytułów do egzekucji – bez błędów – ponieważ systemy korzystałyby z tej samej bazy danych (np.: PESEL)
- dokonywanie pierwszych czynności jak zajęcia na podstawie informacji zawartych w systemach (konto bankowe, miejsce pracy) – na podstawie weryfikacji automatycznej baz danych ZUS, US i innych
- wprowadzenie czegoś podobnego do dokumentów np.: bankowych, które posiadają nr systemowy i nie wymagają podpisu

Ww. propozycje w dobie informatyzacji jak jest dostępna i obecna są bardzo skromne, a żeby wprowadzić je w życie przez przynajmniej 8 ostatnich lat nikt nie zrobił w MF nic. Wprowadzono tylko EgaPoltax – system, który jest czasochłonny nie spełnia wielu przepisów wynikających z ustawy i do tego nikt go nie modyfikuje od kilku lat – ten system i jeszcze kilka pomysłów Ministerstw jak na przykład, że policjant nie będzie pobierał za mandat od ukaranego pogrążyły egzekucję to takiego stanu, jaki mamy, a zapowiada się, że będzie jeszcze gorzej. (Na dobrą sprawę to można stworzyć oddzielną egzekucję samych mandatów kredytowych, których będzie jeszcze więcej)

Dzisiaj egzekucja jest tylko nazwą – zamiast ściągać i szukać majątku zobowiązanych nie jest wstanie wyrobić się z ilością już posiadanych informacji, a dłużnicy, którym należałoby się przyjrzeć bardziej śmieją się, bo egzekutorom wytyka się, że czegoś nie zrobili, co jest w systemach widoczne - zajęcia za pracę za mandat. A takie zajęcia powinien robić automatycznie system, wtedy nikt by nie powiedział, że czegoś nie widział, czy nie sprawdził.  Nie wiem jak u was, ale u nas żeby poborca przyniósł informację z terenu, żeby z niej skorzystać to jedna na sto zobowiązanych i to przeważnie wtedy, gdy dłużnik go zdenerwował lub coś mu powiedział to w ramach kontrataku dowie się gdzie ma wierzytelność lub pracuje. Chyba, że u was jest tak jak napisał wcześniej ewar - to pewnie wygląda to lepiej.

Egzekucja potrzebuje prócz reform ZWIĘKSZENIA ZATRUDNIENIA! Ilość spraw jak wspominałem na jednego pracownika to kpina – każda kontrola wykazuje, że takie obciążenie jest niedopuszczalne, ale mijają lata i NIKt z tym nic nie robi. (powiedzą, że zwiększyli etaty – to było tylko wyrównanie etatów poborcom z  1_2  na cały etat - cały czas jest to jeden i ten sam pracownik)

Jak tu niektórzy piszą może życzenia Bogumiła się spełnią…  

W związku z tym, że nie mam okularów, prosiłabym ZIELONKĘ o streszeczenia powyższego w 3 zdaniach, no chyba, że jak to mówią, jarnął sobie.

Nie ma jak to samemu poczytać ze zrozumieniem i widzieć wszystko w optymistycznym kolorze. Oto upragnione okularki, czytaj, czytaj i jeszcze raz czytaj

<div align="center">
[attachmentid=639]
</div>

pracuję w egzekucji już wiele lat, przez rok byłem poborcoreferentem czyli egzekutorem i wiem jedno: TAK SIĘ NIE DA. Nie można łączyć pracy biurowej z pracą w terenie, bo na tą ostatnią po prostu brakuje czasu. Poborca w terenie wykonuje wszystkie przewidziane ustawą czynności a  referent zajmuje się " obróbką" tych czynności i korespondencją. Ponadto egzekucją MUSI zajmować się tylko jedna osoba - tak jak to jest w przypadku komorników sądowych, w przeciwnym razie traci na tym meritum czyli Skarb Państwa. Z jednej strony prowizja jest najlepszą motywacją do pracy intensywnej i twórczej, do pracy w której nie liczy się przepracowanych godzin, nie patrzy na warunki pogodowe, na stan zdrowia i jeżeli ta prowizja jest godna, na ponoszone koszty tak moralne jak i materialne ( w tym drugim przypadku mam na myśli zjeżdżane do cna samochody). A z drugiej strony prowizja nie może dzielić pracowników, powodować ukrywania informacji, zaniechania czynności czy też innych czysto korupcyjnych zachowań, ale kogo to obchodzi?

Przeglądając wiele wątków tutaj widzę, że dla większości największym problemem jest sama prowizja, a raczej kto i dlaczego ją otrzymuje. Moim zdaniem utworzenie stanowiska egzekutora pogłębi problem i kto wie czy w przyszłości nie doprowadzi do jakiegoś rodzaju patologii. Przede wszystkim reformie musi zostać poddany sam system działania komórki egzekucyjnej. Dla mnie osobiście podział na rejony egzekucyjne jest przeżytkiem. To powoduje wprowadzenia DUŻEGO pierwiastka szczęścia do tej ciężkiej pracy. Nie może być tak, że przy tak ciężkiej pracy dużą role w zarobku odgrywa szczęście. Często jest tak, że jedna ekipa schodzi z tłustego rejonu, wchodzi następna i akurat wtedy kilku znanych i lubianych dłużników się przeprowadza , zaczyna płacić, umiera albo nagle otrzymują raty. Rejony dają możliwość do nadużyć już na etapie samego przydziału rejonów do konkretnych pracowników i w dalszej kolejności powodują jedynie tarcia nie tylko na linii poborca-inspektor ale także pomiędzy samymi inspektorami oraz samymi poborcami. Jeden prowadzi rejon tak drugi inaczej. To powoduje, że jedni dają uporządkowany rejon a dostają bajzel i na odwrót.
Moim zdaniem wszystkie kwoty ściągnięte powinny trafiać do jednego wora a następnie powinna być obliczona prowizja dzielona pomiędzy pracowników. Wówczas wszyscy będą zainteresowani osiąganiem jak najwyższych wyników w każdej z dziedzin pracy działu jako całości. Oczywiście czysta matematyka a nie jakieś uznaionwe wypłaty.

Mnie to raczej nie będzie interesowało ?robienie wyników?, czy tak czy inaczej dostanę swoją ?dolę? z wora, oczywiście wyliczoną matematycznie a nie uznaniowo. Całe szczęście, że tylko ja tak myślę, bo jakby reszta podobnie myślała, to nie było by co dzielić.

ZIELONKA ma całkowitą rację, poza tym oprócz kasiory w tym fachu jest jeszcze satysfakcja z
przechytrzenia cwaniaka lub wyjątkowo opornego dłużnika a w przypadku "wspólnego wora" ta frajda się rozmyje

z tego co piszecie na forach w egzekucji jest tak: poborca z prowizją ok.6% dostaje od pracownika biurowego np inspektora który ma prowizję ok 2% do służby tytuły. czyli od inspektora zależy czy je da natychmiast do służby czy zastosuje on "swój" środek egzekucyjny będzie trzymał np na koncie bo coś wpływa.przecież inspektorowi nie opłaca się dawać poborcy do służby tytułów bo sam na nich zarabia i to jest patologia bo jak by sie podzielili to inspektor który jak piszecie rządzi szafą dostanie nieoficjalnie 3% i wtedy będzie mu sie opłacało dawac do służby i poborca zarobi chociaż 3%. u kolegów w egzekucji wcześniej było tak za poprzedniego komornika były rządy inspektorów następny komornik któremu zależało na ściągalności to poborca dostawał albo sam dbał o tytuły  i oczywiście następne środki egzekucyjne no i statystyki polecialy do góryi zaczeły boleć innych prowizje poborców a zwłaszcza obecnego komornika i wszystko powoli wraca do "normy" .

Robienie wyników= wysokość kwot ściągniętych. Jeżeli wypłacona prowizja jest na bazie kwot ściągniętych to zarówno biuro jak i teren były by zainteresowane osiągnięciem jak najwyższej kwoty w miesiącu. Nie wiem czemu nagle miała by zniknąć "frajda" z przyszpilenia starego, znanego dłużnika - praca pozostała by taka sama.  Jeżeli będzie wspólna pula kwot ściągniętych to inspektor będzie na pewno zainteresowany tym czy poborca ściągnie dane sprawy w terenie i odwrotnie poborca będzie zainteresowany kwotami ściągniętym w biurze. Prowizja była by w dalszym ciągu uzależniona od ściągalności, ale nie jednostki tylko całego działu. Ktoś może powiedzieć, że jeden będzie pracował drugi nie i dostaną tak samo. W przypadku rejonów to jest to możliwe. Ale gdyby podzielić pracę na procesy i odpowiednio je zwartościować to co innego. Można by się o to pokusić przy obecnie wprowadzanym SZJ.

"Jestem jak motyl, przesadnie zmęczony
I głowa co nieco się chybie.
Alkohol ma dobre, ale też złe strony ?
Do wniosku dochodzę w niedzielę przy stole."

Jednak jak słyszę Twą propozycję, to mam wrażenie, że Franz Kafka i jego ?Proces? jest Ci obcy. Tak w wielkim skrucie, pisze tam o zniewoleniu człowieka przez panujące prawo, a los bohatera zależy od siatki urzędników.

?Mieć taki proces, znaczy, już go przegrać?, mówi wuj głównego bohatera i się nie myli.

Idźmy śmiało dalej .O wysokości kwot ściągniętych zapomnijmy .To było dobre od czasów  biblijnych do końca PRL .Teraz zapomnijmy o OBECNIE NIESŁUSZNYM wartościowaniu stanowisk ,następnie szybko przejdżmy do JEDYNIE SŁUSZNEGO rozp. prezesa RM w sprawie warunków i sposobu przeprowadzania ocen okresowych członków korpusu służby cywilnej .Komputery szybko liczą i okazuje się ,że jeszcze przed zakończeniem wypełniania arkuszów ocen NA PIŚMIE z obliczeń wychodzi iż kadrowa lub pani ze sekretariatu ma zupełnie przypadkowo lepsze oceny niż egzekutor (w przypadku wartościowania też tak przypadkowo wychodziło ).
Ps pokusa pozbawienia (znacznego ograniczenia )wynagrodzenia prowizyjnego egzekutorów jest tak silna jak w przypadku hodowli konia przez skapego właściciela zamiennik pozbawienia (znacznego ograniczenia ) paszy .
Mimo iż wiadomo,że lepsze i pokręcone jest na ogół wrogiem dobrego i prostego.Hasło rzucane przez kolejne ekipy p.o. lub tymczsowych rządzących "może się uda " jest silniejsze od logiki i odwiecznych doświadczeń ludzkości .

Zielonka: problem niedoboru alkoholu nazywamy potocznie rzeczywistością - nie o takim znaczeniu słowa proces pisałem. Chodziło o podzielenie pracy na etapy... tylko tyle. Podstawą pracy nie były by rejony ale przydzielenie zespołów do wykonania konkretnych etapów pracy w dziale.
Janie ... od dawna są zakusy, żeby ograniczać prowizję i nie pamiętam zmiany na lepsze. Nawet jak miało być lepiej to było gorzej. Zresztą jakiekolwiek zmiany nigdy nie niosły nic dobrego. Nie interesuje mnie, który system wartościowania jest słuszny a który niesłuszny ponieważ i tak egzekucja zawsze dostaje w tyłek. I tak w całym urzędzie jest przekonanie, że tam NIKT nic nie robi więc  wyniki świadczące o większej wydajności sekretarek nad egzekutorem mam gdzieś. Moim zdaniem powinna zostać wykonana analiza czaso- i pracochłonności poszczególnych etapów całego postępowania egzekucyjnego nie w odniesieniu do urzędu jako całości tylko wewnątrz samej egzekucji.

Wybacz, mówię szczerze - nie rozumiem. Jeśli możesz napisz jaśniej, daj jakiś przykład, cienki jestem w tym SZJ, a już w jaki sposób stosować w egzekucji, to nie mam ZIELONEGO pojęcia.