Sąd orzekł o przepadku odzieży z podrobionymi znakami towarowymi... Jak postępujecie w tego typu sprawach? Wnioskowanie do właścicieli znaków towarowych często mija się z celem, gdyż marne są szanse na uzyskanie od tych podmiotów bezwzględnej zgody na nieodpłatne przekazanie tych ruchomości. Ale z drugiej strony ciężko jest obejść to bez tej procedury mimo, iż jest ona  tak naprawdę "martwa". Piszcie jak postępowaliście w tego typu sprawach...

Witam.

My taką odzież po prostu niszczymy poprzez np. pocięcie na kawałki i do kontenerka. Pisałam kiedyś to firm odzieżowych o zgodę na przekazanie ubrań do domów dziecka lub podobnych instytucji. To co odpisywały niektóre firmy to było przegięcie. Kazali najpierw pousuwać znaki towarowe, oczywiście trzeba wszystkie czynności sfotografować. Później należy im to przesłać wraz z różnymi protokołami i może wtedy pozwolą. A teraz mi wpadł taki pomysł żeby przez niszczarkę to przepuścić. Nikt by się nie czepiał może. Ciekawe jak inne urzędy?

Pozdrawiam

No słyszałam właśnie, że z tymi firmami to jest problem... podobno ogromne wymogi. Ale z drugiej strony poddać to od razu pod zniszczenie to chyba nie bardzo...A ty teraz już wcale nie podejmujesz próby zapytania do firm o zgodę na przekazanie tylko od razu niszczenie? A i jeszcze pytanko wnioski kierowałaś bezpośrednio na adres siedziby danej firmy czy do pełnomocnika?

Najczęściej na adresy firm w Warszawie. Tam mieli główne siedziby z tego co pamiętam. I żeby nie skłamać to chyba tylko PUMA nie stawiała wielkich wymogów. Jeżeli chodzi o odzież w dużych ilościach to można się jeszcze pokusić i spróbować spełnić wymogi tych firm. Ale jak mam 50 par skarpetek i mam zniszczyć znaki firmowe, które znajdują się zaraz przy ściągaczach to skarpetki nie nadają się do użytku. No i też wiele zależy jak znak jest umieszczony. Czy jest wypukły i się da oderwać czy po prostu wprasowany. Żal mi, że muszę niszczyć takie rzeczy zwłaszcza, że Pani Dyrektor z domu dziecka z naszego miasta cieszyła się zawsze nawet z 10 podkoszulków a teraz wszystko idzie na szmaty:( No ale jak ktoś ma dużo to nie patrzy, że są tacy na świecie, którzy nie mają nic. Chyba poczucie altruizmu zanika w ludziach:(

Ja mam do niszczenia ok 30 worków 120 l podrabianej odzieży jakoś nie widzi mi sie szaleć z nożyczkami może ktoś ma jakiś pomysł

A co się robi z papierosami!
Są profesjonalne firmy dokonujące utylizacji różnej odzieży. Popytać w wydziałach ochrony środowiska powiatów i wojewodów. Mają tam wykazy takich firm. Organ likwidacyjny ma dokonać likwidacji i tyle w temacie.
Czy urządzenia elektroniczne, które służyły do otwierania samochodów, mimo że znanych firm, też będą sprzedawane?
Odzież podrobiona jest takim samym przedmiotem jak podrobiony banknot, podrobiona broń itp. Nie powinny trafić do obrotu. Ponadto, odzież to nie tylko znaki firmowe, ale kolor, fason i dodatki (zamki, ściągacze, podszewki itp.) Na wszystko są zgody? Jeżeli jest wola ustawodawcy na inne postępowanie z takim przepadkiem, potrzebne są odpowiednie przepisy, co do odpowiedzialności za nieusunięcie znaków, ponoszenie kosztów takowych zmian itp.

2 tysiąca spodni do wzięcia

Prawie 2 tysiące spodni jeansowych do wzięcia od zaraz. Izba Celna w Szczecinie czeka na zgłoszenia organizacji, które rozdadzą odzież potrzebującym. Towar został przejęty przez celników podczas próby przemytu narkotyków. W kieszeniach i nogawkach spodni była amfetamina. Najpierw celnicy zniszczyli narkotyki, teraz chcą się pozbyć spodni. Stąd apel do organizacji społecznych o przyjęcie jeansów.
O spodnie mogą się starać organizacje społeczne, które zajmują się celami społecznymi i nie prowadzą działalności gospodarczej, a także placówki oświatowe, jeśli będą musiały zapłacić cło to za jedna parę spodni - 4 zł.
W ciągu ostatnich 5 lat Izba Celna przekazała potrzebującym prawie 3,5 tys. sztuk ubrań. Warunek: metki z logo firm zawsze muszą być usunięte.
Po ubrania z Izby Celnej od dawna ustawiają się kolejki. Kilkanaście lat temu ubrania z przemytu zostały przez Urząd Skarbowy w Gryfinie komisyjnie spalone. Po medialnej burzy, urzędnicy niszczą już tylko używki lub to, czego nikt nie chce.
Publikacja: 5 kwietnia 2013, 16:42
http://szczecin.tvp.pl/10646138/2-tysia ... do-wziecia


Około 2000 roku była medialna "afera", kiedy Urząd Skarbowy w Gryfinie spalił kilka tysięcy dżinsów marki "Levi Strauss". Warunkiem bezpłatnego przekazania było usunięcie kilkunastu charakterystycznych dla tej firmy szczegółów czyli guzików, zamków, naszywek, itp. Media były oburzone. Ale kto miałby to usuwać? A kto chciałby chodzić w takich spodniach bez guzików, bez zamków? I kto miałby przyszywać te guziki i zamki, aby spodnie były użyteczne?...