Gdzie te strasznie ważne związki zawodowe?
Poza tym do większego miasta łatwiej dojechać niż do jakiejś Pipidówki.

Marus007 nie masz racji. Prawda wygląda tak, że jedziesz do dużego miasta to 30-45 minut przeciskasz się w korkach w samym mieście plus dojazd czyli godzina czy półtora. Natomiast w mniejszym mieście korków praktycznie brak a jeśli są to nie takie jak w dużym. Z resztą na Opolszczyźnie nie ma wielkich miast. Opole nie jest wielkie ale za to strasznie zakorkowane i to jedyne miasto pow. 100 tys. później pow. 50 jest tylko Kędzierzyn i koniec.
Proszę o połączenie

Tu nie chodzi o to czy z małego do dużego, czy z dużego do małego. Tylko o ilość przerzucanych osób a to jest grupa prawie 100 osób, bo takie zasoby są w dużych urzędach. Wiele z tych osób ma małe dzieci i będzie musiała zrezygnować z pracy. Pracownicy egzekucji często zostają po godzinach, żeby przerobić ilości spraw jakie są w urzędach i jeszcze dojdzie czas na dojazd. Czyli z 8 godzin robi się 10 i więcej. Ludzie będą rezygnować. Bo nie samą pracą się żyje. A zarobki coraz mniej atrakcyjne.
Podatnicy chyba też nie będą za szczęśliwi, że muszą się targać do oddalonych lokalizacji. Jednak w dużych ośrodkach jest ich znacznie więcej.
Pomysł absurdalny. A przy braku centralnych systemów informatycznych nie możliwy do zrealizowania. Więc po co się wyrywać?

Cel jest jasny - ratowanie stołków NUS w małych urzędów.

Sprawa dotyczy wszystkich Izb, w naszej też to ogłosili.

Ludzie będą się zwalniać to prawda, bo nie ukrywam dojazd to fatalna sprawa i każdego dnia człowiek w dużo większym stopniu naraża swoje życie. Dlatego samemu zastanawiam się co dalej zrobić z uwagi na bardzo niebezpieczną trasę do US.

... Tylko o ilość przerzucanych osób a to jest grupa prawie 100 osób, bo takie zasoby są w dużych urzędach. Wiele z tych osób ma małe dzieci i będzie musiała zrezygnować z pracy. Pracownicy egzekucji często zostają po godzinach, żeby przerobić ilości spraw jakie są w urzędach i jeszcze dojdzie czas na dojazd. Czyli z 8 godzin robi się 10 i więcej. Ludzie będą rezygnować. Bo nie samą pracą się żyje. A zarobki coraz mniej atrakcyjne.
Podatnicy chyba też nie będą za szczęśliwi, że muszą się targać do oddalonych lokalizacji. Jednak w dużych ośrodkach jest ich znacznie więcej.
Pomysł absurdalny. A przy braku centralnych systemów informatycznych nie możliwy do zrealizowania. Więc po co się wyrywać?

Trochę mnie to ubawiło. Co takiego masz na tej trasie ?! Może nie wychodź z domu ?

Aż zacząłem się martwić o koleżanki i kolegów z I US w Opolu jak oni zniosą tą trasę do OUS ?!   (dla niewtajemniczonych jest to budynek obok)

Dwadzieścia lat dojeżdżam do pracy ponad 40 km i dalej żyję i mam się dobrze. Znam takich, którzy dojeżdżają jeszcze dalej. Zapytaj może koleżanki czy kolegów z Twojego US, którzy dojeżdżają do pracy z pipidówek, jak to jest. A jak nie chcesz pytać to uwierz mi - nic strasznego i nic niebezpiecznego !!! przynajmniej na mojej trasie nie zauważyłem szczególnych niebezpieczeństw

Co do systemów myślę że problemu nie ma a jak jest to po wirtualizacji da się go rozwiązać konfigurując stację roboczą w małym US pod bazę dużego US. To tylko taka moja teoria nie poparta niczym bo informatykiem nie jestem a poza tym nie znam się i zarobiony jestem.

Z jednym mogę się zgodzić, że na pewno Ci, którzy będą mieli potrzebę załatwienia czegoś osobiście w egzekucji, nie będą z faktu konieczności pokonania znacznej odległości - zadowoleni ale nie będą to podatnicy jak koleżanka/kolega zaznaczył a zobowiązani. Taka tam różnica - dla niektórych nie istotna a dla innych wręcz znaczna.  :rolleyes: